Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1)
Alette
2)
fuerte
3)
Katherine_Pierce
4)
Sam Quest
5)
Shanti Black
6)
A.
7)
monciakund
8)
ania919
9)
ulka_black_potter
10)
Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Strona 1 z 2: 12
|
Czy Peter w głębi był dobry? | ||||||||||||||||||||
|
Petter Pettigrew - Opinia i dlaczego tak, a nie inaczej?
|
|
![]() |
Dodany dnia 15.07.2016 19:58
|
![]() ![]() Postów: 76 Dom: ![]() Punkty: 1151 Ranga: Prefekt Naczelny Slytherinu Data rejestracji: 11.06.16 |
Glizdogon w Hogwarcie był gryfonem. Prawdopodobnie tiara przydzieliła go tam, ponieważ chciała dać mu szansę na zmianę. W tym temacie chciałam poruszyć pewną sprawę. A mianowicie, dlaczego Peter tej szansy nie wyskorzystał, dlaczego przeszedł na złą stronę? Taki miał charakter czy było to spowodowane wydarzeniami z przeszłości? Jak wiadomo, Pettigrew w Hogwarcie zawsze należał do tej ,,drugiej ligi'' i nie był doceniany. Pozostałych huncwotów uważał za idoli. Zawsze stał w ich cieniu. Ja sądzę, że to przez zazdrość stał się tym, kim się stał. Nie mógł spełnić się w młodości będąc dobrym, to starał spełnić się w roli śmierciożercy. Podzielacie moje zdanie? A ogólnie co sądzicie o Glizdogonie? Osobiście, nienawidzę go za to co robił. Rozumiem, trauma z dzieciństwa i tak dalej, ale jakby chciał, to by wyszedł na prostą. Przecież istniało wiele postaci, które doświadczyły w życiu więcej złego, a i tak walczyły zawsze po tej dobrej, właściwej stronie. Najbardziej obrzydza mnie to, że zdradził przyjaciół. Jeżeli to miała być zemsta, to się, niestety, udała... "Śmierć będzie ostatnim wrogiem który zostanie pokonany." ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Jestem miłą ślizgonką. Jestem leniwą puchonką. Jestem tchórzliwą gryfonką. Jestem nieoryginalną krukonką. ![]() The need for intelligence to be cunning! ![]() ![]() "We've all got both light and dark inside us. What matters is the part we choose to action. That's wo we really are." ~Sirius Black |
|
|
![]() |
Dodany dnia 15.07.2016 21:06
|
![]() ![]() Postów: 7 Dom: ![]() Punkty: 17 Ranga: Mugol Data rejestracji: 14.07.16 |
Lubiłam Petera, ale tylko jako szczura, bo wtedy przynajmniej był nieszkodliwy. Nienawidzę go i nie wiem jak można być takim potwornym zdrajcą, a w dodatku tchórzem. W filmie śmieszy mnie jego wygląd. Nic nie dzieje się bez powodu, miał powód do takiego zachowania. Nie chcę go usprawiedliwiać, bo to też jego wina, ale jakby nie patrzeć - każdy ma potrzebę spełnienia ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 03.07.2017 16:41
|
![]() ![]() Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: ![]() Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
A mianowicie, dlaczego Peter tej szansy nie wyskorzystał, dlaczego przeszedł na złą stronę? Nie jestem rzecz jasna żadnym ekspertem w sprawach i kwestiach tiary przydziału i ogólnie Pottera, ale, ale... Mi się wydaje, że jakby tak się przyjrzeć różnym czarodziejom na przestrzeni lat, to wyszłoby, że 90% z nich nie wykorzystało jakiejś tam szansy. Poszedł w złą stronę, bo był bardzo tchórzliwym i miernym magiem. Bez zarozumiałego Jamesa, jego kompana Syriusza nic nie znaczył kompletnie nic. Poza tym sama przynależność do Gryffindoru nie jest równoznaczna z tym, że ktoś jest dobry, piękny, miły i wspaniały. On tylko się podniecał jak Potter bawił się zniczem, był pod wrażeniem Blacka, taka (sorry za wyrażenie) pierdoła i maminsynek co nie potrafi się postawić nikomu, jest słaby w walce, sam się nigdy nie obroni, ale za to ma uciechę jak jego "przyjaciele" twardzi i silni robią komuś krzywdę na jego oczach. Wtedy ma tą złudną satysfakcję, że nie jest najgorszy, najsłabszy, że są jeszcze gorsi, a jemu nic nie grozi, bo ma za sobą trzech uzdolnionych kolegów - taki właśnie był Peter Pettegriew. Początkowo można by go porównać do Neville'a - on też był jak ciapa, niezdara, bał się Malfoya itd., ale potem "magicznie i po ludzku ewoluował" - od zera do bohatera. Odwaga i męstwo, a Peter? Od zera do minus sto. I pojawia się Voldemort, sieje postrach, niszczy wszystko i wszystkich. I co ma robić Peter? Strach, lęk, rozpacz. Tutaj nie pomogą Lupin, Black i Potter, bo Czarny Pan zdmuchnie ich wszystkich razem jednym machnięciem różdżki. Kalkuluje co mu się