Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
W pewien wtorkowy poranek trwała lekcja transmutacji z Minerwą McGonagall. Gryfoni niezbyt uważnie słuchali, co mówi opiekunka ich domu.
— W tym roku wejdziemy na wyższy, trudniejszy szczebel transmutacji. Nauczycie się wielu przydatnych — ktoś głośno prychnął, wyrażając rozbawienie — jak i tych mniej niezbędnych zaklęć, panie Perry.
Nastolatek zaczerwienił się, ale tym razem nie wyraził sprzeciwu słowom profesorki.
Dorcas podniosła rękę.
— Tak, panno Meadowes?
Dziewczyna chrząknęła, po czym powiedziała:
— Słyszałam, że organizuje pani zajęcia dodatkowe dla chętnych osób, które chcą wyjść ponad program.
W klasie niezapanowało ożywienie, bo transmutacja nie była jednym z ulubionych przedmiotów uczniów.
— Owszem — powiedziała Minerwa, a w jej oczach można było zobaczyć pasję. Najwyraźniej lubi to, co robi, pomyślała Ruda z zazdrością. Ona sama nie miała jeszcze żadnych planów na przyszłe, dorosłe życie.
— Ale wracając do programu nauczania na trzecim roku...
Lily próbowała, naprawdę próbowała, ale nie mogła się skupić na słowach profesorki. Nigdy nie przepadała za jej lekcjami.
Niestety Jamesowi Potterowi również się nudziło...
Syriusz patrzył na przyjaciela, który, o dziwo, przez większość zajęć siedział cicho i nie przeszkadzał. Zauważył jednak,że okularnik wcale nie jest zainteresowany tematem.
McGonagall co jakiś czas zerkała na Huncwotów, jakby nie mogąc uwierzyć, że jeszcze nic nie narozrabiali. ,, Może wydorośleli?", myślała przez chwilę, ale szybko dała uciec tej absurdalnej hipotezie. Na dłuższy czas przestała zwracać uwagę na ich dziwne zachowanie.
James oczywiście to zauważył, a Syriusz wiedział, że coś się szykuje i czekał z niecierpliwością. Domyślał się, że nie chodzi o kawał, bo Jimm wcześniej by to z nimi ustalił, ale coś się miało na rzeczy.
Potter na chwilę skupił się na profesorce, czekając aż weźmie głębszy wdech i przerwie na chwilę swój wywód.
— Lily — powiedział głośno, lecz na tyle szybko, by Minerwa mu nie przerwała. — Wyjdziesz ze mną do Hogsmeade, na randkę?
Wszystkie głowy obróciły się w ich stronę, patrząc na nich z nieskrywanym zainteresowaniem.
— Domyśl się odpowiedzi, Potter. Co ja ci mówiłam na temat odzywania się do mnie w TEN sposób? — wycedziła wkurzona rudowłosa.
Przyjaciółki odetchnęły z ulgą, widząc, że nie zanosi się na awanturę.
— Jak wolisz, skarbie — powiedział okularnik, nim Remus zdążył go powstrzymać. Likantrop wstrzymał oddech i przelotnie spojrzał na McGonagall, którą zamurowało, ale wiedział, że za chwilę wtrąci się do akcji, lecz tymczasem... To Lily zaczęła się wydzierać. Schowała swoją dumę do kieszeni i darła się jak jeszcze nigdy, nie szczędząc wyzwisk w stronę Pottera.
— Rude zawsze jest niezdecydowane! — Syriusz, o dziwo, przekrzyczał Lily, rechocząc przy tym głośno.
Profesorka odzyskała mowę, z gniewu czerwieniąc się jak piwonia.
— POTTER, EVANS I BLACK, co to za karygodne zachowanie?! — krzyknęła. — Minus dziesięć punktów dla Gryffindoru i SZLABAN!!!
Lily odebrało mowę. Miała dostać szlaban za nic? Przez to, że ten głupi Potter ją sprowokował? Jej myśli kłębiły się w słowa, które chciała wypowiedzieć.
— Lily, proszę, nie mów już nic — wyszeptała Alicja, jej przyjaciółka, łapiąc ją za rękę. — Uspokój się.
Lily posłuchała czarodziejki i zamilkła, rzucając na Jamesa złowrogie spojrzenia. Nienawidziła go! Nagle zdając sobie sprawę, że może sprawiać ból Huckson, którą mocno ściskała za rękę dla uspokojenia, puściła ją ze skruchą.
Reszta lekcji minęła bez większych wrażeń, lecz można było wyczuć napięcie wiszące w klasie.
— Dzięki, James. Wpakowałeś mnie w szlaban — wyszeptał Syriusz pod koniec.
