Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2) fuerte
3) Katherine_Pierce
4) Sam Quest
5) Shanti Black
6) A.
7) monciakund
8) ania919
9) ulka_black_potter
10) Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Czy to, co łączyło Remusa i Tonks, to miłość?
|
|
dumdum |
Dodany dnia 24.08.2013 13:08
|
Postów: 7 Dom: Hufflepuff Punkty: 23 Ranga: Mugol Data rejestracji: 21.08.13 |
Trampek_Potter napisał(a): Nie wiem, czy pamiętacie jak w "Zakonie Fenixa" Remus i Tonks siedzieli w kuchni i rozmawiali cicho, a gdy wszedł tam Harry, od razu umilkli. Wtedy oczywiście myślałam że chodzi o sprawy Zakonu, ale może już coś mdz. nimi było? przez jakiś czas bardzo dokładnie analizowałem każdy fragment, w którym Lupin i Tonks pojawiali się razem - głównie próbowałem sobie jakoś umiejscowić nowe fakty opublikowane na Pottermore w akcji - i fascynowała mnie ta scena... ale okazuje się, że to tylko wynik niedokładnego tłumaczenia: " (...) Tonks and Lupin, both of whom were eating breakfast in the kitchen when Harry, Ron and Hermione came down next morning. The adults seemed to have been midway through a whispered conversation as Harry opened the door; all of them look round hastily and fell silent." czyli w kuchni znajdował się ktoś jeszcze oprócz Tonks i Lupina - najpewniej Syriusz czy Weasleyowie, inaczej użyta by była forma "both of them"... (czasami zastanawiam się, czy aby nie traktuję analizowania "Harrego Pottera" zbyt poważnie...) |
|
|
zipi78 |
Dodany dnia 05.01.2014 19:41
|
Pochwały: 1 Postów: 110 Dom: Slytherin Punkty: 4680 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 24.04.13 |
Ja nigdy nie mam wątpliwości, co do tego, że to prawdziwa miłość. Remus był rozsądnym mężczyzną i nie poślubił by Tonks dla zabawy, Nimfadora też musiała Lupina kochać, skoro cały czas o niego walczyła. Po za tym jest Teddy - kolejny dowód na to, że to co ich łączyło nie było tylko zauroczeniem. LUNATYCZKA |
|
|
Zireael |
Dodany dnia 17.07.2014 12:30
|
Pochwały: 5 Postów: 766 Dom: Gryffindor Punkty: 12754 Ranga: Wielki mag Data rejestracji: 14.07.14 |
Oczywiście, że miłość! Przecież pokazuje to książka w kilku momentach. No i jest jeszcze ich syn. To moim zdaniem najważniejszy dowód ich miłości. Lupin nie należy do takich mężczyzn który co rusz zmieniają panienki jak skarpetki. Lupin ją kochał, to było widać. Ich martwe ciała też były ułożone blisko siebie. To powinno dawać coś do myślenia. |
|
|
Ana_Black |
Dodany dnia 17.07.2014 12:57
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: Gryffindor Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
To zdecydowanie była prawdziwa miłość. Tonks mogła mieć przecież kogoś młodszego, a chciała Remusa. On nie chciał się z nią wiązać, bo się o nią bał. I podobne uczucia kierowały nim, gdy ją zostawił po tym jak dowiedział się, że jest w ciąży. Tonks chciała zobaczyć się z Dumbledore'em, gdy dowiedziała się, że Greyback kogoś zaatakował. Walczyła u boku Lupina, chociaż miała zostać w domu z małym synkiem. Pytała Aberfortha czy widział jej męża. No i jej patronus - zmienił się w wilkołaka, czyli w Remusa. To chyba dobitnie świadczy, że między nimi była prawdziwa miłość. Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. Hulk ziewać ~ Łapa Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** Nie bądź jeleń, nie fikaj. Matka wie że ukradłeś jej szaty? - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? Co, stawaliście na siusiu? Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? Phil? Ale on ma na imię Agent! J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! *** - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. Hej malutki. Słonko już zachodzi. Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** *** *** *** Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. Ja się nie pocę. Ja błyszczę. Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. Zawsze nosisz whisky? Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. *** I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". *** Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. . Long time to see. Jestem Agent Grant Ward. *** *** *** Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. Że urodziłem się by zostać królem. No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** *** Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 20.02.2016 00:21
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
A ja szczerze powiedziawszy to pojęcia nie mam czy oni się kochali czy nie. Tzn. Tonks niejako wymusiła tę całą sytuację w Skrzydle Szpitalnym po śmierci Dumbledore'a. Zaczęła mu robić wyrzuty, że jej nie obchodzi, że jest wilkołakiem, itd. Czytając ten fragment zawsze współczuję Lupinowi. Co on musiał czuć słuchając tego nieco histerycznego wołania o odwzajemnienie uczucia, podczas gdy w tym samym pomieszczeniu jest tylu ludzi, w tym Mcgonagall No, ale pewnie się pokochali. A może i on ją kochał, tylko faktycznie się bał, że jako wilkołak jest dla niej zbyt niebezpieczny. No, ale czy nie mogło być też tak, że Remus po prostu i najzwyczajniej w świecie chciał być SAM, i z nikim się na stałe nie wiązać? Wilkołactwo w tym przypadku było dobrym parasolem ochronnym i jakby taką wymówką. Nie mogę z Tobą być - nie dlatego, że nie chcę, bo mi się nie podobasz, i do siebie nie pasujemy, ale dlatego, że przemieniam się w groźnego Lykana. Na swój sposób bardzo wygodne. I jakby nie patrzeć racjonalne wyjście boczną furtką. No, ale na szczęście czy też nieszczęście panna Nimfadora należała do tego typu czarownic, które muszą dostać to czego chcą : ) Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jakby tak Lupin zaparł się całym sobą, że nie i KONIEC, to Tonks poddałaby się bez walki. Dalej pewnie by chodziła smutna i przygnębiona, ale może to uczucie z czasem by się ulotniło... To tylko moje spekulacje. Czasem się zastanawiam jak i przede wszystkim kiedy oni się poznali. Bo tego nie ma wprost napisane, więc pozostaje mi domyślać się, że tuż po reaktywacji Zakonu Feniksa przez Albusa. |
|
|
Natalia Tonks |
Dodany dnia 25.04.2017 22:37
|
Postów: 40 Dom: Hufflepuff Punkty: 85 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 23.12.16 |
To prawdziwa, najprawdziwsza miłość! Nie traktuję tej sceny w skrzydle szpitalnym jako wymuszenie. To po prostu była publiczna deklaracja uczuć, to było ważne dla Remusa. Ona publicznie zadeklarowała, że kocha wilkołaka i jej ten fakt nie przeszkadza. To musiało na prawdę na niego wpłynąć, sprawić, że coś przemyślał i na prawdę zobaczył, że ona go szczerze kocha i akceptuje. Powtarzała mu to tysiąc razy, ale jak widać potrzebny był tysiąc pierwszy. I jednocześnie nie przywykły do bliskich relacji z ludźmi Lupin się po prostu bał takiej bliskości z kobietą, chociaż bardzo tego pragnął. To nie jest takie łatwe....kiedy było się przez całe życie odrzucanym przez innych. Tak na prawdę ona pierwsza (poza przyjaciólmi) pokazuje mu, ze jest człowiekiem wartym miłości a nie groźną bestią za jaką sam się uważał. I zawsze mnie rozczula (autentycznie mam łzy w oczach), kiedy czytam fragment z 6 tomu jak Tonks rozpaczliwie szuka dyrektora, żeby zapytać o Remusa..bo były pogłoski, ze Fenrir kogoś zabił. Bardzo go kochała a on ją, ale to nie była łatwa miłość. I nie pozbawiona zranień (zachowanie Remusa po ślubie). |
|
|