bardziej opłaca. I wybiera. Woli zdradzić swoich bliskich kolegów i przyłączyć się do Voldemorta, żeby tylko mieć ochronę i nie być przez nich zabity (swojego się nie rusza), więc tak postępuje. Jak Judasz - ohydnie, perfidnie i ze pełną świadomością. Poświęca Jamesa. Lily. I też w pewnym sensie Harry'ego. Potem ukrywa się jako szczur - i nie ma na tyle odwagi, żeby się przyznać. Nic go nie obchodzi, że przez niego w Azkabanie siedzi 13 lat przyjaciel, jednego wydał. Ten człowiek nie miał żadnych skrupułów, wyrzutów sumienia, nic. Kompletne dno i jedna z najgorszych postaci. Zdrajca i mięczak. Nie mam dla niego żadnego wytłumaczenia. Raz tylko, jako Parszywek rzucił się i skoczył w pociągu w obronie Harry'ego i Rona na Goyle'a ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 05.07.2017 11:55
|
![]() ![]() Ostrzeżenia: 1 Postów: 194 Dom: ![]() Punkty: 835 Ranga: Alfa i Omega Data rejestracji: 13.05.14 |
Postać wiadomo budzi pogardę itp. Chociaż współczuję mu, bo był nieudacznikiem, beztalenciem.Jednak zdradził jedynych przyjaciół, ze strachu, ale jednak to jego przyjaciele, jakby by był takim przyjacielem jak oni to by przełamał strach.Myślę, że gdzieś w głębi żałował, ale bardzo lekko, pod koniec nieco go tchnęło sumienie.Mimo wszystko jedna z najbardziej negstywnych postaci i wcale go nie bronię. |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.07.2017 17:52
|
![]() ![]() Postów: 40 Dom: ![]() Punkty: 85 Ranga: Uczeń Hogwartu Data rejestracji: 23.12.16 |
Obślizgły tchórz, może nie był zły z zasady. Myślę, że po prostu był tchórzem i wybierał towarzystwo silniejsze żeby czuć się bezpiecznie. Ciekawa jestem czy miał jakieś wyrzuty sumienia czy spływało to po nim jak z płatka. I zawsze mnie interesowało, jak do tego doszło, że James i Syriusz chcieli się z nim przyjaźnić. Przecież oni byli na tyle popularni i pewni siebie, że nie potrzebowali takiego łajzy do swojej paczki a jednak on się tam znalazł. I mało tego, stworzyli najbardziej zaprzyjaźnioną paczkę przyjaciół. Mi się to w głowie nie mieści! |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.07.2017 19:02
|
![]() ![]() Postów: 53 Dom: ![]() Punkty: 1951 Ranga: Świetny czarodziej Data rejestracji: 03.07.17 |
Moim zdaniem tej postaci nic nie usprawiedliwia. Był, kim był; każdy może się zmienić, a on każdą szansę marnował. I to w sposób, ciągnący za sobą destrukcję. Był obrzydliwym, dwulicowym (tu akurat postać Animaga odpowiada również charakterowi) szczurem, który tylko czyhał na kogoś, przy kim małym kosztem mógłby żyć dostatnie. Miał kompleksy, nie grzeszył inteligencją i uciekał, gdy zmieniał się front wpływów. Nie cierpię takich fałszywych, naiwnych i zdolnych do przemocy oraz zdrady kreatur, a kimś takim jest właśnie on. I zupełnie nie rozumiem tego, że Syriusz, James i Remus się z nim przyjaźnili... Od razu widać, co sobą reprezentuje. Tchórzliwy spryciarz, niezdolny do własnej inicjatywy, żerujący na cudzych osiągnięciach :/ To moja opinia... Pozdrawiam!
Witam wszystkich HPNetowców! Na Pottermore jestem również Gryfonką ![]() Różdżka: orzech, włókno smoczego serca, 14 1/4 cala, niezwykle giętka Mój patronus to lis ![]() ![]() Myślę, że lepiej bym pasowała do Gryffinclaw'u lub Ravendor'u ![]() - Uwielbiam zespół Walk off the Earth - Gram na dwóch instrumentach: skrzypce i fortepian od siedmiu lat - Mam dwa koty - W wieku pięciu lat zaczęłam czytać i dalej podtrzymuję tę pasję ![]() - Uczę się, łącznie z polskim, trzech języków - Kocham pisać wiersze - Mogę słuchać i tworzyć muzykę poważną na okrągło - Lubię jeździć na rowerze - Mój ulubiony kolor to czerwony - UWIELBIAM "HARRY'EGO POTTERA" ![]() Nie mam dużo czasu na pisanie w Hogwarcie, jednak czasem jestem ![]() ![]() Pozwolę wkleić sobie tutaj dwa z moich wierszy spoza HPNeta ![]() Carpe diem Szedł raz człowiek leśną drogą W swym nieszczęściu był samotny Szedł z wolna noga za nogą Słońce świeci, on markotny Szumią liście mówi las Kto narzeka traci czas Myśli o tym co się stało Serce żal ściska głęboki Myśli dobre coś rozwiało Ciężko już jest stawiać kroki Szumią liście mówi las Kto narzeka traci czas Mrok pochłania wciąż człowieka Ten nie walczy z ową siłą Jednak czemu moc ta zwleka Czyżby była jemu miłą? Szumią liście mówi las Kto narzeka traci czas Nagle