Filtruj
Szukaj w:
Szukana fraza:


Opcjonalnie:
Gatunek:
Dozwolone:
Zakończone:
Parring:
Bohaterowie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Anastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Anastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Anastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 2 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 1 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 3 - Se...

Tytuł: Rozdział 3 - Sekretne spotkanie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.2...

Tytuł: Rozdział 2 cz.2 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.1...

Tytuł: Rozdział 2 cz.1 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 1 cz.2...

Tytuł: Rozdział 1 cz.2 - Krajobraz po wojnie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 1 cz.1...

Tytuł: Rozdział 1 cz.1 - Krajobraz po wojnie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 44
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,164 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,561
Zdjęć w galerii: 21,490
Tematów na forum: 3,911
Postów na forum: 319,502
Komentarzy do materiałów: 221,995
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,169
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  GRYFFINDOR!

Gryffindor
Punktów: 1018
uczniów: 4218
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3784
Ravenclaw
Punktów: 866
uczniów: 4456
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4112

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
10% [5 głosów]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
39% [19 głosów]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
16% [8 głosów]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
8% [4 głosy]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
16% [8 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
10% [5 głosów]

Ogółem głosów: 49
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 02.07.2023 o godzinie 13:40 w Stacja kolejowa
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 27.06.2023 o godzinie 21:20 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 23.06.2023 o godzinie 16:46 w Sala transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 22.06.2023 o godzinie 19:04 w VII piętro
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 12.06.2023 o godzinie 18:15 w Dziedziniec Transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 25.05.2023 o godzinie 18:56 w Sala OPCM
[NZ] Dziki pyłek
Hogwart i Ludzie Lodu, dzieli je historia, ale łączy magia. Od dawna chciałam ich ze sobą połączyć i wreszcie się stało. Historia dziewczyny, która stawia czoło swojemu przeznaczeniu. Tak po prostu:)
Gatunek: Przygodowe
Ograniczenie wiekowe: +16
Przeczytano 68620 razy.
Rozdziały: [1], [2], [3], [4], [5], [6], [7], [8], [9], [10], [11], [12], [13], [14], [15], [16], [17], [18], [19], [20], [21], [22], [23].
Pokątna, zderzenie i różdżka
Robienie zakupów na sławnej ulicy Pokątnej nie jest wcale takie proste, szczególnie jeśli ktoś cię wkurzy, lub w ciebie zwątpi ...
Zbliżało się południe. Dwie szesnastolatki, Villemo i Klara, opowiadały o swoim życiu, co brzmiało, jak gdyby pochodziły z całkiem różnych planet.

Pierwsza z nich miała długie, falowane włosy, w kolorze dojrzałej pszenicy, opadające niedbale na plecy. Jej zielone oczy w kształcie migdałów otulone były jasnymi rzęsami, a gęste brwi przywodziły na myśl skrzydła mew. Miała mocne kości policzkowe i pełne, zmysłowe usta, na których niestety rzadko pojawiał się szeroki uśmiech. Ubrana była w elegancką białą koszulę i proste jeansy, ciasno przylegające do smukłego ciała.

Druga dziewczyna była prawie głowę niższa od pierwszej. Włosy nosiła obcięte na boba, czarne, z krótką grzywką, proste jak druty. Twarz miała okrągłą, na nosie duże okulary, za którymi znajdowały się ciemne, ale bardzo radosne oczy. Na jej wąskich, zgrabnych ustach niemal zawsze gościł uśmiech, odsłaniający rząd białych zębów. W porównaniu z prostą garderobą swojej towarzyszki ona nosiła luźną koszulkę w kolorowe paski, żółte getry, stos bransoletek i długie, błyszczące kolczyki.

Jednak to nie wygląd był najistotniejszą różnicą pomiędzy nastolatkami.
Villemo mieszkała z niezwykle spokojnymi i bogatymi rodzicami, a jej życie do tej pory było oazą normalności, w którym najdziwniejszą rzeczą było np. przesolenie zupy, lub uschnięty kwiatek. Klara natomiast miała najbardziej pokręconych rodziców, jakich można mieć. Ich dzień powszedni to były sowy, teleportacja czy latające w powietrzu przedmioty. Jej ojciec był pielęgniarzem w Szpitalu św. Munga, gdzie leczyło się ludzi np. po kasowaniu pamięci, lub po ukąszeniu przez Sklątkę Tylnowybuchową. Mama natomiast pracowała jako sprzedawca w sklepie zoologicznym, co było chyba jedyną normalną rzeczą wśród tej rodziny.

