Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Anastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Anastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Anastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Rozdział 1 cz.2...

Tytuł: Rozdział 1 cz.2 - Krajobraz po wojnie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 1 cz.1...

Tytuł: Rozdział 1 cz.1 - Krajobraz po wojnie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Zakończenie

Tytuł: Zakończenie
Seria: Dziki pyłek
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Tym rozdziałem kończę to fanfiction, przy okazji dziękuję wszystkim którzy przeczytali chociaż je...
>> Czytaj Więcej

Poszarpane życie

Tytuł: Poszarpane życie
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Z sympatii do Remusa.
>> Czytaj Więcej

Krew, cisza i łzy

Tytuł: Krew, cisza i łzy
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Remusowi Lupinowi. Na zawsze.
>> Czytaj Więcej

Zimne łzy

Tytuł: Zimne łzy
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Dla niepowtarzalnego Remusa Lupina.
>> Czytaj Więcej

O niesprawiedli...

Tytuł: O niesprawiedliwości życia w 100 słowach
Gatunek: Drabble
Autor: Prefix użytkownikaSam Quest

Moje konkursowe drabble z Wielkanocy 2023!
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 35
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
47,987 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,558
Zdjęć w galerii: 21,489
Tematów na forum: 3,908
Postów na forum: 319,468
Komentarzy do materiałów: 222,046
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,169
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  RAVENCLAW!

Gryffindor
Punktów: 847
uczniów: 4194
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3786
Ravenclaw
Punktów: 866
uczniów: 4458
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4107

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
11% [4 głosy]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
44% [16 głosów]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
11% [4 głosy]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
3% [1 głos]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
19% [7 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
11% [4 głosy]

Ogółem głosów: 36
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 25.05.2023 o godzinie 18:56 w Sala OPCM
HufflepuffMax Rosier ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 21:00 w Błonia
GryffindorVivianna Viv Milof ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:40 w Błonia
HufflepuffMax Rosier ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:30 w Błonia
GryffindorVivianna Viv Milof ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:19 w Błonia
HufflepuffMax Rosier ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:11 w Błonia
Insygnia Śmierci II - najważniejsze różnice między filmem a książką
img.photobucket.com/albums/v110/Jimyyz2112/Harry%20Potter/diagon.jpg




Film "Harry Potter i Insygnia Śmierci część II" z miejsca stał się hitem w ten sam sposób, jak poprzednie ekranizacje przygód młodego czarodzieja. Jednakże, mimo dużo większej ilości efektów specjalnych niż w poprzednich filmach oraz niezwykłej dynamiki akcji, trudno nie zauważyć rażących wręcz zmian w scenariuszu filmu względem książki. Po obejrzeniu części pierwszej miałem nadzieję, że zwiększona liczba czasu, jaką otrzymali twórcy serii na przeniesienie na ekran poszczególnych scen z książki, pozwoli na jej dokładne odwzorowanie, nie czyniąc żadnych większych niespodzianek dla fanów sagi. Niestety, stało się inaczej.

Pierwsza ważna zmiana dotyczy sceny, gdzie Harry, Ron i Hermiona rozmawiają z Ollivanderem. Okazuje się, że słyszał on o insygniach, podczas gdy w książce nie ma o nich zielonego pojęcia. Kolejna ważna zmiana ma miejsce w skarbcu Lestrange'ów - choć przedmioty rozmnażają się, to nie słychać krzyków głównych bohaterów, które miały miejsce w książce, a które to były powodowane doznawaniem przez nich oparzeń. Następna zmiana rozgrywa się w Hogsmeade - dlaczego Harry z przyjaciółmi nie chowają się pod peleryną niewidką? I gdzie jest wątek podobieństwa patronusów Harry'ego i Aberfortha? Trio szybko ucieka i natrafia na Aberfortha zapraszającego ich do siebie.

Najgorsze zmiany dotyczą jednak wydarzeń rozgrywających się w Hogwarcie. Pierwsza taka zmiana następuje, gdy Snape zwołuje wszystkich uczniów i pracowników szkoły magii do Wielkiej Sali. Jakim cudem znajdują się tam wszyscy mieszkańcy Pokoju Życzeń? Dlaczego pominięto sceny w pokoju wspólnym Ravenclawu? Patrząc na tę scenę lekko się załamałem. Kolejna zmiana, dość zaskakująca, to agresja Szarej Damy wobec Harry'ego w połowie ich rozmowy. Pomniejsza, choć całkiem udana, scena z Nevillem oraz hordą zwolenników Voldemorta pod przywództwem znanego nam już z części pierwszej szmalcownika, jest w pewnym sensie niepotrzebna, bo w całości wymyślona. Dlaczego równolegle rozgrywająca się scena w Komnacie Tajemnic kończy się komicznym wręcz oblaniem wodą Rona i Hermiony oraz ich pocałunkiem? W książce wydarzyło się to w Pokoju Życzeń, gdy Ron pragnął uratować skrzaty domowe w kuchni Hogwartu. Nieco później w Pokoju Życzeń Harry, Ron i Hermiona mają każdy własną miotłę, zaś w książce Ron i Hermiona lecieli razem na jednej, Harry na drugiej. Pomijam tu zabawny fakt obecności Blaise'a Zabiniego zamiast Vincenta Crabbe'a - otóż aktor grający Crabbe'a popełnił przestępstwo i ktoś musiał go zastąpić - Blaise Zabini nadawał się jak nikt. Bardzo zaskoczyło mnie miejsce rozmowy Voldemorta i Snape'a - przystań na jeziorze zamiast Wrzeszczącej Chaty. W dziwny sposób Snape przekazał Harry'emu swoje wspomnienia - w formie łez zamiast strzępu srebrnej mgiełki. Ponadto wąż nie zabił Snape'a w magicznej kuli Voldemorta, ale na jednej ze ścian przystani. I najgorsze, co mogli zrobić fanom twórcy filmu - we wlasnych wspomnieniach Snape przychodzi do domu Potterów i rozpacza, widząc martwą Lily. Takiej dawki absurdu jeszcze nie było nigdy! Dużo później, w "niebiańskim" King's Cross w wizji Harry'ego jest on od razu ubrany, choć ta zmiana została zapewne dokonana z myślą o młodszych widzach.

Ostatni etap walki zasługuje na osobny akapit. Najpierw Harry wyskakuje z objęć Hagrida, podczas gdy jego zniknięcie w książce następuje niezauważone, w dodatku leży on w trawie, której na dziedzińcu przed Salą Wejściową (wiadomo czemu) nie widać. Potem dzieją się już niestworzone rzeczy - Voldemort atakuje Harry'ego zawzięcie na różne sposoby, między innymi wydłużając swoje szaty chwyta go za gardło, lecą sobie razem po tym, jak Harry pociąga go w przepaść (uderzając o dachówki - jakim cudem wciąż obaj żyją?), pod koniec dwukrotnie dokonują "priori incantatem". Pierwsze dokonanie tego zaklęcia zostaje przerwane sceną zabicia Nagini. Ron i Hermiona, po bezskutecznych próbach (nawet z kłem bazyliszka!) uśmiercenia węża-horkruksa zostają uratowani przez oprzytomniałego Neville'a, który tnie węża mieczem Gryffindora (przeciągły krzyk w tej scenie zraził mnie bardzo). I tu kolejna zmiana - na Harry'ego i Voldemorta działa w obezwładniający sposób zniszczenie każdego horkruksa... (bez komentarza). Śmierć Voldemorta i Bellatrix Lestrange wygląda podobnie - rozpadają się w drobny mak, przy czym Bellatrix się kurczy i ginie szybko, zaś Voldermort ginie dużo wolniej. Scena śmierci największego czarnoksiężnika nie ma żadnych świadków - tylko on i Harry. Nie ma żadnej wymiany zdań przed ostatecznym pojedynkiem, jest to według mnie drugi w kolejności błąd twórców w całym filmie (zaraz po Severusie w domu Potterów).

