Filtruj
Szukaj w:
Szukana fraza:


Opcjonalnie:
Gatunek:
Dozwolone:
Zakończone:
Parring:
Bohaterowie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Rozdział 5 cz. ...

Tytuł: Rozdział 5 cz. 2 - Zakupy na Ulicy Pokątnej
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 5 cz. ...

Tytuł: Rozdział 5 cz. 1 - Zakupy na Ulicy Pokątnej
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 2 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 1 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 3 - Se...

Tytuł: Rozdział 3 - Sekretne spotkanie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.2...

Tytuł: Rozdział 2 cz.2 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.1...

Tytuł: Rozdział 2 cz.1 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 35
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,165 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,564
Zdjęć w galerii: 21,490
Tematów na forum: 3,914
Postów na forum: 319,540
Komentarzy do materiałów: 221,979
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,169
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  GRYFFINDOR!

Gryffindor
Punktów: 1103
uczniów: 4220
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3778
Ravenclaw
Punktów: 916
uczniów: 4452
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4107

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
10% [6 głosów]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
38% [23 głosy]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
16% [10 głosów]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
8% [5 głosów]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
13% [8 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
15% [9 głosów]

Ogółem głosów: 61
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 02.07.2023 o godzinie 13:40 w Stacja kolejowa
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 27.06.2023 o godzinie 21:20 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 23.06.2023 o godzinie 16:46 w Sala transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 22.06.2023 o godzinie 19:04 w VII piętro
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 12.06.2023 o godzinie 18:15 w Dziedziniec Transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 25.05.2023 o godzinie 18:56 w Sala OPCM
[Z] Niełatwo być ojcem
Kiedy nagle okazuje się, że wraz z narodzinami małego człowieka zmienia się cały twój świat.
Autor: Prefix użytkownikaAlette
Gatunek: Obyczajowe
Ograniczenie wiekowe: +7
Przeczytano 7184 razy.
Rozdziały: [1], [2], [3].
Niełatwo być ojcem 2/3
Jak sobie poradzić z dzieckiem, kiedy zaczyna dorastać?


List z Hogwartu przybył wczesnym rankiem, jeszcze zanim zdążyli zasiąść do śniadania. Lily ścieliła łózko, Albus już czytał na kanapie w salonie, ale James wciąż leżał pod kołdrą, głośno chrapiąc. Ginny stała w kuchni, ściskając w dłoni kopertę, która miała odebrać jej jedno z dzieci na prawie siedem lat.
Harry nie musiał pytać, dlaczego miała taki niewyraźny wyraz twarzy. Pismo ze szkoły poznał od razu.

Nie wiedział, jak powinien zareagować. Wyczekiwali tej wiadomości od dłuższego czasu. James przejawiał zdolności magiczne już od siódmego roku życia, więc wysłanie go do Hogwartu było tylko kwestią czasu. Często z nim o tym rozmawiali, a on z utęsknieniem wyczekiwał chwili, w której pojedzie do zamku, gdzie znajdowało się tak wiele rzeczy do odkrycia. Widząc jego radość, Harry sam nie mógł powstrzymać uśmiechu, bo przecież chciał zobaczyć swoje dzieci w szkole, do której sam miał szczególny stosunek. Co więcej, myśl o tym napawała go dumą.

Tylko, że nie dziś.

Akurat tego dnia coś ścisnęło jego żołądek, bo nagle okazało się, że to już teraz, a nie kiedyś w przyszłości. Nie należał do panikujących rodziców, a jednak oderwanie jego dziecka od domu rodzinnego wcale go nie cieszyło. W końcu James był za młody, niedojrzały, nie rozumiał otoczenia i wciąż potrzebował pomocy w stawianiu pierwszych kroków w wielkim świecie.

Trochę bolało. Tylko trochę, ale wciąż.

Parsknął głośno, zwracając uwagę Ginny, która posłała mu zmartwione spojrzenie.

Co za ironia. Kiedyś jego boginem był dementor, bo Harry'ego miał przerażać tylko sam strach. Teraz nie zdziwiłby się, gdyby ta magiczna maszkara przyjęła postać odchodzącego Jamesa.

Ze wstydu aż mu policzki pociemniały.

– Co ci chodzi po głowie? – zapytała go skonsternowana.

Od czasów szkolnych Harry nabrał doświadczenia, poznał życie od wielu stron. Już nie drżał na myśl o strachu, bo wiedział, że to uczucie było czymś w rodzaju alarmu zwiastującego niebezpieczeństwo, naturalną reakcją każdego organizmu. Nauczył się również tego, że przerażenie w gruncie rzeczy zawsze dotyczyło nieznanego, co wykraczało poza dzienny schemat. W wieku trzynastu lat widział dementora, bo nie rozumiał kierujących nim mechanizmów, wobec czego potwór stanowił dla niego przeszkodę nie do pokonania. Hermiona bała się porażki, ale nie ze względu na niepowodzenie samo w sobie, ale bardziej odwrócenie jej świata do góry nogami. Stworzenia stanu, nad którym nie będzie miała kontroli.

