Część druga genialnego, moim zdaniem, wywiadu z Alexandrem Desplatem.
Jakie brazylijskie instrumenty, i w których utworach, zostały użyte w części drugiej?
Zawsze korzystam z brazylijskich elementów w moich ścieżkach dźwiękowych, ponieważ grałem dużo muzyki zwanej Bossa Nova. Będąc nastolatkiem, miałem zespół, z którym graliśmy utwory Vivinusa de Moraesa, Toma Jobima, Gilberto i Chico Barque. Zawsze korzystam rytmów albo instrumentów pochodzących z Brazylii. W części pierwszej używałem tamburynu i pandeiro (instrument podobny do tamburynu), podobnie jak w części drugiej - przeplatają się z innymi rodzajami bębnów, jak werble czy bębny afrykańskie (djembe). Oprócz tego użyłem także typowych brazylijskich instrumentów perkusyjnych.
Z którym utworem z całej ścieżki dźwiękowej jesteś najbardziej związany?
Myślę, że jest to Obliviate z pierwszej części Insygniów Śmierci. Jest to jeden z niewielu moich własnych utworów, których słucham, bo zazwyczaj tego nie robię - nie mogę znieść słuchania swojej muzyki, mam tendencję do myślenia, że jest do kitu! Myślę, że Obliviate, podobnie jak Lily's Theme, jest tym, co chciałbym usłyszeć raz jeszcze. W stosunku do reszty jestem bardzo ostrożny i staram się trzymać z daleka od swojej pracy, zachowując ją w komputerze lub w iPodzie, którego długo nie używam, ponieważ słuchanie tych utworów frustruje mnie i mam wrażenie, że wszystko jest złe.
W jaki sposób reżyser David Yates jest zaangażowany w proces powstawania ścieżki dźwiękowej?
David jest bardzo zaangażowany. Codziennie był w moim biurze w Londynie, a ja pokazywałem mu utwory i dema, które tworzę elektronicznie - są naprawdę precyzyjne i brzmią jak końcowy produkt. Wystarczy tylko orkiestra, żeby brzmiały naprawdę dobrze. Można powiedzieć, gdzie ma być każdy motyw w stosunku do obrazu, a reżyser wie to najlepiej, więc spędzaliśmy dużo czasu w studio. Podobnie było, kiedy nagrywaliśmy z orkiestrą, próbując sprawić, by muzyka była jak najbardziej odpowiednia. Więc tak, David jest bardzo zaangażowany w każdy aspekt swojego filmu - w efekty specjalne, dźwięk, muzykę.
Czy byłeś fanem Harry'ego Pottera zanim zostałeś poproszony o napisanie muzyki do filmów?
Oczywiście. Jedna z moich córek jest fanką odkąd była dzieckiem. Obejrzałem wszystkie filmy i przeczytałem książki, ponieważ musiałem znać jej pasję związaną z Harrym Potterem. Gdybym nie przeczytał książek, byłbym złym ojcem! Musiałem więc to zrobić, a była to przyjemność, z uwagi na to, że książki są mądrze i kreatywnie napisane. Myślę, że J.K. Rowling jest geniuszem pisarstwa. Oczywiście, widziałem także filmy i - głównie dlatego, że zawsze byłem fanem Johna Williamsa - kupowałem wszystkie soundtracki z pierwszych części. Tak, zawsze byłem wielkim fanem Harry'ego Pottera.
Jak trudno było wejść w ten projekt, który zasadniczo pochodził od Williamsa i Doyle'a?
Wiesz, kiedy masz robić coś po tak niesamowitym kompozytorze jak John Williams i, kiedy masz korzystać z jego motywów, musisz być naprawdę pełen szacunku i rzucić wyzwanie samemu sobie, szukając dobrych pomysłów. Kiedy motyw jest dobry, to jest proste. Gdyby Hedwig's Theme był złym tematem muzycznym, to byłoby bardzo trudne, ale jest świetnym motywem, więc to była tylko kwestia czasu i inspiracji. Bajecznie było pracować wokół tego tematu.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłeś film i zastanawiałeś się, co skomponować, bazowałeś na istocie sceny czy raczej na tym, jak scena wyglądała na ekranie?
