Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
James Potter wszedł do pokoju wspólnego, cały czas skrobiąc coś na pergaminie, który trzymał w ręku. Widać było, że jest czymś zaaferowany.
- Co robisz? – spytał Remus, dziwiąc się zachowaniu przyjaciela, gdy ten usiadł na kanapie, na której siedziała już dwójka Huncwotów, a trzeci zagnieździł się na fotelu.
- Mamy zadanie bojowe – odparł brunet. – Jedna z autorek fan fiction poprosiła nas o pomoc, gdyż kompletnie nie miała pomysłu na miniaturkę.
- Jak się nazywa? Ładna? – podchwycił Syriusz.
- Shanti Black. – James zerknął na pergamin. – To jakaś rodzina, Łapciu?
- Nie przypominam sobie… Mam nadzieję, że nie. A to w ogóle jest prawdziwe imię? Kto tak nazywa dziecko?
- Bo ona chyba nie stąd – powiedział James.
- Co to jest fan fiction? – do rozmowy włączył się Peter. – I miniaturka?
- Miniaturka, to jest takie coś, jakby kopia, tylko mniejsza. Na przykład jakiejś rzeźby, albo zwierzęcia. Syriusz ma taką miniaturkę trolla, prawda?
- No, mam – przyznał Black. – I co? I ona z naszej opowieści zrobi taką miniaturkę trolla? Coś mi tu śmierdzi.
- A nie zapomniałeś tej figurki wrzucić do wody, Łapciu? – zapytał James, siadając na oparciu fotela. – Bo to ona może tak śmierdzieć.
- Bardzo śmieszne – odparł naburmuszony Syriusz. – A po co jej w ogóle ta cała miniaturka?
- Shanti mówiła, że chce to gdzieś opublikować – James zerknął w pergamin, na którym miał wypisane najważniejsze wytyczne. – Na harry-potter.net.pl, cokolwiek to jest. Zastanawiam się, dlaczego tam jest moje nazwisko. I imię Harry. O, może nazwę tak syna? Co o tym sądzicie?
- Bardzo dobry pomysł – zaśmiał się Black. – Ale może skupmy się na tym, o co nas poproszono, dobrze?
- Ale jak my to mamy zrobić, skoro się na tym nie znamy – podrapał się w głowę Peter. – Jak się zaczyna takie coś?
- No, zwykle od przedstawienia postaci – powiedział Remus, siadając wygodniej w fotelu. – Po prostu niech każdy z nas powie o sobie kilka słów. James, zaczniesz?
- Czemu ja? No, dobra. Nazywam się James Potter, mam szesnaście lat i jestem Gryfonem, ale to chyba oczywiste. No i w quidditchu widzę sens życia.
- Chyba w Lily – mruknął Syriusz, maskując swoją wypowiedź kaszlem, co niezbyt mu wyszło.
- W Lily też – przewrócił oczami James. – No i jestem ścigającym. Nie mylić z szukającym. Poza tym, lubię obronę przed czarną magią. I spać. Tak, spanie to jedna z moich ulubionych czynności. Co miesiąc wraz z Łapą i Glizdkiem włóczymy się za Remusem, który każdorazowo przypomina nam, jak bardzo jest to niebezpieczne.
- A ja jestem Syriusz Black, obraziłem ciężko swoją familię, trafiając do Gryffindoru, a nie do obślizłego domu pod jeziorem. Mam nadzieję, że Shanti nie jest moją krewną, bo w przeciwnym razie wyszłoby na to, że nie znam swojej rodziny. Też mam szesnaście lat. I lubię ładne dziewczyny.
- Remus Lupin. Szesnastolatek. Gryfon. Prefekt. Mam pewien…
- Futerkowy problem, o którym Shanti wie, więc nie musisz wspominać – wpadł mu w słowo James, wciąż przeglądając swoje notatki.
- Peter Pettigrew. Glizdogon. Lubię jeść. No i w sumie… Przedstawiliśmy się, co dalej?
- Teraz trzeba opowiedzieć o jakiejś akcji lub kawale, który komuś zrobiliśmy. Może być też coś innego.
- Ale co i jak? Przecież my się na tym nie znamy – strapił się Glizdogon.
- Może któryś z naszych kawałów? – zaproponował nagle Syriusz, myśląc usilnie.
- Ale który? – James podrapał się piórem w głowę. – Może opowiemy jak podmieniliśmy Smarkerusowi mydło na nasz oryginalny wyrób? Pamiętacie jak łaził zielony przez miesiąc po szkole?
- Jak dla mnie zbyt nudne – ziewnął Syriusz. – Nic specjalnego, przyszliśmy, zamieniliśmy, wyszliśmy. Może… Jak zabraliśmy Ślizgonom miotły i przez pierwsze dziesięć minut meczu nie mogli wyjść na boisko, przez co opóźnili mecz?
- Mnie nie przekonuje – przewrócił oczami Potter. – A o tym, jak pod peleryną weszliśmy do pokoju wspólnego Puchonów? Chociaż nie… To też bez sensu… Nie mam pojęcia, o czym moglibyśmy opowiedzieć…
- A może o twoim wielkim uczuciu do niejakiej Lilyatte Evans – wyszczerzył zęby Black.