On właśnie teraz tracił grunt pod nogami. Nie dlatego, że James miał go zostawić albo nie poradzić sobie w szkole. Po prostu Harry wiedział, że nadszedł etap, w którym nie panował nad sytuacją. W którym po prostu już kompletnie nie wiedział, co będzie w przyszłości.
Tylko tak wyglądało życie, nie mógł przed tym uciec. Zresztą, wcale nie chciał.

– Co to jest, mamo? – zawołała Lily, wbiegając do kuchni. Włosy miała związane na czubku głowy, a na nogach nosiła puchate kapcie z głową puchacza, które dostała na urodziny od starszych braci.
– Wygląda na to, że James oficjalnie jedzie do Hogwartu – powiedział z uśmiechem, bo Ginny wciąż stała niczym sparaliżowana.
– Naprawdę?! – Lily wrzasnęła tak głośno, że siedzący na kanapie Albus wstał jak rażony piorunem. – Jaaaaaames! – Wyleciała z kuchni, a jej ciężkie kroki na schodach obudziłyby zmarłego.
– Jajka? – przerwała ciszę Ginny, odkładając list na parapet.
– Ja zrobię – westchnął, otwierając lodówkę.
Nie minęła nawet minuta, kiedy całkowicie rozbudzony James wbiegł do kuchni, potykając się o krzesło i zwalając na podłogę dzbanek.
– Gdzie on jest?!
– Zapanuj nad sobą, paskudo – skarcił go Harry, odkładając na blat kartonowe pudełko. – Reparo.
– No weź! Tato? – niecierpliwił się jedenastolatek, ale jego ojciec jedynie złośliwie wzruszył ramionami. – Mamo?
– Nie wiem, o czym mówisz – zaśpiewała Ginny, wymieniając z Harrym znaczące spojrzenia.
– No ej! To niesprawiedliwe!
– James jedzie do Hogwartu? – wyraził swoje zainteresowanie Albus, wkraczając do kuchni z nosem w książce.
– Mój list, błagam! – jęczał, ale wtedy dostrzegł leżącą przy oknie kopertę, więc zamilkł. Zamarł tylko na krótką chwilę, bo zaraz potem przemknął przez kuchnię, by dorwać przesyłkę, na którą czekał już od dawna.
– Mogę wziąć jego pokój? – rzuciła Lily, kiedy już weszła ponownie do zajmowanego przez nich pomieszczenia. – No co, jest większy – Odpowiedziała na pytające spojrzenie Albusa. Chłopak przez jakiś czas przetwarzał zdobyte dane, ale zaraz potem wybuchnął.
– Ja zabieram pokój Jamesa! Jestem starszy!
– Ale ja jestem dziewczyną, mam więcej rzeczy!
– No ciekawe z której strony – prychnął.
– Z każdej, zobacz sobie. – Wskazała na niego palcem ze złością. – Nic mi się tam nie mieści, nawet trudno dojść do łóżka!
– Pewnie dlatego, że jesteś taką bałaganiarą!
Harry rozbił jajka na patelni, kiedy Ginny zaczęła w spokoju parzyć herbatę.
– Nieprawda! Mamo, powiedz mu, że nieprawda!
– Mama codziennie ci mówi, żebyś "ogarnęła ten syf"! – zarechotał, ale wtedy Lily złapała go za włosy.
– Ja biorę pokój Jamesa!
– Nie, ja go zabieram, auuua...!
– Dość – powiedział Harry. – Nikt nie bierze pokoju Jamesa, więc wynocha stąd, już.
– A ja mogę wziąć pokój Jamesa? – odezwał się rozbawiony, najstarszy syn, ale dostrzegając mordercze spojrzenie ojca, spoważniał.
– Złaź z tego parapetu – powiedział do niego, a chłopak zeskoczył na ziemię i wraz z listem uciekł do salonu.



***


James miał piętnaście lat, kiedy pierwszy raz zaprezentował wielki pokaz zazdrości i frustracji.

Zazwyczaj świetnie radził sobie z emocjami, nie krzyczał, nie trzaskał drzwiami. Kiedy coś mu nie pasowało, od razu mówił, a po chwili zapominał, bo nie miał czasu grzebać w przeszłości. Pod tym względem znacząco różnił się od Albusa, który z charakteru przypominał Harry'ego, więc lubił analizować wszelkie niepowodzenia.

