Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2) fuerte
3) Katherine_Pierce
4) Sam Quest
5) Shanti Black
6) A.
7) monciakund
8) ania919
9) ulka_black_potter
10) Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Przydziały do domów
|
|
Nquus |
Dodany dnia 27.03.2020 22:45
|
Ostrzeżenia: 2 Pochwały: 1 Postów: 267 Dom: Gryffindor Punkty: 5504 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 03.05.18 |
A ja uważam, że tiara raczej właśnie skupiała się też na tym, żeby w miarę równomiernie rozprowadzić uczniów po domach. Dlatego też pozwoliła Harry'emu iść do Gryffindoru, mimo że według niej bardziej pasował do Slytherinu. W niektórych przypadkach jasne, ktoś kompletnie mógł nie pasować do innego domu, ale np. taka Hermiona o wiele bardziej pasowałaby do Ravu a jednak trafiła do Gryffindoru i myślę, że to właśnie po to, żeby zapełnić puste miejsca w tym domu. Po za tym przecież są różne charaktery i wiele osób mogło pasować jednocześnie do dwóch czy nawet trzech domów i myślę, że wtedy właśnie tiara przydzielała ich do tego w którym było więcej miejsc. Tiara to tylko kawałek materiału, fakt zaczarowany, ale nadal stworzony tylko przez człowieka, a skoro żaden człowiek nie jest nieomylnym to tym bardziej jego twór, nawet jeśli pracowało nad nim więcej osób. A omylność tiary udowadnia w pełni nasza hpnetowa tiara, która omyłkowo dała mnie do Gryffu zamiast Huffu i przykładowo tak samo dała Eru do Gryffu zamiast do Slythu. Myślę, że tiara mogła popełniać błędy i to ludzie pod wpływem jej decyzji podświadomie i pod wpływem przyjaciół z domu stawali się właśnie tacy jakich chcieliby w swoim domu mieć założyciele. Przykładowo Hermiona, która tak jak mówiłem pasowała bardziej do Ravu pod wpływem Harry'ego i Rona wykazała się odwagą itd. udowadniając, że tiara po części miała rację. Bo to rzeciez wpływ otoczenia ma główną rolę w tym jacy się stajemy. "Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie." "Czym byś wilka nie karmił, zawsze na las spogląda." "Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem." "Wilki są chyba szlachetniejsze od owiec, z trudem wyobrażają sobie istnienie bez tych ostatnich, zaś owce? Szkoda mówić. " |
|
|
Aneta02 |
Dodany dnia 27.03.2020 22:50
|
Pochwały: 14 Postów: 1886 Dom: Gryffindor Punkty: 28403 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 12.03.18 |
A ja uważam, że tiara raczej właśnie skupiała się też na tym, żeby w miarę równomiernie rozprowadzić uczniów po domach. Dlatego też pozwoliła Harry'emu iść do Gryffindoru, mimo że według niej bardziej pasował do Slytherinu. Szczerze, to czuję takie... zdenerwowanie, że działo się właśnie tak a nie inaczej. Rozumiem, że założyciele raczej nie mieli na myśli, by uczniowie w przyszłości nabawili się uprzedzeń do członków innych domów, no ale nie oszukujmy się - jeśli ktoś mało odporny na sugestie trafi do takiego Slytherinu albo Gryffindoru to jest skończony. Ostatnio właśnie zaczęłam rozmyślać jak bardzo ten przydział jest niesprawiedliwy, a momentami i nawet krzywdzący... W ezoteryce Wunjo wskazuje na szczęście, które osiągamy szczerymi intencjami, życzliwością i zdrowymi relacjami. To dobra karma, która wraca w najlepszym dla nas momencie. Aby działać zgodnie z energią runy, dobrze jest otaczać się dobrymi ludźmi, którzy wznoszą nas do góry, zamiast ściągać na dół. Szczęście i radość mnoży się, kiedy się je dzieli, dlatego dbaj o relacje i dziel się dobrymi wibracjami z tymi, których kochasz. Chlubne i niechlubne osiągnięcia |
|
|
Nquus |
Dodany dnia 27.03.2020 23:04
|
Ostrzeżenia: 2 Pochwały: 1 Postów: 267 Dom: Gryffindor Punkty: 5504 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 03.05.18 |
Rozumiem, że założyciele raczej nie mieli na myśli, by uczniowie w przyszłości nabawili się uprzedzeń do członków innych domów No nie wiem spójrz chociażby na Slytherina on sam był uprzedzony do osób nie będących czystej krwi przez co jak wiemy rozstał się później z pozostała trójką założycieli. Uważam, że skoro sam się z nimi pokłócił w tym temacie to jemu taki rozwój w tej sprawie mógłby się nawet spodobać. Z resztą nawet sam Gryffindoru dużo lepszy nie był wyróżniając swoich podopiecznych tym, że tylko oni mogli sięgnąć po jego miecz. Prawda jest taka, że takie same problemy byłyby wtedy, gdyby uczniowie sami decydowali gdzie trafią. "Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie." "Czym byś wilka nie karmił, zawsze na las spogląda." "Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem." "Wilki są chyba szlachetniejsze od owiec, z trudem wyobrażają sobie istnienie bez tych ostatnich, zaś owce? Szkoda mówić. " |
|
|
Aneta02 |
Dodany dnia 27.03.2020 23:08
|
Pochwały: 14 Postów: 1886 Dom: Gryffindor Punkty: 28403 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 12.03.18 |
