Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2) fuerte
3) Katherine_Pierce
4) Sam Quest
5) Shanti Black
6) A.
7) monciakund
8) ania919
9) ulka_black_potter
10) Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Meropa Gaunt
|
|
Marcus Clinton |
Dodany dnia 25.05.2017 18:08
|
Pochwały: 23 Postów: 1138 Dom: Ravenclaw Punkty: 30894 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 14.07.16 |
Nie znalazłem tematu o tej postaci co jest dla mnie trochę dziwne. Bo to kobieta, która wydała na świat Lorda Voldemorta i można powiedzieć, że to od niej wszystko się zaczęło. Ojca Czarnego Pana upoiła eliksirem i sprawiło to, iż Tom Riddle nie potrafił kochać. Kobieta była wężousta, tak samo jak jej syn. W całej serii książek była wspomniana kilka razy, we filmie tylko raz. Co sądzicie o tej postaci i tym jak kierowała swoim życiem? Miała jakiś wybór po tym jak w Azkabanie zamknęli jej ojca i brata? Po prostu Marcin Takie cudo dostałem <3 Takie miłe słowa mnie spotkały Mój ranking najcudowniejszych nóg! 1. Edyta! 2. Livka! Tu cenzura zdjęcia 3. Scarlett! https://zapodaj.n...83bd62.jpg Ogłaszam wszem i wobec, iż GiHP to moja siostra bliźniaczka. Dedykuję jej tego gifa Edki, bo mi się podoba i jej też musi się spodobać Edyta <3 Moja motywatorka! United <3 Śląsk! You laugh at me because I'm different, I laugh at you because you're all the same. "Śmierć będzie ostatnim wrogiem, jaki będzie pokonany" "Każdy ma fanów, ale ja mam najlepszych fanów, ja to wiem. Tak się stało, że moja muzyka odnalazła najpiękniejsze, najfajniejsze, najbardziej szlachetne i wartościowe serca. " - Edyta Górniak |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 25.05.2017 19:49
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Przeczytałem Księcia Półkrwi 11 razy, więc oczywiście, że kojarzę Meropę Gaunt. Matka Voldemorta była naprawdę biedną czarownicą - zniewoloną przez chorego psychicznie ojca i brata, nieszczęśliwie zakochana w mugolu. A rodzina jej szczyciła się tym, że są potomkami (ostatnimi żyjącymi) Salazara Slytherina. Dla niej to była męka, strach, lęk, obłęd. Dlatego tak straciła moc magiczną i dopiero jak ci dwaj wylądowali w Azkabanie, to zaczęła czarować. Jej wielkim błędem było podanie miłosnego eliksiru Tomowi - miłości nie można od tak sobie przywołać. Poczęła potwora, największego z czarnoksiężników, bezwzględnego mordercę. Było mi jej żal, ale źle pokierowała swoje uczucia w stosunku do mugola, który miał ją za wariatkę i kocmołucha w jednym. No chyba nikt by się w niej nie zakochał... Podstęp zawsze przynosi złe 'owoce'. Nie wiem czy była wężousta (bo chyba nie było to jednoznacznie wspomniane). W filmie jej nie ma (są tylko wspomnienia Toma w sierocińcu i u Slughorna jak pyta o te horkruksy). Potem sprzedała za 10 galeonów medalion Slytherina, wyczerpana, na skraju nędzy, głodna i na progu śmierci. Tragiczna postać bez wątpienia. Ona kochała syna, ale to co z niej wyszło było po prostu kimś w rodzaju diabła - bez uczuć jakichkolwiek. Gdyby przeżyła ten poród i jakimś cudem zajęła się dzieckiem, to wątpię czy Voldemort nie stałby się tym kim potem był (może i ją by zabił?). |
|
|
Rue Riddle |
Dodany dnia 25.05.2017 19:51
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 10 Postów: 990 Dom: Ravenclaw Punkty: 11288 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 24.08.15 |
