Moja wyobraźnia nie zna granic.
Czytając wszystkie części Harry'ego Pottera czułam, że to nie może być koniec.
'Przecież tak się nie może skończyć? Ja tym żyję!'
Rozdział 1 - Czas na łzy
Przyjaciele wracali pociągiem Ekspres Hogwart - Londyn do domu. Podrapane twarze, brudne ubrania, ale żyli. Koniec wojny, a rok szkolny zakończył się wcześniej.
- Dlaczego się tak patrzysz? - spytała Hermiona, widząc zamyślonego Ronalda .
- Zastanawiam się, jak będzie wyglądało nasze życie teraz. Nie ma Freda. - odpowiedział Ron.
- Myślę, że życie jest pełne niespodzianek. Ja mam jedną misję do wykonania, to mój jedyny cel. - Hermiona wiedziała jakie ma plany na wakacje. Przecież musiała odnaleźć rodziców.
Rok temu użyła zaklęcia Obliviate, aby ochronić rodzinę.
- Śmierciożercy.. - głośno pomyślała Hermiona.
-Co? Gdzie? - przerażony Ron złapał za różdżkę.
-Hermiono co się stało? - zapytał Harry, który także złapał za różdżkę, leżącą na siedzeniu obok.
Ron i Harry patrzyli zdziwieni na Hermionę, nie wiedzieli o czym ona myśli, ale ich rozmyślania przerwało pojawienie się w przedziale Ginny.
Również była podrapana na twarzy. Na buzie było widach trochę krwi, skutki bitwy. Podeszła do Harry'ego, nachyliła się i szepnęła mu coś do ucha. Wyszli milcząco z przedziału.
Niezręczną ciszę przerwał nagle Ron.
Złapał za rękę Hermionę, objął jej dłoń swoimi dłońmi i powiedział :
- Wiem co czujesz, pomogę Ci, zawsze będę przy Tobie.
- Dam sobie radę sama, całe wakacje mam, żeby ich odzyskać i znajdę sposób - rozpaczliwie pisnęła.
- Wakacje? - Ron chyba się domyślił - Wracasz do Hogwartu na siódmy rok nauki? - to raczej nie było pytanie tylko stwierdzenie.
- Tak - odpowiedziała krótko Hermiona.
Mijali lasy, pola, łąki. Pociąg mknął powoli, tak zdawało się Hermionie, czas płynął dwa razy wolniej. Harry z Ginny nie wrócili, a przyszedł czas na wysiadanie.
Stacja Kings Cross.
Ron nie odzywając się wyszedł, a za nim Hermiona. Korytarz był pełen brudnych, zapłakanych ludzi, byli wyczerpani po bitwie, bitwie o Hogwart.
Luna z pięknymi, rozczochranymi blond włosami podeszła do pary.
- Hermiono, gdzie Harry?
- Wyszedł z Ginny, chyba już są na zewnątrz. - Odpowiedziała i wyszła z wagonu.
Na peronie czekała na nich pani Weasley z mężem.
- W domu już wszystko gotowe, teraz potrzeba Wam i nam odpoczynku. - Powiedziała zatroskana Molly do podchodzącego do nich Rona.
- Hermiono! - zawołała ją pani Weasley. Dziewczyna nie podeszła z Ronem do jego rodziców, czuła ból, że na nią nikt nie czekał.
-Och. Ty uparciucho! - chciała załagodzić atmosferę Molly.
Sama podeszła do niej i przytulając ją mocno, szepnęła do ucha - Jesteś nasza, traktuję Cię jak córkę, więc zawsze będziemy z Tobą.
Hermiona odwzajemniła uścisk, a po jej brudnym policzku spłynęła łza...
Rozdział 2 - List
Po pysznej kolacji wszyscy poszli spać.
Harry i Ronald w jednym pokoju, a Hermiona z Ginny, jak zwykle.
Hermiona tej nocy nie mogła spać. Miała okropny koszmar. Voldemort znalazł jej rodziców i zabił. Ona nieświadoma niczego szukała ich, aż wreszcie odnalazła, po wielu trudach. Szczęśliwa chciała im przywrócić pamięć, lecz znalazła na miejscu tylko ich martwe, zimne ciała.
Obudziła się zapłakana. Było jeszcze ciemn,o ale na łóżku obok siedziała Ginny, miała twarz zakrytą dłońmi.
- Ginny, tak mi przykro. - podeszła Hermiona i objęła przyjaciółkę ramieniem. - Każdemu będzie Freda brakować.
- Myślisz, że stał się duchem?
- Uważam, że zawsze będzie w naszych sercach. - Mówiła wzruszona Hermiona. -Widząc Georga będziesz pamiętać o swoim bracie. Straciliśmy wielu bliskich.
Ginny powoli się uspokoiła, aż w końcu usnęła.
Hermiona wiedziała, że już tej nocy nie uśnie, czuła, że jak najszybciej musi odnaleźć rodziców.
***
Gdy zrobiło się jasno, Hermiona ubrała się i zeszła do kuchni.
W Norze było zupełnie cicho, tylko przy stole siedziała zapłakana pani Weasley. Była ubrana na czarno.
- Witaj Hermiono, ja z Arturem musimy zaraz dostać się do Ministerstwa Magii i załatwić kilka spraw na pogrzeb. - Widać było zapłakane oczy Molly. - Mogę Cię prosić o to, abyś zajęła się domem?
Hermiona tylko kiwnęła głową, bo nie potrafiła nic powiedzieć.
Gdy na zegarku wybiła siódma, w kuchni było słychać Hermionę.
