Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2) fuerte
3) Katherine_Pierce
4) Sam Quest
5) Shanti Black
6) A.
7) monciakund
8) ania919
9) ulka_black_potter
10) Klaudia Lind
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Harry Potter i Książę Półkrwi
|
|
dobrosia1 |
Dodany dnia 28.03.2014 15:34
|
Postów: 764 Dom: Slytherin Punkty: 9768 Ranga: Praktykant w Św Mungu Data rejestracji: 07.03.14 |
Trochę zagmatwana, raz to raz tamto. Jednak to chyba film mnie zachęcił. W książce za dużo wątków jest niedokończonych. To raczej najmniej lubiana przeze mnie książka. posty można sklejać. Ch Edytowane przez Christina dnia 28.03.2014 15:54 |
|
|
SilverPT |
Dodany dnia 24.04.2014 12:31
|
Postów: 12 Dom: Slytherin Punkty: 47 Ranga: Charłak Data rejestracji: 24.04.14 |
Hmmm... Jak dla mnie wszystkie części były fajne. Księcia czytało się dobrze, ale muszę sie z tobą zgodzić w tym, że w jednym czy dwóch momentach była trochę nudna. Ale i tak wielki szacunek pani Rowling za napisanie tak świetnej serii. Jednak w tej części wkurzała mnie najbardziej Ginny która strasznie uganiała sie za Harrym. To było okropne. Edytowane przez SilverPT dnia 24.04.2014 13:41 |
|
|
harry7potter |
Dodany dnia 24.04.2014 13:33
|
Pochwały: 3 Postów: 303 Dom: Slytherin Punkty: 3877 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 13.06.13 |
No nieziemsko drażniły mnie wątki miłosne, takie szczeniackie to było no ale w sumie boharerowie byli dorastającymi podlotkami więc co sie dziwić. POjawia sie dużo ważnych informacji, jest porządny wstęp do kolejnej części, do misji jaką ma przed sobą Harry. No i standardowo na końcu książki duuuuzo się dzieje.! aaa noi uwielbiam rozdziały spinner's end i uciaczka księcia w tym ostatnim jest taki ładunek emocji między Snapem a Harrym że az iskrzy! ******** Pottermore - dom:Gryffindor, różdżka: głóg, włos jednorożca,14.5 cala, względnie giętka
http://www.harry-potter.net.pl/awards/images/awardswinner/najwiekszy_potteromaniak_harry7potter.png "Dotknij mnie tylko, to cię zabiję do krówki nędzy" "Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności." "Im więcej ludzi pokochasz tym będziesz słabsza" "Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoim słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie." "-Emocje, kaprysy, fascynacja i gra. Uczucia i ich brak...Dary, których nie wolno przyjąć...Kłamstwo i prawda. Czym jest prawda? Zaprzeczeniem kłamstwa? Czy stwierdzeniem faktu? A jeżeli fakt jest kłamstwem, czym jest wówczas prawda?Kto jest pełen uczuć, które nim targają a kto pustą skorupą zimnego czerepu?Kto? Co jest prawdą, Geralt?Czym jest prawda? - Nie wiem, Yen. Powiedz mi! - Nie- powiedziała i spuściła oczy. Po raz pierwszy. Nigdy przedtem nie widział, by to robiła. Nigdy. -Nie- powtórzyła, -Nie mogę Geralt. Nie mogę ci tego powiedzieć. Powie ci to ten ptak, zrodzony z dotknięcia twojej dłoni. Ptaku? Czym jest prawda? - Prawda - powiedziała pustułka- jest okruchem lodu. |
|
|
Bellatrix_Black-Lestrange |
Dodany dnia 25.04.2014 14:30
|
Pochwały: 2 Postów: 316 Dom: Slytherin Punkty: 2460 Ranga: Fascynat Czarnej Magii Data rejestracji: 22.06.13 |
Moim zdaniem książka była super. Drażniły mnie tylko te podchody Harry'ego do Ginny. Fajna była ta akcja z horkruksami. Miło to było opisane i ciekawie Dumbledore wprowadził w to Harry'ego. Podobało mi się to jak Tonks odprowadziła Harry'ego do Hogwartu i jak Snape skomentował jej patronusa. Podobał mi się opis pogrzebu Dumbledora oraz jeszcze jak byli w skrzydle szpitalnym i jak Tonks nawrzeszczała na Remusa i jak Fleur tłumaczyła, że jest tak ładna że jej uroda wystarczy i na nią i na Billa a potem Molly rzuciła jej się w ramiona. Takie to było "sweet". <3 ''Trzecia strzyga rzuciła się na Dymitra. Od chwili, kiedy go poznałam, nie widziałam, by przegrał jakąś walkę. Zawsze okazywał się szybszy i silniejszy od przeciwnika. Lecz tym razem było inaczej. (...) Wpatrywałam się w tę scenę szeroko otwartymi oczami. Rozpoznałam jasnowłosego strzygę. Rozmawiałam z nim podczas bitwy na dziedzińcu.
