Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2) fuerte
3) Katherine_Pierce
4) Sam Quest
5) Shanti Black
6) A.
7) monciakund
8) ania919
9) ulka_black_potter
10) Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Jak myślicie, dlaczego Severus Snape zainteresował się czarną magią?
|
|
Stara Czarownica |
Dodany dnia 19.01.2016 23:47
|
Postów: 15 Dom: Ravenclaw Punkty: 50 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 16.09.15 |
Severus urodził się w biednej, patologicznej (alkoholizm) rodzinie. Rodzice nie interesowali się nim, wychowany przez ulicę był zaradny i sprytny życiowo. Mugole nim pogardzali ze względu na biedę i zaniedbany wygląd (słowa Tuni do Lili przy poznaniu) ale szybko zorientował się, że są bezradni wobec magii, czarna magia powoduje, że boją się i ze strachu okazują szacunek (Tunia ugodzona konarem drzewa po latach bała się "ten straszny chłopiec'). Severus wyrastał na bandytę. Czystokrwista rodzina mamy prawdopodobnie też nim gardziła (ojciec mugol) "dziewczynka wyśmiewająca się z chłopca próbującego dosiąść miotły" we wspomnieniu. Lili to była fascynacja, czarownica, pierwsza osoba podziwiająca Go ze względu na magię i znajomość świata magicznego. Fascynacja przerodziła się w przywiązanie a następnie w prawdziwą miłość. Prawdziwą, bo Severus jako śmierciożerca (w wieku 17-20 lat) będący ze względu na inteligencję, spryt i siłę magiczną blisko Voldemorda mógł poprosić o napaść na dom Lili i zabicie Jamesa w ramach zemsty, z listu Lili do Syriusza wynika, że Voldemort po kolei wykańczał swoich wrogów, Lili spodziewała się śmierci (należała do zakonu feniksa o czym Voldemort musiał wiedzieć- Peter), przepowiednia nie miała tu nic do rzeczy, wykończył by całą rodzinę prędzej czy póżniej, członków zakonu wykańczał po kolei (jak wynika z listu Lili), prawdopodobnie od czasu zdrady Petera. Nie zrobił tego, chciał dobrze dla Lili, świadczy to o jego dojrzałości życiowej. Co do zabijania, to na wojnie się zabija a morderców nazywa się żołnierzami. Robi się to w ramach jakiejś idei (w tym wypadku czystości krwi) a wrogów się przedstawia jako nie ludzi "np. Tusi to nie są ludzie" wtedy morderca (młody człowiek, bojówkarz, żołnierz) nie ma obiekcji żeby zabić. Sev musiał się szybko w tym zorientować bo jak zarzuciła mu Bella tylko "pozorował działania". James , Syriusz to młodzi, bogaci, zadbani , pewni siebie ludzie, mało sprytni i naiwni życiowo, gardzący biednym, zaniedbanym, zakompleksionym kolegą, idealnym na kozła ofiarnego, dokuczającym mu ' z nudów, dlatego, że jest". Za naiwność życiową i pewność siebie zapłacili bardzo wysoką cenę- Syriusz wiele lat spędził w więzieniu a James został młodo zabity i nie uchronił swojej żony. Lili pisała w liście do Syriusza, że wie, że zginą ale "James jest taki pewny siebie". Czemu pozwolił Lili walczyć? żony śmierciożerców nie walczyły poza Bellą, zachowywały majątki, wychowywały dzieci nawet jeżeli mężowie byli w więzieniu. Sev jako opiekun domu rozmawiał z podopiecznymi jak wynika ze słów Harrego, w przeciwieństwie do McGonagal ktora "nie przychodziła do wieży Gryffindoru' więc prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że brak zainteresowania dorosłych, odpowiedniego pokierowania nim w dzieciństwie, zmarnowało mu życie. To, że zrezygnował ze swojego życia i poświęcił się walce z Voldemortem moim zdaniem nie jest wyrazem tchórzostwa czy słabości- Severus tak celowo ukarał siebie. Severus to moja ulubiona postać. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 20.01.2016 00:23
