Logowanie
Facebook
Shoutbox
Współpraca
Najaktywniejsi
1) Alette
2)
fuerte
3)
Katherine_Pierce
4)
Sam Quest
5)
Shanti Black
6)
A.
7)
monciakund
8)
ania919
9)
ulka_black_potter
10)
losiek13
Losowe zdjęcie
Zobacz temat
Korytarze
|
|
Angelina Johnson |
Dodany dnia 08.03.2014 11:56
|
![]() ![]() Pochwały: 23 Postów: 8024 Dom: ![]() Punkty: 32803 Ranga: Komentuj FF, to się uśmiechnę Data rejestracji: 13.05.07 |
Korytarze ![]() Przechadzasz się nimi codziennie, próbując dotrzeć do poszczególnych pomieszczeń w zamku. W porach dziennych są często zapchane przez tabuny uczniów plotkujących, śmiejących się i kłócących. Czasem możesz oberwać całkiem niechcący upiorogackiem bądź innym Densaugeo czy przejść przez ducha wiecznie wędrującego po zamku. Musisz jednak uważać na Irytka - korytarze to jedno z jego ulubionych miejsc do robienia psikusów! Pamiętaj chemiku młody, komentuj ficki lub zmień się w odchody made by Mikasa, Butelka 31.07.2020r. ![]() ![]() ![]() ![]() Slytherin! Sss.. Nigdy nie pozwoliłem aby szkoła przeszkadzała mi w edukacji. Zawsze miałam szczęście. I znów będę je mieć. Krew na twoich rękach, Falka, Krew na twej sukience Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie Spłoń i skonaj w męce! Trochę wstyd, ale cóż, zasłużyłam ;D ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 12:20
|
![]() ![]() Postów: 387 Dom: ![]() Punkty: 4058 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 12.12.13 |
Laura biegła przez zatłoczny korytarz. Zatrzymała się jedynie po to, aby spojrzeć na Dracona, który właśnie błaźnił się przed Pansy. Laura stanęła przed nimi i zaczęła chichotać. - Co cię tak bawi? - zapytał zbulwersowany Malfoy. - Ty - powiedziała roześmiana dziewczyna. - On! A my myśleliśmy, że jesteśmy śmieszni - powiedzieli zszokowani bliźniacy. - Po prostu chyba nigdy nie widziałam takiego Dracona - powiedziała Fick, próbując się uspokoić. - Niby jakiego?! - powiedział zdenerwowany chłopak. - Zależy ci na tej nagrodzie, nie? - dopytywała dziewczyna. - O, Laura jest po prostu zazdrosna, bo ona nic nie dostała - powiedziała Parkison, pokazując paczkę dziewczynie. - I raczej nie chce dostać - stwierdziła dziewczyna. Edytowane przez ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 12:38
|
![]() ![]() Pochwały: 3 Postów: 412 Dom: ![]() Punkty: 6376 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 15.07.13 |
Mia prześliznęła się między kilkunastoma stojącymi na środku korytarza Puchonami i pewnym krokiem ruszyła w stronę rozmawiających i wykłócających się o coś uczniów ściśniętych pod ścianą. - O co chodzi? Jaka nagroda? I ostatnie, ale najważniejsze moim zdaniem pytanie: Dlaczego o wszystkim dowiaduję się ostatnia? Gryfonka o imieniu Laura zabawnie przewróciła oczami i chichocząc zwróciła się w stronę Malwki. - Kojarzysz co dzisiaj za dzień? - spytała po chwili. - Sobota... wiem, dzień konika morskiego! - wykrzyknęła entuzjastycznie Mia, na co cała grupka wybuchnęła serdecznym śmiechem. - Ósmy marca złotko - wtrąciła się jakaś Krukonka. - Dzień kobitek. - Aaaa... - mruknęła Malwka rumieniąc się lekko. - I co w związku z tym? O co tutaj takie zamieszanie? Laura zaczęła wyjaśniać. Opowiedziała od początku o konkursie, na co Ślizgonka prychnęła z oburzeniem. - Chłopcy z własnej, no może nie do końca, woli powinni dawać nam prezenty w nasz dzień. To oczywiste. Nie widzę sensu w jakimkolwiek nagradzaniu ich za to. Jak zwykle Mia musiała krytykować wszelkie pomysły uczniów, ale także nauczycieli. Pożegnała tłum i spokojnie odeszła, nie czekając aż reszta grupy wyrazi swój sprzeciw. Edytowane przez ![]() "Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła."
Slytherin przyjmuje takich, Co mają czystą krew. Co mają więcej sprytu Od uczniów domów trzech. ![]() Sé onr sverdar sitja hvass! |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 13:11
|
![]() ![]() Pochwały: 30 Postów: 3222 Dom: ![]() Punkty: 57119 Ranga: najdroższa Data rejestracji: 15.07.07 |
Fuerte wracała właśnie ze śniadania, kiedy na jednym z korytarzy dostrzegła grupkę dziwnie zachowujących się uczniów. Wśród nich nie było jednak nikogo znajomego, może oprócz Pottera, którego unikała od miesięcy. W pierwszym momencie miała zawrócić, ale ciekawość okazała się silniejsza, podeszła więc do grupy przekrzykujących się nastolatków i zapytała: - O co ten raban? - Dzień Kobiet! - zapiszczała z ekscytacją jakaś Puchonka, którą Fuer widziała po raz pierwszy na oczy. - Dostaniemy dużo prezentów! To rozkaz samego profesora Dumbledore'a! Krukonka zrobiła tylko minę i wzruszyła ramionami. Dzień Kobiet, no spoko... - Och, Dzień Kobiet! - Fuerte usłyszała za plecami znajomy głos. - No, chłopaki, wiem, że wszystkie prezenty chcecie dać właśnie mnie... Nie krępujcie się i nie wstydźcie! - Ulka, pacnij się w mózg - powiedziała rozbawiona Fuer w stronę Puchonki. - Spoko, Fuerciaczku, kopsnę ci trochę moich upominków - odparła Black Potter, trzymając w rękach wyciągnięty kapelusz, do którego dwóch chłopców z młodszych klas wrzuciło jakieś słodycze. - Hej, ty też! Chyba powinieneś słuchać poleceń Dumbledore'a! - zwróciła się do jakiegoś Gryfona, który próbował ją wyminąć bez wrzucenia prezentu. Fuerte obserwowała tę absurdalną scenę, śmiejąc się co chwila. Jednak po chwili zamarła, kiedy podszedł do niej Potter wraz ze swoim rudym przyjacielem. - Eee... cześć - bąknął Harry. - Potrzebujemy twojej pomocy... Krukonka kiwnęła głową, a później spojrzała na chłopców pytająco. - Trochę dzisiaj daliśmy ciała z prezentem dla Hermiony i no... Nie za bardzo wiemy jak to naprawić - odezwał się Weasley. - Spoko, pomożemy wam - wtrąciła się stojąca obok Ulka. - A Fuer to już w ogóle bardzo chętnie. Fuerte rzuciła Ulce spojrzenie pod tytułem "wsadzę ci ten kapelusz w tyłek" po czym uśmiechnęła się grzecznie do Gryfonów i mruknęła. - Taak, jasne. To co lubi Granger? ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 13:19
|
![]() ![]() Pochwały: 39 Postów: 3410 Dom: ![]() Punkty: 36755 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 14.05.09 |
