Percy Weasley to biedaczek po prostu . Nikt go nie lubi no i w ogóle, bo on niby tępy, zdradził rodzinę i w ogóle. Ale on po prostu chciał wybić się z rodziny i chciał być kimś więcej. Okay, może trochę przesadził mówiąc, że on musi utrzymać rodzinę czy coś ten teges. A jednak w Insygnii śmierci wrócił na naszą stronę i był dobry. Nawet z Fredem przed śmiercią się pogodził. Biedaczek

Jeśli już o filmie mówimy to według mnie całkowicie zepsuli postać Ginny, ja jej na ekranie po prostu znieść nie mogę. O scenach z pocałunkami z Harrym nawet nie warto wspominać.

kospirre napisał(a):

[quote]Minervę McGonagall, Irytka, Fluer.
I wiele, wiele innych...
Właśnie, co sądzicie o pominięciu Irytka? Mnie osobiście bardzo to irytuje ;p

kospirre napisał(a):
Właśnie, co sądzicie o pominięciu Irytka? Mnie osobiście bardzo to irytuje ;p

ktoś tu wspomniał o Snape i kolejna znowu olana i niedoceniona postać w filmie... przecież w filmie Książę Półkrwi powinien pełnić dużą rolę a dostał raptem 5-6 scen... czyli mało Księcia w księciu. Katastrofa... no tak by wymieniać i wymieniać.... wydaje mi się że tylko pierwsze trzy filmy doceniały postacie. Od 4 części te ważniejsze schodziły na ostatni plan a szkoda

kospirre napisał(a):

Mi równieź brakuje tych scen, ale i nie tylko. Tych, gdzie Severus jest ukazany w złym świetle teź jest od kija mało. Przez to wiele osób, które oglądnęłam film, ma za Snape'a wielkoduszną postać, która jak anioł stępuje na ziemię, by chronić Pottera i jego przyjaciół. Nie, tak wcale nie jest! Severus nie był, nie będzie święty nigdy.
Jak mówiłam, w Księciu Półkrwi tego księcia jest tyle co kot napłakał, tą część zniszczyli, dosłownie.



Tak czy siak, w filmach było niedocenionych postaci od grona.
A co sądzicie o Ronie? Rozpisałam się trochę w powyższych postach, ale chyba nikt nie zauważył A jestem ciekawa waszej opinii.

Co do Rona według mnie został doceniony. Najbardziej to widać w Harry Potter i Komnata Tajemnic. Moim zdaniem

Z kolei w drugą stronę ona za bardzo nakręciła się tą historią Severusa i "Albus Severus" to było dla mnie ostre przegięcie ;p

Wioletta napisał(a):

ogólnie najlepiej oddzielić książkę od filmu, bo nie ma co się oszukiwać w filmach każda postać została okrojona, a te "nieważne" pominięte całkiem. tak działa film. nie da się umieścić każdego. więc jeśli chodzi o filmy to można wymieniać, i wymieniać, i wymieniać, i zawsze ktoś się znajdzie. jeśli chodzi o książki to już mniej jest takich postaci, ale również wiele, bo przecież niektórych znamy ledwo z imienia i nazwiska, i nic więcej, ale miały swoją rolę typu "zrobić tło" co też jest normalne.

No ale też można sobie gdybać, dlaczego postać z potencjałem nie została lepiej rozwinięta. Bo to chyba działa tak, że JKR się kimś podjarała, a potem zmieniła zdanie haha

No i tak samo ludzie zapominają że Snape nie był święty jak o tym, że Ron nie był ofermą. Między innymi przez wykrzywiony obraz z filmu. Dlatego nie lubię tych ekranizacji ;p

według mnie jedną z niedocenianych postaci jest Severus Snape . Ponieważ jest za mało scen dla niego poświenconych dopiero na końcu jest ta chwila ukazana gdzie poznajemy jego prawdziwe oblicze i możemy go wkońcu docenić . Przez całe swoje życie poświencał się dla hogwartu i haerrego