Wiecie co, no ja nie do końca rozumiem, dlaczego ma się komuś odbierać prawo do głosowania tylko dlatego, że nie skończył studiów. Jak ktoś ma dyplom, to od razu jest obeznany w każdej dziedzinie i musi mieć o wszystkim pojęcie? A już zwłaszcza o polityce i o tym, jak działają tam pewne mechanizmy? Albo kogoś obchodzi, co się w kraju dzieje, albo nie. I nie ma znaczenia, czy będzie miał pięć fakultetów, czy będzie murarzem. Jak się nie ma własnego zdania i łyka się wszystko, co serwuje telewizja, to zawsze będzie się nieświadomym wyborcą. Ludzie są głupi bez względu na to, czy mają papierek, czy nie, no niestety. Więc przy obecnym stanie szkolnictwa wyższego, gdzie większość jest po studiach, to nie jest żaden pomysł. Może, gdybyśmy się cofnęli do czasów, kiedy nie było uczelni prywatnych a na publiczne dostawali się najlepsi i najbardziej zmotywowani, żeby się czegoś nauczyć, to by przeszło. Możemy sobie rzucać cenzusami do woli. Dajmy cenzus wyznania - katolików jest większość, to niech sobie głosują, bo to przecież taki słuszny światopogląd. Biednym też zabierzmy prawo głosu, bo oni będą głosować na socjal.

JKM mówił tak, a Churchill mówił, że demokracja nie jest idealnym ustrojem, ale nikt nie wymyślił nic lepszego. I możemy sobie tak szastać cytatami, ale co to zmienia? To znaczy, ogólnie przepraszam, ale dla mnie Korwin-Mikke i jego KNP to w ogóle jest jakaś abstrakcja i nie chce mi się nawet komentować jego niektórych wystąpień. Niektóre pomysły być może ma trafne, ale nie wiem, kto wierzy, że cokolwiek z tego udałoby się zrealizować. Pomijając jego dziwny światopogląd, ale nie o tym tutaj.

Ale co ma Palikot do rzeczy? Jak ktoś nie ma prawicowych poglądów, to znaczy, że głosuje na Palikota? Nie mówię, co ma kto uważać za dziwne, tylko, że dla mnie ten światopogląd jest dziwny, to jest różnica. Dla mnie z kolei autorytetem nie jest Korwin, więc nie będę udawać, że jak ma kilka dobrych pomysłów (których nie zrealizuje, jak nikt zresztą) to będę mu klaskać. Nie zamierzam popierać człowieka, który by wysłał w kosmos wszystkich, którzy żyją inaczej niż on, wyznają inne niż on wartości, albo mają inny pomysł na życie, no sorry. Przecież teraz ludzie głosują abo na PO albo na PiS, bo zawsze jedna z tych partii, to "mniejsze zło". I to nie jest jakiś pogląd wypracowany tylko przez ludzi z małych miast, co nie skończyli studiów. Może lepiej postawić na uświadamianie ludzi, żeby chociaż przeglądali programy polityczne partii (które i tak się tworzy tylko pod wybory, więc to też nie ma jakiegoś większego znaczenia) zamiast mówić, że trzeba wprowadzić cenzus wykształcenia.

No cóż, stawiasz za przykład jakieś dwie osoby. Każdy ma widocznie inne obserwacje, ale z jednej strony się mówi, że na studiach teraz 3/4 ludzi to idioci, a z drugiej chce się, żeby wykształceni głosowali. Coś tu chyba nie gra. Jak ktoś jest kretynem, to mu doktorat nie pomoże. Nie wiem, co to w ogóle za myślenie, że jak ktoś ma wyższe wykształcenie, to od razu jest wyrocznią i mu przybywa rozumu akurat w dziedzinie polityki. Ludzie mają gdzieś politykę, bo niedobrze się robi jak wychodzi właśnie taki Palikot, Korwin, czy Pawłowicz i śpiewają te swoje mądrości za trzy grosze. Jak nie ma ani jednej osoby, która miałaby sensowny i co najważniejsze - REALNY pomysł na zmiany, to co się dziwić, że ludzie głosują na Tuska, żeby PiS nie wygrał.

