Filtruj
Szukaj w:
Szukana fraza:


Opcjonalnie:
Gatunek:
Dozwolone:
Zakończone:
Parring:
Bohaterowie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Rozdział 5 cz. ...

Tytuł: Rozdział 5 cz. 2 - Zakupy na Ulicy Pokątnej
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 5 cz. ...

Tytuł: Rozdział 5 cz. 1 - Zakupy na Ulicy Pokątnej
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 2 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 1 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 3 - Se...

Tytuł: Rozdział 3 - Sekretne spotkanie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.2...

Tytuł: Rozdział 2 cz.2 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.1...

Tytuł: Rozdział 2 cz.1 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 45
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,165 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,564
Zdjęć w galerii: 21,490
Tematów na forum: 3,914
Postów na forum: 319,532
Komentarzy do materiałów: 221,978
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,169
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  GRYFFINDOR!

Gryffindor
Punktów: 1103
uczniów: 4220
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3778
Ravenclaw
Punktów: 916
uczniów: 4452
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4107

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
10% [6 głosów]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
38% [23 głosy]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
16% [10 głosów]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
8% [5 głosów]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
13% [8 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
15% [9 głosów]

Ogółem głosów: 61
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 02.07.2023 o godzinie 13:40 w Stacja kolejowa
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 27.06.2023 o godzinie 21:20 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 23.06.2023 o godzinie 16:46 w Sala transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 22.06.2023 o godzinie 19:04 w VII piętro
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 12.06.2023 o godzinie 18:15 w Dziedziniec Transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 25.05.2023 o godzinie 18:56 w Sala OPCM
[Z] W poszukiwaniu zakończenia
Lord Voldemort sieje zamęt wśród czarodziejów, kiedy młody mężczyzna otrzymuje zadanie, którego sam nie rozumie. Zagubiony wśród lasów Leonoscars próbuje odpowiedzieć na pytania, których nikt nie zadał, by skończyć coś, co się nawet nie zaczęło.
Autor: Prefix użytkownikaAlette
Gatunek: Przygodowe
Ograniczenie wiekowe: +16
Przeczytano 72383 razy.
Rozdziały: [1], [2], [3], [4], [5], [6], [7], [8], [9], [10], [11], [12], [13], [14], [15], [16], [17], [18], [19], [20], [21], [22], [23], [24], [25], [26], [27], [28], [29].
W poszukiwaniu zakończenia 10/29
Lord Voldemort sieje zamęt wśród czarodziejów, kiedy młody mężczyzna otrzymuje zadanie, którego sam nie rozumie. Zagubiony wśród lasów Leonoscars próbuje odpowiedzieć na pytania, których nikt nie zadał, by skończyć coś, co się nawet nie zaczęło.
***

To nie było mieszkanie ani piękne, ani przestronne, ani przytulne. Składało się z zaledwie czterech ciasnych pomieszczeń – zagraconych i od dawna niesprzątanych. Na ścianie w łazience rozwijał się nowy mieszkaniec przez większość nazywany wstrętnym grzybem. W kącie leżał stos brudnych ubrań i ręczników, których nikt nie miał czasu prać. Niewiele lepiej przedstawiała się kuchnia, w której już od bardzo dawna brakowało czystych naczyń. Na jasnobrązowych płytkach widoczne były plamy po rozlanym sosie, na stole leżała otwarta kilka dni wcześniej konserwa - w tamtym momencie wydzielał się z niej niezbyt przyjemny zapach.

Nic dziwnego, że Syriusz Black zamknął się w sypialni. Być może nie było tam ładnie i schludnie, ale chociaż powietrze było nieskażone. W każdym razie gospodarz nie wyczuwał zapachów, które w ten czy inny sposób mogły mu przeszkadzać.

W tamtym momencie zawinął się szczelnie w bordową pościel, przykrywając twarz poduszką. Otwartymi dłońmi próbował zakryć uszy, by chociaż w minimalnym stopniu odsunąć się od koszmarnych dźwięków, które zsyłali na niego sąsiedzi. Był już przyzwyczajony do kłótni, krzyków, wiercenia, wstrząsów, ale płaczu dzieciaków po prostu nie znosił. Za każdym razem ten rozdarty głos wyprowadzał go z równowagi, znacząco podnosząc ciśnienie. Czuł przyspieszone bicie serca, ale starał się skupić na własnych myślach.

Nie potrafił. Wstał.

Spojrzał w rozbite lustro, wiszące na ścianie. Spoglądał na niego zmęczony młody mężczyzna, którego oczy wyrażały żądzę mordu. Za jego plecami dostrzegł okrutny rozgardiasz i przypomniały mu się słowa Liny: "Chlew, nie mieszkanie". Tak mówiła o jego samotni. Miała rację. To był chlew i dlatego nikogo nie zapraszał.

