Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Żywy worek treningowy
12.01.2025 09:29
Nicram_93, napisz, ja nie mam weny ;)

Harrych świąt!
12.01.2025 08:23
MorfinGaunt, jakoś mnie to ominęło, napiszesz newsa czy samemu napisać?

Żywy worek treningowy
11.01.2025 19:37
nowa okołopotterowa książka

Żywy worek treningowy
11.01.2025 19:37

Pasjonat Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami
08.01.2025 09:45
u mnie obowiązkowo pod koniec roku czytanie lub słuchanie całej serii HP

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Prefix użytkownikaAlette

Avatar

Posiada 59643 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 58190 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45363 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 44242 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 39456 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36773 punktów.

10) Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Avatar

Posiada 34220 punktów.

Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Drukuj temat
Strrraszna historia!
Angelina Johnson
Halloween już dawno za nami, ale nie dla wszystkich! Część osób pilnie pracowała, by wymyślić dla nas najbardziej przerażające, najstraszniejsze opowiadania związane ze światem Harry'ego Pottera! Jak im poszło? Jak bardzo udało im się Was przerazić? Oceniajcie!


Oceniać możecie w skali strachu od 0 do 5, gdzie:
* 0 - kompletnie mnie nie przeraziło. Czy to na pewno nie była komedia?
* 1 - nie jestem pewny, ale... może poczułem lekki niepokój?
* 2 - Uaaa! Jeden moment był nawet straszny!
* 3 - To były prawdziwe ciarki!
* 4 - Z ręką na sercu mogę to nazwać strrrasznym opowiadaniem, to było niepokojące...
* 5 - totalne mistrzostwo przerażenia! Czułem lęk na każdym kroku, atmosfera była gęsta i pełna strachu.

Oceniać możecie każde opowiadanie (i tak byłoby najlepiej) albo tylko wybrane. Pod koniec zliczę punkty, poznacie autorów i przekonamy się kto umie nas przestraszyć!
Oceniać możecie do niedzieli do godziny 23:59. Proszę uargumentować swoją ocenę (jednak nie musicie się nie wiadomo jak rozpisywać, po prostu autorzy z pewnością będą chcieli wiedzieć które momenty były rzeczywiście straszne). Ocenie podlega nie tylko sama historia, ale również forma zapisu, błędy, ogólnie stylistyka.
Autorzy mogą oceniać wysyłając mi swoje punkty poprzez Prywatną Wiadomość! Admini również mogą ocenić, ponieważ tylko ja znam autorów.
Powodzenia! Diabeł
Edytowane przez Angelina Johnson dnia 04.11.2014 13:36


Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody
made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r.

image.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/mp/designs/143618396,width=178,height=178,version=1077033415/chemia-milosci.png


s5.ifotos.pl/img/batpng_aewxhsq.png


img.joemonster.org/i/2018/01/mowiace_02.jpg


img.joemonster.org/i/2014/05/slodkiezdjecia_19.jpg


Slytherin! Sss..

Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji.
Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć.



Krew na twoich rękach, Falka,
Krew na twej sukience
Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
Spłoń i skonaj w męce!

Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D
www.harry-potter.net.pl/images/articles/admlen20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadminang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/redaktorang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/autorartang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydanieprorokaroku.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_naj.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_naj_pomocny_adm.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_admin_naj.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_komentator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najmilszy_administrator.png

www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najmilszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/autor_najlepszego_artykulu.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_komentator.png
 
Angelina Johnson
Praca A

Straszna opowieść



- Nie wiem czy zabranie dzieci do Zakazanego Lasu w nocy to dobry pomysł, Harry - powiedziała kobieta przebrana za Krwawą Mary trzymającą za rączkę pięcioletnią dziewczynkę przebraną za Samarę Morgan, która rozglądała się z przerażeniem, ale i z zachwytem po mrocznym miejscu.
- Daj spokój, Ginny. Jest Halloween, niech dzieciaki mają frajdę - odpowiedział mężczyzna w stroju Frankeisteina. - James, Al, nie odbiegajcie za daleko! - zawołał za swoimi synami, którzy nie mogli doczekać się, by przeszukać zakamarki Zakazanego Lasu.
- Będę tu przychodził co noc, gdy pójdę do Hogwartu - powiedział starszy chłopiec. Przebrany był za Freddy'ego Kruegera.
- Uczniom Hogwartu nie wolno tu wchodzić - odparła stanowczo Ginny.
- Taa, bo nikt jeszcze tego zakazu nie złamał - powiedział rozbawiony Harry. - No, jesteśmy na miejscu. Rozpalamy ognisko.

Byli na polance. Wszystko wokół wydawało się złowieszczo szeptać, nawet gwiazdy i Księżyc na niebie. Kilka minut później na środku polanki płonęło ognisko. Noc była chłodna, więc cała rodzina skupiła się wokół tego źródła ciepła. Lecz nawet płomienie migotały rozsiewając wokół grozę.

- Tato, tato, opowiedz jakąś straszną historię! Tak jak w tych mugolskich filmach! Proszę, proszę, proszę - poprosił James.
- Al, Lily, wy też chcecie? - zapytał Harry.
- Tak! Tylko to ma być magiczna straszna historia - odpowiedziała dziewczynka.
- Ee... niech będzie - odparł Albus.
- Al się boi! Al się boi! - nabijał się James
- Wcale się nie boję - powiedział Al, choć w jego głosie słychać było drżenie.
- Dobrze, a więc zaczynajmy. Dawno dawno temu, przed Założycielami Hogwartu, żyła trójka rodzeństwa w wieku od ośmiu do pięciu lat. Godefroy, Jaqui i Frenegunde w Noc Duchów weszli do mrocznego lasu, który wtedy nie był jeszcze znany jako Zakazany Las. Oczywiście cała trójka była przebrana, kolejno za inferiusa, dementora i szyszymorę. Gdy tak szli ścieżką gałęzie złowieszczo trzeszczały im pod stopami, wiatru gwizdał zwiastując nieszczęście, a z pomiędzy drzew wydawały się wyglądać przerażające ślepia. Na dodatek była to akurat noc pełni księżyca. W oddali dało się słychać wycie, lecz Godefroy Jaqui i Frenegunde nie byli pewni, czyje to wycie. Mógł to być niegroźny wilk, głodny wilkołak albo jeszcze coś innego. Nagle z nieokreślonego źródła dobiegł ich krzyk "Uciekajcie! Las nie jest teraz bezpieczny!. Rodzeństwo biegnąc zboczyło ze ścieżki, a na domiar złego rozdzielili się. I tu historia rozdziela się na trzy. Zacznijmy od najstarszego braci, Godefroya. Przypomnę, że ośmiolatek przebrany był za inferiusa. Chłopiec drżał nawet przed własnym oddechem, który zamieniał się w parę wodną, gdyż noc była chłodna. Brnął jednak dalej w poszukiwaniu zgubionej ścieżki i młodszego rodzeństwa. Można by rzecz, że bardziej bał się o najmłodszą siostrę, niż o siebie. Godefroy szedł, szedł i szedł, a gąszcz drzew rósł i rósł. Nagle zbliżej nieokreślonego źródła rozległ się chichot, a był to mrożący krew w żyłach śmiech. Chłopiec nie posiadał jeszcze różdżki, więc pozostała mu tylko ucieczka. Biegł, biegł i biegł czując jak wali mu serce, aż wbiegł na polankę, podobną do tej, na której teraz się znajdujemy. Chłopiec był poraniony, zziębnięty, głodny i przede wszystkim spragniony. Ucieszył się więc na widok jeziorka. - Tu Harry wskazał ręką na stawik znajdujący się zaledwie metr od nich. - Godefroy ukląkł na brzegu, żeby zaczerpnąć wody. Zobaczył swoje odbicie... ale zaraz, czy to na pewno odbicie? Z jego rąk przecież nie złaziła skóra! Najprawdziwsze inferiusy wyciągnęły swoje ręce z wody, chcąc wciągnąć chłopca na dno. Godefroy wrzasnął z przerażenia i zaczął uciekać. Ożywione trupy niczym zombie z mugolskich filmów ruszyły za nim w pogoń. Teraz przenieśmy się do młodszego brata, Jaquia. Siedmiolatek znalazł się na drugim końcu lasu, gdzie było jeszcze zimniej - wszystko wokół pokrywał szron. Przez gęste korony drzew nie przedzierały się nawet najmniejsze źródło światła. Ciężko było biec mając na sobie długą pelerynę, więc Jaqui miał zdarte kolana. Mimo bólu szedł jednak dalej, żeby odnaleźć brata i przede wszystkim siostrę. Nagle zaczął lać deszcz, który szybko przerodził się w burzę. Chłopiec miał o tyle szczeście, że jego kostium dementora miał kaptur. Wiedział jednak, ze Godefroy i Frenegunde nie mieli niczego, co by chroniło ich głowy przed zmoknięciem. Jaqui przyśpieszył kroku, mając dwa cele - odnaleźć rodzeństwo i wydostać się z tej najmroczniejszej części lasu. Lecz im dalej szedł, tym robiło się coraz ciemniej i zimniej, wkrótce chłopiec nie mógł dostrzec niczego, co było dalej niż jego nos. Wkrótce gąszcz drzew zaczął się rozrzedzać, lecz nie zrobiło się ani trochę jaśniej. Jaqui usłyszał jak coś głośno trzeszczy pod jego stopami, lecz inaczej niż gałęzie... bardziej jak lód. Chłopiec poślizgnął się na zamarzniętej ziemi. Nie zdążył się podnieść, gdy zaledwie kilka cali ujrzał zakapturzone postacie w czarnych pelerynach, podobnych do tej, którą sam miał na sobie. Tylko że tamci mieli dłonie pokryte liszajami. Były to najprawdziwsi dementorzy. Lód nie pozwalał Jaquiowi się podnieść, a w dodatku bolała go kostka, którą sobie skręcił upadając. Nie miał jak obronić się przed kreaturami, a nawet jeśli, to nie byłby w stanie przywołać najszczęśliwszego wspomnienia. Dementorzy zdjęli swoje kaptury, by złożyć swój straszliwy pocałunek. Chłopiec próbował się podnieść, czołgać... cokolwiek, byle ocalić duszę... A teraz przejdziemy do najmłodszej z rodzeństwa Frenegunde. Pięciolatka pozornie znalazła się w niegroźnej części lasu. Pozornie, bo oto oczom dziewczynki ukazały się trzy niewiasty w zielonych sukienkach, podobną do tej, którą miała na sobie dziewczynka. Nie byłoby w nich nic dziwnego, gdyby nie fakt, że były trupioblade, mizerne, a ich oczy były krwiście czerwone. Frenegunde pochodziła z irlandzkiej rodziny, więc bez problemu rozpoznała prawdziwe szyszymory. Nagle wydały z siebie przeraźliwe jęki, dziewczynkę przeszył dreszcz. Z opowieści rodziców wiedziała co oznaczają te dźwięki. Szyszymory były trzy, a gdzieś tam w niebezpiecznym lesie znajdowali się jej starsi bracia, no i ona sama nie była bezpieczna. Zaczęła uciekać, a trupioblade niewiasty odprowadzały ją wzrokiem, nie przerywajac żałosnego zawodzenia. Nigdy nie odnaleziono Godefroya, Jaquia i Frenegunde żywych ani martwych. Las został owiany złą sławą i nazwany Zakazanym. Rzucono na nie szereg zaklęć ochronnych, by żaden mugol przypadkiem się tu nie zapuścił. Dopiero po latach, gdy ta historia była traktowana jak legenda, w pobliżu powstał Hogwart. Założyciele jednak zakazali uczniom wchodzić do lasu, a zakaz ten obowiązuje po dziś dzień. Istnieje pewna legenda, która mówi, że każdy kto wejdzie tu w Noc Duchów, spotka prawdziwą wersję tego, za kogo się przebrał. Ponoć właśnie dlatego tamte dzieci spotkały inferiusy, dementorów i szyszymory. Koniec historii - powiedział Harry. - Nie macie się czego bać, to tylko legenda, nie jest prawdziwa - dodał, widząc przerażone twarze Jamesa, Albusa i Lily.
James spojrzał za siebie i aż krzyknął z przerażenia. Między drzewami dostrzegł cień mężczyzny w kapeluszu. Zamiast ręki miał ostrza...


Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody
made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r.

image.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/mp/designs/143618396,width=178,height=178,version=1077033415/chemia-milosci.png


s5.ifotos.pl/img/batpng_aewxhsq.png


img.joemonster.org/i/2018/01/mowiace_02.jpg


img.joemonster.org/i/2014/05/slodkiezdjecia_19.jpg


Slytherin! Sss..

Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji.
Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć.



Krew na twoich rękach, Falka,
Krew na twej sukience
Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
Spłoń i skonaj w męce!

Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D
www.harry-potter.net.pl/images/articles/admlen20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadminang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/redaktorang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/autorartang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydanieprorokaroku.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_naj.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_naj_pomocny_adm.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_admin_naj.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_komentator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najmilszy_administrator.png

www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najmilszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/autor_najlepszego_artykulu.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_komentator.png
 
Angelina Johnson
Praca B

Anemone coronaria


Fala przerażenia uderzyła w nią jak piorun. Usłyszała tylko wysłużoną sprężynę, która upiornym jękiem zaprotestowała przeciwko wszelkim gwałtownym ruchom, a takim było brutalne wyrwanie się ze snu. W pokoju było tak cicho, że słyszała przyspieszone bicie własnego serca. Całkowitą ciemność rozdzierała obłędnie migocząca kontrolka laptopa, która w tym momencie zdawała się odzwierciedlać jej puls. Spojrzała na swojego męża, który spał spokojnie jak zawsze, odwrócony do niej plecami. Znowu. Znowu ten sen. Trupie oblicze od dawna nieżyjącej kobiety, złowróżbne milczenie i te niespodziewane ukłucia bólu - w klatce piersiowej, w dłoniach, w głowie... To trwało od ponad miesiąca.

Jej własna sypialnia nie była już bezpiecznym miejscem. Spetryfikowana strachem, nasłuchiwała. Na jej uszy napierał niewytłumaczalny szum, jakby za ścianą odbywało się jakieś ponure zgromadzenie. A przecież wiedziała, że oprócz niej, w domu znajdują się tylko Vernon i Dudley. Powoli znowu zapadła w sen. Gdyby z większą uwagą spojrzała na wyświetlacz budzika, może dotarłoby do niej, że dzisiejsza data jest jednocześnie wspomnieniem katuszy i ich zapowiedzią.

*



Podczas śniadania, Petunia stała przy kuchence i metalowymi szczypcami odmierzała czas. Starała się zachowywać normalnie. Plasterki bekonu skwierczały jak co dzień. Dudley, oparty tłustymi łokciami o kant stołu, dyktował ojcu listę zakupów do sfinansowania. Pan Dursley tylko kiwał głową, zerkając na syna znad filiżanki porannej herbaty. Petunia smętnym wzrokiem wpatrywała się w patelnię.
Patelnię, która w jednej chwili przybrała kształt ręki.
TRZASK. Kobieca dłoń ozdobiona perłową biżuterią, trzyma chyboczącą się miskę parującej taniej zupy. TRZASK. Chryste... Jej własna dłoń. TRZASK. Cały płyn wylewa się w jej stronę. TRZASK. Metalowe szczypce wylądowały z hukiem na terakocie.

To wszystko trwało nie więcej niż trzy sekundy. Dudley i Vernon gwałtownie odwrócili głowy w jej stronę.
- Petunio! - krzyknął jej mąż - Wszystko w porządku? Oparzyłaś się?!
- N-nie... - zająknęła się, podczas gdy minione przebłyski świdrowały jej mózg. - Wszystko dobrze - powiedziała już pewniejszym tonem, starając się uśmiechnąć. - Po prostu wypadło mi z ręki, co za głupota - dodała, strojąc niezdarną minę. Szybko się pozbierała, starając się ukryć roztrzęsione dłonie.
Dudley, który natychmiast wyrzucił z głowy ten incydent, podjął nowy temat.
- Denis znów zapraszał mnie na Halloween... - zaczął, patrząc na rodziców z rzadko wyrażanym wstydem.
- Dudziaczku, dość! - przerwał ojciec, rzucając ostatnie zaniepokojone spojrzenie na żonę - nie będziemy co rok wałkować tego samego tematu.
- Ale wszyscy idą! - Dudley zaczynał się irytować - Dzisiaj to tylko zabawa!
- Kochanie, odpuść - wtrąciła się Petunia - dobrze wiesz, że nie możemy zaakceptować tych idiotycznych zabaw w m-m... magię - rozejrzała się wkoło, cała podenerwowana. - Lepiej już się zbieraj, tatuś podwiezie cię do szkoły.
Odprowadziła swoich chłopców do drzwi wejściowych, całując na do widzenia naburmuszonego syna. Przekręcając górny zamek, odetchnęła z ulgą. Mogła już przestać się uśmiechać. Poruszony przez Dudleya temat przywołał jednak niepokój.

Halloween... 31 października, dzień, w którym straciła siostrę. W tych okolicznościach, obecność Lily w jej snach wydawała się sto razy bardziej złowieszcza. I ta ręka. Jej ręka... Ręka, która podawała jedzenie przez klapę dla kotów.
Czy ja wariuję? Zapytała sama siebie, zabierając się do sprzątania. Jej siostrzeniec był teraz w tej szkole dla szaleńców, dom przy Privet Drive numer cztery był wolny od magii, nieskalany...

Kiedy przekroczyła próg kuchni, jej oczom ukazał się obraz rodem z horroru. Na lśniącej zwykle podłodze leżało martwe ciało Lily. Ciało w stanie rozkładu. Upiorna zgnilizna zatkała jej nozdrza, zatrzasnęła wszystkie zmysły. Nad trupem unosił się duch matki Harry'ego. Wstrząs był tak przeszywający, że nawet nie krzyknęła. Nie odezwała się ani słowem i to perłowa zjawa przerwała ciszę.
- Petunio... - po raz pierwszy od prawie dwudziestu lat usłyszała czysty, odległy głos siostry - Petunio, jak mogłaś mi to zrobić... - jej słowa potoczyły się echem, jak gdyby wypowiedziała je w środku pustej katedry.
Pani Dursley pokręciła panicznie głową, łapiąc się za twarz i wbijając paznokcie w skórę, jednak nie mogła oderwać wzroku od widma młodej kobiety. W jej uszach rozległ się potworny gwizd.

- Spójrz na moje ciało - ciągnęła Lily - ja i James zginęliśmy za Harry'ego. Trafił pod twoją opiekę. Opiekę matki, mojej siostry. Myślałam, że puścisz w niepamięć te dziecinne wojny - ze świstem nabrała powietrza, kuchnia zadrżała w posadach - a ty zabiłaś mnie po raz drugi. Wbiłaś mi nóż w serce, traktując mojego syna podle, karmiąc go nienawiścią, wpychając do zarobaczonej komórki pod schodami. Czy wiesz, jak często Harry budził się z pająkami na ciele? Czy wiesz, jakie to uczucie, kiedy jesteś dzieckiem i musisz zmagać się z robactwem, biciem, szyderstwami? Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Zapłacisz za wszystkie okrucieństwa, każda krzywda zostanie wyrównana. Z mojej strony nie doczekasz się litości.
- Lily... - wysapała Petunia - Lily... Ja nie...
- Zamknij się! - zadudniło - Nie ma już wymówek. Muszę chronić Harry'ego, nawet zza grobu. Będziesz cierpieć męki, będziesz mnie widzieć w swoich snach, w swojej kuchni, w swojej głowie... Taka jest moja wola. I nikt ci nie uwierzy, Vernon cię znienawidzi, Dudley będzie się ciebie bał. Stracisz rodzinę, stracisz wszystko...

Ciało martwej kobiety zaczęło się topić. Niewyobrażalny fetor buchnął z leżących na podłodze zwłok, które obejmowały coraz większą powierzchnię, zamieniając się w obrzydliwą maź, która emanowała trupią zieloną poświatą.
Petunia wydała z siebie przeciągły skowyt. Zaczęła biegać, krzyczeć i bezsilnie tłuc pięściami w brzoskwiniowe ściany. Doskoczyła do kuchennego blatu. Z szaleństwem w oczach sięgnęła po nóż i jednym pociągnięciem rozcięła żyły swojej lewej ręki. Krew popłynęła obficie na jasną podłogę. Kobieta płakała, krzycząc nieustannie. Upadła, wijąc się z bólu. Pisk w uszach narastał. Powietrze stało się jednocześnie gorące i lodowate. Zakrwawionym nożem wymierzyła jeszcze jeden cios - w tętnicę udową. Ostatni wrzask, ostatnia łza, ostatnie spojrzenie na świat.

Ktoś z hukiem wpadł do domu...


Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody
made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r.

image.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/mp/designs/143618396,width=178,height=178,version=1077033415/chemia-milosci.png


s5.ifotos.pl/img/batpng_aewxhsq.png


img.joemonster.org/i/2018/01/mowiace_02.jpg


img.joemonster.org/i/2014/05/slodkiezdjecia_19.jpg


Slytherin! Sss..

Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji.
Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć.



Krew na twoich rękach, Falka,
Krew na twej sukience
Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
Spłoń i skonaj w męce!

Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D
www.harry-potter.net.pl/images/articles/admlen20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadminang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/redaktorang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/autorartang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydanieprorokaroku.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_naj.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_naj_pomocny_adm.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_admin_naj.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_komentator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najmilszy_administrator.png

www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najmilszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/autor_najlepszego_artykulu.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_komentator.png
 
Angelina Johnson
Praca C

***


Nazywam się Harry Potter. W życiu spotkało mnie wiele złego, troszkę mniej dobrego - ogólnie to w miarę dobrze mi się żyło. Ludzie zazwyczaj mieli o mnie nad wyraz skrajne opinie. Jedni uważali, że jestem bohaterem, drudzy zwykli nazywać mnie kretynem. Dzisiaj mało mnie to obchodzi i nie o tym chcę mówić. Wiem, że każdy chciałby poczytać sobie o moich uczuciach, przeżyciach, szamponie do włosów. Tak, tak - zdaję sobie sprawę ze swojej sławy... (Tak między nami, wolałabym ratować świat w jakimś przebraniu. Ile można nosić grzywkę żeby ludzie mnie nie rozpoznawali po bliźnie? Czasy się zmieniają, moda jest inna, a ja ciągle z grzywą - grr.) Chcę Wam dzisiaj opowiedzieć mały epizod z mojego życia, który zostawił ślad w mojej głowie po dziś dzień.