spada liść na głowę Człowiek go lustruje wzrokiem Piękna zieleń, słyszy sowę Trochę żwawszym idzie krokiem Szumią liście mówi las Kto narzeka traci czas Drzewa pną się ku niebiosom Dla wiewiórek autostrady Trawa skropiona jest rosą Czyż to koń tu biegnie śniady? Szumią liście mówi las Kto narzeka traci czas Mały uśmiech zabłąkany Pewniej już się człowiek czuje Las to świat zaczarowany Nikt w nim siebie nie zmarnuje Szumią liście mówi las Kto narzeka traci czas Szedł raz człowiek leśną drogą Nie był dłużej już samotny Szedł radośnie tuż nad wodą Dług u lasu miał stokrotny Szumią liście mówi las Kto narzeka traci czas "Mistrz podstępu Oraz psot Proszę Państwa" - Oto kot Chytry, cichy, niebezpieczny Z gracją mami umiejętnie Przedmiot kultu to odwieczny Przytulany wciąż namiętnie Kto raz w oczy spojrzy kotu Ten się niewolnikiem stanie Jego woli i kłopotów Wspólne wliczając śniadanie Och, przypomnij sobie moment Gdy z lodówki coś wyjmujesz Kota nie ma, więc świętujesz Lecz żałosny słychać lament... Siedzi ten wyrzut sumienia Tuż przy drzwiach od Twej lodówki "Gdyby zaprzestał miauczenia Nie wykręcał tak swej główki" Cóż tu począć, gdy w pułapkę Mały drań jak z nut Cię złapał Smętnie ściągasz z nogi łapkę Kota, by ten już nie drapał Jak nie zacznie śpiewać solo Jak nie miauknie w głosów sześć Za sąsiadów zgodną wolą Poddasz mu się i dasz jeść Degradacja, kot tu szefem Kto zaprzeczy kociej woli Tego Władca zręcznym blefem Tu w chwil parę uspokoi Patrzysz wzrokiem przenikliwym Jak kot zjada Twą kolację Z wielkim uśmiechem złośliwym Pyta w ciszy "Kto miau rację"? Milczysz, choć gniew w Tobie wzbiera Z losem musisz się pogodzić Tylko głupi z Nim się spiera Po co dłużej siebie zwodzić? Kot- zwycięzca je powoli Każdą chwilą się napawa Drapie dywan "swój" dowoli "To prawdziwa jest zabawa" I poczujesz wnet zdziwienie Gdy ten podły egoista Ugasiwszy swe pragnienie Talerz wyliże do czysta "Ot, łakomczuch" myślisz sobie Kot na tym nie poprzestaje Kładzie przednie łapki obie Cicho na Twoim kolanie Już zniknęły gniewu grzmoty Mruczy diabeł w ciele kota A przywilej to jest złoty Mrucząc kot otwiera wrota Do umysłu i do serca Mruk- niezgody to morderca Kropla wody zapomnienia Gasi wnet wszystkich pragnienia Na ból głowy- ibuprofen Kupisz w stu różnych aptekach Kota znajdziesz tuż przy sofie Lek ten celebrytą w lekach Ból uleczy w oka mgnieniu Czy fizyczny, czy duchowy Drzemiąc na Twoim ramieniu Na kurację jest gotowy -Jaki lek, jaka kuracja? Kot nie jest antybiotykiem Nie, to już istna wariacja Kto tak twierdzi, heretykiem Przyjdzie kiedyś On do Ciebie Znowu, wietrząc w tym pułapkę Myślisz: "Dba tylko o siebie" Ten Ci jednak poda łapkę I zamruczy, uśpi Ciebie Wszystkie żale Twe ukoi Kto z nas będąc w kocim niebie Wciąż się kota swego boi? Miłego dnia, nocy, czy czegoś innego ![]() ![]() Nieoficjalny Tytuł Półfinalistki IV Turnieju Fan fiction 29.08.2017 r. 1777 pkt. na koncie ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 24.09.2017 12:30
|
![]() ![]() Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: ![]() Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Otwieram TZT Standardowo kilka pytań ode mnie Czy waszym zdaniem przyjaźń z huncwotami zadziałała na niego pozytywnie czy negatywnie? Co sądzicie o jego zachowaniu względem Harry'ego? Czy można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić to, co zrobił? Czekam na wasze posty! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kazui <3 ![]() W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... ![]() ![]() ![]() Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann ![]() "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon ![]() Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 24.09.2017 17:51
|
![]() ![]() Pochwały: 35 Postów: 3697 Dom: ![]() Punkty: 45363 Ranga: Specjalista ds. sprzedaży Data rejestracji: 09.04.15 |