- Accio jajka ! Accio patelnia! - Co chwilę Hermiona machała różdżką na wszystko.
Do kuchni zszedł Ron. Zdziwiony, że Hermiona używa różdżki do szykowania śniadania, tylko podszedł do niej i dał jej buziaka w policzek.
- Cześć Hermiono. - Ron także był ubrany na czarno.
- Twoi rodzice są w Ministerstwie. - odpowiedziała.
- Poczekaj, pomogę Ci. - Ron zaczął rozkładać sztućce na stole.
Powoli wszyscy rudzielce schodzili się do kuchni. Fleur z Billem również postanowili, że w tym smutnym okresie pomogą rodzinie i przenieśli się z Muszelki do Nory. Śniadanie zjedli w całkowitym skupieniu i ciszy, słychać było tylko odgłos sztućcu i odkładania szklanek na drewniany stół.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Wszystkie oczy były zwrócone ku wejściu.
- Ciekawe kto przyszedł. - Fleur wstała i wyszła z kuchni.
- George! - zawołała - Ktoś do Ciebie!
Wszyscy patrzyli na niego. Zdziwiony tylko wzruszył ramionami i wyszedł.
Fleur wróciła, jej piękne włosy były opuszczone na ramiona, z czernią cudownie się komponowały. Nikt już nie jadł, wszyscy patrzyli tylko na nią.
- Jakiś urzędnik z Ministerstwa, coś mówił o jakiś procedurach odnośnie śmierci Freda. - Oznajmiła wszystkim.
Fleur coraz częściej starała się mówić czysto po angielsku.
- Ja wiem. - Zaczęła Hermiona - Czytałam kiedyś , że w świecie czarodziejów teraz George będzie musiał się zgłosić do Departamentu Rodzinnego, aby udowodnić, że on to on. Wpisać się do księgi, oraz sprawdzą mu różdżkę. Takie reguły obowiązują od 1794 roku, a wprowadził je Dean Koth. - wyjaśniła wszystkim Hermiona.
- Ona wie wszystko - szepnął Ron do Harryego.
Hermiona to zauważyła i ukradkiem uśmiechnęła się do nich.
Jedno było pewne, ten tydzień będzie ciężki dla wszystkich.
***
Hermiona siedziała po turecku na podłodze w pokoju Ginny i głaskała Krzywołapa. Nerwowo przeglądała podręcznik do eliksirów. Widząc, że Ginny popada w melancholię, powiedziała:
- Ginny, zajmij się czymś to czas szybciej Ci upłynie. Mnie pomaga nauka.
Na zegarze przy plakacie z gwiazdami quidditcha minęła już piętnasta, gdy dziewczyny usłyszały, że państwo Weasley wrócili.
- Hermiono, idę zawołać chłopców. Może rodzice ustalili już datę. - powiedziała sennie rudowłosa dziewczyna.
Hermiona przez ten czas od śniadania, gdy Ginny spała, pisała listy. Było ich dużo i każdy miał tą samą treść, lecz nie był dokończony. Usłyszała z dołu wołanie Harry'ego i zeszła.
- Skoro są już wszyscy, to musimy z mamą Wam coś powiedzieć - zaczął niepewnie pan Weasley.
- Kochanie, ja im powiem. - Przerwała pani Weasley. - Byliśmy w Ministerstwie i moi drodzy... - pojawiła się łza w oku, dlatego zaczekała chwilę i kontynuowała wieści - ...pogrzeb Freda odbędzie się pojutrze o 12.
Wszyscy milczeli, każdy bał się o cokolwiek zapytać. Nikt nie spuszczał wzroku z Molly.
Hermiona słyszała w tej ciszy nawet przelatującą muchę koło jej ucha. Postanowiła sama się odezwać.
- Dzisiaj całe południe spędziłam na pisaniu tego. - Podała pani Weasley kartkę pergaminu. - Jeszcze tylko data, godzina i miejsce. Mam tego dużo. - dokończyła, gdy matka Ronalda przeglądała pergamin.
Pani Weasley przeczytała na głos :
Były ciężkie czasy. Odeszli nasi bliscy, a razem z nimi nasz bohater, Fred Weasley. Był synem, bratem, przyjacielem. Będzie nam go brakować. Pragniemy go wspólnie pożegnać na tej ceremonii. Bądźmy w tym czasie wszyscy razem. Na uroczystość pożegnalną zapraszam (miejsce na dokończenie).
Widać było smutek i łzy na twarzach wszystkich.
- Idę wysłać Errola do Ministerstwa, żeby podesłali nam dużo sów. Trzeba je dzisiaj wysłać. - stwierdził stanowczo pan Weasley.
Skupiłaś się na Hermionie, o której ja w ogóle nie potrafię pisać. Po prostu jak na papierze pojawia się Hermiona, to ja widzę nudę i szarobury krajobraz, jednak u Ciebie zapowiada się to ciekawie. Nie umiem pisać smutnych opowiadań, ale tobie wychodzi to całkiem, całkiem.
Przyczepię się do konstrukcji niektórych zdań, bo mnie rażą okrutnie. Np. to:
Ładniej by brzmiało: Każdemu z nas będzie brakowało Freda.
No i czasami dialogi są bardzo wymuszone.
Musze o to zapytać, bo nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła. Co Harry robił z Ginny w pociągu?
Czekam na kolejne części, do których mam dostęp, ale wole czytać je tu. Ciekawa jestem co wydarzy się na pogrzebie i czy Hermi odnajdzie bezproblemowo swych rodziców.: D