Wioletta |
Dodany dnia 25.04.2017 22:39
|
Pochwały: 26 Postów: 3204 Dom: Gryffindor Punkty: 33447 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 06.07.16 |
a ja w sumie ma mieszane uczucia co do ich miłości, sama nie wiem czy ją kupuje czy nie. byłam zaskoczona tym, że są w sobie zakochani, i nagle chcą być parą, bo szczerze mówiąc w ogóle tego nie podejrzewałam. może dlatego, że nie skupiałam się na tych postaciach, bo nie przypadły mi za bardzo do gustu, a może dlatego, ze wzięło się to s umie znikąd? nie wiem sama co o tym myśleć. Severusie, jak mogłeś.. WYMOWNA - 26.07.2016 Przewodnicząca Karczmy Pod Parchatym Trollem - 22.09.2016 - 14.04.2017 (09.04) Członek Redakcji: 14.06.2017! <3 25.09.2021.. Na zamówienie, i z żywej sympatii do mnie! Seksi Sznejp w ręczniku na głowie. <3 - od wspaniałej Matki Karczmy, Alette! Dla mnie, o Sznejpie utalentowana Alette. <3 [img][/img] Z dedykacją dla mnie od Ewy! Z dedykacją dla mnie od ulki kulki! Od Klaudka! <3 Od Julki! Izrael! Wcześniej: w Hogwarcie: Wioletta Elbren Escher różdżka: 18 cali, sosna, pióro feniksa czarodziej: półkrwi. Quidditch: Obrońca Gryffindoru oraz Zastępca Kapitana Pottermore: wiolcis dom: Gryffindor różdżka: heban, 12¼ cala, włos jednorożca. |
|
|
Natalia Tonks |
Dodany dnia 25.04.2017 22:43
|
Postów: 40 Dom: Hufflepuff Punkty: 85 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 23.12.16 |
Początkowo też miałam takie odczucia, że tak w sumie nagle to się stało, ze są razem. Ale potem jeszcze raz przeczytałam Zakon Feniksa, prześledziłam wszystkie fragmenty w których razem występują. Wszystko sie układa w ładną całość, na poczatku łączyła ich po prostu przyjaźń. Spędzali ze sobą za pewne dużo czasu, z biegiem tygodni narodziło się coś więcej i sie pokochali. |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 28.04.2017 18:59
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Nie traktuję tej sceny w skrzydle szpitalnym jako wymuszenie. No może nie wymuszenie, ale Boże... Ona zachowała się trochę jak jakaś zdesperowana nastolatka, która żyć nie będzie móc, jak Remus z nią nie będzie. Nie mogła odpuścić po tylu próbach "uwiedzenia" go? ; ) Tzn. ja zgadzam się w sumie z Wiolettą. To wszystko zaczęło się nie wiadomo skąd. Nie mieliśmy żadnych, ale to żadnych przesłanek, że tych dwoje coś może łączyć. Przez tyle stron Zakonu Feniksa nikt raczej na to nie wpadł, bo niby jak>? I tu bach - jak grom z jasnego nieba pojawia się uczucie Tonks, bo Remus nawet nie wiem czy do końca ją w ogóle dostrzegał i pogodził się z samotnością. Takie to trochę zaskoczenie, ale skoro tak miało być, to już sprawa i święte prawo Rowling. |
|
|
Natalia Tonks |
Dodany dnia 29.04.2017 15:34
|
Postów: 40 Dom: Hufflepuff Punkty: 85 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 23.12.16 |
Ja myślę, że ona już była zdołowana i odpuściła sobie, ale szczere wyznanie Fleur zainspirowało ją. I tak masz rację, to była desperacja i działanie absolutnie pod wpływem impulsu. Jednak na tyle szczere, że poskutkowało na Remusa. On nie okazywał nic przez cały Zakon Feniksa bo nie przypuszczał nawet, że ona mogłaby odwzajemnić jego uczucia, ale skrycie cieszył się, kiedy ktoś parował go z Tonks na jakąś nocną misję. I to jego bierna postawa bardziej mnie wkurza... |
|
|
Alette |
Dodany dnia 29.04.2017 15:54
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
