W: Cześć Alette (poziomka)! Wygrałaś pierwszy turniej fan fiction na stronie czy coś to zmieniło w późniejszym procesie tworzenia?
Już na starcie takie trudne pytanie, to nieładnie. Powiem ci, że nie mam pojęcia, jak na nie odpowiedzieć. W przypadku pisania każde, nawet najmniejsze doświadczenie COŚ zmienia, ale niełatwo określić tego skalę. Turniej uświadomił mi mnóstwo rzeczy, ale przede wszystkim chyba to, że moje wariactwo nie wychodzi mi najgorzej. W końcu tam podstawą była krytyka i chociaż przeczytałam jej sporo, to pojawiło się też dużo ciepłych słów, które dodały mi pewności siebie... a jej mam bardzo mało... chyba. Czasami odnoszę wrażenie, że jestem strasznie zarozumiała... a potem odwrotnie. Może mam jakieś rozszczepienie osobowości.
W: Powiedz nam w takim razie co było dla Ciebie najtrudniejsze podczas zmagań z Turniejem? Presja czasu, wymagania, a może to, że podlegałaś ocenie innych, bo jak wspomniałaś przeczytałaś wiele słów krytyki?
Nie lubię pisać pod presją czasu i strasznie przeżywam, gdy ktoś komentuje moje prace. Z tym że moim zdaniem ocenianie to akurat jasna strona turnieju. Bo wiesz, toksycznie na autora, moim zdaniem, działa brak odzewu. Wtedy pojawi się pytanie "po co w ogóle publikować". Krytyka natomiast napędza do pracy nad sobą, zwłaszcza że mimo ostrych słów nikt z oceniających raczej nie powie ci "nie pisz więcej, jesteś beznadziejna". Tak czy inaczej to było trudne, ale motywujące. W odwrotny sposób zadziałały na mnie wymagania, ale to dlatego, że nie potrafię do tekstu podejść technicznie. Jak coś nie godzi się z moim spojrzeniem na świat albo zwyczajnie mnie nudzi, to nie wycisnę z siebie ani słowa. Z tym, że turniej ma taki urok, że trzeba jednak pozbierać się do kupy i po prostu "tworzyć", bez dopisywania do tego większych emocji, co ja robię aż w nadmiarze.
W: Co sądzisz o swojej finałowej pracy? Jak dobrze wiesz była ona kwestią sporną, i prawie doprowadziła Cię do przegranej. Wymagania były dosyć twarde, i nie pozostawiały za wiele wolnej woli autorowi wręcz mocno go ograniczały. Czy według Ciebie czegoś w niej zabrakło? Czy uważasz, ze gdybyś miała więcej czasu napisałabyś ją lepiej czy to po prostu wymagania Ci nie odpowiadały? Ostatnio napisałaś świetny romans więc to chyba nie gatunek był problemem?
No wiesz co hahaha... no ale nie ma co ukrywać, miałam duży problem z finałem. Wymagania na początku tak mnie zablokowały, że miałam w ogóle nie oddać pracy. Ostatecznie stwierdziłam, że byłoby to nie w porządku wobec osób, które turniej obserwowały i organizowały. Natomiast swój tekst stworzyłam na ostatnią chwilę, chyba w dwie godziny albo i nie (co dla mnie jest rekordem, bo zazwyczaj mielę FF tydzień... o ile nie pół roku haha). Nie wiem do końca, jak się usprawiedliwić. Wymagania były tak... precyzyjne, że właściwie nie pozostawiały mi pola do popisu.Jak już wspomniałam wyżej, nie potrafię podejść do sprawy jak rzemieślnik i po prostu napisać tego, czego inni oczekują. Zdecydowałam podjąć ryzyko i zrobić to po swojemu. Bo gdybym sztywno szła linią wyznaczoną w finale, być może tekst zostałby napisany przeze mnie, ale nie byłby naprawdę "mój". No i w tym wypadku ryzyko się opłaciło. Nie zastanawiam się natomiast, czy mogłabym napisać ją lepiej. Pozbyłam się nawyku wiecznego poprawiania swoich tekstów.
W: Pomimo trudności jakie sprawiła Ci praca finałowa, wygrałaś. Czy biorąc udział w Turnieju zakładałaś, że masz szansę sięgnąć po wygraną?