Ja zaproponowałam ten temat, więc może ja zacznę ![]() Kwestia Petera zastanawia mnie od kiedy przeczytałam ostatnio "Więźnia..". Może na początek odniosę się do pytań Al. Czy waszym zdaniem przyjaźń z huncwotami zadziałała na niego pozytywnie czy negatywnie? Ciężko mi powiedzieć bo w sumie to co wiemy o ich przyjaźni w szkole to w dużej mierze wspomnienia Snape, widziane przez pryzmat Snape'a, ale z tych urywek właśnie z WA, gdzie Madame Rosmerta czy Lupin wspominają Petera jako jednego z Huncwotów to ciężko mi w sumie wysnuć jakieś konkretne wnioski. Peter pewnie lubił to, że poprzez przyjaźń z Syriuszem, Jamesem i Remusem przynależał do jakiejś grupy, do tajnej grupy Huncwotów, mieli wspólną tajemnicę. Dlatego nie wydaje mi się by był on złym człowiekiem, by już w szkole przewidywał, że coś takiego może się zdarzyć. Mógł się czuć gorszy, swego rodzaju popychadłem i dodatkiem do grupki, ale z jakiegoś powodu oni chcieli sie z nim przyjaźnić. Co sądzicie o jego zachowaniu względem Harry'ego? W sumie nie wiem co mam sądzić. Nie wiem naprawdę, może jak poczytam wasze opinie coś mi się wyklaruje w głowie ![]() ![]() Ściana uznania i miłości ![]() Daniel Radclffe to mój crush Nie kłam, że go nie znasz Harry'ego Pottera zagrał niektórych nawet nabrał, że ma oczy koloru zielonego a tak naprawdę są niebieskiego "Tak jak Ron" - woła Ulica dziewczyna pięknego lica. Potteromaniak z niej na schwał i nie jest to żaden wał. Daniel Radcliffe to mój crush Wiesz dlaczego jeżeli oczy masz Z zarostem mu do twarzy O takim Danie każda Samica marzy. ![]() Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana Czy to słońce, czy to deszcz W moich myślach on wciąż jest Myślę o nim nieustannie Nawet gdy się kąpię w wannie Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana Nie wiem jak się to zaczęło Lecz gdy serce moje drgnęło Cała byłam zakochana I tak kocham tego Dana Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana Nigdy o nim nie zapomnę Nawet jeśli spotkam bombę Jest to miłość jednostronna Ale źle to nie wygląda Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana wiersz by Elizabeth_ ![]() ![]() Ściana chwały ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 24.09.2017 18:11
|
![]() ![]() Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: ![]() Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
To ja też z miłą chęcią się wypowiem Ja akurat nie jestem zwolennikiem teorii "biedny Peter". Dla mnie menda siedziała w nim od początku. Wystarczy podać jako przykład tę całą sytuację - zdradził tajemnicę Voldemortowi? Oka. Ale potem ścigał go Syriusz i Peter zrzucił na niego odpowiedzialność. To było strasznie perfidne. Peter to symbol tchórza w całej książce i dlatego właśnie dla mnie umieszczenie go w Gryffindorze to największa pomyłka i to go niejako zniszczyła. W tym wszystkim bardzo zastanawia mnie, dlaczego huncwoci chcieli się z nim przyjaźnić? Byli aż tak ślepi... wszyscy? Nawet Remus? Bo jestem w stanie uwierzyć, że nawet taki James się nie połapał. Nie mamy o nim zbyt wiele informacji, ale z tych opowieści wygląda na to, że on w pewien sposób żył ideałami. Jednak cała trójka nie dostrzegła, że ich kumpel to sprzedawczyk? W ogóle - nikt z Zakonu tego nie widział? Pamiętam, jak kiedyś pisałam, że Peter miał ogólnie problem Gryffindoru, bo to zmusiło go właśnie do nieustannej gry. Tam każdy był odważny. Gryfoni moim zdaniem nie rozumieli, że ktoś może tej odwagi nie mieć. Dlatego w ich towarzystwie taki Peter musiał też myśleć, że odwaga taki mus społeczny. Może nawet w pewnym momencie uwierzył, że stał się mężny. Jednak w gruncie rzeczy nie był. A wiadomo, że im bardziej ktoś się oszukuje, tym większy huk następuje po wyjawieniu prawdy. Myślę że Peter do końca nie widział siebie, jakim był naprawdę. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kazui <3 ![]() W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... ![]() ![]() ![]() Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann ![]() "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon ![]() Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 24.09.2017 18:54
|
![]() ![]() Postów: 100 Dom: ![]() Punkty: 1105 Ranga: Prefekt Naczelny Gryffindoru Data rejestracji: 28.06.17 |
Ja i tak czasem zastanawiam się, jakim cudem Peter trafił do Gryffindoru.. Podobnie jak Hermiona do Gryffindoru. Owszem, Hermiona miała odwagę, ale trzeba pamiętać, że była niezwykle mądra, jak nie jedna z mądrzejszych osób i spokojnie nadawała się do Ravenclaw. Jednak do Petera to spokojnie mógł trafić do Slytherinu, a jak już to do Hufflepuffu, bo gryfonem to on nie jest. Jest kilka dróg, ale to od Ciebie zależy, którą wybierzesz.