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Normalnie czuję się sprowokowana haha Pierwszy obrońca Jamesa Pottera HPnetu już szykuje się do walki haha Prawdziwą, bo Severus jako śmierciożerca (w wieku 17-20 lat) będący ze względu na inteligencję, spryt i siłę magiczną blisko Voldemorda mógł poprosić o napaść na dom Lili i zabicie Jamesa w ramach zemsty, z listu Lili do Syriusza wynika, że Voldemort po kolei wykańczał swoich wrogów, Lili spodziewała się śmierci (należała do zakonu feniksa o czym Voldemort musiał wiedzieć- Peter), przepowiednia nie miała tu nic do rzeczy, wykończył by całą rodzinę prędzej czy póżniej, członków zakonu wykańczał po kolei (jak wynika z listu Lili), prawdopodobnie od czasu zdrady Petera. Nie zrobił tego, chciał dobrze dla Lili, świadczy to o jego dojrzałości życiowej. Dla mnie to manipulacja faktami ;p Nie to że książka to jakiś fakt, wiadomo - wolność interpretacji. Natomiast już to widzę, jak Voldemort idzie i zabija męża ukochanej swojego sługi... jeszcze do tego szlamy. Bo na pewno nie miał, co robić. Snape nie był w stanie nawet go przekonać, żeby Lily nie zabił, a cóż dopiero mówić o jakimś rozwiązywaniu problemów sercowych. Snape nie był głupi, naprawdę... nigdy by o to nie zapytał. Co do tego "wykończyłby rodzinę prędzej czy później" to już tylko gdybanie. Po pierwsze nie wiemy, w którym momencie szpieg zostałby zdemaskowany. W końcu musieliby na to wpaść. Wątpię też, żeby wytępienie członków ZF było jakimś priorytetem Voldemorta. Pewnie by ich zabijał od czasu do czasu, ale gdyby naprawdę mu zależało, działałby w tym kierunku o wiele sprawniej. No bo zobacz - niby taki szpieg w samym centrum Zakonu, a ile osób zginęło...? Moim zdaniem niewiele. Zresztą jak Voldemort miał się przejmować organizacją, która zrzeszała garstkę ludzi? Jakoś mi się to nie widzi. Tak czy inaczej - Voldemort zabił Lily przez przepowiednię, o której doniósł Snape. Nie ze względu na Zakon. Z tą dojrzałością Severusa, to chyba też zapominasz, kto tam był szefem. To nie jakiś tam szczeniak pociągał za sznurki. Jego problemy Voldemorta nie interesowały. Więc dojrzałość uczuciowa Snape'a nie ma tu nic do rzeczy, bo ona na działanie Czarnego Pana nie miała wpływu. Chociaż ja się zgadzam, że Sev nie był jakiś niedorozwinięty, bo gdyby zachowywał się jak prawdziwy gówniarz, to faktycznie by poprosił Voldemorta o wykoszenie huncwotów... i pewnie zostałby wyśmiany, gdyby Voldemort miał dobry humor. Co do zabijania, to na wojnie się zabija a morderców nazywa się żołnierzami. Robi się to w ramach jakiejś idei (w tym wypadku czystości krwi) a wrogów się przedstawia jako nie ludzi "np. Tusi to nie są ludzie" wtedy morderca (młody człowiek, bojówkarz, żołnierz) nie ma obiekcji żeby zabić. Żołnierzami nazywa się tych, którzy walczą z żołnierzami. Żaden pakt nie uznaje mordowania cywilów. Do tej pory mówi się o zbrodniach III Rzeszy, nie? Więc Śmierciożercy to zbrodniarze. James , Syriusz to młodzi, bogaci, zadbani , pewni siebie ludzie, mało sprytni i naiwni życiowo, gardzący biednym, zaniedbanym, zakompleksionym kolegą, idealnym na kozła ofiarnego, dokuczającym mu ' z nudów, dlatego, że jest". Byli młodzi, byli bogaci, pewni siebie, naiwni życiowo, pod pewnymi względami brakowało im sprytu. Natomiast oni nie gardzili Sevem dlatego, że był biedny. Cały konflikt wyrósł między domami - Slyth i Gryff. Lili pisała w liście do Syriusza, że wie, że zginą ale "James jest taki pewny siebie". Czemu pozwolił Lili walczyć? żony śmierciożerców nie walczyły poza Bellą, zachowywały majątki, wychowywały dzieci nawet jeżeli mężowie byli w więzieniu. WTF? W którym niby liście tak napisała? Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