No jasne, że nie. Nie będę udawać fałszywie skromnej, bardzo lubię swoje teksty i uważam, że są godne uwagi... przynajmniej mojej haha. Natomiast wiem, że gusta są różne, a ja jestem dziwna i mało osób rozumie mój sposób myślenia. Często uwielbiam książki, które inni krytykują i odwrotnie. Poza tym w turnieju pojawiły się fajne teksty, więc to nie tak, że nie było konkurencji. Bardzo podobała mi się praca Ulki z eliminacji, szczególnie kolorowe opisy pokazał Barlom, a była jeszcze Penelope i pozostali.
W: Mimo, że od pierwszego turnieju minęło trochę czasu, nadal jesteś uważana za autora najlepszego ficka na stronie o czym mówi HPnet Awards * za ubiegły rok. Skąd bierzesz pomysły na nowe teksty?
Nie wiem, jeden autor powiedział kiedyś, że podstawą pisania jest czytanie. Ja pochłaniam ogromne ilości tekstu, na pewno mnie to inspiruje. Rzadko jest to całość historii, czasami wystarczy mi jakaś pojedyncza myśl, którą wyczytam między wierszami. Poza tym jestem typem obserwatora i chociaż w społeczeństwie mnie nie widać, to ja widzę bardzo dużo (zabrzmiało prawie jak groźba).
W: A teraz tak prywatnie, wszyscy wiemy, ze masz fioła na punkcie ff. Czy towarzyszy Ci to codziennie, czy nie możesz spać po nocach? Przynosi Ci to więcej radości czy udręki?
Nawet mnie nie dziwi to pytanie 😀 Wiem, że jestem mocno zakręcona jeśli chodzi o pisanie i to nie tylko FF. Czy to więcej radości czy udręki, ciężko mi powiedzieć. Na co dzień jestem osobą, która nie lubi dzielić się emocjami, naprawdę. Dużo mówię, ale unikam tematów, które mnie bezpośrednio dotykają. W pisaniu mam szansę wyrazić siebie i może dlatego traktuję to trochę inaczej niż... powinnam? Nie będę już opisywać jak, bo bez przesady, wątpię, by kogoś to interesowało, no i to co wyżej haha. Tak czy inaczej nie umiem na pewno się zdystansować, ale staram się coraz częściej omijać ten temat wśród osób, które lubię. Ogólnie z pisaniem jest chyba trochę jak z mówieniem. Mało kto lubi gadać do ściany i mało kto lubi pisać do szuflady... ale ściana nie powie ci, że jesteś męczydupą, więc ma swoje plusy 😀
W: Na koniec powiedz nam z którego swojego fan fiction jesteś najbardziej dumna? I dlaczego?
Mogłabym napisać, że z każdego, bo każdy nauczył mnie niesamowitych rzeczy. Przy FF eksperymentuję z gatunkami, wątkami, czasami językiem. Poza tym każdy tekst wiele mi mówi o tym, jaka byłam na jakimś tam etapie życia. To nie tak oczywiście, że wyrywam sobie emocjonalną wątrobę i mówię "proszę, smacznego" haha. Po prostu gdzieś tam między wierszami widzę pewne rzeczy, pewnie dla czytelnika nieistotne i to sprawia, że jestem do historii bardzo przywiązana. Ostatnio spojrzałam sobie na "Na drugą stronę" i pomyślałam, że już nigdy czegoś tak dobrego nie napiszę, potem przypomniały mi się bóle Albusa, których pisanie sprawiło mi mnóstwo frajdy. Dorzuć jeszcze do tego "10 sekund szczęścia", które uwielbiam, ale pewnie też dlatego, że jest nowe i przełamałam się, jeśli chodzi o pisanie wątków romantycznych. Z tym, że dzisiaj dotarło do mnie, że najbardziej dumna jestem z tego, co wymagało ode mnie najwięcej pracy. Na HPnecie to chyba będzie "W poszukiwaniu zakończenia", bo zaczęło się od planu rozpisanego na czterech kartkach, a skończyło na małym tasiemcu. Trochę jestem przerażona, bo kolejną historię mam opisaną na chyba 30 stronach i boję się, że do śmierci jej nie napiszę.
W: Dziękuję bardzo, poziomka!