. Prawda jest taka, że takie same problemy byłyby wtedy, gdyby uczniowie sami decydowali gdzie trafią. To by było złe. Bardzo złe. Z drugiej jednak strony nie wydaje mi się, by powinny przez tysiące lat istnieć te same podziały, skoro wiadomo jak zakończyła się przyjaźń Slyherina i Gryffindora. Już wtedy, po utworzeniu Komnaty Tajemnic, wszystko powinno zostać przerwane. Fajnie by było, gdyby istniał jaki inny podział. Też na domy, ale takie, które miałyby na celu tylko rywalizację naukową, a nie życiową. No ale jednak, dzięki obecnemu podziałowi Rowling jest naprawdę bardzo rozpoznawalna. A raczej Harry Potter. W ezoteryce Wunjo wskazuje na szczęście, które osiągamy szczerymi intencjami, życzliwością i zdrowymi relacjami. To dobra karma, która wraca w najlepszym dla nas momencie. Aby działać zgodnie z energią runy, dobrze jest otaczać się dobrymi ludźmi, którzy wznoszą nas do góry, zamiast ściągać na dół. Szczęście i radość mnoży się, kiedy się je dzieli, dlatego dbaj o relacje i dziel się dobrymi wibracjami z tymi, których kochasz. Chlubne i niechlubne osiągnięcia |
|
|
CoSieDzieje |
Dodany dnia 27.03.2020 23:19
|
Pochwały: 6 Postów: 1032 Dom: Hufflepuff Punkty: 30035 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 20.08.17 |
Historia Slytherina pokazuje, że uprzedzenia wobec uczniów innych domów zaczęły się już na samym początku Hogwartu. Mimo to widzę pewną różnicę między czasami założycieli a współczesnością. Helga, Rowena, Salazar i Godryk byli przyjaciółmi, a jeżeli nie, to chociaż darzyli się wzajemnym szacunkiem. Jeżeli każdy z nich miał pod skrzydłami z 15 osób to wszyscy uczniowie siłą rzeczy znali się i mieli bliższe i dalsze relacje. Wydaje mi się, że rywalizacja między tymi czterema grupami miała więcej wspólnego z żartobliwym dokuczaniem niż tym, co znamy z książek. Jak to wygląda obecnie? Hogwart ma kilkuset studentów. Jedna decyzja tiary, może zdecydować o całym życiu człowieka. I pomimo, że zawsze zakładałem, że to nie jest zwykły kawałek materiału, tylko jakaś super-hiper czapka z wieloletnim doświadczeniem i zdolnościami jasnowidzenia, to perspektywa jej "władzy" jest nieco przerażająca. To kilkanaście sekund jest naprawdę ważne - gdyby Hermiona trafiła do Ravenclawu, to nie dość, że Potter umarłby na pierwszym roku, to na dodatek dziewczyna znalazłaby sobie lepszego faceta. Przyjaciele, miłość, droga życiowa - super-czapka naprawdę ma spory wpływ na życie człowieka. Wcześniejszych nie mogę znaleźć i dobrze "Życie jak tandetny jarmark" - złota kryją się nawet w szkolnych notatkach |
|
|
Nquus |
Dodany dnia 27.03.2020 23:20
|
Ostrzeżenia: 2 Pochwały: 1 Postów: 267 Dom: Gryffindor Punkty: 5504 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 03.05.18 |
Tak to byłoby bardzo złe i rodziłoby jeszcze więcej konfliktów. I zgadzam się z tobą, że powinien zostać wprowadzony już wtedy inny podział, najlepiej nie mający nic wspólnego z tym jacy byli założyciele. I jest coś w tym, że dzięki takiemu podziałowi Rowling i Potter są rozpoznawalni. Na tym samym jedzie chociażby Niezgodna, chociaż tam mamy walkę z przełamaniem tego. Chociaż podział w kierunku rywalizacji naukowej też nie byłby perfekcyjny, bo zaraz pojawiłyby się stereotypy, że jedno głupsi od drugich, albo że ich dziedzina jest mniej poważna. Chyba zgodzisz się, że nie da się stworzyć podziału idealnego, bo już sama idea podziału sugeruje, że jedni mogą być lepsi, a drudzy gorsi. Po za tym, gdyby Rowling wprowadziła inny podział niż ten, który znamy, być może teraz dyskutowali byśmy o tym jaki on jest niedorzeczny i sugerowali ten obecnie kanoniczny. Myślę, że z kolei gdyby nie wprowadziła żadnego podziału to wszystko stałoby się zbyt płytkie i w pewnym sensie nudne, a już na pewno nie byłoby tak wciągające, bo przecież nawet my tu i teraz staramy się zbierać punkty dla domu i zastanawiamy się czy dobrze trafiliśmy, niektórzy (jak ja) mają problem z tym gdzie trafili. A fakt, że temat ten zaistniał na forum pokazuje, że idea domów jest wciąż żywa i chętnie o tym rozmawiamy. to na dodatek dziewczyna znalazłaby sobie lepszego faceta. Przyjaciele, miłość, droga życiowa - super-czapka naprawdę ma spory wpływ na życie człowieka Sugerujesz, że nie przypadkiem trafiłem tu do gryffu, a nie Huffu i dzięki temu mogę w końcu znaleźć tą jedyną? Edytowane przez Nquus dnia 27.03.2020 23:50 "Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie." "Czym byś wilka nie karmił, zawsze na las spogląda." "Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem." "Wilki są chyba szlachetniejsze od owiec, z trudem wyobrażają sobie istnienie bez tych ostatnich, zaś owce? Szkoda mówić. " |
|
|
ania potter |
Dodany dnia 27.03.2020 23:31
|
Pochwały: 1 Postów: 1163 Dom: Slytherin Punkty: 10153 Ranga: Wielki Mag Data rejestracji: 17.04.14 |