Chwycił Dymitra o cisnął nim o ziemię. Starli się w uścisku i nagle ujrzałam kły bestii zatapiające się w szyi strażnika. Czerwone oczy błyszczały, zwrócone w moją stronę. Usłyszałam krzyk. Wydobył się z moich ust. (...) Chciałam mu pobiec na ratunek, ale ktoś mnie zatrzymał. To był Stan. - Co robisz, Rose? Jest ich coraz więcej. Czy on nie rozumiał? Tam został Dymitr, musiałam po niego iść. (...) - Musimy uciekać, Rose! - On tam został!- krzyczałam najgłośniej, jak mogłam. Jak to możliwe, że pokonywałam strzygi, a nie miałam siły się wyrwać dwojgu strażnikom?- Dymitr tam jest! Musimy po niego wrócić! Nie możemy go zostawić! Kopałam na oślep, krzycząc, by go ratowali. Matka potrząsnęła mną i zbliżyła twarz do mojej twarzy. - On nie żyje, Rose! Nie możemy po niego wrócić. Słońce zajdzie za piętnaście minut, a strzygi tylko na to czekają. Nie wolno nam marnować ani sekundy. Musimy znaleźć się za osłoną, zanim zrobi się ciemno. Możemy nie zdążyć. Widziałam bestie tłoczące się przed wyjściem. Czerwone ślepia lśniły żądzą krwi. (...) Mimo to nie była w stanie się poruszyć. Wciąż wpatrywałam się w czeluść jaskini. Tam jest mój Dymitr. Razem z nim moja dusza. Nie wierzyłam, że zginął. Wtedy i ja musiałabym umrzeć. Matka wymierzyła mi policzek. Otrzeźwiałam. - Pędź!- krzyknęła- On nie żyje! Nie pozwolę ci zginąć razem z nim! Zobaczyłam w jej oczach strach. Bała się o mnie. Usiłowała ratować córkę. Przypomniałam sobie słowa Dymitra, który wolał zginąć, niż ujrzeć mnie martwą. Jeśli nadal będę tu tkwić, zawiodę ich oboje. - Dalej!- usłyszałam krzyk matki. Pobiegłam, a łzy spływały mi po policzkach.'' ~ Richelle Mead + "Pocałunek cienia" str. 400, 401, 402 "- Pewnego dnia oboje zostaniemy strażnikami Lissy. Moim obowiązkiem będzie ją chronić za wszelką cenę. Gdyby zaatakowały nas strzygi, musiałbym zasłonić ją swoim ciałem. - Wiem. Rozumiem to. - Przed oczami znów roztańczyły mi się czarne plamki. Byłam bliska omdlenia. - Nie w tym rzecz. Jeśli pozwolę sobie pokochać ciebie, nie będę chronił Lissy. Bo to ciebie bym zasłonił." ~ Richelle Mead + "Akademia wampirów" str. 329 "- Wow. Dyskusja o twarzy którą tylko matka mogłaby kochać. Ha. Słodko. Gdyby ten żart pochodził od kogokolwiek innego, oklaskiwałabym go. - Dobrze, że jesteś znawczynią w zakresie urazów twarzy - powiedziałam - Jak twój nos? Lodowaty uśmiech Mii drgnął nieznacznie, ale nie zniknął. Złamałam jej nos we wszystkich miejscach jakiś miesiąc wcześniej - podczas szkolnych tańców - i po leczeniu pozostała mała krzywizna. Prawdopodobnie chirurgia plastyczna mogłaby to poprawić, ale z moja wiedzą o stanie finansowym rodziny Mii, wiedziałam, że to nie byłoby możliwe w najbliższym czasie. - Jest lepiej - odparła sztywno - Na szczęście był tylko rozbity przez psychopatyczną dziwkę i właściwie, to nikt nie odnosi tego do mnie. Obdarzyłam ją moim najlepszym psychopatycznym uśmiechem. - Jaka szkoda. Członek własnej rodziny uderzył cię przez przypadek. Psychopatyczne dziwki mają skłonności do sięgania po więcej." ~ Richelle Mead + "W szponach mrozu" str. 55 ''- Auu! (..) Coś dużego i silnego przygwoździło mnie do twardej ziemi, a liście i gałęzie poraniły mi twarz i ręce. Dymitr unieruchomił mnie i nachylił się do mojego ucha. - Powinnaś była ukryć się w miasteczku- szepnął z rozbawieniem.- To było ostatnie miejsce, w którym bym cię szukał. Tymczasem bezbłędnie odgadłem twój plan. - Nie bądź z siebie taki dumny- wycedziłam przez zęby, starając się uwolnić. Szlag. Był cwany. W dodatku znów oszołomiła mnie jego bliskość. (...)- Miałeś szczęście i tyle. - Nie potrzebuję szczęścia, Roza. Zawsze cię znajdę. Od ciebie zależy, jak bardzo chcesz utrudnić nam życie.'' ~ Richelle Mead + "Ostatnie poświęcenie" str.100 "To ja zawsze będę jego najwierniejszą! On sam Lord Voldemort uczył mnie czarnej magii!" |
|
|
Nessa Laime |
Dodany dnia 22.08.2014 14:01
|
Postów: 292 Dom: Ravenclaw Punkty: 3116 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 21.08.14 |