- Umm, książki? - odpowiedział bezradnie Harry, rumieniąc się przy tym lekko. - To jedyne co przychodzi mi do głowy. - Hermiona ciągle znosi jakies wielkie tomiszcza z biblioteki... Może jej coś wypożyczymy? - stwierdził Ron. Fuer spojrzała na niego krzywo, a Harry po raz kolejny pomyślał, że Ron nie nadaję sie na kompana przy rozmowach z dziewczynami. - Nie to nie. Tylko potem nie mówcie, że się nie starałem. - Ulka, zarzuć jakimś pomysłem. Ulka? - nikt nie zauważył, że Puchonka od dłuższej chwili wpatruje się w Weasleya, wwiercając się w niego wzrokiem. W jednej chwili stanęła tuż przy nim i złapała kosmyk jego o wiele za długich włosów. Ron odskoczył od niej jak oparzony. - Co Ty wyprawiasz?! - Boże! Jaki ty jesteś rudy! Nigdy nie widziałam z bliska takiego intensywnego pomarańczu na włosach... Moze kupimy Ci farbę do włosów? Ot, taki prezent dla Hermiony... Edytowane przez ![]() ![]() Christian. ![]() Bo liczy się to, co masz w środku. ![]() Ale czasami warto założyć maskę. ![]() "ja generalnie ten tekst klasyfikuję jako 5CMCS HE NDPSG3 - S2AB" "zmiennokanoniczne" "piszę fanficka ducha, że tak to ujmę, czyli takiego, którego nie ma" "po części trudny język wynika z założeń płomień odwagi i specyfiki tekstu" by Cantaris Ula urzędniczka Zarejestruje ci chomiczka Da mu zielona kartę I marchewki starte <muza> by fuer |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 13:25
|
![]() ![]() Postów: 165 Dom: ![]() Punkty: 1649 Ranga: Świetny czarodziej Data rejestracji: 13.07.07 |
Mandie jak zwykle zamyślona sunęła korytarzem przed siebie. Miejscem docelowym jej spaceru miała być lekcja Zielarstwa, jednak stwierdziła, że ją opuści. - Na co mi te wszystkie zielone badyle - powiedziała cicho do siebie. Mijając jedną odnogę korytarza, zobaczyła na jego środku jakieś zgromadzenie. Pokręciła tylko głową. Nie lubiła ludzi, wolała przebywać w samotności, a tutaj zebrała się chyba cała szkoła. Skręciła automatycznie w tamtą stronę. Kierowała ją czysta ciekawość. Już z daleka zobaczyła Pottera i jego przyjaciela Weasley'a, którego ciężko było nie zauważyć. - Boże! Jaki ty jesteś rudy! Nigdy nie widziałam z bliska takiego intensywnego pomarańczu na włosach... Może kupimy Ci farbę do włosów? Ot, taki prezent dla Hermiony... Zaśmiała się przechodząc obok i słysząc co powiedziała Ulka. Mimo iż sama była ruda, do tego ślamazary było jej daleko. Omiotła tylko wzrokiem całe zgromadzenie, wychwytując ze wszystkich rozmów o co tutaj chodzi. - Durne święto... - powiedziała do siebie oddalając się od całego zbiorowiska. Edytowane przez ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 13:50
|
![]() ![]() Pochwały: 30 Postów: 3222 Dom: ![]() Punkty: 57119 Ranga: najdroższa Data rejestracji: 15.07.07 |
Fuerte próbowała nie wybuchnąć śmiechem, więc zamiast tego zrobiła się cała czerwona na twarzy. - Jezu, d-daj mu spokój - wydusiła tylko, a Ulka spojrzała na nią głupio, jakby zupełnie nie wiedziała o co chodzi. - Odwal się ode mnie - warknął Weasley, a Puchonka odskoczyła od niego jak oparzona. - Doobra, nie to nie - odparła nadąsana. - Wszyscy wiedzą, że się w sobie bujacie razem z Granger, więc mógłbyś jej zrobić prezent i iść do fryzjera. Weasley poczerwieniał na twarzy. - Taak, Lockhart miał swego czasu fajne fale na głowie - ucieszyła się Fuerte. - Może coś w tym stylu? - Och, bo zaraz poślę na was stado chochlików - oburzył się Potter. - Nie chcecie nam pomóc, to nie, chodź Ron. Fuerte wymieniła z Ulką rozbawione spojrzenia, ale zaraz krzyknęła do odchodzących Gryfonów. - No dobra, sorry! Wracajcie, mamy świetny pomysł! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
Alette |
Dodany dnia 08.03.2014 13:52
|
![]() ![]() Pochwały: 18 Postów: 7185 Dom: ![]() Punkty: 59641 Ranga: Poziomka! <3 Data rejestracji: 29.03.09 |
Naburmuszona jak zawsze Alette spacerowała sobie jednym z korytarzu. W ogóle nie zwróciła uwagi na tłum ludzi, który w tamtym momencie żywo dyskutował o pomyśle Albusa Dumbledore'a. I tak dalej by sobie nie zwracała uwagi na nikogo, gdyby nie wpadła na zmierzających w nieznanym jej kierunku, wściekłych dwóch chłopaków. Wysoki jak tyczka Ronald Weasley ledwo zauważył małą Puchonkę, ale ta nie miała tyle szczęścia. Zahaczyła nogą o jedną z jego wielkich stóp i zapewne wylądowałaby twarzą na twardej posadzce, gdyby za łokieć w porę nie złapał jej Harry Potter. - Uważaj, jak chodzisz - rzucił niedbale, odgarniając swoje pogrążone w wiecznym nieładzie włosy. Alette przypatrywała się przez chwilę okrągłym okularom na jego nosie, tak podobnym do jej własnych. Ten chyba dostrzegł dosyć przenikliwe spojrzenie dziewczyny, bo strasznie się zmieszał. - No dobra sorry! Wracajcie, mamy świetny pomysł - usłyszała głos wydobywający się zza pleców Gryfonów. Osunęła na bok chłopaków, żeby zlokalizować źródło wydobywającego się głosu. Kilka metrów dalej stały Fuerte i Ulka. Edytowane przez Alette dnia 08.03.2014 14:05 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kazui <3 ![]() W zasadzie lepiej tkwić w słodkiej niewiedzy. Umiejętność braku myślenia i brak odczuwania tego braku, w połączeniu z brakiem myślenia o myśleniu i przekonaniem, że się wszystko dobrze przemyślało jest darem, który posiadają tylko wybrani. Im więcej wiesz, tym mniej rozumiesz, więc w zasadzie lepiej nic nie wiedzieć i mieć święty spokój. Dziękuję Wilenie za cudowny wiersz o moich Rycerzykach <3 Za siedmioma górami, za siedmioma lasami Żył sobie Racław z rycerzykami. Wielu ich tam było, innej maści każdy, Jednak każdy spośród nich był bardzo odważny, Choć nie tak jak Racław - mąż najlepszy w świecie, Rozpalający serce niemal każdej kobiecie, Lecz kochając jedną, tę spoza Lagary, Którą owładnęły miłości jego czary I wyczekuje tylko kiedy się zobaczą... Ale koniec historii! Nie za to mi płacą. Wracając do Lagary, żyła tam Liliana, Która, chociaż nieporadnością owiana I znana w otoczeniu z niechęci do koni, Nie bała się prawie dzierżyć w ręku broni. Gdy tylko nadszedł