Moim zdaniem była trochę biedna, terroryzowana przez ojca i brat miała na prawdę przerąbane w życiu, wiecie. taka ofiara losu trochę. Chyba dobrze zrobiła uciekając z tego patologicznego domu. Wiem że na wskutek tego poczęła największego czarnoksiężnika wszech czasów, ale na jej miejscu zrobiłabym to samo. Chodziarz nie rozumiem dlaczego nie użyła magii żeby ratować małego synka. Co o tym sądzicie? Wiem że mąż ją porzucił za bycie wiedźmą ale... TO PRZECIEŻ BYŁO JEJ DZIECKO. batalion_88, Nie zgadzam się. Według mnie gdyby Riddle'a wychowywała Meropa wszystko byłoby inaczej. Gdyby Tom jako dziecko doświadczał szczerej miłości i opieki matki wyrósłby na ludzi, może nie byłby jakimś mega dobrym czarodziejem, ale też nie pałałby tak do czarnej magii gdyby pani Gaunt (a raczej Riddle) go pilnowała. Edytowane przez Rue Riddle dnia 25.05.2017 20:07 Sen też jest bardzo wartościowy, a na pewno bardziej niż edukacja zdalna ~ CoSieDzieje 16.04.2020 Moim domem na HPnecie jest Ravenclaw ale jestem pewna że w Hogwarcie trafiłabym Slytherinu. Szczerze jednak mówiąc, jestem hybrydą, mianowicie Krugonką Wprowadziłam emotkę "" zamiast słowa "poszło", odnośnie postów w Hogwarcie, co zrewolucjonizowało sb (No dobra, nie zrewolucjonizowało, ale i tak jestem z tego dumna ) Moja HPnetowa twórczość Fanarty: Meropa Gaunt Trytonka Chiński Ogniomiot Molly Weasley Hagrid i Aragog Hagrid i Sfinks Fan ficki: Moja seria o Draco Malfoyu. Psychologiczne, trzy rozdziały. Moja seria o początkach Hogwartu. Przygodowe, jeden rozdział. Moje drabble o... A zresztą sami się przekonajcie Artykuły: Patriotycznie, czyli artykuł o Ravenclawie. Ten artykuł o Wiktorze Krumie pisałam razem z Lorką - pozdro! A w tym wydaniu Proroka odpowiadałam za rozrywkę W tym też ;p A tu są takie (nie)miłe rzeczy o mnie z sb Ostatnio przychodzę tu nie dla punktów, tylko aby z tobą pogadać ~ potterkking Oczywiście, że to naprawisz. Zdolna z ciebie dziewczyna ~ Nedelle Chociaż ja tam ubóstwiam twoją trytonkę i twierdzę, że jest najpiękniejsza ~ Bad wolf Witaj księżniczko rozrywki ~ Prorok Niecodzienny Biorę przykład z najlepszych (czyt. Ciebie) ~ AdersYooo Mówiłam Ci kiedyś, że mi przypominasz takiego hpnetowego kociaka? Taka spokojna, miła kulka puchu ~ ulka_black_potter Ona jest ogólnie mistrzem dziwactwa, samokontroli i ciętych ripost, to z nią wszystko możliwe ~ Bad wolf Jesteś świetną męską postacią ~ Angelina Johnson Uważaj przy Rue! To gramatyczny i ortograficzny strażnik HPneta! ~ Livka (Moja nowa fucha ) Rue na władcę Hogwartu! ~ Angelina Johnson No chyba już widzę kto będzie miał Hogwardzkiego Awardsa ~ Roksolana Delakur (Nie miałam) Ale wiesz co? lubię Cię za ten Twój nieogar ~ gordian119 Są tacy ludzie, którym się nie odmawia, a ty jesteś jedną z takowych ~ Roksolana Delakur Awwww <3 jesteś jak piwo kremowe na moje serce <3 ~ Livka Jeny, co to się zadziało, żeby ktoś poprawiał Rue Riddle ~ BumSzakalaka Jesteś tak wyrodna, że ciotka Petunia już bardziej kochała Harry'ego niż ty swoje dzieci ~ MorfinGaunt I mistrzowski tekst Adersa: Jak można nie pić, jak tu wchodzisz. Ja tego na trzeźwo nie zniosę... ~ AdersYooo A oto niezbity dowód na moją fajową fajowatość i śmieszność - Uwielbiam Cię - Za co? - Za twoje teksty By Shanti Black A to jest po prostu śmieszne Roksolana Delakur, Asen jest bardziej... mrrraśny. Taki ponury i nieociosany, męski... zostaw kluchę Neville'a i bierz Bułgara! ~ Angelina Johnson Nie sprowadzajcie Rue na złą drogę... może będą z niej ludzie! ~ ulka_black_potter ... Dzięki, ulka - Pff, Krukoni są wredni ~ Didi Malfoy - Nie. Tylko Rue ~ Lilyatte - Rue jest łatwa do wołania ~[color=#0000ff] Roksolana Delakur[/color] - Krzyczysz "obiaaaaaaad" i Rue pomimo bycia na drugim krańcu Polski reaguje ~ [color=#ffff00]CoSieDzieje[/color] Moja HPnetowa rodzinka Dobry Wujaszek (AdersYooo), Najlepsza Ciocia (Bad wolf), Dziadek Bat (batalion_88), Antybliźniaczka (Inga Clinton), Pomocna Lewa Dłoń (EmilyWright), Po Prostu Babcia (Ewa Potter), Babcia Chrzestna (Roksolana Delakur), Bogini Spisku Hogwardzkiego (BumSzakalaka). Może kiedyś też tu trafisz? :tanczy: |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 25.05.2017 20:14
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