Mi się podobała, tylko oczywiście Dumbledore umarł i jak się to czytało, to po prostu ogromny żal tylko czułam :c Zwyzywałam w myślach Snape'a, poprzeklinałam, ale w końcu się uspokoiłam Ta część niewątpliwie wywarła na mnie największe wrażenie. Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie. W Ravenclawie tylko ci, których umysł pięknem lśni. Harry jest jak... na przykład czekolada. Jeśli spróbowało się czekolady, nigdy się nie zapomina jej smaku. Tak samo z Harrym. Nigdy się nie zapomni magii, która z niego płynie, magii, która cię zaczarowała. ~ania potter - Ginny, nie nazywaj Rona palantem, nie jesteś kapitanem drużyny... - No wiesz, tak często sam nazywałeś go palantem, że chciałam cię wyręczyć. Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty. Irytek odleciał rechocząc i wrzeszcząc: - Pottuś kocha Pomuluną! - To miłe, że nikomu o tym nie powiesz - mruknął Harry. - Tak, Quirrell to był świetny nauczyciel -powiedział głośno Harry. - Miał tylko jedna wadę: z tylu głowy wystawał mu Lord Voldemort. - Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć, bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć, bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów... Dajcie mi znać, jak już pokonacie Voldemorta, dobrze? - Wiesz co, Weasley, to bardzo dobry pomysł - rzekł Lockhart. - Powinienem pójść przygotować się do mojej następnej lekcji. I odszedł szybkim krokiem. - Przygotować się do lekcji- prychnął za nim Ron. - Raczej zakręcić sobie loki. - Nie sądzę, by to miało jakieś znaczenie- oświadczyła chłodno profesor McGonagall - chyba że za drzwiami czeka jakiś szaleniec z siekierą, żeby zamordować pierwszą osobę która wyjdzie z Wielkiej Sali. - Później go poszukam, na pewno znajdę go gdzieś na górze, wypłakującego sobie oczy nad starymi pantoflami mojej matki albo nad czymś podobnym. Oczywiście, mógł też wczołgać się do szybu wentylacyjnego i tam zdechnąć, ale to chyba złudna nadzieja. - Gdyby mózg był ze złota, byłbyś biedniejszy nawet od Weasleya. - Może jest chory! - szepnął Ron z nadzieją. - Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią! - Albo może go wylali! - zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc... - A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi. Znasz swoją matkę, Malfoy, prawda? - powiedział Harry. - Ma minę, jakby jej ktoś podsunął łajno pod nos... Czy ona zawsze ma taki wyraz twarz, czy może tylko wtedy, kiedy ty jesteś w pobliżu? A co będzie, jeśli machnę różdżką i nic się nie stanie? Ja wiem? Może ją rzucisz i rąbniesz go w nos - zaproponował Ron. - Na co oni tak się gapią? - zapytał Albus, który razem z Rose wystawił głowę przez okno przedziału. - Nie przejmuj się - odrzekł Ron. - Na mnie. Jestem bardzo sławny. |
|
|
Bruja |
Dodany dnia 15.09.2014 15:25
|
Postów: 99 Dom: Ravenclaw Punkty: 207 Ranga: Mol książkowy Data rejestracji: 12.09.14 |
Tę książkę lubię najmniej, dlatego że nie podobały mi się te wszystkie szczeniackie podchody i romanse pomiędzy bohaterami. Zasnąć można było przy czytaniu. Poza tym pojawia wątek z Ginny, na którą Rowling bardzo wyraźnie nie miała dobrego pomysłu w wyniku czego jest ona słabo napisaną postacią. Ron i Hermiona też do siebie nie pasują, tym bardziej że Ron powinien zacząć od szukania dobrego psychologa, z którym by popracował nad swoją samooceną i zachowaniem, bo nie wiem co to za przyjemność być z kimś, kto tak często strzela focha i się nie odzywa przez ileś dni albo tygodni. Już nie mówiąc o tym, że to żadna frajda być w związku, w którym ciągle są tarcia i kłótnie. Przeciwieństwa może się i przyciągają, ale trzeba umieć ze sobą rozmawiać i wspólnie coś uzgadniać/rozwiązywać problemy, iść na kompromis, wtedy taki związek dwóch różnych osób ma sens, bo obie storny w sposób dojrzały reagują na sytuację. Natomiast u Rona takich umiejętności nie widać, coś mu się nie podoba, to np. przestaje się odzywać. No sorry, ale brakiem rozmowy niczego się nie osiągnie, a to jego milczenie to taki infantylny sposób radzenia sobie z problem, a raczej brak umiejętności radzenia sobie z problemem. Gdyby było chociaż pokazane, że on z tego wyrósł, ale nie, w następnej książce znowu ma focha. Z pozytywnych rzeczy podobał mi się w tym tomie drugi rozdział i Luna, bo to ogólnie jest fajna postać. Lubię takie oderwanych od świata i ekscentrycznych bohaterów. |
|