Rozumiem, że założyciele raczej nie mieli na myśli, by uczniowie w przyszłości nabawili się uprzedzeń do członków innych domów Może niektórzy z założycieli tak, ale patrząc na Salazara śmiem w to wątpić - wszyscy doskonale wiedzą o jego uprzedzeniach, które potem zresztą przeniosly sie przez lata na wielu uczniów jego domu. A ja uważam, że tiara raczej właśnie skupiała się też na tym, żeby w miarę równomiernie rozprowadzić uczniów po domach. Dlatego też pozwoliła Harry'emu iść do Gryffindoru, mimo że według niej bardziej pasował do Slytherinu O nie, totalnie sie nie zgadzam!! Myślę że to byłoby mega bez sensu z przeznaczeniem samej Tiary, która jednak dzieliła do odpowiednich domów oo charakterze danej osoby. Nke wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś pasujący idealnie do Huffu idzie do Slytherinu tylko z takiego powodu - że Tiara chce wypełnić puste miejsce. Totalnie bez sensu to by było. A jesli chodzi o Harry'ego, myślę ze super to zostało wyjaśnione w książce - że Harry trafił do Gryffindoru dlatego, że poprosił i wykazał się przy tym ogromną odwaga - sama Tiara pewnie rzadko takiego czegoś doświadcza, ze wywolalo w niej to az taki skutek przydzielenja go do Gryffindoru. Prawda jest taka, że takie same problemy byłyby wtedy, gdyby uczniowie sami decydowali gdzie trafią. Szczerze mówiąc to zgadzam sie totalnie. Myślę ze niektóre domy zostałyby praktycznie puste, a to wszystko nie byłoby az takie interesujące. lights will guide you home and ignite your bones and i will try to fix you w Hogwarcie możecie mnie znaleźć jako Anne Leishale |
|
|
CoSieDzieje |
Dodany dnia 27.03.2020 23:43
|
Pochwały: 6 Postów: 1032 Dom: Hufflepuff Punkty: 30035 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 20.08.17 |
Szczerze mówiąc to zgadzam sie totalnie. Myślę ze niektóre domy zostałyby praktycznie puste, a to wszystko nie byłoby az takie interesujące W Gryffie byłoby pięć osób na łóżko, a w Huffie trzy na cały rok. Coś mi się wydaje, że przeciętny nowy użytkownik naszej strony ma podobne podejście do 11, które za kilka tygodni idzie do Hogwartu. Każdy słyszał o potężnych czarodziejach z Gryffindoru i najgorszych z najgorszych czyli Slytherinu. Wystarczy spojrzeć na to, jak Draco opisuje ten dom podczas pierwszej rozmowy z Harrym oraz co mówi później Ron na ten temat. Świat magii jest pełen krzywdzących stereotypów, a przekonania co do innych domów zaliczają się do tych najsilniejszych. Myślę, że z kolei gdyby nie wprowadziła żadnego podziału to wszystko stałoby się zbyt płytkie i w pewnym sensie nudne, a już na pewno nie byłoby tak wciągające Żeby było ciekawie musi być jakaś rywalizacja. No i nawet ignorując poprzednie zdanie, to bez podziału by się nie udało. Jak to rozplanować lekcje, albo umieścić pierwszaki w sypialniach? Nie zmienia to tego, że wolałbym jakąś inną metodę klasyfikacji niż nakładanie starej czapki na głowę. Sugerujesz, że nie przypadkiem trafiłem tu do gryffu, a nie Huffu i dzięki temu mogę w końcu znaleźć tą jedyną? Miałem raczej na myśli Hermionę i to, że Ravie znalazłaby kogoś lepszego niż Ron. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś interpretował to na swój sposób Edytowane przez CoSieDzieje dnia 28.03.2020 08:28 Wcześniejszych nie mogę znaleźć i dobrze "Życie jak tandetny jarmark" - złota kryją się nawet w szkolnych notatkach |
|
|
Liliana2194 |
Dodany dnia 28.03.2020 00:04
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 20 Postów: 1276 Dom: Hufflepuff Punkty: 20220 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 18.06.14 |
A ja uważam, że tiara raczej właśnie skupiała się też na tym, żeby w miarę równomiernie rozprowadzić uczniów po domach. Pozostaję sceptycznie nastawiona ;D Wszystko, co do tej pory czytałam o Tiarze, wskazuje, że przydzielała do domów, biorąc pod uwagę tę jedną jedyną osobę. Wybór podyktowany także ilością uczniów w którymś z nich nie byłby do końca trafny, a nawet jeśli stara czapka się czasem jednak myli, to raczej niezbyt często Bo jasne, nie posiadam wszystkich cech Hufflepuffu i mam kilka Ravenclawu, lecz nie zmienia to faktu, że nie jestem Krukonką. Lubię się uczyć, odkrywać i poznawać nowe rzeczy, ale uczciwość, sprawiedliwość itd. uważam za najważniejsze (że nie jestem dość mądra to już swoją drogą, cśś), umieszczenie mnie gdzie indziej byłoby błędem. Przynajmniej ja tak uważam, podobno Tiara wiedziałaby lepiej Myślę, że pozwoliła Harry'emu iść do Gryffindoru, bo skoro Potter tak bardzo nie chciał do Slytha, nie powinien tam trafić. Aż się prosi to pisać wszystkim Kluskom, które przychodzą na sb niezadowolone: jeśli cechy Hufflepuffu uważają za nieistotne, to tak naprawdę nie są Puchonami (yup, znowu ględzę o hierarchii cech). Hermiona z kolei... przyznam, że długo mnie zastanawiał jej przydział, dużo myślała, zanim coś zrobiła, była ostrożna i zdawało się, że ceni sobie edukację bardziej niż cokolwiek innego. Ale pomijając już jej słowa w KF, chyba i tak zostawiłabym Granger w Gryffindorze. Nie miała otwartego umysłu Krukonki, oburzały ją lekcje wróżbiarstwa i denerwowała się, kiedy ktoś opowiadał niestworzone (jej zdaniem) rzeczy. Była za to waleczna (uparcie dążyła do polepszenia życia skrzatów domowych, sprzeciwiała się Umbridge), wierna i lojalna. Nie odpowiedziałam jeszcze na pytanie, czy Tiara Przydziału jest nieomylna i, hmm, wolałabym wierzyć, że tak, ale noga mogła jej się kiedyś powinąć (tak, wiem, ona nie posiada żadnych kończyn, zignorujmy ten fakt). Ludzie są bardzo skomplikowani i mogą się zmieniać, chociaż wątpię, żeby wiele osób aż mogło aż tak wszystko przewartościować. Po za tym, gdyby Rowling wprowadziła inny podział niż ten, który znamy, być może teraz dyskutowali byśmy o tym jaki on jest niedorzeczny i sugerowali ten obecnie kanoniczny. Myślę, że z kolei gdyby nie wprowadziła żadnego podziału to wszystko stałoby się zbyt płytkie i w pewnym sensie nudne, a już na pewno