- Lilyatte?! Syriusz, czyś ty na głowę upadł? – James uderzył się otwartą dłonią w czoło. – Lily!
- A to Lily to nie zdrobnienie? – zdziwił się szczerze brunet.
- Chyba musiałbyś jej zapytać - wtrącił się Remus, przeglądając podręcznik do historii magii.
- Boję się jej po tym jak wczoraj nawrzeszczała na Jamesa za to, że podał jej miskę z owsianką – wzdrygnął się teatralnie Syriusz.
- Mam! – wykrzyknął Glizdogon, poderwawszy się na oparciu fotela. – Wiem! Opowiedzmy tej szatni…
- Shanti – poprawił James.
- Opowiedzmy jej, jak wygląda nasz typowy dzień – zapiszczał Peter, po czym natychmiast zamilkł, jakby powiedział coś okropnego.
- To jest pomysł! - James zaklaskał w dłonie, a Syriusz z wrażenia spadł z fotela, na którym siedział. Gdy już się pozbierał, udał, że ociera łzę wzruszenia i rzekł: - Jestem dumny, Glizdku. Jak chcesz to potrafisz.
- No to zaczynamy – Potter zatarł ręce z uciechy. – A więc…
- Nie zaczyna się zdania od „a więc” – powiedział znudzony Remus, wciąż zawzięcie studiując podręcznik.
- To sam zacznij, jak jesteś taki mądry.
- Nasz zwyczajny dzień zaczyna się około siódmej rano…
- Tak, bo o tej porze Glizdek zwykle spada z łóżka i robi raban na pół Gryffindoru – wtrącił złośliwie Syriusz.
- To są szczegóły – zaczerwienił się Peter.
- Ale Shanti prosiła o szczegóły.
- Gdy już Peter pozbiera się z podłogi, a dwóch największych leni zechce się obudzić – kontynuował niezrażony Lupin. – Idziemy na śniadanie.
- Na śniadaniu zwykle Syriusz próbuje się obudzić, a James spać dalej – powiedział cicho Pettigrew. – Czasem też James próbuje poderwać Lily dziwnymi tekstami.
- Miło wiedzieć, co myślisz, Glizdku – przewrócił oczami okularnik.
- A kiedyś – zaczął Syriusz, którego nagle oświeciło. – Kiedyś było śmieszniej. Bo podczas śniadania wymyśliliśmy, żeby przetransmutować gałąź wierzby bijącej w bukiet kwiatów i dać je Smarkerusowi. Wiadomo, że to by było…
- Zamknij się, Syriusz – powiedział ostrzegawczo James.
- To by było niebezpieczne – kontynuował niezrażony Black, chociaż oberwał poduszką od przyjaciela. – A gdy już po długich trudach i mozolnych staraniach udało nam się zdobyć gałąź tego głupiego, agresywnego drzewa, to Remus ją przetransmutował…
- Zamknij się, Syriusz!
- Przetransmutował w bukiet lilijek. A jako, że James o tym nie wiedział, pomyślał, że to zwykłe kwiaty i wziął je na spotkanie z Lily Evans.
- ZAMKNIJ SIĘ, SYRIUSZ! – ryknął wściekły i czerwony ze wstydu Potter.
- Wziął je na spotkanie z Lily i jej dał. A te lilie się zamachnęły i jak ją nie chlasnęły… Miała ślad przez cały tydzień.
- James miał czerwony policzek tylko przez sześć dni – wyszczerzył zęby Remus, ale na widok wściekłego Pottera pobladł, a przeraził się jeszcze bardziej, gdy ten rzucił się na Blacka, zwalając go z fotela.
- Jesteś okropny, James – wystękał przygwożdżony do ziemi Syriusz. – Za grosz poczucia humoru.
- Miałeś nikomu o tym nie mówić!
- To jest inna sytuacja!
- Wcale nie!
- Tak!
- Nie!
- Zamknijcie się obaj – powiedział ostro Lupin, odciągając Jamesa, który już powoli przestawał być zdenerwowany. – Wstawaj, Syriusz. Na dzisiaj starczy tego opowiadania.
- Shanti, ale jak coś, to polecamy się na przyszłość! – rzekł Syriusz.
- Pozdrawiamy! – krzyknęła zgodnie cała czwórka.
Wybitny! | ![]() |
100% | [2 głosy] |
Powyżej oczekiwań | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Zadowalający | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Nędzny | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Okropny | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Kurcze, liczyłam, że to będzie coś naprawdę dobrego, z ręką na sercu. Niestety już sam dialog mnie odrzucił... Jak to tak bez żadnych opisów? Przeżyłabym jednak brak opisów gdyby treść była zaskakująca, zabawna a co najważniejsze ciekawa. Niestety zabrakło tu tego wszystkiego. Gdybyś tylko to bardziej rozbudowała, a nie od myślniczka każda nowa linijka, to naprawdę byłoby dużo lepiej.
- To jest inna sytuacja!
- Wcale nie!
- Tak!
- Nie!
To naprawdę nie wygląda fajnie. Więcej opisów (powtarzam się)!!!
Co do samej treści. Niestety wplecenie swojej osoby i naszej strony nie podziałało jakoś specjalnie. W czasach Huncwotów nie było neta, proszę pani. Kurczę no, liczyłam na Ciebie