Ponieważ starszy chłopak na ogół nie potrzebował pomocy, młodszemu z zasady poświęcali więcej uwagi. Al był niepewny kroków, które stawiał, często spoglądał na nich wyczekująco, jakby mieli mu podać receptę na dobre życie.

Pewnego dnia coś poszło nie tak, a Harry w zasadzie nie wiedział co. Po prostu gdzieś poszli, o czymś rozmawiali, nie robili nic konkretnego. Pewnie nawet nie zapisałby tego dnia w pamięci, gdyby James nie wymamrotał pod nosem "Zapytaj lepiej Albusa i tak tylko on was obchodzi".

To było jak przywalenie głową w metalowy słup. Przez jakiś czas nie docierało do niego, że chłopak w ogóle coś powiedział. Później przez kilka chwil przyswajał komunikat, a nawet kiedy zakodował jego istotę, to i tak wydawało mu się, że nie zrozumiał.

Najstarszy syn nie należał do zazdrośników, w innym wypadku Harry skwitowałby jego uwagę śmiechem albo jakąś luźną uwagą. Chciał przypomnieć sobie, o czym rozmawiali, żeby ogarnąć, czego dotyczył ten wyrzut. Jednak mimo starań, nie miał pojęcia, co powiedzieć.
– Co się dzieje, James? – zdecydował zapytać, bo puszczenie tego w niepamięć nie wchodziło w grę.
– Nic – burknął pod nosem.
– Nie zachowuj się jak pięciolatek – odparł zirytowany, bo jakkolwiek starał się być dobrym ojcem, nie zawsze mu to wychodziło.
– No jasne, ja nie mogę nie zachowywać jak pięciolatek – powiedział chłopak, nie odrywając wzroku od miotły, którą polerował. – A jemu to wszystko wolno, bo jest ofermą…
– Słucham? – warknął, a James mimowolnie zadrżał, chociaż starał się to ukryć, ściskając dłonie na drewnianej rączce. – Powiedz tak o nim jeszcze raz, nie wyjdziesz z pokoju do końca wakacji.
– Widzisz?! – krzyknął, wstając z fotela, a trzymana miotła spadła z trzaskiem na podłogę. – Tylko to się dla was liczy! Wystarczy wyśpiewać jego imię, normalnie jak zaklęcie! Wszędzie tylko on i on!
– Co w ciebie wstąpiło? – Harry próbował zachować spokojny, pełen zrozumienia ton, ale tak naprawdę zgubił się już na samym początku. – Pokłóciliście się?
– Wkurza mnie to już! – James przeczesał ręką włosy, co jawnie wskazywało na jego zdenerwowanie. Sam nie wiedział, jak wyrzucić z siebie złość. – Cały dzień… co robił Albus, gdzie poszedł Albus. Albus nie chce być w Slytherinie, Albus ma głupie imię, Albus kumpluje się z Malfoyem, Albus sratata! Normalnie przeklęte dziecko! Wszystko ciągle o nim, no jest do ciebie podobny i nazwałeś go po ludziach, na puncie których masz obsesję!

To brzmiało tak absurdalnie, że Harry miał ochotę się roześmiać. Tylko że jego syn miał tylko piętnaście lat.
– Zostałem kapitanem drużyny Quidditcha, wiesz? Mówiłem wam, ale nie słuchaliście, bo Albus!
– Twój brat użył czarów poza Hogwartem. Chciałeś, żeby go wyrzucili go ze szkoły?
– NIC MNIE TO NIE OBCHODZI!
Po tych słowach wybiegł z salonu, uciekając prosto do swojego pokoju. Harry usłyszał tylko głośne trzaśnięcie drzwi, a po jego głowie błądziła jedna, konkretna myśl – "Gdzie popełniłem błąd?".

To właśnie w wychowywaniu dzieci uważał za najtrudniejsze. Nigdy nie mógł być pewny, że wcześniej, nawet kilka lat temu, podjęte decyzje należały do tych słusznych. Mało tego, kiedy docierało do niego, że gdzieś coś zrobił źle, to nawet nie wiedział, kiedy… a tak naprawdę nie wiedział nawet co.

