Inni sądzą, że to nic takiego. Ciało to tabula rasa, płótno, które można dowolnie wypełnić. Czasem uwieczniają rysunki, które mają dla nich głębsze znaczenie lub napisy, które kierują ich w życiu. Zdarza się też, że część ciała pokrywają tuszem pod wpływem chwili i jakichś głębokich emocji, a potem decydują się niczego nie żałować.
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Nawet jeśli była to spontaniczna decyzja to musiał być jakikolwiek powód, przez który powstał. Smutek, radość, przywiązanie. To ostatnie często jest podłożem do powstania tatuaży fanowskich związanych z Harrym Potterem. No bo czy ktoś nie będący fanem serii i nie czujący do niej przywiązania chciałby mieć na zawsze pod skórą coś symbolizującego magię?
Rękaw to tatuaż, który ogląda się najczęściej. Można go ukryć, owszem, ale wystarczy nieco podwinąć ubranie i już wszyscy widzą rysunki ukryte pod skórą. Z osobą, która je nosi, są zawsze, niezależnie od pory dnia, nastroju czy wykonywanych czynności. Te rysunki są z nią ciągle, tak, jak choroba.
Nat ma chorobę afektywną dwubiegunową, z którą walczy od 14 roku życia. To skłoniło ją do uwiecznienia na swoim ramieniu dementora i feniksa. Ten pierwszy symbolizuje dla niej depresję, ale też toksyczne osoby z przeszłości. I to z nimi walczy feniks. Jest on walką, terapią, jest wszystkimi bliskimi, którzy ją wspierają. To trudna i niełatwa droga, która nie ma końca. Wciąż zwycięża w niej dementor, choć odcięła się od tych, którzy ściągali ją w dół. Nie było to proste, jednak wyszła już z oddziału zamkniętego, chodzi na terapię grupową i planuje pójść na indywidualną. Wciąż nawiedzają ją bolesne wspomnienia, ale feniks na ramieniu przypomina o tym, żeby się nie poddawać, a jej walka ma sens.
Utrata bliskich zawsze wiąże się z bólem i niezrozumieniem. Pomimo świadomości, że każdy kiedyś umrze, nie jesteśmy w stanie sobie z tym łatwo poradzić. Śmierć zostawia rodzinę i przyjaciół z tyloma niedokończonymi planami, nieprzeprowadzonymi rozmowami i niespędzonymi razem chwilami, że w ich miejscu niemal naturalnie pojawia się pustka. Z czasem przestajemy odczuwać ją tak silnie, jak na początku, jednak to poczucie zostaje z nami już na zawsze.
Zawsze. Always. Jedno słowo, a zawiera w sobie kontekst, którego nie trzeba tłumaczyć żadnemu fanowi Harry'ego Pottera. Jednak nie tylko w ustach Snape'a to słowo miało wielką moc. Lily wypowiedziała je, gdy Harry zapytał przed konfrontacją z Voldemortem czy z nim zostaną. Always. Duchy jego najbliższych będą z nim do końca.
Dla Kamili to słowo również symbolizuje miłość rodzicielską. Jej tata umarł w październiku 2020, ale obopólne uczucia będą w niej żyły na zawsze. Insygnia Śmierci oznaczają dla niej pokonanie nieuchronnego końca i stania się jego panem. Patrząc na tatuaż czuje bliskość taty i przenosi się we wspomnieniach do lepszych czasów. Do czasów z nim.
Testrale widzieli tylko ci, którzy zobaczyli czyjąś śmierć. Choć zwierzęta te były delikatne, życzliwe i niegroźne to uważano je za mroczne, tajemnicze i niepokojące. Nikt nie chciał mieć nic wspólnego ze zwierzęciem, które kojarzyło się jedynie z końcem życia.
Natalia testrala ma zawsze przy sobie. Przypomina jej o śmierci prababci, którą bardzo kochała. Robiąc tatuaż była pewna, że chce mieć na ciele symbol ich więzi. Sama zresztą utożsamia się z testralem. Ze względu na odmienny wygląd była przez wiele lat nękana i odepchnięta przez innych. A pod fasadą kryła się postać delikatna i życzliwa. Wizerunek testrala uwieczniony jest na tle księżyca w pełni. Lupin, jedna z jej ulubionych postaci, bał się nocy, bo raz w miesiącu przestawał nad sobą panować. Nie miał na to wpływu i mógł jedynie czekać aż wszystko minie. Natalię nocami dotykają ataki paniki. To ona jest tym testralem w księżycową noc. Niezrozumianym, odtrąconym, choć spokojnym i delikatnym.