Pisanie muzyki do filmu jest doświadczeniem ogólnym. Musisz poczuć cały prąd filmu, jego wszystkie emocje, aby oddać coś, co jest związane z każdą sekwencją. Bardziej lubię pisać poziomo niż pionowo, co znaczy, że wolę myśleć o całości niż sekwencja po sekwencji. Myślę, że jeśli piszesz klatka po klatce, to wątek ucieka, muzyka traci swoją ciągłość. Zawsze staram się mieć koncept, jak powinna brzmieć całość ścieżki dźwiękowej.
Conrad Pope był pierwszą osobą, która zdradziła, że ścieżka jest gotowa. Pracował nad tym bardzo długo. Czy to był emocjonalny moment w studio, kiedy wszystko zostało zrobione? Jak to było, kiedy skończyliście?
Conrad z pewnością jest jednym z najbardziej zaangażowanych członków zespołu muzycznego. Był zaangażowany od początku. Koniec przyniósł ulgę, ponieważ to była bardzo ciężka praca. Czułem się szczęśliwy, wiedząc, że już niedługo będę na wakacjach. Conrad Pope jest geniuszem muzycznym - wie wszystko na jej temat, dużo pracował z Johnem Williamsem. Zna muzykę z przeszłości, muzykę współczesną, jazz - wie absolutnie wszystko. Dla mnie to było niesamowite, móc pracować z takim muzykiem, bo wiele się nauczyłem, pracując nad aranżacjami, nad dźwiękami, które należą tylko i wyłącznie do danej ścieżki dźwiękowej. Conrad jest fantastycznym muzykiem.
Czy większą inspirację czerpałeś z książek, czy może inspirowały cię filmy?
Wybrałem bycie kompozytorem filmowym, ponieważ lubię obserwować. Jestem inspirowany wizualnie, więc myślę, że mógłbym napisać muzykę po przeczytaniu książki, ale tym, co naprawdę mnie kręci, są obrazy.
Jak rozpocząłeś proces tworzenia, kiedy po raz pierwszy zatrudniono cię do napisania muzyki do tych filmów?
Przy części pierwszej miałem przed sobą naprawdę wielkie zadanie, ponieważ to miała być moja pierwsza ścieżka do Harry'ego Pottera, byłem pod wielką presją z powodu ludzi, którzy pracowali nad tym przede mną. Nie znałem Davida Yatesa, więc było to dla mnie wyzwanie. Jeżeli chodzi o część drugą, to znałem już ekipę, ale wyzwaniem stało się to, że to ostatni film z serii. Więc były to dwa różne zadania wagi ciężkiej, z którymi musiałem sobie poradzić. W pierwszym epizodzie musiałem znaleźć ton, który będzie pobrzmiewał echem poprzednich soundtracków, szczególnie tych autorstwa Johna Williamsa - myślę, że rozumiecie, że go uwielbiam - i, w którym jednocześnie będę miał swój głos. W części drugiej trzeba było odnaleźć równowagę pomiędzy epickim dramatem i emocjami, które musimy budować. I więcej, zachowując muzyczną integralność i wiedzieć, że ludzie, którzy słuchają, powiedzą: Ach, tak, to Desplat, nie John Williams.
Który z utworów do filmu napisałeś jako pierwszy i jak kolejne podążały z nim?
Myślę, że pierwszym utworem był Lily's Theme. Zagrałem go dla producentów na pianinie, a im bardzo się spodobał. Później, w trakcie pracy, dopracowywałem go i wpadliśmy na pomysł, by był to główny wątek filmu. To motyw, od którego wszystko się zaczęło.
Czy usłyszymy jakieś motywy inspirowane Patrickiem Doylem albo Nicholasem Hooperem?
Nie sądzę, żebyście usłyszeli motywy związane z Patrickiem Doylem. Z Nicholasem Hooperem - być może, ale to niespodzianka.
tłum. Sann
Źródło: SnitchSeeker.com
Myślę że Alexandre naprawdę dobrze sie spisał przy pracy z dwoma ostatnimi filmami bo gdy słucham ścieżki dziwiekowej to myślę "Ah, to Desplat, nie John Williams "