|
Mikasa |
Dodany dnia 15.09.2014 15:42
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 21 Postów: 2007 Dom: Ravenclaw Punkty: 22743 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 24.04.13 |
Ciekawy post, Bruja. Muszę przyznać, że ja też nienawidziłam tych fochów Hermiony, ale jeszcze bardziej nienawidziłam jej kitu, że przecież "nic się nie dzieje, nie jestem obrażona". To było najgorsze i zupełnie nielogiczne jak na kogoś, kto jest tak inteligentny i tak bardzo zna się na ludziach. Nie powiedzialabym jednak, że Ginny jest źle napisana. Nie podobał mi się za bardzo pomysł połączenia jej z Harrym, ale po podjęciu takiej decyzji, Rowling poszła już dość logiczną ścieżką i dobrze zaplanowała rozwój tej postaci. |
|
|
Bruja |
Dodany dnia 15.09.2014 17:00
|
Postów: 99 Dom: Ravenclaw Punkty: 207 Ranga: Mol książkowy Data rejestracji: 12.09.14 |
Mikasa napisał(a): Ciekawy post, Bruja. Muszę przyznać, że ja też nienawidziłam tych fochów Hermiony, ale jeszcze bardziej nienawidziłam jej kitu, że przecież "nic się nie dzieje, nie jestem obrażona". To było najgorsze i zupełnie nielogiczne jak na kogoś, kto jest tak inteligentny i tak bardzo zna się na ludziach. Tak, dlatego nie podobał mi się ten związek. Jeśli nie ma dobrej komunikacji w związku, to on się nie uda. W takim przypadku obie strony w którymś momencie mają dosyć, więc się rozchodzą albo rozwodzą. No chyba, że oboje zdadzą sobie sprawę, co jest nie tak zaczną nad sobą pracować. Mikasa napisał(a): Nie powiedzialabym jednak, że Ginny jest źle napisana. Nie podobał mi się za bardzo pomysł połączenia jej z Harrym, ale po podjęciu takiej decyzji, Rowling poszła już dość logiczną ścieżką i dobrze zaplanowała rozwój tej postaci. Cóż, moim zdaniem Rowling powinna bardziej ją rozwinąć we wcześniejszych tomach i nie robić z niej wtedy postaci czwartego planu. Tak jak pisałam w innym temacie, powinna pokazać jak Ginny się stara coś osiągnąć, np. dobre wyniki w nauce i sporcie. Pokazać, że popełnia błędy i że czasem jej coś nie wychodzi, ale też że się na tych błędach uczy. Pokazać jak Ginny sobie radzi z problemami, np. nieśmiałością. Ogólnie chodzi mi to, że Rowling powinna nam ją przedstawić zamiast mówić nam jakie Ginny ma zalety ustami innych postaci, bo to jest mało przekonujące. To mi przypomniało o jeszcze jednej rzeczy, która mi się nie podobała. Harry znowu popełnia ten sam błąd co w pierwszym tomie, nie myśląc o tym, że prawda może być daleka od tego co jemu się wydaje. W pierwszym tomie podejrzewał Snapa i nie miał racji, w tomie 6/7 po raz kolejny uważa Snapa za tego złego i po raz kolejny się myli. Jakby się nie uczył na własnych błędach. Nadal zbyt pochopnie osądza sytuację nie zastanawiając się nad nią dłużej. Nie przychodzi mu nawet przez myśl, że może nie mieć jakichś informacji, które rzuciłby zupełnie inne światło na całą sprawę. Może nie koniecznie musiał wpaść na to bezpośrednio po tym jak Snape zabił Dumbledora, ale dobrze by było pokazać, że tym razem pomyślał, że coś może być nie do końca tak jak się wydaje i że tym razem wziął pod uwagę, że Snapem mógł kierować się motywami, o których on nie wie. |
|
|
Ana_Black |
Dodany dnia 15.09.2014 17:36
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: Gryffindor Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
To mi przypomniało o jeszcze jednej rzeczy, która mi się nie podobała. Harry znowu popełnia ten sam błąd co w pierwszym tomie, nie myśląc o tym, że prawda może być daleka od tego co jemu się wydaje. W pierwszym tomie podejrzewał Snapa i nie miał racji, w tomie 6/7 po raz kolejny uważa Snapa za tego złego i po raz kolejny się myli. Jakby się nie uczył na własnych błędach. Nadal zbyt pochopnie osądza sytuację nie zastanawiając się nad nią dłużej. Nie przychodzi mu nawet przez myśl, że może nie mieć jakichś informacji, które rzuciłby zupełnie inne światło na całą sprawę. Może nie koniecznie musiał wpaść na to bezpośrednio po tym jak Snape zabił Dumbledora, ale dobrze by było pokazać, że tym razem pomyślał, że coś może być nie do końca tak jak się wydaje i że tym razem wziął pod uwagę, że Snapem mógł kierować się motywami, o których on nie