Stara Czarownica |
Dodany dnia 20.01.2016 19:43
|
Postów: 15 Dom: Ravenclaw Punkty: 50 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 16.09.15 |
Dziękuję za miłą polemikę. Peter był szpiegiem Voldemorda i nigdy nie został zdemaskowany. Nikt Go nie podejrzewał. Vold. musiało zależeć na zniszczeniu zakonu Feniksa, to była jedyna zwalczająca go skutecznie organizacja. Szpieg - Peter musiał jakiś czas działać, w książkach na pewno wspomniano, że Dumbledor podejrzewał, że w otoczeniu Potterów jest szpieg , zdaje się w III tomie przy spotkaniu we wrzeszczącej chacie Syriusz powiedział, że podejrzewano o zdradę Lupina i dlatego Syriusz zamienił się z Peterem nic nie mówiąc Lupinowi. W tomie 5 , Moody pokazuje Haremu fotografię pierwszych członków zakonu Feniksa-"marlena mc Kinon zamordowana 2 tyg. póżniej z całą rodziną, Benio Fenvik- znależliśmy szczątki, Edgar Bones- dorwali go z całą rodziną, Cardonik Dearbon - nie znależlismy ciała, Gideon Prewet - potrzebowali pięciu śmierciożerców aby go ukatrupić, i jego brat Fabian, Dorcas- Vold zamordował ją osobiście'. Na pewno jest w książkach, nie wiem kto to powiedział "wykańczali nas po kolei ale teraz tak nie będzie, jesteśmy lepiej przygotowani". Z listem masz rację ale na pewno w książkach czytałam, że Potterowie spodziewali się śmierci. Jeżeli chodzi o Sev to cały dowcip tej książki polega na tym, że nikt nigdy nie podejrzewał Go o miłość do Lili. Nikt nie wiedział o ich dzieciństwie a Sev nie był głupi, żeby komukolwiek się chwalić (oklumencja, prawdopodobnie było to najlepiej chronione uczucie). Natomiast przed nikim nie ukrywał swojej nienawiści do Jamesa a wszyscy i zawsze, także po latach, wiązali tą nienawiść ze sposobem w jaki traktował James Severusa w szkole i tylko z tym. Jak z przedstawionego w/w cytatu wynika, Vold rzadko wykańczał swoich wrogów osobiście, pewno chętnie by się zgodził, aby Sev 'za zasługi" zlikwidował Jamesa i pobawił się z jego żoną. No i Niemcy ! "słowiańskie bydło", 'słowianie to podludzie'. Z takim światopoglądem łatwo było dokonywać zbrodni. Ale to są zbrodniarze dla nas. Ilu takich zbrodniarzy osądzono? A dlaczego tak mało? Bo dla rodaków ( 80 milionów Niemców) to w większości bohaterowie wojenni zajmujący po wojnie ważne stanowiska w RFN. Z punktu widzenia Niemców członkowie AK byli bandytami ( vose banditen czy jakąś tak na przesłuchaniach). Pozdrawiam Stara Czarownica. |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 20.01.2016 21:22
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Hmm, dlaczego Severus Snape zainteresował się czarną magią? Można też zapytać dlaczego Harry zainteresował się quidditchem a Hermiona nauką... Moim zdaniem po prostu nie miał żadnych wzorców w domu (trudno o to skoro jego ojciec był gorszym mugolem od Dursleya, który przynajmniej nie znęcał się nad Petunią...). Był świadkiem wielu straszliwych jak dla dziecka scen, awantur, kłótni - podejrzewam, że on ciągle czuł się kimś "gorszym", zagubionym, nic poza magią nie dawało mu nadziei na przysłowiowe lepsze jutro. O matce nie wiemy prawie nic - tyle, że tam w Gargulki grała czy coś podobnego. Nie wiem czy poświęcała mu dużo czasu i zainteresowania, czy kochała go tak bezgranicznie jak np. Lily Harry'ego czy Molly swoje pociechy. W dodatku już sam ubiór, wygląd, ulica, na której mieszkał (coś podobnego do naszych mugolskich slumsów) działały na niekorzyść. W końcu dostał list z Hogwartu, poznał Lily, zakochał