Wampiry:

Mimo że wampiry istnieją w świecie "Harry'ego Pottera", co wynika z literatury studiowanej przez Harry'ego i jego przyjaciół w trakcie Obrony Przed Czarną Magią, nie odgrywają one żadnej znaczącej roli w serii. Mit o wampirach jest tak obszerny i został wykorzystany tyle razy w filmach i książkach, iż czułam, że nie mogę dodać zbyt wielu rzeczy do tego wyobrażenia. W każdym razie, wampiry są silnie związane z tradycyjnymi wierzeniami w Europie wschodniej i dlatego starałam się czerpać jak najwięcej z brytyjskiej mitologii i folkloru, gdy tworzyłam przeciwników Harry'ego. Poza pobocznymi wzmiankami jedynym wampirem, którego Harry spotyka w serii, jest Sanguini w "Księciu Półkrwi", który pojawia się na przyjęciu jako lekko komiczna postać.
Jednak kiedy zajrzałam do moich pierwszych notatników, odkryłam, że na początku moja lista pracowników zawierała nazwisko nauczyciela-wampira bez przypisanego przedmiotu, o nazwisku "Trocar". Trokar to ostro zakończony trzpień, wprowadzany do tętnic lub jam ciała w celu wyodrębnienia płynów ustrojowych. Przez to wydaje mi się, że to dobre imię dla wampira. Oczywiście nie myślę o nim szerzej jako postaci, gdyż bardzo wcześnie gubi się on w moich notatkach.
Przez długi czas krążyły plotki o tym, że Snape może być wampirem. Chociaż prawdą jest, że ma niezdrowo bladą cerę i czasem przypomina wielkiego nietoperza w swojej długiej, czarnej pelerynie, to nigdy nie zmienia się w to zwierzę. Spotykamy go na zewnątrz zamku w świetle dziennym, a w Hogwarcie nie pojawiają się żadne zwłoki ze śladami wkłucia w okolicach szyi - to świadczy o tym, że Snape nie jest uosobieniem Trokara.

Eliksiry:
Często pada pytanie, czy mugol może stworzyć magiczny eliksir, gdy będzie miał książkę z recepturami i odpowiednie ingrediencje. Odpowiedź brzmi, niestety, nie. By eliksir mógł powstać, zawsze wymaga on czynności związanej z użyciem różdżki (dodanie martwych much i asphodelusa do kociołka wiszącego nad ogniem w zwykły sposób, nie spowoduje nic więcej niż powstanie paskudnie smakującej zupy, nie wspominając o tym, że potencjalnie trującej).
Niektóre eliksiry powielają efekty zaklęć i uroków, jednak kilka (na przykład Eliksir Wielosokowy i Felix Felicis) powoduje skutki, których nie da się uzyskać w inny sposób. Ogólnie rzecz biorąc, czarownice i czarodzieje mogą wybrać metodę, którą uznają za najłatwiejszą lub najbardziej satysfakcjonującą dla siebie, w celu osiągnięcia obranego celu.
Eliksiry nie są zajęciem dla osób niecierpliwych, a ich skutki są zazwyczaj trudne do cofnięcia, przez kogoś innego, niż równie utalentowanego twórcę mikstur. Ta dziedzina magii niesie ze sobą pewną aurę tajemniczości i tym samym wysoką rangę. Równie ważne jest też odpowiednie obchodzenie się z substancjami, które są wysoce niebezpieczne. W społeczności czarodziejów panuje popularny pogląd na eksperta w dziedzinie eliksirów, jako osoby złowieszczej, o wybuchowej osobowości - Snape rzeczywiście, idealnie wpisuje się w ten stereotyp.
Przemyślenia J.K. Rowling:
Chemia była moim najmniej lubianym przedmiotem szkolnym i dałam sobie z nim spokój tak szybko, jak tylko mogłam. Naturalnie kiedy starałam się wybrać, którego przedmiotu powinien nauczać arcywróg Harry'ego - Severus Snape, zdecydowałam, że musi to być jej [chemii] odpowiednik. To sprawia, że jeszcze dziwniejszym jest fakt, iż wprowadzenie Snape'a do tego przedmiotu, uznaję za dosyć przekonujące ("Mogę was nauczyć jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwałę, a nawet powstrzymać śmierć..."). Najwidoczniej jakaś część mnie, tak jak Snape, uznawała Eliksiry za równie interesujące. I rzeczywiście, zawsze sprawiało mi przyjemność tworzenie eliksirów w książkach, a także wyszukiwanie do nich ingrediencji. Wiele składników różnego rodzaju wywarów i mikstur, które Harry tworzy na lekcjach u Snape'a, istnieje (lub kiedyś przynajmniej tak wierzono) i posiada (lub wierzono, że posiada) właściwości, jakie im nadałam. Na przykład Dyptam naprawdę posiada właściwości lecznicze (działa przeciwzapalnie, jednak nie radzę celowego rozszczepiania się by to przetestować); Bezoar jest naprawdę kamieniem z wnętrzności zwierzęcia i kiedyś wierzono, że picie wody, w której umieszczono bezoar, może wyleczyć z zatrucia.