rozkaz, wskoczyła na konia. Mając u swego boku Gaję, Aarona, Fomę i Milana, a przed sobą zadanie, Ruszyła, nie bacząc, czy coś jej się stanie. Jednak Racława niestety przy nich nie było, A szkoda, bo to by się lepiej skończyło. Zamiast niego, Nadar przewodził tej grupie I chociaż zdawało się, że ma wszystko w dupie, Doprowadził ich całych do kapitana, Nie mającego nic z Narnią wspólnego - Kasjana, Który miał przy sobie ogiera wspaniałego, Nawet dla stajennych nieprzyjemnego, Z piękną grzywą i gracją, jakiej więcej miało Jedynie zgrabne, Racławowe ciało... Co było z Aaronem? Z ostrzem w jego dłoni? I Lilianą? Jak z jej podejściem do koni? Co z zaciętą Gają? Co z nadętym Milanem? Potwornym ogierem wraz z jego panem? Co z Fomą? Jak żyje? I jak jego rany? Kiedy tego wszystkiego dowiedzieć się mamy? Gdy tylko na Alette wielka wena spłynie. Może nigdy, może jutro, może w czarnej godzinie, Byle, jak to nastąpi, napisała wreszcie O Racławie i jego kochanej niewieście. Authors act like they are sorry for killing characters but really they are like this... ![]() ![]() ![]() Lista ficków, które przeczytałam i polecam Miniaturki "Nieszczęśliwa historia" ulki_black_potter "Czterdzieści pięć" Barloma "Pierwsza ofiara" Katherine_Pierce "Przemyślenia" Wileny Romus Przyjaciołom, których już nie ma Fuerte "Zazdrość według Hermiony Weasley" Sam Quest "Glizdogon" Nieoryginalnej "Las mnie wzywa" Klaudek884 "***" Zirael Serie "Trudny wybór" Penelope "Jako w piekle, tak i na ziemi" Christiny "Proszę, powiedz moje imię" Only Dream "Między wierszami" Fuerte Drabble "Znalezisko" Ann "Miłość" Wioletty "Bogini" ulki_black_potter Poezja "Feniks" Wileny Romus "Na chwałę! Na honor!" Ann "Zwariował!" Wileny Romus "Wspaniały i Starożytny Hymn Rodu Black" Ann ![]() "Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później... i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć... wrócimy." Carlos Ruiz Zafon ![]() Oglądam chińskie bajki, czytam romanse a ciasto najbardziej lubię surowe. Pozdrawiam wszystkich, których karmiłam, a szczególnie tych, którzy z tego powodu cierpieli. Lubię gotować dla Gne, której wszystko smakuje i Ciemka, któremu śmierdzą (gotowane!) jajka. Piję herbatę koło kibla z Ang, o miłości rozmawiam z Pene, śpię na podłodze Ulki albo na kolanach Christiny. W moim sercu zawsze jest miejsce dla tych, z którymi obieram ziemniaki. Pozdrawiam mistrza otwierania zamków Sam i specjalistę od łowienia smerfów Katherine ... a kiełbasa to najbardziej smakuje mi u Pauli love ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 14:11
|
![]() ![]() Postów: 387 Dom: ![]() Punkty: 4058 Ranga: Wróg ciemnej strony Data rejestracji: 12.12.13 |
- No racja, ale nie oczekuj od mnie prezentu - mówił Draco. - Jakbym dostała od ciebie prezent, to wiesz co bym z nim zrobiła? - kłóciła się dziewczyna imieniem Laura. - Nie wiem, bo i tak nie dostaniesz! - powiedział zgryźliwie blondyn. - Podtarłabym nim sobie ****e! - krzyknęła Laura. - Ta, to dam Ci kaktusa, zobaczymy czy wtedy będziesz taka cwana. - A jednak mi coś dasz, tak? Jesteś strasznie niezdecydowany. - A ty żałosna - wtrąciła Pansy. - I kto to mówi - odszczekała ślicznotka. Następnie udała się w stronę jednej z sal. Idąc, zobaczyła wiele znajomych twarzy. Wszystkim krótko odpowiadała "cześć". Gdy maszerowała przez korytarz, usłyszała wiele złych komentarzy na temat Dyrektora Hogwartu. Edytowane przez ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 16:29
|
![]() ![]() Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: ![]() Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
Ana przechadzając się korytarzem natknęła się na tłum żywo dyskutujących uczniów. - Co się dzieje? - zapytała Gryfonka. - Dumbledore wymyślił, że z okazji dnia kobiet mamy każdej podarować jakiś upominek kobiecie. Przypomniał, żebyśmy pamiętali też o nauczycielkach - odpowiedział Harry. - No to żaden problem. Podaruj Umbridge karaluchy w pudełku po czekoladkach - powiedziała Ana. - Wiesz, nie chcę zarobić kolejnego szlabany u niej. Zresztą to dzień KOBIET, nie różowych ropuch - odparł Harry, na co wszyscy troje zachichotali. - Ech, komu ja niby mam coś podarować? - zapytał Ron ze zrezygnowaną miną - Hm... no wiem, na przykład Hermionie? - zasugerowała Ana. - Hermiona jest moją przyjaciółką - odparł rudzielec - I jest dziewczyną - przypomniała mu Ana - Ale to dzień kobiet, nie dziewczyn - stwierdził Ron - Aleś ty tępy, Ron! Z takim podejściem to ty nigdy nie zdobędziesz jej serca! - żachnęła się Ana. - O czym ty mówisz? - zdumiał się chłopak - Ja myślę, że mówi o tym, że ty się kochasz w Hermionie. Od czwartej klasy. Ona w tobie zresztą też, ale jesteś zbyt głupi, by to dostrzec - wtrącił Harry. - Wcale jej nie kocham! - prawie wykrzyknął Ron. - Ron, ty kretynie! - powiedziała Ana ostrym tonem. - O co ci... - zaczął Ron. - O cholera! Kilka kroków za nimi stała Hermiona. W jej oczach momentalnie zaszkliły się łzy. Nawet się nie oglądając pobiegła przed siebie. - LEĆ ZA NIĄ! - ryknęli Ana i Harry Ronowi niemal do ucha. Ten jednak stał jak oniemiały. Edytowane przez ![]() ![]() Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. ![]() ![]() Hulk ziewać ~ Łapa ![]() Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. ![]() ![]() Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. ![]() No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** ![]() Nie bądź jeleń, nie fikaj. ![]() Matka wie że ukradłeś jej szaty? ![]() - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? ![]() Co, stawaliście na siusiu? ![]() Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. ![]() Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? ![]() Phil? Ale on ma na imię