Na sam koniec zostawiam złamanie Czarnej Różdżki przez Harry'ego i wyrzucenie jej w przepaść z mostu - to nie jest takie straszne, zwłaszcza, gdy w książce Harry deklaruje, że nie zostanie już pokonany przez nikogo i różdżka straci swą nadzwyczajną moc.

Podsumowując, poza oczywistymi błędami jak umiejętność latania śmierciożerców (ale to potrafili już w ekranizacji "Zakonu Feniksa"), cały film jest naszpikowany rozmaitymi zmianami scenariusza wobec książki. Pomimo tego film uważam za emocjonujące zakończenie, które w wielu innych niż powyższe elementach nie zawiodło mnie oraz zapewne wielu innych fanów serii.

Podziel się z innymi: Delicious Facebook Google Live Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
avatar
Prefix użytkownikaDlugi  dnia 21.07.2011 00:04
Bardzo ładnie, przejrzyście napisany artykuł. Musiałeś skojarzyć te wszystkie fakty i porównać. Mam takie samo zdanie do sprawy jak Ty w ostatnim akapicie. Dam W.
avatar
Prefix użytkownikaMistrz Eliksirow  dnia 21.07.2011 01:41
Czepialstwo. I mówię to ja, piętnujący ekipę za większość zmian w ekranizacjach IV, V, VI książki i połowy VII.

Moim zdaniem, pierwsza część była o wiele gorsza pod tym względem - Gallert zdradzający Dumbledore'a, "zaginiony" miecz Gryffindora, miły Minister Magii, brak urodzin, wątek Stworka całkowicie pominięty, brak Potterwarty, nie dowiadujemy się, że peleryna-niewidka Harry'ego to jedno z Insygniów, brak Voldemorta w Dolinie Godryka (to wspomnienie mogło być wspaniale ukazane!), brak wątku miłości Lupina i Tonks (ni z gruchy, ni z pietruchy, przy scenie z Kamieniem Wskrzeszenia właściwie dowiadujemy się, że byli małżeństwem i mieli dziecko), brak wątku Tabu ciążącym nad imieniem Voldemorta - zamiast tego jakiś idiotyczny pościg szmalcowników za triem. Można wymieniać więcej - niektóre sceny ważniejsze, inne mniej. Podobnie u ciebie - wskazałeś kilka ważnych fragmentów niezrealizowanych, ale większość nie miała raczej większego znaczenia.

HPiIŚ cz. I została zrealizowana o wiele gorzej od cz. II pod względem zgodności z książką.

Nie bronię ekipy Yatesa - według mnie, skoro zdecydowali się na podzielenie książki na dwa filmy to 90% scen powinno się w nich znaleźć w takim stanie, w jakim były w książce.


Okazuje się, że słyszał on o insygniach, podczas gdy w książce nie ma o nich zielonego pojęcia.


I tak niczego to nie zmienia. Nie pamiętałem o tym, dopiero gdy po filmie przeczytałem książkę to zauważyłem tę różnicę.

Kolejna ważna zmiana ma miejsce w skarbcu Lestrange'ów - choć przedmioty rozmnażają się, to nie słychać krzyków głównych bohaterów, które miały miejsce w książce, a które to były powodowane doznawaniem przez nich oparzeń.


Nie rozumiem, czemu tego nie było. Dodałoby przecież dramatyzmu całej scenie, ale nie jest to jakaś kosmiczna zmiana, jak spalenie Nory w połowie filmu.

Następna zmiana rozgrywa się w Hogsmeade - dlaczego Harry z przyjaciółmi nie chowają się pod peleryną niewidką?


W ogóle za mało wątku peleryny-niewidki zarówno w pierwszej części jak i drugiej. W ogóle chyba nie zostało jasno powiedziane (lub chociaż jasno zasugerowane), że peleryna Harry'ego jest tą z opowieści. To jest już większe niedociągnięcie.

I gdzie jest wątek podobieństwa patronusów Harry'ego i Aberfortha? Trio szybko ucieka i natrafia na Aberfortha zapraszającego ich do siebie.


Wątek ciekawy, ale niewiele znaczący.

Pierwsza taka zmiana następuje, gdy Snape zwołuje wszystkich uczniów i pracowników szkoły magii do Wielkiej Sali. Jakim cudem znajdują się tam wszyscy mieszkańcy Pokoju Życzeń?


Była to potężna niezgodność, scena nie miała nic wspólnego z książką, ale nadała filmowi trochę epickości - Harry okazał się bohaterem, Snape uciekł przez okno, McGonagall zasłoniła Pottera własną piersią i stoczyła efektowny pojedynek.
Natychmiast zauważyłem, że coś tu nie tak - jak usłyszałem, bodaj Cho, że Snape zrobił apel to już miałem najgorsze przeczucia, że znowu scenarzysta mąci, ale scena wyszła fajnie.

Dlaczego pominięto sceny w pokoju wspólnym Ravenclawu? Patrząc na tę scenę lekko się załamałem. Kolejna zmiana, dość zaskakująca, to agresja Szarej Damy wobec Harry'ego w połowie ich rozmowy.


Nie wiem, skąd to wytrzasnęli. Idiotyzm. Już tutaj mogli sobie darować twórczość własną, uszanować serię i pokazać to tak, jak było w książce, bo była to scena bardzo ważna. No, ale płaci się za błędy przeszłości - w VI filmie, Harry nie widział popiersia, peruki i dziwnego diademu (kosztem dupnego pocałunku z Ginny), więc teraz nie mógł sobie go przypomnieć...
W każdym razie - ta scena mnie zniesmaczyła.

Pomniejsza, choć całkiem udana, scena z Nevillem oraz hordą zwolenników Voldemorta pod przywództwem znanego nam już z części pierwszej szmalcownika, jest w pewnym sensie niepotrzebna, bo w całości wymyślona.


Wiadomo było, że twórcy wymyślą coś swojego i lepsza była ta, w sumie klimatyczna, lekko rozluźniająca scena z Neville'em niż zrobienie z Cho donosicielki. W końcu młody Longbottom musiał jakoś wyrosnąć na bohatera - nie mógł ni stąd, ni zowąd zabić węża Voldemorta, toczyć pojedynki ze śmierciożercami i przeżyć.

Dlaczego równolegle rozgrywająca się scena w Komnacie Tajemnic kończy się komicznym wręcz oblaniem wodą Rona i Hermiony oraz ich pocałunkiem? W książce wydarzyło się to w Pokoju Życzeń, gdy Ron pragnął uratować skrzaty domowe w kuchni Hogwartu.


Znowu - niekonsekwencja poprzednich filmów. Oprócz dwóch westchnień na temat losu Stworka w V filmie, w całej serii ekranizacji nie było ani słowa o WSZY i zamiłowaniu Hermiony do skrzatów domowych, więc nie miałoby to większego sensu, gdyby Ron coś takiego wypalił, a Hermiona nagle rzuciła mu się w ramiona.
Poza tym, scena została w miarę wkomponowana w całość, nie wyglądała jak Shrek w garniturze (głupie porównanie, wiem ;P) i był to właściwie dobry moment na pocałunek.

Nieco później w Pokoju Życzeń Harry, Ron i Hermiona mają każdy własną miotłę, zaś w książce Ron i Hermiona lecieli razem na jednej, Harry na drugiej. Pomijam tu zabawny fakt obecności Blaise'a Zabiniego zamiast Vincenta Crabbe'a - otóż aktor grający Crabbe'a popełnił przestępstwo i ktoś musiał go zastąpić - Blaise Zabini nadawał się jak nikt.


To z miotłami to zaiste straszna zmiana :))
A co do drugiego - co prawda zamiast Crabbe'a to Goyle wywołał Szatańską Pożogę, ale to znowu zmiana niewielka i wywołana okolicznościami a koniec końców Goyle (zastępując Crabbe'a) zginął w ogniu.

