Oto fragment mojej historii o miłości dwóch osób z przeciwnych sobie domów - Węża i Lwicy. Całość można znaleźć na moim blogu ;)
Podczas wakacji pogoda nie dopisywała. Całymi dniami lało jak z cebra i musiałam siedzieć w domu. A zresztą nawet nie ciągnęło mnie do wyjścia, ponieważ byłam zajęta wkuwaniem nowo zakupionych podręczników potrzebnych do nauki na trzecim roku w Hogwarcie. Poza tym nie chciałam chociażby przez przypadek spotkać się z Patrykiem na ulicy. Bałam się tego, że mógłby mnie zabić przy każdej sposobności. Sama myśl o tym, że mogłabym umrzeć, mnie przerażała. Nie chciałam, aby osoby, które kocham, cierpiały z powodu mojej śmierci. Moi przyjaciele, mama, tata, Severus. Severus... Ach jak za nim tęskniłam. Śnił mi się po nocach, że broni mnie przed Patrykiem, a potem tuli do siebie, zanurzając swoją twarz w moich włosach. Na szczęście nowy rok szkolny miał się za niedługo zacząć i ta myśl podtrzymywała mnie na duchu. Jednak tydzień przed tak wyczekiwanym przeze mnie dniem, wywrócił mój świat do góry nogami w chwili, gdy po obiedzie usłyszałam energiczne pukanie do drzwi. Kiedy mama je otworzyła, usłyszałam znajomy głos. Znajomy tak, że włosy stanęły mi dęba. Głos Patryka. Natychmiast postanowiłam podsłuchać o czym mówią:
- Mam dla pani bardzo interesującą wiadomość dotyczącą Olki - odezwał się chłopak, który był niegdyś moim przyjacielem.
- Zatem słucham cię, Patryk. Co masz mi do powiedzenia? - spytała nieco wystraszona mama.
- Ciekaw jestem czy Olka się pani chwaliła, że ma kogoś?
- Nie. A ma?
- Zatem pani nie wspominała o tym, że chodzi ze swoim nauczycielem eliksirów? - z jego ust słowa sączyły się niczym jad. Domyślił się zapewne, że siedzę w pokoju.
- Z tym na czarno ubranym, brzydkim mężczyzną?! - w głosie mamy wyczuwalna była panika.
- Dokładnie z tym - wysyczał Patryk i poszedł. Usłyszałam jak mama zamyka drzwi w przedpokoju i wchodzi do mojej sypialni. W jej głosie było słychać ogromny szok.
- To prawda co Patryk powiedział?
- Tak - wyszeptałam. Specjalnie zataiłam ten fakt, że jestem z Severusem przed mamą, bo wiedziałam jak zareaguje.
- Dziewczyno, ty masz dopiero trzynaście lat, to po pierwsze. Po drugie on jest za stary dla ciebie, a po trzecie...
- On nie jest brzydki! - przerwałam mojej mamie w połowie zdania. - I będę z nim czy to się tobie podoba czy nie!
- Ty się chyba zapominasz smarkulo! Nie zgadzam się na to, żebyś była z tym... starym nietoperzem! - Te słowa podziałały na mnie tak, jak kolec brzuchacza w moim boku.
- NIE NAZYWAJ GO TAK!!! - ryknęłam na całe gardło.
- A co! Źle mówię?!
- Tak! - wrzasnęłam, chwyciłam mój szkolny kufer, różdżkę i feniksa, którego dostałam dwa lata temu od Severusa, po czym wybiegłam z mieszkania. Szybko znalazłam się przed klatką schodową i machnęłam różdżką. Przede mną pojawił się Błędny Rycerz, więc do niego wsiadłam i ruszyłam do Dziurawego Kotła. Kiedy dotarłam na miejsce, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Czekał tam na mnie Dumbledore z Severusem. Dyrektor wynajął gabinet i poszliśmy w kierunku drzwi, które wskazał nam barman. Kiedy znaleźliśmy się w środku, Dumbledore usiadł w fotelu naprzeciwko dwóch innych, na których zasiadłam ja i Severus. Patrzył się na nas przez chwilę, a potem przemówił:
- Olu, twoja postawa była nieodpowiedzialna.
- Wiem- wyszeptałam wbijając wzrok w podłogę.
- Miałem złe przeczucie co do tej waszej miłości.
- Albusie... - Severus wtrącił się do rozmowy. - Chyba nie chcesz powiedzieć, że...
- Przykro mi Severusie, muszę was rozdzielić - powiedział smutno.
- Nie! - krzyknęłam i wtuliłam się w szatę ukochanego.- Nie zgadzam się!
- Niestety nie ma innej rady. Musisz kontynuować edukację - odparł ze szczerym smutkiem na twarzy. W tamtej chwili do mnie dotarło, co on chce zrobić i wybuchnęłam głośnym płaczem. Severus, nie mogąc już patrzeć na moje cierpienie, przytulił mnie delikatnie, jakby się obawiał tego, co powie na to dyrektor. Jego obawy były słuszne.
- Severusie, nie powinieneś już...
- Wiem o tym Albusie, ale serce mnie aż boli kiedy teraz na nią patrzę.
- Patryk zrujnował mi całe życie! Nienawidzę go! - wtrąciłam się i poczułam, że Severus mimowolnie wzmocnił uścisk. Chciałam pozostać w tych ramionach. Pozostać na zawsze, choć wiedziałam, że to niemożliwe. Mój ukochany przestał mnie przytulać i zauważyłam, że w jego oczach błyszczały łzy. Wstał i bez słowa opuścił gabinet. Dojrzałam go przez okno jak się teleportuje, a potem widziałam już tylko pustą ulicę oświetloną światłem zachodzącego słońca.
To krótki tekst, więc trudno mi się wczuć w akcje i postacie. Trochę nie pasuje mi, że już na początku piszesz o jakimś Patryku, który nie wiadomo kim był dla głównej bohaterki i nie wiadomo jakim cudem znalazł się w jej domu. Zdecydowanie za szybko wkroczyłaś w akcje - na początku mamy obraz uczącej się trzynastolatki, która po chwili kłóci się z mamą po czym nie wiadomo skąd bierze kufer w którym ma spakowane wszystkie ubrania i książki i ucieka. Niektóre fragmenty wyszły trochę... Nienaturalnie. Trzynastolatka spotykająca się z dużo starszym czarodziejem. Chłopak imieniem Patryk z niejasnych powodów próbujący zabić byłą przyjaciółkę. Ucieczka - trudno mi sobie wyobrazić, jak Olka mogłaby tak po prostu wziąć kufry i na oczach troszczącej się o nią matki wyjść z domu.
Moim zdaniem pomysł na historię jest naprawdę dobry - po prostu zamknięcie wszystkiego w tak krótkim, pozbawionym opisów tekście nie było najlepszym rozwiązaniem. Całe opowiadanie, nie będące krótką miniaturką a dłuższym fan fickiem mogłoby być dużo ciekawsze, choć i czytając ten krótki tekst nie nudziłam się i z chęcią czytałam o dalszych losach dziewczyny :>