Kilka lat temu w grudniu postanowiłem zmienić trasę swojego powrotu do domu. Zawsze teleportowałem się prosto z Ministerstwa Magii na swoje podwórko. Tego jednak dnia nie miałem na nic siły. Okropnie bolał mnie ząb - żaden uzdrowiciel nie potrafił mi pomóc, gdyż na ostatniej misji dostałem w górną dwójkę jakimś dziwnym zaklęciem. Żeby mnie uleczyć trzeba było rozpracować czym we mnie rzucono. Nie pozostało mi nic innego jak czekanie.

Skoro miałem zaledwie pół godziny piechotą do domu, postanowiłem zrobić sobie spacer, licząc na to, że mroźne powietrze załagodzi mój ból, który narastał z każdą chwilą. Chodniki z każdą chwilą pokrywały się coraz większą warstwą śniegu, który jak zwykle zaskakiwał swym pięknem Londyńczyków. Biała masa skrzypiała pod stopami przechodniów... Czułem jak mój ząb pulsuje coraz bardziej. Tuż obok mnie przejechała karetka na sygnale. Ząb również wysyłał mi sygnały - chciał mnie zniszczyć, chciał mnie zabić od środka, chciał wyssać mój mózg.

- Dzień dobry panie Potter - powiedziała mała dziewczynka trzymająca za rękę swoją (najprawdopodobniej) matkę.

Spojrzałem na to dziecko i miałem ochotę rzucić na nie jakieś straszne zaklęcie. Miało tak słodki i piskliwy głosik, że jedynym o czym pomyślałem kiedy się do mnie zwróciła, była chęć unicestwienia jej...
Splunąłem w bok i rzuciłem na nią spojrzeniem, którego teraz bardzo się wstydzę, lecz wtedy nie miało to znaczenia. Dziewczynka rozpłakała się i złapała matkę w pas. Kobieta - Hanna Abbot - spojrzała na mnie z wyrzutem i z podniesioną głową odeszła, nie mówiąc ani słowa.
Zirytowała mnie okropnie swoim zachowaniem więc kopnąłem w wielką zaspę, która pojawiła się tuż przede mną. Nawet na nią nie spojrzałem... Okazało się, że był to wielki, biały i puchaty pies jakiejś mugolki. Zanim się zorientowałem, rzucił się na mnie. Miał wielkie kły. OGROMNE. Wydawały się tak paskudnie złe jak mój rządny czyjejś (jak się okazało mojej) śmierci ząb. Otworzyłem usta i również zacząłem warczeć na psa po czym resztką sił zrzuciłem go z siebie. Ten nie dawał za wygraną i skoczył na mnie od tyłu, zaciskając swoją paszczę na moim... zadku. Nie mogłem się powstrzymać i wydałem z siebie tak żałosny jęk, że w końcu ktoś zwrócił uwagę, że zostałem zaatakowany przez bestię.
Spytacie pewnie dlaczego nie użyłem różdżki? Schowałem ją w wełnianej skarpecie, do której nie sposób było dosięgnąć, gdy rzuciło się na mnie to bydlę.

Kiedy w końcu uwolniłem się od psa, kobiety i dziecka stwierdziłem, że moja bystrość umysłu została zakłócona i nie mogę wracać tak do domu - cofnąłem się do MM i swoje kroki od razu skierowałem ku toalecie. Otworzyłem usta i spojrzałem na swoje zęby. Nieszczęsna górna dwójka zdawała się jakby pulsować i cieszyć się z mojego nieszczęścia. Nie mogłem na nią patrzeć... Chyba domyślacie się co postanowiłem zrobić...
Wyciągnąłem różdżkę i wycelowałem nią w bolesną część ciała (nie, nie w tyłek r11; nim zajęła się Ginny kiedy wróciłem do domu). Jednak nagle zdałem sobie sprawę, że nie mam pojęcia jakiego zaklęcia użyć żeby usunąć ząb... Wsadziłem różdżkę z powrotem do skarpety i oparłem bezradnie ręce na umywalce. Ból stawał się nie do zniesienia. Nigdy czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Nawet wtedy kiedy Voldemort wdzierał mi się do mózgu. Czułem, że zaraz nastąpi apogeum i umrę (serio wtedy tak czułem). Nagle poczułem jak miliony igieł wbija mi się w dziąsło, jak ktoś razi mnie Cruciatusem i Avadą jednocześnie. W jednej chwili przywaliłem szczęką w umywalkę i usłyszałem okropny chrzęst. Padłem na podłogę. Wydawało mi się, że straciłem wszystkie zęby, na szczęście ubyło mi ich tylko siedem. Zamroczony bólem leżałem na podłodze, dławiąc się krwią.

Nagle drzwi do łazienki otworzyły się i do środka wpadła grupa dzieciaków* - chłopców w wieku 11-12 lat. Gdy mnie zobaczyli, leżącego na zimnych kafelkach, obryzganego krwią i ogólnie wyglądającego ja po spotkaniu z krwiożerczym stworem, zamarli. Jeden z nich zemdlał, drugi zaczął drzeć się w niebo głosy, reszta nie wiedziała co zrobić. Mały, piegowaty blondyn, przypominający Zachariasza Smitha wyciągnął różdżkę i wycelował ją w moją twarz. Przestraszyłem się nie na żarty. Mimo bólu jaki mnie opanował po wybiciu sobie zębów próbowałem się podnieść, wydając przy tym żałosne dźwięki, jednak nie udało mi się. Dzieciak uśmiechnął się złowieszczo i jak gdyby nigdy nic wbił mi różdżkę w oko! Zawyłem niesamowicie, łapiąc dzieciaka za ramiona i przerzucając na drugi koniec łazienki. Pod wpływem bólu i adrenaliny stanąłem chwiejnie na nogach i zacząłem iść w stronę drzwi. Chciałem znaleźć się gdzieś, gdzie ktoś udzieli mi pomocy. Dzieciaki chyba pomyślały, że chce się na nie rzucić i zaczęły przede mną uciekać. Zamiast mi pomóc, to uciekały, potworne bachory...

W końcu udało mi się wydostać do atrium r11; krwawiłem okropnie. Z oczodołu i ust posoka lała się niczym z fontanny, o którą się właśnie oparłem. Jednak byłem silny. Jestem w końcu Harrym Potterem. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdumieniem i chyba nie za bardzo wiedzieli kim jestem. Czułem, że nie dam rady już dłużej udawać bohatera i wrzasnąłem, że potrzebują pomocy, robryzgując krew na osoby stojące najbliżej mnie. Niektórzy zaczęli uciekać w popłochu, niektórzy celowali we mnie różdżkami. Kiedy opadłem na kolana, ktoś krzyknął, że trzeba wezwać uzdrowiciela. Poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Była mała i ciepła. Odwróciłem głowę i znów zobaczyłem ten złowieszczy uśmiech. Jasnowłosy chłopak nic nie powiedział tylko wsadził mi różdżkę w drugie oko.

Obudziłem się w szpitalu.

Jedno oko zostało odratowane. Z drugim był problem i musze nosić teraz szklane.

Na początku wspomniałem, że ten epizod na zawsze pozostawił ślad w mojej głowie. To nie była przenośnia...



* Wycieczka z Hogwartu.


Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody
made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r.

image.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/mp/designs/143618396,width=178,height=178,version=1077033415/chemia-milosci.png


s5.ifotos.pl/img/batpng_aewxhsq.png


img.joemonster.org/i/2018/01/mowiace_02.jpg


img.joemonster.org/i/2014/05/slodkiezdjecia_19.jpg


Slytherin! Sss..

Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji.
Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć.



Krew na twoich rękach, Falka,
Krew na twej sukience
Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
Spłoń i skonaj w męce!

Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D
www.harry-potter.net.pl/images/articles/admlen20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadminang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/redaktorang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/autorartang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydanieprorokaroku.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_naj.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_naj_pomocny_adm.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_admin_naj.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_komentator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najmilszy_administrator.png

www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najmilszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/autor_najlepszego_artykulu.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_komentator.png
 
Angelina Johnson
Praca D

***


Jest trzydziesty pierwszy października, czyli Hallowen. Bonnie po świetnej uczcie, którą spędziła z przyjaciółmi wróciła zmęczona do dormitorium. Powoli przebrała się w piżamę i położyła się spać. W nocy, bo o dwudziestej trzeciej usłyszała jakieś dziwne szmery w pokoju. Gryfonka otworzyła leniwie oczy i podniosła się z łóżka. Początkowo myślała, że wróciły jej współlokatorki, ale one wszystkie spały. Wtem zobaczyłam, że drzwi od pokoju są otwarte. Nie chętnie dziewczyna wstała i założyła szlafrok, kapcie i wzięła z półki różdżkę. Podeszła do drzwi i zajrzała przez szparę. Na ścianie zobaczyła potworny cień jakiegoś stwora. Usłyszała jakieś ruchy na schodach. Poszła w tamtym kierunku rzucając przy tym zaklęcie Lumos. Zeszła cicho po schodach i usłyszała zgrzyt zębów. Ciarki ją przeszły po plecach. Popatrzała nie pewnie na pokój wspólny. Gdy szła do kominka coś spadło na nią ze ściany. Dziewczyna zaczęła rękami wycierać twarz i poczuła oddech na karku kogoś lub czegoś. Gdy już trochę otarła twarz szybko odwróciła się za siebie, ale tam nic nie było. Od strony wyjścia z dormitorium usłyszała potworny trzask i krzyk Grubej Damy. Gryfonka szybko pobiegła w stronę krzyku i zamarła z przerażenia. Na ścianie były potężne rysy, których nie mógł zrobić człowiek tylko jakiś zwierz. Tam gdzie jeszcze przed dwoma godzinami wisiał obraz była wielka dziura. Bonnie trzymając mocna różdżkę w rękach wyszła nie pewnie. Zobaczyła obraz Grubej Damy daleko od miejsca gdzie wisiała. Szybko podbiegła do obrazu i przewróciła obraz pomalowaną stronę. Na obrazie zostało tylko samo tło. Wtem czarodziejka popatrzała z przerażeniem na podłogę. Po czymś został wielki mokry ślad. Przyglądając się nowemu odkryciu usłyszała znowu szelest. Dziewczyna poszła śladem na schody prowadzące do głównego holu. Gdy schodziła coś kapnęło obok niej na posadzkę. Bonnie chciała krzyknąć, ale się powstrzymała. Była to cuchnąca krew. Gdy dziewczyna wspięła się na górę zobaczyła ciało krukonki, która była cała we krwi. Dziewczyna szybko do niej podbiegła i dotknęła palcami jej szyi. Niestety nie wyczuła pulsu. Gdy stojąc tak przy dziewczynie usłyszała trzask otwierających się drzwi. Gryfonka zostawiając ciało zmarłej pobiegła w stronę Głównych drzwi, które nie powinny był otwarte. Wtem przez nie prosto w dziewczynę wleciała chmara nietoperzy. Tarmosząc się Bonnie wybiegła przez drzwi na dwór. Przed drzwiami Gryfonka usłyszała krzyk. Pobiegła przez błonia w jego kierunku. Na chwilę się zatrzymała i pomyślała co robić dalej. Wtem coś ją chwyciło za kostki. Przerażona zaczęła krzyczeć, ale coś pociągnęło, że aż wylądowała na ziemi. Popatrzała w bok i zobaczyła dwie istoty, które na pół miały skórę a gdzie niegdzie widać było same kości.
- Confringo! - krzyknęła Gryfonka celując zaklęcie w zombie. Ale po tym zaklęciu nic się im nie stało.
- Tym stworzeniom nic nie zrobisz. One już nie żyją - powiedział ktoś schowany w cieniu. - Ty też taka będziesz...
Wtem postać z cienia wyszła i w świetle księżyca dziewczyna ją zobaczyła. Postać szła w stronę Zakazanego Lasu a mutanty, które mnie trzymały za kostki wzięły mnie za ręce i ciągnęły Pio ziemi za postacią. Była bardzo wystraszona. Co jakiś czas w jej twarz strzelały gałązki. Gryfonkę strasznie bolały plecy. Wtem doszliśmy na jakąś polanę, którą oświetlał księżyc. Zombie położyli mnie na kamiennym ołtarzu a tajemnicza postać stanęła nade mną ze sztyletem. Jego ostrze znajdowało się wprost nad sercem.
- Giń! - krzyknęła postać.
Nagle Bonnie szybko się obudziła. W pokoju paliły się lampy a na nią patrzyła profesor McGonagall.


Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody
made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r.

image.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/mp/designs/143618396,width=178,height=178,version=1077033415/chemia-milosci.png


s5.ifotos.pl/img/batpng_aewxhsq.png


img.joemonster.org/i/2018/01/mowiace_02.jpg


img.joemonster.org/i/2014/05/slodkiezdjecia_19.jpg


Slytherin! Sss..

Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji.
Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć.



Krew na twoich rękach, Falka,
Krew na twej sukience
Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
Spłoń i skonaj w męce!

Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D
www.harry-potter.net.pl/images/articles/admlen20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadminang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/redaktorang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/autorartang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydanieprorokaroku.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_naj.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_naj_pomocny_adm.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_admin_naj.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_komentator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najmilszy_administrator.png

www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najmilszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/autor_najlepszego_artykulu.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_komentator.png
 
Angelina Johnson
Praca E

***


Suto zastawione stoły w Wielkiej Sali czekały już na uczniów, którzy mieli pojawić się w niej niebawem. Na drewnianych ławach piętrzyły się stosy rumianych pasztecików dyniowych, ciastek powycinane w nietoperze, dynie i inne halloweenowe straszydła, pękate butle z dyniowym sokiem w środku.
Sufit ozdabiały liczne dekoracje, oczywiście w charakterze Święta Duchów. Potężne świece zwisały pod sklepieniem, od czasu do czasu skraplając wosk na półmiski i talerze z przysmakami. Gdy wszystko było już przygotowane, do Sali zaczęli wchodzić podekscytowani uczniowie, rozglądający się dookoła, by nasycić oczy oszołamiającym widokiem. Zajmowali oni miejsca przy stołach, należących do poszczególnych domów.

- No, Harry, pośpiesz się, bo zajmą nam wszystkie dobre miejsca! Zabiję Cię, jak będziemy siedzieć na samym końcu, w towarzystwie jakiś kretynów. Ciebie Ron też się to tyczy! - powiedziała Hermiona, ciągnąca przez wrota do Wielkiej Sali dwójkę przyjaciół.
-Wyluzuj, Hermiono. Fred i George na pewno zaklepali nam już odpowiednie siedziska, zapewne blisko podestu profesorów.
- No mam nadzieję. Jak się mylisz, będzie z tobą krucho, Ron- odburknęła Gryfonka.

Wielka Trójca szła jeszcze przez chwilę, po czym usłyszała zachęcający śmiech jednego z bliźniaków. Przeczucia Rona się sprawdziły, bo faktycznie, mieli ''zarezerwowane'' miejsca. Gdy się już umościli, rudzielec od razu sięgnął do półmiska z pasztecikami.
- Opanuj się przebrzydły łakomczuchu. - Skarciła go przyjaciółka. - Jedzenie Ci nie ucieknie. - dodała jeszcze, po czym wyrwała mu z ręki pasztecika, odkładając go na jego talerz. W tej chwili rozbrzmiał donośny głos Dyrektora Szkoły.
-Moi drodzy uczniowie, i uczennice, witam Was na wielkiej uczcie z okazji Halloween. Jak już pewnie zauważyliście, - tu spojrzał znacząco na Rona, który oblał się szkarłatnym rumieńcem - nasze kochane skrzaciki znowu się postarały, przygotowując tony pysznego jedzenia. A więc do roboty! Jedzcie, pijcie i bawcie się! A... i jeszcze jedno. Pan Filch, nasz woźny, kazał przypomnieć, że wstęp do Zakazanego Lasu jest surowo wzbroniony. Szczególnie dzisiaj!. - skończywszy mówić odszedł od ambonki i usiadł przy stole, jednocześnie sięgając po dzbanek z sokiem dyniowym.
- Mogę już teraz? - zapytał Ron Hermiony. Gdy ta kiwnęła z politowaniem głową, rudzielec rzucił się na stos pasztecików. Harry popatrzył na niego ze smutkiem w oczach, po czym nalał sobie do kielicha trochę soku. Upił mały łyczek.
- Harry, coś ty taki markotny? - zapytała Hermiona, jednak nie poczekała na odpowiedź. - Od rana chodzisz taki smętny, zupełnie bez energii. Może jesteś chory?
Harry pokręcił zdecydowanie głową i uśmiechnął się do przyjaciółki pocieszająco. Następnie pochwycił ciastko i w całości wpakował je sobie do ust.

Kolejne Halloween, kolejne święto, kiedy jest sam. Ron ma Hermionę, Ginny chodzi z Deanem, Fred i George ciągle wyskakują na jakieś randki, nawet Malfoy nie jest samotny! Tylko on, Złoty Chłopiec, wielki bohater, nie ma kogo pocałować. W jego sercu tkwiła wielka pusta, uczucie chłodu i odrzucenia. Niewiele myśląc, wstał z wielkim impetem od stołu, po czym wybiegł z Wielkiej Sali. Usłyszał jeszcze za sobą zdumione okrzyki przyjaciół. Nie odwrócił się jednak, tylko przyśpieszył kroku.
Pod wpływem ogromnych emocji prawie wleciał po schodach, wykrzyczał hasło i wpadł do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Usiadł w czerwonym fotelu i postanowił ochłonąć, przemyśleć wszystko. Nie mógł się jednak zupełnie uspokoić. W umyśle zarysowywał mu się plan, bardzo niecny plan.
- Zabiję, zabiję wszystkich. Albo nie, zabiję tylko tych zakochanych. To przecież oni zadają mi tyle bólu, który od dłuższego czasu w sobie kłębię. Tylko jak to zrobić... Nie rzucę Avady, bo wszyscy się zorientują, ze to jar30; Nie, to jest fatalny pomysł...
Po chwili myślenia, wytężania wszystkich szarych komórek, wiedziała już, co zamierza zrobić. Poszedł do sypialni chłopców i zabrał z niej Pelerynkę Niewidkę.
Wędrował spokojnym krokiem przez korytarze, czasem napotykając na swojej drodze samotnych uczniów, wracających z uczty. Po kilkunastu minutach, znalazł się opustoszałym i ciemnym lochu. Zakradł się do schowka ze składnikami i ukradł kilka z nich. Bardzo dobrze wiedział, że nie zostanie za to ukarany, gdyż prawie na pewno nie uda się profesorom odkryć, kto zabrał składniki. Nie powiążą też tego raczej z tajemniczymi śmieciami, które miały nastąpić już niebawem. Harry podszedł jeszcze do półki i poszukał odpowiedniego podręcznika. Jakiś czas emu zauważył, że jedne jest mocno popisany. Miał nadzieję, że były to wskazówki.
Po odnalezieniu odpowiedniego egzemplarza, przejrzał go starannie. Potem otworzył go na odpowiedniej stronie. ''Wywar żywej śmierci'', głosił wytłuszczony nagłówek na górze strony. To było to. Złoty Chłopiec, z książką pod pachą i potrzebnymi składnikami w kieszeni pobiegł do łazienki Jęczącej Marty. Była ona całkowicie pusta, bo duch poszedł na imprezę, którą organizował Nick, z okazji jego urodzin.

Uradowany Harry rozpoczął działania. Przywołał zaklęciem kociołek, po czym wrzucał do niego poszczególne składniki, biorąc pod uwagę wszelkie wskazówki. Miał nadzieję, że dopiski w podręczniku wzmocnią działanie i tak bardzo mocnego eliksiru. Mieszał, kroił, podgrzewał. Po dłuższym czasie, eliksir zaczął przypominać substancję, którą opisywano w książce.
- Znakomicie. - szepnął sobie pod nosem Harry, wlewając trochę wywaru do wcześniej przygotowanej fiolki. Posprzątał po sobie, po czym ruszył w stronę Wielkiej Sali, mając nadzieję, że jego ofiary nadal tam przebywają. Nie mylił się.
Ron, Hermiona, oraz inne potrzebne mu osoby nadal siedziały przy stołach. Najpierw, podszedł do stołu Gryfonów.
- Oh, Harry, myśleliśmy, że się na nas obraziłeś...; - powiedział przepraszającym głosem Ron. Hermiona potwierdziła jego słowa, kiwając głową.
- Nie, spokojnie. Musiałem tylko ochłonąć.

Gdy tylko jego przyjaciele odwrócili się, wracając do wcześniej zaczętej rozmowy, Harry nachylił się pod pretekstem wzięcia ciasteczka. Fiolka, ukryta w rękawie, niefortunnie uchyliła swoje wieczko akurat nad dzbankiem z sokiem. Jaki pech. Harry, zauważywszy to, rozejrzał się dookoła, lecz nikt nie zwrócił na niego nawet najmniejszej uwagi. Zadowolony z siebie, włożył ciasteczko do ust.
- Nareszcie, obiekty mojej zazdrości znikną. Teraz należy tylko czekać i pamiętać, by nie pić tego soku. - powiedział sobie w myślach Harry, uśmiechając się nieco złośliwie.


edycja z powodu "erek"
Edytowane przez Angelina Johnson dnia 04.11.2014 13:34


Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody
made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r.

image.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/mp/designs/143618396,width=178,height=178,version=1077033415/chemia-milosci.png


s5.ifotos.pl/img/batpng_aewxhsq.png


img.joemonster.org/i/2018/01/mowiace_02.jpg


img.joemonster.org/i/2014/05/slodkiezdjecia_19.jpg


Slytherin! Sss..

Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji.
Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć.



Krew na twoich rękach, Falka,
Krew na twej sukience
Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
Spłoń i skonaj w męce!

Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D
www.harry-potter.net.pl/images/articles/admlen20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadminang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/redaktorang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/autorartang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydanieprorokaroku.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_naj.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_naj_pomocny_adm.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_admin_naj.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_komentator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najmilszy_administrator.png

www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najmilszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/autor_najlepszego_artykulu.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_komentator.png
 
Angelina Johnson
Praca F

***


- W ramach szlabanu wybierzecie się wraz z Oggiem do Zakazanego Lasu. Złamaliście tyle punków regulaminu, że i ja jestem w stanie nagiąć zasady by odpowiednio was ukarać. Jeśli nie chcecie wpakować się w jeszcze większe kłopoty, lepiej już idźcie, albo wymyślę coś gorszego - wygonił ich ze swojego gabinetu Dippet. Mówił surowym i stanowczym tonem i, jak niełatwo było zgadnąć, nawet nie było sensu wchodzić z nim w dyskusję.
- Dobrze ci z tym, Green?! - wrzasnął jasnowłosy chłopak na swojego towarzysza, gdy tylko weszli na korytarz. - Idziemy do tej puszczy nocą, i to z tym przygłupem Oggiem. Na dodatek każdy wie, że ten wielkolud Hagrid jako dziedzic Slytherina trzyma tam swoją bestię, wychodzenie spoza terenu szkoły jest czystą głupotą. Zginiemy, albo co gorsza....
- Uspokój się, Rufus - przerwał mu Dean, próbując brzmieć przekonująco i spokojnie. - Sam zgodziłeś się, żeby wyjść z dormitorium i poszwendać się po nocą zamku...
- Ale nie włamać do gabinetu dyrektora i nawiedzać Pokoje Wspólne innych domów! - wrzasnął tylko i przyspieszył kroku, zostawiając kolegę w tyle. Dean tylko westchnął ciężko i podążył za nim w kierunku błoni.
Sam żałował, że ich w to wpakował. Nie mogło być gorzej.