A dla mnie to ich uczucie zostało świetnie rozegrane. Weźcie pod uwagę, że "Harry Potter" to nie książka o Remusie i Tonks. Oni byli drugoplanowymi postaciami. A ta scena w skrzydle szpitalnym tylko pokazywała, że nie wszystko jest takie jasne i oczywiste. Lupin nie konsultował swoich romansów z Harrym, więc my nie mogliśmy się tego spodziewać. Kiedy dostaliśmy Moly i Artura, nikt nie kwestionował ich miłości tylko dlatego, że nie dostaliśmy stu stron retrospekcji, gdzie widzieliśmy rozkwit ich uczuć. Tak samo nie było nic o Fleur i Billu. Musimy po prostu przyjąć do wiadomości, że nie zawsze jesteśmy świadkami historii miłosnej. Nie rozumiem też, jak można gadać, że Remus chciał być sam. Przecież on wcale nie był jakiś typem wyizolowanego świra, który gada do kwiatków w doniczce. Remus był spokojny, nieco wycofany i przyzwyczajony do swojego towarzystwa, ale to już nie było kwestią wyboru tylko okoliczności albo obowiązku. A tak przecież on w szkole miał trzech najlepszych przyjaciół, którzy zawsze stali w centrum zainteresowania. Uczył w szkole i sprawiało mu to radość. W Zakonie każdy chyba go lubił. Więc błagam, nie róbmy z niego jakiegoś odludka. On z pewnością wiele czasu spędził sam jak palec, bo życie mu się posypało. Ale dlaczego miałby chcieć być sam? Zresztą o czymś świadczy to, że wszyscy z dorosłych wiedzieli, że coś między nimi jest. Remus wziął z nią ślub, zrobili razem dziudziusia, dlaczego mamy doszukiwać się tutaj drugiego dna? Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 29.04.2017 17:20
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Nie rozumiem też, jak można gadać, że Remus chciał być sam. Przecież on wcale nie był jakiś typem wyizolowanego świra, który gada do kwiatków w doniczce No ale też na pewno nie był typem amanta i duszą towarzystwa, która z każdym musiała porozmawiać, chodzić na randki, być w związku. Albus Dumbledore też nie był raczej świrem, a był sam... Lupin poprzez swoje wilkołactwo uważał, że lepiej jak będzie sam, bo może komuś zrobić krzywdę, a nawet zabić. Zresztą Hagrid, Snape, Flitwick (chyba, że o czymś nie wiem) żyli jako kawalerowie ; ) No i pewnie, że "Harry Potter" jest właśnie o nim, i ciężko, żebyśmy o wszystkim wiedzieli, ale jakaś przesłanka mogłaby się pojawić, choć ja to "kupuję". W takim sensie, że jak Snape kochał Lily, to i Remus mógł pokochać Nimfadorę, choć akurat ten wątek miłosny jakoś najmniej do mnie przemawia. Potem już jakoś to się "toczy", choć znowu mam jakieś nieodparte wrażenie, że i ten ślub, i dziecko, że to wszystko za szybko i nawet w pewnym momencie Lupin ma potworne wyrzuty z tego co uczynił. |
|
|
Natalia Tonks |
Dodany dnia 29.04.2017 17:32
|
Postów: 40 Dom: Hufflepuff Punkty: 85 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 23.12.16 |
Ja myślę, że Remus bardzo chciał z kimś być i pragnął bliskości z innymi osobami. Uważał się jednak bezwartościowego i nie przypuszczał, że ktokolwiek chciałby się zadawać z wilkołakiem. Pewnie unikał takich kontaktów (kobiety, związki) nie dlatego, że ich nie chciał, ale uważał , że jest nie godny i zbyta niebezpieczny. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 29.04.2017 19:58
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Batalion, czyli dla ciebie tylko dusza towarzystwa i amant może być w związku? Nie pakuj wszystkich do jednego worka. Nawet gdyby 90%bohaterów w książce faktycznie chciało być w stanie wolnym, to nie zmienia faktu, że Lupin do nich nie należał. Dorabiasz teorie do czegoś, czego nie ma. Nie ma Remusa który chce być sam. On jedynie bał się takiego zobowiązania, bo wiedział, że to niebezpieczne. Zresztą Natalia ładnie to określiła ; ) Zresztą twoje przykłady też nie do końca pasują. Dumbledore był po prostu gejem, a w czasach jego młodości związki jednopłciowe nie były traktowane jako normalne. Snape wciąż wzdychał za nastoletnią miłością. Hagrid robił maślane oczy do pierwszej kobiety, która była podobnego gatunku, a o życiu takiego Flitwicka nic nie wiemy. A zresztą co to znaczy "za szybko". Oni się poznawali rok, bujali kolejny rok, dopiero potem wzięli ślub (nie jedyni, których pospieszyła wojna), a dziecko pojawiło się też po ślubie. Więc nie widzę problemu. Nie wszyscy muszą się docierać przez 5 lat, zanim się zdecydują na zobowiązanie. Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 29.04.2017 20:31