— Ależ proszę bardzo, Syriuszu. To wszystko dla Twojego dobra, nigdy o tym nie zapominaj!
Gdy dźwięk dzwona ogłosił koniec lekcji i wszyscy zaczęli zbierać swoje rzeczy, McGonagall powiedziała, żeby trójka ukaranych uczniów została chwilę w klasie, by omówić okoliczności szlabanu.
— Nadal jestem zawiedziona waszym zachowaniem — powiedziała, zerkając na nich srogo przez swoje okulary.
Lily opuściła głowę, choć w jej żyłach nadal płynęła ogromna złość na Jamesa.
— Szlaban będzie trwał dwa tygodnie. Od poniedziałku do piątku, o godzinie osiemnastej macie stawiać się w archiwum i porządkować dokumenty. Pan Filch będzie was pilnował, wszystko jasne?
— Jak słońce, pani profesor — powiedział Syriusz.
— Mam nadzieję, panie Black. Mam nadzieję. Możecie już iść.
Gdy wyszli z klasy, gniew Lily stopniowo malał. Obojętność - jej jedyny ratunek - znowu przejął władzę.
— Evans, czyżby twoje przyjaciółeczki nie poczekały na ciebie? — spytał wrednie Potter. Faktycznie, dziewczyn nie było, ale Lily nie przejęła się tym, bo wiedziała, że Alicja ma do załatwienia pewną sprawę i potrzebowała towarzystwa.
Dziewczyna więc przemilczała sprawę i żegnając się z Peterem i Remusem, którzy poczekali, odwróciła się z zamiarem pójścia do wieży.
— Lily, wiesz, że ja chciałem być po prostu miły? — odezwał się nagle James.
Rudowłosa okręciła się zdziwiona. Przez chwilę złapały ją wyrzuty sumienia, że tak nawrzeszczała na Pottera, ale gdy zobaczyła, że ma na twarzy swój codzienny, drwiący uśmieszek, odrzuciła wszelkie wątpliwości oraz prawdziwość niedawnych słów Huncwota. Po raz kolejny odwróciła się i poszła wzdłuż korytarza.
Przyjaciele zaczęli odchodzić spod klasy, ale Remus nagle zawahał się. Przygryzł wargę, po czym powiedział:
— Pójdę z Lily. Do zobaczenia później.
Jimm wzruszył ramionami i siknął głową. Remus zaczął biec. Dogonił Rudą na kolejnym piętrze.
— Lily, możemy porozmawiać?
Rudowłosa przeniosła swoje zielone spojrzenie na jego twarz, która wyrażała wiele emocji.
— Oczywiście — powiedziała. Zawsze była gotowa go wysłuchać.
Kilka minut później siedzieli w pustej, od dawna nieużywanej klasie. Remus nerwowo skubał rąbek swojej szaty, nie patrząc Lily w oczy. Ta natomiast czekała cierpliwie, bo widziała, że chłopak zbiera się sobie, by powiedzieć jej coś ważnego.
— Lily... Nie mogę cię oszukiwać... Nie lubię, gdy bliscy mi ludzie nie znają o mnie całej prawdy.
Rudowłosa przekrzywiła głowę, czekając na dalsze słowa, lecz te nie nastąpiły.
— Remusie?
Chłopakowi drżały ręce. Otwierał i zamykał usta jak ryba wyjęta z wody.
— Nie musisz mi mówić, jeśli tego nie chcesz. Nie będę cię do niczego zmuszać.
Lupin podniósł na nią zbolały wzrok.
— Ktoś mnie kiedyś musi zmusić. Sam jestem zbyt wielkim tchórzem.
— Nie jesteś — powiedziała łagodnie Lily. — Przecież siedzisz tu ze mną, chcesz coś powiedzieć. Posunąłeś się kilka kroków naprzód. Teraz przekrocz granicę.
Remus westchnął i zaczął mówić.
— Pamiętasz pewną... sytuację z pierwszej klasy? — spytał na wstęp, choć na razie nie oczekiwał odpowiedzi. Potrzebował choć chwili czasu, by się namyślić, jak zacząć. Ruda czekała cierpliwie. — Wtedy, kiedy pokłóciłem się z Jamesem. I kiedy prawie spadłem z urwiska — powiedział cicho. Lily kiwnęła głową ze smutkiem wypisanym na twarzy. — Znalazłaś mnie wtedy w toalecie i niemal siłą zmusiłaś, żebym przenocował w waszym dormitorium.
Oboje zaśmiali się cicho, przypominając sobie zdarzenie. Remus po poręczach wspinał się do ich sypialni, by nie uruchomić alarmu i nie zmienić schodów w ślizgawkę.