Sięgnął po leżącą na połamanym krześle koszulkę. Naprawa mebla zajęłaby mu raptem kilka sekund, ale Syriusz nie miał ochoty się za to zabierać. Przyłożył materiał do twarzy i zmarszczył nos. Wyrzucił koszulkę w kąt i sięgnął do szafy po świeżą. Została mu ostatnia. Musiał się wybrać do sklepu po nową... albo zrobić pranie. Jedna i druga propozycja nie była kusząca. Z dwojga złego wolał zakupy.

Wpadł do kuchni, drapiąc się po brzuchu. Krzywił się pod wpływem nieprzyjemnych zapachów. Wyciągnął z szafki płatki kukurydziane i nie troszcząc się o mleko, zaczął spożywać je prosto z paczki.

Wtedy dostrzegł sowę, wpatrującą się w niego zza szyby. Do jej nóżki przyczepiony był niezbyt wielki list z pieczątką Ministerstwa Magii. Westchnął ciężko i otworzył okno, pozwalając listonoszce wlecieć do pomieszczenia. Sowa zatrzymała się na jego stole i zaczęła wyjadać nieświeżą konserwę.
– Czuj się jak u siebie – powiedział Syriusz i zabrał jej przesyłkę.

W związku z wydarzeniami, które miały miejsce w maju 1979 roku wzywa się Pana na przesłuchanie do Ministerstwa Magii w celu złożenia koniecznych wyjaśnień. Proszę się stawić w Biurze Aurorów 20 stycznia roku 1980 o godzinie 11.

Z wyrazami szacunku
Idylla Chorun
Departament Przestrzegania Prawa


Kolejne przesłuchanie. W dodatku kolejne przesłuchanie dotyczące tej samej sprawy. Już miał tego dość. Zostawił na stole list i ruszył w kierunku sypialni. Zatrzymał się w połowie drogi i rzucił na kanapę. Zakrył twarz obrusem, który pospiesznie zdjął ze stołu i próbował zasnąć. W salonie było odrobinę ciszej niż w sypialni, jako że pomieszczenie nie graniczyło z patologiczną i rozdartą rodziną, a jedynie z jakąś staruszką, która tylko w nocy miała manię na punkcie słuchania głośnej muzyki typu gospel.

Usłyszał skrzypienie otwieranych drzwi, ale nawet nie chciało mu się spojrzeć, któż go uraczył swoją wizytą. Mógł to być Śmierciożerca, a wtedy Syriusz zginąłby tak głupio, jak to tylko możliwe. Pewnie po drugiej stronie przez następne kilka tysięcy lat nazywaliby go ofermą, która zdając sobie sprawę z zagrożenia, wciąż trzymała kawał szmaty na twarzy.
– Jaki masz tu poziom skażenia? – usłyszał znajomy głos. – Tysiąc jednostek Gurna?
– Gdybyś słuchał uważnie naszej zacnej nauczycielki od eliksirów, to wiedziałbyś, że wystarczy dziesięć jednostek Gurna i już jesteś pół-człowiekiem – odpowiedział, otwierając oczy.
– Gdybyś słuchał uważnie naszej cudownej nauczycielki od eliksirów, Łapo, wiedziałbyś, że jeśli stężenie poniżej pięciu tysięcy jednostek może objawić się po kilku miesiącach, latach, a nawet dopiero w przyszłym pokoleniu.
– Czyli?
– Czyli bierzesz odpowiedzialność za moje zmutowane dzieci, idioto...

Podniósł się i spojrzał w twarz przyjacielowi. James nie był okazem schludnego wyglądu, ale odkąd zaczął spotykać się ze swoją obecną żoną i tak wydawał się o wiele bardziej zadbany niż kilka lat wcześniej. Przynajmniej ubrania nosił w miarę czyste i dopasowane, bo jeśli chodzi o jego włosy, to już nie było ratunku.

– Wstawaj, dziadku – zaśmiał się i sięgnął po leżącą na kominku kopertę. Obejrzał ją z każdej strony i wyciągnął ukryty w niej pergamin. – Aileen?
– Taaa – westchnął Syriusz. Przeczesał sobie ręką włosy i zabrał leżącą na stoiku różdżkę.
– Lily powiedziała mi ostatnio, że jesteśmy dorośli i powinienem przestać grzebać ci w korespondencji – powiedział, siadając na kanapie, którą przed chwilą opuścił przyjaciel.
– Nie ma sprawy. Gdyby to było coś ważnego, ukryłbym to przed tobą.
– Gówno byś ukrył.
– Masz rację. Ale czytaj, nie przeszkadzaj sobie.