wie. Sorry, ale pomyśl: Harry widział Snape'a, jak idzie na trzecie piętro, podczas gdy wszyscy inni nauczyciele szukają trolla. Widział jak pokazuje Filchowi ranę po ugryzieniu Puszka. Widział jak "zastrasza" Quirrella. Hermiona widziała jak Snape mruczał jakieś formułki, gdy miotła Harry'ego zachowywała się jak narowisty koń. A skąd miała wiedzieć, że mruczał przeciwzaklęcia? Teraz pomyśl: podejrzewałbyś po tym wszystkim jąkałę Qurrella czy kogoś innego? Ok, Dumbledore przejrzał Quirrella i kazał Snape'owi mieć go na oku. Ale Dumbledore, to Dumbledore, no i znał Quirrella dłużej niż Harry, który miał wtedy dopiero 11 lat. Po zabiciu Dumbledore'a, Snape też nie dał Harry'emu żadnego powodu, by mógł sądzić , że za tym kryje się coś innego niż myślał. Snape był najdzielniejszym człowiekiem jakie znał Harry, ale uciekając z Draco po zabójstwie Snape'a zachował się jak tchórz i wcale się nie dziwię, że Harry go tak nazwał. Przypominam, że wtedy wszyscy (czyli również dużo starsi od Harry'ego) myśleli, że Snape jest zdrajcą. W IŚ znowu zachował się jak tchórz. Taki odważny a wolał uciec przez okno, zamiast stanąć do walki z McGonagall? Dopiero wspomnienia Snape'a pokazały prawdę. Dopiero ten moment w CAŁEJ serii pokazał komu naprawdę był wierny. Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. Hulk ziewać ~ Łapa Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** Nie bądź jeleń, nie fikaj. Matka wie że ukradłeś jej szaty? - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? Co, stawaliście na siusiu? Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? Phil? Ale on ma na imię Agent! J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! *** - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. Hej malutki. Słonko już zachodzi. Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** *** *** *** Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. Ja się nie pocę. Ja błyszczę. Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. Zawsze nosisz whisky? Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. *** I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". *** Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. . Long time to see. Jestem Agent Grant Ward. *** *** *** Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. Że urodziłem się by zostać królem. No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** *** Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
Mikasa |
Dodany dnia 15.09.2014 17:53
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 21 Postów: 2007 Dom: Ravenclaw Punkty: 22743 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 24.04.13 |
Bruja, Ty mówisz o dojrzałym związku, a książka opowiada o humorach nastolatków. Nie mów, że Ron i Hermiona nie umieli się dogadać. Byli najlepszymi przyjaciółmi, tylko nie bardzo wiedzieli, jak sobie poradzić z tym świeżym uczuciem i Rowling po prostu bardzo chciała ukazać burzę hormonów i młodzieńcze perypetie W końcu oboje mieli po szesnaście lat. Ale jeśli chodzi o początek ich konfliktu, to stoję całkowicie po stronie Rona. Hermiona nigdy nie starała się o względy Rona (możliwe,że ze swoich uczuć zdała sobie sprawę dopiero po pojawieniu się Lavander) i obraziła się, gdy on zaczął chodzić z inną dziewczyną, ukarała go naprawdę okrutnie. Ron nie zrobił nic złego, nie zdradził Hermiony, nie złamał żadnych obietnic. Po prostu żył swoim życiem. |
|
|
Bruja |
Dodany dnia 16.09.2014 19:17
|
Postów: 99 Dom: Ravenclaw Punkty: 207 Ranga: Mol książkowy Data rejestracji: 12.09.14 |
Mnie wcale nie przeszkadza to, że Harry się pomylił w pierwszej części, co do Snape'a, ale stwarzając podobną sytuację w ostatnich dwóch częściach Rowling mogła ładnie pokazać jego rozwój. Tego jednak nie robi, co jest dla mnie rozczarowaniem, bo książka jest o dorastających bohaterach i dobrze by było takie zmiany pokazać. Niestety, ona ma wyraźnie kłopot z napisaniem takich postaci, dorastają fizycznie, ale psychicznie prawie wcale. Jeśli chodzi o Rona i Hermionę, to myślałam o ich relacji (nie tylko tej romantycznej) i zachowaniu na przestrzeni całego cyklu i ja rozumiem, że oni są nastolatkami, ale to nie jest powód, dla którego nie można by pokazać jak zaczynają dojrzalej reagować w pewnych sytuacjach. |