Wedle poradnika wychowawczego, który kiedyś cytowała mu Ginny, powinien poczekać około pół godziny, następnie zapukać do drzwi pokoju syna, poprosić o rozmowę i tylko gdy chłopak wyrazi gotowość, podjąć prośbę rozwiązania problemu… a ponieważ uważał, że wszelkie poradniki są bezdennie głupie, poszedł porozmawiać z Jamesem od razu.
Wpadł do jego sypialni, przekonując siebie w myślach, że nie ma żadnych podstaw do zdenerwowania. "Trudny wiek, ty też przez to przechodziłeś" powtarzał. "A jak już zapomniałeś, to poproś Rona i Hermionę o przypomnienie".
– Gratulacje – powiedział do kołdry, pod którą leżał obrażony piętnastolatek. – Mam nadzieje, że w razie problemów z drużyną, nie zachowasz się jak księżniczka i nie zamkniesz w szatni.
To zadziałało od razu, chociaż nie nazwałby tego rozsądnym zachowaniem. James usiadł na łóżku, z ciemnym rumieńcem na policzkach i roztrzepanymi, kasztanowymi włosami.
– Świetnie – rzucił Harry i sam zajął miejsce na krześle przy biurku. – A teraz usłysz mnie, mój dojrzewający synu. Cieszę się, że zostałeś kapitanem, to wspaniała wiadomość, której nie rzuca się między wierszami, pod nosem, kiedy akurat w domu panuje zamęt. Dobrze wiesz, że w tym domu awans w drużynie Quidditcha jest ważniejszy niż nominacja na… nie wiem… asystenta Ministra Magii.
– Asystent Ministra Magii to obciach.
– No to testera denek kociołków, co za różnica – dodał zniecierpliwiony.
– Taka, że ciągle mówisz o wujku Percym – wyjaśnił chłopak, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.

Tym całkowicie zbił go z tropu. Jednak to i tak nie miało znaczenia, bo po wielu latach Harry zapomniał, co chciał Jamesowi powiedzieć… ani tego, co w praktyce powiedział. Jednak tego dnia doszedł do wniosku, że mimo wszystko jego pierworodny syn również miał swoje humorki i w gruncie rzeczy był do niego tak samo podobny, jak Albus.



***


Na święta poprzedzające jego czterdzieste urodziny Ron mu powiedział, że prezenty na Boże Narodzenie uznaje za przereklamowane, bo obecnie i tak zawsze doskonale wie, co dostanie… czyli w gruncie rzeczy mógłby sam to sobie sprawić. Wtedy Harry skwitował to śmiechem, ale oczywiście głośno się zgodził. W końcu co roku Ginny dawała mu coś, czego akurat potrzebował (ale nie miał pojęcia, skąd ona o tym wiedziała), Ron jakiś gadżet związany z Quidditchem, ku chwale młodości, Hermiona książkę, jego dzieci jakieś nowinki technologiczne i tak dalej i tak dalej. Nigdy nie padł ze zdziwienia, widząc podarunki od najbliższych. Tylko że nie uważał, że to coś złego. Cieszył się, że wciąż o nim pamiętali.

Kilka lat później przekonał się, że Ron wcale nie miał racji...

...bo kilka lat później w dzień Bożego Narodzenia James mu zakomunikował, że jego dziewczyna była w ciąży.
– Przecież ty nie masz dziewczyny – skwitował to Harry, pogrążony w szoku.

Nie śledził szczególnie życia prywatnego jego syna, ale akurat o wielkim rozstaniu z Mary wiedział chyba każdy w rodzinie. James tkwił w związku z koleżanką z Gryffindoru od trzeciej klasy, razem spędzali czas w szkole, w wakacje i właściwie… zawsze. Jednak zaraz po skończeniu Hogwartu ich relacja zaczęła tonąć. Najpierw ona się obraziła, potem złość przeszła na niego, kilka razy się rozstawali, potem schodzili. Harry słyszał o ich "otwartym" związku, widział pokazy zazdrości, czuł kipiącą od syna złość. Ostatecznie całość rozpadła się w wakacje, kiedy Mary uciekła ratować młodych czarodziei w Afryce razem z jakimś szalonym uzdrowicielem.
– Wolisz, żebym ci powiedział, że moja jednorazowa przygoda urodzi dziecko? – fuknął James.
– A więc twoja dziewczyna jest w ciąży…

Tamtego dnia więcej o tym nie rozmawiali. Harry nie mógł wyjść ze stanu otumanienia, bo komunikat syna docierał do niego bardzo powoli.

Jednak tuż po świętach informacja o przyszłym wnuku uderzyła go ze zdwojoną siłą… niemal jak tłuczek podczas meczu z Puchonami, kiedy ten debil McLaggen postanowił znokautować kapitana drużyny.

Nie od razu powiedział o tym Ginny, wolał pozostawić ją w stanie słodkiej nieświadomości. Najpierw dokładnie wypytał Jamesa, a później po prostu się załamał.