Chyba każdy fan Pottera wie, czym jest błądzenie po Hogwarcie. Zamykasz oczy i widzisz siebie na miotle. Pod tobą lśni tafla jeziora, a za plecami masz piękny, okazały zamek. Na błoniach słyszysz śmiech - to ktoś z pierwszoroczniaków próbuje się popisywać puszczając z różdżki kolorowe iskry. Ty patrzysz na to wszystko z góry i marzysz, wręcz desperacko pragniesz, by to była prawda. Ile razy jesteś gotów przeczytać ukochaną serię, byle poczuć w swym życiu odrobinę magii?
Klaudia zrobiła to dziesięciokrotnie. Gdy czyta, świat dookoła niej nie istnieje. W gorszych momentach życia to mentalna podróż do Hogwartu pomagała jej odciąć się od tego, co w rzeczywistości zdawało się nie do zniesienia. Na nodze wytatuowała już historie trzech braci, mroczny znak, Azkaban i dementorów. Ostatnio dołączyli do nich Bellatrix i Syriusz, a w planach jest jeszcze patronus Harry'ego, Hogwart, Nora, testrale i Bank Gringotta.
Dominują wzory kojarzące się ze Slytherinem, gdyż Klaudia sama uważa się za Ślizgonkę. Mimo to, nie uwieczniła tylko tych "złych". W końcu patronus jest czystym dobrem, a jej przypomina o szczęśliwych chwilach w życiu. Jest tego dużo, ale przecież wszystkie motywy odegrały niesamowitą rolę w całej serii. Cóż można byłoby pominąć?
Miłośnicy zwierząt często traktują je jak członków rodziny. Czworonożni domownicy mają nierzadko przywileje, o których ludzie mogliby pomarzyć. Specjalnie dobrana dieta, odpowiednia ilość ruchu dziennie, zabawki, wygodne miejsce do spania, a ci najbardziej zakręceni na punkcie swoich zwierzaków potrafią przygotować specjalnie dla nich cały pokój.
Nie każdy pupil ma cztery łapy. Czasem jest ich trochę więcej. Frankie uwielbia te, które mają aż osiem odnóży. Terrarystyka to jego ogromne hobby, ciężko więc się dziwić, że jedną z postaci, które z serii o młodym czarodzieju najbardziej polubił, był Aragog. Sam tatuaż nie miał dla niego większego znaczenia, a jednak chciał mieć coś, co by mu się dobrze kojarzyło i było estetyczne. Baby Aragog, jak Frankie pieszczotliwie nazywa skakuna na swojej ręce, uwieczniony został wraz z herbem Slytherinu zdobiącym filiżankę. Przewrotny motyw. Kto by się spodziewał znaleźć tam uroczego pająka zamiast pysznej kawki?
Są też takie zwierzaki, które zamiast jednej pary łap mają skrzydła. Zazwyczaj to kanarki, papużki, niektórzy hodują gołębie. Po premierze pierwszego filmu o Harrym Potterze ponoć dzieci w Wielkiej Brytanii oszalały na punkcie sów i policja musiała karać co zaradniejszych rodziców, którzy próbowali kupować swoim pociechom te znajdujące się pod ochroną ptaki. Adrian nikomu nie kupił sowy ani też nigdy nie próbowałby tego zrobić. Kocha te ptaki, ale uważa, że powinny żyć na wolności. Na jego ramieniu pojawiła się więc Hedwiga, która połączyła miłość do zwierząt i do serii o młodym czarodzieju. Swoiste dwa w jednym.
Tatuaże to nie takie zwykłe rysunki. Czasem estetyka jest ważniejsza niż symbolika, czasem uwiecznienie czegoś jest wynikiem spontanicznej decyzji. A jednak bardzo często za tym, co wyryte tuszem pod skórą, kryje się jakaś historia. Raz błaha, innym razem bardzo poważna, ale zawsze ważna dla tego, kto zdecydował się na tatuaż. Istotna choćby dlatego, że na stałe zostanie z tym, kto go sobie zrobił. Przechodnie na ulicy, znajomi, a czasem nawet i rodzina mogą nie wiedzieć jakie jest prawdziwe znaczenie tatuażu. Następnym razem przyglądając się tuszowi pod czyjąś skórą zamyśl się na chwilę. Być może kryje się w nim historia, która zasługiwałaby na własną książkę.
Zacznę od tego, że naprawdę miałaś niesamowity pomysł na artykuł. Widać, że włożyłaś w niego dużo czasu i pracy, za to szanuję.
W najmniejszym nawet stopniu nie jestem fanką tatuaży i na pewno nigdy nie zdecydowałabym się na tak gigantyczne ilustracje, ale to jednak coś więcej - fajnie poznać historie "nosicieli" i z pewnością na docenienie zasługuje talent artystów. Sama mam koleżankę, która ma tatuaż złotego znicza, także Harry Potter zainspirował wiele takich ozdób i decyzji.
Brawo za pomysł!