nie byłoby tak wciągające, bo przecież nawet my tu i teraz staramy się zbierać punkty dla domu i zastanawiamy się czy dobrze trafiliśmy, niektórzy (jak ja) mają problem z tym gdzie trafili. A fakt, że temat ten zaistniał na forum pokazuje, że idea domów jest wciąż żywa i chętnie o tym rozmawiamy. Zgadzam się, podział na domy może być niemądry i szkodliwy, ale jest na pewno ciekawym pomysłem, o którym można gadać a gadać. Czego dowodzi fakt, że po raz pierwszy się tak aktywnie udzielam w TzT - - W Hogwarcie: - - 2) Valerie Adams 2.06.2019 - Karta postaci: tutaj 1) Liliana Williams 18.06.2014 - 31.05.2019 ~ moja ulubienica spośród tej dwójki ~ Karta postaci: 1. Lijka 2. Poboczne - - Za 2017/2018: - - - - INBJN - - Ten little Indian Boys went out to dine One choked his little self and then there were nine. Nine little Indian Boys sat up very late One overslept himself and then there were eight. Eight little Indian Boys travelling in Devon One said he'd stay there and then there were seven. Seven little Indian Boys chopping up sticks One chopped himself in halves and then there were six. Six little Indian Boys playing with a hive A bumblebee stung one and then there were five. Five little Indian Boys going in for law One got in Chancery and then there were four. Four little Indian Boys going out to sea A red herring swallowed one and then there were three. Three little Indian Boys walking in the zoo A big bear hugged one and then there were two. Two little Indian Boys sitting in the sun One got frizzled up and then there was one. One little Indian Boy left all alone He went out and hanged himself and then there were none. - - - - |
|
|
Nquus |
Dodany dnia 28.03.2020 02:53
|
Ostrzeżenia: 2 Pochwały: 1 Postów: 267 Dom: Gryffindor Punkty: 5504 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 03.05.18 |
Myślę, że pozwoliła Harry'emu iść do Gryffindoru, bo skoro Potter tak bardzo nie chciał do Slytha, nie powinien tam trafić. Powiedz to naszej tiarze, która wrzuciła mnie do Gryffindoru, mimo że ja naprawdę bardzo nie chciałem tam trafić i z całego serca pragnąłem być w huffie, może tiara nie mogła wziąć tego pod uwagę, bo to algorytm, ale admini już mogliby i co? I mimo tego, że tiara w książkach wzięłaby moje prośby pod uwagę to ono w zapartę, że nie ma opcji, czyli mam rozumieć, że nie admini nie trzymają się kanonu?Ciekawy jest też przypadek Malfoyów, bo da się zauważyć, że ich jedyną ambicją było zachowanie czystości krwi i lojalność czarnemu panu(do czasu) i tak szczerze do żadnych innych ambicji u nich nie widziałem, więc nie do końca rozumiem czemu niby mieliby się nadawać do Slythu? Jeszcze to, że stamtąd podobno wyszło wielu wielkich czarodziejów to też raczej się nie zgadza, bo jedyne co potrafili to rzucić kilka avadek, to tak jak ze starszych babek robić święte, bo zmówili kilka zdrowasiek. Ja pierwszy raz w ogóle się udzielam na forum szerzej. "Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie." "Czym byś wilka nie karmił, zawsze na las spogląda." "Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem." "Wilki są chyba szlachetniejsze od owiec, z trudem wyobrażają sobie istnienie bez tych ostatnich, zaś owce? Szkoda mówić. " |
|
|
Aneta02 |
Dodany dnia 28.03.2020 10:46
|
Pochwały: 14 Postów: 1886 Dom: Gryffindor Punkty: 28403 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 12.03.18 |
Powiedz to naszej tiarze, która wrzuciła mnie do Gryffindoru, mimo że ja naprawdę bardzo nie chciałem tam trafić i z całego serca pragnąłem być w huffie, może tiara nie mogła wziąć tego pod uwagę, bo to algorytm, ale admini już mogliby i co? I mimo tego, że tiara w książkach wzięłaby moje prośby pod uwagę to ono w zapartę, że nie ma opcji, czyli mam rozumieć, że nie admini nie trzymają się kanonu? To pomysł tymczasem, że to jest tylko fanowska stronka. Natomiast jak musiałbyś się czuć, gdybyś jako uczeń został wyrzucony do jednego worka z osobami, z którymi się całkowicie nie identyfikujesz... W dodatku całe to narzucanie zachowania... Mnie tam ciekawi przypadek Weasley'ów. Trafili do Gryffu bo co, byli rudzi i pasowali kolorystycznie? W ezoteryce Wunjo wskazuje na szczęście, które osiągamy szczerymi intencjami, życzliwością i zdrowymi relacjami. To dobra karma, która wraca w najlepszym dla nas momencie. Aby działać zgodnie z energią runy, dobrze jest otaczać się dobrymi ludźmi, którzy wznoszą nas do góry, zamiast ściągać na dół. Szczęście i radość mnoży się, kiedy się je dzieli, dlatego dbaj o relacje i dziel się dobrymi wibracjami z tymi, których kochasz. Chlubne i niechlubne osiągnięcia |
|
|
Nquus |
Dodany dnia 28.03.2020 11:05
|
Ostrzeżenia: 2 Pochwały: 1 Postów: 267 Dom: Gryffindor Punkty: 5504 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 03.05.18 |