Wyszedł do kuchni i wywalił kilka śmierdzących produktów do kosza na śmieci. Ten tylko przeżuł odpadki i beknął głośno. "Na zdrowie" pomyślał Black i wycelował różdżką w chodzącego po ścianie pająka. Jednak po chwili postanowił nie likwidować swojego domowego zwierzątka i zadowolony z samego siebie wrócił do salonu.
– Już posprzątałeś? – zapytał James, nie podnosząc wzroku znad listu. W tamtym momencie leżał na kanapie w dosyć dziwnej pozycji, której Syriusz ani nie rozumiał, ani nie miał ochoty komentować.
– Wystarczająco - odparł, skopując w kąt leżący na ziemi stary, szkolny podręcznik.
– Brudas z ciebie. Nasraj jeszcze na środku, a pobijesz rekord syfu.
– Wolę to niż twoje falbaniaste firanki – prychnął pod nosem, zakładając czarny płaszcz.
– Wolę Lily i falbanki niż brak Lily i falbanek, ale ty tego nie zrozumiesz, bo masz wypaczoną osobowość. – Westchnął ciężko.

Nie mylił się. Syriusz na myśl o żonie miał odruchy wymiotne. Samo słowo "rodzina" było dla niego jakąś niesamowicie oddaloną abstrakcją. Przez lata wychowywał się w domu, gdzie więzi traktowane były niesamowicie poważnie, a jednak jego napawały odrazą. Kiedy tylko przywoływał we wspomnieniach matkę ściskającą z dumą jego brata albo ojca, który wraz ze swym bratem pił przed kominkiem brandy, rozmawiając o wyższości czarodziejów czystej krwi nad szlamami, był pewien, że prędzej Peter ożeni się z miss świata, niż on zdecyduje się na takie życie. Obserwowanie rodziny Jamesa sprawiało mu ogromną radość, świetnie się z jego najbliższymi dogadywał, jednak to wciąż był obrazek, na który Syriusz mógł tylko patrzeć. Podziwiać, ale nie tworzyć.

– Myślisz, że coś jej się stało? – zapytał James, ale dostrzegając niezrozumienie na twarzy Syriusza dodał. – Aileen.
– Nie, chyba nie. Wtedy by nie napisała, nie lubi użalać się nad sobą – powiedział, marszcząc brwi. – Ale nigdy nie wysyłała do mnie listów tego typu.

Przypomniał sobie, jak piękna sowa śnieżna wleciała do jego salonu i jakby od niechcenia przekazała mu wiadomość od Aileen. Kobieta wyjątkowo niestarannie napisała krótko, że chce się z nim zobaczyć. Syriusz domyślał się, cóż ją motywowało, ale nie mógł być pewien. W każdym razie miał swoje podejrzenia, z którymi nie chciał się dzielić z nikim... no może poza Jamesem, który w tamtym momencie odrzucił bordową kopertę na stół i zastukał kilka razy w swój zegarek.
– Musimy się pospieszyć, bo noc nas zastanie – rzucił, po czym zerknął znacząco na Syriusza. Ten tylko wzruszył ramionami, ale jako że nie miał żadnych rozsądnych argumentów przemawiających za pozostaniem w jego domu, postanowił się podporządkować.

Wyszli razem z mieszkania i teleportowali się do Dziurawego Kotła, który jak zwykle oferował im niezbyt różnorodną ilość trunków. Tam też przeszli na Ulicę Pokątną, by jak najszybciej znaleźć się w tamtejszej bibliotece. James kroczył z uśmiechem na twarzy, bo podróż obok magicznych sklepów zawsze napawała go entuzjazmem. Syriusz nie wyrażał radości tego rodzaju, jednak biorąc pod uwagę jego niechęć do postanowionego przed nim zadania, wydawał się i tak neutralny.
– Nie wierzę, że nas w to wkopała – mruknął, kiedy ich oczom objawiła się mała kamieniczka, która, nie licząc skromnej wywieszki, niczym nie różniła się od pozostałych budynków.
– Pojechała do swojej siostry. Gdyby została tutaj, pewnie sama by się za to zabrała – powiedział James, łapiąc za złotą klamkę w kształcie jaszczurki. Drzwi uchyliły się przed nimi, a w recepcji przywitał ich młody, szczerbaty czarodziej. Pokazali swoje karty wstępu, które zostały dokładnie zbadane pod dziwnego kształtu lampą.
– Bez ciebie? Nie jesteś zaproszony? – zaśmiał się złośliwie Syriusz.
– Jej mąż chyba mnie nie lubi. Pewnie boi się, że zarażę czymś ich dziecko. – rzucił, udając zmartwienie. Widząc jednak pytające spojrzenie Syriusza, dodał: – Petunia jest w ciąży... i to dosyć pokaźnej.
– Strasznie dużo się dzieciaków teraz rodzi.
– Co ty nie powiesz...

Skierowali się do właściwiej części biblioteki, gdzie czekały na nich setki półek wypełnionych książkami. Przy licznych stolikach siedzieli czarodzieje studiujący opasłe tomy. Dookoła nich krążyły skrzaty domowe ubrane w białe togi przewiązane brązowym sznurem. Niektóre z nich trzymały na rękach stosy przeróżnych ksiąg, by położyć je na stolikach czarodziejów. Jeden podszedł do Syriusza i Jamesa, po czym skłonił się z gracją, której często brakowało innym skrzatom domowym.