truth, freedom, hope and faith Nothing is true. Everything is permitted. |
|
|
![]() |
Dodany dnia 26.09.2017 19:53
|
![]() ![]() Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: ![]() Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Yashenah, ale to są zupełnie dwie różne sytuacje :D To nie tak, że Peter był odważny, ale bardziej... nie wiem... więcej jadł i powinien być w Huffie :D Bo w sytuacji podobnej do Hermiony był Neville, gdzie z jednej strony był odważny, ale też bardzo lojalny i pracowity. Peter natomiast nie był odważny. On po prostu nie posiadał najważniejszej cechy tego domu. Gdyby wziąć Severusa, to umieszczenie go w Slytherinie tylko uczyniło go mendą, ale to nie znaczy, że nie miał pierwiastków mendy :D Natomiast z Petera odważnego nie dało się zrobić, bo to naczelny tchórz całej książki ;d ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kazui <3 ![]() W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... ![]() ![]() ![]() Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann ![]() "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon ![]() Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 26.09.2017 20:19
|
![]() ![]() Pochwały: 29 Postów: 3240 Dom: ![]() Punkty: 44242 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 20.07.14 |
Ja osobiście mam mieszane uczucia co do Petera. Był mendowaty i wydaje mi się, że nie nabył tej cechy wraz ze wstąpieniem do śmierciożerców i zgadzam się z Al, że to musiało siedzieć w nim wcześniej. Kiedyś myślałam nad tym, dlaczego trafił do Gryffa i znalazłam fajnie opisane (na jakimś blogu), że po prostu o to poprosił i dla tiary to był wystarczający akt odwagi, ale nie przemawia do do mnie zbytnio. Nie wiem, co pokopało magiczny kapelusz, żeby wsadzić tego szczura do Gryfa, serio. Co do przyjaźni z Huncwotami to nie wiem, co o tym myśleć. Peter mógł mieć kompleks niższości i przez to chciał należeć do jakiejś "fajnej paczki" żeby się dowartościować. Ale to są tylko moje domysły. ![]() ![]() W Hogwarcie Cynthia Lynwood. Nikt ważny, ale lubi przypały, prefekt Hogwartu. Na stronie: - prefekt Gryffindoru (14 edycja; 27.07.2015 - 11.11.2015) - przewodnicząca Karczmy pod Parchatym Trollem (31.08.2015 - 21.11.2015) - Redaktor Naczelna Proroka Niecodziennego (Wydanie 4 - Halloween), (Wydanie 5 - Nowy Rok, (Wydanie 15 Walentynki), (Wydanie 16 (Huncwoci)) - Prefekt Hogwartu (27.08.2017-) ![]() Bo mogę ![]() ![]() Sim Shanti w wykonaniu EmilyWright ![]() ![]() Magiczna siódemka ![]() Magiczna siódemka part II ![]() Ciekawa liczba punkcików ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 26.09.2017 20:40
|
![]() ![]() Pochwały: 30 Postów: 3226 Dom: ![]() Punkty: 58190 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 15.07.07 |
Mnie się wydaje, że nikt nie rodzi się zły, więc te wszystkie cechy, które miał Peter, musiały się w nim wykształcać w procesie dorastania. Też nie jestem zwolenniczką wybielania go i nie uważam, że cokolwiek go usprawiedliwia. Natomiast widzę też, że w historii tej postaci pojawiały się momenty, które na niego w taki, czy inny sposób wpłynęły. arł.
Myślę sobie ogólnie, że Peter nie wiedział co to prawdziwa przyjaźń i wszędzie szukał tylko poklasku. Wśród Huncwotów go raczej nie otrzymał, a Voldemort umiał to później wykorzystać. Wybrał najsłabszego z całej czwórki i tak nim posterował, że ten wszystko wypaplał. Peter był zakompleksiony od dziecka i nie umiał sobie z tymi kompleksami poradzić kiedy już zaczął dorastać. Zresztą, myślę, że nie poradził sobie z nimi do samego końca i o ile może mendą się nie urodził, to na pewno mendą um |
|
|
![]() |
Dodany dnia 26.09.2017 21:03
|
![]() ![]() Pochwały: 3 Postów: 3593 Dom: ![]() Punkty: 14121 Ranga: Wielki Mag Data rejestracji: 08.06.16 |
Czy waszym zdaniem przyjaźń z huncwotami zadziałała na niego pozytywnie czy negatywnie? Myślę, że jako takiej prawdziwej przyjaźni między nimi nie było. Ten wątek nie został w książce jakoś bardzo rozwinięty, jesteśmy zatem skazani na domysły, ale wydaje mi się że on po prostu nie był osobą zbyt lubianą i chciał znaleźć sobie grupkę osób, z którymi mógł się trzymać. Zresztą chyba Syriusz tak powiedział we Wrzeszczącej Chacie, że zawsze lubił towarzystwo "lepszych od siebie". Po prostu był cwany i szukał towarzystwa, przy którym jak najwięcej zyska. Pewnie wiele osób powie, że był nieudacznikiem. Zapewne to trochę prawda, ale chyba jednak nie do końca... Bo to w końcu on ostatecznie odnalazł Voldemorta, a zrobił to w sposób naprawdę wymagający intelektu. Na pewno potrafił robić użytek ze swojego mózgu, w końcu przyłożył rękę do narysowania Mapy Huncwotów i opanował niełatwą przecież sztukę animagii, a że był tchórzem to inna sprawa... Ja to sobie wyobrażam tak, że po Hogwarcie przestał utrzymywać z Jamesem, Syriuszem i Remusem zażyłe kontakty, bo poza szkołą przestali być tacy "popularni", więc po cichu zwrócił się do święcącego triumfy Voldemorta, żeby być jednym ze zwycięzców... Oczywiście nikt o tym nie wiedział, poza nim samym. A później Potterowie uczynili go strażnikiem tajemnicy. Sugerowałoby to, że bardzo mu ufali, ale jednak chyba bardziej kierowali się radą Syriusza, który powiedział im że kogo jak kogo, ale Glizdogona Voldemort nie będzie szukał, bo nigdy nie przyjdzie mu do głowy że takie zero może być strażnikiem tajemnicy... A jednak, Glizdogon sprzedał Voldemortowi swoich starych przyjaciół, bo wiedział że więcej zyska trzymając się tego, który najprawdopodobniej zwycięży (no bo kto mógłby przewidzieć taki finał?). Nie wiem więc czy ktoś taki jak on akurat kiedyś się z kimś przyjaźnił... Co sądzicie o jego zachowaniu względem Harry'ego? Momentami mogło się wydawać, że Glizdogon próbuje go uratować, np. proponuje Voldemortowi że znajdzie innego czarodzieja którego krwi mógłby użyć do odrodzenia się (aczkolwiek kiepski byłby to ratunek, bo przyśpieszyłby powrót Voldemorta), ale jednak nie może za wiele zrobić w tej materii, bo Voldemort jest zdecydowany. Ogólnie zachowuje się tak jak każdy Śmierciożerca, nie można chyba powiedzieć o nim że w jakikolwiek sposób próbował chronić syna swojego starego przyjaciela, którego sam zdradził. No ale ta scena w dworze Malfoyów jaką odwalił i okazała się ostatnią w jego życiu... To dość zastanawiające. Czy próbował oszczędzić Harry'ego? Czy odezwały się w nim jakieś wyrzuty sumienia? Być może... Dziwne to jednak, bo nie czuł ich kompletnie kiedy miał go zranić aby dać Voldemortowi ciało. Że zareagował jak Malfoy mający zabić Dumbledore'a też nie można powiedzieć, bo jakoś nie miał żadnych skrupułów przez zabiciem Cedrika. Może akurat w tym momencie obudził się w nim człowiek? Nie jest to wykluczone... Czy można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić to, co zrobił? Nie. Osobiście powiedziałbym, że to najpodlejsza postać w całej tej serii. Chyba nawet sam Voldemort nie wzbudzał we mnie takiego gniewu i odrazy jak Glizdogon. On po prostu był zwykłym tchórzem i ofermą, nie wiem czy jest gorsza zbrodnia od zdradzenia przyjaciół... Witam was, moi drodzy, w krainie czarów! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() A jeśli chcecie zdobyć Druhów gotowych na wiele, To czeka was Slytherin, Gdzie cenią sobie fortele. Posycz sobie, mała żmijko Wij się, żmijko, wij Bądź milutka dla Gordiana Bo cię przybije do drzwi! ![]() Od Hermionki78 na Halloweeeeeeeeeen ![]() Order Dobrego Ucznia za 3. miejsce w konkursie na najaktywniejszego ucznia Hogwartu (2017/2018) ![]() ![]() W Hogwarcie: Gordian Stella (4.07-2016-8.07.2018) Prefekt Slytherinu 2017/2018 Bruno Boccanegra (od 8.07.2018) |
|
|
![]() |
Dodany dnia 29.09.2017 19:20
|
![]() ![]() Pochwały: 30 Postów: 3226 Dom: ![]() Punkty: 58190 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 15.07.07 |
Momentami mogło się wydawać, że Glizdogon próbuje go uratować, np. proponuje Voldemortowi że znajdzie innego czarodzieja którego krwi mógłby użyć do odrodzenia się (aczkolwiek kiepski byłby to ratunek, bo przyśpieszyłby powrót Voldemorta), ale jednak nie może za wiele zrobić w tej materii, bo Voldemort jest zdecydowany. Ogólnie zachowuje się tak jak każdy Śmierciożerca, nie można chyba powiedzieć o nim że w jakikolwiek sposób próbował chronić syna swojego starego przyjaciela, którego sam zdradził. No ale ta scena w dworze Malfoyów jaką odwalił i okazała się ostatnią w jego życiu... To dość zastanawiające. Czy próbował oszczędzić Harry'ego? Czy odezwały się w nim jakieś wyrzuty sumienia? Być może... Dziwne to jednak, bo nie czuł ich kompletnie kiedy miał go zranić aby dać Voldemortowi ciało. Że zareagował jak Malfoy mający zabić Dumbledore'a też nie można powiedzieć, bo jakoś nie miał żadnych skrupułów przez zabiciem Cedrika. Może akurat w tym momencie obudził się w nim człowiek? Nie jest to wykluczone... Mnie się wydaje, że coś się w nim jednak odezwało. Sytuacja na cmentarzu, kiedy Voldemort się odradzał była trochę inna - tam Glizdogon miał wreszcie usłyszeć, że jest najwierniejszym sługą, bla, bla, bla. To było ważniejsze niż jakiś tam Harry Potter. Z kolei w dworze Malfoyów znowu okoliczności były inne. To był już czas, kiedy Peter znowu był traktowany jak śmieć przez wszystkich dookoła. Voldemort szybko przestał doceniać jego pomoc w odrodzeniu się. Nie wiem, może Glizdogon zobaczył, że to wszystko co zrobił - od zdradzenia pobytu Potterów, przez wkopanie Syriusza i później pomoc w odrodzeniu Voldemorta - że to wszystko nie miało znaczenia i nie sprawiło, że stał się kimś wielkim, czy chociażby docenionym. Może uznał, że w taki sposób spróbuje odkupić swoje winy, czy chociaż uciszyć wyrzuty sumienia, bo myślę, że jakieś musiał mieć. Ktoś, kto kompletnie nie ma skrupułów nie zachowuje się w taki sposób, nie waha się.