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Batalion, czyli dla ciebie tylko dusza towarzystwa i amant może być w związku? Nie pakuj wszystkich do jednego worka. Nawet gdyby 90%bohaterów w książce faktycznie chciało być w stanie wolnym, to nie zmienia faktu, że Lupin do nich nie należał. Dorabiasz teorie do czegoś, czego nie ma. Nie ma Remusa który chce być sam. Oczywiście, że nie tylko, ale akurat do Remusa Lupina taka samotność pasuje idealnie wręcz. Niby gdzie jest dowód na to, że nie chciał być sam? Można pogdybać i się zastanowić, co by się stało, gdyby nigdy nie poznał, spotkał Nimafadory Tonks. To dla mnie żaden fakt, bo on do końca VI tomu serii słowem się nie odzywa, że chce być z kimś, że coś czuje do Tonks (kogokolwiek). Poza tym widzimy go jako nastolatka w wiadomym wspomnieniu - i tam też nie ma dziewczyny, a nawet się nimi specjalnie nie interesuje. Później pustka - czy miał kogoś? To sfera domysłów, ale moim zdaniem nie miał nikogo do momentu poznania Tonks. I też to jej desperackie wyznanie i wyrzuty to wszystko spowodowały. Ja bynajmniej nie mam pewności jak było z nim do końca. No właśnie... Jako wilkołak mógł już w szkole przywyknąć do tego, że będzie sam, oswoił się z tym. No i ja uważam kanon za "świętość" i dla mnie żaden Dumbledore nie był gejem, bo nie ma o tym słowa w książce. Rowling rzuciła takie info po zakończeniu serii, więc "jej Albus, jej prawo", ale powieści na to nie wskazują. I to nie ma nic wspólnego z tym, że mi to przeszkadza, bo tak samo bym w miłość Snape'a do Lily nie uwierzył, gdyby okazała się ona wymysłem autorki długo po zakończeniu cyklu powieści, ale to mamy akurat czarno na białym. O przykłady ciężko, ale nie pamiętam już czy Charlie Weasley kogoś miał, jakiś Yaxley i inni ;d (O.o. Karkarow ;d ) Wielu bohaterów nie miało partnerek, więc dla mnie to nie byłby dramat, gdyby się okazało, że i Remus też był sam. Niby nikt sam nie chce być, ale z wiekiem i biegiem czasu to się utrwala. Historia mogła się potoczyć zupełnie inaczej, dlatego dla mnie nie jest wcale takie pewne, że on "nie chciał być sam"... |
|
|
Alette |
Dodany dnia 30.04.2017 10:44
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Niby gdzie jest dowód na to, że nie chciał być sam? A ślub, trzymanie się za ręce, zrobienie dziecka i ta nieprawdopodobna wręcz radość po jego urodzeniu to nie dość? Chyba musisz jeszcze raz przeczytać książkę, serio. Twoje "pasuje mu samotność" jest urojone dla mnie i jak w niektórych sprawach można dyskutować, tak tutaj jest wręcz oczywiste, że samotność Remusa to żaden świadomy wybór. On nie spotykał się z dziewczynami, nie mówił o tym i odrzucał uczucia, bo uważał, że nie jest tego godny, że i tak nie ma na to szans. Kiedy w końcu wyrzucił swoje obawy przed Harrym, to nie mówił o tym, że nie chce. On się bał, że zrobi najbliższym krzywdę. Proste. Potem zrobił go ojcem chrzestnym na swój sposób w ramach podziękowania (nie pamiętam gdzie, ale jeszcze gdzieś mu dziękował... w radiu?), bo właśnie Harry powiedział mu, że jego obawy to tchórzostwo i przez to zmusił do odwagi. Odwagi założenia rodziny, co przecież wcale nie jest łatwe. Tyle. Nie masz racji, wybacz ;p Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 30.04.2017 14:55