– W czym można pomóc, sir?
– Potrzebujemy informacji na temat magicznych plemion zamieszkujących Afrykę... być może Azję – powiedział uprzejmie James, zdając sobie sprawę, że rozmawia ze skrzatem płci żeńskiej.
– Przecież to równie dobrze może być Ameryka Południowa, a nawet Oceania. Stare legendy nie wykluczają nawet Europy - wtrącił Syriusz.
– Od czegoś trzeba zacząć.

Skrzatka wskazała im miejsce przy jednym ze stolików, po czym sama zniknęła za regałami. Nie musieli długo czekać. Już po chwili przed nimi zaczęły się pojawiać stosy książek. Stare i wyjątkowo grube tomy sprawiały wrażenie niezwykle delikatnych, jakby miał zniszczyć je lekki podmuch wiatru. James sięgnął po jeden z nich i otworzył na pierwszej stronie. Syriusz opadł na krzesło zmęczony samym widokiem tylu materiałów do przeszukania.
– Ludy Surgów – wymamrotał pod nosem James, marszcząc brwi. – Jeśli opowieść tej dziewczyny jest prawdziwa...
z ... a nie jest na pewno – wtrącił Black, bujając się na krześle. Wsadził sobie w zęby ołówek i zaczął wpatrywać się w sufit. Przepiękne freski robiły wrażenie, chociaż przedstawiały głównie figury geometryczne.
– Jeśli opowieść dziewczyny jest chociaż w części prawdziwa – poprawił się James – to powinniśmy zacząć od jakiś ludów afrykańskich. Z tego co wiem, sztylety ze smoczych kłów robione były właśnie tam, dopóki nie zakazano ich przez Trybunał Magów w... którymś tam roku.
– Sztylet ze smoczych kłów – wymamrotał pod nosem Syriusz, myśląc o pokręconej historii opowiedzianej przez Natalie. – Chciałbym taki mieć.

***


– Nikt nie zdawał sobie sprawy z wagi zaistniałych wydarzeń – mówiło wspomnienie Natalie, odgarniając z czoła swoje jasne włosy. Wpatrywała się rozmarzonym wzrokiem w tańczące po niebie płomienie. Jakaś pięciolatka usiadła jej na kolanach i wyjęła z włosów leśny kwiat. – Tłum wiwatował, życząc szczęścia zaślubionym. Z ust mieszkańców wydobywały się słowa starej pieśni. Zaczął się czas muzyki i tańca, chociaż spora część gości liczyła na smaczny posiłek i litry wina cytryjskiego. Niebieski płomień otoczył nowożeńców, tworząc wokół nich błyszczący wir, po czym rozpłynął się w powietrzu. Poubierane w złote szaty dziewczyny sypały kwiaty pod nogi zakochanych, którzy wkrótce powinni ruszyć w kierunku domu, by uzyskać błogosławieństwo od rodziców panny młodej. Cashile, którego zamieszanie wybiło trochę ze znanego rytmu funkcjonowania, modlił się w duchu, by ceremonia jak najszybciej dobiegła końca...

...W końcu kapłan uniósł wysoko ręce, a młodzi mogli udać się powolnym krokiem w stronę udekorowanego kwiatami domu. Goście udali się w przeciwnym kierunku, gdzie już czekały na nich nie bez wysiłku przygotowane potrawy. Cashile trzymał dłoń młodej kobiety, starając się ukryć rozdrażnienie.

Kiedy przekroczyli próg domu, powitała ich Lungile z tajemniczym naparem, który wedle panującego zwyczaju mieli wypić. Nikt nie uświadomił Cashile, jakie skutki wywołać miał eliksir, jednak odmówić i tak nie mógł. Niezbyt zadowolony sięgnął po ceramiczne naczynie i zerknął na Nyah, która stała wyprostowana i dumna, jakby właśnie zwyciężyła w bitwie. W końcu nadszedł moment, w którym Cashile miał objawić twarz swojej wybranki, a on starając się zignorować dziwne uczucie, które powoli się w nim rozpływało, ściągnął jej z twarzy białą chustkę.

Nie był zdziwiony, kiedy przed oczami stanęła mu najstarsza córka Boipelo. Oczywiście mógł zakładać, że wszystkie dzieci zielarza są do siebie niezwykle podobne, ale jego nowa żona była nie tylko o wiele starsza niż powinna wedle zawartej umowy, ale też uśmiechała się w charakterystyczny, bezczelny sposób.

– Co...? – wyjąkał Boipelo, dla którego widok najstarszej był szokujący. W oczach Lungile można było dostrzec przerażenie. Szybkim krokiem podeszła do wejścia domu, ale nie zdążyła zamknąć drzwi - do izby wkroczył kapłan w towarzystwie przewodniczącego wioski i wołchwa.
Z początku na twarzach nowoprzybyłych widniało szczere zadowolenie, ale już wkrótce zmieniło się ono w oburzenie. Cashile niespecjalnie rozumiał sens problemu, który właśnie się obok niego rozwijał. Nie był z resztą na tyle biegły w tutejszym języku, aby poprawnie interpretować kłótnię, która wybuchła kilka minut później. Poza tym czuł się jakby spięty i potrzebował wyładowania - niewiele interesował go spór o córkę.