To pomysł tymczasem, że to jest tylko fanowska stronka. Natomiast jak musiałbyś się czuć, gdybyś jako uczeń został wyrzucony do jednego worka z osobami, z którymi się całkowicie nie identyfikujesz. Rozumiem o co Ci chodzi, ale to chyba jest często po prostu normą. W sensie, że w świecie realny często trafia się do grupy osób z którymi się nie identyfikuje czy to w pracy czy w klasie w szkole i wiem jakie to uczucie. Tym bardziej musiałoby być jeszcze gorsze, gdyby narzuciła je gadająca czapka, mająca w zasadzie pomóc zrzeszyć w jednej grupie podobne do siebie osoby. Dlatego idea tiary do mnie nie przemawia, ale tak jak już kilka osób, łącznie ze mną, się wypowiedziało.. tak samo złym pomysłem byłoby, gdyby to uczeń decydował. Może wtedy każdy czułby się dobrze z tym gdzie jest, ale skutki byłyby takie, że Hogwart dzieliłby się na Gryff i Slyth. Po za tym na pewno znalazłyby się osoby, które nie życzyłyby sobie jakiejś konkretnej osoby w ich domu i miałyby żal o to, że wybrał właśnie ten. Ciężko tu znaleźć rozwiązanie doskonałe, które pasowałoby większej części z fanów i rozwiązałoby kwestie sporne. Mnie tam ciekawi przypadek Weasley'ów. Trafili do Gryffu bo co, byli rudzi i pasowali kolorystycznie I tym razem się z tobą muszę zgodzić. W tym przypadku to już chyba efekt czystego lenistwa tiary, zapamiętała najstarszego z Weasleyów - Artura, albo jeszcze jego ojca, dziadka itd. i uznała, że skoro on tam pasował to i może oni się nadadzą, a że jest ich dość dużo to szanse na to były spore. Może Rowling chciała złamać krzywdzące stereotypy o rudych i jak już zrobiła dom, który wyniosła na piedestał to wrzuciła ich tam, żeby pokazać, że rudy też może. Jak dla mnie lepiej wyszłoby gdyby to, że rodzeństwo, a nawet bliźnięta mogą być w różnych domach, ukazała właśnie na przykładzie Freda i George'a. Jakby nad tym głębiej pomyśleć to znalazłoby się naprawdę sporo przykładów na osoby, które trafiły do domu do, którego kompletnie nie pasowały i na przestrzeni czasu wcale nie udowodniły, że jednak to nie był błąd tiary. Tiara potrafiła zapomnieć o jej zadaniu i skupić się na zapychania łuk. Mnie nie zdziwiłoby, gdyby tiara była tylko aktorką grająca główną rolę, a wszystkie ważne decyzje zachodziły wyżej. Myślę, że możliwe, że to nauczyciele po rozmowie z rodzicami wybierali dom dla dziecka, albo to sami rodzice wpisywali je do danego w którym chcieliby żeby to dziecko było, a tiara była tylko marionetką mająca przekazać jedenastolatkom te informacje w ciekawszy sposób. "Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie." "Czym byś wilka nie karmił, zawsze na las spogląda." "Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem." "Wilki są chyba szlachetniejsze od owiec, z trudem wyobrażają sobie istnienie bez tych ostatnich, zaś owce? Szkoda mówić. " |
|
|
CoSieDzieje |
Dodany dnia 28.03.2020 11:51
|
Pochwały: 6 Postów: 1032 Dom: Hufflepuff Punkty: 30035 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 20.08.17 |
W tym przypadku to już chyba efekt czystego lenistwa tiary, zapamiętała najstarszego z Weasleyów - Artura, albo jeszcze jego ojca, dziadka itd. i uznała, że skoro on tam pasował to i może oni się nadadzą W przypadku Rona widzę trzy powody dla których mógł trafić do Gryffindoru - lojalność wobec przyjaciół, kolor włosów oraz właśnie te znajomości rodzinne Zanim zaczniemy roztrząsać, czy Weasley nie powinien być Puchonem chciałbym zauważyć jedną rzecz. A co jeżeli nie tylko Harry ładnie poprosił o Gryffindor? Przecież rodzeństwa, a nawet całe rodziny będące w jednym domu to nie była jakaś rzadkość. Jeżeli ktoś całe życie słyszy, że inne domy są ble to jest pod dość silną presją i zdecydowanie nie chce trafić np. do Ravenclawu. Co by było, gdyby Ron wylądowałby gdzieś indziej? Jak dla mnie chłop by się załamał. To, że tiara może myśleć o kimś szerzej wydaje mi się dość logiczne. Przecież 7 lat w Hogwarcie miało być raczej przyjemnym okresem. Wcześniejszych nie mogę znaleźć i dobrze "Życie jak tandetny jarmark" - złota kryją się nawet w szkolnych notatkach |
|
|
Nquus |
Dodany dnia 28.03.2020 12:04
|
Ostrzeżenia: 2 Pochwały: 1 Postów: 267 Dom: Gryffindor Punkty: 5504 Ranga: Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz! Data rejestracji: 03.05.18 |
Co by było, gdyby Ron wylądowałby gdzieś indziej? Jak dla mnie chłop by się załamał. To, że tiara może myśleć o kimś szerzej wydaje mi się dość logiczne. Przecież 7 lat w Hogwarcie miało być raczej przyjemnym okresem Może i z początku załamałby się, ale to nie tak, że te siedem lat ma być tylko przyjemne, ma coś z tego wynieść. Po za tym czy nie bardziej załamałby się po czasie, gdyby okazało się, że trafił do Gryffu i kompletnie tam nie pasuje? Szczerze Ron bez Harry'ego byłby prawdopodobnie nikim, nic nie osiągnąłby. Po za tym, gdyby tiara faktycznie przydzielała na tej zasadzie to tym bardziej cały ten podział traci już kompletnie sens. Lojalność wobec przyjaciół jak widać u Rona była mocno uwarunkowana sytuacją, może i to działanie horkruksa, ale myślę, że horkruks tylko wyciągał z ludzi ich słabe strony, więc Rób już taki po prostu był - Lojalny, kiedy niosło mu to korzyści. Wiedział, że jeśli będzie o ok Harry'ego to i jego czeka sława, więc się go trzymał. Jak dla mnie Ron nie pasował nigdzie i jest idealnym dowodem, że ten podział jest zły i bezsensowny. Harry z Ronen zaprzyjaźnili się już w pociągu i Potter nie chciał do Slythu tylko dlatego, że rudzielec już zdążył namieszać mu w głowie, więc podejrzewam, że gdyby Ron trafił do Slythu to Harry poszedłby tam z chęcią za nim, tak samo jak do każdego innego domu. Z resztą zadziałałoby to i w drugą stronę. "Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie." "Czym byś wilka nie karmił, zawsze na las spogląda." "Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem." "Wilki są chyba szlachetniejsze od owiec, z trudem wyobrażają sobie istnienie bez tych ostatnich, zaś owce? Szkoda mówić. " |