Ogg był niskim i otyłym mężczyzną, wyglądem przypominającym trochę Grubego Mnicha. Niestety, tylko wyglądem, bo jego wiedza ograniczała się do rozdzielania zwierząt na bezpieczne oraz niebezpieczne oraz parzenia całkiem znośnej herbaty ziołowej.
- Ogg, powiedz... Czy w Zakazanym Lesie spotkałeś ostatnio coś niebezpiecznego, dziwnego...
- Skończ, Rufus! - wrzasnął Dean. Nie miał zamiaru słuchać niestworzonych historii o tej puszczy w środku nocy, na dodatek właśnie się w niej znajdując.
Ogg tylko pokiwał głupio głową, a jego spojrzenie błądziło gdzieś dookoła.
Szli dalej, nasłu****ąc najlżejszego szmeru. Liście poruszane łagodnym podmuchem wiatru wydawały się śpiewać, a szelest liści pod ich nogami przynosił na myśl łagodną kołysankę... Znajdowali się jednak w sercu krwiożerczej puszczy. Szli w milczeniu pośród wszechobecnej ciemności.
- Nie powinniście tu przychodzić - dobiegł ich w końcu powolny głos, dochodzący znikąd, jakby to drzewa zmieniły swoją piosenkę.
Wszyscy stanęli i z przerażeniem wpatrywali się w korony drzew.
- Wracajmy - szepnął bezgłośnie Rufus i z przestrachem popatrzył na Ogga.
Ten tylko, niczym zahipnotyzowany, zaczął się cofać. Widać, że nawet jego przeraził Zakazany Las, bo szybko ocknął się i co sił pobiegł w stronę zamku.
Chłopcy rzucili się za nim, jednak mimo przewagi pod względem fizycznym nie znali lasu. Gajowy umknął im gdzieś pomiędzy drzewami i stracili go szybko z pola widzenia, zostali sami i bezradni.
- Dean... - pisnął tylko Rufus. - Dean...
- Rufus, musimy iść... Musimy znaleźć drogę do zamku, chodź.
Poszli w stronę, w którą uciekł Ogg, jednak nie znaleźli wydeptanej, wąskiej ścieżki z której zeszli przed kilkunastoma minutami. Milczeli. W obecnej chwili przerażały ich nawet własne głosy, byli tylko dwójką zagubionych piętnastolatków...
Nie wiedzieli, ile tak błądzili. Ślepo krążyli po lesie, być może kilka sekund, może całą wieczność. Cały dzień, całą noc, w obecnej sytuacji nie robiło im to różnicy. W końcu dotarli do małej polanki, zapuszczonej znajdującej się zdecydowanie za daleko od murów szkoły.
- Może przeczekajmy tu - odważył się powiedzieć Dean jak najciszej, nie chcąc obudzić własnego strachu. - W końcu ktoś nas będzie szukał...
Rufus tylko opadł na ziemie, cały się trzęsąc. Może z przerażenia, może z zimna, może...
- Gr... Green... Dean - wybełkotał Rufus, a jego oczy rozszerzyły się do granic możliwości.
Powiedział i zaczął trząść się jeszcze bardziej. Chwiejącą się ręką wskazał palcem na przeciwną stronę polanki.

Tymczasem drzewa zmieniły piosenkę, zaczęły grać szybciej i szybciej.

Z cienia wyłoniła się zakapturzona postać, a jej mroczne oblicze wyróżniało się nawet pośród ciemności Zakazanego Lasu. Chłopcy wrośli w ziemię, nie mogąc zrobić kroku, bojąc się zaczerpnąć powietrza, bojąc się uczynić najmniejszego gestu. Postać w czarnej pelerynie na pierwszy rzut oka przypominała dementora, jednak zamiast sunąć bezgłośnie nad ziemią szła w ich stronę wolnym krokiem, a jej bose, blade stopy nie zostawiały śladu na stąpanej przez nią ziemi.
Stwór w ciemnej pelerynie stanął kilkanaście metrów od nich.
Umilkły też drzewa, zapanowała cisza, zagłuszana tylko szybkim biciem serca obydwu chłopców. Siedzący na ziemi Rufus niezgrabnie zaczął czołgać się do tyłu ze strachu przed bestią. Szarpnął jeszcze za nogawkę stojącego nad nim Deana, jednoznacznie dając mu do zrozumienia, żeby również zaczął się wycofywać, jednak ten tylko stał jak sparaliżowany.

Potwór zrzucił kaptur, ukazując swoje szalenie czerwone oczy i śnieżnobiałe zęby, spośród których najbardziej wyróżniały się dwa kły na przedzie. Nie udało mu się nawet uchwycić momentu, kiedy wampir rzucił się na stojącego kilka metrów przed nim Greena. Rufus krzyknął, a drzewa znów zaczęły śpiewać, grając jakby melodię żałobną. Po czym wszystko prysło niby bańka mydlana, może zdarzenie przed chwilą było snem i złudzeniem...

Widział tylko, jak powalony przez potwora Dean posyła mu pełne bólu spojrzenie, po czym jego oczy po raz ostatni się rozszerzyły.
Nie wiedział, ile czasu minęło, nim wyszedł z krzaków. Była noc, a za jedyną latarnię wciąż służył księżyc. Z polany zniknęła bestia, razem z ciałem martwego chłopaka. Jedynym śladem tragedii była kałuża krwi w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą leżał Dean Green.

Uciekł stamtąd, biegł ile tylko sił w nogach, nie wiedząc nawet w którą stronę. Liście, poruszane coraz mocniejszymi podmuchami wiatru wciąż śpiewały.
I tak cię widzę, i tak cię znajdę.
Zmęczony, zły, pogrążony w bólu padł na ziemię. Ostatnie, co zapisała jego pamięć to cień bestii i jej dwa, okropne kły na przedzie, po czym wszystko rozprysło się niczym bańka mydlana...
Drzewa śpiewały jakąś smętną melodię, jednak wiedział, że nie musi teraz umierać.

***


Minister siedział z niecierpliwością na krześle w swoim wygodnym gabinecie i z udawanym zaciekawieniem czytał jakieś stare dokumenty. Po chwili usłyszał jednak gwałtowne pukanie do drzwi i zerwał się szybko.
- Proszę! - zawołał, po czym wyprostował się na krześle, chcąc zrobić wrażenie przykładnego polityka.
- Artykuł został niedopuszczony do druku, a Ksenofilius Lovegood poinformowany o konsekwencjach związanych z ewentualnym opublikowaniem ocenzurowanego tekstu, na zasa...
- Skończ już - zniecierpliwił się minister, a pracownik posłusznie opuścił gabinet.
Został sam, z niedopuszczonym do druku "Żonglerem". Od razu w oczy rzucił mu się nagłówek, tak jak rzuciłby się przypadkowemu przechodni na Pokątnej czy zwykłemu mugolowi na ulicy.

RUFUS SCRIMGEOUR WAMPIREM - KIM NAPRAWDĘ JEST NOWY MINISTER?

Jednak każdy ma prawo mieć swoje własne zmartwienia, problemy, tajemnice... Nieprawdaż?


Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody
made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r.

image.spreadshirtmedia.net/image-server/v1/mp/designs/143618396,width=178,height=178,version=1077033415/chemia-milosci.png


s5.ifotos.pl/img/batpng_aewxhsq.png


img.joemonster.org/i/2018/01/mowiace_02.jpg


img.joemonster.org/i/2014/05/slodkiezdjecia_19.jpg


Slytherin! Sss..

Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji.
Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć.



Krew na twoich rękach, Falka,
Krew na twej sukience
Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
Spłoń i skonaj w męce!

Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D
www.harry-potter.net.pl/images/articles/admlen20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadminang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/redaktorang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/autorartang.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydanieprorokaroku.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_naj.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_naj_pomocny_adm.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_admin_naj.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_komentator.png
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najmilszy_administrator.png

www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najbardziej_pomocny_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najmilszy_administrator.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/autor_najlepszego_artykulu.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najlepszy_komentator.png
 
Prefix użytkownikaPenelope
Praca A - 5

Uważam ta pracę za najlepszą i za to właśnie 5. Widać, że autor miał jakiś zamysł i potrafił go dobrze zrealizować. Świetna końcówka, to przede wszystkim(skradła ona moje serce), ale całe opowiadanie jest też na dobrym poziomie.

Praca B - 4

Ta praca ma u mnie drugie miejsce. Nietypowy temat, a jednak przedstawienie Petunii, jak dla mnie było dobrym pomysłem. Fajne opisy dzięki którym wszystko idealnie sobie wyobraziłam.

Praca C - 2

Ta praca bardziej mnie rozśmieszyła niż wystraszyła, ale nie była taka zła pod względem językowym i za to właśnie 2 punkty.

Praca D - 1

Krótka, dużo literówek i ogólnie raczej słaba. Za samo wysilenie się i napisanie czegokolwiek daję 1 punkt.

Praca E - 2

Jakoś nie podoba mi się zamysł tej pracy. Harry mordujący przyjaciół? Nie, nigdy. Widziałam też kilka literówek i jakiś taki mało staranny ten tekst.

Praca F - 3

Pomysł całkiem fajny i końcówka wyszła świetnie. Tekst pomimo kilku błędów jest całkiem niezły, ale jakoś mnie nie wystraszył, a chyba o to tu chodziło. Dlatego ląduje na miejscu trzecim.
oi60.tinypic.com/2m3hd88.jpg

s1.fotowrzut.pl/1OPRWPHCXN/1.jpg

W kategorii Najlepsza Seria Obyczajowa, wygrywa Penelope - Trudny Wybór

oi64.tinypic.com/eheyy0.jpg

Wiersz mojej ulubionej poetki i to jeszcze o mnie Love


Sonet Dziękczynno-pochwalny


Jest taka osoba, co pięknie słowa plecie.
Entuzjazmu pełna, w każdej chwili miła,
Z potoku błahych słów się przy mnie wynurzyła
I pomaga mi przetrwać w liter srogim świecie.

Któż to taki? To Pene! Wszyscy dobrze wiecie!
Cóż ja bym kochana bez Ciebie zrobiła?
Co tu dużo gadać... Pewnie wciąż bym żyła.
Ale żyłabym tutaj jak zgubione dziecię.

Bezczynnie bym siedziała w beznamiętnej toni.
Czy cokolwiek bym zrobiła gdyby nie Twa głowa?
Czy cokolwiek bym stworzyła bez Twej boskiej dłoni.

