Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2) fuerte
3) Katherine_Pierce
4) Sam Quest
5) Shanti Black
6) A.
7) monciakund
8) ania919
9) ulka_black_potter
10) Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Harry Potter i Zakon Feniksa
|
|
gne |
Dodany dnia 15.06.2014 13:24
|
Pochwały: 24 Postów: 3001 Dom: Ravenclaw Punkty: 23582 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 29.08.07 |
To już piąty tom o przygodach naszego (nie tak już małego) czarodzieja. Akcja zaczyna przybierać tempa, robi się coraz mroczniej, Harry zaczyna dojrzewać, a na dodatek musi sprostać kolejnym, nowym wrogom...
Co sądzicie o tym tomie? Był według Was ciekawy? Co sądzicie o zachowaniu Harry'ego? Jaki jest Wasz ulubiony wątek w tej książce? Umbridge, Zakon Feniksa, GD, relacje z Syriuszem, a może coś zupełnie innego? Ta część jest tez najgrubsza z całej serii? Nie przeraziła Was ilość stron? Temat przeznaczony do ogólnych rozmów na temat tej części. Zapraszam : ) |
|
|
Electra12321 |
Dodany dnia 15.06.2014 15:28
|
Postów: 7 Dom: Ravenclaw Punkty: 1568 Ranga: Świetny czarodziej Data rejestracji: 12.06.14 |
Ten tom był dla mnie takim wprowadzeniem do mrocznych czasów, jakie miały nadejść. Moim ulubionym a zarazem najsmutniejszym wątkiem była śmierć Syriusza. Za każdym razem płaczę jak to czytam. |
|
|
Ana_Black |
Dodany dnia 15.06.2014 16:54
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: Gryffindor Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
To moja najmniej lubiana część. Już sam początek jest strasznie nudny. Wkurzyło mnie zachowanie Zakonu. No sorry, Harry dopiero co był świadkiem odrodzenia się Voldemorta, widział jak Glizdogon zabija Cedrika, ledwo uszedł z życiem i co? Wakacje spędza u znienawidzonego wujostwa całkowicie odcięty od świata czarodziejów, aż nagle dowiaduje się, że Ron i Hermiona już wcześniej byli na Grimmauld Place 12, ale przez Dumbledore'a nie mogli mu powiedzieć. Przecież ten chłopak musiał być w fatalnym stanie psychicznym, a zamiast wsparcia Zakon traktował go jak 5-letnie dziecko. No dziwię się, że tak łatwo wybuchał. Jedynie Syriusz zauważył, że nie jest już dzieckiem i stanął na wysokości zadania na tyle, na ile mógł. Osobiście uważam, że Syriusz miał rację chcąc powiedzieć Harry'emu o przepowiedni. Może przesadził z chęcią powiedzenia mu od razu wszystkiego, ale mogli mu powiedzieć, że przepowiednia istnieje i tyle. Wtedy Harry - jak Dumbledore później sam przyznał - nie uwierzyłby tak łatwo w sen o torturowaniu Syriusza, bo wiedziałby, że Voldemort będzie chciał go zwabić do Departamentu Tajemnic. I samo zachowanie Dumbledore'a było strasznie wkurzające. Ja rozumiem, że nawet tak mądry człowiek może popełniać błędy, ale jak nauczyciel mógł olewać ucznia, gdy ten najbardziej potrzebował kogoś bliskiego? Ron i Hermiona nie byli w stanie go zrozumieć (bo niby jak, nigdy nawet nie widzieli Voldemorta na własne oczy), a Syriusz poza daniem mu lusterka, którego Harry nawet nie otworzył, nic więcej nie mógł zrobić. I jeszcze sam powód zachowania Dumbledore'a. Tak, jasne, Voldi zostawiłby chłopaka w spokoju, tylko dlatego, że Albus go olewa. Jak dla mnie, to by go tylko zachęcało. Lekcje oklumencji ze Snape'em - nie ma to jak twierdzić, że Harry nauczy się oklumencji uczony przez znienawidzonego nauczyciela, zresztą z wzjamnością. Snape nawet nie potrafił mu wytłumaczyć dlaczego właściwie oklumencja jest taka ważna. Dobrze, że Dumbledore miał swój honor, żeby przyznać się do błędu i częściowej odpowiedzialności za śmierć Syriusza. Swoją drogą to właśnie głównie przez jego śmierć znienawidziłam tą część. Uff, rozpisałam się. Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. Hulk ziewać ~ Łapa Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** Nie bądź jeleń, nie fikaj. Matka wie że ukradłeś jej szaty? - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? Co, stawaliście na siusiu? Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? Phil? Ale on ma na imię Agent! J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! *** - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. Hej malutki. Słonko już zachodzi. Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** *** *** *** Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. Ja się nie pocę. Ja błyszczę. Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. Zawsze nosisz whisky? Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. *** I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". *** Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. . Long time to see. Jestem Agent Grant Ward. *** *** *** Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. Że urodziłem się by zostać królem. No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** *** Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
Upadly Aniol |
Dodany dnia 15.06.2014 17:35
|
Ostrzeżenia: 3 Postów: 641 Dom: Hufflepuff Punkty: 4098 Ranga: Sprzedawca prac domowych Data rejestracji: 10.03.14 |