Był jeszcze ktoś.
Drzwi pokoju otworzyły się z hukiem, a dziewczyny podskoczyły wystraszone:
- Dzień dobry! - Wykrzyknął wysoki chłopak, który nagle pojawił się w drzwiach i zakrył całą ich powiesznię. Miał prawie dwa metry wzrostu, szerokie bary i rozczochrane jasne włosy. Villemo rozpoznała wesołe oczy i szeroki uśmiech odziedziczone po wujku Fryderyku.
Klara podeszła do gościa wyraźnie rozwścieczona, mimo że sięgała mu tylko do ramion:
- Kiedy nauczysz się pukać kretynie!
- Oj nie ładnie się wyrażasz siostrzyczko, co sobie o tobie pomyśli nasza kuzynka?
Czując kumulującą się w powietrzu awanturę Villemo szybko wyciągnęła rękę, by się przywitać:
- Cześć, jestem Villemo.
- Edmunt. Patrząc w twoje piękne zielone oczy już żałuję, że jesteśmy spokrewnieni – odpowiedział chłopak i ukłonił się delikatnie. Musiała przyznać, że miał czarujący uśmiech, bardzo zmysłowy i rozbrajający. Ta mina była oczywiście dobrze wyćwiczona, a ona wyczuła to wlot. Mimo to postanowiła udawać, że nie przejrzała jego sztuczki.
Klara prychnęła, było oczywiste, że zna swojego kokieteryjnego brata jak własną kieszeń, więc Villemo puściła jej ukradkiem oczko. Ich szybkie porozumienie było miłym uczuciem, które sprawiło im dobry nastrój.
Edmunt najwyraźniej zauważył, że dziewczyny mają z niego ubaw, bo szelmowsko przejechał ręką po jasnych włosach i zrobił maślane oczy:
- Widzę, że jesteście zajęte, więc się zmywam. Przyszedłem tylko się przywitać, niestety jestem umówiony z pewną koleżanką, także żegnam panie.
Kiedy wyszedł Villemo i Klara padły na łóżko śmiejąc się.
- Niezły ten twój brat.
- Tak...on też tak uważa. Nie jest najgorszy, ale zwykle mnie strasznie wkurza swoim panoszeniem się. Myśli, że jak ma osiemnaście lat, to mu wszystko wolno. Nic innego nie robi tylko ugania się za dziewczynami, co strasznie wkurza rodziców. Mieli nadzieję, że zostanie nauczycielem, bo kiedyś było to jego marzenie...tylko że to było dziesięć lat temu.
Villemo pokiwała ze zrozumieniem głową, chociaż tak naprawdę nie mogła wiedzieć, jak to jest mieć brata. Zawsze chciała mieć rodzeństwo, ale Ludzie Lodu charakteryzowali się tym, że mieli niewiele dzieci. Było to głównie związane z klątwą, która na nich ciążyła i miało ograniczyć występowanie złego dziedzictwa. Mimo że od dziesięcioleci nie widziano dziecka obciążonego, Ludzie Lodu nadal nie szczycili się wielodzietnością.
Klara nagle przerwała tok myśli kuzynki wychodząc z bardzo ciekawą propozycją:
- Hej, a może wybierzemy się na Pokątną? Z tego co wiem, to nie masz jeszcze różdżki.
Na tę wiadomość posępne myśli Villemo uleciały niczym bezszelestnie oddalająca się sowa, a zastąpiły je podniecenie, ciekawość i nieprzyjemne uczucie zbliżającej się porażki.

W ciągu dziesięciu minut dziewczyny były już na ulicy Pokątnej. W tym czasie udało im się rozpakować część rzeczy Villemo, wymienić jej mugolskie pieniądze na kilka galeonów i ponabijać się z brata Klary, który „zapomniał”, że był umówiony z koleżanką i grał w jakąś grę na komputerze. Potem za pomocą kominka przeniosły się na miejsce.