– To hańba, Boipelo! – krzyknął przewodniczący wioski, a ślina z jego ust obryzgała stojącą kilka kroków dalej Lungile. – Oszukałeś nowoprzybyłego i zmusiłeś do ożenku z tą niewdzięcznicą!
– Gdzie jest twoja siostra, dziewczyno? – zwrócił się do Nyah kapłan, który jako jedyny zachował spokój. Mimo to, ton jego głosu wskazywał na niezadowolenie.
– Ukryłam ją – rzekła bez cienia pokory. – Zasługuje na szczęście, a nie umierającego obcego.

Cashile uniósł wysoko brwi, bo wcale nie czuł się bliski śmierci. Z drugiej strony nikt nie raczył mu objawić tajemnic związanych z jego zdrowiem.
– Czyli sprzeciwiłaś się woli swego ojca – powiedział kapłan i rozłożył ramiona w geście bezradności. – Czy zdajesz sobie sprawę, co cię teraz czeka? Twój ojciec cię wygna...
– Mój ojciec nie może już nic zrobić, bo jestem mężatką. Nie do niego należy wymierzanie mi sprawiedliwości ani do żadnego z was.

Wszystkie głowy zwróciły się w stronę Cashile, który czując się obiektem zainteresowania, chrząknął cicho. Doskonale wiedział, że słowo w plemieniu Surgów traktowane jest jak świętość i należy go używać z rozwagą. Właściwie nie miał ochoty wdawać się w żadną dyskusję, czuł tylko rozrastającą się w nim frustrację. Z resztą niewiele go interesowała wybranka, chciał tylko uczynić zadość wymaganiom prawa ratunku.
– W danych okolicznościach, możesz odwołać swoją przysięgę, Cashile – rzekł przewodniczący i pokiwał głową w uznaniu nad własną wypowiedzią. – Żadne małżeństwo nie może opierać się na oszustwie, a tobie obiecano najmłodszą córkę, która urodziłaby ci zdrowych synów.

Cashile zmarszczył brwi, a potem zaśmiał się cicho. Nigdy nie rozumiał przywiązania ludzi do płodzenia mężczyzn.
– Jeśli odwołam tę przysięgę, będę mógł odejść? – zwrócił się do kapłana.
– Mam chyba prawo do wyjaśnień – wycedziła przez zaciśnięte zęby córka.
– Nie masz żadnych praw – krzyknął do niej Boipelo.
– Nie ty o tym decydujesz... nie dziś.
– To prawda – wtrącił kapłan. Boipelo chyba chciał protestować, ale na widok poważnej twarzy mężczyzny, wycofał się. – Cashile, musisz sam podjąć decyzję.
– Niby dlaczego mam jej słuchać? Złośnica niech idzie do diabła, ja chcę mieć święty spokój.

Nie zaszczycając spojrzeniem nikogo z obecnych, skierował się w stronę drzwi. Nie zdążył jednak opuścić domu, bo drogę zagrodziła mu dziewczyna.
– Powiem ci, dlaczego masz mnie słuchać – powiedziała, a w jej głosie tliła się groźba. – Bo gdyby nie ja, nie mógłbyś nawet ruszyć palcem, a cóż dopiero wysyłać mnie do diabła.
– Z tego co wiem, dowody wdzięczności należą się Boipelo, a nie jego smarkatej córeczce. Tylko dlatego pojawiłem się dzisiaj na tym przeklętym placu, by wziąć ślub z twoją cudowną siostrzyczką. Ja dług spłaciłem. O swój martw się sama – powiedział powoli, akcentując każde obraźliwe słowo.

Odsunął ją na bok i położył dłoń na stole. Przez chwilę wpatrywał się w oczy dziewczyny, ale po kilku sekundach stracił zainteresowanie. Odwrócił się w stronę wyjścia.
– W takim razie przy następnej chorobie możesz być pewny, że zamiast ziół leczniczych dostaniesz truciznę!
– A kiedy niby ta choroba ma się pojawić następnym razem? Zaatakujesz mnie na dzień przed wygnaniem cię z wioski? – zakpił.
- Po co czekać tyle czasu, skoro mogę zrobić to teraz... – powiedziała i w tym samym momencie Casgile dostrzegł w jej ręku sztylet. Narzędzie wyglądało wyjątkowo niebezpiecznie, chociaż mężczyzna nie potrafił w kilka sekund ocenić jego magicznych właściwości. Nie zdążył zareagować. Białe jak śnieg ostrze Nyah wbiła mu w sam środek dłoni, którą opierał o drewniany stół. Poczuł okropny ból, zdecydowanie przerastający to, co działo się z nim do tej pory. Już wiele razy otrzymywał rany zadawane mieczem czy strzałą, ale tym razem wydawało mu się, że ktoś do skóry przykłada mu rozpalone kawałki węgla. Z trudem powstrzymał krzyk.