batalion_88, Nie zgadzam się. Według mnie gdyby Riddle'a wychowywała Meropa wszystko byłoby inaczej. Gdyby Tom jako dziecko doświadczał szczerej miłości i opieki matki wyrósłby na ludzi, może nie byłby jakimś mega dobrym czarodziejem, ale też nie pałałby tak do czarnej magii gdyby pani Gaunt (a raczej Riddle) go pilnowała. On został poczęty pod wpływem eliksiru miłości. To nie było prawdziwe uczucie, a kłamstwo, więc wątpię czy gdyby miał mamę, to nie zapragnąłby zabijać innych. On się taki urodził. Meropa mogła mu dać miłość, ale genów się nie oszuka. Był potomkiem Marola, samego Slytherina, ojciec i tak ich porzucił (Tom). To sfera domysłów... Meropa na pewno zrozumiała swój błąd. Trzeba było pogodzić się z samotnością, a nie oszukiwać w kwestii tak fundamentalnej jaką jest bez wątpienia miłość. W sumie nie wiemy czy Meropa mogłaby go jakoś zmienić, i ciężko to przewidzieć (można pogdybać). Tak czy owak, to była bardzo nieszczęśliwą osobą, pozbawioną wszelkiej nadziei. Mi jej szkoda, ale powtarzam, że nie trzeba było w ten sposób swoją miłość spełniać. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 25.05.2017 21:04
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Nie ma co ukrywać, że zachowanie Meropy było złe. Nie tylko zmusiła do miłości obcego człowieka, ale jeszcze opuściła uzależnionego od niej malucha, bo tak naprawdę myślała tylko o sobie. Należy pamiętać jednak, że Meropa tak naprawdę nie znała miłości. Nikt jej w rodzinie nie kochał, a to uczucie pewnie wyniosła jedynie z romantycznych opowieści. Nie rozumiała, jak to jest, gdy ktoś się o drugiego człowieka troszczy. Nie poznała rodzicielskiego obowiązku, bo jej ojciec jedynie ją gnębił. Myślę, że jej ucieczka do Toma wynikała z kilku rzeczy. Po pierwsze to był dla niej książę z bajki - piękny, bogaty, uśmiechnięty, czysty, pewny siebie. Ponad to żyła w przekonaniu, że magią można załatwić wszystko. Dopiero z czasem przekonała się, że jednak nie, że to wszystko wcale nie jest takie piękne, ale już było za późno. Została sama, bez wsparcia żadnej kobiety, która by jej pokazała, jak wspaniale jest być matką. Myślę, że jej brak uczucia wobec dziecka wziął się właśnie z tego, że cały ten związek z Tomem i powstanie jej syna to tak naprawdę powiew niedojrzałości i egoizmu. Tak czy inaczej uważam, że Meropa swojego dziecka nie kochała, nie kochała też Toma i tak naprawdę nikogo nie obdarzyła tym uczuciem. Voldemort miał być zresztą przykładem osoby, która urodziła się w kompletnym braku miłości. Innymi słowy - gdyby Meropa wychowała dziecko, nie byłoby Voldemorta. Bo wtedy ta miłość by istniała, miłość jego matki. Nie chodzi o sam eliksir miłości, bo przecież mamy w życiu przykłady, kiedy nawet i bez cienia uczucia ludzie rodzą się z wpadki... a jednak ta miłość w nich jest, czasami przelana od tylko jednego z rodziców, czasami od innych. A tak naprawdę Voldemort uczucia nie zaznał od nikogo - ani ojca ani maki ani potem w sierocińcu. Ta postać to dla mnie przykład tego, jaki potwór może powstać właśnie z braku uczucia. Największych zwyrodnialców rodzi właśnie znieczulica. Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
Wioletta |
Dodany dnia 25.05.2017 23:03
|
Pochwały: 26 Postów: 3204 Dom: Gryffindor Punkty: 33447 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 06.07.16 |
W sumie to bardzo mi żal tej postaci. Miała bardzo trudne dzieciństwo. Nie zaznała miłości, troski czy też prostej nauki. Od najmłodszych lat tłamszona przez ojca, i brata. Nie miała własnego zdania, była zastraszona co na pewno odbiło się na jej psychice. Myślę, ze gdy spodobał jej się Tom to widziała w nim wszystko to kim chciała być, jaka chciała być. Może jakąś drogę ucieczki od tego okropnego, nędznego życia. Nikt nie chciałby być całe życie popychadłem, które nic nie znaczy, a żyje. Mogę sobie tylko wyobrazić jak bardzo się bała, i cierpiała przez ten czas gdy ojciec był w domu. Uciekła z Tomem, i liczyła na lepsze życie. Jednak magią niczego się nie załatwi. Nie mam do niej żalu o ten eliksir, ponieważ była nauczona, ze czarodzieje, i