|
|
Teodora |
Dodany dnia 17.09.2014 10:08
|
Postów: 43 Dom: Ravenclaw Punkty: 2374 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 28.08.14 |
Bruja napisał(a): Mnie wcale nie przeszkadza to, że Harry się pomylił w pierwszej części, co do Snape'a, ale stwarzając podobną sytuację w ostatnich dwóch częściach Rowling mogła ładnie pokazać jego rozwój. Tego jednak nie robi, co jest dla mnie rozczarowaniem, bo książka jest o dorastających bohaterach i dobrze by było takie zmiany pokazać. Niestety, ona ma wyraźnie kłopot z napisaniem takich postaci, dorastają fizycznie, ale psychicznie prawie wcale. Jeśli chodzi o Rona i Hermionę, to myślałam o ich relacji (nie tylko tej romantycznej) i zachowaniu na przestrzeni całego cyklu i ja rozumiem, że oni są nastolatkami, ale to nie jest powód, dla którego nie można by pokazać jak zaczynają dojrzalej reagować w pewnych sytuacjach. Wyobraź sobie że kogoś nienawidzisz, tak szczerze z przekonaniem nienawidzisz bo delikatnie mówiąc "nadepnął Ci na odcisk". Czy po 2-3 latach zaczynasz próbować zmieniać swoje podejście, rozmyślać czy może nie mylisz się co do tej osoby? Czy aby nie umknęly Ci jakieś informacje które mogłyby zmienić Twoje podejście do tej osoby? Skoro przez te lata osoba ta utwierdzała Cię cały czas że Twoja opinia o niej jest słuszna, będziesz próbować znaleźć w niej "drugie, lepsze ja"? Otórz nie, nie bedziesz. Tacy już jesteśmy że trudno nam się przyznać do błędu nawet gdy mamy dowody własnej pomyłki a co dopiero - tak jak w sytuacji Harrego gdy Snape przez wszystkie lata utwierdzał go w przekonaniu że jest gnidą... Co do uczuć - o tym wg mnie nie da się dyskutować. Jednemu relacje dzieciaków się spodobają bo takie to romantyczne itd, innego zwyczajnie zemdli no bo ileż można... A ja Ci powiem, że dopasowanie czy jego brak w związkach widzimy wszyscy na codzień i układy są tak przeróżne że na tym polu uwierzę już we wszystko |
|
|
Liliana2194 |
Dodany dnia 20.10.2014 17:37
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 20 Postów: 1276 Dom: Hufflepuff Punkty: 20220 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 18.06.14 |
Szósta część nie należy do moich ulubionych z serii. Oczywiście uwielbiam ją, w końcu to Harry Potter, ale mniej niż pozostałe. Akcja w jaskini wydaje mi się nudnawa na tle punktów kulminacyjnych pozostałych tomów, które zawsze czytam z zapartym tchem, choć wiem, co się wydarzy. Chociaż... ostatnie rozdziały po powrocie Harry'ego i Dumbledore'a są super Trochę mnie męczy czytanie o ciągłym śledzeniu Malfoya, a lekcje z dyrektorem są ciekawe, lecz nie wciągają mnie tak jak większość wypowiadających się w tym temacie. Czuję też dziwną pustkę po śmierci Syriusza, której nie odnajduję w IŚ (tam jest pustka po Dumbledorze, ale jakoś mniej mnie "uwiera" ). No i bardzo smutny koniec, Albus umiera, a Harry dochodzi do wniosku, że musi wypełnić misję pozostawioną mu przez dyrektora. Kolejna sprawa - wątki miłosne. Nie mam nic przeciwko paringowi Harry - Ginny, ale średnio mi się podoba to nagłe zainteresowanie Harry'ego siostrą Rona. Natomiast kłótnie Weasleya i Hermiony nie przeszkadzają mi, w sumie mi się podoba, że powstaje między nimi uczucie, ale nie z łatwością, ze względu na różność ich charakterów. Księcia Półkrwi lubię, ale mniej niż większość części, choć nie jest najmniej przeze mnie lubianym tomem z serii. Edytowane przez Liliana2194 dnia 30.06.2018 20:39 - - W Hogwarcie: - - 2) Valerie Adams 2.06.2019 - Karta postaci: tutaj 1) Liliana Williams 18.06.2014 - 31.05.2019 ~ moja ulubienica spośród tej dwójki ~ Karta postaci: 1. Lijka 2. Poboczne - - Za 2017/2018: - - - - INBJN - - Ten little Indian Boys went out to dine One choked his little self and then there were nine. Nine little Indian Boys sat up very late One overslept himself and then there were eight. Eight little Indian Boys travelling in Devon One said he'd stay there and then there were seven. Seven little Indian Boys chopping up sticks One chopped himself in halves and then there were six. Six little Indian Boys playing with a hive A bumblebee stung one and then there were five. Five little Indian Boys going in for law One got in Chancery and then there were four. Four little Indian Boys going out to sea A red herring swallowed one and then there were three. Three little Indian Boys walking in the zoo A big bear hugged one and then there were two. Two little Indian Boys sitting in the sun One got frizzled up and then there was one. One little Indian Boy left all alone He went out and hanged himself and then there were none. - - - - |