Więc dziękuję Ci Królowo, za Twe wielkie słowa,
Że jesteś tutaj, że piszesz, chociaż czas Cię goni,
I że dzięki Tobie, znowu zaczęłam od nowa...



I love Smaug Serce


33.media.tumblr.com/f3baad52837cbdb8ccfb45000b8f8db6/tumblr_n4r14ilUuK1ttlvdio7_500.gif


th02.deviantart.net/fs70/PRE/f/2014/088/c/0/the_hobbit_smaug_03_by_jd1680a-d7c3t7n.jpg


38.media.tumblr.com/3880b9f22c39935778a2099f2a351228/tumblr_myixektcvu1t4oykno1_r1_500.gif


- O czym marzysz?- zapytał w końcu.
- Marzę o lepszym życiu. O tym, by ludziom bardziej zależało na ludziach, niż na pieniądzach, by mieli honor i nie łamali obietnic. Marzę o tym, by przyjaźń była prawdziwa, a miłość nie bolała. - Odpowiedziała bez zastanowienia.
- A jeśli ci powiem, że mogę ci to dać, pójdziesz ze mną? - Wyraz jego twarzy nie zdradzał uczuć, ale w oczach tliła się iskierka nadziei.
- Pójdę. Dlatego, że będę chciała uwierzyć w to, że mówisz prawdę. Szkoda tylko, że taki świat nie istnieje.
- Istnieje, a ja ci go pokażę, jeżeli tylko zechcesz otworzyć oczy. - Nieznajomy wyciągnął do niej rękę, a ona ją ujęła, po raz pierwszy wierząc, że może być szczęśliwa.[/color]

Dedykacja dla mnie od pewnej bardzo sympatycznej osoby ;]

Jest takie miejsce na oceanie, gdzie pewna wyspa się mieści,
nierzadko kto się na niej pojawia, bo zwą ją wyspą boleści.
Zamek potężny na niej góruje, co w dawnych czasach wzniesiony
przez władcę wyspy Odysa, dla Penelopy - żony.

Wiele już lat w domu nie bywał, a ona tęskni wciąż szczerze,
co dzień wychodzi w bezkres spoglądać, czy wraca na swej galerze.
Smutek w jej sercu, samotność w duszy, kiedy to wreszcie ustanie,
rozmyśla nieustannie czy jeszcze szansa będzie ujrzeć go w żywym stanie.

Odys na krańcach lądów przebywa, tułaczka go bowiem czekała
na długie lata, przez boską karę ta sytuacja się stała.
Wspomnienie żony cierniem mu w sercu się stało,
ach jakże trudne bez niej życie być musiało.


static1.wikia.nocookie.net/__cb20140124024445/vampirediaries/images/c/cf/Klaus_and_Caroline_5x11...gif

25.media.tumblr.com/tumblr_m1imclTliw1qbyrbao1_500.gif


Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?
Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia.
Wyjdź mu nap­rze­ciw.


Wiersz Anciol, mój ulubiony :D

Syrenka z łazienki prefektów

Pośród szklanej toni,
Uśmiecham się skromnie.
Stoję tu na straży,
Wielu ludzkich wspomnień.

O czym chcesz bym śpiewała?
Znam historii wiele.
Wiem czym jest wierność,
I kim są przyjaciele.

Potrafię powiedzieć,
O morskich przygodach.
Strasznych wodnych stworach,
Walecznych załogach.

Do skarbów sekretnych,
Jedyne znam drogi.
Do wysp tych magicznych,
I przełęczy trwogi.

Poproś mnie o słowa,
Od dawna tu czekam...
Nie znam swoich braci,
I serce mam człowieka.

Nie zapominaj o mnie!
Nie chcę być tu sama!
Utrwalona na szkle...
A całkiem zapomniana...


Robak gne :D

oi59.tinypic.com/jjtmrc.jpg

kibic
 
Prefix użytkownikaChristina
Praca A - 3
Na wstępie powiem, że technicznie bardzo ciężko czytało się tą pracę bo była zbita. Lepiej wyglądałby to, gdyby tekst był graficznie podzielony. Np. na każde z dzieci.
Gdy zobaczyłam bohaterów, ręce mi opadły... No jak ja ich nie lubię! No ale nic, miałam oceniać straszność, nie bohaterów.
Opowiadanie jest na całkiem wysokim poziomie, kilka zdań mi nieco zgrzytało. Fabularnie przypomina mi to trochę opowieść o Trzech Braciach. Fajny pomysł z tym, żeby zabijały ich "odbicia lustrzane". Końcówka na plus, chociaż wybitnie się nie przeraziłam. Było to dość przewidywalne.

Praca B - 5
Ta praca przypadła mi do gustu najbardziej, głównie ze względu na bohaterów. Jakże miłe było moje zdziwienie, gdy zdałam sobie sprawę, że z tej rodziny może wyjść taki zacny materiał na horror.
U autora czuć związek z piórem, pisze mu się lekko. Podoba mi się natężenie przymiotników i takie słówka jak "terakota". Widać, że autor nie pisze po najmniejszej linii oporu, tylko stara się urozmaicić tekst i dopracować go w każdym calu.
Fabuła mi się podoba. Na dobrą sprawę tylko przy tym tekście odczułam małą gęsią skórkę. Ciekawe odwzorowanie zjawy Lily. Nie podoba mi się tylko fakt próby samobójczej... Jakoś tak za szybko...

Praca C - 2
Ta praca to nie horror tylko komedia, ale podejrzewam, że autorka miała po trochu taki zamiar.
Tekst napisany naprawdę dobrze, bardzo podobają mi się niektóre ironiczne zdania. Wszystko pięknie ładnie, ale to nie horror, a straszność tu oceniam ;p.

Praca D - 1
Jak na tak krótką pracę jest stanowczo za dużo błędów. I spalona końcówka. Zdecydowanie lepiej by było, gdyby nie wyjaśniało się, że to tylko sen. Było by bardziej przerażająco. Cieszę się jednak, że autroka coś napisała i dała się wciągnąć w halloweenowy klimat.

Praca E - 2
Nie, nie i jeszcze raz nie. Harry może i był nieco chory psychicznie, ale nie aż do takiego stopnia, żeby zabijać przyjaciół. Z tego tekstu bardziej wyszedł... thriller a nie horror. gdyby się w niego bardzo wczuć, może i da się wyłapać napięcie, ale nie takie straszne napięcie, tylko zwykłe napięcie.
Stylistycznie jest okey, podobają mi się dialogi.

Praca F - 2
Nie wystraszyło mnie. Nic a nic.
Za bardzo przypominało to karę z pierwszej części. Wampir był za bardzo voldemortowaty.
Widzę chaos w tej pracy.
i65.tinypic.com/2d7bmkw.jpg
That's all they really want
i63.tinypic.com/fc8xht.jpg
Some fun
i65.tinypic.com/1zgcchl.jpg
When the working day is done
i64.tinypic.com/68xamr.jpg
All girls - they want to have fun
i66.tinypic.com/24o5d1j.jpg





i64.tinypic.com/214waz4.png
i64.tinypic.com/258waba.png
zapodaj.net/images/d9840e51c9400.png

Nagroda za Najlepszą Miniaturkę Wojenną - Niebo pośrodku piekła
Nagroda za Najlepszą Serię o Ciemnej Stronie - Krwawy Zmierzch
oi66.tinypic.com/n36vcy.jpg
 
http://xchristix.tumblr.com
Prefix użytkownikaalekskot
A-4
No więc, autor ciekawie przedstawił swoją wizje, choć może nie ciekawie, tylko strasznie?Podoba mi się pomysł z końcówką, ledenda przeradzająca się w rzeczywistość...
B-5
Może początek czytałam ze spokojem, ale koniec mnie przeraził.Serce mi przyśpieszyło, dosłownie.
C-2
Nie przeraziło mnie to, było nawet trochę śmieszne, ale nie lubie krwii, boję się jej.Za to 2.
D-2
Krótkie, ale troszeczke się przestraszyłam.
E-2
Tak wiem, stawiam dużo dwójek...No więc nie przestraszyło mnie to specjalnie, tylko moment w którym Harry postanawia zabić przyjaciół.
F-2
Tekst stylistycznie poprawny, ale mnie nie przestraszył.
Były tu literki.
Teraz nie ma literek.
 
Prefix użytkownikaKatherine_Pierce
Praca A - 4 pkt, naprawdę fajny pomysł i fajna historia. Szczególnie Halloweenowe zakończenie - nie odnaleziono dzieciaków. Jednak zgadzam się co do tego, że napisane dość ciężko. Za bardzo zbita praca

Praca B - 5 pkt - no no no, fajny sposób na przedstawienie wyrzutów sumienia Petuni. Mściwa Lily mi się podoba :D

Praca C - 2 pkt - zupełnie nie przypadło mi to do gustu :/ jeszcze ta część z bolącym zębem, tą morderczą furią - to mogłabym kupić jakby zostało bardziej pociągnięte, ale to z dzieciakiem dźgającym Harrego w oko... a potem w drugie?

Praca D - 3 pkt. - zaczęło się fajnie, ale końcówka zupełnie stylistycznie poraziła. Jak piszemy w 3 osobie to należy się tego trzymać. Szkoda, że wyjaśniło się że to tylko sen :/

Praca E - można 0? jak nie to niech będzie 1. Nie dotrwałam do końca, już pomysł, że Harry morduje bo zazdrości miłości mi się nie podoba.

Praca F - 2 pkt - fantastyczna końcówka, ale sam opis nie był zupełnie przerażający. Tak trochę zalatywało mi KF
Moja chrisowa TOP5 Love
1. Always&Forever Chris Wood
i.imgur.com/y6jpCsU.gif

2. Chris Hemsworth
i.imgur.com/8WsQeui.gif

3. Chris Evans
i.imgur.com/j1wiwO2.gif

4. Chris Pratt
i.imgur.com/HnITXik.gif

5. Chris Pine
i.imgur.com/hq2Slb8.gif


Maybe, you don't know Katherine at all.
Did it ever occur to you that you have no idea who I really am?

i.imgur.com/VgiX9PY.gif i.imgur.com/qBg6eY4.gif

florenceandthemachine.pl/wordpress/wp-content/uploads/2014/06/separator.png[/center]

i.imgur.com/jKG5o7X.jpg

Mam talenty różne, lecz nie należy do nich poezja
staram się klecić słowa aby była w tym finezja.
Obietnice złożyłam, więc spełnić ją należy
admin co nie dotrzymuje słowa? Kto mu uwierzy?
Z przeprosinami do Ciebie Kath pędze
aby nie popaść w wieczna nędzę.
Kiedy Mafia się z wielką pompą rozpoczęłą,
nie chciałam aby osoba z miasta zginęła.
Choć początkowo w mych oczach byłaś podejrzana,
wymówka z brakiem czasu, zdawała się odgrzewana.
Gdy zaś ufać zaczęłam w twe piękne słowa,
mafia nie pozwoliła, by lekka stała się ma głowa.
Rozkazali głosować wbrew mojej woli,
musiałam się pilnować aby nie wyjść z roli.
Swojego słowa bronić miałam zacięcie,
najlepiej tak aby wśród innych miało ono wzięcie.
Przepraszam najszczerzej, lecz nie cała moja jest wina,
głosu bym na Ciebie nie oddała, gdyby nie mafii kpina.
Grałaś zacnie, choć nie każdy to potrafił docenić,
szkoda, że losów miasta nie udało nam się zmienić.

