Tekst nie jest tłumaczeniem rankingu, a jedynie jest nim inspirowany.

Ten podawany na zimno i na ciepło napój był ulubionym trunkiem uczniów Hogwartu. Nawet Hermiona po swojej pierwszej wizycie w Hogsmead zachwycała się rozgrzewającymi skutkami tego napoju. Pomimo że był sprzedawany nieletnim, zawierał nieznaczne ilości alkoholu.
W serii pojawił się jeden przypadek upojenia piwem kremowym - pewna skrzatka zdecydowanie nie miała umiaru.

"- Ach... no jasne, przecież ty nie wiesz... W czekoladowych żabach są karty, no wiesz, do zbierania... ze słynnymi czarodziejami i czarownicami. Mam już z pięćset, ale wciąż brakuje mi Agryppy i Ptolemeusza." (Ron Weasley)
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że czekoladowe żaby nie są wykorzystywane do jedzenia, a do zbierania kart i chwalenia się przed kolegami swoją kolekcją. Wszak, kto by chciał jeść ruszające się słodkości?

Ten słodki przysmak z dynią sprzedawany był w pociągu do Hogwartu. Według książki nie będącej kanonem (tak, chodzi o "Przeklęte Dziecko"), wytwórcą pasztecików była kobieta sprzedająca je w pociągu. Podobno można je stosować nie tylko przy spadku cukru, ale również w samoobronie.

Ulubione ciasto Harry'ego Pottera to właśnie to kruche ciasto z melasą. Jest to tradycyjny brytyjski deser i według Harry'ego każdy powinien go spróbować.
Chodzą pogłoski, że zapach tarty melasowej wyczuwa Harry, będąc w pobliżu amortencji. To się nazywa miłość do jedzenia godna Puchona... Gryfona.

Przysmak ten był bardzo popularny w świecie czarodziejów, jednak mugolom nie udało się za wiele o nich dowiedzieć, poza tym, że są czekoladowe. Pieguski sprzedawane są w pociągu i Miodowym Królestwie. Były one wśród pierwszych czarodziejskich słodyczy, jakie spróbował Harry.

Tych fasolek nie trzeba nikomu przedstawiać, bo to najbardziej szalone słodkości. Można trafić na smak jagodowy, by już po chwili zajadać się wymiocinami. Mniam.
Istnieje również mugolska wersja fasolek. Smak trawy wymiata!

Najpopularniejszy napój w świecie czarodziejów (bezalkoholowy). Produkowany jest od 1837 roku przez firmę London Pumpkins & Sons i podawany był w Hogwarcie do każdego posiłku. Onegdaj wlewano do niego Veritaserum, więc nadal lepiej uważać kto nalewa nam soku.

Pod tą enigmatyczną nazwą kryją się duże kulki sorbetu, które powodują, że każdy, kto je spróbuje, będzie unosić się kilka centymetrów nad ziemią. Krążą pogłoski, że suszone żądło żądlibąka jest jednym ze składników tych słodyczy. Harry, gdy tylko się o tym dowiedział, napisał w swoim egzemplarzu "Fantastycznych Zwierząt", że więcej nie tknie musów-świstusów. Absolutnie go rozumiem.

To jeden z tych przypadków, gdzie sprawdza się powiedzenie, że potrzeba matką wynalazków. Te słodkie cuda są stworzone z waty cukrowej i były idealną przykrywką do podjadania w trakcie lekcji. Wszak trzeba być naprawdę wciągniętym w lekcje, by lizać prawdziwe pióro.

Niezależnie od czasu żucia tej gumy, nigdy nie traci swojego smaku. Do tego można je kupić w wersji light o smaku szalonej jagody. Neville otrzymał od swojej mamy papierek tej gumy do żucia w TEJ wzruszającej scenie. Ta guma już zawsze będzie wywoływała łzy w niejednych oczach.

Dlaczego eksplodujące? Bo obok kakao w ich składzie znajduje się wybuchający kokos. Słodycze te są do tego stopnia wystrzałowe, że jednym z dekretów zostały zakazane przez Dolores Umbridge. Podejrzewam, że znacznie zwiększyło to popularność tych słodkości wśród uczniów.

Prawdopodobnie są to karmelowe słodycze, do tego były ulubionym przysmakiem Parszywka, zwanego później Glizdogonem. Myślę, że to wystarczająca rekomendacja tych słodyczy.

To jedne z pierwszych słodyczy, na jakie trafił Harry w trakcie swojej nielegalnej wizyty w Hogsmead. Te żelkowe ślimaki były popularne wśród uczniów. W książce, która nie jest uznawana za kanon (ponownie chodzi o "Przeklęte Dziecko") Scorpius miał znaleźć przyjaciół dzięki żelkom. Nie wiem jak Was, ale mnie by do siebie przekonał tymi smakołykami.

To kolejne słodycze inspirowane zwierzętami. Ich smak był bliżej nieokreślony, po zjedzeniu lodowych myszy zęby piszczą i skrzypią. Nie można powiedzieć, że brak było ich twórcą fantazji.

Słodycze te to małe, czarne, miętowe cukierki. Nie były to jednak zwykłe cukierki, ponieważ sprawiały, że po zjedzeniu z uszu i nosa wydostawał się dym. Istnieje również odmiana tych słodyczy dla większych ryzykantów, czyli Ogniste Pieprzne Diabełki, ich działania możecie domyślić się sami.

To przypominające różdżkę słodycze. Mają smak lukrecji, dlatego też liczba ich fanów nie jest duża. Znajdowały się wśród słodyczy, które w pierwszym dniu zakupił Harry. Sądząc po tym, że więcej ich nie kupił, nie przypadły mu do gustu.

Są to lizaki o smaku krwi, szczególnie popularne wśród wampirów. Nie jest znany żaden czarodziej lubujący się w tym smaku, są one kupowane głównie dla zrobienia żartu osobie obdarowanej. Taki żart chcieli zrobić Ron i Hermiona Harry'emu, ale sam zainteresowany ich przed tym powstrzymał.

To kolejne lizaki na naszej liście, są one jednak bardzo kwaśne. Tak kwaśne, że wypaliły dziurę w języku Rona. Muszę przyznać, że czarodzieje nie boją się eksperymentowania ze słodyczami. Godne podziwu.

Ten przepyszny smakołyk to nic innego jak karaluchy udające orzeszki ziemne w czekoladzie. Jednym ze znanych smaków jest waniliowo - czekoladowy, brzmi apetycznie.
W mugolskim internecie można zakupić podróbkę karaluchowego bloku, z prawdziwymi karaluchami w składzie. Smacznego.

Miętowa nić dentystyczna, która sama czyści zęby. Nie jest to najsmaczniejszy prezent, ale na pewno praktyczny. Tak też stwierdziła Hermiona i zakupiła samoczyszczące nici w prezencie dla swoich mugolskich rodziców. Podobno ich zaskoczenie było ogromne.
Jak to, kto by chciał jeść ruszające się słodkości? No nie rozumiem pytania. Oczywiście że ja! Zjadłabym wszystko z tej listy, poczynając od ulubionego ciasta Harry'ego i na magicznych fasolkach kończąc. Na końcu listy też bym postawiła lizaki o smaku krwi.
Ciekawostka: zdjęcie nr 19 to nic innego, jak czekolada z migdałami. Wystarczy rozpuścić blok czekolady spożywczej, dodać mnóstwo migdałów, uformować w małe kuleczki i wstawić do lodówki, aby zastygły. Palce lizać!