Finalista I Turnieju FF, mistrz opisów, były admin i fan różnorodnych fanficków. W swoim pierwszym turnieju zajął zaszczytne II miejsce, niestety kolejny nie poszedł już tak dobrze.
Przez wielu nazywany mistrzem opisów za co jedni go kochają, a drudzy nienawidzą (zazdrość to zły doradca), choć, jak twierdzi i on ma swoje nemezis - dialogi. Któż to taki? Oczywiście nasz ulubiony Łakomczuch, przyszły pan doktor, Barlom.
Bohater tego wywiadu dodawał swoje ff na stronę dość regularnie od 2014 roku. Barlom ma na swoim koncie zarówno miniaturki jak i serie - te najpopularniejsze to Przesyłka Niezgody i Krwawe Kurhany. Ta druga seria nadal jest niezakończona, a jej autor przyznaje, że nie ma w sobie już takiego zapału do pisania jak kiedyś. Jednak obiecał, że na pewno serię skończy i na HPnecie kiedyś pojawi się jej ostatni rozdział.
Trzymamy za słowo!
K: Brałeś udział w dwóch edycjach Turnieju jednak ze znacznie innymi rezultatami. Powiedz nam, co Twoim zdaniem przesądziło o tym, że w poprzedniej edycji poszło Ci gorzej niż w pierwszej? Spadek formy? Bardziej wymagające jury? Mocniejsza konkurencja? A może coś innego?
Myślę że na tak mierny wynik w ostatnim turnieju miał największy wpływ fakt, że pisałem tą pracę na ostatnią chwilę i wysłałem go bez wcześniejszego spoglądnięcia, jak się będzie prezentował. W pierwszym turnieju już od początku ogłoszenia eliminacji miałem w głowie pomysł i od razu zacząłem go spisywać, modyfikować, dopracowywać, choć i tak okazało się na koniec, że musiałem sporo scen wyciąć, by praca zmieściła się na regulaminowych trzech stronach.
K: Teraz ograniczeniem treści jest limit słów, nie stron. Uważasz, że zmieściłbyś się w 2000?
Sam nie wiem, ale to ze względu, że nie potrafię sobie jakoś wyobrazić czy to jest sporo czy nie. Zazwyczaj limity słów jakie napotykałem w swoim życiu określały jedynie minimum tekstu, po którym już nie musiałem się przejmować długością. Musiałbym tak naprawdę policzyć ile słów liczyła moja praca eliminacyjna z pierwszego turnieju by obiektywniej odpowiedzieć na to pytanie. limit stron jest dla mnie bardziej obrazowy po prostu.
K: Ok, rozumiem. Przejdźmy więc do tego bardziej dla Ciebie szczęśliwego turnieju. Która praca w I Turnieju kosztowała Cię najwięcej wysiłku i dlaczego?
Zdecydowanie etap gdzie musiałem zmierzyć się z humorem. Praca o psychofanie Grubej Damy była w mojej opinii najsłabszą z tamtego turnieju, no i jednocześnie najmocniej się nad nią namęczyłem próbując na siłę gdzieś wcisnąć choć odrobinę humoru.
K: Zgadzam się, że humor to najgorsza z kategorii dla autora 😀
Za to z drugiej strony pomijając pracę eliminacyjną, to najbardziej dumny jestem ze swoich dwóch decyzji które podjąłem pisząc kryminał
trochę to źle brzmi, że cieszę się z uśmiercenia Hagrida i wprowadzenia Olimpii w głęboką traumę, ale doceniam je za to, ze jako autor odważyłem się by popełnić te "zbrodnie".
K: No to zdecydowanie był odważny krok, który doskonale rozumiem, bo sama lubię taką odwagę wśród autorów.
Przez wielu jesteś nazywany mistrzem opisów. Może podzielisz się swoim sekretem z innymi? Jakieś porady w tym kierunku?
Na pewno ważne jest by nie skupiać się nadmiernie na jednej rzeczy i nie opisywać każde elementu otoczenia po kolei. Warto suchy wygląd drzwi wejściowych wzbogacić o inne doznania niż te wzrokowe. Na przykład napomknąć, że żwir chrzęścił pod butami bohatera gdy ten zbliżał się do owego wejścia, że zerknął gdzieś w bok, ponieważ wydawało mu się że firana wewnątrz się poruszyła. Ważne by próbować wyobrazić sobie na jakich elementach opisu nasza własna świadomość by się zatrzymywała. Nie ma sensu opisywać dosłownie wszystkiego, bo to tylko nudzi czytelnika.