magia mogą wszystko. Nie rozumiała, ze zrobiła źle, że to się nie uda.. Myślę, że ona chciała umrzeć. Dlatego nie walczyła, a że nie miała w sobie miłości to nawet nie próbowała żyć dla swojego dziecka, walczyć o siebie. Ona się po prostu poddała.. Voldemort powstał w skutek tych wszystkich wydarzeń. Takie miał geny, tak odbił się na nim eliksir, dom dziecka.. Na koniec powiem, ze bardzo mi jej żal. Bo rodzina się nad nią po prostu znęcała, i to oni zniszczyli tę kobietę. Severusie, jak mogłeś.. WYMOWNA - 26.07.2016 Przewodnicząca Karczmy Pod Parchatym Trollem - 22.09.2016 - 14.04.2017 (09.04) Członek Redakcji: 14.06.2017! <3 25.09.2021.. Na zamówienie, i z żywej sympatii do mnie! Seksi Sznejp w ręczniku na głowie. <3 - od wspaniałej Matki Karczmy, Alette! Dla mnie, o Sznejpie utalentowana Alette. <3 [img][/img] Z dedykacją dla mnie od Ewy! Z dedykacją dla mnie od ulki kulki! Od Klaudka! <3 Od Julki! Izrael! Wcześniej: w Hogwarcie: Wioletta Elbren Escher różdżka: 18 cali, sosna, pióro feniksa czarodziej: półkrwi. Quidditch: Obrońca Gryffindoru oraz Zastępca Kapitana Pottermore: wiolcis dom: Gryffindor różdżka: heban, 12¼ cala, włos jednorożca. |
|
|
Dark Stars |
Dodany dnia 26.05.2017 11:43
|
Postów: 12 Dom: Gryffindor Punkty: 128 Ranga: Pogromca chochlików Data rejestracji: 13.05.17 |
Moim zdaniem postać ta jest bardzo "złożona".Wszystko ma dwie strony medalu,ale u tej postaci odznaczają się dużym kontrastem. Z jednej strony,Meropa była terroryzowana,nie zaznała miłości w domu,pochodziła z rodziny, która widziała w niej tylko popychadło.Gdy poznała Toma był on dla niej wszystkim,myślała że jeśli poda mu amortencję ich,a raczej jej uczucie,przerodzi się w miłość życia. Z drugiej strony Meropa zmusiła człowieka do miłości, która była sztucznie wywołana. Wychowywana w rodzinie czystej krwi, myślała że mugole powinni się poddawać magii. Kiedy okazało się że nie tędy droga, Meropa straciła wolę życia i zostawiła Jr.Toma Riddla samego przez co doprowadziła do tragedii. Nie wiemy czy gdyby nie umarła i wychowała Voldemort'a sama,czy nadal był by tak zły i nieczuły na miłość. Podsumowując,Meropa Gaunt była postacią tragiczną,bardzo szkoda było mi tej postaci.Mogła tak na prawdę wychowywać swojego synka i zacząć życie od nowa,ale się poddała.Całe jej życie było zdominowane przez zaborczego,władczego ojca. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 29.05.2017 20:58
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Otwieram dla was Tydzień z Tematem ; ) Swoje zdanie już przedstawiłam wyżej i w związku z tym chciałabym sama zapytać was o kilka ciekawych wątków Przede wszystkim - czy sądzicie, że Meropa kochała swoje dziecko? Z czego wynikało takie a nie inne zachowanie kobiety? Jak by wyglądało życie Voldemorta, gdyby Meropa go nie porzuciła? Miłego dyskutowania! Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
blad logiczny |
Dodany dnia 29.05.2017 21:23
|
Pochwały: 3 Postów: 523 Dom: Ravenclaw Punkty: 10428 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 13.12.14 |
Pewnie kochała, tylko był problem, że przecież przez całe lata żyła, w rodzinie "psycholi". Terroryzowali ją na różne sposoby i do tego stopnia że prawie nie miała siły używać magii. To się potem fatalnie odbiło na jej życiu. Kochanie kogoś z natury oznacza pewien stopień wolności. Więc jeśli ktoś sam nie był wolny, zwykle nie umie uszanować wolności drugiej osoby. Kiedy jej mąż odszedł zupełnie się załamała i nie potrafiła się zdobyć na tyle odwagi aby żyć dla dziecka. Zakładam oczywiście, że jej choroba nie należała do tych nieuleczalnych nawet z pomocą magii. Trudno powiedzieć jakby przebiegało życie Voldemorta gdyby był wychowywany przez matkę. Psychopata pewnie pozostałby psychopatą, ale może nieco mniej groźnym. Choć gdyby się dowiedział prawdy o ojcu i tak pewnie by go, w końcu zabił. Błąd mam zawsze przed sobą.