Mając dorosłego syna, brał pod uwagę możliwość przejęcia szlachetnej pozycji dziadka, ale nie w ten sposób. W praktyce matką jego wnuka była mugolka i jakkolwiek nic do ludzi niemagicznych nie miał, to niesmak po Dursleyach wciąż w nim siedział jak taki złośliwy druzgotek. Ponad to wszystko Mily pochodziła z Ameryki Łacińskiej, pracowała w niezbyt chwalebnej dzielnicy Londynu jako kelnerka i była tak głupia, że nawet niuchacze wydawały się przy niej szalenie bystre.
– Dlaczego? – zapytał Jamesa, ukrywając rozpacz, bo nie wypadało się załamywać w takich chwilach.
– Lubię ją – powiedział. – Ma w sobie dużo zapału, nawet jeśli trochę słomianego, to… jest energiczna i ciekawa świata. Myślę, że nasz mógłby jej się spodobać.

Harry nie znalazł w sobie dość siły, żeby podjąć wyzwanie wyjaśnienia, że sympatia to nie dość, żeby zakładać z kimś rodzinę.



***


Jedno musiał przyznać – James naprawdę się starał. Dzielnie próbował pogodzić szkolenie aurora z opieką nad ciężarną dziewczyną, chociaż nie zawsze mu to wychodziło. Ginny postanowiła się nie wtrącać, chociaż czasami wpadała w atak histerycznego śmiechu, mimo że nie otaczało jej nic zabawnego.

Harry sam często nie mógł powstrzymać rechotania, nawet jeśli wewnątrz czuł się bardziej przerażony niż powinien rozsądny człowiek w jego sytuacji.
– Co ja niby mam teraz zrobić? – snuł swoje żale do Rona, który pił obok niego ognistą whiskey, starając się go pocieszyć milczeniem. – Naprawdę nie chowałem go przez te wszystkie lata po to, żeby zapętlił się w jakiejś relacji bez przyszłości. Dlaczego on nie może być poukładany, jak Albus albo Lily?

Chociaż akurat słowo "poukładanie" nie pasowało do żadnego z jego dzieci. Młodszy syn co chwilę wpadał na durne pomysły, chociaż te nie miały żadnego związku z płcią przeciwną. Z kolei córka w ramach szukania własnej tożsamości pofarbowała włosy na czarno, co z jej piegowatą twarzą i rudymi brwiami wyglądało wręcz diabolicznie.
– Nawet nie wiem, co mam mu doradzić – kontynuował, patrząc na swoje odbicie w szklance. – Oni praktycznie się nie znają, nie ma żadnych podstaw, żeby cokolwiek im wróżyć. Mogą zniszczyć sobie życie albo przysięgać wieczną miłość.

Tak naprawdę największym problemem w tym wszystkich nawet nie było to, że oni niewiele o sobie wiedzieli. Harry przede wszystkim zauważył straszną niedojrzałość w ich podejściu do życia. Zupełnie, jakby nie zdawali sobie sprawy, jaka na nich ciąży odpowiedzialność.
– Ty – odezwał się nagle Ron. – A ona w ogóle wie, że James to czarodziej?
– Nie – odpowiedział, wzdychając głośno. – Uznaliśmy z Ginny, że lepiej nie obciążać jej takimi informacjami w stanie totalnej destabilizacji emocjonalnej.
– Aaaa…

Tamtego dnia upił się po raz trzeci w sowim życiu, przy czym naprawdę nie wiedział, z jakiego powodu. Wiele lat temu przesadził z alkoholem w wyniku ataku złości, może nawet bardziej zazdrości. Później świętował narodziny córki, kiedy zawładnęła nim nieprawdopodobna radość, a dla odmiany nie czuł ani grama strachu. Teraz… no właśnie. Teraz nie wiedział.

Zasnął na kanapie w mieszkaniu Rona i Hermiony, zaraz po napisaniu wzruszającego listu do żony, a obudził go dopiero smród spalonej przez przyjaciółkę jajecznicy.
– Wracam do domu – wymamlał, jak tylko dał radę poskładać w głowie te trzy słowa w odpowiedniej kolejności.
– Oszalałeś? – Hermiona stanęła w progu salonu, w granatowej szacie i włosami upiętymi w luźny kok. – Wyglądasz jak kupka nieszczęścia, nie powinieneś tak się pokazywać przed swoją żoną. Weź prysznic – Rzuciła w niego czystym ręcznikiem. – I umyj zęby – dodała ze zmarszczonym nosem. – Dam ci szczoteczkę.