Kapłan i Boipelo zaatakowali dziewczynę, ale ta z dziecinną łatwością uniknęła ich czarów. Jeden i drugi uderzył o ścianę, kiedy Nyah chwyciła sztylet i wyciągnęła go z ciała Cashile. Ten przez dłuższą chwilę wpatrywał się w nią zszokowany i wściekły, jednocześnie czując, jak gorąca krew wydobywa się z jednej z jego dłoni. W tamtym momencie najchętniej zrównałby cały dom z ziemią, zamiast tego bezceremonialnie złapał za włosy Nyah niezranioną ręką i wywlekł ją z pomieszczenia. Nie krzyczała, nie szarpała się. Trzymała tylko sztylet, żeby w razie czego móc się bronić.

Dom Boipelo z każdej strony otoczony był ogrodem, ale tylko jedna jego część przeznaczona była dla gości. Gdyby opuścić budynek tylnymi drzwiami, co w tamtym momencie zrobił Cashile, ciągnąc za sobą Nyah, rodzinie można by zarzucić okrutne wręcz lenistwo. Każde drzewo, trawa, krzew czy jakakolwiek inna roślina – wszystko żyło wedle własnych zasad, podporządkowują się tylko kapryśnej naturze.

Rzucił ją na ziemię. Widział zimne jak lód oczy i lekko rozchylone usta. Przez chwilę nie ruszył się z miejsca, ale kiedy Nyah odgarnęła z twarzy kosmyk czarnych włosów, przygryzając mocno dolną wargę, nie wytrzymał. Nie zdawał sobie sprawy z własnych pragnień, dopóki nie znalazł się kilka centymetrów od jej skóry. Zrobił z nią, co chciał, a trwało to znacznie dłużej, niż przypuszczali. Przez prawie pół godziny nie wypowiedzieli ani słowa, przeżywając te chwile w całkowitym milczeniu... Nie uśmiechali się, nie zachęcali. Po prostu pozwolili, by emocje całkowicie nimi zawładnęły.


Komentarze
avatar
Prefix użytkownikaFinnigan  dnia 23.08.2014 13:40
Tutaj widać ciekawe rzeczy, fajnie pomyślane opisy dialogów, choć trochę zbyt długi fragment pisany kursywą, ta pierwsza część lepiej wygląda niż druga, ale to jedno opowiadanie, więc i tak jest ciekawe, tylko zauważyłem, że zdarza ci się przeinaczyć nazwy bohaterów lub krajów, ale tylko miejscami. Rozbroił mnie dialog Syriusza z Jamesem. Nie mam do czego się przyczepić
avatar
Prefix użytkownikaBarlom  dnia 23.08.2014 22:32
Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać, prawda? :D

Pierwsza połowa mnie rozbroiła. Cała akcja z Syriuszem, jego "cudnym" M4 i wymarzonymi sąsiadami mocno mnie rozbawiła.
A potem przyszedł James. xD Ich dialog był idealny. Te dopowiedzenia, jak "Na zdrowie" które pomyślał Syriusz w odpowiedzi na beknięcie śmietnika i wiele innych nie pozostawiły mi wyboru.
Dalej wzmianka o relacji James - Dursleyowie. :D Świetna komedia wyszła.

No i druga część. Też świetna, tylko, że już bardziej poważna. Nie do końca pamiętałem o jaką chorobę i umowę chodzi, ale na szczęście moja pamięć wróciła. Cała akcja tocząca się tam budowała napięcie, które... no cóż, przynajmniej bohaterowie jakoś wyładowali. Trochę mnie to zszokowało, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Nie wiem, czy byłbym w stanie doszukać się w tej części czegokolwiek, do czego mógłbym się przyczepić, naprawdę. ;)
No i nie każ nam czekać tak długo na następną część. jezyk Proszę.
avatar
Angelina Johnson  dnia 24.08.2014 13:12
A mi się niezbyt podoba sytuacja z M4. Syriusz mi ogólnie coraz bardziej zaczął przypominać takiego "dobrego" glinę z filmów amerykańskich, który jest ponad prawem dla większego dobra i którego działań nie rozumieją przełożeni, więc wiecznie musi im się tłumaczyć. Nie lubi się z nikim wiązać na stałe, "to tylko seks", ma zniszczone, brudne mieszkanie, bo nie ma czasu ani ochoty doprowadzić je do stanu używalności... No amerykański glina jak się patrzy. Tylko pączka z dziurką mu brakuje ;>
Jak dotąd podobał mi się Twój Syriusz (nie tak jak słodki James, ale jednak podobał), to teraz mi się już powoli przestaje podobać. Zaczyna być irytująco zblazowany. Tego mu się nie chce, to mu nie pasuje, tak on by nie mógł. To nawet głupia sytuacja w tej bibliotece - nie chce mu się książki otwierać. Niby wie, że sprawa stoi w miejscu, że Śmierciożercy, że nie wiadomo co się dzieje, ale nie ma w sobie ducha walki, by sprawę jak najszybciej zrozumieć i rozwiązać. Nie, bo on książek nie czyta i tyle. On się pojedynkuje. I jest brudasem. Okropne.
Poza tym wydaje mi się, że całkowicie odcięłaś go od wychowania w szlachectwie i czystości krwi. A mimo że on tego nienawidził, to jednak z pewnością musiał nabyć kilka zachowań i manier, będąc dzieckiem. Więc w ogóle brud, kiła, mogiła i syf mi kompletnie do niego nie pasują.