No ja ZF lubię na drugim miejscu (zaraz po Księciu Półkrwi ), bardzo mnie zainteresował i wciągnął. Coś się zaczyna, Knot przeciw Albusowi, Inkwizytor w Hogwarcie, nowy nauczyciel wróżbiarstwa, testrale, MM, i walka, święta w Kwaterze Głównej, wizje HP...Bardzo mi się to podobało. No i trochę humoru dostarcza Mundungus do spółki ze Stworkiem ^^...Poznajemy rodziców Neville'a, znowu 'wraca' Lockhart, jest mnóstwo tajemnic, zagadek, nierozwikłanych spraw. Dla mnie na 5 z dużym +... Irytowało mnie trochę zachowanie HP, te złości, (a prowokacja Dudleya tez chwały mu nie przynosi ). Bawiło mnie jak darł 'twarz' na przyjaciół (bo mieli zabronione mówić, nie ich wina ). No i rozkręcać się zaczyna interes bliźniaków, są SUMY, naprawdę bardzo ciekawa książka. Śmierć Syriusza jakoś specjalnie mnie nie wzruszyła, było wiadome, że ktoś ma zginąć...Padło na niego. No i członkowie Zakonu : Kingsley, Tonks ( ta z V jest o niebo lepsza niż z VI tomu ;p ), Snape, Moody...Także podsumowując dla mnie miejsce na podium 2 |
|
|
Ana_Black |
Dodany dnia 15.06.2014 18:00
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: Gryffindor Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
Irytowało mnie trochę zachowanie HP, te złości, Dziwisz mu się? Nie byłbyś wkurzony, gdyby wszyscy traktowali cię jak małe dziecko, podczas gdy masz 15 lat? On potrzebował zwykłego wsparcia, a największym zmartwieniem Zakonu było to, żeby on nie dowiedział się o istnieniu przepowiedni, o której i tak by musiał się dowiedzieć, bo w końcu dotyczyła też jego, a Dumbledore w pierwszej klasie obiecał mu, z dowie się dlaczego Voldemrot chciał zabić akurat jego, gdy będzie starszy. Śmierć Syriusza jakoś specjalnie mnie nie wzruszyła, było wiadome, że ktoś ma zginąć...Padło na niego. Czyli rozumiem, że śmierć Dumbledore'a w KP, Zgredka, Snape'a i innych w IŚ też cię nie wzruszyła, bo "było wiadomo, że ktoś ma zginąć"? Tak nawiasem mówiąc, gdy dowiedziałam się, że Rowling planowała uśmiercić Artura Weasleya jeszcze bardziej znienawidziłam ZF. Nigdy jej nie wybaczę, że zmieniła zdanie. Nie żebym Artura nie lubiła, ale wolę Syriusza. Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. Hulk ziewać ~ Łapa Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** Nie bądź jeleń, nie fikaj. Matka wie że ukradłeś jej szaty? - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? Co, stawaliście na siusiu? Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? Phil? Ale on ma na imię Agent! J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! *** - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. Hej malutki. Słonko już zachodzi. Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** *** *** *** Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. Ja się nie pocę. Ja błyszczę. Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. Zawsze nosisz whisky? Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. *** I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". *** Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. . Long time to see. Jestem Agent Grant Ward. *** *** *** Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. Że urodziłem się by zostać królem. No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** *** Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
Upadly Aniol |
Dodany dnia 15.06.2014 18:15
|
Ostrzeżenia: 3 Postów: 641 Dom: Hufflepuff Punkty: 4098 Ranga: Sprzedawca prac domowych Data rejestracji: 10.03.14 |
No mnie nie wzruszyła, i takie moje prawo. A książka mi się podobała, i tyle, zdania nie zmienię. Już bardziej Zgredka mi było szkoda... Nie wiem jakbym się zachował na miejscu HP, ale znam siebie dobrze. Na pewno nie darłbym mordy na najlepszych przyjaciół. I tyle ode mnie. Nikt mnie nie zmusi, żebym musiał żałować Syriusza, a książka mi się nie podobała. Dodam jeszcze, że lekcje z Firenzo mi się podobały, naprawdę fantastyczna część. |
|
|
_raven_ |
Dodany dnia 16.06.2014 01:44
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 2 Postów: 432 Dom: Hufflepuff Punkty: 3314 Ranga: Świetny czarodziej Data rejestracji: 11.04.13 |
A książka mi się podobała, i tyle, zdania nie zmienię. Nikt mnie nie zmusi, żebym musiał żałować Syriusza, a książka mi się nie podobała. Noooo, mam podobne zdanie. Też mi się książka podobała. Ale mi się nie podobała. A tak serio, to ZF jest jedną z moich ulubionych części - druga, po WA. Już początek - straż przyboczna, podróż do Londynu, dom przy Grimmauld Place, poznanie domu rodzinnego Syriusza, historii jego rodziny, Stworek (h), mnóstwo obecności Syriusza, poznanie historii Voldemorta, wspomnienia Snape'a, pojawienie się Tonks i Luny... Super, wszystko na plus. No i grubość tej książki. Naczekałam się na nią jak głupia, więc jak zobaczyłam jak jest długa, to po prostu czysta euforia nastąpiła. A potem tyle fajnych rzeczy w środku Oczywiście, są i minusy. Harry Potter, nasz mały cyborg, przestał być mały i uroczy, stał się młodym sukinsynem. To, jak traktował Cho Chang doprowadzało mnie do szału. Poza tym, że straszył Dudleya, uważał się też za lepszego od swoich przyjaciół i znajomych - uważał, że to on najbardziej zasługiwał