Praca wysłana na pierwszy etap Wielkiej Wojny Fanfickowej.
Niebo znowu jest pogodne,
To takie niewiarygodne
Bywały zdarzenia tkliwe
Tak z pozoru niemożliwe...
Wierzyć ludzkiemu gadaniu?
Wszyscy w podekscytowaniu
Nikt nie myśli o Jamesie, Lily,
Jakby nigdy tu nie żyli
I, że dzięki niemowlęciu
Ludzkiemu przeczy pojęciu,
Wszystkie serca to porusza,
Najmroczniejsza padła dusza.
Ulica w blasku porannych promieni
Każda fasada z tych samych kamieni
Jakby magicznie to zaczarowane
Tylko tabliczki z numerem zmieniane.
Równe okna, równe dachy
Wszystko jakby z jednej blachy.
Na parapetach dziwne rośliny
Jakby wszystkie z jednej rodziny.
Trawniki ładnie wszystkie przystrzyżone
Pewnie wszystkie odgnomione.
Murek na rogu ulicy
Siadłam, by przestudiować mapę okolicy.
Jegomość w garniturze, bez szyi acz z wąsem.
Chciał mnie przegonić, prychnęłam z przekąsem.
Następnie przystąpiłam do rozciągania
Od chwili w kocim ciele przebywania
Kości zaczęły cierpieć tak straszliwie
Niełatwo kotom, stwierdziłam mrukliwie.
Na wiarę Albus tylko zasługuje,
A więc na niego tutaj oczekuje.
Siwobrodego starego przyjaciela,
Podług pogłosek tutaj się wybiera.
A teraz co to, kocur tu się zjawia,
I jakąś rybę pod nos mi podstawia.
A potem jakby na nogach się słania,
Co tu się dzieje? Czy on mi się kłania?
Futerko czarne mej sierści dotyka,
Nastraszam ciało, niech jegomość znika!
Widzę odwagi jemu nie brakuje,
Ja sama coraz dziwniej zaś się czuje
Uczucia mam ambiwalentne,
Te jego ruchy nawet są...ponętne.
Jako kot wzroku wytężać nie muszę
Kobieta z dzieckiem, co ma wielką tuszę!
U tego chłopca ruchy tak ospałe,
W tak młodym wieku, to jest niebywałe!
A jeszcze grają w jakieś dziwne gierki
On kopie matkę, krzycząc "Chcę cukierki"
Kobieta daje wchodząc jego łaski,
Nie każcie patrzeć na takie obrazki!
Gdyby poprosił o zamek z wieżami,
Pewnie by dostał mówiąc między nami.
Okropne dziecko co bez wzorców, wychowania,
Nieznośne już, co dopiero gdy wkroczy w okres dorastania!
Do mnie podchodzi kotka dumnym krokiem
Ja srogo łypie swoim wąskim okiem
Dumnie unosi ogon, że z arystokracji
Mnie chce prowadzić do nobilitacji
A ja zaciskam wielkie swe zębiska
I piana prawie pociekła mi z pyska
Próbuję ogonem zepchnąć tę kotkę
Niechaj gdzieś indziej robi za błyskotkę.
Arabella nawołuje swą kocią gromadę
Jakiś dzieciak popija dziwną oranżadę
Tu i tu z okien słychać jakieś głosy
Zwykłe, codzienne, mugolskie to losy.
Mugole wychodzą do pracy i szkoły
Ich kobiety z okien wytężają wzrok jak sokoły
Jedna się chwali, ma zlewozmywarkę
Innej syn urwis zepsuł starą pralkę!
A jeszcze jakaś pani chce być zdrowa,
W przyszłym tygodniu przyjeżdża teściowa.
Głupawe plotki, banalne wyznania
Chciałabym mieć tyle do poukładania
Jednak mą głowę co inne zaprząta
Potterów nie ma, padła na nich klątwa.
Lily, co rękę miała do eliksirów.
Przed Jamesem Hogwart nie krył swych rewirów.
No i do tego świetny szukający,
Teraz na zawsze snem już wiecznym śpiący.
Wspaniali ludzie odchodzą najprędzej.
Mugolki nadal gadają o ciuchach
Mężach, weselach i społecznych ruchach
O dziwnych ludziach w peleryny odzianych
I dziwactwach przez nich wygadywanych,
Czuję złość w kościach, ciało me kostnieje,
Zbyt długo siedzę, temu tak się dzieje.
Mugole wracają, okna uchylone
I wszędzie wiadomości są włączone
Według nieznanego przyrodnikom zwyczaju
Sowy latają w dzień po całym kraju!
Nie to jedno odbiega od stereotypów,
W części Anglii prawdziwy deszcz meteorytów.
Nastroszyłam futerko, aż przeszły mnie dreszcze,
Złą czarodziejom przyszłość dziś wywieszcze,
Pokonany ten, kto niegodny życia,
I czy dnia tego mamy wyjść z ukrycia?
Proste zasady, od dziecka wpajane,
Ale jak się okazuje zbyt zagmatwane!
Czarodzieje się cieszą na zabawach siedzą.
Mugole? Co tam? Niechaj się dowiedzą!
Byłeś moim konkurentem w tej kategorii, więc w czasie pojedynku nie mogłam się wypowiedzieć, toteż skomentuję teraz.
Przede wszystkim ten wiersz bardzo mi się podoba. Jesteś w stanie poprowadzić narrację nie tylko o kwiatkach i słoneczku, ale o jakichś konkretnych wydarzeniach, które przedstawiasz poetycko.
Konsekwentnie trzymasz się rytmu i jednego rodzaju rymów, co sprawia, że wiersz czyta się lekko. W niektórych miejscach używasz znaków interpunkcyjnych, czasem jednak na koniec wersu nic nie ma, chociaż lepiej wyglądałoby z, jak np. tutaj
Mugolki nadal gadają o ciuchach
Mężach, weselach i społecznych ruchach
O dziwnych ludziach w peleryny odzianych
Tak czy inaczej, to drobny błąd i chyba jedyna rzecz, do której można by się "przyczepić". Cała reszta mi się podoba.