Agent! ![]() J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. ![]() Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. ![]() Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. ![]() On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. ![]() Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. ![]() - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. ![]() Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. ![]() Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. ![]() Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. ![]() - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. ![]() To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. ![]() - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. ![]() Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. ![]() - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. ![]() - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. ![]() Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** ![]() O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. ![]() ![]() Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. ![]() Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę ![]() Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? ![]() Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. ![]() Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? ![]() Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. ![]() Hej malutki. Słonko już zachodzi. ![]() Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. ![]() - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... ![]() Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. ![]() - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. ![]() Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** ![]() ![]() *** ![]() ![]() *** ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. ![]() ![]() Ja się nie pocę. Ja błyszczę. ![]() Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. ![]() ![]() Zawsze nosisz whisky? ![]() Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. ![]() - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. ![]() Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. ![]() Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** ![]() Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. ![]() - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. ![]() Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. ![]() Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() ![]() I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. ![]() Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". ![]() ![]() *** ![]() ![]() Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. ![]() Long time to see. ![]() Jestem Agent Grant Ward. ![]() *** ![]() ![]() ![]() *** ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. ![]() - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. ![]() Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. ![]() - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? ![]() - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. ![]() Że urodziłem się by zostać królem. ![]() No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. ![]() Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 18:53
|
![]() ![]() Pochwały: 2 Postów: 947 Dom: ![]() Punkty: 25374 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 10.09.08 |
Justina jak co wieczór siedziała na parapecie niedaleko wieży Gryffonów. Na kolanach spoczywał jej pamiętnik, był już nieco zniszczony. Nerwowo przygryzała pióro wpatrując się w obraz Grubej Damy. Prawie każdą wolną chwile spędzała tutaj, wyczekując rudowłosego młodzieńca. Od pewnego czasu podkochiwała się w Ronaldzie Weasley. Nagle usłyszała rozmowę. - Idę do biblioteki. McGonagall zadała nam tyle pracy domowej, a jeszcze muszę napisać dwie rolki pergaminu dla Sprout. Mam nadzieję, że też się wreszcie za to zabierzecie. - powiedziała rozdrażniona. Hermiona skręciła w prawy korytarz, a Ron z Harrym kierowali się do swojego dormitorium. - Mamy jeszcze czas. Co ona sobie myśli. - No. - odpowiedział zamyślony Harry. - Widziałeś może Ginny? Dzisiaj Dzień Kobiet. - podsumował widząc minę przyjaciela. - Nie widziałem. Ja tam nie uważam takiego dnia za jakiekolwiek święto. Widziałeś jaka Hermiona była naburmuszona? Ale i tak nic nie dostanie. Justina przyglądała się chłopcom, podsłu****ąc rozmowę. Jej iskierka nadziei zgasła. Wiedziała, że nic nie dostanie od swojego obiektu westchnień. ,,On nawet mnie nie zauważa." - myślała. Ale w tym samym momencie rudowłosy chłopak spojrzał na uroczą Puchonkę. Ich oczy spotkały się, błysk w oku i... ... i roztrzepana dziewczyna upuściła z hukiem pamiętnik. Chłopcy jakby nigdy nic, weszli do swojego dormitorium. - Ja to mam szczęście - burknęła pod nosem. Ale obraz nie wrócił na miejsce. Nie minęła nawet chwila, a Ronald stał przy Puchonce. W ręku trzymał pudełeczko czekoladek. - Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet. - uśmiechnął się do niej. Justina poczuła jak różowieją jej policzki. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 19:44
|
![]() ![]() Pochwały: 13 Postów: 1729 Dom: ![]() Punkty: 17625 Ranga: Poraniona Data rejestracji: 27.02.08 |
Penelope przeciskała się przez korytarz pełen uczniów z wielkim prezentem w rękach. Po chwili dostrzegła Fuer i Ulkę, więc do nic podeszła. - Hej, jak się dziś macie? - zapytała Krukonka koleżanki. Obie dziewczyny spojrzały na nią przeszywając wzrokiem. Pierwsza odezwała się Ulka. - A to wielkie pudło, to dla kogo? - To mój prezent na dzień kobiet. - A od kogo go dostałaś? - dopytywała się Fuerte. Pene nic nie odpowiedziała i czerwieniąc się na twarzy, starała się zmienić temat. - A co to za akcja z Hermioną i Ronem? ![]() ![]() W kategorii Najlepsza Seria Obyczajowa, wygrywa Penelope - Trudny Wybór ![]() Wiersz mojej ulubionej poetki i to jeszcze o mnie ![]() Sonet Dziękczynno-pochwalny Jest taka osoba, co pięknie słowa plecie. Entuzjazmu pełna, w każdej chwili miła, Z potoku błahych słów się przy mnie wynurzyła I pomaga mi przetrwać w liter srogim świecie. Któż to taki? To Pene! Wszyscy dobrze wiecie! Cóż ja bym kochana bez Ciebie zrobiła? Co tu dużo gadać... Pewnie wciąż bym żyła. Ale żyłabym tutaj jak zgubione dziecię. Bezczynnie bym siedziała w beznamiętnej toni. Czy cokolwiek bym zrobiła gdyby nie Twa głowa? Czy cokolwiek bym stworzyła bez Twej boskiej dłoni. Więc dziękuję Ci Królowo, za Twe wielkie słowa, Że jesteś tutaj, że piszesz, chociaż czas Cię goni, I że dzięki Tobie, znowu zaczęłam od nowa... I love Smaug ![]() ![]() ![]() ![]() - O czym marzysz?