K: Dzięki, w razie szczegółowych pytań dotyczących opisów wyślemy ludzi bezpośrednio do Ciebie :D
W porządku :D
K: Masz na swoim koncie sporo dodanych fanficków. Do którego z nich masz największy sentyment i z którego jesteś najbardziej dumny? Chodzi mi o prace poza turniejowe.
Na pewno tym o którym najczęściej myślę i do którego często wracam z wielu powodów jest oczywiście Przesyłka Niezgody i jeszcze nieukończone Krwawe Kurhany. Z miniaturek zdecydowanie najbardziej dumny jestem z Czterdzieści Pięć.
K: Masz jakiś planowany termin ukończenia Krwawych Kurhan?
Bardzo chciałbym mieć jakiś planowy termin. Urywki następnych dwóch rozdziałów mam napisane, jednak pozostaje jeszcze sporo niewiadomych, które będę musiał rozwikłać. Chciałbym powiedzieć że do końca tego roku, ale to tylko moje marzenie. Kto wie, może się spełni? Na pewno nie porzucam serii i kiedyś na HPnecie pojawi się ostatni rozdział.
K: Super. Powiedz mi jeszcze, czy na HPnecie jest jakiś autor ff, który Cię w jakiś sposób inspiruje? Może masz idola?
Moją idolką i ikoną ideału, jeśli chodzi o pisanie ff bezsprzecznie pozostaje Alette. Ciągle dążę do tego by kreować postacie tak by były jak żywe, by z zaciekawieniem wczytywać się w ich kłótnie, dialogi, przemyślenia. Głównie myślę o Syriuszu, Jamesie i Safirze.
K: Hmm. Dobra to jeszcze nawiązując do turnieju. W II edycji jedno z wymagań polegało na napisaniu o dalszych losach wybranego bohatera z I edycji. Czy pamiętasz pracę będąca kontynuacja jakiegoś Twojego ff?
Szczerze....nie pamiętam za bardzo. Ale chyba wybrano detektywa, który zajmował się sprawą śmierci Hagrida, mam rację?
K: Masz. sama o nim pisałam :v
Ojej, teraz mi głupio
Przepraszam za tą niewiedzę.
K: Spoko. Bywa. A jakbyś Ty miał napisać kontynuację jakiegoś ff z I turnieju (oczywiście nie swojego) to co byś wybrał?
Ciężkie pytanie, które również wymaga bym wytężył swoją pamięć. Ale chyba już mam faworyta. Chodzi mi o pracę Alette z etapu finałowego, czyli romans, gdzie tak naprawdę mogłaby być ona wstępem do dłuższej opowieści. Szczególnie intrygowały mnie szczegóły dotyczące magicznego pióra.
K: No to na koniec, czy masz jakieś rady dla walczących o tytuł mistrza?
Nie zostawiajcie pisania na ostatnią chwilę xD
K: I tą złotą radą na razie zakończymy. Dziękuję.
Również dziękuję.
* HPnet Awards - coroczny plebiscyt, podczas którego użytkownicy przyznają sobie nagrody za różne formy aktywności na stronie. Wyróżnionym można zostać w takich kategoriach jak chociażby "najlepszy newsman" czy "najzabawniejszy użytkownik". Więcej informacji tutaj: świstoKLIK
Taaaaak! Czekałem na te wywiady od momentu publikacji pierwszego artykułu i już się bałem, że nie będzie kolejnej części! ;D
Leciak pięknie odpowiedział na pytania. Super się czytało i jak wyczytałem "i na koniec", to miałem takie WTF?, ale to już? No więcej trzeba było z niej wycisnąć, wincyj!!!
Barteg - no tutaj skisłem zwyczajnie
Ogólnie fajnie wspomnieć stare turnieje, szczególnie ten pierwszy, bo był wyjątkowy jeśli chodzi o takie przedsięwzięcie na HPnecie. Fajnie to ktoś (mwehehe ;> ) wymyślił