Komentarze
avatar
Prefix użytkownikaKatherine_Pierce  dnia 23.03.2017 21:01
Korzystając z mocy admińskich, przeczytałam ten rozdział już dawnooo i pokochałam Love
Jest tutaj wszystko i do tego takie naturalne. nie ma żadnego wyidealizowanego świata, jest po prostu normalne, ludzkie życie, pełne humoru, tragedii mniejszych i większych :D
Kocham relację między Harrym a Jamesem <3
r11; Przecież ty nie masz dziewczyny r11; skwitował to Harry, pogrążony w szoku.
(...)
r11; Wolisz, żebym ci powiedział, że moja jednorazowa przygoda urodzi dziecko? r11; fuknął James.
r11; A więc twoja dziewczyna jest w ciążyr30;

Uwielbiam ten fragment xD
avatar
Prefix użytkownikaWilena Romus  dnia 23.03.2017 21:11
"Gdzie popełniłem błąd?".

Spłodziłeś Jamesa. ba dum tssss!

Początek był super (może poza tą gadką o dementorze, bo kompletnie do mnie nie przemawia), ale ten strach o szkołę czytało się naprawdę miło i brzmiało to autentycznie. Fajnie zobaczyć, że to o czym większość z nas marzyła nie jest jednak takie super (w dodatku z perspektywy rodzica) xD. I podoba mi się ten tekst o tym, że to już teraz, a nie kiedyś tam w przyszłości.

Lubię bardzo Albusa, ale James to jakiś koszmar. W tym rozdziale go baaardzo znielubiłam. Ogólnie to ta zazdrość jest zrozumiała i dobrze to jest napisane, ale sama postać Jamesa irytuje mnie jeszcze bardziej, niż HP.

Podoba mi się też, że nie oszczędzasz go. Pewnie powinno mi być smutno przez jego wpadkę, ale nie potrafię tego poczuć. Jego losy są mi zupełnie obojętne, mogłoby go zdeptać stado krokodyli... i nic. Ale zanim zaczniesz marudzić, dodam, że Harry już budzi we mnie inne emocje. nie denerwuje mnie tak, jak w innych fickach, jest nieco bardziej ludzki, jego rozterki są naprawdę "ojcowskie" i o ile losy Jamesa mnie nie interesują, o tyle reakcja ojca na losy syna już o wiele bardziej.

#TeamAlbus
avatar
Prefix użytkownikafuerte  dnia 24.03.2017 11:05
Ja nie do końca kupuję tę część o Harrym, jako takim, nie wiem, tradycjonaliście. Troska o dziecko jest oczywista i nie twierdzę, że wieść o wpadce Jamesa powinna po Harrym spłynąć, ale w moim wyobrażeniu by tak nie zareagował, zupełnie mi to do niego nie pasuje. Tak samo jak wzmianka o tym, że dupa Jamesa jest z mugolskiej rodziny - kumam, że Dursleyowie i w ogóle, no ale trudno mi przyjąć, że w Harrym istniałby jakikolwiek, najmniejszy chociaż cień niechęci do mugoli. O wiele bardziej do mnie trafia wytłumaczenie, że laska po prostu jest głupia jak but.

Także mówię, ja sama Harry'ego do końca nie chwytam. Nie chwytam upijania się z tego powodu. Cała reszta mi się podoba, czuję, że już weszłam w tekst i podobają mi się te przeskoki czasowe. Fajnie, że to ich życie nabiera trochę kolorów, że nie jest takie idealne, jak czytaliśmy w książkach. No i tekst wzbudza emocje, każe mi się skonfrontować z własnym wyobrażeniem postaci, a to plus : D. Tak więc jestem ciekawa, co w ostatniej części, może nie wiem, James wysadzi w powietrze Dziurawy Kocioł.
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 25.03.2017 14:20
Już odpowiadam!
Dzięki wam, dziewczyny, za poświęcenie czasu ; )

Kathie, mi chyba też ten fragment się najbardziej podoba i ciesze się, że ktoś go docenił haha.
Fakt, że ten fanfik to obyczaj, a nie humor, więc nie zawsze będzie tak śmiesznie i lekko.

Wilena, to dobrze w sumie, że go nie lubisz, bo zawsze uważałam, że negatywne emocje są lepsze niż żadne. Nam też się podobają nieco inne postacie i tutaj chyba to widać, bo ja lubiłam zawsze Jamesa :D