|
|
May |
Dodany dnia 27.10.2014 21:09
|
Postów: 17 Dom: Slytherin Punkty: 47 Ranga: Charłak Data rejestracji: 19.10.14 |
Jak już pisałam w temacie o Czarze Ognia, uważam Księcia Półkrwi za jedną z najlepszych części. Snape, geniusz, bo chyba tylko można go nazwać, w młodości tworzył eliksiry i zaklęcia, które mogły zmienić świat. Na lepsze czy gorsze? No cóż, nie mi to oceniać. Faktem, pozostaje, że z jakiegoś powodu ich nie opublikował. A z jakiego, możemy się tylko domyślać. Strach jest jedną z największych i najgorszych broni. Nie można go poswtrzymać, atakuje wszędzie. Ten niepokój, czuć w całym Księciu Półkrwi. Spotkania Harrego z Dumbledorem, których wątek przewija się w całej książce... Na koniec śmierć Dumbledora. Nie będę kłamać, że płakałam, bo tak nie było. Jednak... Czułam się tak jakby ktoś naprawdę mi bliski umarł. "Every step I take
Every move I make Every single day, Every time I pray I'll be missing you Thinking of the day When you went away What a life to take What a bond to break I'll be missing you" I'll be missing you |
|
|
Katherine_Pierce |
Dodany dnia 31.10.2014 19:11
|
Pochwały: 29 Postów: 5926 Dom: Gryffindor Punkty: 47342 Ranga: Członek Rady Strachu Data rejestracji: 31.10.14 |
Lubię tą część i to dość mocno. Plusem jest dla mnie wątek Remusa i Tonks <3 choć malutki a jednak. Harry nadal mnie w tej części irytował, ale już nie tak jak w Zakonie. Harry i Ginny - nie mam nic do niech, ale jakoś mnie szczególnie nie jarali. chyba dlatego jak zostało to poprowadzone. trochę zbyt łatwo poszło - i nie, nie chodzi mi o to że jestem fanką miłosnych dramatów, ale tu było dla mnie trochę za mało emocjonalnie. Ron i jego dziecinne zachowania mnie nie drażnił bo było się z czego pośmiać |
|
|
Erudieth |
Dodany dnia 26.01.2015 16:15
|
Pochwały: 4 Postów: 1317 Dom: Gryffindor Punkty: 14924 Ranga: Wielki mag Data rejestracji: 29.12.14 |
Ja uważam, że ta książka jest dobra. Jak wszystkie z serii o Harrym. Co do wątków miłosnych... Dla mnie ważne jest tylko uczucie Snape'a do Lily. Takie prawdziwe... Ron może się całować z Hermioną, Harry z Ginny, nie ważne. Ja całą uwagę skupiłam na Severusie. |
|
|
askaeddie |
Dodany dnia 26.01.2015 18:01
|
Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 3 Postów: 1058 Dom: Slytherin Punkty: 6070 Ranga: Fascynat Czarnej Magii Data rejestracji: 10.01.15 |
Uwielbiam tę część, ciężko mi ocenić czy bardziej od ostatniego tomu, ale pod względem postaci z pewnością tak. Nadal mamy Hogwart, Snape'a który jest mistrzem, dowiadujemy się o przeszłości Tom'a. Działo się bardzo wiele, tyle że zmieniła się... atmosfera. Pewnie to zraża niektórych, u mnie to plusuje. Były słabsze momenty, ale także można znaleźć wszędzie - wynikają z tego jacy mi jesteśmy, co wolimy, czego nie i jak wolelibyśmy poprowadzić dany wątek... Mnie miłosne perypetie nie bawiły aż tak bardzo, bo oni mieli po 16 lat i zawsze było dla mnie mało rzeczywiste że przez wcześniejsze tomy nic w tym temacie się nie działo a nagle wszyscy zaczynają sobie przypominać że to młodzieńczy wiek. Trochę za późno sie to stało jak znam życie i zawsze mnie to piekło w oczy ale wolałam ich postrzegać jako infantylnych pod pewnymi względami. Bruja napisał(a): Mnie wcale nie przeszkadza to, że Harry się pomylił w pierwszej części, co do Snape'a, ale stwarzając podobną sytuację w ostatnich dwóch częściach Rowling mogła ładnie pokazać jego rozwój. Tego jednak nie robi, co jest dla mnie rozczarowaniem, bo książka jest o dorastających bohaterach i dobrze by było takie zmiany pokazać. Niestety, ona ma wyraźnie kłopot z napisaniem takich postaci, dorastają fizycznie, ale psychicznie