|
|
|
![]() |
Dodany dnia 29.09.2017 21:45
|
![]() ![]() Pochwały: 35 Postów: 3697 Dom: ![]() Punkty: 45363 Ranga: Specjalista ds. sprzedaży Data rejestracji: 09.04.15 |
No ale ta scena w dworze Malfoyów jaką odwalił i okazała się ostatnią w jego życiu... To dość zastanawiające. Czy próbował oszczędzić Harry'ego? Czy odezwały się w nim jakieś wyrzuty sumienia? Być może... Dziwne to jednak, bo nie czuł ich kompletnie kiedy miał go zranić aby dać Voldemortowi ciało. Że zareagował jak Malfoy mający zabić Dumbledore'a też nie można powiedzieć, bo jakoś nie miał żadnych skrupułów przez zabiciem Cedrika. Może akurat w tym momencie obudził się w nim człowiek? Nie jest to wykluczone... A to nie było tak, że Harry darował mu życie powstrzymując Syriusza i Lupia, więc Peter miał wobec niego dług? Dubledore kilka razy wspominał o tym, że gdy jeden czarodziej ratuje drugiemu życie to wiąże ich coś tam i przez to ma się dług wdzięczności. Mi się zawsze wydawało, że to co wydarzyło się w dworze Malfoyów, było takim spłaceniem tego długu. Mnie jeszcze jedna rzecz tknęła, postać animagiczna Petera był szczur, nie wydaje mi się to bez powodu. Syriusz pies-wierność, więc może Peter-szczur też nie jest przypadkiem, według internetów: "Szczur symbolizuje groźbę, zło, demona, diabła, upiora; wrogość, gwałt, zniszczenie, zdradę, oszczerstwo, donosicielstwo, szpiega; kłopoty, kradzież, chorobę, zarazę, dżumę, kalectwo, opuszczenie, głód, rozkład, śmierć; upływ czasu, czary; fallusa; muzykalność, mądrość, samowiedzę. instynkt, wytrzymałość; (dobrą) wróżbę, szczęście, dobrobyt, sytość, bogactwo, skąpstwo, zarozumiałość. niewdzięczność, ospałość." Może doszukuje się tej symboliki tam gdzie jej nie ma, ale tak mi się skojarzyło, że już jego postać animagiczna mogła coś sugerować. Chociażby ucieczka z tonącego statku=zdrada Potterów ![]() ![]() Ściana uznania i miłości ![]() Daniel Radclffe to mój crush Nie kłam, że go nie znasz Harry'ego Pottera zagrał niektórych nawet nabrał, że ma oczy koloru zielonego a tak naprawdę są niebieskiego "Tak jak Ron" - woła Ulica dziewczyna pięknego lica. Potteromaniak z niej na schwał i nie jest to żaden wał. Daniel Radcliffe to mój crush Wiesz dlaczego jeżeli oczy masz Z zarostem mu do twarzy O takim Danie każda Samica marzy. ![]() Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana Czy to słońce, czy to deszcz W moich myślach on wciąż jest Myślę o nim nieustannie Nawet gdy się kąpię w wannie Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana Nie wiem jak się to zaczęło Lecz gdy serce moje drgnęło Cała byłam zakochana I tak kocham tego Dana Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana Nigdy o nim nie zapomnę Nawet jeśli spotkam bombę Jest to miłość jednostronna Ale źle to nie wygląda Oj nana, oj nana Bardzo kocham Dana wiersz by Elizabeth_ ![]() ![]() Ściana chwały ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 30.09.2017 15:14
|
![]() ![]() Pochwały: 30 Postów: 3226 Dom: ![]() Punkty: 58190 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 15.07.07 |
Nie wiem w sumie, czy Dumbledore'owi chodziło o to, że w świecie czarodziejów wdzięczność ma jakieś szczególne znaczenie, które jest przypieczętowane magią. Nikt sobie chyba nie wyobraża, że taki Lucjusz, czy sam Voldemort przejmują się tym, że ktoś im kiedyś zrobił przysługę. Trudno powiedzieć, że Peter był w głębi duszy dobry, ale może zwyczajnie zachował ten okruch przyzwoitości.
Poza tym, myślę też, że duże znaczenie w przypadku tej postaci miała tendencja Rowling do wybielania niektórych bohaterów. Podobne zabiegi stosowała przecież przy Snapie, czy przy Narcyzie. Nawet w przypadku Voldemorta próbowała przez pokazanie jego przodków, czy dzieciństwa pokazać, że to miało wpływ na jego potworność w dorosłym życiu. I już abstrahując od konkretnych postaci, to uważam, że takie pokazywanie, że nic nie jest albo czarne, albo białe, tylko dobre i złe cechy przeplatają się w różnych ludziach jest całkiem rozsądne. |
|
|
![]() |
Dodany dnia 30.09.2017 15:39
|
![]() ![]() Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: ![]() Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Mnie się wydaje, że nikt nie rodzi się zły, więc te wszystkie cechy, które miał Peter, musiały się w nim wykształcać w procesie dorastania. Tak, ale w dużej mierze to też jest kwestia osobowościowych predyspozycji. Bo są takie osoby, które nawet w patologicznej rodzinie wyjdą na ludzi i tacy, którzy się stoczą. A Peter był z urodzenia słaby. Pewnie wiele osób powie, że był nieudacznikiem. Zapewne to trochę prawda, ale chyba jednak nie do końca... Dla mnie on nie był zdolny ani mądry, ale cwany na pewno. Te wszystkie jego "osiągnięcia" to po prostu wynik zgrabnego odnalezienia się w sytuacji. Nie sadzę by brał czynny udział w tworzeniu mapy, a w przemianie w animaga pomogli mu przyjaciele. Nigdzie nie wykazał się inteligencją. Ja to sobie wyobrażam tak, że po Hogwarcie przestał utrzymywać z Jamesem, Syriuszem i Remusem zażyłe kontakty, bo poza szkołą przestali być tacy "popularni", więc po cichu zwrócił się do święcącego