Villemo była totalnie zauroczona tym miejscem. Z każdej strony wąskiej uliczki wznosiły się ku niebu śmieszne sklepiki, które wyglądały jak źle dobrane, kolorowe klocki z mnóstwem okienek, szyldów i kominów. Panował tu spory ruch, stworzony przez równie dziwnych ludzi, młodych i starych, a także całych rodzin.
- Tutaj kupimy wszystko, co potrzebujemy do szkoły. Dla ciebie większość rzeczy udało mi się dla kupić wcześniej, niestety ja jestem z zakupami w plecy.
Klara zerknęła na swoją listę, poprawiła okulary i podrapała się po nosie.
- Muszę kupić kilka książek, pióro, bo poprzednie połamałam, pergamin i chmmm, co jeszcze...
Villemo nie słuchała, rozglądała się na wszystkie strony, a jej duże kocie oczy robiły się jeszcze większe ze zdziwienia. Zauważyła szyld „Różdżki u Olliwandera” i przypomniało jej się, po co tu przyszła.
- Słuchaj – powiedziała do Klary – może ty idź po swoje książki, a ja przez ten czas kupię sobie różdżkę.
Klara uniosła brwi zdziwiona, ale po chwili z uśmiechem schowała listę do kieszeni i machnęła ręką:
- Jasne, to w końcu Twój Wielki Dzień, tak jak ci mówiłam, wybór różdżki, to nie byle co. Spotkamy się za kwadrans tutaj, ok?
Villemo kiwnęła głową, że się zgadza i już po chwili obserwowała oddalającą się szybko kuzynkę. Potem zerknęła na lekko bujający się szyld sklepu i ponownie poczuła w gardle ucisk. Nie chciała, by Klara była świadkiem jakieś okropnej gafy z Villemo i różdżką w roli głównej. Podskórnie czuła, że zaraz wydarzy się coś okropnego i nie chciała mieć przy tym świadków.

Zrobiła krok w stronę witryny, ale nagle się zawahała.
Nie, jednak kupię ją później, mam jeszcze czas.
Obróciła się na pięcie, by pobiec za Klarą, ale poczuła mocne uderzenie w bark i upadła. Długie włosy spadły jej na twarz i przez chwilę nic nie widziała, tylko poczuła, że ktoś jej pomaga wstać. Wreszcie odgarnęła grzywkę z oczu i stanęła twarzą w twarz z winowajcą tego zdarzenia:
- Mogłabyś uważać jak chodzisz – powiedział brunet, mniej więcej w jej wieku, a w jego niebieskich oczach czaiła się irytacja połączona ze zmęczeniem.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię. - Villemo otrzepała spodnie z kurzu i podniosła z ziemi swój plecak.
Chłopak zrobił ruch jakby chciał odejść, ale nagle zmrużył oczy wyraźnie zdziwiony:
- Nie widziałem cię tu wcześniej, jesteś z Londynu? Wybierasz się do Hogwartu? Pierwszy raz?
Co to za przesłuchanie?
Wahała się, odpowiedzieć, czy odejść bez słowa.
- Przyjechałam tu niedawno. Tak, wcześniej uczyłam się w Norwegii – oznajmiła i zrobiła krok w stronę przeciwną do sklepu.
- Chcesz kupić różdżkę?
- Nie, ja...to znaczy… - Nie wiedziała co odpowiedzieć. Czuła się całkowicie zbita z tropu. Oto znajduje się w całkiem jej obcym miejscu i zagaduje ją obcy chłopak, wypytując o jej prywatne sprawy. W dodatku robi to z irytacją i złością w głosie, patrząc się natarczywie w jej twarz.
Co do cholery?
- Boisz się tam wejść? Pierwszaki też często mają stresa – syknął brunet widocznie rozbawiony jej nieśmiałym zachowaniem.
Tego było Villemo za wiele.
Co ten facet sobie wyobraża! Nie zna jej, a już ocenia i w dodatku porównuje do jedenastolatki.
Jej zielone oczy rozbłysły, kiedy poczuła w sobie przypływ złości.
- Nie jestem zestresowana, nie mam czasu na pogawędki z nieznajomymi, wybacz, ale idę do Olliwandera. - To mówiąc, wyminęła go i raźnym krokiem ruszyła do sklepu, nie oglądając się za siebie.
Zanim weszła do środka, zobaczyła w szybie odbicie bruneta. Stał tam, patrząc w jej plecy, potem pokręcił głową, wyraźnie rozbawiony.

Nad drzwiami sklepu mały dzwoneczek dał znać, że wszedł klient. Bardzo chudy mężczyzna, w wieku około trzydziestu lat, z burzą roztrzepanych fioletowych włosów, wyszedł Villemo na spotkanie.
- Dzień dobry, czym mogę służyć?
- Dzień dobry. Chciałam kupić różdżkę – odpowiedziała stanowczo, nadal wzburzona po spotkaniu z chłopakiem.
- Oczywiście, dobrze panienka trafiła. Proszę chwilę poczekać.
To mówiąc zaczął przyglądać się Villemo z nieskrywanym zainteresowaniem. Można powiedzieć, że wręcz zaglądał do jej wnętrza, przeszywał na wylot. Dziewczyna poczuła się trochę nieswojo, ale nie wyczuła w tym niczego groźnego, więc czekała cierpliwie.
- Coś takiego! - krzyknął sklepikarz, a Villemo podskoczyła przerażona. Poszedł między regały, przypominające te w bibliotece, ale zamiast książek stały na nich podłużne skrzyneczki. Jedną z nich wyciągnął i położył na blacie przed dziewczyną.
- Proszę, weź.
Tego momentu Villemo obawiała się najbardziej. Wyjęła ze szkatułki długą, brązową różdżkę i trzymała przed sobą niczym jadowitego węża.
- I nic? - westchnął właściciel i poszedł po następne pudełko. Kiedy dziewczyna sięgnęła po różdżkę efekt był ten sam, czyli żadnego.
Villemo czuła się okropnie. Od samego początku spodziewała się, że wybranie różdżki będzie dla niej rozczarowaniem, ale dopiero teraz zrozumiała, co tak naprawdę się stało. Nie umiała czarować. To wszystko było poniżające do szpiku kości.
Sklepikarz miał bardzo zdziwioną minę i przemówił do dziewczyny opiekuńczym tonem, niczym do małego dziecka:
- Jest panienka pewna, że jest czarownicą? To znaczy, może po prostu… - Nie umiał znaleźć odpowiednio delikatnego słowa.
- Nie nadaje się do Hogwartu, to chciał pan powiedzieć? - dokończyła za niego i znowu poczuła narastający w niej gniew. Już druga osoba w ciągu dziesięciu minut potraktowała ją jak dzieciaka.
Dosyć tego. Co oni mogą o niej wiedzieć? Myślą, że wystarczy rzucić okiem i już wiadomo, że nie jest taka jak oni? Przecież dobrze wiedziała, że jej miejsce jest w Hogwarcie, nie było innej opcji. To właśnie szkoła magii była jej przeznaczona i żaden gburowaty chłoptaś ani świrnięty facet od różdżek nie będzie o tym decydował.
Krew uderzyła jej do głowy, a serce łomotało w piersi. Tak wściekła nie była jeszcze nigdy. Miała ochotę wywalić wszystkie regały przez okno i jeszcze na końcu dorzucić właściciela.

Sklepikarz cofnął się dwa kroki od niej, kiedy zobaczył jej gorejące spojrzenie. W sklepie zrobiło się nagle dziwnie duszno, jakby powietrze zgęstniało i pociemniało, a jedynym światłem w tej matni była para oczu, niczym u kota.
Villemo nie zwracała na niego uwagi, wsłuchała się w siebie. Wszystkie zmysły mówiły jej, że ten chudy czochraniec się pomylił. Było w tym pomieszczeniu coś, co sprawiało, że czuła się na swoim miejscu. Coś, co przegoniło niepewność i zmieszanie. Impuls zaczął dochodzić z głębi sklepu, tuż obok dużego portretu starca.

Podeszła tam i przyjrzała się ruchomemu obrazowi. Siwy staruszek uśmiechnął się do niej uprzejmie, po czym wzrokiem pokazał jej dół ramy. Wypalono na niej fantazyjnym pismem „Garrick Ollivander”. Jeszcze niżej znajdowała się mała komoda z kilkoma szufladkami.
Bez wahania podeszła do mebla. Nikt jej nie zatrzymał, mimo iż nie miała prawa tam sama podchodzić. Czuła niecierpliwe wibracje w palcach, co kierowało ją do odpowiedniej przegródki. Pewnym ruchem wyjęła pudełko, skinęła głową portretowi i podeszła do lady, przy której wciąż stał właściciel, blady jak kreda.
- A ta? - zapytała uprzejmie Villemo i nagle czas jakby ruszył dalej. Powietrze znowu było jasne i przejrzyste, a sklepikarz zamrugał oczami i odzyskał mowę.
- No cóż, proszę sprawdzić.
Villemo wyjęła różdżkę, wyciągnęła przed siebie niczym szpadę i obróciła w dłoni kilka razy. Czuła się silna i pewna siebie. To jej wystarczyło.
- Biorę ją.
- Ale przecież nic się nie dzieje – jęknął sklepikarz, potrząsając włochatą głową. Jego brwi chyba jeszcze nigdy nie uniosły się tak wysoko, jak teraz.
- To PAN tak uważa.
Villemo zapłaciła, schowała różdżkę do plecaka i wyszła raźnym krokiem ze sklepu.
Komentarze
avatar
Prefix użytkownikafuerte  dnia 04.05.2018 11:11
Przeczytałam od początku, więc zostawię zbiorczy komentarz.

Pamiętam, że jakieś dziesięć lat i kilogramów temu, HPnet się bardzo mocno jarał Sagą o Ludziach Lodu. Mnie się nie udzieliło i w sumie nadal nie wiem o co tam chodzi, poza tym, że były jakieś pokręcone wątki kazirodcze i tak dalej.

Co do opowiadania, to nie rozumiem trochę zarzutów pojawiających się przy poprzednich rozdziałach, że akcja toczy się za wolno. To nie jest miniaturka, że wszystko trzeba pisać od razu. Poza tym samo to, że łączysz dwa światy wymaga wyjaśnienia pewnych rzeczy i mnie ten wstęp w pierwszych rozdziałach dał dużo.

Dalej, uważam, co zresztą było już wiadomo wcześniej z uwagi na Twoje artystyczne prace, że masz mega wyobraźnię i do tego umiejętność opisywania jej w taki sposób, żeby czytelnik widział to samo co Ty. Pojawiają się czasem jakieś językowe zgrzyty, ale tekst jako całość odbieram bardzo pozytywnie.

Jestem ciekawa co wydarzy się dalej i na pewno tutaj wrócę, bo połączenie dwóch różnych światów razem wydaje się bardzo ciekawym zabiegiem i wiele fajnych rzeczy może z tego wyniknąć.
avatar
Prefix użytkownikaAneta02  dnia 04.05.2018 16:28
Jeden z lepszych rozdziałów. Może dlatego, że wplotłaś więcej akcji. Od razu zastrzegam, że nawet się cieszę, gdy ta rozwija się powoli ;) Przyczepić mogę się tylko jednego błędu ,,powiesznię". Chyba chodziło Ci o ,,powierzchnię" ;)
Co do samej treści, bardzo mnie zaskoczyła. Biedna Villemo przeczuwała, że może być problem z różdzką, ale że aż taki? No i co nią kierowało, gdy wybrała akurat TAMTĄ. Mimo wszystko sądzę, że wie co robi albo przynajmniej ufa swojej intuicji.
Podoba mi się, że łączysz dwa, a w sumie trzy różne światy. Mugolski, czarodziejski i ten od ludzi z krainy lodu. To wszystko się ze sobą przeplata, tworząc cudowną całość :)
Czekam na kolejne rozdziały
avatar
Prefix użytkownikablad logiczny  dnia 05.05.2018 21:09
Ten rozdział napisany jak zwykle barwnym stylem i z równie efektownymi opisami. Jednak nadal mam wrażenie, że akcja trochę utknęła w miejscu, choć domyślam się, że te epizodycznie wprowadzone postacie w przyszłości odegrają jakąś istotną rolę. Końcówka jest za to bardzo ciekawa i wyrazista. Wreszcie zaczynam dostrzegać, jakiś (nomen omen cień) zamysłu autorki. Najwyraźniej rodzaj magii jaką rozporządza główna bohaterka jest bardzo odmienny od zasad świata znanego z kanonu HP. Zupełnie nie znam "Sagi o Ludziach Lodu", więc jest to dla mnie tym bardziej zaskakujące i pewnie jeszcze długo nie będzie zrozumiałe.
avatar
Prefix użytkownikaKrnabrny  dnia 20.06.2018 10:59
Czytało się dobrze, stylowi niewiele mogę zarzucić, wielkich błędów nie ma aczkolwiek literówki się zdarzają. Tak naprawdę na początku niewiele się dzieje, tak trochę pozwala on wrócić (przypomnieć sobie, pokojarzyć)do poprzednich części plus są nowe informacje i nowa postać. Jeśli chodzi o wyprawę na Pokątną dziwi mnie zachowanie Villemo. Raz jest w nowym, całkiem nieznanym miejscu pełnym czarodziejów, w świecie który de facto słabo zna i kłóci się z nastolatkiem, robi dziwne akcje u Ollivandera, jest zbyt pewna siebie. Znaczy wiem, że ludzie są różni, ale ona dotąd była przedstawiana jako cicha, spokojna, dobrze ucząca się - pamiętam, że na początku był kontrast między nią a tą jej koleżanką mugolką z Norwegii, a tutaj wyszła na osobę nawet zbyt pewną siebie. To oczywiście tylko moje odczucie. Na dodatek u Ollivandera - pracownik (nie wiem czy to jego syn, możliwe) dał jej dwie różdżki do wypróbowania i zrezygnował? Dobrze, że Ollivander poświęcił Harry'emu jednak więcej czasu. Trochhę mnie to dziwi, bo jakby trafił na kogoś mało pewnego siebie, a jednak czarodzieja...Aczkolwiek nie wiem dokładnie jak działa to przewiercanie wzrokiem na wskroś, może tu jest jakiś sekret. Dobra część.
avatar
Alette  dnia 23.07.2018 07:29
Zastanawiam się, czy nie za bardzo "dorośle" opisujesz, gdy tyczy się to nastolatków. Ja tam się nie znam, ale określenia jak "zmysłowe" czy "ponętne" nijak mi pasują do nastolatki.
Nie zmienia to faktu, że masz bardzo plastyczne opisy i tego zazdroszczę. Potrafię teraz łatwo sobie wyobrazić bohaterkę i jej otoczenie.
Nie trafiła do mnie scena z brunetem. Tzn. Ona była bardzo fajna. Wesoła, nastoletnia. Tylko nie wiem, jak to możliwe, że on on razu wpadł na to że Villemo idzie pierwszy raz do szkoły. Równie dobrze mogła zniszczyć różdżkę i iść po nową albo właśnie przyjechać z innej szkoły. Ale może za tym kryje się jakaś tajemnica :D
Świetna scena u Olivandera. Zastanawiałam się, jak to rozwiążesz, żeby całość miała sens, no i ma. Szczególnie to "Pan tak uważa". Przyszła, wzięła sobie różdżkę i gitara.
avatar
Angelina Johnson  dnia 29.07.2018 21:48
W ciągu dziesięciu minut dziewczyny były już na ulicy Pokątnej. W tym czasie udało im się rozpakować część rzeczy Villemo, wymienić jej mugolskie pieniądze na kilka galeonów i ponabijać się z brata Klary, który rzapomniałr1;, że był umówiony z koleżanką i grał w jakąś grę na komputerze. Potem za pomocą kominka przeniosły się na miejsce.