Bardzo zaskoczyło mnie miejsce rozmowy Voldemorta i Snape'a - przystań na jeziorze zamiast Wrzeszczącej Chaty.


Kretyństwo ze strony twórców.

W dziwny sposób Snape przekazał Harry'emu swoje wspomnienia - w formie łez zamiast strzępu srebrnej mgiełki.


No niby Snape nie płacze, ale było to klimatyczne. Ważne, że dał te wspomnienia, że dał tuż przed śmiercią, że zabiła go Nagini i że zwrócił uwagę na oczy. Znając pomysłowość twórców równie dobrze Harry mógł otrzymać wspomnienia razem z mieczem a sam Snape mógł polec z różdżki Neville'a...

Ponadto wąż nie zabił Snape'a w magicznej kuli Voldemorta, ale na jednej ze ścian przystani.


Na czym go zabił to nie ma znaczenia. Ściana, podłoga, sufit - nieważne. Ale sam fakt, że Nagini nie siedziała w tej kuli - idiotyzm. Przecież było w filmie powiedziane, że Nagini ma się trzymać Voldemorta, że będzie on ją pilnował - co szkodziło wrzucić węża do kuli? Mała zmiana, ale pozostawiająca niesmak.

I najgorsze, co mogli zrobić fanom twórcy filmu - we wlasnych wspomnieniach Snape przychodzi do domu Potterów i rozpacza, widząc martwą Lily. Takiej dawki absurdu jeszcze nie było nigdy!


Scena, o której piszesz była całkiem nowa, nie miała nic wspólnego z książką, ale była wzruszająca, a było to filmowi potrzebne. Nie była to scena wybitna, szkoda, że wrzucili ją zamiast kilku wspomnień z dzieciństwa (mogli np.: pokazać, jak Tobiasz Snape znęcał się nad rodziną, żeby widzowie lepiej wczuli się w sytuację Snape'a), ale miała służyć jako wyciskacz łez i w gruncie rzeczy nie była zła. Mi się podobała.



Dużo później, w "niebiańskim" King's Cross w wizji Harry'ego jest on od razu ubrany, choć ta zmiana została zapewne dokonana z myślą o młodszych widzach.


Ja bym się przyczepił do spłycenia tej rozmowy, do skrócenia jej do kilku zdań. Gdzie pytania o Czarną Różdżkę, o przeszłość Dumbledore'a? To było meritum sprawy, a nie to, czy Harry był ubrany od początku. Ostatecznie scena robiła dobre wrażenie, to jest w sumie najważniejsze, no ale - szkoda, że została tak potraktowana.

Ostatni etap walki zasługuje na osobny akapit. Najpierw Harry wyskakuje z objęć Hagrida, podczas gdy jego zniknięcie w książce następuje niezauważone, w dodatku leży on w trawie, której na dziedzińcu przed Salą Wejściową (wiadomo czemu) nie widać.


Skoro twórcy całkowicie pominęli wątek peleryny-niewidki w obu częściach "Insygniów" (równie debilne zachowanie, jakim byłoby pominięcie peleryny-niewidki w ekranizacji "Kamienia";) to trudno było oczekiwać, żeby teraz Harry się pod nią schował. To nie ma znaczenia - gorzej, że nie zostało odpowiednio ukazane, jak Harry i Voldemort w tym samym momencie wrócili do świadomości, jak Voldemort torturuje ciało Pottera...

Potem dzieją się już niestworzone rzeczy - Voldemort atakuje Harry'ego zawzięcie na różne sposoby, między innymi wydłużając swoje szaty chwyta go za gardło, lecą sobie razem po tym, jak Harry pociąga go w przepaść (uderzając o dachówki - jakim cudem wciąż obaj żyją?)


No chyba nikt się nie spodziewał, że w takiej produkcji, jaką jest Harry Potter, ostateczna walka ograniczy się do dwóch zaklęć i paru słów wyjaśnień. Byłem pewny, że dodadzą mnóstwo "ochów i achów", że rozbudują to. I choć wydawało się to dziwne to nie przeszkadzało, i można zrozumieć twórców filmu. Sam pamiętam, jak po wydaniu ostatniej książki, 90% Potteromaniaków wrzucało na Rowling, że zamiast epickiego pojedynku dostaliśmy tak żałosną śmierć Voldemorta i tak dziwne zwycięstwo Pottera.

pod koniec dwukrotnie dokonują "priori incantatem".


Zwracałem na to uwagę pod jakimś newsem i ktoś mi zwrócił uwagę, że się mylę. Teraz odpiszę, bo wtedy mi się nie chciało.

Twórcy totalnie nie rozumieją magicznego, niezwykłego połączenia się różdżek. Możliwe jest zderzenie się czarów i to jest ok, ale oni uparcie od pojedynku Dumbledore-Voldemort w V części poprzez wszystkie inne "epickie" pojedynki stosują połączenie różdżek a nie zderzenie się zaklęć. Może połączenie różdżek nie nazywa się "Priori Incantatem", ale w jego wyniku do owego "Priori Incantatem" dochodzi. Jedna różdżka zmusza drugą, swoją bliźniaczkę, do ujawnienia zaklęć, które rzucała ostatnio.

Jak dla mnie ta ignorancja twórców jest bardzo do dupy i bardzo mnie denerwuje.

I tu kolejna zmiana - na Harry'ego i Voldemorta działa w obezwładniający sposób zniszczenie każdego horkruksa... (bez komentarza).


Racja, bezsensu :(

Śmierć Voldemorta i Bellatrix Lestrange wygląda podobnie - rozpadają się w drobny mak, przy czym Bellatrix się kurczy i ginie szybko, zaś Voldermort ginie dużo wolniej.


Voldemort mógł tak umrzeć - wiadomo, główny antagonista, musiało być efektownie, ale Bella?

Scena śmierci największego czarnoksiężnika nie ma żadnych świadków - tylko on i Harry. Nie ma żadnej wymiany zdań przed ostatecznym pojedynkiem


Kretynizm.

Na sam koniec zostawiam złamanie Czarnej Różdżki przez Harry'ego i wyrzucenie jej w przepaść z mostu - to nie jest takie straszne, zwłaszcza, gdy w książce Harry deklaruje, że nie zostanie już pokonany przez nikogo i różdżka straci swą nadzwyczajną moc.


TO JEST STRASZNE!!! Najgorsza scena filmu. Całą resztę mogłem przeboleć, wytłumaczyć tym, że musiała być wartka akcja, musiało być epicko i tak dalej, ale TO?! Nie rozumiem, co za problem, żeby Potter poszedł do gabinetu dyrektora, tam z nim zamienił kilka słów, naprawił swoją różdżkę i powiedział, że Czarną Różdżkę złoży do grobu Dumbledore'a? Zajęłoby dokładnie tyle samo czasu, a byłoby zgodne z książką, zgodne z prawie OSTATNIĄ SCENĄ książki, byłoby nawet logiczne, bo po tym akcie złamania Czarnej Różdżki, Harry nie miał żadnej... :)

Pomimo tego film uważam za emocjonujące zakończenie, które w wielu innych niż powyższe elementach nie zawiodło mnie oraz zapewne wielu innych fanów serii.


Amen.


Nie liczę na twoją odpowiedź, bo zarówno ty, jak i ja, prezentujemy swoje subiektywne opinie na temat tych scen - co dla mnie jest ważne, dla ciebie nie i na odwrót, więc dyskusja na tym polu nie ma sensu. Piszę jednak ten komentarz, żeby ludzie czytający artykuł mogli mieć porównanie. I chcę podkreślić, że wszędzie masz rację, wytykając niezgodność z książką, jednak nie wszystkiego należy się czepiać :)
avatar
Prefix użytkownikalosiek13  dnia 21.07.2011 13:41
OK, pomijając cały artykuł, który strasznie mnie zirytował, to dopiero komentarz Mistrza wku*wił mnie totalnie!
pod koniec dwukrotnie dokonują "priori incantatem".


