
Niedawno Matthew Lewis (Neville Longbottom) brał udział w czacie na
Castle White Fang. Zadano mu wiele pytań, wliczając te, które dotyczyły obsady
Harry'ego Pottera.
Ivana z
Ice Cream Man zapytała:
Jaka była najśmieszniejsza rzecz, jaką Rupert Grint zrobił kiedykolwiek na i poza planem?
Matthew: Rupert rozśmiesza mnie już poprzez samo patrzenie na mnie. Czasami tak bardzo stara się zagrać scenę, że kiedy zaczyna się śmiać, ty zaczynasz śmiać się razem z nim. To zabawne! Jeśli chodzi o plan, to prawdopodobnie będzie to scena, kiedy Harry i Seamus mają sprzeczkę w pokoju wspólnym (w Zakonie Feniksa). Ruper wypowiadał kwestię w stylu: "... chyba że chcesz poczuć pięść Weasleya..." i to było po prostu niemożliwe. Za każdym razem kiedy to mówił, ktoś się śmiał. Rupert, Dan, Devon [Seamus], Alfie [Dean], ja. Ktoś się zaśmiał, powodując śmiech u innej osoby. Myślę, że na końcu musieli wyciąć większość z tej sceny!
Poza planem, najśmieszniejszą rzeczą, jaką pamiętam, to granie w rzutki w jego garderobie. Upuścił jedną z rzutek, a ona utknęła mi w stopie! To było dość bolesne, ale jego mina była tak zabawna, że nie mogłem nic na to poradzić i zacząłem się śmiać. Przeprosił i myślę, że nie zrobił tego umyślnie... Tak myślę. Teraz to nie brzmi tak śmiesznie, ale uwierz mi, śmiejemy się z tego do dzisiaj!
Matta zapytano także o sławę i doświadczenia jakie zdobył:
Czy to dziwne, kiedy ludzie podchodzą do ciebie i proszą o autografy i zdjęcia?
Matthew: Tak, to naprawdę dziwne. Trzeba trochę do tego przywyknąć ale czasami też wycofać się i zapytać "dlaczego?". To dla mnie prawdziwy zaszczyt, ponieważ gram od 5. roku życia i to wszystko, co zawsze chciałem robić, ale nigdy nie myślałem, że zajdę na tyle daleko, że ludzie zaczną mnie prosić o autograf. To daje mi uczucie osiągnięcia czegoś. Właśnie wróciłem do L.A., grałem niedawno w kręgle w Hollywood i pewien gość powiedział: "Ty jesteś Matthew Lewis, prawda?". Byłem zmieszany, ponieważ znajdowałem się przecież daleko od domu [Matthew oczywiście jest Brytyjczykiem - przyp.red][
Nic tak naprawdę na to nie przygotowuje!
Matt ujawnił także na jaką scenę najbardziej czeka w
Insygniach Śmierci, ale przyznaje, że jeszcze nie widział scenariusza.
Na jaką scenę najbardziej czekasz w "Insygniach Śmierci"?
Matthew: Kręcenie "Insygniów Śmierci" będzie naprawdę świetną zabawą. Nie mam jeszcze scenariusza, więc nie mogę dokładnie powiedzieć jak to wszystko będzie wyglądało. Myślę jednak, że moja odpowiedź będzie raczej przewidywalna! Scena, na którą najbardziej czekam to ta, w której Neville dobywa miecza i zabija Nagini. To będzie naprawdę mocne! W zasadzie, cała końcowa sekwencja bitwy będzie wspaniała. Wciąż jednak nie mogę uwierzyć, że mają zamiar zaufać mi i dać miecz!
Opowiadając o jego przyjaźni z resztą obsady, Matt wspomniał, że z niektórymi z nich spędza także wolny czas poza studio:
Spędzasz wolny czas z kimś z obsady, kiedy nie nagrywacie "Harry'ego Pottera"?
Matthew: Nagrywamy w studio w Leavesden, które jest w Watford i większość obsady mieszka w Londynie, który jest oddalony o jakieś 20-30 mil. Jednak ja mieszkam w Leeds, które leży około 170 mil od studio. Jak możesz sobie wyobrazić, kiedy byłem młodszy, to sprawiało, że ciężko mi było spotykać się z innymi, kiedy nie nagrywaliśmy. Teraz jest o wiele łatwiej. Mogę jeździć do ich domów, kiedy chcę, wciąż jest to dla mnie trochę za daleko, ale jest zabawnie, kiedy to robię. W październiku razem z Jamesem i Oliverem Phelps pojechaliśmy zobaczyć Oasis. Zatrzymałem się też u Emmy w domu w Oxfordzie i wciąż ktoś z nas obchodzi urodziny, więc mam co świętować!
Matt mówił też o wpływach na jego życie i wspomniał, że niedawno założył zespół:
Kto miał największy wpływ na twoje życie i dlaczego oraz jakie cechy najbardziej w nich podziwiasz?
Matthew: Pełno wpływów. Myślę, że moi bracia - Anthony i Chris - się do nich wliczają. Anthony został aktorem przede mną i odwiedzanie go w pracy zrodziło we mnie pomysł, aby pójść w jego ślady. Chris także pracuje w tym przemyśle, ale za kamerą! Moi rodzice przekazali mi wartości i wychowali mnie w taki sposób, że nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie im odpowiednio podziękować. Wszyscy moi przyjaciele w szkole, którzy byli przed "Harrym Potterem", są nimi do dzisiaj. Zaczynałem grać w bardzo młodym wieku, byłem strasznie wrażliwy. Nie potrafię przypisać wpływów, przy których dorastałem, jednej osobie. Tak wiele osób na mnie wpłynęło. W tamtym roku założyłem zespół, więc nawet Noel Gallagher na mnie wpłynął, mimo że nigdy go nie spotkałem!
W końcu Matt opowiedział o planie w Leavesden Studio i jakie sceny są tam kręcone:
Jakie poczucie przestrzeni miałeś na planie? Czy to były zamknięte pokoje czy brakowało ścian?
Matthew: To naprawdę zależy od konkretnego ujęcia. Na przykład, Wielka Sala jest zamkniętym pomieszczeniem, wszystkie cztery ściany i wielkie, złote drzwi. Przeważnie kamera jest w środku, a plan się nie zmienia. Jednakże czasami reżyser chce zrobić bardziej "otwarte" albo rozległe ujęcie, które wymaga użycia ogromnego dźwigu. Jedynym wyjściem, aby zrobić takie ujęcie jest także usunięcie jednej ze ścian, więc to robią! To jest główna zaleta tego, że nagrywamy w studiu. Plan może być cały rozłożony na kawałki i z powrotem odbudowany, jeśli tego chce reżyser. Jednym planem, który był najtrudniejszy do kręcenia, była, moim zdaniem, Sala Przepowiedni, ponieważ tak naprawdę nie istniała! Wszystko było nagrywane na zielonym ekranie, a później dołożono efekty specjalne. Wszystko co mieliśmy to rozmieszczenie podłogi i my.
tłum. Claire
Źródło: SnitchSeeker
nareszcie jakis News o Matthew=> a myslalem ze sie nie doczekam, jak babcie kocham:lol:
i fachowo przetlumaczony:smilewinkgrin: