Remus John Lupin (10 marca 1960 - 2 maja 1998) - Bliski przyjaciel Jamesa Pottera, Syriusza Blacka i Petera Pettigrew, którzy wspólnie nazywali siebie Huncwotami, znienawidzony przez Severusa Snape'a. Były nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią, członek Zakonu Feniksa, elitarnego stowarzyszenia działającemu przeciwko Voldemortowi i mąż Nimfadory Tonks.
Jako dziecko został pogryziony przez wilkołaka Fenrira Greybacka, co było zemstą za odrzucenie jego propozycji współpracy przez ojca Remusa. Rodzice mimo wszelkich starań na znalezienie leku i normalne życie dla syna, nie zdołali mu pomóc, przez co większość magicznej populacji uważała go za potwora, który zasługuje tylko na śmierć. Odsieczą w tej sytuacji okazał się Albus Dumbledore, ekscentryczny dyrektor Hogwartu, który po objęciu owego stanowiska i zastosowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa przyjął Remusa do szkoły. Od tamtego dnia na błoniach posadzono wierzbę bijącą, która "broniła" wejścia do tajemniczego tunelu prowadzącego do Wrzeszczącej Chaty gdzie w czasie pełni Lupin przechodził transformację.
Naukę rozpoczął w 1971 roku, trafiając do Gryffindoru. Zawsze pilny, uczynny i spokojny wyróżniał się na tle swoich rozbrykanych przyjaciół. Nie był jednak do końca czysty jak łza. W piątej klasie mianowany na prefekta, miał dzięki swojemu rozsądkowi utemperować charakterki swoich nieznośnych kolegów, czego jednak nie uczynił. Na dodatek podczas pełni przemieniony w krwiożerczą bestię razem z resztą Huncwotów w animagicznych postaciach (pozwalały na bezpieczny pobyt w towarzystwie wilkołaka, który nie atakował zwierząt, tylko ludzi) uczestniczył w nocnych eskapadach mających na celu odkryć, jak najwięcej tajemnic Hogwartu. Także współtwórca Mapy Huncwotów, będącą owocem dzikich wypraw przyjaciół. Przez swoją dolegliwość (nazywaną dzięki Jamesowi "futerkowym problemem") ochrzczony został "Lunatykiem".
W serii o Harrym Potterze ukazuję się dopiero w trzecim tomie, jako nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią. Przez autorkę opisywany jako przystojny, jeszcze młody mężczyzna o doświadczonej przez życie twarzy usianej zmarszczkami z siwizną przeplatającą sięgające do ramion brązowe włosy.
Strach ludzi przed jego przypadłością nigdy nie pozwolił mu na godne luksusowe życie, więc ubrany w znoszone i zniszczone szaty został na początku swojej kariery profesorskiej przywitany niezbyt entuzjastycznie. Później dzięki inteligencji, wiedzy i sympatycznemu usposobieniu przez większość uczniów i nauczycieli szanowany i lubiany. Nieoficjalnie ogłoszony jednym najlepszych profesorów OPCMu. Niestety nie uniknął też wrogich zachowań ślizgonów, którzy widzieli w nim tylko żałosnego biedaka. Także opryskliwie traktowany przez Severusa Snape'a byłego szkolnego wroga Huncwotów w tym także Remusa.
Niestety nienawiść Mistrza Eliksirów miała bardzo poważnie skutki, gdyż w ferworze złości Severus w zemście, między innymi za upokorzenia szkolnych lat wyznał przy wszystkich uczniach, iż ich ulubiony profesor jest wilkołakiem, co skłoniło Remusa do zrezygnowania z ciepłej i przyjemnej mu posadki.
Kolejny raz Lupina "można spotkać" dopiero w piątej części przygód tytułowego czarodzieja. Z niej dowiadujemy się, że Remus jest członkiem Zakonu Feniksa, stowarzyszenia powołanego przez Albusa Dumbledore'a, mającego na celu walkę z Lordem Voldemortem. Jako wilkołak, to cenny działacz, gdyż w szóstym tomie jedną z jego misji jest infiltracja świata wilkołaków działających na rzecz Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. W tej części dowiadujemy się także, o wielkiej miłości, jaką darzy do Lunatyka niezdarna Nimfadora Tonks, jedna z młodszych, ale dzięki swojej metamofomagii ceniona z działaczek Zakonu.
Miłość ta jednak nie była jak z bajki, przeszła ciężką próbę. Mężczyzna nie chciał przyjąć dziewczyny w swe ramiona z powodu strachu przed samym sobą. Na pewno chciał uczynić jak najlepiej nie rozumiejąc, że tym krzywdzi ukochaną najbardziej. Zapewne wiele Tonksowych łez upłynęło, zanim do Remusa dotarło, że różnica wieku, stan majątkowy czy jego choroba nie robią na Nimfadorze żadnego znaczenia. Szczęśliwe zakończenie tego epizodu nastąpiło w siódmym tomie, gdyż w końcu czarodziej prosi czarownicę o rękę i bierze ją za żonę. Wynikiem owego Happy Endu jest epilog, czyli ciąża Tonks. Ten "nadmiar szczęścia", który (w mniemaniu Lupina) nigdy nie miał go spotkać przeraża czarodzieja tak bardzo, iż jest on gotów zostawić żonę samą i udać się z Harrym Potterem na niebezpieczną misję powierzoną "Wybrańcowi" przed Dumbledore'a. Na szczęście młody przyjaciel w ostrej wymianie zdań upomina Lunatyka, co ostatecznie skłania go do wypełnienia swojego małżeńskiego obowiązku.
Kiedy w końcu rodzi się syn Ted Remus Lupinn, (nazwany tak po zamordowanym ojcu Tonks) Lunatyk już "nawrócony" oniemiały ze szczęścia staje się najzwyczajniejszym w świecie szczęśliwym tatusiem.
Remus wraz z swoją żoną Nimfadorą giną bohaterską śmiercią, walcząc o Hogwart, tym samym osierocając małego Teda. Sam Lupin, jako wizja wyłaniająca się Porterowi z Kamienia Wskrzeszenia, wyznaje, że żałuje tylko jednej rzeczy, iż nie pozna własnego syna. Po czym można wnosić, że ostatecznie uważał swoje życie za udane, a śmierć za dobrą.
Ciekawostki:
Bogin Lupina zamieniał się w iluzję księżyca w pełni.
Imię i nazwisko bohatera jak w większości przypadków u J. K. Rowling niesie za dobą ukryte znaczenie, gdyż Remus to brat legendarnego założyciela Rzymu Romulusa, a w końcu obaj zostali wychowani przez wilczycę. To właśnie imieniem wielkiego rzymskiego króla został on przewrotnie nazwany w audycji podziemnego radia "Potterwarta". Natomiast Lupin jest nawiązaniem do łacińskich słów "lupus" (wilk) i "luna" (księżyc)
Wrzeszcząca Chata uznawana za najbardziej nawiedzone miejsce w Anglii swój przydomek zawdzięczała właśnie Remusowi, który przebywał w niej podczas pełni księżyca. A przez swoje jęki spowodowane nieziemskim bólem transformacji uznany został za wyjątkowo nieznośne duchy.
Źródła:
http://pl.harrypotter.wikia.com
http://pl.wikipedia.org
Saga o Hardym Potterze
No dziwne, że w książce o Hardym Potterze piszą o bohaterze z Harry'ego. Hmm...
Odnośnie artykułu, nie powiem, że lekko się go czyta, ale nie jest jakoś mozolnie napisany. Początek trochę, tak mi się wydaje, na siłę, ale ogólnie dobry artykuł. ;> PO.