Rok po Drugiej Wojnie Hermiona wpada na trop spisku w samym sercu Ministerstwa Magii. Spiskowcy chcą wprowadzić supremację czystej krwi i wyeliminować inne grupy społeczne. Ich pierwszymi celami są Hermiona Granger i Severus Snape. Czy Hermionie i Snape
Wtorek, 14.04
Rockman wezwał do siebie Hermionę tuż po powrocie z lunchu. Kiedy weszła do niego do gabinetu, uśmiechnął się po ojcowsku i pokazał jej gestem, żeby zamknęła drzwi, po czym wstał i usiadł na jednym z foteli przy stoliku stojącym koło okna.
– Siadaj, moja miła – zachęcił ją i sięgając po gorący czajniczek z herbatą nalał trochę do małej, filigranowej filiżanki. – O ile pamiętam, to słodzisz jedną kostkę, tak?
– Dziękuję bardzo, panie Rockman – zażenowana, usiadła na brzegu fotela. Jej szef nalewał jej herbaty!!!
Rockman odczekał chwilę upijając herbatę drobnymi łyczkami. Pozwolił jej delektować się napojem udając, że przygląda się obrazom na ścianie. Chciał zasiać w niej niepewność i wiedział, że doskonale mu idzie. Dopiero po chwili spojrzał na nią i odstawił herbatę.
– Hermiono, chciałbym porozmawiać z tobą na temat twojej pracy... – powiedział poważnie.
Dziewczyna trochę zesztywniała. Ręce lekko jej drżały i jej filiżanka zastukała dźwięcznie o spodeczek.
– Tak, proszę pana?
– Pracujesz dla mnie od... prawie ośmiu miesięcy. W tym czasie dawałem ci wiele rzeczy do zrobienia. Niektóre mniej skomplikowane, niektóre bardziej. Większością z nich... można powiedzieć, że nie należało się dzielić – odchrząknął. Jej ciemnobrązowe oczy były szeroko otwarte i utkwione w jego oczach. – Chciałbym wiedzieć, czy mój sposób zarządzania personelem ci odpowiada. Czy to co mówię jest jasne, czy nie jestem zbyt wymagający...
Zamilkł i dopiero po chwili Hermiona zrozumiała, że czeka na jej odpowiedź. Przygryzła lekko dolną wargę spłoszona. Musiała coś zawalić, coś źle zrobić. Być może był niezadowolony ze sposobu w jaki go zastępowała...
– Bardzo lubię z panem pracować, panie Rockman. Naprawdę. Czy... czy jest coś co źle zrobiłam.... że pan mnie wezwał?
– Ależ nie, oczywiście, że nie! Chcę tylko wiedzieć, co sądzisz o pracy ze mną. Widzisz, jeśli nie będę słuchał mojego personelu, próbował was zrozumieć i dostosować sposobu w jaki współpracujemy, z pewnością będę się mijał z waszymi oczekiwaniami. I w ten sposób nie będę osiągał rezultatów jakie ode mnie oczekuje Minister Shacklebolt.
On jest genialny! Po prostu genialny! I pomyśleć, że trafiłam właśnie do niego bez picia Feliksa...!
– Troszkę się bałam, że ostatnio pana zawiodłam – uśmiechnęła się zakłopotana. – Ale jeśli wszystko panu pasuje to dobrze.
– Cieszę się, ale zadałem ci parę pytań. Prosiłbym o odpowiedź.
– Na ogół wszystko jest dla mnie jasne. Jeśli nie, to wie pan doskonale, że zawsze pytam...
– Och tak, moi koledzy nazywają to dręczeniem pytaniami – zaśmiał się kiwając głową. Tak faktycznie to niektórzy nazywali ją Panną NIE–ZAWSZE–Wiem–To–Wszystko.
Uśmiechnęła się lekko.
– Lepiej pytać niż źle zrobić... Tak sądzę. Wracając do pańskich pytań, bardzo odpowiada mi pański styl. Jest pan wymagający, ale też bardzo... opiekuńczy – podniosła znacząco filiżankę z herbatą uśmiechając się jeszcze mocniej.
Oj, trzeba ją trochę przyhamować, bo za bardzo się rozluźniła...
– Przez przypadek nie jestem... za bardzo wymagający...? Wiem, że chodzę o mnie takie słuchy...
Hermiona spięła się na nowo. Bardzo dobrze, o to właśnie chodziło... pomyślał z zadowoleniem Rockman.
– Panie Rockman, nigdy nie przyszłoby mi do głowy rozmawiać na pański temat! Czasem faktycznie... mam dużo pracy, ale sprawia mi to satysfakcję, więc... nie widzę problemu.
Kiwnął głową.
– Wspaniale. Mam dla ciebie propozycję. Chciałbym, żebyś została szefową Projekt Restrukturyzacji Zaopatrzenia Placowek Edukacji Czarodziejskiej.