|
|
CoSieDzieje |
Dodany dnia 28.03.2020 12:18
|
Pochwały: 6 Postów: 1032 Dom: Hufflepuff Punkty: 30035 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 20.08.17 |
Ron bez Harry'ego byłby nikim, a Harry bez Hermiony byłby martwy już w drodze do Kamienia Filozoficznego. Całkiem nieźle tym bardziej, że nikt z tej trójki nie pasował idealnie do Gryffindoru. Po za tym, gdyby tiara faktycznie przydzielała na tej zasadzie to tym bardziej cały ten podział traci już kompletnie sens. Rodzina Weasleyów była w Gryffie --> Ron tam chciał --> Harry usłyszał tyle złego, że chciał wszędzie, byle nie do Slytherinu Ron zostałby wyśmiany przez rodzinę i jeszcze kilka osób, gdyby trafił do innego domu. Takie były czasy. Mam wrażenie, że trochę to się zmieniło po bitwie, bo przecież Albus Severus wyłamał się ze schematu. Ten podział miał sens tylko na pierwszy rzut oka. Przecież ten podział na grupy całkowicie ogranicza relacje między domami i nakręca spiralę niechęci. Tiara i kadra pedagogiczna tego nie widziały? gdyby Ron trafił do Slythu to Harry poszedłby tam z chęcią za nim, tak samo jak do każdego innego domu Ta sytuacja byłaby możliwa, ale tylko wtedy, gdyby w szkole nie było wtedy innych Weasleyów. Tiara nie losowała przydziału z kapelusza, ani nie robiła go w pełni uczciwy sposób. Gdyby przydział nie był uwarunkowany też tym, gdzie chce iść dana osoba to Trio skończyłoby w trzech różnych domach. Wcześniejszych nie mogę znaleźć i dobrze "Życie jak tandetny jarmark" - złota kryją się nawet w szkolnych notatkach |
|
|
Alette |
Dodany dnia 28.03.2020 13:15
|
Pochwały: 18 Postów: 7185 Dom: Hufflepuff Punkty: 59641 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Moje zdanie na temat tiary chyba nikogo nie zaskoczy, bo już je wyraziłam w artykule i chyba od tej pory niewiele się zmieniło. Może nie będę się powtarzać, bo to bez sensu, ale uważam, że tiara była bez sensu No ale żeby było jasne - nie uważam, że sam pomysł na zrobienie tiary był bez sensu. JKR fajnie to wymyśliła i ogólnie brawusia. Tylko problem polega na tym, że zarówno ona jako autorka, jak i sami bohaterowie książki podchodzą do tiary tak... bezkrytycznie. Nikt nie dostrzega wadliwości tego podziału, szufladkowania ludzi. No cóż, mózgi wyprane w Hogwarcie, co zrobić ;p Co do pytania w pierwszym poście - gdyby faktycznie w danym roku nikt nie trafił do danego domu, to świat by się nie zawalił na pewno. Oni społeczności nie tworzyli w sumie w ramach klas, ale właśnie w domach. Gdyby jednak nikt nie wpadł do takiego Rava przez 7 lat to już byłby problem haha Kazui <3 W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love |
|
|
kkinga123 |
Dodany dnia 28.03.2020 13:15
|
Pochwały: 15 Postów: 546 Dom: Ravenclaw Punkty: 17957 Ranga: Żywa legenda Data rejestracji: 02.07.09 |
Jestem tradycjonalistką w temacie <3 Przydział bardzo super, fajnie że są domy, które wyznają jakieś tam wartości i dzieciaki się mogą utożsamiać. Nie wierzę wg że dziecko Pottera trafiło do Slytherinu dla mnie to wszystko to fan fick. Poprosił tiarę o Gryffindor i tiara nie jest wredna, dała mu Gryffindor, gdyż z rodzinnego domu wyniósł wartości które na to pozwoliły ^^ Ciekawi mnie w sumie jakby to wyglądało gdyby danego roku nie było żadnego dziecka pasującego do danego domu, ale myślę że to niemożliwe - każdy rocznik miał około 20 dzieciaków więc przynajmniej 2 się trafiła do danego domu. Odchodząc od tematu myślicie że Hogwart wiedział ile uczniów trafiło danego roku do danego domu i tyle łóżek się pojawiało w ich dormitorium? Czy łóżek zawsze było 5 a jak danego roku dostało się więcej osób to pszypał? Chyba musiały się te pokoje magicznie powiększać Last letter of Sehzade Mustafa to Sultan Suleiman Hunkarim, you will most likely never get the opportunity to read this letter that I will be carrying on my heart. I am writing this letter on the off chance that I fall into a fate that I hope will never happen. This is my wish. But if my wish does not happen, and this letter does indeed reach your hands, that would mean that you have executed me. Oh Hunkarim, oh my dear father. Since you are reading these sentences, you have cut out your own heart, and I have passed away from this planet of lies. Please know that your hands have been mixed with blood, and know that you have taken an innocent life. We made a promise to each other. I promised you that I would never rebel against you. And you swore that you would not execute me. I kept my promise, father, and I definitely did not rebel against you. I swear on my son Mehmet life, and I swear on my daughter Nergizsah life that I did not betray you! I will never. However, you, you went back on your word. You did the thing that you said you would never do! I am leaving this cruel worlld in where a father can kill