Zwracałem na to uwagę pod jakimś newsem i ktoś mi zwrócił uwagę, że się mylę. Teraz odpiszę, bo wtedy mi się nie chciało.

Twórcy totalnie nie rozumieją magicznego, niezwykłego połączenia się różdżek. Możliwe jest zderzenie się czarów i to jest ok, ale oni uparcie od pojedynku Dumbledore-Voldemort w V części poprzez wszystkie inne "epickie" pojedynki stosują połączenie różdżek a nie zderzenie się zaklęć. Może połączenie różdżek nie nazywa się "Priori Incantatem", ale w jego wyniku do owego "Priori Incantatem" dochodzi. Jedna różdżka zmusza drugą, swoją bliźniaczkę, do ujawnienia zaklęć, które rzucała ostatnio.

Jak dla mnie ta ignorancja twórców jest bardzo do dupy i bardzo mnie denerwuje.


To Twoja ignorancja jest do dupy i cholernie mnie denerwuje! Do efektu, podkreślam efektu Priori Incantatem, dochodzi wyłącznie w sytuacji gdy różdżki, których moce się spierają, mają rdzeń pochodzący z jednego źródła! Tak było w wypadku różdżki Voldemorta i Pottera, to jest ewenement, jaki dotychczas nie miał nigdy miejsca. Żadne inne połączenie promieni różdżek nie spowoduje powstanie efektu "cofnięcia zaklęć", jedynym sposobem na sprawdzenie ostatnio rzuconych czarów jest użycie zaklęcia Priori Incatato. W takim wypadku, w filmie, to nie jest żadne stosowanie połączenia Priori Incantatem, a zwykłe ukazanie epickości pojedynku. W książce zaklęciami nie da się spierać, a w filmie tak, bo wygląda to efektowniej, pogódź się z tym.

A teraz co do artykułu i tych wynaturzeń na górze. Film opiera się na książce, prawem reżysera jest okrejenie fabuły w dopuszczony przez autorkę sposób, zmienienie scen, które według niego słabo sprzedadzą się na ekranie, wywalenie kwestii, które nie miałyby sensu. Jeśli chcecie dokładnego odwozorowania serii, to proście o jakiś serial na podstawie HP, ale wtedy też mogłoby się wam nie spodobać, bo twórcy dodadzą za wiele rozmów, które nigdy nie miały miejsca w książce itd... Takie gadanie co było, a nie jest, nie ma najmniejszego sensu. Nic wam to nie da. Należy po prostu pogodzić się z tym, że filmy są odrębnym tworem, nie mogę być wierne książce i należy to zaakceptować. Trzeba spojrzeć na film jako film, bez uwzględniania samej treści książki, na pewno wtedy łatwo uznać, że był on zajebisty. Oczywiście, każdy czekał na pokazanie tej sceny czy innej w taki, a nie inny sposób. Ja również do takich osób należę, jednak nie wieszam psów na każdej pojedyńczej głupiej scenie, która nie wyglądała w filmie tak jak w książce... No halo!

Aha, no jeszcze odniosę się do samej pracy. Błędów kilka było, szczególnie zwróciłem uwagę na nie używanie wielkiej litery przy nazwie własnej "Insygniów". Styl bardzo dobry i pomimo tej całej treści, która mnie mierzi, daję W.
avatar
Prefix użytkownikaMistrz Eliksirow  dnia 21.07.2011 16:36
To Twoja ignorancja jest do dupy i cholernie mnie denerwuje! Do efektu, podkreślam efektu Priori Incantatem, dochodzi wyłącznie w sytuacji gdy różdżki, których moce się spierają, mają rdzeń pochodzący z jednego źródła! Tak było w wypadku różdżki Voldemorta i Pottera, to jest ewenement, jaki dotychczas nie miał nigdy miejsca. Żadne inne połączenie promieni różdżek nie spowoduje powstanie efektu "cofnięcia zaklęć", jedynym sposobem na sprawdzenie ostatnio rzuconych czarów jest użycie zaklęcia Priori Incatato. W takim wypadku, w filmie, to nie jest żadne stosowanie połączenia Priori Incantatem, a zwykłe ukazanie epickości pojedynku. W książce zaklęciami nie da się spierać, a w filmie tak, bo wygląda to efektowniej, pogódź się z tym.


No ale to napisałem -.- że połączenie różdżek możliwe było tylko przy Potterze i Voldemorcie, i to do początku VII tomu, gdy Voldemort przestał używać swojej różdżki.
W IV filmie, przy walce na cmentarzu pokazano tak a nie inaczej połączenie się różdżek (inaczej niż w książce) - dwa promienie, wielka kula pośrodku, którą bohaterowie starają się "przerzucić" na drugą stronę. I to było możliwe tylko przy pojedynku Voldemorta z Potterem w IV części, natomiast twórcy używali tego tricku, tego efektu przy pojedynku Voldemorta z Dumbledore'em i Pottera z Voldemortem w VII części (nawet podczas ucieczki z domu Dursleyów), do czego nie mogło dojść. To tak jakby przy walce Dumbledore'a z Voldemortem w V tomie, Rowling napisała o złotej nici, łączącej różdżki, kopule i unoszeniu się kilka cali nad ziemią. Rozumiesz?

W książce było wspominane, przy okazji innych pojedynków, że zaklęcia się zderzały, że sypały się iskry, ale to było "zderzenie" a nie "połączenie". W filmie natomiast cały czas "łączą" a nie "zderzają".

Przeczytaj jeszcze raz rozdział Priori Incantatem a potem rozmowę z Dumbledore'em w "Czarze Ognia", a stanie się to jasne. Dla mnie stało się.

Pozdrawiam.
avatar
Prefix użytkownikalosiek13  dnia 21.07.2011 16:52
Powiem tak, jak mi ktoś powiedział: Ja wiem, że mam rację, Ty wiesz, że Ty masz rację... Nie chce mi się już w to wnikać i spierać, bo nie ma to sensu. Chcieli pokazać w taki sposób wspanialsze pojedynki i tak zrobili. Koniec.

Pozdrawiam.
avatar
Prefix użytkownikaKoneser  dnia 21.07.2011 17:29
Racja, Losiek. Mistrzu Eliksirów, dziękuję za zwrócenie przez Ciebie uwagi na pewne elementy, których nie dostrzegłem, bądź nie do końca poprawnie zinterpretowałem. W zdecydowanej większości się z Tobą zgadzam.

Pozdrawiam!
avatar
Alette  dnia 21.07.2011 17:36
Dobra... no to ja. Co do artykułu podpisuję się pod tym, co napisał Łosiek. Film nigdy nie będzie taki jak książka. Z resztą wiele wątków, rozmów, które w książce prezentują się świetnie, w filmie wyglądają fatalnie. Mnie wersja stworzona przez Yatesa bardzo się podobała. Czepianie się szczegółów jest głupie, ale za twoją spostrzegawczość, dobry język i inne pierdoły dam P. W nie będzie, gdyż moim zdaniem, jeśli piszesz że czegoś nie ma, to warto dodać również co to zmienia w fabule, jakie ma konsekwencje itd. A teraz będę cytować, jeśli autor się nie obrazi...

Następna zmiana rozgrywa się w Hogsmeade - dlaczego Harry z przyjaciółmi nie chowają się pod peleryną niewidką?


Pomijam dwie pierwsze różnice. Czy następne, nie chce mi się sprawdzać. To o Olivanderze jest trafne, też zwróciłam na to uwagę, ale nie sądzę, by to miało jakieś kluczowe znaczenie. To samo tyczy się podobieństwa patronusów. Powiem szczerze, że gdzieś mam ta kozę.
A teraz w propos peleryny. - jak by wyglądała ta ucieczka, gdybyśmy na ekranie nic nie zobaczyli? Pomijam to, iż komicznie przedstawiałaby się trójka dorosłych ludzi pod jednym kocem... przecież to niewidka, nic byś nie zobaczył.