prawie wcale. Jeśli chodzi o Rona i Hermionę, to myślałam o ich relacji (nie tylko tej romantycznej) i zachowaniu na przestrzeni całego cyklu i ja rozumiem, że oni są nastolatkami, ale to nie jest powód, dla którego nie można by pokazać jak zaczynają dojrzalej reagować w pewnych sytuacjach. Harry nie był niestety bystrzakiem pierwszej ligi, baa nawet drugiej nie był czy trzeciej. Jak większość ludzi dawał się zwodzić innym za nos. Widział Snape'a takim jakim chciał go widzieć, zwłaszcza że wiedział o konflikcie między nim a jego starym. To jest przykre, ale zwykle te najlepsze postaci są tak postrzegane - inna kwestia że same tego chcą. Jakby Rowling napisała że Harry zaczyna dogrzebywać się do czegoś w osobie Severus'a to zrobiłaby z niego mądrzejszego niż był. Wracając do romansów to rzadko za nimi przepadam, bo zwykle jest migdalenie się, rzygać się od tego chce. Hermiona miała swoje jazdy jak każde z nich, jest mi dość obojętnie że skończyła z Ronem, są takie związki, zdarzają się, choć ja za wątkami tego typu nie przepadam. To że mieli młodzieńcze jazdy to jedno, to jest normalne, ok, etap dorastania. Ja w nich nigdy nie widziałam żadnej więzi, zwanej "miłością", "chemią" - było to takie bo było, ale nic poza tym. To kłuje po twarzy gdy widzę takie wątki i postacie niezdecydowane to jedno, ale ... bez tego impulsu aby można było poczuć iskry. Pod tym względem HP leży po całości... Podsumowując dla mnie najważniejsze wątki to: Snape, przeszłość Tom'a, Dumbledore i Harry, końcówka i misja Draco. |
|
|
blad logiczny |
Dodany dnia 26.01.2015 20:39
|
Pochwały: 3 Postów: 521 Dom: Ravenclaw Punkty: 10421 Ranga: O choinka! Data rejestracji: 13.12.14 |
Mnie ta część się podobała, chyba najbardziej. Trochę za dużo było tej "bohaterszczyzny" i tragizmu, w poprzednich częściach. Tak się zastanawiałem, kiedy oni mają czas na naukę, której było tak dużo. Głównie jednak, zaintrygowała mnie przeszłość Voldemorta, to było naprawdę ciekawe. Co do wątków miłosnych, to jakoś specjalnie się nie zdziwiłem. Bo to bardzo tradycyjna szkoła, a do tego pokoje wspólne koedukacyjne. Czytałem wcześniej na temat skutków życia w izraelskich kibucach i wpływie życia, w takich niemal rodzinnych wspólnotach, na późniejszy wybór małżonków. Skutki są takie, że osoby znają się tak dobrze, że przestają jakoś szczególnie się "pociągać". A bohaterowie się znali i mieli sporo innych rzeczy na głowie. Ron był pod tym względem "najnormalniejszy". Wcale mnie nie dziwi, ze to on pierwszy porządnie "zaszalał". Błąd mam zawsze przed sobą.
Wszelkie błędy, gramatyczne, stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne, to moi kuzyni. Nie lubię kuzynów. Uważam, że należy wypędzić błendy z pustymi do puszczy. |
|
|
Keira Karkarow |
Dodany dnia 09.07.2015 12:24
|
Postów: 697 Dom: Gryffindor Punkty: 1813 Ranga: Świetny czarodziej Data rejestracji: 07.07.15 |
Szczerze mówiąc - przy moim pierwszym podejściu do Księcia wymiękłam. Przeczytałam połowę książki i odłożyłam ją w kąt. Dopiero po jakimś czasie wróciłam do niej. To co mi się podobało to motywy z myślodsiewnią, badanie przeszłości Voldemorta oraz lekcje oklumencji. To co mi się nie podobało to brak jakiejś konkretnej akcji przez większość książki. "Someone let the doors open,
Who left me outside? I'm bent I'm not broken, Come live in my life. All the worlds left unspoken All the pages I write On my knees and I'm hoping That someone holds me tonight. Hold me tonight..." |
|
|
batalion_88 |
Dodany dnia 17.07.2015 10:25
|
Pochwały: 2 Postów: 4036 Dom: Gryffindor Punkty: 31890 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 16.07.15 |
Harry Potter i KP to jeden z moich ulubionych tomów. Lepszy wydaje mi się chyba tylko Zakon Feniksa. Czytałem VI tom kilkakrotnie, i za każdym razem towarzyszyły temu podobne emocje. Uwielbiam II rozdział, w którym Bella wypytuje Snape'a o jego "wierność". Spodobał mi się też Horacy Slughorn i jego sposób bycia . Horkruksy, sam tytułowy bohater, śmierć Albusa, teleportacja, Pokój Życzeń... Naprawdę sporo się dzieje. No i coś a la zombie czyli inferiusy - też wrażenie robią. |
|
Podziel się z innymi: |
Przejdź do forum: |