his own son. Instead of living like an oppresor who, for the sake of his good fortune and for the power that the throne brings, has targeted his father's life, I would rather die like someone who was wronged and appressed. Maybe my name won't be written into the golden pages of history and nobody will speak of my victories, nor will I have a throne to preside over. Furthermore, people will write that i was a Sehzade who was a traitor. So be it. Let them write things that way. Let them hide the truth that Allah knows. One day will come where the stories of the oppressed will also be told... Maybe in a few years, or maybe in a hundreds of years, someone will tell my story. Someone will hear me and will learn the truth. And on that day justice will return to the oppressed. |
|
|
Liliana2194 |
Dodany dnia 28.03.2020 14:26
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 20 Postów: 1276 Dom: Hufflepuff Punkty: 20220 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 18.06.14 |
Powiedz to naszej tiarze, która wrzuciła mnie do Gryffindoru, mimo że ja naprawdę bardzo nie chciałem tam trafić i z całego serca pragnąłem być w huffie, Osobiście uważam wszystkie Tiary internetowe, nawet tę na Pottermore, za drobną pomoc i formę rozrywki Prawdziwa na pewno trafniej określała, kto gdzie pasuje i w sumie wątpię, by dużo uczniów było niezadowolonych z przydziału (mógł ich on bardzo skrzywić, ale nie o to tym razem chodzi), ja na przykład dobrze bym się czuła wśród ludzi takich jak Kluski (nie jestem narcyzem, przysięgam), uczniowie w książkach raczej lubili swoje domy. Aż za bardzo Po przekonanie, że inne są gorsze i zaciętą rywalizację. Cieszy mnie, że są jednak osoby z całego serca chcące należeć do Huffa ;D Ciekawy jest też przypadek Malfoyów, bo da się zauważyć, że ich jedyną ambicją było zachowanie czystości krwi i lojalność czarnemu panu(do czasu) i tak szczerze do żadnych innych ambicji u nich nie widziałem, więc nie do końca rozumiem czemu niby mieliby się nadawać do Slythu? Wydawali się sprytni i myślę, że w innych sytuacjach też mogli być ambitni. Poza tym wpajano im w domach ślizgońskie wartości i po prostu nie bardzo widzę ich gdzie indziej. Taki Lucjusz - tchórzliwy, nietolerancyjny i nie wiadomo, w jakim stopniu zainteresowany zdobywaniem wiedzy. Jeszcze to, że stamtąd podobno wyszło wielu wielkich czarodziejów to też raczej się nie zgadza, bo jedyne co potrafili to rzucić kilka avadek, to tak jak ze starszych babek robić święte, bo zmówili kilka zdrowasiek. Merlin był Ślizgonem, a to potężny i wedle opisu sympatyczny czarodziej A posiadanie ambicji bardzo ułatwia stawanie się kimś wielkim. Mnie tam ciekawi przypadek Weasley'ów. Trafili do Gryffu bo co, byli rudzi i pasowali kolorystycznie? Raczej wszystkich uważam za gryfońskich, zastanawia mnie jedynie Percy. Chyba bardziej pasowałby do Ravenclawu albo do Slytherinu, chociaż na upartego pewnie dałoby się znaleźć argumenty za jego przydziałem do Gryffa. Może jakby HP zostało napisane teraz, kiedy główny bohater FZ to dawny Puchon, jego koleżanka była Ślizgonką i w tym nieszczęsnym PD Albus ze Scorpiusem trafili do Slytha, Rowling postawiłaby na większą różnorodność. Fred i George mieli cechy domu węża, a Artura potrafię sobie wyobrazić w Hufflepuffie lub w Ravenclawie. Unpopular opinion alert: Ron był odważny; w WA powiedział, że jego Syriusz też musi zabić, jeśli chce zamordować Pottera. Często się czegoś bał, ale to jeszcze nie znaczy, że zaliczał się do tchórzy (odwaga nie polega na nieodczuwaniu strachu, lecz na robieniu różnych rzeczy pomimo niego, tak jak Weasley poszedł za pająkami). Nie posuwałabym się też do twierdzenia, że był złym przyjacielem, miał poważne problemy z wiarą w siebie i potrafił irytować, ale zależało mu na bliskich i wiele by dla nich zrobił (Merlinie, mam za mało przykładów, muszę odświeżyć sobie serię ). A na pewno uważam, że Harry pasował do Gryffa, nie w 100%, bo raczej nikt tak nie może, ale chciał za wszelką cenę wszystkich ratować, dosyć łatwo wpadał w złość i bez snucia planów czy myślenia nad konsekwencjami rzucał się ku niebezpieczeństwu (część z tego to stereotypy, wiem). Oczywiste jest jednak, że trafiłby do Slytherinu, gdyby nie poprosił Tiary o którykolwiek inny dom, bo miał w sobie cząstkę Voldemorta. - - W Hogwarcie: - - 2) Valerie Adams 2.06.2019 - Karta postaci: tutaj 1) Liliana Williams 18.06.2014 - 31.05.2019 ~ moja ulubienica spośród tej dwójki ~ Karta postaci: 1. Lijka 2. Poboczne - - Za 2017/2018: - - - - INBJN - - Ten little Indian Boys went out to dine One choked his little self and then there were nine. Nine little Indian Boys sat up very late One overslept himself and then there were eight. Eight little Indian Boys travelling in Devon One said he'd stay there and then there were seven. Seven little Indian Boys chopping up sticks One chopped himself in halves and then there were six. Six little Indian Boys playing with a hive A bumblebee stung one and then there were five. Five little Indian Boys going in for law One got in Chancery and then there were four. Four little Indian Boys going out to sea A red herring swallowed one and then there were three. Three little Indian Boys walking in the zoo A big bear hugged one and then there were two. Two little Indian Boys sitting in the sun One got frizzled up and then there was one. One little Indian Boy left all alone He went out and hanged himself and then there were none. - - - - |