- zapytał w końcu. - Marzę o lepszym życiu. O tym, by ludziom bardziej zależało na ludziach, niż na pieniądzach, by mieli honor i nie łamali obietnic. Marzę o tym, by przyjaźń była prawdziwa, a miłość nie bolała. - Odpowiedziała bez zastanowienia. - A jeśli ci powiem, że mogę ci to dać, pójdziesz ze mną? - Wyraz jego twarzy nie zdradzał uczuć, ale w oczach tliła się iskierka nadziei. - Pójdę. Dlatego, że będę chciała uwierzyć w to, że mówisz prawdę. Szkoda tylko, że taki świat nie istnieje. - Istnieje, a ja ci go pokażę, jeżeli tylko zechcesz otworzyć oczy. - Nieznajomy wyciągnął do niej rękę, a ona ją ujęła, po raz pierwszy wierząc, że może być szczęśliwa.[/color] Dedykacja dla mnie od pewnej bardzo sympatycznej osoby ;] Jest takie miejsce na oceanie, gdzie pewna wyspa się mieści, nierzadko kto się na niej pojawia, bo zwą ją wyspą boleści. Zamek potężny na niej góruje, co w dawnych czasach wzniesiony przez władcę wyspy Odysa, dla Penelopy - żony. Wiele już lat w domu nie bywał, a ona tęskni wciąż szczerze, co dzień wychodzi w bezkres spoglądać, czy wraca na swej galerze. Smutek w jej sercu, samotność w duszy, kiedy to wreszcie ustanie, rozmyśla nieustannie czy jeszcze szansa będzie ujrzeć go w żywym stanie. Odys na krańcach lądów przebywa, tułaczka go bowiem czekała na długie lata, przez boską karę ta sytuacja się stała. Wspomnienie żony cierniem mu w sercu się stało, ach jakże trudne bez niej życie być musiało. ![]() ![]() Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw. Wiersz Anciol, mój ulubiony ![]() Syrenka z łazienki prefektów Pośród szklanej toni, Uśmiecham się skromnie. Stoję tu na straży, Wielu ludzkich wspomnień. O czym chcesz bym śpiewała? Znam historii wiele. Wiem czym jest wierność, I kim są przyjaciele. Potrafię powiedzieć, O morskich przygodach. Strasznych wodnych stworach, Walecznych załogach. Do skarbów sekretnych, Jedyne znam drogi. Do wysp tych magicznych, I przełęczy trwogi. Poproś mnie o słowa, Od dawna tu czekam... Nie znam swoich braci, I serce mam człowieka. Nie zapominaj o mnie! Nie chcę być tu sama! Utrwalona na szkle... A całkiem zapomniana... Robak gne ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 20:59
|
![]() ![]() Ostrzeżenia: 1 Postów: 314 Dom: ![]() Punkty: 4043 Ranga: Fascynat Czarnej Magii Data rejestracji: 23.07.13 |
Dochodzi już osiemnasta a korytarze są już niemal puste. Z końca widać ucznia, który, ledwo idzie. Wyglądał jakby byłby pijany, ale nie to Kamil Mclean. Śpioch, więc wszyscy do takiego widoku są przyzwyczajeni. Nagle podchodzi do niego Barlom. - Wiem, że lubisz spać, ale wiesz jaki dzisiaj dzień prawda? - zapytał. Kamil pomyślał przez dziesięć sekund i spojrzał na Barloma. - Sobota? - powiedział, kiedy się rozciągał. - Tak. Sobota. 8 marca. A 8 marca to dzień czego? - oświadczył . Kamil złapał Barloma za ramię. - Przepraszam Barlom. Jakie to święto? Międzynarodowy dzień pizzy lub coli? - rzekł. Barlom ściągnął rękę Kamila ze swojego barku i podniósł wyżej głowę. - Dzień Kobiet dzisiaj. A raczej był bo go przespałeś - powiedział już bardziej zdenerwowanym tonem. - Ahaaa... - ciągnął. - Ciebie to nie obchodzi prawda? - zapytał. Kamil pokręcił głową. A Barlom pokręcił oczami i poszedł przed siebie, a Kamil poszedł do Wielkiej Sali, aby coś zjeść. OTO NAJPRZYSTOJNIEJSZY HPNETOWICZ ![]() CUD! Toph? ![]() ![]() ![]() W Hufflepuffie możesz być kim chcesz, A nie kim musisz być. ![]() jestem Puchonem, więc jestem tylko sobą. Tyle w temacie. Czy to złe? Że jestem sobą? Że nikogo nie udaję? Jestem sobą, a to sztuka. ![]() ![]() "I got my feet kicked up and it's a quarter to four Nothin' to do so I just stare at the floor Well maybe I will try to sneak into the Ravenclaws' place for once 'Cause it seems like such fun and they're just so uptight and I could make excuses But the truth is they'd all probably just blow 'Cause after all I'm just a Hufflepuff, Just a Hufflepuff I try to keep a low profile during the war I'll leave the fighting up to the Gryffindors 'Cause man they sure like to be heroes But not me, you see 'Cause it don't seem like fun and it just seems crazy man, I could make excuses But the truth is they'd all probably just blow 'Cause after all I'm just a Hufflepuff Just a Hufflepuff It's hard to be the outside lookin' in through glass When everyone is praisin somebody else, some other class. And even though I may not have the brains or the brawn I'm loyal to the ones that matter to me, 'cause it's just the right thing and, it's just how I am and I won't make excuses, 'cause the truth is that I'll do just enough, 'cause after all I'm just a Hufflepuff. I am just a Hufflepuff" I nie mówcie jakiej jesteście płci kiedy nie chcecie pokazać swojej mordy ![]() Kurde...No coś na pewno umiesz ![]() _Kamyk_, chyba Ci zakosze zdjęcie z podpisu ![]() BLANCO, CHCĘ BYĆ MINISTRANTEM, ciul z tego, że jestem niewierząca. ~ Cookie Wykorzystywanie chłopca w łazience jest nie na miejscu ;< ~Alette [center]Kamyk = Amber Hufflepuff(żółć w godle)=Gold ~ Blanco _Kamyk_, szkoda mi Cię Przepraszam Mam podobno serce z kamienia, ale mi tak smutno :< Ale może to dlatego, że z kamienia^^~ gne Jestem dumny, że jestem Puchonem. You might belong in Hufflepuff, where they are just and loyal, those patient Hufflepuffs are true and unafraid of toil. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Ziemia, Ogień, Powietrze, Woda ![]() "Każdy ma jakąś fobie." Hufflepuff <3 ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 23:03
|
![]() ![]() Pochwały: 30 Postów: 3222 Dom: ![]() Punkty: 57119 Ranga: najdroższa Data rejestracji: 15.07.07 |