na odznakę prefekta, w drodze do Hogwartu chciał być widziany w lepszym towarzystwie niż Neville i Luna... Do tego wyżywanie się na przyjaciołach, przekonanie o własnej nieomylności... po co słuchać Snape'a i Dumbledore'a, skoro można tak fajnie odczytywać myśli Riddle'a, nie? Śmierć Syriusza była tylko i wyłącznie winą Harry'ego, więc jak czytałam scenę w gabinecie Albusa po powrocie z MM, kiedy Potter darł pysk i rozwalał dyrektorowi różne przyrządy, szlag mnie trafiał. Zero pokory, zero poczucia winy, bo przecież to świat jest zły, to świat jest winien. Znienawidziłam wtedy Harry'ego (tak, bardziej niż Bellę, bo ona była zła, i to było jasne, a Potter wykazał się po prostu zwykłą głupotą i egoizmem, znów), przekreślił wszystkie pozytywne uczucia, które wcześniej do niego żywiłam i te, które mogłam i powinnam żywić później. Oczywiście, są i minusy. Pani (panna?) Umbridge - mało rzeczy w książkach mnie tak frustrowało, jak ona. Niejednokrotnie załamywałam ręce i miałam ochotę rzucić książką w ścianę. Aghhhrrrr. No i Slughorn - nieco nudna postać jak dla mnie. #FinoAllaFine *** But I'm a creep, I'm a weirdo. What the hell am I doing here? I don't belong here. *** WAVE GOODBYE, WISH ME WELL I've become something else Something else, something else, it's just this world |
|
|
Upadly Aniol |
Dodany dnia 16.06.2014 02:10
|
Ostrzeżenia: 3 Postów: 641 Dom: Hufflepuff Punkty: 4098 Ranga: Sprzedawca prac domowych Data rejestracji: 10.03.14 |
No tak, nie żałuję, że zginął Syriusz, i nikt mnie nie zmusi, żeby mi się ona nie podobała ^^...Ja ZF chyba z 7 razy czytałem, naprawdę wolę ją od jakiegoś zmieniacza czasu, szczura, wilkołaka, dementorów itp. |
|
|
Ana_Black |
Dodany dnia 16.06.2014 10:23
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: Gryffindor Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
To, jak traktował Cho Chang doprowadzało mnie do szału. To znaczy, że niby jak traktował? Ona to niby święta? Szukała tylko pocieszenia po Cedriku i jeszcze miała czelność mieć pretensję o to, że przyjaźni się z Hermioną. A jakby tego było mało jak dalej przyjaźniła się z Marietą Edgecombe po tym jak zdradziła GD, jak gdyby nigdy nic się nie stało. No ale to Harry jest ten zły. Śmierć Syriusza była tylko i wyłącznie winą Harry'ego, więc jak czytałam scenę w gabinecie Albusa po powrocie z MM, kiedy Potter darł pysk i rozwalał dyrektorowi różne przyrządy, szlag mnie trafiał. No tak, bo przecież Albus wcale nie zawinił tym, że olewał chłopaka w czasie, gdy ten najbardziej potrzebował zwykłego, ludzkiego wsparcia. To Dumbledore kazał zataić przed Harrym istnienie przepowiedni. To przez niego nie wiedział, że Voldemort może chcieć go zwabić do Departamentu Tajemnic. I nie mów mi tu o lekcjach oklumencji, bo ze Snape'em to nikt się jej nie nauczy. On nawet nie potrafił wytłumaczyć mu dlaczego jest taka ważna. Oni się nawzajem nienawidzili, a Albus myślał, że Harry zdoła się nauczyć oklumencji od Snape'a. No jak dla mnie to strasznie naiwne. I nie rozumiem co złego jest w tym, że był zazdrosny o oznakę prefekta (i gdzie niby zostało napisane, że twierdzi, że zasłużył na nią bardziej niż Ron i Hermiona?). Chłopak w tak młodym wieku zrobił tyle dla szkoły (i świata czarodziejów) i nie może oczekiwać, że ktoś to doceni dając mu odznakę prefekta? Że będzie traktowany jak każdy zwykły uczeń, a nie jak jakaś porcelanowa figurka, z którą trzeba się delikatnie obchodzić? I nie przekona mnie argument Dumbledore'a, że nie chciał mu dokładać obowiązków. Edytowane przez Ana_Black dnia 16.06.2014 10:30 Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. Hulk ziewać ~ Łapa Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** Nie bądź jeleń, nie fikaj. Matka wie że ukradłeś jej szaty? - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? Co, stawaliście na siusiu? Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? Phil? Ale on ma na imię Agent! J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! *** - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. Hej malutki. Słonko już zachodzi. Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** *** *** *** Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. Ja się nie pocę. Ja błyszczę. Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. Zawsze nosisz whisky? Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. *** I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". *** Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. . Long time to see. Jestem Agent Grant Ward. *** *** *** Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. Że urodziłem się by zostać królem. No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** *** Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
Upadly Aniol |
Dodany dnia 16.06.2014 13:34
|
Ostrzeżenia: 3 Postów: 641 Dom: Hufflepuff Punkty: 4098 Ranga: Sprzedawca prac domowych Data rejestracji: 10.03.14 |