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Dobra, to będzie już mój ostatni post w tym temacie, bo trochę zaczyna to przypominać jakieś odbijanie piłeczki w nieskończoność ; ) Tyle. Nie masz racji, wybacz ;p O Boże... No trudno. Jednak nie wiem po co pisać w takim tonie, jakby się miało jakiś monopol na prawdę. Ja akurat interpretuję zachowanie Remusa jako samotnika, takiego, który po prostu się ugiął pod ciężarem tej uciążliwej wręcz nagonki na niego ze strony Tonks. I mam do tego prawo. Mogę się mylić, ale tak uważam. Tyle ;d A ślub, trzymanie się za ręce, zrobienie dziecka i ta nieprawdopodobna wręcz radość po jego urodzeniu to nie dość? Chyba musisz jeszcze raz przeczytać książkę, serio. Nie wiem czy muszę, i czy ma ochotę po raz piąty czytać Insygnia śmierci, bo KP czytałem 10 razy i tę część akurat znam najlepiej ze wszystkich. I teraz Ty wybacz, ale ślub, trzymanie się za ręce, zrobienie dziecka, czy pójście z kimś do kina, to jeszcze nie dowód, że nie chce się samotności. A zwłaszcza jeśli weźmiemy okoliczności w jakich doszło do ich zaręczyn, do związku. Masz 100% pewności, że gdyby wojna z Voldemortem się skończyła, a oni oboje by przeżyli, to Remus nie odszedłby od Tonks? Nie zostawił dziecka? Ja nie mam wcale... Tego nikt z nas nie może wiedzieć. Zginęli, i pozostaniemy w sferze domysłów co i jak się mogło między nimi potoczyć. Ledwo się ożenili, na świat przyszło dziecko, i BUCH - oboje nie żyją. Stażem ich związek był po prostu zbyt krótki, żeby wysnuć jakieś daleko idące wnioski. I ja nie będę pisał, że on na pewno chciał być sam, ale ja tak to odebrałem. Tak jak Ty, czy inne osoby mają prawo myśleć co innego na temat innych wątków w serii ;d Tak się składa, że znam ludzi, którzy też się pobrali, też chodzili razem za ręce, mają nawet dwoje dzieci, ale już od dawna nie są razem. I co mnie zaskoczyło, to kobieta z tego związku powiedziała, że "ludzie, którzy chcą być sami, prowadzić żywot samotnika, nie powinni zawierać związków małżeńskich..." Facet wolał komputer, pracę, samotne wieczory, osobne łóżko, i posiłki samemu w pokoju, więc to się nie mogło udać. Wszystko po jakimś czasie "prysło", rozsypało się... Dlatego ja nie wykluczam tego, że Lupin chciał być sam, mieć ten przysłowiowy spokój, a potem Tonks postawiła go pod ścianą, Dumbledore zginął, wojna się zaczęła na dobre, czasy niepewne, stres, nerwy, pochopne decyzje, nieprzemyślane sytuacje. Potem się cieszył, tak. A co miał zrobić? Powiedzieć, że chce być jak Greyback? Jednak nie zapominajmy, że on w rozmowie z Harrym był zdruzgotany, wręcz zrozpaczony tym, że ona będzie mieć z nim dziecko, że ono też może być wilkołakiem, że co on najlepszego zrobił itd... Nie było to przyjęte od początku z radością. Lepiej tego nie umiem wytłumaczyć. To jest po prostu moje subiektywne odczucie, że oni po Bitwie rozstaliby się, on znowu byłby sam, a ich syn nie chciałby go znać. Tonks z czasem znalazłaby sobie kogoś innego, a o Remusie by zapomniała. Dziękuję za ożywioną dyskusję ; ) |
|
|
Alette |
Dodany dnia 30.04.2017 18:38
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Ja ci nie zabraniam uważać, po prostu piszę, że twoje rozumowanie jest błędne Nie musisz tego traktować jak prawdy objawionej. Ty piszesz, co uważasz i ja piszę co uważam, a uważam, że rozumujesz w niesłuszny sposób. No i 10 razy KP to nie jest też jakiś rekord, więc wiesz ;p Mówisz o nagonce Tonks, jakby go nagabywała przy każdym rozdziale. A tak naprawdę mieliśmy jedną scenę jej wybuchu, która zresztą była uzasadniona. Bo wtedy wszystko było bardzo emocjonalne, Fleur i Moly się popłakały, w Tonks