Kociołki:
Kociołki były niegdyś używane zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Wyglądały one jak duże garnki do gotowania, które można było zawiesić nad ogniskiem. Z czasem magiczni i niemagiczni ludzie przenieśli się na kuchenki; garnki stały się bardziej wygodne, a kociołki zostały w domach czarodziejów i czarownic z prowincji, którzy nadal warzyli w nich eliksiry. Nagi płomień jest niezbędny do tworzenia mikstur, co czyni kociołki najbardziej praktycznym naczyniem do tego celu.
Wszystkie kociołki zaczarowuje się tak, by były lżejsze, gdyż są najczęściej wykonane z cyny lub żelaza. Do nowoczesnych wynalazków zaliczają się samo-mieszające oraz składające się modele kociołków. Dostępne są również takie wykonane z materiałów szlachetnych, służące specjalistom lub osobom, które chcą chwalić się przed innymi.
Przemyślenia J.K. Rowling:
Kociołki są kojarzone z magią od wieków. Pojawiają się na obrazach z czarownicami sprzed setek lat, a także wierzy się, że to w nich gnomy kryją swój skarb. Wiele ludowych legend i baśni wspomina kociołki o szczególnych cechach, jednak w "Harrym Potterze" ich właściwości są dosyć przyziemne. Zastanawiałam się, czy nie uczynić charakterystycznym przedmiotem Helgi Hufflepuff kociołka, ale byłoby w tym coś zabawnego i absurdalnego, zważywszy na to jak dużym i ciężkim byłby Horkruksem. Chciałam, żeby przedmioty, które musi znaleźć Harry, były mniejsze i bardziej poręczne. Jakkolwiek, kociołek pojawia się w historii o czterech mitycznych klejnotach Irlandii (jego moc sprawiała, że nikt nie odchodził od niego niezadowolony) oraz w legendzie o Trzynastu Skarbach Brytanii (gigant Dyrnwch mógł w swoim kociołku przygotować mięso wyłącznie dla odważnych osób).
Cokeworth:
Cokeworth to miasto w Anglii, w którym znajduje się Spinner's End.
Cokeworth to fikcyjne miasto położone w środkowej Anglii, gdzie Harry, jego ciotka, wuj i kuzyn Dudley spędzają noc w Hotelu Dworcowym. Nazwa Cokeworth ma sugerować przemysłowy profil miasta i wywoływać skojarzenia z ciężką pracą i brudem.
Chociaż nigdy nie zostało to wyraźnie zaznaczone w książkach, Cokeworth jest miejscem, w którym dorastali Petunia i Lily Evans oraz Severus Snape. Gdy ciotka Petunia i wuj Vernon próbowali uniknąć listów z Hogwartu, zdecydowali się na podróż do Cokeworth. Możliwe, że Vernon z mglistym pojęciem o magii, uważał to miasto za tak niemagiczne, iż spodziewał się, że listy nie będą ich tam prześladowały. Powinien się tego spodziewać; w końcu siostra Petunii - Lily - ujawniła się w Cokeworth jako utalentowana czarownica.
Co więcej, Cokeworth jest miejscem, w którym Bellatrix i Narcyza zjawiają się na początku "Księcia Półkrwi", gdzie składają wizytę Snape'owi w starym domu jego rodziców. Przez Cokeworth płynie rzeka, która jest dowodem na to, że przynajmniej jedna duża fabryka z długim kominem, widocznym z domu Snape'a, znajduje się w tym mieście. Jest tam też wiele mały uliczek, pełnych domków robotników.
Źródło: Pottermore
Tłumaczenie by losiek13
Całkiem ciekawe teksty o wampirach i eliksirach. Wydaje mi sie, że w jednym CKM któryś dom wymyślił nauczyciela-wampira, co nie? Ja w ogóle najbardziej lubię informacje właśnie z takich notatników Jo - tzn. wszelkie plany i zmiany, których dokonała, procesy myślowe, itd. Trocar to bardzo fajne imię.
Co do eliksirów, to niedawno właśnie oglądałam wywiad, w którym mówiła, że nie lubiła chemii i dlatego naucza jej Snape i dlatego odbywa się w lochach. Ciekawe info o tym, że mugol nie mógłby stworzyć eliksiru. Wyobrażam sobie, że Jo miała kupę zabawy z tworzeniem mikstur, bo to tak, jakby tym razem była królową chemii, tylko w swoim świecie
Ta teoria o "złowieszczych" ekspertach od eliksirów wydaje mi się naciągana, ale może znów odbija się tu doświadczenie ze szkolną chemią.
Tłumaczenie oczywiście dobre