Ktoś napisał, że chcemy głosować na te same mordy, które są w polityce od dwudziestu lat? Nie wiem, chyba nikt. To, że nie zagłosowałabym na Korwina, nie znaczy, że uważam, że w Polsce ma zostać tak jak jest. Jasne, może gdyby jakimś cudem KNP doszło do władzy, to wtedy moglibyśmy zobaczyć na własne oczy, ile z obietnic Korwina zostałoby spełnionych. Dla kogoś być może byłyby to rządy zbawienia, dla mnie dyskryminacji, a ja nie chcę w takim kraju żyć. A co do jego postulatów gospodarczych - w Polsce w obecnym czasie nie da się tego wprowadzić. Owszem, 2 stówy miesięcznie zamiast podatku dochodowego, całkowicie wolny rynek, VAT na poziomie 15% to wizja, z której pewnie większość byłaby zadowolona. Ale jednomandatowe okręgi wyborcze to porażka, poza tym pomysł z dostępem do broni, zakaz finansowania antykoncepcji i in vitro (nie mówię już o innych zakazach) - pomyłka. Niech każdy sam decyduje o takich sprawach. Więc przepraszam, dla mnie Korwin to nie jest wybraniec, który powinien rządzić Polską. Nie twierdzę, że ktokolwiek ze znajdujących się u władzy czy w opozycji jest lepszy. Oni są po prostu wszyscy jedną miarą szyci.

W ogóle nie ogarniam tego, że Ty nam wciskasz wypowiedzi, których żadna z nas nie napisała. Ale spoko, skoro sobie wolisz sam wyciągać wnioski i stwierdzać, jakie mamy poglądy polityczne, to sobie wyciągaj.



No nie wiem, skoro widzę program KNP i go nie popieram, to krytykuję. Raczej nie będę chwalić czegoś z czym się nie zgadzam i czegoś, co nie jest nawet możliwe do zrealizowania. Piszesz cały czas, że łykamy to, co nam przedstawiają media, a sam wierzysz w coś, czego nie można przeprowadzić, no wybacz. Nie mam obowiązku przedstawiania Ci moich sympatii politycznych, wystarczy, że napisałam, że nie mam prawicowych poglądów. Nie znam się na gospodarce na tyle, żeby przedstawić jakiś ekstra plan, ale widzę, jak ktoś wciska ciemnotę, niemożliwą do realizacji. I nie obchodzi mnie wtedy, czy Korwin sobie tak myśli od 40 lat czy 40 dni. Bo tylko krowa nie zmienia poglądów i trzeba jednak trochę przystawać do rzeczywistości, a nie głosić hasła, które może kiedyś były możliwe do spełnienia, ale teraz nie są. Bo świat się zmienia, a nie stoi w miejscu, ale Korwin widocznie tego nie dostrzega.

No obowiązku nie mam, ale nie wiem, czy jesteś pierwszy raz na forum, że dziwisz się, że jak coś napiszesz, to ktoś się do tego odniesie? Mój światopogląd nie zgadza się z Twoim, co pewnie już zdążyłeś zauważyć. Nie popieram żadnej z partii, które obecnie są na scenie, bo mam zamiar przed wyborami się zorientować, co kto oferuje i jaki ma pomysł na państwo. Zwłaszcza, że nie wiem, po co mam się deklarować po jakiejkolwiek stronie, skoro żadna partia nie spełni wszystkich oczekiwań jakie mam, bo to niemożliwe. Połowa postulatów może być dobra, a połowę wyrzuciłabym do śmietnika. Więc nie, nie będę przedstawiać swoich sympatii politycznych, bo na dzień dzisiejszy nie ma żadnej partii, którą bym uważała za taką, która jest w stanie coś faktycznie zmienić na lepsze. I nie ma tu nic do wstydzenia się. Bo to, że się nie utożsamiam z konserwatyzmem i prawicowymi poglądami nie jest dla mnie powodem do wstydu. I może mnie Korwin razem ze swoimi ziomkami masakrować do woli, wszystko mi jedno. Ja sobie skręcam w lewo w kwestiach światopoglądu, nie gospodarki. Bo nie rozumiem dyskryminowania kogoś, jak się nie ma żadnych powodów ani dowodów na to, że ten ktoś komukolwiek w czymś przeszkadza. Ale nie, nie jestem za socjalnym wymiarem gospodarki, jeśli przy tym jesteśmy. Więc jak sobie czytam program partii lewicowych, to nie twierdzę, że jest cudowny i mamy wszyscy pakować swoje pieniądze w bezrobotnych, dawać im niestworzone ulgi, bo nie mają pracy. Jasne, każdy jest kowalem swojego losu, tylko, że 3/4 społeczeństwa nie zagłosuje za tym, żeby państwo się nie wtrącało do gospodarki. Bo skoro obecnie przy jakimś tam socjalu nie ma nic, to jak się go zlikwiduje, to ludzie w ogóle się chyba zapłaczą na śmierć. Nie twierdzę przy tym, że to popieram i tak ma zostać, ale może najpierw rozejrzyjmy się dookoła i zobaczmy jakie ludzie mają podejście w większości, zamiast mówić, że Korwin jest w stanie zrealizować swój program. A nie jest - nie przy obecnym stanie finansów, choćby zrobił cięcia nie wiadomo gdzie i nie przy obecnej postawie ludzi, którzy uważają, że wszystko im się należy. Zejdźmy na ziemię.