Jakim cudem znajdują się tam wszyscy mieszkańcy Pokoju Życzeń?


Tutaj fakt... to było bez sensu, chociaż warto zaznaczyć, że w filmie nie wspominano, ze Neville'a np. wyrzucono ze szkoły. Bardziej mnie zastanawia obecność Cho, która szkołę skończyła. Jednak brak pokoju wspólnego krukonów mi wisi, a duch szarej damy bardziej mnie kręci niż ten w książce. Fajnie było... x<

jest w pewnym sensie niepotrzebna, bo w całości wymyślona


Bardzo głupie stwierdzenie... skoro czegoś nie było w książce, to w filmie jest zbędne? Masz rację... po co wysilać się na kreatywność, jak można po prostu przepisać każdą scenę. Po co w ogóle ten film? ; /

Dlaczego równolegle rozgrywająca się scena w Komnacie Tajemnic kończy się komicznym wręcz oblaniem wodą Rona i Hermiony oraz ich pocałunkiem? W książce wydarzyło się to w Pokoju Życzeń, gdy Ron pragnął uratować skrzaty domowe w kuchni Hogwartu.


masz rację... to tak rażąca zmiana, że zaraz popełnię seppuku.
Dobra nie chce mi się tego komentować. Takie czepialstwo tylko mnie bawi, a dzisiaj muszę pozostać poważna. Fajnie, ze takie coś się pojawiło, ale wolałabym taki art napisane bez emocji i już.
avatar
Prefix użytkownikaapollo  dnia 21.07.2011 18:23
Strasznie mnie denerwuja takie rzeczy. Film łącznie trwał z trzy godziny. Dlaczego do jasnej cholery pomijają i zmieniaja scenariusz.
avatar
Prefix użytkownikaAdiMil  dnia 21.07.2011 18:33
Dlaczego równolegle rozgrywająca się scena w Komnacie Tajemnic kończy się komicznym wręcz oblaniem wodą Rona i Hermiony oraz ich pocałunkiem? W książce wydarzyło się to w Pokoju Życzeń, gdy Ron pragnął uratować skrzaty domowe w kuchni Hogwartu.



masz rację... to tak rażąca zmiana, że zaraz popełnię seppuku.
Dobra nie chce mi się tego komentować. Takie czepialstwo tylko mnie bawi, a dzisiaj muszę pozostać poważna. Fajnie, ze takie coś się pojawiło, ale wolałabym taki art napisane bez emocji i już.

W żadnym filmie nie ma wzmianki, że w Hogwarcie żyją Skrzaty. Zresztą było wspomniane, że byli w Komnacie więc nie widzę problemu by umieścili fragment z niej w Komnacie. Ta scena im akurat wyszła.

Strasznie mnie denerwuja takie rzeczy. Film łącznie trwał z trzy godziny. Dlaczego do jasnej cholery pomijają i zmieniaja scenariusz.

Film trwał 2 godziny z kawałkiem. Bez napisów końcowych właściwie dokładnie 120 minut.
avatar
Prefix użytkownikaHermionjna  dnia 21.07.2011 21:37
Ja nie mogłam przeżyć sceny z pocałunkiem Rona i Hermiony... to było denne, beznadziejne i w najmniej odpowiednim momencie!
Ale jestem zadowolona z filmu. Insygnia Śmierci to była moja ulubiona książka ( teraz jest Zakon Feniksa:) ), ale film był rewelacyjny jeśli chodzi o akcję. Książka jest dokładniejsza i ogólnie fajniejsza, ale chyba przyznacie, że w walka Harry'ego z Voldemortem nie była zbytnio opisana...
Wracając do tematu, różnice były, są i zawsze będą. I ja to popieram, bo idąc do kina nie wiem czego się spodziewać. Ta cześć strasznie odchodzi od książki i patrząc z innej perspektywy to jak dwa rodzaje HP i IŚ, wiem to brzmi śmiesznie, ale zastanówcie się nad tym:)
avatar
angelanatek  dnia 21.07.2011 23:12
Zgadzam się z Tobą, mogli nakręcić bardziej odwzorowaną część skoro mieli więcej czasu. Daje W. A tak na marginesie to największy niesmak mam po scenie śmierci Voldemorta i po braku jakiegoś iskrzenia miedzy Harrym i Ginnny, ale to pewnie trzeba by było zrobić we wcześniejszych częściach :D. Ogólnie nie było tak źle, podobało mi się i jeszcze kilka razy obejrzę.
avatar
Prefix użytkownikaAshley36  dnia 22.07.2011 10:13
Ja i tak byłam mile zaskoczona, że film nie odbiega aż tak od ksiązki. Z ulgą patrzyłam, ze wszystko dzieje się w odpowiednim czasie. Oczywiscie dostrzegłam zmiany ale nie umniejszyły one tego filmu. Myślę, ze to jeden z lepszych filmów o Harrym a moze nawet najlepszy. Dopracowany w szczegółach. Najbardziej zaskoczyło mnie to ze Snape miał wspomnienie we łzach. Ale uważam ze w pewien sposob to bylo cudowne.Severus Snape wreszczie zapłakał ;-)Do Alana Rickmana troche nie pasowały te sceny rozpaczy i lez za Lily bo najlepiej on wypada w roli bezlitosnego dreczyciela Pottera. A to ze Zobaczył martwą Lily mysle ze tez było dobrym pomysłem.NAJGORSZE BYŁY OCZY MALEJ LILY EVANS!!!dziewczynka byla urocza(rozumiem ze nie chcieli dawac jej soczewek) ale...co to dla tworcow pottera...zmienic oczy.Jak Mala Lily mogła miec oczy czekoladowe!!!!Jak wszyscy trabia ze ma oczy takie jak Harry.Nwet Sev przed smiercia mówi to Harry'emu. Zastanawia mnie tez czy przypadkeim maly severus nie miał oczu jasnych jak byl pokazany jako maly chlopiec. To jedyna zmiana-moze nie roznica fabuły-ktora wszystko PSUJE!
avatar
Prefix użytkownikaAshley36  dnia 22.07.2011 10:38
Przypomniałam sobie. W ksiazce chyba tez nie było nic napisane ze Gryfek umarł.w filmie Takze Lavender Brown umarla. chociaz w ksiazce chyba bylo tylko ze sciagneli Fenira z niej-tak jakby ja uratowali.nie jestem pewna...Ale w ksiazce nie postawiono jednoznacznie ze umarła.
avatar
Prefix użytkownikaApate  dnia 22.07.2011 15:08
@Ashley nie tez dobijaja oczy w całej serii. Harry ma oczy niebieskie, choc powinien miec zielone. Dorosla Lily ma chyba zielone, wiec wydaje mi sie, ze w filmach nie mozna uparcie powtarzac, ze Potter ma takie oczy jak matka. Młoda Lily ma oczy brązowe ... pamietajmy, ze Harry ma takie same !!! No i jest jeszcze Albus Severus. Dzieciak mógłby miec chociaż takie oczy jak ojciec, ale nie. Owszem są niebieskie, ale jakies chlernie jesne. Szkoda gadac. Po prostu ten wazny aspekt filmu ( no i nie jedyny) Yates sp*eprzył. A cały film ma przyniesc zysk, a nie byc doslownym przeniesieniem ksiazki na ekran. Wiem, że jako fani sie z tym nie pogodzimy, ale tak to już jest.