Wszelkie błędy, gramatyczne, stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne, to moi kuzyni. Nie lubię kuzynów. Uważam, że należy wypędzić błendy z pustymi do puszczy. |
|
|
Wioletta |
Dodany dnia 29.05.2017 22:04
|
Pochwały: 26 Postów: 3204 Dom: Gryffindor Punkty: 33447 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 06.07.16 |
Uważam, że Meropa to bardzo skomplikowana, i tragiczna postać. Nie umiem jej ocenić negatywnie, bo sama nie wiem kim bym była wychowując się w takiej rodzinie jak ona. Na pewno nie było jej łatwo, a te wszystkie lata pomiatania na pewno odbiły się na jej psychice, i zachowaniu. Jednak co do Twoich pytań Alette to tak. Zacznę od tego, że odpowiem co sądzę na temat jej miłości do syna. Nie wiem czy go kochała. Jednego dnia myślę, że nie, drugiego, że tak. Jednak zostawiła go, samego na pastwę losu, w mieście mugoli wiedząc, że będzie inni. Z drugiej strony może bała się, że rodzina ją odnajdzie, i jej mały Tom będzie wiódł takie życie jak ona? Nie wiem. Co do życia Voldemorta gdyby go nie porzuciła.. Hm.. zależy. Jeśli wychowywałaby go tak jak sama była wychowana to byłby taki sam. Zawsze czuł się lepszy tak samo jak ojciec Merope. Może rozumiałby milość jeśli by ją otrzymał, jednak wątpie by coś to zmieniło. Musiała umrzeć by on mógł być tym kim był. Severusie, jak mogłeś.. WYMOWNA - 26.07.2016 Przewodnicząca Karczmy Pod Parchatym Trollem - 22.09.2016 - 14.04.2017 (09.04) Członek Redakcji: 14.06.2017! <3 25.09.2021.. Na zamówienie, i z żywej sympatii do mnie! Seksi Sznejp w ręczniku na głowie. <3 - od wspaniałej Matki Karczmy, Alette! Dla mnie, o Sznejpie utalentowana Alette. <3 [img][/img] Z dedykacją dla mnie od Ewy! Z dedykacją dla mnie od ulki kulki! Od Klaudka! <3 Od Julki! Izrael! Wcześniej: w Hogwarcie: Wioletta Elbren Escher różdżka: 18 cali, sosna, pióro feniksa czarodziej: półkrwi. Quidditch: Obrońca Gryffindoru oraz Zastępca Kapitana Pottermore: wiolcis dom: Gryffindor różdżka: heban, 12¼ cala, włos jednorożca. |
|
|
ania919 |
Dodany dnia 30.05.2017 13:48
|
Pochwały: 11 Postów: 1228 Dom: Ravenclaw Punkty: 38932 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 09.10.15 |
Bo to kobieta, która wydała na świat Lorda Voldemorta i można powiedzieć, że to od niej wszystko się zaczęło. Ojca Czarnego Pana upoiła eliksirem i sprawiło to, iż Tom Riddle nie potrafił kochać. To, że go upiła eliksirem miłości nie spowodowało, że Voldemort nie potrafił kochać. Przyczyna musi być gdzie indziej, to nie wina Meropy, że jej syn stał się tym kim się stał. Przede wszystkim - czy sądzicie, że Meropa kochała swoje dziecko? Z czego wynikało takie a nie inne zachowanie kobiety? Pewnie tak, prawie każda matka kocha swoje dziecko. Po prostu już nie miała siły walczyć. Sama nigdy nie zaznała prawdziwej miłości, nie miała od nikogo wsparcia, nie miała pieniędzy, nic, poddała się, ale dotrwała do porodu i wydała na świat młodego Toma Riddley'a. Jak by wyglądało życie Voldemorta, gdyby Meropa go nie porzuciła? Myślę, że tak czy siak stał by się najgroźniejszym i najpotężniejszym czarnoksiężnikiem. Wychowanie to nie wszystko. Na pewno trafiłby do Slytherinu gdzie gardzą mugolami, zapewne przejąłby poglądy swoich przodków. Był niezwykle utalentowany i to tym bardziej by się nie zmieniło. Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie. W Ravenclawie tylko ci, których umysł pięknem lśni. |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 30.05.2017 21:22
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Przede wszystkim - czy sądzicie, że Meropa kochała swoje dziecko? Z czego wynikało takie a nie inne zachowanie kobiety? Jak by wyglądało życie Voldemorta, gdyby Meropa go nie porzuciła? To jeszcze coś dodam do pytań Ikony. Uważam, że go nie kochała, NIGDY. Ona bez wątpienia była zakochana tylko i wyłącznie w osobie, którą był Tom Riddle. Nic ją więcej nie obchodziło, tylko jej własne zaspokojenie swoich marzeń, które nie maiły szans się spełnić. Dziecko uważała za koszmar, pomyłkę, coś niechcianego. Nowe życie straciło dla niej sens w momencie, kiedy osoba, którą kochała porzuciła ją, bo poznała, że coś jest nie tak. Ona myślała, że jak Tom dowie się, że ma dziecko, to zostanie. Była też strasznie naiwna. Moim zdaniem go nie kochała i nic na to nie wskazuje, że było inaczej. Nawet przed śmiercią miała tylko nadzieję, że jej syn będzie podobny do ojca. Tyle. Kto tu miłość widzi? Ja, ale do Toma seniora, a nie przysłowiowego Lorda Voldemorta. A gdyby się nim zaopiekowała, to też wyrósł by z niego wstrętny i nikczemny potwór. Matka go nie kochała, ojciec mugol porzucił, dziadek był fanatykiem, no i dziedzic Slytherina poczęty pod wpływem miłosnego eliksiru - czyli kłamstwa, oszukanego uczucia. Nic by się nie zmieniło. Pewnie Meropę zabiłby tak jak i ojca. |
|
|
blad logiczny |
Dodany dnia 30.05.2017 23:34
|
Pochwały: 3 Postów: 523 Dom: Ravenclaw Punkty: 10428 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 13.12.14 |
Batalion, absolutnie się nie zgadzam. Jeśli traktowała dziecko jako "coś", to może tylko sposób na przywiązanie do siebie męża, bo to było powodem zaprzestania stosowania eliksiru albo czarów które go trzymały. To jednak nie do końca jest takie egoistyczne jak sądzisz. Meropa chciała stworzyć rodzinę, taką, w miarę normalną. Taką jakiej nie miała, bo ojciec oraz brat jej na to nie pozwalali i wyrwać się z ich domu. Czy by zabił także matkę trudno przewidzieć. Była czarownicą czystej krwi i fizycznym łącznikiem, ze światem magii Światem który wg. niego był jedynym prawdziwie godnym istnienia. Czarodziejów czystej krwi Voldemort bardzo cenił, ale ona wyszła za zwykłego mugola. Na dodatek takiego który ją rzucił. Jednak taki dom i matka to chyba i tak lepiej niż sierociniec, jednak kiedy już dorósł i ukończył Hogwart. Nie potrafię przewidzieć jakby postąpił. Błąd mam zawsze przed sobą.