coś pękło. No i słusznie, bo była zakochana. A Remus nie mógł pojąć, jak ktoś może go kochać i okazało się, że może. ślub, trzymanie się za ręce, zrobienie dziecka, czy pójście z kimś do kina, to jeszcze nie dowód, że nie chce się samotności. A zwłaszcza jeśli weźmiemy okoliczności w jakich doszło do ich zaręczyn, do związku. Na pewno świadczy o wiele bardziej niż sam fakt bycia spokojnym, wycofanym człowiekiem, a ty na tej podstawie wnioskujesz to pragnienie samotności u Remusa. Ale pominąłeś bardzo zgrabnie to, co napisałam potem - czyli nieprawdopodobną radość z urodzenia tego dziecka. Piszesz o tym zdruzgotaniu, ale serio przeczytaj to dokładnie. On nie był nieszczęśliwy z powodu posiadania rodziny, on się po prostu tego bał. Bał się ich krzywdy, trochę słusznie, trochę niesłusznie, ale w końcu zebrał się do kupy i BYŁ WDZIĘCZNY Harry'emu za właśnie ten kop w dupę. Ta scena, w której Remus mówi o swoim nowo narodzonym synku jest wręcz przepiękna. A szczęście to nie jest sterowane uczucie, które można wypracować. Jak ktoś nie chce rodziny, to się z niej nie cieszy, proste. Może ją akceptować, ale nie ma to nic wspólnego z radością. A w Insygniach mamy wprost napisane "powtarzał Lupin, wyraźnie wciąż oszołomiony swoim szczęściem". "powiedział Lupin, promieniując dumą i radością". Co jeszcze ci potrzeba jako dowód szczęścia Lupina, że posiadał rodzinę? Hm...? Nie zapominając, że to jest postać drugoplanowa i więcej o historii jego związku nie dostaniesz. Zresztą, z twojej wypowiedzi wnioskuję, że po prostu wszystkich oceniasz jedną miarą. Bo jednej twojej znajomej nie wyszło z takim introwertycznym typem i już na bank nikomu nie wyjdzie, bo przecież jak ktoś nie biega na randki w nastoletnim okresie, to na bank chce do końca życia siedzieć w pustej chałupie. Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
Debbie |
Dodany dnia 17.06.2017 12:18
|
Ostrzeżenia: 1 Postów: 88 Dom: Hufflepuff Punkty: 3119 Ranga: Pomocnik Filcha Data rejestracji: 19.07.15 |
Myślę, że zdedydowanie da się to łączące ich uczucie nazwać miłością. Zrobię sobie taką analizę: Tonks zaakceptowała wiłkołaczą tożsamość Remusa, chociaż była świadoma możliwego ryzyka. Nie obawiała się tego problemu, a przeciwnie zwalczać się z tym faktem wspólnie z nim. Właśnie z tego powodu uważam ją postać o niebywałej empatii. Natomiast Lupin nie chciał zagrażać swojej żonie i później też przyszłemu dziecku. Mogłoby się wydawać, zachowywał się w tej sytuacji impulzywnie, lecz z drugiej strony podszedł do tego odpowiedzialnie. Co prawda, jego oddalenie się na jakiś czas raczej nie byłoby rozwiązaniem. Nie chciał nikogo narażać, z czego łatwo byłoby odwnioskować, że kochał Dorę. |
|
|
Natalia Tonks |
Dodany dnia 06.08.2017 22:27
|
Postów: 40 Dom: Hufflepuff Punkty: 85 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 23.12.16 |
A teraz z innej beczki. Remus wydaje się być zszokowany i zdziwiony faktem, że zostanie ojcem, kiedy mówi o tym Harry'emu po raz pierwszy. Ja to tak odbieram. Przecież głupi nie był i wiedział, że skoro nie może przekazać swojego wstydliwego problemu niewinnemu dziecku, to czemu się zdecydował na jego poczęcie? W sensie, skoro mugole potrafią się zabezpieczyć przed nieplanowaną ciążą to czarodzieje pewnie maja na to jeszcze lepsze sposoby, np. zaklęcia i eliksiry. Bo jakoś mi sie nie wydaje że to była planowana sprawa. A może po prostu tak: była wojna, szybki ślub, emocje wzięły górę i ups dzidziuś w drodze...no panika jak mogłem na to pozwolić, żeby tak skrzywdzić żonę i przyszłe nienarodzone jeszcze dziecko. Co sądzicie? Zapraszam do dyskusji! |
|
Podziel się z innymi: |
Przejdź do forum: |