Marvin, serio, następnym razem, jak będziesz kogoś cytował, to wybierz człowieka, który ma poukładane w głowie, a nie jakiegoś oszołoma. Bo nie wiem, jak alette, ale mnie słowa padające z ust tego Pana w ogóle nie przekonują w żaden sposób.

Do rzeczy. Temat jest ciężki m.in. ze względu na to, jak działa system sprawiedliwości. A żaden sędzia, żaden prokurator nie jest nieomylny. I takiego człowieka nigdy na świecie nie będzie. Okej, są zbierane dowody, przesłuchiwani świadkowie, ale wszyscy wiemy, jak to działa. Nie od razu można wykryć pewne rzeczy, czasami dzieje się to po latach albo nigdy.

Może faktycznie pomyłki nie zdarzają się bardzo często, ale skoro jesteśmy przeciwko mordowaniu ludzi, to życie nawet jednego, niesłusznie skazanego na karę śmierci człowieka, nie może być dla nas obojętne.

Mój osąd wygląda tak. Jeżeli słucham w wiadomościach o zwyrodnialcu, który ćwiartował swoje ofiary, cechował się szczególnym okrucieństwem, nie wiem, gwałcił kobiety, dzieci, to moja pierwsza myśl jest taka, że powinni gościa zwyczajnie powiesić. Natomiast inna sprawa jest taka, że zdaję sobie sprawę z tego, że nie wiem nic o postępowaniu, o dowodach.
W telewizji niestety rzucą ci podejrzanego, a przecież "człowiek jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się winy". Dlatego tak naprawdę trudno jest mi, z pozycji osoby zalewanej takimi informacjami przez media, ustosunkować się do tego tematu.
Może gdybym pracowała w wymiarze sprawiedliwości, łapała takich bydlaków, widziała to, jak wyglądają ich ofiary... Może wtedy byłabym w stu procentach za karą śmierci, nie wiem.

Mogę uważać, że za okrutne zbrodnie powinno się skazywać na śmierć. Tylko, że sprawa nie jest do końca jasna i klarowna. I rzadko kiedy ma się 100% pewności, że na krześle elektrycznym siedzi właściwa osoba.