Fuer, każdy ma nieco inne spojrzenie na postacie, na pewno. Ale skoro operuję postacią JKR, to napiszę, dlaczego tak a nie inaczej ; )
Moim zdaniem, taki szok związany z nowiną wcale nie świadczy o Harrym jako o tradycjonaliście. W gruncie rzeczy przecież pozwala Jamesowi robić po swojemu ;p Natomiast moim zdaniem to wyszłoby strasznie nienaturalnie i tak hm... obojętnie, gdyby nim to nie poruszyło. W końcu to jednak jego wciąż młodziutki syn, który zostanie ojcem, którego matką jest dziewczyna, o której nic nie wiedzą. A że Harry z natury to trochą panikarz to cóż ;p Trzeba też zaznaczyć, że to nie ktośtam będzie miał dziecko, to on będzie miał wnuka :D To dobry powód, żeby się napić haha
No i dla mnie też cień niechęci gdzieś tam na pewno z nim siedział. W końcu jakkolwiek na to nie spojrzymy, Harry wychował się w świecie mugoli i tam nie spotkało go NIC A NIC dobrego. Rodzina się nad nim znęcała, dzieci w szkole go wyśmiewały, sąsiedzi chcieli wywiezienia do poprawczaka, ci dalej po prostu ignorowali. Dlatego to może nie była sama niechęć, ale taka nieufność. Tak mi się wydaje :D
avatar
Prefix użytkownikablad logiczny  dnia 25.03.2017 20:21
Za szybko się potoczyła ta historia. Jest kilka rewelacyjnych fragmentów, ale reszta jest trochę zbyt mugolska. Trudno mi przyjąć, że Harry miałby jakieś zastrzeżenia do mugolskiej dziewczyny syna. Jedyne co uznaję za dobry argument to ten iż ona chyba nie wie, w jaką sytuację się wpakowała. Harry powinien ostro zjechać syna za pośpiech i nieodpowiedzialność, a zwłaszcza za ryzyko ujawnienia tajemnicy. Bo jeśli ta dziewczyna faktycznie jest głupia, to kłopoty murowane. Teraz widzę jak trudno wczuć się, w sytuację takiej "nienormalnej" rodziny na styku zwyczajnego świata.
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 25.03.2017 21:09
ej, skoro mówisz, że było kilka rewelacyjnych fragmentów, to chyba wyszło dobrze haha
Natomiast warto zwrócić uwagę, że te emocje to jest coś wewnątrz Harry'ego, on się z tym na ogół nie dzieli. Myślę, że przez głowę człowieka przechodzą różne myśli i to, że on w ramach swojej nieufności do obcej dziewczyny wspomina o tym, że jest mugolką, to własnie taka natura - nikt nie jest idealny i nie zawsze myślimy o wszystkich dobrze i słusznie. Gdyby Harry znał Mily, pewnie nic by nie miał do jej pochodzenia. A tak nie wie, skąd ona pochodzi i jego panika obejmuje także nieufność do świata niemagicznego. A takie coś moim zdaniem gdzieś musiało w nim siedzieć ; )
avatar
Prefix użytkownikaWioletta  dnia 13.04.2017 20:55
trochę mi zajęło przeczytanie tego rozdziału, ale wiadomo cnie. James i te sprawy. sama nie wiem, którego nie lubię bardziej. rozdział niezły, serio. przyjemnie się czytało, był jeden fragment, który mnie lekko znudził, ale jako całość nieźle.
rozbawil mnie nieco ten fragment:
Cały dzieńr30; co robił Albus, gdzie poszedł Albus. Albus nie chce być w Slytherinie, Albus ma głupie imię, Albus kumpluje się z Malfoyem, Albus sratata! Normalnie przeklęte dziecko! Wszystko ciągle o nim, no jest do ciebie podobny i nazwałeś go po ludziach, na puncie których masz obsesję!


ogólnie podoba mi się to, że w Twoim ficku Harry jest taki ludzki, nie taki idealny twardziel. podoba mi się, że jest wybuchowy, bo w końcu opanowany to on nigdy nie był, i mimo, ze nie lubię Jamesa to podoba mi sie tutaj ich relacja. nie spodziewałam się, ze James zaliczy wpadkę z jakąś przypadkową laską, mugolką, ale poprowadziłaś to zabawnie. ogólnie wyczuwam, ze chciałaś tutaj polecieć też na takie właśnie opowiadanie z humorem.
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 15.04.2017 13:12
Nie wiem skąd u was ten uraz do Jamesa haha, chyba już z zasady, bo go lubię xD Tzn. może was irytować i w ogóle, ale taki zły to chyba nie jest, nie? Czy jest?

Harry nigdy nie był typem twardziela, co nie znaczy, że widziałam go jako taką rozlazłą kluchę. Musi mieć w sobie coś z aurora, ale jednak to wrażliwy człowiek był.

Dzięki!
avatar
Prefix użytkownikaSam Quest  dnia 23.09.2017 13:26
Ej, ja lubię tego Jamesa, nie wiem czy prawdziwy James Syriusz byłby taki jak u Ciebie Al, ale ten zdecydowanie jest ciekawy. Tak jak pisalam pod poprzednim rozdziałem, Ala też lubię w Twoim wykonaniu, ale po tym rozdziale bardziej jednak Jamesa :D
Oczywiście nie zabrakło śmieszków, które dla mnie były w punkt, jak przekazanie ojcu, że będzie dziadkiem, czy wstawka z Albusem i przeklętym dzieckiem. Wprawdzie ten rozdział nie bawił mnie tak jak poprzedni, ale to nie jest Humor, a w życiu jak wiadomo nie zawsze jest zabawnie.