No i Slughorn - nieco nudna postać jak dla mnie. No, ale Horacy pojawia się dopiero w VI tomie, Księciu Półkrwi ^^ Co do pana zarąbistego Pottera jeszcze, to mnie nawet dziwiło. Jego bezczelność, hipokryzja. Jak darł ryja na Hermionę i Rona, że więcej osiągnął od ich obojga, że kto kamień zdobył...No szok, a dzięki komu w ogóle tam dotarł ? (szachy, diabelskie sidła, logiczna zagadka...), ale on SAM wszystko zrobił, szkoda słów. Co do oklumencji, to miał ją gdzieś. A Snape mówił jakie to ważne, po co się spotykają, a on tego umysłu nie oczyszczał. Ile razy mu Hermiona o tym wspominała ? ON miał tego nie widzieć...no ale chyba faktycznie polubił te wizje. Oczywiście nie bronię Snape'a, bo też źle do tego podchodził, ale i Potter nie robił za wiele w kierunku opanowania oklumencji. Naraził przyjaciół, Syriusz zginął przez niego w dużej mierze ( ale lepiej było zganiać na Severusa ), zachowanie w gabinecie...żal. Jest fragment w którym parska śmiechem na dow**** Freda, że "nikt normalny nie uczyniłby Rona prefektem" - dziękuję serdecznie za takiego 'przyjaciela', ciągłe darcie, bo to JA mega pan Potter, wszyscy winni, źli, tylko ja cacy, a wy mnie po stopach całować możecie. Zarozumialstwo do granic możliwości. No i zgoda, że się wstydził Neville'a i Luny, wolał być w innym towarzystwie. Zmienił to w KP jak za niego głowę w MM nadstawiali. Z Cho to się znam na miłości ;p, nudny wątek... Edytowane przez Upadly Aniol dnia 16.06.2014 13:42 |
|
|
Mikasa |
Dodany dnia 16.06.2014 15:51
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 21 Postów: 2007 Dom: Ravenclaw Punkty: 22743 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 24.04.13 |
Raven, jesteś zdecydowanie zbyt surowa. Było dla mnie oczywiste (a i Rowling potwierdzała), że piąta część była obrazem dorastania. To chyba jasne, że nastolatek będzie się kierował emocjami, będzie popełniał błędy i czuł się niezrozumiany przez świat. To naprawdę normalne. A książkę samą w sobie uwielbiam. Pamiętam dokładnie moment, kiedy mama przyniosła ją do domu, a ja wpadłam w ekstazę, widząc jej grubość. Uwielbiam sceny "szkolne", kiedy uczniowie zmagają się z furą prac domowych, kiedy muszą się tyle uczyć, mają egzaminy... Uwielbiam postać i rolę McGonagall. Uwielbiam rozmowę z Dumbledorem na końcu, kiedy nareszcie wszystko się wyjaśnia. Zakon Feniksa to jedyna część, którą posiadam w wersji z twardą okładką i tej okładki już dawno nie ma, została zmasakrowana. |
|
|
_raven_ |
Dodany dnia 16.06.2014 17:22
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 2 Postów: 432 Dom: Hufflepuff Punkty: 3314 Ranga: Świetny czarodziej Data rejestracji: 11.04.13 |
To znaczy, że niby jak traktował? Ona to niby święta? Szukała tylko pocieszenia po Cedriku i jeszcze miała czelność mieć pretensję o to, że przyjaźni się z Hermioną. A jakby tego było mało jak dalej przyjaźniła się z Marietą Edgecombe po tym jak zdradziła GD, jak gdyby nigdy nic się nie stało. No ale to Harry jest ten zły. Nie życzę Ci żebyś znalazła się w takiej sytuacji jak ona. Nie trzeba być psychologiem żeby zrozumieć jej tragiczne położenie. Zakochała się dwóch chłopakach, którzy byli rywalami w Turnieju. Jej własny facet zginął. Wyobraź sobie (mam nadzieję, że musisz to sobie wyobrazić, że jeszcze tego nie doświadczyłaś), jak się czujesz po śmierci bliskiej Ci osoby. Nawet kiedy mój pies zdechł (TYLKO pies), przez bite trzy miesiące byłam kłębkiem nerwów i potrzeba było niewiele, by doprowadzić mnie do płaczu. A co dopiero mówić o 15-latce, która jest hormonalną bombą zegarową? Do tego konflikt moralny, bo miała poczucie, że będąc z Harrym zdradza pamięć Cerdika. Potrzebowała wsparcia i zrozumienia, poczucia, że jest jedyna i wyjątkowa. A co dostała? Należało jej się wyjaśnienie, co stało się na tym cmentarzu. Wiem, że Harry nie chciał o tym mówić, było mu ciężko, ale Cho była jedyną osobą, której to się po prostu należało. Wyciągasz temat Hermiony. Tak, nawet ona rozumiała, o co pretensje ma Cho. Ale Harry, jak to Harry, ani nie czuł że musi się komuś z czegoś tłumaczyć, ani że musi słuchać czyichś rad. Co do przyjaźni z Marietą. Potępiam zachowanie panny Edgecombe, ale to się właśnie nazywa przyjaźń. Nie ma przesady w tym, co można znaleźć w jednym z demotywatorów: Przyjaciel to ktoś, do kogo przyjdziesz i powiesz "Zabiłem kogoś", a on ci odpowie "Gdzie ukryjemy ciało?". Nie twierdzę, że nie ma w tym wszystkim winy Albusa. Ale wtedy, w tej piątej części jeszcze nie wiedzieliśmy wszystkiego na temat tej postaci. Nie wiedzieliśmy, że hoduje Pottera, bo sądzi, że ten i tak musi zginąć. Nie zmienia to wszystko faktu, że Harry był egoistą, wymagał od innych więcej niż od siebie, nie szanował ludzi, w tym swoich przyjaciół, uważał się za lepszego od nich, podkreślał to, nie licząc się z ich uczuciami. Albus nie musiał latać za Wybrańcem i tłumaczyć się ze swojego zachowania, a Harry nie miał prawa mieć o to pretensji. Był odrzucony, ale to nic nowego - w końcu od dziecka był pozostawiony sam sobie. Skoro tak bardzo ufał Dumbledore'owi, to powinien mu też zaufać w tej kwestii. W całości zgadzam się z tym, co napisał w ostatnim poście mniszek_pospolity (odnotujcie to, bo to rzadkość), więc nie będę się powtarzać. No, ale Horacy