No i nienawidzę wręcz tych przerw między dialogiem, a większym opisem, ale to akurat moje widzimisię.

Tak naprawdę podoba mi się dopiero ostatni fragment, czyli ta opowieść Natalie. Fajnie, że nam ją porcjujesz, dzięki temu wydaje się ciekawsza. Bardzo zainteresowała mnie postać dziewczyny. Ogólnie wiesz, że uwielbiam bajki i historyjki, a ta jest tak dobrze opisana, że musi mi się podobać ;D
Polubiłam też wtrącenie o Dursleyach, taki ciekawy smaczek.

I dodawaj prędzej te rozdziały!
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 25.08.2014 09:43
Okej, czas coś napisać ; )

Jeśli idzie o Syriusza, to nie mogę specjalnie go tłumaczyć... postać może się podobać lub nie, nie mam na to wpływu. Jego zachowanie jest przyczyną czy też skutkiem wydarzeń, które opisuję (lub jeszcze-nie-opisuję) i zmieniając jego, musiałabym zmienić całą historię. Wiem, że oceniam go zupełnie inaczej niż wy, ale... cóż. Każdy ma własną wizję. Może z kolejnymi rozdziałami będę w stanie wyjaśnić, z czego jego frustracja i całkowite oderwanie od rodziny (ale też innych ludzi) wynika i do czego doprowadzi.


Odstępy między poszczególnymi częściami tekstu będą, bo tak po prostu ładniej mi się patrzy ;p. W Wordzie mogę ustawić sobie interlinię, automatycznie robią się odstępy i wszystko wygląda cacy. Tutaj cacy nie jest, więc staram się, żeby tekst nie tworzył jakiegoś klocka.

Cała akcja tocząca się tam budowała napięcie, które... no cóż, przynajmniej bohaterowie jakoś wyładowali.


ładnie to podsumowałeś, podoba mi się ;p
avatar
Prefix użytkownikaPenelope  dnia 28.08.2014 11:43
No to teraz ja :D

Co do Syriusza mam podobne odczucia jak Ang i ciekawa jestem jak dalej potoczy się jego zmiana psychiki. Historia którą tworzysz jest po prostu niesamowita, może Ty zacznij bajki pisać, co? Chętnie bym coś takiego przeczytała, nie związanego z tą historią ;]
Jak zwykle wszystko jest na najwyższym poziomie, utrzymujesz napięcie i humor w jednym co jest bardzo trudno uzyskać, a jednak wychodzi Ci idealnie.
Al serdecznie gratuluje talentu :D
avatar
Prefix użytkownikaCzarna Wdowa  dnia 29.08.2014 23:38
Przyznam się szczerze, że tak naprawde nwm o co chodzi bo dawno nie czytałam twoich ff czego teraz żałuje. Stanęłam może na 4 cześci cos takiego xD ale w najbliższym czasie mam zamiar to nadrobić ;)
I od teraz na nowo stałam sie wierna czytelniczka twoich ff!
Tav cześć zrobila na mnie ogromne wrazenie :)
Syriusz Black tutaj jest taki jakiego sobie go zawsze wyobrażałam jak nie lepszy :)
Czytało mi się bardzo przyjemnie, nie mogłam się wrecz oderwac!
Czekam na dalsze czesci, zycze weny i ide czytac wczesniejsze czesci :)
avatar
Prefix użytkownikalosiek13  dnia 09.11.2014 03:33
A mi się taki Syriusz podoba! ;d Ma fajny styl bycia i normalnie aż mu zazdroszczę... Dialogi są mistrzowskie, podobnie jak te wtrącenia, o których napisał Barlom. Jak padł tekst "może jeszcze nasrasz na środku", to myślałem, że wykituję xD Opisy są takie rzeczywiste. Wszystko można zobaczyć swoimi oczami, po raz kolejny biję Ci więc pokłony.
Opowieść Natalie rozkręciła się jeszcze bardziej i to na plus, tylko jedno ale, odnośnie tego wyładowania... On tak z tą ręką? xD haha No nic, dowiem się pewnie w kolejnej części.
avatar
Prefix użytkownika_raven_  dnia 10.12.2014 23:49
Dialog między Syriuszem a Jamesem, te wszystkie docinki, złośliwości - super! Uwielbiam tego Syriusza i nie kumam, jak można go nie lubić. Według mnie wszystkie te narratorskie opisy jego zachowań i myśli bardzo dobrze wpisują się w tę postać. Jest idealny, trafia do mnie na tyle, że gdyby Rowling zechciała napisać dla Blacka jakąś historię na Pottermore, to bardzo zdziwiłabym się, gdyby to wyglądało inaczej niż Twój Syriusz. Jest tak naturalny, tak prawdziwy i tak idealnie wplatasz jego historię, poglądy i myśli w to, co wiemy z książek, że nietrudno uwierzyć, że to ta sama postać.