Remus westchnął cicho.
— Tamtego dnia spytałaś mnie czy za tym wszystkim: uderzeniem mnie przez Jamesa, niedoszłym upadku z urwiska, naszej kłótni, kryje się coś jeszcze... Więc owszem, jest coś takiego. Ja...
Popatrzył na Lily poważnie, a ona czekała w milczeniu.
— Zrozumiem, jeśli mnie znienawidzisz, albo uznasz za niegodnego twojego towarzystwa — powiedział szybko — ale...
— Remusie, o co ci chodzi? — Lily pierwszy raz mu przerwała. — Dlaczego sądzisz, że miałabym cię znienawidzić, albo coś takiego? Jesteś jednym z bardziej wartościowych ludzi, których znam...
— Lily, ja... Ja jestem wilkołakiem.
Rudowłosa zamarła w pół ruchu.
— Widzisz, Lily? Lepiej, żebyś nie przebywała w moim towarzystwie. Nie chcę ci zrobić krzywdy — powiedział, po czym wstał i ruszył w stronę drzwi. Teraz dziewczyna zamykała i otwierała usta na przemian, jakby nie wiedziała, co powiedzieć. ,,Czego ja się spodziewałem — pomyślał zrozpaczony Remus — Że Lily mogłaby polubić takiego potwora jak ja?"
Położył rękę na zardzewiałej klamce, z zamiarem otworzenia starych drzwi.
— Remusie! — zawołała Lily zdławionym głosem. Chłopiec okręcił się powoli, lecz Lily była przy nim szybciej. Mocno go objęła i wtuliła głowę w jego pierś. Remus również ją przytulił, czerpiąc niewysławioną radość i ulgę ze zrozumienia, którego tak rzadko doświadczał.
— Tak mi przykro — powiedziała, gdy odsunęła się po kilku minutach, a Remus ze zdziwieniem zauważył na jej twarzy ślad łez.
— Lily, nie płacz — powiedział wstrząśnięty. — Proszę.
Ruda głośno pociągnęła nosem i powiedziała poważnie:
— Remusie, pamiętaj, że dla mnie zawsze będziesz wartościowym i wspaniałym człowiekiem. Bez względu na twoje problemy.
— Dziękuję, Lily.
Posiedzieli jeszcze chwilę w ciszy, po czym wyszli na korytarz. W Pokoju Wspólnym Lily odezwała się jeszcze raz:
— Nie wiem, dlaczego Potter tak gwałtownie zareagował, gdy się dowiedział, ale... Każdy człowiek potrzebuje czasu. Nie wiem, dlaczego go bronię i mam nadzieję, że mu tego nie powtórzysz, ale skoro zrozumiał i zaakceptował fakt twojego...
— Małego futerkowego problemu — wtrącił Remus.
— Tak. Skoro go zaakceptował... Remusie, nigdy nie wątp , że James jest, mimo wszystkich swoich wad, dobrym człowiekiem i twoim przyjacielem.
Remus popatrzył na nią poważnie i skinął głową, lecz po chwili dodał z uśmiechem:
— Nic mu nie powiem, bo coś czuję, że byś mnie zabiła.
— Dobrze czujesz, Remusie.
Oboje rozeszli się do swoich dormitoriów, gdzie zastało ich pytanie od przyjaciół:
— Gdzie cię poniosło na tak długo?
Hm...
Hm... hmmm
Jestem zaskoczona że komentuje to jako jedna z pierwszych, spodziewałam się że po otwarciu Karczmy się zmobilizują niczym Batalion w galerii, a jednak nie :/
Lecz przejdźmy do samej miniaturki ( w ogóle, nie sądzisz że słowo miniaturka brzmi milutko?) myślę iż jestem za młoda by sama
krytykowaćoceniać innych, ale widać że muszę podtrzymać honor strony~Relacja między Remusem i Lily wyglądała w niektórych momentach jak romans (uspokój się James), nie wiem jak to nazwać Rely, Rily
Po drugie, co zawsze mi wpajają w galerii, wydaje mi się że Lily miała kasztanowe (ktoś robił takie z tego powodu dramy, ale sobie teraz tego nie przypomne), a nie rude włosy, chociaż pani Potter czasem miewa w ff włosy mandarynkowe, brązowe czy czerwone.
James jest niewyobrażalnie głupi, ale to częsty zabieg w fanowskich tworach
Raduje mnie pojawienie się Dorcas (którą mylę z Dolores, nie pytaj) bo to bardzo ciekawa postać z której można wiele wykrzesać.
Minevra wyszła jak zawsze olśniewająco, Syriusz jest lojalny na zabój, czyli wszystko jest w porządku~