To mi się nie podoba, jest trochę pomieszanie z poplątaniem. Powinnaś najpierw napisać co robiły PRZED Pokątną, a potem w ostatnim zdaniu dopiero dodać, że po dziesięciu minutach przeniosły się kominkiem na miejsce ;D

Brat Klary całkiem pozytywny. Opis dziewczyn trochę we mnie uderzył, mimo że wiem, że tak się raczej zawsze pisze. Chodzi mi o to, że oczywiście Villemo jest piękna, smukła i tajemnicza, a jej kuzynka, postać mniej ważna, jest już krągła, prosta jak drut i po prostu "jakaś". Czemu zawsze głównej bohaterki muszą być piękne, a ludzie wokół nich tylko "średni"? Grin Chciałabym przeczytać kiedyś, że np. Villemo ma krótkie nogi albo krzywy nos^^ Cokolwiek, co pokaże, że jednak nie jest chodzącym ideałem.

Bardzo ciekawa scena zderzenia z tym chłopakiem. Już mi się spodobał i w końcu ktoś zmusił Villemo do pokazania jakichkolwiek emocji! Brawo dla niego!

Wszystkie zmysły mówiły jej, że ten chudy czochraniec się pomylił

Genialne! Śmiech
Sama scena świetna i genialna. A Villemo zdecydowanie na plus. Już chyba nie będę na nią marudzić ;)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Świetny czarodziej
02.10.2023 20:30
Tak się człekowi skojarzyło z automatu xD

Świetny czarodziej
02.10.2023 20:29

Pan Śmierci
28.09.2023 20:01
przyszłam wyrazić smutek w związku ze śmiercią Gambona..

cierń krzyża
28.09.2023 18:59
chyba za 5 razem udało mi sie wbic hasło

Pracownik departamentu
28.09.2023 15:02
Aż na głos prychnęłam jak to przeczytałam xD

Mnie się z niczym nie kojarzy, ale ciągle nie rozumiem po co i czemu znani ludzie nadają imiona typu Ocean, czy jak Sheeran - Lyra Antarctica i Jupiter xD

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Alette

Avatar

Posiada 59641 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 57119 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45321 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 43981 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 38926 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36755 punktów.

10) Prefix użytkownikalosiek13

Avatar

Posiada 34144 punktów.

Losowe zdjęcie
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2023 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.66