Artykuł na P, troche zmian mi brakuje i widać, że jeszcze do konca nie wytrzezwiałeś po premierze i piszesz pod wpływem emocji jezyk
avatar
Prefix użytkownikaEn-Ki  dnia 23.07.2011 23:33
Hmm. Mnie też wkurza takie "czepialstwo". Zmiany nie były aż tak rażące. No dobra, niektóre były. Jedne bardziej, drugie mniej, ale film im wyszedł świetnie. Wiadomo - każdy fan będzie czuł niedosyt lub niezadowolenie przez niezgodności z książką. Ale tym, którzy nie czytali książek to po prostu wisi. Ekranizacja to ekranizacja, książka to książka. Zazwyczaj filmy na podstawie książek zawierają zmiany. I po cóż tu robić afery?

Artykuł dobry, szacun. W
avatar
McGonagall Profesor  dnia 24.07.2011 12:55
Mi się podobał, nawet jak było tyle zmian,
to by było wręcz straszne gdyby film w każdym calu odwzorowywał książkę,
byłoby to także nuuudne,
ale to moje zdanie,
jednak recenzja powinna być napisana obiektywnie, a nie wedłuk Twojego
" widzi mi się".
avatar
Prefix użytkownikafilius3flitwick  dnia 24.07.2011 13:30
Mnie najmniej podobał się pojedynek Sanpe i McGonagall. Minerwa strzelała ogniem, a Severus ten ogień odbijał. W książce było zupełnie inaczej.
avatar
zuzia003  dnia 24.07.2011 16:39
W ostatniej części Harry'ego rzeczywiście są zmiany, ale nie przesadzajmy, nie były aż tak rażące. Warto jednak zauważyć te momenty, które wręcz zostały skopiowane z książki, np. koniec czy rozmowa Harry'ego z Dumbledorem. Film bardzo mi się podobał, osobiście na nim płakałam :)
avatar
Bellatrix Lastrange045  dnia 25.07.2011 19:08
Film był świetny. Różnice nie są rażące. Mnie np.: to jak Voldi próbuje wykończyć Pottera na różne sposoby bardzo się podoba:D
avatar
Prefix użytkownikafilius3flitwick  dnia 25.07.2011 21:41
Bynajmniej się z wami nie zgodzę zuziu i Bellatrix.
Film trwał bardzo długo i tak wielkie zmiany każdego prawdziwego fana rażą jak spojrzenie w słońce!
avatar
Dragonar  dnia 26.07.2011 00:13
Dla Ciebie za artykuł - W.
Dla Yatesa za durne różnice między książką, a filmem - T.
Nigdy nie zrozumiem dlaczego wszystko zmieniają... Rozumiem, że czasem trzeba coś uciąć, aby film nie trwał kilkunastu godzin, ale po jaką cholerę zmieniać? Kretyni, kretyni...
avatar
bartekkow16  dnia 26.07.2011 14:23
Artykuł znakomity a raczej Wybitny :D
co do zmian jakie wprowadzono w filmie - wiadomo, że jest on kręcony na podstawie książki a to znaczy, że niestety coś zmienić muszą. Jednakże to co zrobili w "IŚ 2" to już lekka przesada.
avatar
Betinka  dnia 27.07.2011 00:29
Wszystko fajnie, zgadzam się, że film to film, a książka to książka, ale chyba jednak przegięli z tymi zmianami. Oglądając każdą z ekranizacji starałam się podchodzić do niej "na czysto", tak jakbym nie czytała książki. I co? Na nic się to zdało, bo gdybym rzeczywiście nie czytała książek, to nie zrozumiałabym połowy scen z "Kamienia" i obu części "Insygniów". Naprawdę, gdyby te filmy trzymały się kupy nic bym nie powiedziała na te wszystkie zmiany, no ale cóż... :/
Poza tym, obie ekranizacje insygniów to dwie odrębne historie. Tak, tak, wiem, że to są dwa filmy, ale są to ekranizacje JEDNEJ książki. I powinny się jakoś do siebie odnosić. Może to trudne, jeśli premiery były w takim odstępie, ale nie zaszkodziłoby spróbować... To mnie najbardziej razi.
Jeśli chodzi o scenę w Komnacie Tajemnic... Oprócz tej wody, która nie wiadomo czemu chlusnęła (oni tylko urwali zwłokom bazyliszka ząb!), pocałunek Hermi i Rona był całkowicie satysfakcjonujący. Bez tego całego kręcenia bączka kamerą wokół bohaterów i tkliwej muzyczki. Nie zawiodłam się. I nawet ta bezsensowna woda pomogła ;P bo było takie: "chlust- spojrzenie- siup w ramiona i cmok" xD Tak, jakby ta woda zmyła z nich maski i zobaczyli się nagle po raz pierwszy w życiu jezyk
No, a co do wyciskacza łez z Sevem w roli głównej, też mi się wydało absurdalne, że przyszedł do domu Potterów i trzymał w ramionach martwą Lily. Gdzieś tam przecież musiał leżeć James! Może Sev jak przechodził to go chociaż kopnął, albo coś..? jezyk .
Artykuł niczego sobie. Daję P, bo za dużo czepiania się drobiazgów, a za mało "dochodzenia" do tego jak te zmiany wpływały na cały film. Pozdrawiam!
avatar
Prefix użytkownikaSann  dnia 27.07.2011 01:43
tak wielkie zmiany każdego prawdziwego fana rażą jak spojrzenie w słońce!

Filiusie, nie przesadzajmy, zmiany nie były aż tak wielkie, to raz, a druga sprawa, że ustalanie tego, czy ktoś jest prawdziwym fanem czy nie, to raczej nie Twoja rola.

Co do pracy Konesera:
Uważam, że w artykule pojawiły się niezbyt rażące nieścisłości. Tak, jak już wspomniało kilka osób przede mną - film nigdy nie będzie identyczny z książką (i w sumie to jest nawet fajne, bo można ujrzeć tą samą historię mniej lub bardziej zmodyfikowaną). Zgodzę się, że pewne błędy były spore, ale większość to po prostu nic dla całości...Nie umniejsza to jednak Twojemu artykułowi, który oceniam na P. Bardzo ładnie, składnie napisany :)
avatar
GinnyG  dnia 27.07.2011 12:38
faktycznie producenci potrafią całkowicie zmienic film, choc nie powinni tego robic. No coz prawa filmowcow :(
avatar
Prefix użytkownikaSann  dnia 27.07.2011 16:11
Oczywiście, że tak, jednakże nie powinieneś oceniać tego, kto jest prawdziwym fanem, a kto nie. I nie musisz szpanować łaciną. Tutaj rozmawiamy po polsku :)
avatar
BlowUp  dnia 28.07.2011 18:18
Zmiany moim zdaniem nie były jakoś straszne, zrobili, jak uważali za słuszne. Może tej sceny nie zrobili, bo wyglądałaby nieefektownie, tamtej, bo co innego... ale film, choć nie do końca, nie w każdym calu zgodny z książką, nie był zły. Oczywiście autor artykułu nieźle to wszystko opisał, podobało mi się (więc dam W), co nie zmienia faktu, że myślę, iż te 'innowacje' nie pogorszyły jakości filmu.
avatar
silverunicorn  dnia 30.07.2011 15:18
Film nigdy nie będzie taki sam jak książka...
Niektóre rzeczy stworzone (nie przez Rowling) tylko przez ekipę Yatesa są nawet dobre (np. łza Snape'a), lecz niektóre (np. złamanie różdżki - harry zostaje bez różdżki i ni składa hołdu Dumbledorowi oddając mu różdżkę do grobu, nie naprawia swojej byłej..; zero świadków bitwy między harrym, a Voldkiem)
Podsumowując yates zrobił kawał dobrej roboty przy tym filmie i ogólnie rzecz biorąc jest to naprawdę epicki finał. :)
avatar
Alette  dnia 30.07.2011 15:50
Przepraszam, ze się wtrącę...

jednak recenzja powinna być napisana obiektywnie, a nie wedłuk Twojego
" widzi mi się".


McGonagall Profesor, to nie jest recenzja, jeśli o to ci chodzi. Z resztą nie o to mi chodzi. Moim zdaniem każda recenzja jest na swój sposób pisana subiektywnie. Czasami po prostu ktoś zna się na rzeczy innym razem nie.