|
|
ania potter |
Dodany dnia 28.03.2020 15:26
|
Pochwały: 1 Postów: 1163 Dom: Slytherin Punkty: 10153 Ranga: Wielki Mag Data rejestracji: 17.04.14 |
myślicie że Hogwart wiedział ile uczniów trafiło danego roku do danego domu i tyle łóżek się pojawiało w ich dormitorium? tu akurat myślę, że po przydziale opiekun domów załatwiał odpowiednią ilość łóżek - to jednak czarodzieje Harry z Ronen zaprzyjaźnili się już w pociągu i Potter nie chciał do Slythu tylko dlatego, że rudzielec już zdążył namieszać mu w głowie, to akurat prawda - gdyby Harry nie spotkał Rona i Weasley nie zdążyłby mu naopowiadać jak to okropnie jest w Slytherinie, Potter by trafił do Slytherinu od razu jak Tiara dotknęłaby czubek jego głowy Każdy słyszał o potężnych czarodziejach z Gryffindoru i najgorszych z najgorszych czyli Slytherinu to akurat są naprawdę krzywdzące stereotypy i nie pomylę się bardzo w kwestii, gdzie powiem ze nikt oprócz czarodziejów rodu Malfoya, gdzie przodkowie byli od wieków w Slytherinie, nie chciałby trafić do Slytherinu wlasnie rpzez stereotypy. Spójrzcie na przykład na stosunek Albusa Pottera - zanim wsiadł w ogóle do pociągu był PRZERAŻONY, ze może trafić do Slytherinu. słabo Może wtedy każdy czułby się dobrze z tym gdzie jest Myślę, że tam gdzie przypasuje nas Tiara będziemy czuli się dobrze. Swoją drogą, Hogwart wtedy podzieli y sie jedynie na Slytherin i Gryffindor. Plus - nie zapominajmy, nie wszyscy czuliby się dobrze - spójrzmy chociaż na Syriusza, który byłby zmuszony przez rodzinę do wyboru Slytherinu i nie poznałby przez to swoich przyjaciół - huncwotow. I na pewno Syriusz nie byłby jedynym przypadkiem, gdzie rodzice zmuszaliby swoje dzieci do wyboru któregoś z domów,niekoniecznie biorąc pod uwagę ich zdanie. więc nie do końca rozumiem czemu niby mieliby się nadawać do Slythu? U Malfoyów widzę spryt w każdej sytuacji - myślę, że przez to, że ich cały ród od wieków znajdował się w Slytherinie, a dzieciom było wpajane to ze Slytherin to najlepszy dom i muszą tam trafić, Tiara od razu to wyczuwała gdy tylko dotknęła ich glow. Mnie tam ciekawi przypadek Weasley'ów. Trafili do Gryffu bo co, byli rudzi i pasowali kolorystycznie Weasleyowie byli bardzo odważni i lojalni wobec przyjaciół. Myślę, że podobna sytuacja jak z Malfoyami, tylko tu nie było wpajane, a dzieci Weasleyöw widziały wzorce w starszym rodzeństwie czy rodzicach i automatycznie chciały również być w Gryffindorze. lights will guide you home and ignite your bones and i will try to fix you w Hogwarcie możecie mnie znaleźć jako Anne Leishale |
|
|
fuerte |
Dodany dnia 28.03.2020 16:04
|
Pochwały: 30 Postów: 3224 Dom: Ravenclaw Punkty: 57436 Ranga: Harrych świąt! Data rejestracji: 15.07.07 |
No właśnie w tym rzecz, że czarodzieje mieli fioła na punkcie przydziału. Nie tylko sami zainteresowani, którzy mieli przydział odbyć, ale chyba przede wszystkim ich rodzice. No bo skąd te dzieci miałyby wiedzieć, jaki dom jest "fajny", a jaki nie, jeśli nie z opowieści rodziny. Nie każdy miał takie podejście jak Harry, który próbował swoje dziecko uspokoić i zapewnił go, że nie ma znaczenia do jakiego domu trafi. Poza tym, nawet gdyby zostawić rodziców - dla dzieci w tym wieku akceptacja rówieśników jest najważniejsza na świecie. My sobie z perspektywy dorosłych ludzi możemy mówić, że to śmieszne, że przecież nikt się nie musiał trzymać w ramach jedno domu i tak dalej. Ale dla jedenastoletniego dziecka takie rzeczy to jest sprawa życia i śmierci niemalże. I jak mu ktoś nagadał, że ten Slytherin jest taki okropny, a Hufflepuff jest dla lamusów, to jak on tam trafiał, to już miał serdecznie dość bycia w Hogwarcie. Poza tym sam system szkolny nakręcał tę durną rywalizację. W założeniu pewnie miała być zdrowa, chociaż mając na uwadze średniowieczne podejście czarodziejów do wszystkiego, to w sumie nie jestem taka pewna. Wystarczy sobie jednak przypomnieć McGonagall na meczach quidditcha, czy reakcje pozostałych domowników na to, że ktoś stracił punkty. No ale właśnie - zbiorowa odpowiedzialność - kolejny archaiczny wymysł czarodziejów. Myślę, że zamiast budowania dyscypliny, wprowadzało to jedynie przyzwolenie na licz ze strony innych członków domu. Wydaje mi się, że przydział miał jednak więcej wad niż zalet. Bo być może do plusów należało budowanie wspólnoty wewnątrz domu, ale to równocześnie budowało też podziały międzydomowe. Czyli właściwie nawet jak znajduje człowiek zaletę, to ona i tak nie jest stuprocentowa. Co do Malfoyów i Slytherinu - Rowling właściwie zbudowała taki obraz wszystkich Ślizgonów. Właśnie to jest dziwne - w pozostałych domach poszczególni uczniowie jednak się różnili, nie wszyscy byli jednakowi. A w Slytherinie po prostu każdy był mendą społeczną, której zależało tylko na tym, żeby komuś dokopać, a części jeszcze na tym, żeby pokazać, że są czystej krwi. |
|
Podziel się z innymi: |
Przejdź do forum: |