pojawia się dopiero w VI tomie, Księciu Półkrwi ^^ <facepalm> alkohol + noc + forum - NIET. Raven, jesteś zdecydowanie zbyt surowa. Było dla mnie oczywiste (a i Rowling potwierdzała), że piąta część była obrazem dorastania. To chyba jasne, że nastolatek będzie się kierował emocjami, będzie popełniał błędy i czuł się niezrozumiany przez świat. To naprawdę normalne. NIGDY nie będzie dla mnie normalne, że ktoś poniża swoich PRZYJACIÓŁ i uważa się za lepszych od nich, dyskredytuje osoby, które przecież pomagały mu we wszystkim przez tyle lat. Tak, za każdym razem był sam podczas walki z Voldemortem, ale nie dotarłby nawet na to pierwsze spotkanie, gdyby nie Hermiona i Ron. Nie rozwiązałby zagadki bazyliszka, gdyby nie oni. Nie można też zapominać o tym, jak Hermiona pomogła mu w przygotowaniach do Turnieju. Na Merlina, on nawet twierdził, że złapałby znicza ładniej/lepiej/szybciej niż Ginny! Można mieć 14 lat, pstro w głowie i dużo frustracji w sobie, ale są granice, których nie należy przekraczać w stosunku do najbliższych sobie osób. Trochę pokory zawsze się przydaje. (i gdzie niby zostało napisane, że twierdzi, że zasłużył na nią bardziej niż Ron i Hermiona?) ZF, rozdział Zmartwienia pani Weasley, strony 189-190. Wkleiłabym tutaj cytat, ale jest zbyt długi. Ale ten fragment mówi sporo: Znowu ogarnęło go dręczące poczucie niesprawiedliwości, to samo, które tak boleśnie przeżywał, gdy tu przybył. Nikt mi nie powie, że nie dokonałem większych czynów, pomyślał z oburzeniem. Zrobiłem więcej od każdego z nich! Przyjaciel, tsaaaa... #FinoAllaFine *** But I'm a creep, I'm a weirdo. What the hell am I doing here? I don't belong here. *** WAVE GOODBYE, WISH ME WELL I've become something else Something else, something else, it's just this world |
|
|
Mikasa |
Dodany dnia 16.06.2014 17:27
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 21 Postów: 2007 Dom: Ravenclaw Punkty: 22743 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 24.04.13 |
Raven, ale Harry zaraz potem wyśmiał sam siebie i "poczuł do siebie obrzydzenie" - to odnośnie sceny z odznaką. To jest wyraźny aspekt wahań nastrojów. Można panować nad swoim zachowaniem, ale nie nad tym, co się czuje i myśli. A Harry wcale nie był idealny, ale nikt nie był. Ron zostawił go w potrzebie, zaraz na początku Turnieju Trójmagicznego (nie wspominając o Insygniach), a Hermiona zachowywała się jak idiotka w Księciu Półkrwi, obrażając się na Rona za to, że śmiał sobie kogoś znaleźć. U każdego z bohaterów górę brały emocje. |
|
|
Ana_Black |
Dodany dnia 16.06.2014 17:58
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: Gryffindor Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
Zakochała się dwóch chłopakach, którzy byli rywalami w Turnieju. Wybacz, ale nie można zakochać się w dwóch chłopakach naraz. Jeśli ona by naprawdę kochała Cedrika, to nie zapałałaby żadnym większym uczuciem do Harry'ego, gdy Diggory jeszcze żył. O ile to zauroczenie pojawiło się (bo miłością tego nie nazwę, ani ze strony Cho, ani Harry'ego), gdy Cedrik jeszcze żył. Co do przyjaźni z Marietą. Potępiam zachowanie panny Edgecombe, ale to się właśnie nazywa przyjaźń. Nie ma przesady w tym, co można znaleźć w jednym z demotywatorów: Przyjaciel to ktoś, do kogo przyjdziesz i powiesz "Zabiłem kogoś", a on ci odpowie "Gdzie ukryjemy ciało?". Tak, ale prawdziwy przyjaciel potrafi też wygarnąć, co robisz źle. Harry potrafił w CO powiedzieć Ronowi, że jest głupkiem sądząc, że sam zgłosił się do turnieju. A byli przecież najlepszymi przyjaciółmi - Potter sam przed sobą przyznał, że nawet Hermiona nie mogła zastąpić mu Rona. Czy Cho powiedziała Marietcie, że źle zrobiła? Nie sądzę. Był odrzucony, ale to nic nowego - w końcu od dziecka był pozostawiony sam sobie. Skoro tak bardzo ufał Dumbledore'owi, to powinien mu też zaufać w tej kwestii. Super argument. Od dziecka był pozostawiony samemu sobie, to niech dalej sam radzi sobie z tym, co przeżył, a przeżył niemało w tak młodym wieku. Pomijam przepowiednię i zakaz informowania Harry'ego o tym co dzieje się w świecie czarodziejów, ale czy Ron i Hermiona naprawdę nie mogli mu wysłać zwykłego listu z zapytaniem "jak się czujesz?"? Jak człowiek człowieka? Nawet jak przybył do Grimmauld Place, a potem do Hogwartu nikt nie zapytał go jak się czuje, tak po prostu, po ludzku. Nikt. Jedynie Syriusz stanął na wysokości zadania, na tyle ile mógł i potrafił. Ale on jeden niewiele mógł zdziałać. Więc nie dziwię się Harry'emu, że tak łatwo uwierzył w sen o jego torturowaniu. Ronowi i Hermionie łatwo powiedzieć. Oni mieli pełne rodziny, a Harry tylko Syriusza. Edytowane przez Ana_Black dnia 19.06.2014 12:59 Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. Hulk ziewać ~ Łapa Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** Nie bądź jeleń, nie fikaj. Matka wie że ukradłeś jej szaty? - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? Co, stawaliście na siusiu? Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? Phil? Ale on ma na imię Agent! J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! *** - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. Hej malutki. Słonko już zachodzi. Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** *** *** *** Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. Ja się nie pocę. Ja błyszczę. Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. Zawsze nosisz whisky? Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. *** I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". *** Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. . Long time to see. Jestem Agent Grant Ward. *** *** *** Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. Że urodziłem się by zostać królem. No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** *** Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
dobrosia1 |
Dodany dnia 16.06.2014 19:58
|
Postów: 764 Dom: Slytherin Punkty: 9768 Ranga: Praktykant w Św Mungu Data rejestracji: 07.03.14 |
Hm, mam nadzieję, że nie wypowiadałam się jeszcze w tym temacie. A więc: (Tak, wiem, nie zaczyna się zdania od "Więc" ) Jak dla mnie, ta część nie jest zbyt emocjonująca. Są lepsze, aczkolwiek nie jest najgorsza. Fajny był pocałunek Harr'ego i Cho, idea Gwardii Dumbledora i jeszcze parę rzeczy. Badziewna była rozpacz Cho, "Och, mój Cedruś zginął, litujcie się nade mną, och, och!" Poza tym, już sama nie wiem, jak to było naprawdę. Cho zdradziła, czy Marietta? Wydaje mi się, że Marietta, ale dla czego w takim razie wszyscy są obrażeni na Cho? Nie rozumiem. Z tym to lipa troszkę. I jeszcze to całe ignorowanie Harr'ego przez Dumbledore'a. To co, nie mógł mu wytłumaczyć? A potem się odseparować? Dno, dno i jeszcze raz dno, jeśli chodzi o tę kwestię. A Ron i Hermiona, najlepsi przyjaciele Pottera, są bardziej lojalni Dumbledorowi niż Harr'emu? No i znowu dno. Ale wbrew temu co napisałam, książka nie była takim dnem Dziękuję za uwagę. MÓJ RUDZIELEC! [img] [/img] Slytherin górą! ^^ |
|
|
Ana_Black |
Dodany dnia 16.06.2014 20:14
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: Gryffindor Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
Poza tym, już sama nie wiem, jak to było naprawdę. Cho zdradziła, czy Marietta? Wydaje mi się, że Marietta, ale dla czego w takim razie wszyscy są obrażeni na Cho? Pewnie dlatego, że Cho wzięła stronę Marietty. Co do samej zdrady GD, to w książce zrobiła to Marietta, ale w filmie przypisali to Cho. Całkowicie zgadzam się z tym, co napisałaś. Ja rozumiem, że Cho rozpaczała po Cedriku, ale czy musiała od razu potraktować Harry'ego jako pocieszenie? Jak chciała pocieszenia, to powinna szukać go u Marietty (w końcu przyjaciółka) albo kupić sobie czekoladę czy coś. Edit: Wczoraj zaczęłam czytać ZF (niechętnie, ale wypadało sobie odświeżyć) i już w pierwszym rozdziale jest pokazane, że Ron i Hermiona nie zachowywali się jak przyjaciele wobec Harry'ego. Skoro nie mogli mu mówić gdzie są ani co robią, to nie mogli sobie odpuścić aluzji, żeby bardziej go nie dobijać? Co im to dało, że pisali mu, że zobaczą się "niedługo", a tak naprawdę nie wiadomo ile to jest "niedługo"? Tylko jedna osoba pisała w liście do niego słowa pocieszenia (no i rady, ale to już pal licho), a nie jakieś aluzje, choć też żadnych konkretnych wiadomości. Harry Syriusza znał zaledwie ponad rok, a do tej pory, pomijając ich pierwsze spotkanie, osobiście widzieli się tylko dwa razy i to krótko, a poza tym ich kontakt ograniczał się do sów i kominka. Czyli, co oczywiste, Syriusz nie mógł znać dobrze Harry'ego, a on Syriusza. I co? Tylko on rozumiał chłopaka, a przynajmniej Potter tak czuł. Bardziej niż jego przyjaciele, którzy znali go chyba lepiej i spędzili z nim więcej czasu. Oczywiście znaczenie ma też fakt, że Syriusz musiał siedzieć w swoim domu przy Grimmauld Place 12, więc i dobrze wiedział jak Harry musi się czuć siedząc całe wakacje u Dursleyów odcięty od swojego świata. A Harry i tak miał lepiej, bo mógł wychodzić na spacery, Syriusz nie mógł nawet nosa wyściubić. No, niby na początku wymykał się jako pies, ale nie można mu się dziwić. Niemniej jednak nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że chłopak, który przeżył niemało w krótkim życiu i do tego jest odcięty od świata czarodziejów, potrzebuje zwykłego pocieszenia, wsparcia, a nie aluzji. A Harry dostał to czego naprawdę potrzebował tylko od chrzestnego. Ron i Hermiona nawet nie zapytali go po prostu "jak się czujesz?". Zbiegły więzień lepiej wiedział czego potrzebuje nastolatek niż jego również nastoletni przyjaciele? No coś tu jest nie tak. No ja dziękuję za takich przyjaciół, którzy zamiast pocieszyć jeszcze dobijają. Już pomijam to, że Ron potrafił zostawić Harry'ego w momentach, gdy najbardziej go potrzebował (po tym jak "ktoś" zgłosił go do Turnieju Trójmagicznego, podczas wyprawy w poszukiwaniu horkrukusów - choć tu akurat zawinił medalion Slytherina), a i Hermiona święta nie była. Ale czy naprawdę tak trudno było odpuścić sobie te aluzje? No nikt nie powie mi chyba, że Dumbledore zabronił pisać Harry'emu słowa pocieszenia i rady, i każdy tego posłuchał, tylko jeden Syriusz się zbuntował. Edytowane przez Ana_Black dnia 17.06.2014 10:11 Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. Hulk ziewać ~ Łapa Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** Nie bądź jeleń, nie fikaj. Matka wie że ukradłeś jej szaty? - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? Co, stawaliście na siusiu? Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? Phil? Ale on ma na imię Agent! J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! *** - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. Hej malutki. Słonko już zachodzi. Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** *** *** *** Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. Ja się nie pocę. Ja błyszczę. Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. Zawsze nosisz whisky? Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. *** I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". *** Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. . Long time to see. Jestem Agent Grant Ward. *** *** *** Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. Że urodziłem się by zostać królem. No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** *** Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
Hermiona Grenger 123 |
Dodany dnia 19.06.2014 11:01
|
Postów: 6 Dom: Ravenclaw Punkty: 73 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 13.06.14 |
Książka ZF jest moją ulubioną częścią z całej serii HP,bo nie tak jak w poprzednich częściach jest więcej wątków czrnej magii .W świecie czarodziejów krązą pogłoski o powstaniu z martywch Lorda Voldemorta choć czarodzieje boją się myśleć o tym ,tymbardziej że wierzą niezachwianemu dotad Mistrestwu Magii.Ministerstwo oskarża Harrego Pottera o kłamstwo i chce kontrolować Dumbldora i cały Hogwart.Nowa inkwizynorka Hogwartu Umbridge zabrania uczenia się praktycznej ochrony przed czrną magią więc Hermiona i Ron proszą o to Harrego i organizują spotkania GD podczas których Harry i Cho zbliżają się do siebie .Harry myśli że więkrzość czarodziei mu nie wieży ,a poza tym Albus w szkole go przez cały czas unika i odcina od informacji.Coraz gorzej dogaduje się z Ronem i Hermioną . Boi się bo czuje że Voldemort jest blisko,a poza tym zaczyna mieć wrażenie że Voldi siedzi mu w głowie i ma te dziwne sny. Po incydencie z panem Weasleyem zaczyna uczyć się oklumencji(moim zdaniem bardzo fajną i przydatną umiejętnością) z znienawidzonych Snapem i dowiaduje się że jego ojcie gnębił Severusa który był zakochany w jego matce ....Jedyny jak mu sie wydaje jest go zrozumieć jego chrzesny dlatego po śmierci Syrjusza jest w stanie zabić Bellatrix nie robi tego jednak ,bo zdaje sobie sprawe że jest podobny do Voldemorta i nie chce się stać w pełni taki jak on .Na szczęście Dumbldore w pore się pojawia i sam walczy z Tomem. Potem pojawiają się inni aurorzy i minister magii a Voldemort się ulatnia .Wszyscy powoli zaczynają wierzyć w powród Lorda Voldemorta i zaczynają walke z czrnymi mocami (I się zaczynaaa...) |
|
|
Selmira |
Dodany dnia 19.06.2014 14:08
|
Pochwały: 2 Postów: 9 Dom: Slytherin Punkty: 454 Ranga: Najsprytniejszy wsród Ślizgonów Data rejestracji: 10.03.13 |
Kocham ją. Jest moją ulubioną częścią. Jest w niej dużo o Syriuszu, ale szkoda, że na końcu umiera. W tej części Harry organizuje Tajna grupę GD i to jest w niej fajne. Podoba mi się również to, że Harry i Cho zbliżają się do siebie. Na końcu w MM pojawia się Czarny Pan |
|
|
Liliana2194 |
Dodany dnia 22.08.2014 11:05
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 20 Postów: 1277 Dom: Hufflepuff Punkty: 20225 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 18.06.14 |
Lubię tę część, choć nie należy do moich ulubionych. Podoba mi się to, że Harry tworzy Gwardię Dumbledore'a oraz akcja w Ministerstwie Magii. Nie do końca umiem wyjaśnić dlaczego tak lubię ten wątek, pewnie ponieważ jest taki ekscytujący. Za to nie podoba mi się, że wszyscy mają Harry'ego za świra (choć nie zmieniłabym tego, jakbym to ja pisała książkę), Umbridge (zawsze się wściekam, jak czytam o tej wrednej ropusze) i zachowanie Harry'ego. Irytuje mnie to, że ciągle krzyczy na przyjaciół, którzy przecież chcą dla niego dobrze, czuje się taki niezrozumiany i jak pod koniec nie przyjmuje do wiadomości, że Hermiona może mieć rację. Rozumiem jednak, że to był dla niego trudny okres, a nikt nie chciał mu powiedzieć, co się dzieje, jedynie Syriusz starał się mu pomóc. Denerwuje mnie, że Harry, przekonany, że Syriusz jest torturowany razem z GD leci do Ministerstwa Magii, bo wiem, że gdyby się tam nie udali, Syriusz by żył. Ale skąd mogli wiedzieć, że tak się stanie? Śmierć Syriusza również sprawia, że mniej lubię tę część. To jedna z moich ulubionych postaci, a gdy czytam o tym, jak wpada za zasłonę oraz o rozpaczy Harry'ego, zawsze płaczę (nie ryczę, ale płaczę, żebyście błędnie nie interpretowali ). Wolałabym, żeby to jednak pan Weasley umarł, ale Rowling zmieniła zdanie. To, że Harry był wściekły na Dumbledore'a rozumiem. Dyrektor przez cały rok go unikał, a on przecież potrzebował trochę