Wszelkie błędy, gramatyczne, stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne, to moi kuzyni. Nie lubię kuzynów. Uważam, że należy wypędzić błendy z pustymi do puszczy. |
|
|
ania919 |
Dodany dnia 31.05.2017 09:37
|
Pochwały: 11 Postów: 1228 Dom: Ravenclaw Punkty: 38932 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 09.10.15 |
Czy by zabił także matkę trudno przewidzieć. Była czarownicą czystej krwi i fizycznym łącznikiem, ze światem magii Światem który wg. niego był jedynym prawdziwie godnym istnienia. Czarodziejów czystej krwi Voldemort bardzo cenił, ale ona wyszła za zwykłego mugola. Voldemort NIKOGO nie cenił (może Dumbledore'a bo był on silniejszy), czarodziejów czystej krwi zabijał tak samo jak mugolaków. A jego matka wyszła za MUGOLA, myślę, że na pewno by nią pogardzał z tego powodu i nie miałby skrupułów żeby ją zabić. Czy by ją zabił?? Jakby mu weszła w drogę to na 100% tak. Jednak taki dom i matka to chyba i tak lepiej niż sierociniec, jednak kiedy już dorósł i ukończył Hogwart. Nie potrafię przewidzieć jakby postąpił. Oczywiście, że lepiej, ale czy Voldemort potrafiłby to docenić? Myślę, że nie, myślę, że byłby taki sam jaki był. Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie. W Ravenclawie tylko ci, których umysł pięknem lśni. |
|
|
blad logiczny |
Dodany dnia 31.05.2017 16:20
|
Pochwały: 3 Postów: 523 Dom: Ravenclaw Punkty: 10428 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 13.12.14 |
Ania919 "nikogo nie cenił"? To jednak niezupełnie tak. Ludzi co prawda traktował jak narzędzia i zabijał kiedy stali mu na drodze do celu. Dlatego podobnie jak Ty i wielu wcześniej piszących też mam wątpliwości. Jednak Neville'a nie chciał zabijać tylko przeciągnąć na swoją stronę. Więc przeczytaj dokładnie ten fragment "HP i Insygnia śmierci". Podobnie gotów był oszczędzić mugolaczkę Lily Evans, na prośbę Severusa, gdyby tylko nie stanęła zdecydowanie, w obronie Harry'ego. Psychopaci najczęściej potrafią znakomicie kalkulować. Voldemort wiedział, że będzie potrzebował pomocy zwolenników, w podporządkowaniu sobie świata mugoli. Zresztą gdyby wszystkich pozabijał, to nie miałby kto podziwiać jego niewątpliwych osiągnięć, w dziedzinie "czarnej magii". Był przecież świadomy jak daleko zaszedł. Chciał też mieć wpływ na wychowanie młodych pokoleń. To wszystko świadczy, że miał jakiś rodzaj szacunku, może nie tyle do poszczególnych ludzi, ale do "świata" z którego się wywodził. Błąd mam zawsze przed sobą.
Wszelkie błędy, gramatyczne, stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne, to moi kuzyni. Nie lubię kuzynów. Uważam, że należy wypędzić błendy z pustymi do puszczy. |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 01.06.2017 21:34
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
No sorry, ale Meropa wszystko zepsuła na samym początku. Nikt na to uwagi nie zwraca, ale gdyby nie jej bądź co bądź haniebny czyn, to wiele nieszczęść nie doszłoby do skutku. Podanie eliksiru miłosnego Tomowi skutkowało czymś tragicznym - narodzinami potwora. Oczywiście będą tacy, którzy powiedzą, że przecież dzieci też są z "wpadek", ale to chyba co innego. Taka wpadka to wynik miłości dwojga ludzi zazwyczaj - i jeżeli się decydują na to dziecko, to jest już zaczątek MIŁOŚCI. A tutaj? Meropa perfidnie go wykorzystała, on nie był sobą, nie był świadomy tego co robi, co się naprawdę dzieje. Ona jest w pełni odpowiedzialna za to co się potem wydarzyło. Pozostawiła dziecko, bo męża już nie było. Odeszła, nic jej nie obchodziło poza niespełnioną do końca miłością. A życie jest już takie, że nie zawsze wszystko nam się tak pięknie układa jakbyśmy tego wszyscy chcieli. Ta miłość jej się nie należała i kropka. Nie można do miłości nikogo zmusić. Oszukała, "otruła" eliksirem, wykorzystała i taki był skutek. Meropa poprzez swój pociąg do Toma z niczym i z nikim więcej się nie liczyła. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 01.06.2017 21:43