Film trwał bardzo długo i tak wielkie zmiany każdego prawdziwego fana rażą jak spojrzenie w słońce!


Był najkrótszy z serii...
Jestem fanem i nic mnie nie razi...

Gdzieś tam przecież musiał leżeć James! Może Sev jak przechodził to go chociaż kopnął, albo coś..? smiley .


Jak się przyjrzysz to dostrzeżesz, że widać najpierw nogi Jamesa a potem jego twarz. Wygląda to fatalnie, ale pojawiło się.Nie wiem dlaczego Severus miałby kopać złośliwie Pottera, skoro w tamtym momencie liczyła się dla niego tylko Lily.
avatar
Joy  dnia 31.07.2011 13:45
"Pierwsza ważna zmiana dotyczy sceny, gdzie Harry, Ron i Hermiona rozmawiają z Ollivanderem. Okazuje się, że słyszał on o insygniach, podczas gdy w książce nie ma o nich zielonego pojęcia."- według mnie nie jest to jakaś istotna zmiana. Poza tym to dobry moment, żeby na początku filmu przypomnieć widzom, o co w ogóle chodzi z rzeczonymi Insygniami

"Kolejna ważna zmiana ma miejsce w skarbcu Lestrange'ów - choć przedmioty rozmnażają się, to nie słychać krzyków głównych bohaterów, które miały miejsce w książce, a które to były powodowane doznawaniem przez nich oparzeń. "- znowu: zgadza się, jest to zmiana, ale czy taka istotna? Mi nie psuła odbioru tej sceny w trakcie seansu

"Następna zmiana rozgrywa się w Hogsmeade - dlaczego Harry z przyjaciółmi nie chowają się pod peleryną niewidką?"- jak to zostało wyjaśnione wyżej- myślę, że zdecydowały o tym względy techniczne- bo jak pokazać dynamiczną scenę z niewidzialnymi postaciami? Zauważę jednak, że nasi bohaterowie w filmie pojawiają się ukryci pod peleryną (sceny związane z Grfingottem)- bo z niektórych komentarzy wniskuję, że widzom zdarza się o tym zapomnieć :)

"I gdzie jest wątek podobieństwa patronusów Harry'ego i Aberfortha? Trio szybko ucieka i natrafia na Aberfortha zapraszającego ich do siebie"- w książce fajnie się o tym patronusie czytało, ale czy to takie ważne? w filmie pokazano wszystko spójnie i logicznie, a sam patronus pojawią się, ale później :)

"Pierwsza taka zmiana następuje, gdy Snape zwołuje wszystkich uczniów i pracowników szkoły magii do Wielkiej Sali. Jakim cudem znajdują się tam wszyscy mieszkańcy Pokoju Życzeń?" fakt, to spore niedociągnięcie. chociaż próbuję to wyjaśnić tym, że być może część była tam na takiej zasadzie, jak Harry- narzucili szaty i wmieszali się w tłum

"Dlaczego pominięto sceny w pokoju wspólnym Ravenclawu? Patrząc na tę scenę lekko się załamałem. Kolejna zmiana, dość zaskakująca, to agresja Szarej Damy wobec Harry'ego w połowie ich rozmowy."- mi też troszkę brakowało tej sceny, gdy Harry tak rycersko broni honoru McGonagall :) ale oddaję sprawiedliwość twórcom, że nie było to coś bardzo istotnego. Ich wersja również jest w porządku. A Szara Dama zdecydowanie bardziej demoniczna i charakterna niż w książce :) tak jak ktoś wspomniał wyżej- musieli jakoś wyjaśnić, skąd Harry dowie się, gdzie diadem został ukryty (zaniedbali to w Księciu). Niemniej mi się to całkiem podobało, również ten motyw ze "słyszeniem-czuciem" horkruksu


"Pomniejsza, choć całkiem udana, scena z Nevillem oraz hordą zwolenników Voldemorta pod przywództwem znanego nam już z części pierwszej szmalcownika, jest w pewnym sensie niepotrzebna, bo w całości wymyślona."- a to źle? jak mnie fajnie wpisuje się w klimat bitwy. No przecież wiemy, że Neville w niej walczył, i choć Rowling dokładnie tego nie opisała, to filmowcy umiejętnie to pokazli

"Dlaczego równolegle rozgrywająca się scena w Komnacie Tajemnic kończy się komicznym wręcz oblaniem wodą Rona i Hermiony oraz ich pocałunkiem? W książce wydarzyło się to w Pokoju Życzeń, gdy Ron pragnął uratować skrzaty domowe w kuchni Hogwartu."- w żadnym filmie nie było WSZY, więc trudno tu nagle wyskakiwać z taką sceną. Według mnie wszystko pokazali fajnie. Plusem jest już to, że w ogóle nakręcili scenę w Komnacie- w powieści Rowling tylko o tym wspomina

"Nieco później w Pokoju Życzeń Harry, Ron i Hermiona mają każdy własną miotłę, zaś w książce Ron i Hermiona lecieli razem na jednej, Harry na drugiej."- ok, jest to różnica w porównaniu z książką, ale aż ciśnie się na usta: I CO Z TEGO? :)

" Bardzo zaskoczyło mnie miejsce rozmowy Voldemorta i Snape'a - przystań na jeziorze zamiast Wrzeszczącej Chaty."- przystań była bardzo klimatyczna, malownicza, przypadła mi do gustu. Wrzeszcząca Chata wiązałaby się ze scenami z Wierzbą Bijącą itd. Generalnie- owszem, jest to zmiana, ale moim zdaniem nie zakłóca odbioru filmu

"W dziwny sposób Snape przekazał Harry'emu swoje wspomnienia - w formie łez zamiast strzępu srebrnej mgiełki."- trochę to rozczulające było ;)

"Ponadto wąż nie zabił Snape'a w magicznej kuli Voldemorta, ale na jednej ze ścian przystani."-nieważne gdzie, grunt, że zabił

" najgorsze, co mogli zrobić fanom twórcy filmu - we wlasnych wspomnieniach Snape przychodzi do domu Potterów i rozpacza, widząc martwą Lily."- jestem fanką i nie czuję, żeby mi wyrządzono krzywdę :) Opowieść Księcia uważam za udaną (tylko czemu mały James nie ma czarnych włosów?), a scena nad ciałem martwej Lily i Harrym w tle to w mojej opinii majstersztyk- ile w tym emocji!

"użo później, w "niebiańskim" King's Cross w wizji Harry'ego jest on od razu ubrany, choć ta zmiana została zapewne dokonana z myślą o młodszych widzach."- pewnie tak i wcale to nie przeszkadza. Tylko sama rozmowę z Dumbledorem mogli nieco wydłużyć, zawrzeć w niej więcej informacji

"Najpierw Harry wyskakuje z objęć Hagrida, podczas gdy jego zniknięcie w książce następuje niezauważone"- ale na ekranie zgrabnie to wyszło. i cudowna mina Hermiony w tym momencie!