się, spędzali wiele czasu. Wszystko tak pięknie jak w komediach romantycznych typu Pokojówka na Manhattanie . Jednak trafił do Slytherinu a tam nie brakowało młodych adeptów magii zafascynowanych jej mrocznym odcieniem. Zresztą Syriusz wspomina w Czarze Ognia, że Severus znał więcej złowrogich zaklęć od połowy siódmego rocznika. I to też mnie zastanawia, bo od ojca się tego nie nauczył. Zostaje matka, bo mieszkał jak wspomina Bellatrix w Księciu Półkrwi w "mugolskim gnojowisku". Czyli na Spinner's End raczej czarodzieje nie mieszkali. Był uzdolniony, ale źle je kompletnie ukierunkował, nie w tę stronę. W dodatku za jego pobytu w Hogwarcie Voldemort już budził powszechny lęk i strach. Jeżeli chodzi o Snape'a, to wydaje mi się, że sam w sobie nie miał nic do mugoli, czy "mieszańców", bo sam nim był. Pewnie fascynowała go czarna magia, bo dawała jako takie poczucie bezpieczeństwa, sam zresztą eksperymentował z zaklęciami (Sectumsempra), i wydawało mu się, że dzięki znajomości "ciemnej strony" mocy świat zawojuje. Jednego nie potrafił pogodzić: przyjaźń czy też miłość do Lily i pasję czarną magią. Wiedział, że Lily tego nie zaakceptuje, a tym bardziej towarzystwa, w którym się znalazł (Avery, Mulciber). Po znanym wszystkim wydarzeniu najprawdopodobniej porzucił nadzieję na to, że Lily mu wybaczy. Poszedł więc "na całość" przystępując do śmierciożerców gdzie praktykowanie czarnej magii było chlebem powszednim. Dopiero kiedy dowiedział się kogo chce zabić Voldemort, to oprzytomniał. Jednak na wszystko było już za późno. Woli Czarnego Pana nikt nie był w stanie zmienić, i z tego co wiemy, to nikt tego nawet nie próbował prócz Snape'a właśnie... Nawet uprzedzenie Dumbledore'a i przejście na stronę dobra na nic się w sumie zdało. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 20.01.2016 21:52
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
No i Niemcy ! "słowiańskie bydło", 'słowianie to podludzie'. Z takim światopoglądem łatwo było dokonywać zbrodni. Ale to są zbrodniarze dla nas. Ilu takich zbrodniarzy osądzono? A dlaczego tak mało? Bo dla rodaków ( 80 milionów Niemców) to w większości bohaterowie wojenni zajmujący po wojnie ważne stanowiska w RFN. Z punktu widzenia Niemców członkowie AK byli bandytami ( vose banditen czy jakąś tak na przesłuchaniach). Nie podzielam twojego poglądu ; ) Psychopata też nie widzi siebie jako zwyrodnialca, ale to nie zmienia faktu, że nim jest i jakkolwiek sam by siebie nie oceniał, nie ma żadnego powodu żeby go usprawiedliwiać. To samo tyczy się pedofilii chociażby. Dlatego sam fakt, że kilku starych Niemców uznaje nazistów za bohaterów nie znaczy, że teraz ich ocena jest niejednoznaczna. Bo cały świat uznał ich za zbrodniarzy. Bo to jest złe, sprzeczne z konwencją genewską i poniżej wszelkiej krytyki. Peter był szpiegiem Voldemorda i nigdy nie został zdemaskowany. Nikt Go nie podejrzewał. Jeszcze nie podejrzewał, ale przecież w końcu ten słodko okres ślepoty ZF musiał się skończyć. Vold. musiało zależeć na zniszczeniu zakonu Feniksa, to była jedyna zwalczająca go skutecznie organizacja. Ciężko nazwać skuteczną organizacją garstkę osób bez szczególnego przygotowania. Swoją drogą jaki Dumbledore był durny, że ich w to wpakował - bez planu działania, odpowiedniego przygotowania, niczego. Po prostu zebrał zaufanych ludzi i pozwalał odstrzelać ich jak kaczki. Tak czy inaczej nie możemy przewidywać, że bez przepowiedni Potterowie by zginęli, bo równie dobrze mogli wykryć zdrajcę. Poza tym tutaj gdybamy. Sam fakt, że ktoś choruje na raka nie znaczy, że teraz