- A co to za akcja z Ronem i Hermioną? - zapytała Penelope. Fuerte opowiedziała jej w skrócie całą sytuację, chociaż sama nie do końca rozumiała co się właśnie wydarzyło. Weasley najwidoczniej też nie, bo nadal stał jak wryty, wpatrując się w miejsce, w którym przed chwilą stała Hermiona. - Wspaniały Dzień Kobiet zapewniłeś Granger, nie ma co - powiedziała Ulka, kręcąc głową. - Taak, teraz chyba tylko zagranie jej serenady w stroju Adama wchodzi w grę - dorzuciła Fuerte. - Chociaż biorąc pod uwagę, że uciekła na sam twój widok... Może być ciężko na golasa. Weasley był cały czerwony, ale nie do końca wiadomo czy ze wstydu, czy może ze wściekłości. - Zaraz rzucę na was klątwę - wycedził przez zaciśnięte zęby. Czyli jednak był wściekły. - Och, no to w takim razie trzeba działać, nie chcemy chyba, żeby ktoś rzucał na nas zaklęcia? - rzuciła Ulka do Fuer udając przerażoną i dodała ciszej, żeby tylko Krukonka ją usłyszała - Nie chcę widzieć, jak je ślimaki kolejny raz... Fuerte szturchnęła Ulkę i uśmiechnęła się głupio na te słowa. - Dobra, proponuję bukiecik kwiatów - odezwała się Penelope. - Najlepiej całe stado, najróżniejszych - dodała Fuerte. - Znając twoje szczęście, Granger jest uczulona, więc lepiej mieć alternatywę. - Nieee, mam lepszy pomysł - powiedziała Ulka, a reszta spojrzała na nią pytająco. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 23:06
|
![]() ![]() Pochwały: 39 Postów: 3410 Dom: ![]() Punkty: 36755 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 14.05.09 |
Zajmuję. ![]() Christian. ![]() Bo liczy się to, co masz w środku. ![]() Ale czasami warto założyć maskę. ![]() "ja generalnie ten tekst klasyfikuję jako 5CMCS HE NDPSG3 - S2AB" "zmiennokanoniczne" "piszę fanficka ducha, że tak to ujmę, czyli takiego, którego nie ma" "po części trudny język wynika z założeń płomień odwagi i specyfiki tekstu" by Cantaris Ula urzędniczka Zarejestruje ci chomiczka Da mu zielona kartę I marchewki starte <muza> by fuer |
|
|
![]() |
Dodany dnia 08.03.2014 23:12
|
![]() ![]() Ostrzeżenia: 2 Pochwały: 33 Postów: 2830 Dom: ![]() Punkty: 34144 Ranga: Pan Śmierci Data rejestracji: 19.06.08 |
- Ty i świetny pomysł? No nie żartuj - powiedział Akkarin podchodząc do grupki zebranej na korytarzu. Fuer spojrzała na niego z politowaniem. - Musisz nawet dzisiaj? - zapytała. - Marny troll, Abhorsen - rzuciła Ulka. - To nie był troll. Pamiętam przecież, że ostatnio chciałaś ujeżdżać wielką kałamarnicę. Nie nazwałbym tego najlepszym pomysłem. - Oj, zamknij się - odezwał się niespodziewanie Ron. Ab zmierzył go tylko wyniosłym spojrzeniem. Zaśmiał się kpiąco i ruszył dalej korytarzem. - Udanej zabawy - rzucił przez ramię. ![]() Always ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 09.03.2014 01:21
|
![]() ![]() Pochwały: 10 Postów: 1288 Dom: ![]() Punkty: 21527 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 11.08.13 |
Ann przecisnęła się przez tłum uczniów. Jakiś barczysty ślizgon trącił ją ramieniem, przez co wpadła na grupę puchonów z pierwszej klasy. - Uważaj palancie! - usłyszała czyjś głos tuż koło siebie. Akkarin patrzył posępnie na chłopaka, który miał teraz głupkowaty wyraz twarzy. Jego oczy skupiły się na różdżce, którą Ab trzymał w dłoni. - Przeproś - mruknął ścigający krukonów. - Sorry... - warknął ślizgon w stronę Ann i odwrócił się szybko, odchodząc. Akkarin schował różdżkę i wyszczerzył zęby do koleżanki. - Och, jakiś ty dzielny i waleczny! - zaszczebiotała przesadnie Ann. - Gdzie lecisz? - spytał Akkarin, po czym sięgnął do plecaka i wyjął z niego grubą księgę. Nie czekając na odpowiedź, podał Anneli tomisko, szczerząc zęby. - Wszystkiego najlepszego! Ann parsknęła śmiechem. - Oddajesz mi moją książkę? To najlepszy prezent jaki mogłam dziś dostać! - roześmiała się krukonka. - No powinnaś to docenić. Zbierałem się z tym od świąt.... - Szukam Kat, widziałeś ją gdzieś? - zapytała Ann, chowając ,,Poradnik miotlarski" do torby. - Szczerze mówiąc nie, ale możesz się rozejrzeć. Chyba wszyscy tu się dziś kręcą. O cholera... Juz jestem spóźniony. Widzimy się później! Ab zniknął jej z oczu tak szybko, jakby się deportował. Ann wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę sporego zbiegowiska. Chwilę później znalazła się tuż obok Pottera i jego rudego kolegi. Za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć jak ma na imię. - Nie mam pojęcia co powinieneś dać Ginny... - burknął niezadowolony rudzielec do Harry'ego. - Zapytaj jakąś dziewczynę. Nie minęła sekunda jak poczuła rękę na swoim łokciu. - Eeeee, cześć - burknął Potter zezując w lewo, żeby na nią nie patrzeć. Ann szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia. - No siema - mruknęła. - Eeee, znalazłaś pamiętnik? - zagadał Potter dość nietaktownie. Ann spochmurniała. Widząc, że popełnił błąd, gryfon postanowił działać szybko. - Słuchaj, co się powinno dawać... koleżance na Dzień Kobiet? - zapytał bardzo szybko. Ann wzruszyła ramionami i westchnęła. - Starczy jeden ładny tulipan. Albo nie wiem... balonik? Rudzielec parsknął śmiechem. Anneli spiorunowała go spojrzeniem. - Nie wiem co w tym śmiesznego - fuknęła i odwróciła się, bez słowa odchodząc od gryfonów. Z tyłu słyszała, jak Potter ruga swojego przyjaciela za chamskie zachowanie. Edytowane przez ![]() Jeg elsker Seferyn fordi han også elsker norsk ^^ <3 Wiersz autorstwa łośka <3 Anciolu, piękny i wspaniały, kimże ja przy Tobie jestem, taki niedojrzały... Spójrz w oczy me, jak lekki wiatr, pieszczą Cię. Odpowiedz na to pytanie, czy życie razem nam dane? Oddaj mnie rentę swę*, a szepnę Ci do ucha, Kocham Cię! *rentę swę - użyte tu celowo ,,Twój artykuł został odrzucony przez administratora Sann dnia 22.01.2014 16:43. Powód odrzucenia: Nie będę tego sprawdzać. I ch*j! ;D" ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 06.04.2014 11:03
|
![]() ![]() Postów: 764 Dom: ![]() Punkty: 9768 Ranga: Praktykant w Św Mungu Data rejestracji: 07.03.14 |
