Jak wiemy w Hogwarcie od samego początku i praktycznie we wszystkim panowała rywalizacja między uczniami, a także i nauczycielami.

Wszystkie cztery domy brały udział w rozgrywkach quidditcha, a sami nauczyciele robili wszystko by swoich podopiecznych jak najlepiej przygotować do rozgrywek. Tak samo było z punktami które zdobywali i tracili uczniowie. Nauczyciel poszczególnego domu chciał jak najdotkliwiej karać rywalizujący z nim dom (najlepiej widać to na przykładzie Snepa;). Każdy walczył, by choć trochę zasłużyć się dla swojego domu, by pokonać rywali.

Punkty, zwycięski mecz, lepiej napisany egzamin, o to uczniowie cały czas walczyli, to urozmaicało pobyt w Hogwarcie, budowało klimat i atmosferę. Sprawiało to też, że każdego roku chętnie powracało się do SMiC. Atmosfera rywalizacji jednoczyła przynależących do danego domu, tworzyli oni zespół. Porażka, dotkliwa utrata punktów, była ciosem ale motywowała do jeszcze mocniejszej walki, kształtowało to także charaktery uczniów.

Patrząc z innej strony Hogwart bez rywalizacji nie byłby tym samym miejscem. Stałby się statyczny i nie budziłby żadnych emocji, szybko by się nudził, nie tylko uczniom ale i czytelnikom. Rywalizacja, a raczej to co ukształtowała przyda się czarodziejom w ostatecznym starciu z Voldemortem, wtedy zwycięży ten najbardziej zawzięty, najmocniejszy.