Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2) fuerte
3) Katherine_Pierce
4) Sam Quest
5) Shanti Black
6) A.
7) monciakund
8) ania919
9) ulka_black_potter
10) Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Dumbledore i niszczenie horkruksów
|
|
Ruta |
Dodany dnia 03.06.2017 17:20
|
Postów: 4 Dom: Gryffindor Punkty: 17 Ranga: Mugol Data rejestracji: 20.05.17 |
Od razu zaznaczam, że to mój pierwszy temat i jeśli już był to przepraszam. Ciężko tu coś odszukać. Przewertowałam trochę forum i mi się nie rzuciło w oczy. A więc: Wiem, że to cały sens, pewna oś wokół której wszystko się działo i bez tego seria Pottera nie byłaby taka wciągająca. Ale zastanawiam się nad tym, czemu Harry i Dumbledore tak sobie utrudnili sprawę z tymi horkruksami. Od 6 części, a nawet i pod koniec 5 części, Dumbledore wiedział, no a przynajmniej przypuszczał, że one istnieją. Że Voldemort je stworzył. Wiedzieli, że Voldemort chce odbudować swoją potęgę, więc nie chcąc tracić czasu od razu przystąpili do poszukiwania i niszczenia horkruksów. Nurtuje mnie... czemu po prostu Dumbledore nie stoczył z nim walki i nie rzucił w nim zaklęciem uśmiercającym. Tak, wiem - nie umarłby. Ale przecież kiedy jego własne zaklęcie "odbiło się" od Harry'ego to stracił moc. Jak sam mówił - był słabszy od zwierzęcia. I zajęło mu lata pozbieranie się do kupy. Gdyby tak Dumbledore użył zaklęcia, sprawił, że znów Voldemort by utracił moc i dopiero potem na spokojnie z Harry'm odszukał każdego horkruksa i je zniszczył... nie miałoby to więcej sensu? Nie przeszkadzałby im, nie zagrażał w tym czasie nikomu. Wiem, że to do końca by nie unicestwiło samego Voldemorta, ale byłby mniej groźny i kto wie czy Dumbledore nie byłby w stanie na zawsze go zniszczyć? (Quirrell w końcu odnalazł go jakoś w albańskiej puszczy). Czy zatem Dubledoree był głupcem, że nie rozważył takiej opcji, czy może się nie dało (coś przeoczyłam)? A może jest jakieś inne wyjaśnienie? |
|
|
damianiqe |
Dodany dnia 03.06.2017 19:22
|
Postów: 2 Dom: Gryffindor Punkty: 836 Ranga: Bohater Hogwartu Data rejestracji: 15.10.16 |
Może chodzi bardziej o to, że śmierciożercy wiedzieliby już gdzie należałoby szukać Voldemorta, ponieważ Glizdogon już raz go odnalazł. Zresztą nie jestem pewien czy Dumbledore byłby w stanie kogoś uśmiercić, nawet Voldemorta, sam twierdził, że są gorsze sposoby zniszczenia człowieka... |
|
|
Alette |
Dodany dnia 03.06.2017 19:28
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Myślę, ze powodów znajdziemy co najmniej kilka, a jednym z nich był fakt, ze Dumbledore fizycznie nie dawał rady pokonać Vodemorta. Ich pojedynki były równe, czasami czarny Pan uciekał, ale w gruncie rzeczy był potężny. Jego załatwiła własna głupota i właśnie siła uczuć, a nie magiczne zdolności, bo w tym nie miał sobie równych. A Dumbledore robił się stary i nie grzebał paluchami w magii, której bez zastanowienia używał Voldemort. Nie mógł przewidzieć wyniku takiego pojedynku, ale gdyby zginął, to kto by niszczył horkruksy? W zachowaniu Albusa bardziej mnie dziwi to pogmatwanie historii w szukaniem horkruksów, bo mógł dać Harry'emu nieco jaśniejsze wskazówki. Za dużo tam było w konsekwencji kwestią przypadku. Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
Ruta |
Dodany dnia 03.06.2017 20:21
|
Postów: 4 Dom: Gryffindor Punkty: 17 Ranga: Mugol Data rejestracji: 20.05.17 |
No ale Dumbledore mial Czarna Rozdzke. Podobno miala byc niepokonana. Szukal jej sam Voldemort, wiec mysle, ze jednak Albus mial jakies szanse. Niemniej z tym pogmatwaniem, o ktorym piszesz Alette, jest sporo racji. Niby chcial chronic Harry'ego, ale wiedzial, ze umiera, wiec odchodzenie z niczym... wydaje sie bezsensowne. |
|
|
Alette |
Dodany dnia 03.06.2017 20:32
|
Pochwały: 18 Postów: 7186 Dom: Hufflepuff Punkty: 59643 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Ruta, te historie o Czarnej Różdżce nie mogą być w pełni prawdziwe, skoro jednak Albus dał się rozbroić. Może ona była potężna pod względem mocy magicznej, ale moc magiczna to nie wszystko. Potężna drętwota nie pokona avady. A Albus pewnie też nie był mistrzem zakazanych uroków, do tego trzeba nosić w sobie dużo zła. Zwłaszcza, że Dumbledore sam powiedział, że zabijanie jest o wiele trudniejsze niż sądzą ludzie dobrzy. Może nie dla takiego psychopaty jak Voldemort, ale dla Albusa już tak ; ) Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
Ruta |
Dodany dnia 04.06.2017 17:10
|
Postów: 4 Dom: Gryffindor Punkty: 17 Ranga: Mugol Data rejestracji: 20.05.17 |
Z drugiej strony mówiono, by rzucić skuteczne zaklęcie uśmiercające musi się chcieć zabić kogoś. Albus był najpotężniejszym czarodziejem swoich czasów - myślę, że byłby w stanie rzucić takie zaklęcie. |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 04.06.2017 20:12
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Wydaje mi się, że Albus Dumbledore był jak wykwintny szachista. Przewidywał kilka/kilkanaście ruchów naprzód i chciał osiągnąć ostateczny cel, którym było definitywne zwycięstwo. A to można było osiągnąć tylko i wyłącznie poprzez pozbawienie Czarnego Pana duszy - jej wszystkich cząstek. Voldemorta nie mógł pokonać, bo jak zauważyła Alette fizycznie nie dawał rady. Prędzej to za którymś razem Voldemort by go wykończył, bo "Czarny Pan rósł w siłę" (potrafił nawet latać), a Albus starzał się. Głupota Albusa była taka, że nie liczył się z tym, że pod drodze do zamierzonego celu - zabicie Voldka poświęca masę ludzi, wielu świetnych czarodziejów, a w gruncie rzeczy był skłonny pogodzić się z tym, że Harry też ma zginąć, byle tylko pierwszy zginał wąż. Poza tym gdzie go miał szukać? On nie mógłby się tam zapewne teleportować, poza tym, to jak walka z wiatrakami albo mityczną hydrą: obetniesz jeden łeb, odrastają trzy nowe. Jedynym wyjściem było pozbawić go duszy, bo ona stanowi o człowieku a nie ciało, które wcześniej czy później ulegnie rozkładowi. Dumbledore miał wiele okazji, żeby go pokonać - nawet w tym Ministerstwie Magii, i co? Pojedynek był bezowocny. Należało podjąć inne środki. |
|
Podziel się z innymi: |
Przejdź do forum: |