Ewilan zobaczyła z daleka An, odchodzącą szybkim krokiem od Harre'go i Rona. Ocho, chyba się pokłócili. Podbiegła szybko do chłopców. - Coście znowu zrobili An? Odkąd Ana jako pierwsza zaprzyjaźniła się z nią podczas wkurzania Filcha, Ewilan stała się jakby osobistym ochroniarzem Any. - Ja nic! - krzyknął Potter - To Ron odstraszył kolejną dziewczynę! Ron spłonął po raz kolejny tego dnia, jak burak, ale nic nie powiedział. - Jaki masz problem? - Dosia zwróciła się do Pottera - Oj, żaden - odparł zakłopotany Harry - Żaden?! - wtrącił się Ron - Pottuś po prostu nie wie, co sprezentować swojej ukochanej Ginny! Widząc, że Harry sięga po różdżkę, Ew zainterweniowała. - Halo! - psryknęła mu palcami przed nosem - To żaden wstyd kupić dziewczynie na dzień Kobiet. - To, eee - zaczął Potter - Mogłabyś mi pomóc? - Jasne! Co lubi Ginny? - No i tu jest problem - odpowiedział Harry - Biżuterii nie nosi, specjalnie nie czyta. Nie mam pojęcia co jej dać! - Hmm - zastanowiła się Dosia - To może perfum? - Ta - odrzekł nie przekonany Potter - Może, ale to musi być coś oryginalnego. - Mam! - wykrzyknęła Ewilan - Wytyczysz jej ścieżkę z czekoladek. Przy każdej czekoladce będzie wskazówka, gdzie ma iść dalej. Na końcu tego spaceru będziesz czekał ty z zestawem perfum. Ona przejdzie po dywanie z róż, i razem spędzicie cudną noc! Jej oczy aż iskrzyły z podekscytowania, - To jest genialne! - zachwycił się Harry - Idę wszystko przygotować. A ty Ron, pomyśl lepiej jak przeprosisz Hermione! I już go nie było. Edytowane przez ![]() ![]() MÓJ RUDZIELEC! [img] ![]() [/img] Slytherin górą! ^^ ![]() ![]() |
|
|
![]() |
Dodany dnia 10.04.2014 20:04
|
![]() ![]() Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: ![]() Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
Dziewczyny cichaczem wyszły z sali, ukryte pod peleryną-niewidką. - Dobra, teraz trzeba znaleźć nasze kopie - powiedziała Dosia. - Teraz powinny już spać - zauważyła Laura. - Czyli... mamy problem, no bo kopia Ew jest gdzie indziej od reszty - stwierdziła Padi. - Niekoniecznie. Teraz wszyscy śpią, więc możemy wezwać kopie tutaj. Tylko musimy uważać, żeby nie zrzucić peleryny-niewidki. Potem wrócimy do dormitoriów jak gdybyśmy ciągle tam były - powiedziała Ana. - Myślisz, że nikt nie zauważy jak przechodzę przez wejście w ścianie? - zapytała Ew. - Nie sądzę, żeby Filch czyhał tuż przed wejściem do Pokoju Wspólnego Slytherinu - odpowiedziała Ana. - Wzywam kopie - wyciągnęła obręcz kamuflującą. - Ee... ale nikt nie zauważy kopii idących sobie korytarzem? - zapytała ślicznotka - Nie, one pojawią się od razu w obręczy i znikną - odpowiedziała Ana. -Chwyćcie za obręcz. Dziewczyny wykonały polecenie. - Kopia Any Black, kopia Ashley Padias, kopia Laury Fick i kopia Ewilan Dylan - powiedziała An. W obręczy natychmiast pojawiły się ich kopie, które od razu zniknęły. Ana schowała obręcz i Gryfonki odprowadziły Ślizgonkę pod wejście do Pokoju Wspólnego Slytherinu, po czym poszły do Wieży Gryffindoru, gdzie zadowolone położyły się spać. Edytowane przez ![]() ![]() Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. ![]() ![]() Hulk ziewać ~ Łapa ![]() Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. ![]() ![]() Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. ![]() No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** ![]() Nie bądź jeleń, nie fikaj. ![]() Matka wie że ukradłeś jej szaty? ![]() - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? ![]() Co, stawaliście na siusiu? ![]() Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. ![]() Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? ![]() Phil? Ale on ma na imię Agent! ![]() J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. ![]() Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. ![]() Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. ![]() On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. ![]() Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. ![]() - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. ![]() Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. ![]() Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. ![]() Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. ![]() - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. ![]() To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. ![]() - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. ![]() Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. ![]() - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. ![]() - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. ![]() Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** ![]() O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. ![]() ![]() Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. ![]() Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę ![]() Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? ![]() Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. ![]() Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? ![]() Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. ![]() Hej malutki. Słonko już zachodzi. ![]() Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. ![]() - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... ![]() Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. ![]() - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. ![]() Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** ![]() ![]() *** ![]() ![]() *** ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. ![]() ![]() Ja się nie pocę. Ja błyszczę. ![]() Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. ![]() ![]() Zawsze nosisz whisky? ![]() Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. ![]() - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. ![]() Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. ![]() Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** ![]() Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. ![]() - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. ![]() Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. ![]() Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() ![]() I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. ![]() Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". ![]() ![]() *** ![]() ![]() Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. ![]() Long time to see. ![]() Jestem Agent Grant Ward. ![]() *** ![]() ![]() ![]() *** ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. ![]() - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. ![]() Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. ![]() - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? ![]() - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. ![]() Że urodziłem się by zostać królem. ![]() No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. ![]() Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