współczucia. Poza tym jego ojciec chrzestny umarł, więc nic dziwnego, że cały świat się dla niego jakby zawalił. Nie uważam tego za przejaw egoizmu, lecz zwyczajne, ludzkie uczucie. Co do Cho, wiem, że miała ciężko, ale nie podoba mi się jej zachowanie. Denerwuje mnie też, że broniła Mariettę, choć ta i ją zdradziła. Jak gdyby nigdy nic, dalej się z nią przyjaźniła. Ale dostała za swoje, wypisane krostami słowo "donosiciel" nie zniknęło i w pociągu miała na głowie kominiarkę (dobrze jej tak). Wiem, że to jej przyjaciółka, ale Cho nie robiła jej żadnych wyrzutów, a Marietta zachowała się w końcu okropnie. Tak więc zakon nie jest moją ulubioną częścią, ale ją lubię, jak wszystkie. - - W Hogwarcie: - - 2) Valerie Adams 2.06.2019 - Karta postaci: tutaj 1) Liliana Williams 18.06.2014 - 31.05.2019 ~ moja ulubienica spośród tej dwójki ~ Karta postaci: 1. Lijka 2. Poboczne - - Za 2017/2018: - - - - INBJN - - Ten little Indian Boys went out to dine One choked his little self and then there were nine. Nine little Indian Boys sat up very late One overslept himself and then there were eight. Eight little Indian Boys travelling in Devon One said he'd stay there and then there were seven. Seven little Indian Boys chopping up sticks One chopped himself in halves and then there were six. Six little Indian Boys playing with a hive A bumblebee stung one and then there were five. Five little Indian Boys going in for law One got in Chancery and then there were four. Four little Indian Boys going out to sea A red herring swallowed one and then there were three. Three little Indian Boys walking in the zoo A big bear hugged one and then there were two. Two little Indian Boys sitting in the sun One got frizzled up and then there was one. One little Indian Boy left all alone He went out and hanged himself and then there were none. - - - - |
|
|
Nessa Laime |
Dodany dnia 22.08.2014 13:41
|
Postów: 292 Dom: Ravenclaw Punkty: 3116 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 21.08.14 |
Ja byłam po prostu w siódmym niebie, kiedy zobaczyłam ilość stron "Zakonu feniksa Uwielbiam Pottera i nie zawiodłam się na żadnej z poprzednich części, więc byłam pewna, że i ta będzie świetna. Najbardziej spodobał mi się wątek o Gwardii Dumbledore'a - te fragmenty, w których Harry uczył innych członków, były genialne. Natomiast Umbridge znienawidziłam już po pierwszej wzmiance o niej i wiedziałam, że będzie okropna. Nie myliłam się. Podsumowując - książka była cudowna, aczkolwiek nie jest moją ulubioną częścią. Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie. W Ravenclawie tylko ci, których umysł pięknem lśni. Harry jest jak... na przykład czekolada. Jeśli spróbowało się czekolady, nigdy się nie zapomina jej smaku. Tak samo z Harrym. Nigdy się nie zapomni magii, która z niego płynie, magii, która cię zaczarowała. ~ania potter - Ginny, nie nazywaj Rona palantem, nie jesteś kapitanem drużyny... - No wiesz, tak często sam nazywałeś go palantem, że chciałam cię wyręczyć. Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty. Irytek odleciał rechocząc i wrzeszcząc: - Pottuś kocha Pomuluną! - To miłe, że nikomu o tym nie powiesz - mruknął Harry. - Tak, Quirrell to był świetny nauczyciel -powiedział głośno Harry. - Miał tylko jedna wadę: z tylu głowy wystawał mu Lord Voldemort. - Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć, bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć, bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów... Dajcie mi znać, jak już pokonacie Voldemorta, dobrze? - Wiesz co, Weasley, to bardzo dobry pomysł - rzekł Lockhart. - Powinienem pójść przygotować się do mojej następnej lekcji. I odszedł szybkim krokiem. - Przygotować się do lekcji- prychnął za nim Ron. - Raczej zakręcić sobie loki. - Nie sądzę, by to miało jakieś znaczenie- oświadczyła chłodno profesor McGonagall - chyba że za drzwiami czeka jakiś szaleniec z siekierą, żeby zamordować pierwszą osobę która wyjdzie z Wielkiej Sali. - Później go poszukam, na pewno znajdę go gdzieś na górze, wypłakującego sobie oczy nad starymi pantoflami mojej matki albo nad czymś podobnym. Oczywiście, mógł też wczołgać się do szybu wentylacyjnego i tam zdechnąć, ale to chyba złudna nadzieja. - Gdyby mózg był ze złota, byłbyś biedniejszy nawet od Weasleya. - Może jest chory! - szepnął Ron z nadzieją. - Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią! - Albo może go wylali! - zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc... - A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi. Znasz swoją matkę, Malfoy, prawda? - powiedział Harry. - Ma minę, jakby jej ktoś podsunął łajno pod nos... Czy ona zawsze ma taki wyraz twarz, czy może tylko wtedy, kiedy ty jesteś w pobliżu? A co będzie, jeśli machnę różdżką i nic się nie stanie? Ja wiem? Może ją rzucisz i rąbniesz go w nos - zaproponował Ron. - Na co oni tak się gapią? - zapytał Albus, który razem z Rose wystawił głowę przez okno przedziału. - Nie przejmuj się - odrzekł Ron. - Na mnie. Jestem bardzo sławny. |
|
Podziel się z innymi: |
Przejdź do forum: |