Widział jakie zrobił na niej wrażenie. Nabrała powietrza, otworzyła oczy jeszcze szerzej i nie wiedziała co powiedzieć. O to właśnie chodziło. Na pewno mi nie odmówi. Rockman często stosował tą strategię. Lubił uchodzić za dobrego, ale trochę przerażającego wujka. Nie pozwalał swojemu personelowi za bardzo się z nim spoufalić, ale jednocześnie chciał, żeby go uwielbiali. Wtedy mógł zawalić ich każdą ilością roboty, nie musiał uciekać się do darcia na nich, kiedy popełniali błąd i mógł im wmówić wszystko co chciał. Oglądając reakcję panny Granger widział dokładnie to, co chciał zobaczyć. Radość i pewność, że nie wolno jej powiedzieć NIE.
– Ppanie Rockman... To ... oczywiście wspaniała propozycja, ale... ale co z Berniem?! Przecież to on zajmuje się tym projektem...
Pokiwał głową z lekkim niesmakiem.
– Od dawna mam pewien problem z Berniem. Dlatego właśnie chciałem, żebyś nie prosiła go o pomoc. Na ostatniej konferencji z ICW okazało się, że nasze dane są błędne. Musiałem się sporo tłumaczyć Ministrowi, który otrzymał dość nieprzychylną ocenę naszego Departamentu. Dlatego zacząłem sprawdzać niektóre z nich i prawie wszystkie były złe. Nie mogę pozwolić na taki stan rzeczy. Bernie zostanie przeniesiony do Wydziału Zaludnienia, tam jest jakaś dziewczyna w ciąży i trzeba będzie ją zastąpić. Już rozmawiałem z Darrelem – uniósł władczo rękę, by nie pozwolić jej na żaden komentarz. W rzeczywistości Bernie został już odprawiony, ale w grzeczny sposób, żeby nie robił zamieszania. Tego jednak nikt nie miał wiedzieć.
– Uprzedzam, że praca przy projekcie nie jest lekka. I nie będę tolerował żadnych, powtarzam, żadnych uchybień. Wiem, że ciężko jest przejąć po kimś pracę i mieć taką presję, ale Minister ma prawo być z nas zadowolony. Będzie ci trudno, ale wierzę, że dasz sobie radę.
Usiadł głębiej w fotelu dając jej w ten sposób znać, że ma prawo już się odezwać.
– Ja... jestem bardzo zaszczycona... i wdzięczna za taką propozycję... I, proszę mi wybaczyć, że prawie panu przerwałam, ale chciałam powiedzieć, że to bardzo ... wspaniałomyślne z pana strony, że zatroszczył się pan o Berniego.
Grzeczna dziewczynka... żebyś wiedziała, jak za jakiś czas zatroszczymy się o ciebie... przemknęło mu przez myśl, ale na głos powiedział:
– Cieszę się, że to doceniasz. Staram się troszczyć o was wszystkich. Wspaniale. Bardzo ci dziękuję. Wszystkie pergaminy Berniego dostaniesz jutro. Postaraj się skończyć dziś co masz do zrobienia jako asystentka, bo jutro rano przyjdzie ktoś na twoje miejsce i będziesz musiała ją szybko wciągnąć. Wieczorem zdasz mi raport z tego jak idzie przejmowanie Projektu. Teraz możesz odejść – dodał wspaniałomyślnie.
Jego asystentka... była asystentka podniosła się z fotela. Uścisnął jej rękę. Był co najmniej zadowolony. Panna Granger cały czas reagowała jak w szkole. Posłuszna profesorom, posłuszna swojemu szefowi. Trzeba było z tego korzystać póki można. Tym bardziej, że długo to nie potrwa.
Westchnął lekko. Naprawdę była dobra.Cóż, trudno, nie ma ludzi niezastapionych...
Hermiona była oszołomiona. Bardzo się cieszyła na tą propozycję. Nie bała się ilości pracy – jeśli do tej pory Bernie dawał sobie z tym radę, to jej pójdzie to śpiewająco. Obawiała się tylko trochę tego, że faktycznie będzie kontrolowana z jakości jej pracy, a w obecnym stanie... Cóż, można było powiedzieć, że z powodu rozejścia się z Ronem nie była w mistrzowskiej formie. W ciągu dnia dużo pracowała, ale kiedy wracała do pustego domu, oczekiwany odpoczynek i sen nie przychodziły. Następnego dnia wstawała jeszcze bardziej zmęczona i było jej jeszcze trudniej skoncentrować się na tym co robiła.
Siadając za swoim... jeszcze swoim biurkiem pomyślała, że właśnie może nadarzała się okazja, żeby ten zaklęty krąg zmęczenia się skończył. Trafiło jej się właśnie coś pozytywnego, co powinno zetrzeć efekt piątkowego odkrycia... Zapomnij o tym dupku i zajmij się tym co ci się właśnie trafiło...
Jak to mówiła jej mama, raz na wozie, raz pod wozem. Ona właśnie znalazła się na górze i postanowiła pławić się w radości.
Doprawdy, nie miała pojęcia, że będzie się tym cieszyła tylko jeden, jedyny dzień...
CDN...
Taki trochę rozdział przejściowy. Podoba mi się bo jest spokojny, no i Rockman staje się coraz bardziej wyrazistą postacią.
W dalszym ciągu boli mnie naiwność Hermiony, ale tutaj można jej to wybaczyć. Jestem ciekawa kiedy dowie się o spisku i co z tym zrobi.