"Vldemort atakuje Harry'ego zawzięcie na różne sposoby, między innymi wydłużając swoje szaty chwyta go za gardło, lecą sobie razem po tym, jak Harry pociąga go w przepaść (uderzając o dachówki - jakim cudem wciąż obaj żyją?)"- to było do przewidzenia, że twórcy zafundują nam bardziej widowiskowe ostateczne starcie. Byłe emocje, były ciary na plecach, były pozytywne wrażenia :)

"on i Hermiona, po bezskutecznych próbach (nawet z kłem bazyliszka!) uśmiercenia węża-horkruksa zostają uratowani przez oprzytomniałego Neville'a, który tnie węża mieczem Gryffindora (przeciągły krzyk w tej scenie zraził mnie bardzo)."- łatwiej kłem dziabnąć medalion niż ugodzić żywego, wijącego się, agresywengo węża. Mi ta scena się podobała

" Scena śmierci największego czarnoksiężnika nie ma żadnych świadków - tylko on i Harry. Nie ma żadnej wymiany zdań przed ostatecznym pojedynkiem"- mi też zabrakło wyjaśnień, czemu Voldemort nie zabił Harry'ego w Zakazanym Lesie, o co chodzi z Czarną Różdżką (to wyjasnili później, ale tu lepiej by pasowało)

"a sam koniec zostawiam złamanie Czarnej Różdżki przez Harry'ego i wyrzucenie jej w przepaść z mostu - to nie jest takie straszne, zwłaszcza, gdy w książce Harry deklaruje, że nie zostanie już pokonany przez nikogo i różdżka straci swą nadzwyczajną moc."- ale tak sobie złamac najpotężniejszą różdżkę? trochę to dziwne. Motywacja Harry'ego taka sama jak w książce, ale w książce lepiej to opisano. No i brakowało trochę tej wzruszającej rozmowy z portretem Albusa :)


Podsumowując- wyłapałeś sporo różnic, choć większość według mnie nie wpływa na jakość filmu. Część (chociażby to z miotłami) to już w ogóle nic nie znaczące "różniczki" :)
avatar
Selena Snape  dnia 31.07.2011 16:16
Kurcze, ale tu dyskusja:) Ogolem artykul dobry, dobrze opisane zmiany. Film mi sie podobal nawet z nimi. Co do dyskusji to zgadzam sie z losiek13. Pozdrawiam ludzie!
avatar
Prefix użytkownikalosiek13  dnia 31.07.2011 18:18
Bardzo irytuje mnie fakt, że część osób uważa przełamanie Czarnej Różdżki za niemożliwe, a przecież wcale tak nie jest. Dumbledore w rozmowie z Harrym na King's Cross mówi, wyraźnie:
- Skoro moja różdżka miała taką moc, to dlaczego Hermiona z taką łatwością ją złamała? - zapytał Harry.
- Drogi chłopcze, ta jej niezwykła moc mogła zaistnieć tylko w starciu z Voldemortem, czarnoksiężnikiem, który tak nieostrożnie majstrował przy najtajniejszych prawach magii. Tylko skierowana w niego ujawniała taką moc. We wszystkich inny przypadkach była zwykłą różdżką czarodzieja...[...]

Czarna Różdżka jest najpotężniejszą różdżką, jednak ta moc nie przekłada się na jej fizyczną siłę. To znaczy, że nadal może ulec zniszczeniu. Pamiętacie przecież co stało się z różdżką Rona, gdy uderzył Fordem w Wierzbę Bijącą... Ukazanie w filmie zniszczenia CR, nie jest więc jakimś ogromnym naciągnięciem magicznych praw, czy czegoś w tym stylu ;p
avatar
Prefix użytkownikaharry_p123  dnia 04.08.2011 10:44
Według mnie oczywiście powinni bardziej uszczegółowić film ze względu na podział na II części.Ale za te wytyczenie błędów daje W.
avatar
12Harry Potter12@  dnia 06.08.2011 18:10
Hej dobrze wyłapałeś błędy. Ale czy jest pominięta scena w której wszyscy po bitwie w Hogwarcie spotykają się w Wielkiej Sali i płaczą przy ciałach swych bliskich? Chce się dowiedzieć bo jeszcze nie widziałem drugiej części. Ale za ten artykuł dał bym w.:)
avatar
Prefix użytkownikaemma-watson_  dnia 09.08.2011 21:57
Musieli zrobić jakieś emocjonalne zakończenie sagi o młodym czarodzieju i według mnie wyszło im świetnie. To prawda jest sporo różnic między książką a filmem ale niektóre zmiany są dobre. Według mnie pocałunek Rona i Hermiony został bardzo dobrze zekranizowany. W filmie jest dużo bardziej romantyczny ponieważ Harry nie przerwał im i mieli więcej czasu dla siebie. Wspomnienia Snape'a, kiedy przytula martwe ciało Lily Potter jest wzruszające i uważam,że to też zostało dobrze zrobione.
avatar
Prefix użytkownikaHermiona98_98  dnia 10.08.2011 09:53
Zaskoczyła mnie ilość różnic między filmem ,a książką bo jeszcze nie oglądałam drugiej części
Trochę mnie to zabolało że tak zniekształcili tą opowieść no ale cóż
Za artykuł daje W ;) !!!
avatar
pppm  dnia 24.08.2011 18:11
Fakt sporo było różnic ale mi się niektóre podobały. Uważam, że pojedynek Snape'a z McGonogall był super. Fakt brakowało sceny w wieży krukonów. Ja natomiast uważam, że zabrakło scen bitwy o Hogwart , jak walczą nauczyciele i uczniowie, tego było bardzo mało.
Ogólnie film był bardzo dobry.

Za artykuł daję W.:)
avatar
Prefix użytkownikaUpadly Aniol  dnia 12.04.2014 13:04
O ile książkę czyta się przyjemnie i z ciekawością, o tyle film na pewno na kolana nie powala. Zdecydowanie jest lepszy od CO, ZF, KP, ale moim zdaniem nie dorównuje 3 pierwszym filmom. Wątek Stworka pominięty całkowicie. Minister Magii też bez wyrazu - jakiś milutki ;p. Grindelwald do bani...No nie jest to wybitne dzieło.
avatar
Prefix użytkownikaAlexis_Riddle24  dnia 20.02.2016 16:16
Film troche odbiegł od książki ale niektóre zmiany nawet wyszły na dobre ;)
Ta scena Rona i Hermiomy w komnacie tajemnic była bez sensu. Książka może ma w sobie to coś ale po filmie spodziewałam sie więcej w końcu podzielili na dwie części.
Ponad 80 % książki powinni pokazać a nie tylko 50 %
Art Super W :-*
avatar
Prefix użytkownikaSam Quest  dnia 11.05.2016 14:02
Śmiechłam poziomem czepialstwa w tym arcie. Serio. Kogo to obchodzi? Bo mnie szczerze mówiąc nie. Cytując Alette i jej podpis "HP Film i Książka to dwie różne sprawy". To czego się autor czepia to w mojej opinii głupoty. Uważam, że IŚ to najwierniej zekranizowana Książka, jeśli chodzi o HP. Brakowało mi tylko wątku Dumba w którego krystalicznosc wątpi Harry, ale reszta była w mojej opinii zajebista. scena z Nevilem, pojedynku HP z Voldkiem czy apel w WS to bardzo dobre dodatki i nie miałam poczucia niesmaku po skończonym seansie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny - Błąd
Nie możesz oceniać artykułu póki go nie skomentujesz.
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Niezwyciężony mag
03.06.2023 16:44
Emilywilde, już nie pamiętam dokładnie, ale nie było tam możliwości, że z dysku? Chyba najlepsza opcja.

Mugol
03.06.2023 11:10
Wiecie z jakiej strony mogę dać awatar bo żaden nie chce mi się zapisać?

Pan Śmierci
03.06.2023 08:57
na takiej drodze by nie przyspieszyć

Pan Śmierci
03.06.2023 08:57
_raven_, dużo gorzej jak jedzie się nową trasą, pewnie, ale powiem ci że mimo, iż nie jestem zwolennikiem szybkiej jazdy i bardzo uważam na to z jaką prędkością jadę, to ciężko się powstrzymać

Świetny czarodziej
02.06.2023 20:02
* ograniczenie. A wrzaski koleżanki "uważaj, policja!" jakoś niespecjalnie pomocne były Ugh minęłyśmy w sumie aż 4 patrole, ale tylko jeden "suszył", akurat wiedziałam, że jestem w mieście ;)

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Alette

Avatar

Posiada 59641 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 57119 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45321 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 43981 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 38920 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36755 punktów.

10) Prefix użytkownikalosiek13

Avatar

Posiada 34144 punktów.

Losowe zdjęcie
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2023 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 1.29