Z najszerszymi przeprosinami, Tako.


Cóż to tak echem pijackich krzyków rozbrzmiewa
I z dupy łzy śmiechu rozlewając rzęsiste
Wciąż sunie w dół siłą tyłków rozpędzone
Ciemność nagłą powitać co się jej nie spodziewa

To z trzech części całość misternie złożona
Co czerwieni blaskiem ciekawskie oczy razi
I bucha wciąż gdy w dół tak pokracznie złazi
Zielonym długim poddupcem połączona

A każdy człon tego przedziwnego bytu
Nie przez Boga do życia powołanego
Lecz przez wyobraźnie chore i łyki płynu czystego
Zdaje się niczym wobec wspaniałości swego odbytu

Bo piękny on niczym moszna na nieboskłonie
Mądry jak żadna ze stóp co na świat zrodzona
A zabawna tak, że aż strach
Oto jest Kath


Gne - Twoje przedtyłcze <3

Ołtarzyk uwielbienia Chrisa

i.imgur.com/BaZgQJY.jpg
Autorstwa pięknej i utalentowanej Gne <3

i.imgur.com/FYC58AY.gif i.imgur.com/ItxKXYK.gif


Chris to dupa jakich wiele,
Męski facet w fajnym ciele,
Serial o nim Kath ogląda,
Lecz na tyłek wciąż spogląda.
Na nic próby oderwania
Wzroku od słodkiego drania,
Uśmiech jego mówi wiele
Aż mam ciarki na całym ciele!

By Sam Quest


i.imgur.com/oRNUlDF.gif

i.imgur.com/yYIWd7f.gif

i.imgur.com/nZLkFvK.gif

i.imgur.com/bkpMkhj.gif


i.imgur.com/bNMFy91.gif

i.imgur.com/zjAUjeo.gif i.imgur.com/RxeMExN.gif


The wasted years, the wasted youth
The pretty lies, the ugly truth
And the day has come where I have died
Only to find, I've come alive

~Teen idle


i.imgur.com/1jQBv6y.png

I was angry with my friend;
I told my wrath, my wrath did end.
I was angry with my foe:
I told it not, my wrath did grow.

And I waterd it in fears,
Night & morning with my tears:
And I sunned it with smiles,
And with soft deceitful wiles.

And it grew both day and night.
Till it bore an apple bright.
And my foe beheld it shine,
And he knew that it was mine.

And into my garden stole,
When the night had veild the pole;
In the morning glad I see;
My foe outstretched beneath the tree.


Do hymnu!
Katherine jak ten kwiat wykwitła na stronie,
Katherine zostanie z nami po wsze czas.
Skromniutka i gadatliwa, wielka jej chwała,
bo serce jej ogromne niczym głowa Andrzeja.

Refren:
Chwała Ci nasza, Katherino!
Filmowcu najlepszy, kochana userko!
Znajomość TVD największą masz!
Chwała Ci, nasz pierniczku!

Twa sława się ciągnie za Tobą niczym smród.
Lecz nie martw się tym, bo oznacza on Twój trud.
Każdy go do docenia, bo robisz cuda od niechcenia.
Trzymaj tak dalej, a nagrodzi Cię ktoś!

Refren.

Upijałaś się w Karczmie, szalałaś w Hogwarcie,
lecz byłaś w stanie pokonać Parchatego Trolla.
Dzielnie walczyłaś w konkursie literackim,
w redakcji Proroka zasiadłaś niczym król.


Refren x2
~ Pszemek - łosiek <3


www.harry-potter.net.pl/images/articles/najmar20202.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/wydarzenieroku1.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/najmarudakath.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/admin_gadula.jpg

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2016awards_gadua.png

i.imgur.com/MMUs8xt.png

i.imgur.com/wSAFrPI.png

i.imgur.com/wcX950I.png

i.imgur.com/ahcM1ve.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najsympatyczniejszy_uzytkownik.png

www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najwiekszy_gawedziarz.png

i.imgur.com/ZWQLEsq.jpg
 
https://www.youtube.com/channel/UClbnb5X3J_Gh8r-AT
Prefix użytkownikalosiek13
Praca A

Straszna opowieść

Początek oceniłbym jako słaby, ze względu na bardzo sztuczne dialogi. Gdy przychodzi do opowieści Harry'ego zaczyna się robić ciekawiej. Przejścia z opisu wydarzeń jednego dziecka do drugiego, należało napisać w jakiś delikatniejszy sposób. Sam pomysł tego opowiadania jednak mi się podoba. Podsumowując pracę: początek jest zły, środek super, a zakończenie zbyt przewidywalne. Sporo literówek i błędów, które psuły odbiór. Ale zobaczę co mamy dalej...

Praca B

Anemone coronaria

Cóż za wymyślny tytuł. Nie podoba mi się, że nie wiem co to znaczy i jednocześnie mam nadzieję, że się dowiem. (może będzie za to plus, a może minus). Łohoho, ktoś tutaj wstępem postawił sobie wysoko poprzeczkę! Klimacik wprowadzony niesłychanie dobrze, a i Petunii się w życiu bym nie spodziewał. Jak ten "laptop" wpadł mi w oko, to już myślałem sobie, że to będzie jakaś klęska, a jednak... Brawa autorze ;>
Co do rozwinięcia historii, jestem trochę zawiedziony, bo liczyłem na jakieś nocne nawiedzenia, czy coś w tym stylu. Lily mnie nie przekonała, zwłaszcza po tekście: "Czy wiesz, jak często Harry budził się z pająkami na ciele?" - tutaj prawie cały czar prysł, bo zachciało mi się śmiać ;< Smutałkę... No i nie wiem co to ten tytuł. Wujku Google? - Zawilec wieńcowy! - Ok, nic mi to nie mówi...

Praca C

***

Narracja pierwszoosobowa. Ktoś tu zaszalał. Wyjątkowo jej nie lubię, ale ciekawe co to będzie... Ta historia jest tak absurdalna, że nie skupiłem się na niczym innym, jak na poznaniu tej historii. To miał być horror, a wyszła mizeria.

Praca D

***

Hmm... po prostu, bez komentarza.

Praca E

***

Dialogi kulawe, a i z narracją nie jest najlepiej. Na razie to jest mi do śmiechu. Ok, doszedłem do wybuchu Harry'ego, tutaj zaczął się etap "Naprawdę? Serio? Ej, ale poważnie?". I nie, moje potęgujące się zdziwienie nie oznacza, że mi się podobało.

Praca F

***

Początek taki sobie, a zawiązanie historii dosyć naiwne. Jakoś mi się wierzyć po prostu nie chce, że gajowy im od tak zwiał. Wampira się nie spodziewałem, podobnie jak zakończenia, bo nie skojarzyłem sobie tego Rufusa z przyszłym Ministrem ;p Ale myślę, że bardziej szokujące byłoby to, gdyby to Rufus im się zgubił i to on ich "wyssał" (brzmi dziwnie, no ale cóż...). I jakieś zamieszanie straszne w tej pracy, aż w pewnym momencie ja się z nimi zgubiłem w tym lesie i nie wiedziałem o co chodzi xD


***
Mając już za sobą wszystkie prace, najlepsza była zdecydowanie praca B (miałem ciary przez moment!) 5-. Drugie miejsce dla pracy A 3+, bo gdyby to troszkę podrasować byłoby jeszcze fajniej. Praca F 3 na trzecim miejscu, bo była oparta na dobrym pomyśle.
Pozostałe prace według mnie w ogóle nie wpisują się w definicję "Strrrasznej historii". C usiłuje być komedią (no niezbyt się udało), D ponownie bez komentarza, a E - Autorze, skąd ten pomysł? O_o.

*Skalę strachu czytam jako oceny szkolne, bez przesady z tymi ciarkami xD

PS Fajnie tak się krytykuje, jak samemu nic się nie napisało ;>
Edytowane przez Prefix użytkownikalosiek13 dnia 06.11.2014 03:04
zapodaj.net/images/edba268d6e942.png


Always


zapodaj.net/images/c4ff56e394964.jpg
 
Prefix użytkownikaTeodora
Specjalnie nie czytam wcześniej innych komentarzy żeby nie sugerować się opiniami czytelników. Świetnie że prace (przynajmniej przed oceną) są anonimowe. Doceniam pracę twórców r11; napisać coś naprawdę strasznego jest niezwykle trudno! Ogólnie żadna z prac mnie specjalnie nie przestraszyła. Oceny dałam przez to bardziej za styl niż za fabułę. Jedna z prac jest z pewnością dziełem osoby niedoświadczonej w pisaniu, proszę więc o przyjęcie mojego komentarza jako szczerej rady co musisz koniecznie poprawić a nie jako totalnej krytyki. Pisz dalej bo treść jest w porządku. Popracuj nad formą!


Praca A - ocena 1
Taka bajeczka dla dzieci r11; może 8 latek by sie przestraszył. Ale technicznie i stylistycznie dobrze napisane. Robi jednak wrażenie jakiegoś takiego natłoku r11; o każdej osobie powinno być w nowym akapicie r11; było by to bardziej przejrzyste i lepiej by się czytało. Podsumowując r11; jako opowiadanie jest dobrze ale nie do końca jako straszna opowieść.

Praca B - ocena 4
Świetny styl. Jedynie zakończenie zbyt nagłe, jakby pośpieszne, nawet niedokończone. Lilli nie mogłaby być taka mściwa! Opowiadanie wg mnie najlepsze jako straszna opowieść.

Praca C - ocena 1
Dlaczego schował różdżkę w skarpecie?! Napisane na luzaka r11; fajne, lekkie. Taka trochę masakra piłą motorową - śmieszne ale zupełnie nie straszne. To musiał pisać meźczyzna!

Praca D - ocena 0
Totalny bałagan! Napisane jakby w wielkim pośpiechu, wręcz niechlujnie. W trakcie opowiadania zmienia się osoba r11; raz piszesz w 1 raz w 3 osobie. Dużo literówek i błędów - np. przymiotniki z rnier1; pisze się łącznie. Treść zasłużyłaby na dwa nawet trzy punkty ale styl i błędy kompletnie zniszczyły całe opowiadanie. Szkoda!

Praca E - ocena 3
Fajny styl, dialogi charakterystyczne dla danej postaci z HP. Parę literówek. Pomysł z Harrym jako mordercą jest naprawdę straszny. Historia jest tak nieprawdopodobna, że aż trudno mi to skomentowaćr30;

Praca F - ocena 3
Napisane w dobrym stylu. Trafiły się literówki. Dobrze budowany nastrój. Śpiewające drzewa r11; doskonałe! W sumie była by to świetna miniaturka do FF.
Edytowane przez Prefix użytkownikaTeodora dnia 06.11.2014 14:54
dobrze jest mieć swój własny magiczny świat... w każdym wieku


Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie.

W Ravenclawie tylko ci,
których umysł pięknem lśni.


i42.tinypic.com/2dhicyf_th.jpg



Zaginiona
Nie wszystko jest jasne na pierwszy rzut oka - dedykacja dla pewnej osoby, która pewnie będzie zaskoczona.


-------------------------------------------------------
Od pierwszej chwili, gdy go ujrzałam, stał się mi bliski, choć nadmiar jego troski jest denerwujący.

Kiedy trafiliśmy do Gryffindoru, sytuacja niewiele się zmieniła, opiekuje się mną, zabierając na różne przyjęcia i spotkania.