triumfy Voldemorta, żeby być jednym ze zwycięzców... Oczywiście nikt o tym nie wiedział, poza nim samym. A później Potterowie uczynili go strażnikiem tajemnicy. Sugerowałoby to, że bardzo mu ufali, ale jednak chyba bardziej kierowali się radą Syriusza, który powiedział im że kogo jak kogo, ale Glizdogona Voldemort nie będzie szukał, bo nigdy nie przyjdzie mu do głowy że takie zero może być strażnikiem tajemnicy... Ja myślę, że jednak mu ufali, bo nikt nie powierzy życia swojej bliskich komuś, komu nie ufa. Poza tym Remus chyba wspomniał, że dla Jamesa to byłaby wielka ujma, gdyby podejrzewał któregokolwiek z przyjaciół. Nie sądzę też, by się od nich bardzo oddalił. Może pod koniec, kiedy już planował wydać Potterów. Jednak wcześniej z jakiegoś powodu trafił do ZF, szpiegował tam sporo czasu i z jakiegoś powodu Lily w liście do Syriusza była zdziwiona, że Peter zachowywał się tak, a nie inaczej. Mnie się wydaje, że coś się w nim jednak odezwało. Sytuacja na cmentarzu, kiedy Voldemort się odradzał była trochę inna - tam Glizdogon miał wreszcie usłyszeć, że jest najwierniejszym sługą, bla, bla, bla. To było ważniejsze niż jakiś tam Harry Potter. Z kolei w dworze Malfoyów znowu okoliczności były inne. To był już czas, kiedy Peter znowu był traktowany jak śmieć przez wszystkich dookoła. Voldemort szybko przestał doceniać jego pomoc w odrodzeniu się. Nie wiem, może Glizdogon zobaczył, że to wszystko co zrobił - od zdradzenia pobytu Potterów, przez wkopanie Syriusza i później pomoc w odrodzeniu Voldemorta - że to wszystko nie miało znaczenia i nie sprawiło, że stał się kimś wielkim, czy chociażby docenionym. Może uznał, że w taki sposób spróbuje odkupić swoje winy, czy chociaż uciszyć wyrzuty sumienia, bo myślę, że jakieś musiał mieć. Ktoś, kto kompletnie nie ma skrupułów nie zachowuje się w taki sposób, nie waha się. A ja jednak odebrałam to jako odruch a nie świadomą decyzję oszczędzenia (jakkolwiek głupio to brzmi haha). Masz rację, że on nie zachowywał się jak człowiek bez skrupułów, ale on ogólnie nie należał do takich ludzi. Moim zdaniem Peter nie był typem "chcę źle dla innych" albo "chcę dobrze dla siebie i wiem, jak to zrobić". Był za głupi, żeby mieć jakiś cwany plan, dlatego też tratowali go jak traktowali. Podejrzewam, że zdradzenie Potterów też nie było jakiś przemyślanym działaniem. Dlatego to z tą ręką, to pewnie był jakiś ludzki, ale jednak odruch. Bo Peter nie był do szpiku kości zły, on był bezczelnie głupi, tchórzliwy i dwulicowy. Więc wahania dla mnie były częścią jego natury. Ale pewnie Sam też ma rację, że chodzi o tę akcję we Wrzeszczącej Chacie, tylko też gdybym miała wyobrażać sobie, co siedziało w głowie Petera to nie "spłacam dług" tylko bardziej "czy jak go oszczędzę, to czy on mnie też oszczędzi?" Mnie jeszcze jedna rzecz tknęła, postać animagiczna Petera był szczur, nie wydaje mi się to bez powodu. Syriusz pies-wierność, więc może Peter-szczur też nie jest przypadkiem, według internetów: "Szczur symbolizuje groźbę, zło, demona, diabła, upiora; wrogość, gwałt, zniszczenie, zdradę, oszczerstwo, donosicielstwo, szpiega; kłopoty JKR w wielu rzeczach posługuje się takimi symbolami z wikipedii, więc wydaje mi się to słusznym tropem ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kazui <3 ![]() W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... ![]() ![]() ![]() Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann ![]() "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon ![]() Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 30.09.2017 15:46
|
![]() ![]() Pochwały: 30 Postów: 3226 Dom: ![]() Punkty: 58190 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 15.07.07 |
Tak, ale w dużej mierze to też jest kwestia osobowościowych predyspozycji. Bo są takie osoby, które nawet w patologicznej rodzinie wyjdą na ludzi i tacy, którzy się stoczą. A Peter był z urodzenia słaby. Nie no, jasne, że tak. Nie ma reguły i dlatego też nie twierdzę, że wszystko co przeżył w dzieciństwie usprawiedliwia to, co w późniejszym życiu robił. Tylko, że słaby nie oznacza, że był od urodzenia zły. Stał się zły dużo później, co też po części wynikało z tego, że był tchórzem, który nie potrafił się postawić. No i był też egoistą. W książce, w piątym tomie Rowling przedstawiła Jamesa jako największego egoistę i dupka, a prawdziwy dupek siedział obok pod drzewem. |
|
|
![]() |
Dodany dnia 23.06.2019 22:22
|
![]() Postów: 14 Dom: ![]() Punkty: 181 Ranga: Mol książkowy Data rejestracji: 23.06.19 |
Petera można usprawiedliwiać na różne sposoby. Nie przeczę, iż w Hogwarcie był zepchnięty na drugi plan i musiał żyć w cieniu pozostałych Huncwotów. Petegrew kierowany różnymi żądzami zdradził przyjaciół wydając położenie Potterów. To przez niego James nie żył, a Syriusz był więziony w Azkabanie niesłusznie oskarżony o zdradę. Mimo wszystko nie wstawiam się za Peterem. Mimo wszystko mógł wybrać dobro, a kierował się egoistycznymi pobudkami i postąpił inaczej. |
|
Podziel się z innymi: |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Strona 1 z 2: 12
Przejdź do forum: |