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Pewnie tak, prawie każda matka kocha swoje dziecko. 'Będę dyskutować. Osobiście znam przypadki okropnych matek, od których zachowania włosy stają dęba na głowie. Więc to nie jest jakaś zasada nie do złamania. Oczywiście będą tacy, którzy powiedzą, że przecież dzieci też są z "wpadek", ale to chyba co innego. Taka wpadka to wynik miłości dwojga ludzi zazwyczaj - i jeżeli się decydują na to dziecko, to jest już zaczątek MIŁOŚCI. A tutaj? Meropa perfidnie go wykorzystała, on nie był sobą, nie był świadomy tego co robi, co się naprawdę dzieje. Ona jest w pełni odpowiedzialna za to co się potem wydarzyło Nie wiem czy pociąg seksualny można nazwać zaczątkiem miłości. Ludzie idą do łóżka z różnych przyczyn, czasami ich po prostu swędzi w pewnym miejscu. natomiast nie możesz powiedzieć, że Meropa kogoś wykorzystała perfidnie. Ona poniekąd była ofiarą świata magicznego, który pozwolił zrobić z niej wraka człowieka. Weźmy pod uwagę całe okoliczności. Ponieważ była czarownicą, nie mogła się zadawać z mugolami. A ponieważ mieszkała z daleka od czarodziejów, nie mogła się też z nimi zadawać. tak naprawdę poza okrutnym ojcem i chorym na głowę bratem nic nie znała. Ona nie mogła być w pełni odpowiedzialna, bo nie zdawała sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje mają jej czyny. To było niedojrzałe i potwornie naiwne, złe na pewno, ale nie doszukałabym się w tym zachowania perfidnego. Bo Meropa po uzyskaniu chwili wolności czego szukała? Nie pieniędzy, władzy czy potęgi. Ona chciała MIŁOŚCI. Szukała jej w zły sposób, ale wciąż chciała rodziny. Znam nawet wokół siebie przypadki osób, które właśnie robią sobie dzieci, żeby uwolnić się od toksycznych rodzin i dopiero po ptakach przekonują się, ze to nie taka jazda z górki. Ale czy można mieć im to za złe, jak nie mają żadnego wzorca, który wskazałby im drogę? Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
ania919 |
Dodany dnia 02.06.2017 11:04
|
Pochwały: 11 Postów: 1228 Dom: Ravenclaw Punkty: 38932 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 09.10.15 |
Pewnie tak, prawie każda matka kocha swoje dziecko. Będę dyskutować. Osobiście znam przypadki okropnych matek, od których zachowania włosy stają dęba na głowie. Więc to nie jest jakaś zasada nie do złamania. Dlatego napisałam, że PRAWIE każda, a nie każda. No cóż, zdarzają się sytuacje, że matka porzuca swoje dziecko na śmietniku albo je zabija i udaje, że zostało porwane. Jednak Meropa dotrwała do porodu, zależało jej na tym, sprzedała jedyną pamiątkę rodzinną jaką posiadała żeby zdobyć trochę pieniędzy i uratować chociaż dziecko. Zostawiła Toma w bezpiecznym miejscu. Może i w sierocińcu nie był szczęśliwy, ale jednak Meropa dała mu szansę na w miarę normalne życie. Wkrótce trafił do Hogwartu, miał tam szansę żeby znaleźć sobie przyjaciół, był błyskotliwym, przystojnym chłopakiem, spokojnie mógł znaleźć sobie fajną żonę i założyć normalną kochającą rodzinę. To, że stał się tym kim się stał nie jest winą Meropy, ona nie odpowiada za czyny swojego syna. Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie. W Ravenclawie tylko ci, których umysł pięknem lśni. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 03.06.2017 15:25
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
ania, no ja nie przyjęłabym tego jako akt odwagi, że urodziła dziecko. No nie ona jedna urodziła, a jednak kwintesencją macierzyństwa nie jest porzucanie dziecka. A dla mnie Meropa syna porzuciła, bo miała szanse ich uratować, a zdecydowała się umrzeć. Nie trafia do mnie to, że zostawiła je w sierocińcu i że chłopak potem trafił do Hogwartu. Mieliśmy piękny opis sierocińca w książce i to było bardzo smutne i bardzo samotne miejsce. Nie ono stało się przyczyną zła, które wyrządzał Voldemort. Ale to też nie jakiś dobry wybór, najlepsza droga dla dziecka. Dla mnie ona dziecka nie kochała, po prostu nie miała innego wyboru jak urodzić, tak jak wiele kobiet w tamtych czasach. Bo niby jakie jeszcze miała wyjście? poddać się jakiejś szamańskiej aborcji? Meropa była czarownicą, miała szansę czarami załatwić im całkiem rozsądne życie. Nie chciała tego zrobić, bo miała namieszane w głowie i zero priorytetów. Dlatego bym jej bardzo negatywnie nie oceniała. Jednak miłości w tym nie dostrzegam. Natomiast wina Meropy tkwi w tym, że Voldemort był produktem kompletnego braku uczuć. Tom nie kochał Meropy, Meropa nie kochała jego, on nie kochał dziecka i ona też dziecka nie kochała. On nawet nie był wynikiem pożądania, ale kłamstwa. Stąd u niego mógł pojawić się ten brak jakiegokolwiek zrozumienia dla uczuć wyższych. Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
Podziel się z innymi: |
Przejdź do forum: |