Jestem w końcu jeszcze dosyć młoda, ale nic przyjemnego jeżeli nie mogę mieć nawet chwili dla siebie.

Kiedy udaje mi się na jakiś czas uwolnić od jego bliskości, jestem szczęśliwa.

Może jakimś cudem da mi wreszcie święty spokój, bo ileż można to znosić.

Całe szczęście, że mnie nie przytula i całuje, bo pewnie bym oszalała.

Uśmiecham się w duchu, widząc jak biega po szkole, pytając kolegów czy mnie nie widzieli.



- Nareszcie cię znalazłem, Teodoro! - wykrzyknął zadowolony z siebie Neville.

Autor: Finnigan
 
Smierciojadek
Ja krótko i zwięźle.

A - przede wszystkim za bardzo zbity tekst. Poza tym widać chęć przedstawiania jak największej ilości informacji, co przy takim limicie (2 strony) trochę źle wygląda. Widzę pomysł, ale żeby to dostatecznie opisać, potrzeba by było ze dwa razy więcej tekstu. Ale zachowana jest tematyka "straszliwej historii". Nie do końca wszystko wyszło, ale doceniam starania. Daję tej pracy 3 punkty.

B - Jedyna praca, która jest poprawna pod względem stylistyki. Do tego ma tytuł oraz jest uporządkowana. Od razu widać, że autor się przyłożył. Dodam też, że jedynie podczas czytania tego tekstu przeszedł mnie delikatny dreszczyk. Historia ma swój specyficzny klimat. Plusem jest też to, że akcja nie dzieje się w Zakazanym Lesie, a bohaterowie nie są tymi, za których pisarze chwytają się najczęściej. Daję tej pracy 5 punktów.

C - Historia ciekawa, no ale kurczę, nie ma tu nic strasznego. Niestety. Sytuacja z wbijaniem kija w oko mnie wręcz rozbawiła. Poza tym można by trochę popracować nad starannością. Daję tej pracy 1 punkt.

D - Historia wydaje się być jakimś streszczeniem. Mimo że widzę pomysł, nie mogę dać jej zbyt dużo punktów. Choć przyznam, że dostrzegam starania autora co do zrealizowania tematyki. Super strasznie nie było, ale daję tej pracy 2 punkty (choć błędów jest od groma, aczkolwiek wydaję mi się, że pisał to jakiś młodszy użytkownik, dlatego przymknę oko).

E - W tej pracy także nie widzę niczego strasznego. Tzn. chodzi mi bardziej o brak starań i próby stworzenia choć minimalnie mrocznego klimatu. Sam pomysł z psychopatycznym Harrym też nie przypadł mi do gustu. Daję tej pracy 1 punkt.

F - Na początku nie mogłam się trochę połapać, o co chodzi, ale później się wszystko wyjaśniło. Praca stoi na wysokim poziomie merytorycznym, jak i językowym. Szczególnie do gustu przypadła mi końcówka z wampirem. Całość wyszła dość ciekawa i klimatyczna, dlatego daję tej pracy 4 punkty.
media2.giphy.com/media/6qdkSaKx2MfMA/giphy.gif

Nie można zapłacić za coś, co nie ma ceny. Niektórzy twierdzą, że każda, absolutnie każda rzecz na świecie ma swoją cenę. To nieprawda. Są rzeczy, które ceny nie mają, są bezcenne. Najłatwiej poznać takie rzeczy po tym, że raz utracone, są utracone na zawsze.

66.media.tumblr.com/d139938a33b1b4a6e9d05302028f7545/tumblr_nwp9a04Ew81qdp7auo3_500.gif

Nie wiesz, co pamiętasz, dopóki nie spróbujesz tego opowiedzieć. I nie wiesz, co tak naprawdę sądzisz na dany temat, dopóki nie zaczniesz się o to z kimś kłócić. W samotności nie jesteś nawet świadomy swoich sprzeczności.

media.tumblr.com/3ad8106e3bbe79c5eb59d42068d27812/tumblr_inline_ncezf4w8z41spqcq1.gif

Pamiętaj. W śnie nie da się szeptać.

38.media.tumblr.com/aafd9a4ade7ecf23ca4f3335aeabfaf9/tumblr_n5nak092R91sai67qo1_500.gif

www.harry-potter.net.pl/images/articles/2021-wydarzenie1.png
www.harry-potter.net.pl/images/articles/najadm2020.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/najnick20202.jpg
www.harry-potter.net.pl/images/articles/pieko.jpg
www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najlepszy_newsman.png
www.harry-potter.net.pl/images/awards2013/najoryginalniejszy_nick_jadek.png
www.harry-potter.net.pl/images/najoryginalniejszy_nick.png
 
Prefix użytkownikaNajpoten
A - Przez mocno zbity tekst miałam problemy z czytaniem. Jak najbardziej Halloween'owy klimat, jednak średnio straszne. Podoba mi się zakończenie tego opowiadania. Styl pisania jest dobry. Nie wiem jak z ortografią i interpunkcją, zwyczajnie ciężko mi wyłapać. Daję 4 punkty.

B - Najlepsza z wszystkich prac. Jestem miłośniczką strasznych historii, ta chyba jest najbardziej zbliżona do tych co zazwyczaj czytam. Ciekawy styl pisania, a zarazem przyjemny. Jedyną wadą tego opowiadania jest zbyt szybkie samobójstwo. Można by to zostawić bez tej scenki, albo trochę dopisać. Ale naprawdę dobre, daję 5 punktów

C - Horror to to nie jest, wyszło coś między dramatem a komedią. Sam początek kojarzy mi się z kilkoma angstami, które czytałam. Dzieciak od tak wbijający różdżkę w oko dorosłemu, brak jakiejkolwiek uwagi/pomocy ze strony ludzi, trochę to przesadzone. No...Daję 2 punkty

D - Krótkie to trochę, Sporo powtórzeń, lekko...naiwne. Zauważyłam błędy, a skoro nawet ja je widzę, to znaczy że nie jest dobrze. Jeśli to pierwsza próba autora, to zachęcam do dalszych ćwiczeń, jeśli chodzi o opowiadania i FF, bo wątpię czy moje byłoby lepsze pod względem fabularnym. Daję 1 punkt

E - Jakoś nie przypadł mi do gustu pomysł autora (chyba nie trzeba wyjaśniać czemu, zgadzam się z resztą użytkowników). Nie jest to dla mnie straszne, od biedy by mógł być to materiał na FF, lecz wymagało by to dokładniejszego opisu psychiki Harrego, oraz dokładnego motywu, lub ewentualnie opisu rozwoju choroby psychicznej. Ale to bardziej temat na Dramat/ thriller, niż horror. Jeśli chodzi o pisownie nie wyłapałam zbytnio błędów, styl pisania jest znośny. Daję 2 punkty.

F - Od razu powiem że podoba mi się sam pomysł na opowiadanie, jednak zmieniłabym okoliczności, gdyż wydają się zerżnięte z 1 części HP. Ogólnie fabuła byłaby świetnym wstępem do dobrego FF. Jednak zbyt straszne to ono nie jest, ale naprawdę doceniam resztę i chęci autora. Daję 3 punkty, chciała bym więcej, ale muszę brać też pod uwagę "straszność".
25.media.tumblr.com/a095fedb3760c6aeae6c428a3fda904b/tumblr_mm99avFW621spgai0o1_500.gif


Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars


fc07.deviantart.net/fs71/f/2013/363/8/4/image_2013_12_29_233851_by_wolfgirljw-d6zz3l9.png


Kot z sumieniem to...to jak świnka morska - ani świnka, ani morska...

Warto być kotem. Nie tylko masz dziewięć żyć, ale i teologia jest dużo prostsza.
 
Prefix użytkownikaFinnigan
Co by tu napisać, hmm, doceniam starania autorów, ale poziom poszczególnych historii ma spory rozrzut. Grozy nie odczułem w żadnej z nich, więc straszne mi się nie wydały.

1. Daję 4 punkty za sam pomysł, bo nawet mnie trochę rozbawiło, przynajmniej z punktu fantazji autora
2. Tutaj mogę pozostawić 3 punkty, śmiesznie to odczułem kiedy siostra mogłaby kogoś wystraszyć do tego stopnia.
3. Jakieś takie nijakie w swej treści jest to opowiadanie, niby jakiś fragment gdzie można coś odczuć, u mnie tylko rozbawienie wywołał. Mimo wszystko pozostawię 2 punkty
4,5,6. Przemilczę treści tych trzech opowiadań, nie mam się tu nad czym rozwodzić. Dla każdej z tych części dam tylko po jednym punkcie.
Czasem wystarczy zrobić jeden głupi błąd, by zobaczyć, jaka jest reakcja postronnych osób i wychodzą na jaw ich uprzedzenia z tej sytuacji.
 
Prefix użytkownikaAlicja_Spinnet
A - Daję 5 punkty. Autor tej pracy miał świetny pomysł na pracę.

B - Daję 4 punkty. Moim zdaniem zdaniem świetne przedstawienie Petunii.

C - Daję 3 punkty. Ta praca troszeczkę mnie przestraszyła, ale też trochę się pośmiałam. Ale autor miał pomysł.

D - Daję 4. Początek świetny, ale później już porażka. Na początku trochę się bałam, ale później już nie. Szkoda, że to sen.

E - Daję 1 punkt, nie 2. Nie podoba mi się pomysł jak Harry morduje.

F - Daję 2 punkt. Początek porażka, ale fantastyczna końcówka.
Od sprytu Ślizgonów, wierności Puchonów, mądrości Krukonów chroń nas Gryffindorze.
 
Prefix użytkownikaLilysne
Oceniam, to jak dana historia mnie przeraziła, a nie jej bohaterów czy rozmieszczenie (co nie znaczy, że o tym nie wspomnę ;) ), jednak "duże" błędy uwzględniam.

Praca A - 5
Ciekawy pomysł na "właściwą" część historii. Czytałam z zaciekawieniem. Czarodzieje, przebierający się za postacie z mugolskich filmów?

Praca B - 5
Tu się należą brawa za wybór bohaterów. Rzadko Petunia jest wybierana. Co do strrrrachu - super. Można "poczuć" to opowiadanie węchem, słuchem, wzrokiem.

Praca C - 1
Tu nic mnie nie przeraziło, a raczej porządnie rozbawiło. Krew, kły czy patyk w oku mnie nie ruszają. Punkcik daję za próbę przestraszenia, bo może ktoś dostał dreszczy.

Praca D - 1
Jakiś tam dreszczyk można znaleźć, ale musiałam się do niego dokopać przez sporą ilość różnorakich błędów. Nie mówię, że ja ich nie robię, ale tu już była ich kumulacja. Aha i zombie w Hogwarcie?

Praca E - eeeee... chyba 1,
ponieważ nie miałam żadnej gęsiej skórki czy czegoś podobnego. Tu kolejność rzeczy jaką wykonywał rZłoty Chłopiecr1; - (padłam) nie pasowała mi. Najpierw brał ingrediencje, a później szukał przepisu? I Hermiona jakaś taka gburowata.

Praca F - 4
Strach był, napięcie, zatrzymanie akcji przez wstawki z drzewami zadziałało na moja wyobraźnie. Wampir i ten zatrzymany czas, to naprawdę robi wrażenie. A jakie było moje zaskoczenie po przeczytaniu końcówki!
 

Podziel się z innymi: Delicious Facebook Google Live Tweet This Yahoo

Przejdź do forum:
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2025 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.39