możemy mu strzelić w głowę. Sam fakt, że Lily była w ZF nie znaczy, że teraz Snape może na nią kablować Voldemortowi. Z listem masz rację ale na pewno w książkach czytałam, że Potterowie spodziewali się śmierci. Ja nie pamiętam takiego czegoś... ale myślę, że oni mogli spodziewać się śmierci. Jak każda osoba wplątana w wojnę. Natomiast przed nikim nie ukrywał swojej nienawiści do Jamesa a wszyscy i zawsze, także po latach, wiązali tą nienawiść ze sposobem w jaki traktował James Severusa w szkole i tylko z tym. Akurat tutaj już wielokrotnie pisałam, że pod tym względem zachowanie Severusa było szczeniackie, niehonorowe i po prostu żałosne. Bo cokolwiek by mu ten James nie robił, ani Harry ani Hermiona ani Neville nie zasłużyli sobie na to, jak Snape ich traktował. No i zgadzam się, że Voldemort zgodziły się na zamordowanie Jamesa i "zabawę" z Lily, ale tutaj już wkraczamy na inne pole. Śmerciożercy najpierw musieliby ich znaleźć, potem jeszcze pokonać. Że Czarny Pan jak się zawziął, to zawsze osiągał cel, to wiadomo. Czarodziej innej klasy. Jednak Śmierciożercy nie byli w niczym lepsi od członków ZF. Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
Stara Czarownica |
Dodany dnia 21.01.2016 21:12
|
Postów: 15 Dom: Ravenclaw Punkty: 50 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 16.09.15 |
Severus zdecydowanie nie był psychopatą. Jeżeli chodzi o Niemców to trochę inaczej ich odbieram, prawdopodobnie przez mój PESEL w średnim wieku (zaczyna się od 5). Za czasów mojej młodości wojna była wciąż żywa w opowieściach wielu ludzi, procesy zbrodniarzy wojennych były nieliczne, obejmowały głównie oprawców z obozów koncentracyjnych. Dowodcy wermahtu pacyfikujący Polskie, Rosyjskie wioski, byli w RFN bohaterami wojennymi i zajmowali wysokie stanowiska (w NRD wielu takich ludzi było w Stazi). |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 21.01.2016 21:51
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Do spraw niemieckich nazistów, okresu II wojny światowej nie będę się ustosunkowywał... Jednak z poniższym stwierdzeniem się nie zgodzę. Sam fakt, że Lily była w ZF nie znaczy, że teraz Snape może na nią kablować Voldemortowi. Powtórzę się po raz pewnie dwudziesty siódmy, ale ale... Doskonale wiemy (a przynajmniej powinniśmy wiedzieć), że Snape nie podsłuchał i tym samym nie mógł przekazać całej treści przepowiedni. . On w ogóle nie miał fioletowego pojęcia o kogo chodzi. Dlatego tym bardziej nie "kablowałby" na Lily, którą bądź co bądź szczerze kochał (bez względu na to, że niektórym fankom czy fanom ten wątek akurat się nie podoba). Mowa była jedynie o dziecku, które zrodzi się w końcu lipca i posiądzie moc, której Czarny Pan nie będzie miał. W każdym razie coś w tym stylu. To mógł być niemal KAŻDY - Neville między innymi. Oczywiście Severus był jeszcze wtedy wiernym śmierciożercą i przekazał Voldemortowi co usłyszał nie wiedząc absolutnie co z tego wyniknie. Jasne, i tu nie bronię Snape'a, bo powinien się domyślić czego można się spodziewać po najgroźniejszym czarnoksiężniku. Mógł przewidzieć, że Voldemort nie będzie czekał nie wiadomo ile, tylko od razu zechce zlikwidować ewentualnego przeciwnika. I warto tutaj dodać, że gdy tylko dowiedział o czyje dziecko chodzi, to natychmiast skontaktował się z Albusem, żeby ją (na początku, potem całą rodzinę) "gdzieś ukrył", zapobiegł temu nieszczęściu w jakiś sposób. I wiemy też, że próbował przekonać swojego pana, żeby Lily oszczędził - no ale kogo słuchał prócz samego siebie Voldemort? |
|
Podziel się z innymi: |
Przejdź do forum: |