Co do reakcji Harry'ego na dziecko Jamesa to nie widzę w tym nic dziwnego. Znowu dam wstawkę z mojego życia. Moja mama jak się dowiedziała, że będzie babcią (gdzie siostra jest już po ślubie, więc wszyscy dobrze znamy ojca dziecka) też musiała się upić i czytając o Harrym normalnie miałam ją przed oczami xD
No i kurcze, gdybym ja się dowiedziała, że moje niewyrośnięte dziecko będzie miało dziecko z osobą, której praktycznie nie zna też bym poszła i się upiła, i wydaje mi się, że kwestie tradycji czy tolerancji nie ma z tym nic wspólnego. Są takie sytuacje gdzie pewne rekacje są zrozumiałe. I jak dla mnie ta była w punkt. Harry nie robił mu wyrzutów, a sam rozpracowywał swoje uczucia względem tej sytuacji.

Dobra, rozpisałam się trochę, a wszystko można by ująć w jednym zdaniu : Bardzo podoba mi się ten ff, bo potrafisz w nim przedstawić relacje w rodzinie w sposób wiarygodny, ja kupuje to w całości. :D
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 23.09.2017 19:26
Sam, twoje historie z życia wzięte są niezawodne :D Ja pewnie też bym się napiła, bo czasami to po prostu najłatwiejsza droga haha.
Co do humoru, to właśnie nie chciałam przesadzić, bo opowiadanie mimo wszystko miało mieć charakter obyczajowy. A w życiu jest pełno śmiechu, ale też takich zwyczajnych chwil, które z perspektywy osoby trzeciej są neutralne.
A Jamesa zawsze lubiłam i nie będę ukrywać, że mam bardzo konkretne jego wyobrażenie, jeśli chodzi o osobowość. Bo same losy przedstawiam inaczej - jego historia różni się od tej tu i w moim innych ficku. A jednak to jedna i ta sama osoba haha
Dzięki bardzo za komentarz ; )
avatar
Prefix użytkownikaKrnabrny  dnia 21.04.2018 08:10
Fick mi się podobał, fajnie skonfrontowałaś ten strach przed posłaniem dziecka do szkoły (nawet takiej, która kiedyś dla Harry'ego była drugim domem) tak naturalny, (w sensie występujący u wielu rodziców) z poważniejszymi problemami, których oni często nie z własnej winy nawet nie zauważają. Tak czasem bywa, że nawet dobre rodziny, które ze sobą rozmawiają i się w jakimś tam sensie ciągle o siebie troszczą, umieją "być razem" nie dostrzegają, że coś się dzieje. Wiele osób (nie mówiąc już o młodzieży) nie dopuszcza do siebie najbliższych, a rodzice często nadopiekuńczy czasem nie wiedzą kiedy powinny wkroczyć, udzielić rady, pokierować (oczywiście taki nastolatek i tak zrobi najczęściej jak chce, życia się za nikogo nie przeżyje, wiadomo) Mimo wszystko ciekawie to ukazałaś, wg mnie bardzo mądrze. Interesująco skonstruowałaś postacie, niebanalny humor, fajne te porównania/powiedzonka związane ze światem magii - tworzą klimat. Muszę przyznać, że historia zaiste wybitna.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny! Wybitny! 0% [0 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 0% [0 głosów]
Zadowalający Zadowalający 100% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [0 głosów]
Okropny Okropny 0% [0 głosów]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Pan Śmierci
16.04.2024 00:26
wpadłam się pochwalić, że w końcu mi się udało.. i zdobyłam Albusa. xD

O choinka!
15.04.2024 09:57
Hej, takie pytanko do adminów. Wysyłałem już jakiś czas temu kolejny rozdział do akceptacji. Z ff też teraz jest problem z dodaniem i wyrzuca błędy czy czeka tylko w kolejce? :)

Sprzedawca prac domowych
07.04.2024 00:38
Syriusz32, taaa jak z bicza strzelił xD masakra....

Potęga Krwistego Steka!
06.04.2024 14:17
Sharllottka, serio minęły już 3 lata?...

Sprzedawca prac domowych
05.04.2024 20:15
ojaaa minęły już 3 lata od tej wtopy z hpnetem xD dalej mnie to bawi że usunęło mi konto w urodziny Śmiech

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Prefix użytkownikaAlette

Avatar

Posiada 59641 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 57436 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45329 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 44242 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 38928 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36761 punktów.

10) Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Avatar

Posiada 34220 punktów.

Losowe zdjęcie
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.26