To o kupce na środku pokoju i falbankach - <3 Kocham ich obu, nawet Jamesa, którego w HP nie znosiłam ;)

Bardzo lubię te fragemty Twojego ficka, które dotyczą zwyczajnego codziennego życia bohaterów. Bardziej do mnie trafia ten syf w mieszkaniu Syriusza i wyprawa na Pokątną niż Leonoscars - wciąż tajemnicze i wciąż dla mnie niezrozumiałe. I Petunia? Serio, Lily pojechała do Petunii? Awww <3 No. Pomysł z biblioteką też jest bardzo fajny, skrzaty w białych togach, James uprzejmy w rozmowie ze skrzatką - wszystko jest po prostu bajeczne.

On tak z tą ręką?

To raz. Dwa - tak przy ludziach, którzy w każdym momencie mogliby wylec z domu? Okkkeeeej...
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 10.12.2014 23:57
On tak z tą ręką? xD haha No nic, dowiem się pewnie w kolejnej części.

Dwa - tak przy ludziach, którzy w każdym momencie mogliby wylec z domu? Okkkeeeej...


Muszą na to odpowiedzieć, ostatecznie dotyczy to tylko szczegółu, który pewnie i tak nie zostanie określony w przyszłości.
Nie wiem, czy ktokolwiek dostrzegł, że Cashile musiał wypić napar, który potem stopniowo go hm... nakręcał. Tak czy inaczej żona niekoniecznie musiała się podobać (ostatecznie jej nie widział), a dziecko trzeba zrobić xD
avatar
Prefix użytkownikaChristina  dnia 09.09.2015 17:21
Dalsza część, dalsza cześć !!

Ale tym razem Ci ponarzekam, bo jak widzę, większości podoba się luźny dialog między Syriuszem i Jamesem, to mi średnio. Znaczy wszystko okey, ale wzmianka o "sraniu na środku" jakoś mnie zniesmaczyła.
Takze no, wreszcie ponarzekałam xD

A dalsza część legendy <3
avatar
Prefix użytkownikaSam Quest  dnia 20.12.2015 08:39
No i to był naprawdę dobry rozdział, który niesamowicie szybko mi minął. Mi tam opis mieszkania Syriusza pasuje, bo taki chlew jak się jest bałaganiarzem i mieszka samemu łatwo zrobić xD. Moment z relacją James - Dursleyowie bardzo fajny i uśmiałam się momentami. Legenda Natalie podoba mi się coraz bardziej i jestem ciekawa jej rozwinięcia xD idę więc czytać dalej.
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 15.04.2016 10:00
Chris, no wiesz, w rozmowie między przyjaciółmi rzadko używa się pięknej mowy. W literaturze w sumie i tak zawsze jest za ładnie, bo nie ma powtórzeń, zdania są odpowiednio poskładane i w ogóle... ;p

Sam, no można zrobić, zwłaszcza jak się przechodzi jakiś kryzys życiowy, który z pewnością można dostrzec w tym Syriuszu ;p Co więcej, on ma dosyć stare, zrujnowane mieszkanie, w którym z zasady syf pojawia się częściej

Dzięki za komentarze!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny! Wybitny! 100% [5 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 0% [0 głosów]
Zadowalający Zadowalający 0% [0 głosów]
Nędzny Nędzny 0% [0 głosów]
Okropny Okropny 0% [0 głosów]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

O choinka!
28.03.2024 21:13
fuerte, W takim razie rzeczywiście wygląda na to, że coś jest na rzeczy :/

Harrych świąt!
28.03.2024 15:44
z moim było to samo, nie da się już chyba dodawać newsów

O choinka!
28.03.2024 12:47
Prawdopodobnie dzisiaj będę wstawiał kolejną część fanfica, ciekawe jak z nim też pójdzie...

O choinka!
28.03.2024 12:46
Smierciojadek, a nie masz może kopii, wstawię ponownie? Jak nie, to najwyżej wtedy jeszcze raz spróbuję go napisać w wolnej chwili.

Harrych świąt!
26.03.2024 09:42
Nicram_93, dodałam newsa i wyskoczył błąd. Rece opadaja

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Prefix użytkownikaAlette

Avatar

Posiada 59641 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 57436 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45329 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 44242 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 38928 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36761 punktów.

10) Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Avatar

Posiada 34220 punktów.

Losowe zdjęcie
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.25