![]() |
Dodany dnia 12.04.2014 13:42
|
![]() ![]() Ostrzeżenia: 1 Pochwały: 8 Postów: 4391 Dom: ![]() Punkty: 24016 Ranga: Niezwyciężony mag Data rejestracji: 06.02.10 |
Laura, Dosia i Padi wybiegły z sali. Za rogiem ujrzeli trzy postacie. - Ej, wy, pokażcie się! - zawołała Laura. - To pewnie Malfoy i goryle - mruknęła Alice W tym momencie zza rogu wyszli Fred, George i Jess. - No wiesz, Pad, czy ja ci przypominam Malfoya? - zapytała Łapa udając oburzenie - Raczej Crabbe'a lub Goyle'a - odpowiedziała ironicznie Padi Dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Psinka spojrzała z ciekawością na Ślizgonkę. - Jestem Ewilan Dylan, możesz mi mówić Ew lub Dosia - przedstawiła się Ew. - Miło mi, nazywam się Jessica Collet, ale możesz mi mówić Jess, Łapa, Łapson lub Psinka - odparła Jess - Dowiemy się co tu robiliście? - zapytała Laura. - Chcieliśmy was poinformować o bibie w Wieży Gryffindoru z okazji pojawienia się nowego Gryfona - odpowiedział Fred. - Tak w ogóle, to gdzie jest Ana? - zapytał George. - Ee... no... właśnie, ona ma pewien problem - odpowiedziała Pad. - Możemy wam pokazać, ale Łapa musi obiecać dyskrecję. Nikt nie może się dowiedzieć co robią Ana, Laura i Dosia - dodała. - Ok, gęba na kłódkę - powiedziała Jess. Dziewczyny i chłopacy weszli do sali, gdzie została Ana. Edytowane przez ![]() ![]() Loki: Dość tego! Wszyscy stoicie niżej ode mnie! Patrzysz na boga, szkaradny stworze! I nie godzę się, aby pomiatał mną... Hulk: Wielki mi bóg. ![]() ![]() Hulk ziewać ~ Łapa ![]() Uwielbiam też jak dostajesz szału i zamieniasz się w tę wielką zieloną bestię.. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zdradzę ci moją tajemnicę. Zawsze jestem zły. ![]() ![]() Nieźle. Chcą mnie zamknąć w metalowym pudle i zanurzyć w wodzie. Nie. Jest gorzej niż myślałem. ![]() No bo czym jesteśmy? Zespołem? Nie, nie, nie. Mieszanką wybuchową niosącą chaos. *** ![]() Nie bądź jeleń, nie fikaj. ![]() Matka wie że ukradłeś jej szaty? ![]() - Jarvis, znasz przypowieść o Jonaszu? - Traktowałbym ją raczej jako metaforę. - Thor walczy na 6. - Nie zaprosił mnie? ![]() Co, stawaliście na siusiu? ![]() Niech wyskakuje z ciuchów. Przenoszę imprezę do was. ![]() Weź mnie nie strasz. Co to było, robił mi usta usta? ![]() Phil? Ale on ma na imię Agent! ![]() J.A.R.V.I.S: Dostępne 400% mocy. Iron-Man: Dzięki. ![]() Nie gniewam się, pączuszku. Masz niezły prosty. ![]() Ta wiedźma miesza ci w głowie. Jesteś od niej silniejszy, mądrzejszy. Jesteś Banner. ![]() On jest szefem. Ja tylko za wszystko płacę, wszystko buduję i dbam żebyśmy byli cool. ![]() Stark! Potrzebny jest plan ataku! Mam plan: atakować! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() - Ja bym sobie odpuściła, to faceci nie z tego świata, bogowe czy coś. - Bóg jest tylko jeden! I głowę dam, że tak się nie ubiera. ![]() - No jasne. Złoty chłopiec w złotej zbroi. Co zostanie jak ją zdejmiesz? - Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. A co? (...) A kto jest [prawdziwym bohaterem]? Ty? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera, ile zmieściło się do probówki. *** Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce. ![]() Kto znajdzie ten młot i okaże się go godny posiądzie moc Thora. ![]() Thor: Loki może i jest nieobliczalny, ale jest Asgardczykiem i moim bratem. Natasha: Zabił 80 ludzi w ciągu dwóch dni. Thor: Był adoptowany. - Nie będę z tobą walczył bracie. - Nie jesteśmy braćmi. ![]() Piekło rozbrzmiewa jękami jego ofiar. ![]() - O, kontratakują. - No wiesz, młodzi są. - Do stu piorunów, szanuj mowę ojczystą - Długo mi tego nie wybaczą. ![]() To bardzo, bardzo ciekawa teoria, ale ja mam prostszą. Nie jesteście godni. ![]() - A jakby wsadzić młot do windy? Uniesie ją. - Winda nie jest godna. ![]() Zobaczyłem coś we śnie. Muszę to wyjaśnić. Tutaj się nie da. ![]() - Jak tam kosmos? - Kosmos ma się dobrze. ![]() - I myślisz, że możesz mi zaufać? - Nie ufam ci. Matka ci ufała. W przeszłości. Nawet mimo naszych ciągłych sporów. Zawsze miała nadzieję, że gdzieś w tobie nadal jest iskierka mojego brata. Ta nadzieja już nie istnieje i już cię nie chroni. ![]() Mojego życia... Tato, nie nadaję się na króla. Będę bronić Asgardu i innych światów do ostatniego tchu... ale nie mogę tego robić z tronu. Mimo swego szaleństwa Loki rozumiał władzę w taki sposób, jakiego ja nigdy nie osiągnę. *** ![]() O nie, będę żył wiecznie i będę cały z plastiku. ![]() ![]() Kto okaże się godzien moc młota posiądzie. Bez jaj, stary, to sztuczka. ![]() Rekalibracja kognitywna... Zdzieliłam cię w czaszkę ![]() Mam go spowolnić? Czy wyślesz mu więcej sparingpartnerów? ![]() Lepiej wydaj rozkaz, bo zaczynam mu kibicować. ![]() Have you ever had someone take your brain and play? Pull you out and stuff something else in? Do you know what it's like to be unmade? ![]() Przerabiałem hipnozę. Nie lubię. *** Stoimy w obliczu globalnej katastrofy. ![]() Hej malutki. Słonko już zachodzi. ![]() Cicho blaszak, ja nie mam rakiety w tyłku. ![]() - Steve nie lubi takiego słownictwa. - A kopnąć cię w tą... ![]() Nie jest taki zły, tylko trochę nerwus. Drugiego takiego nie ma na całym świecie. Wszyscy lubią wygrywać, a ten mój facet robi co może by walki uniknąć, bo wie że walkę wygra. ![]() - Co ci się śniło? - Że jestem Avengersem, że jestem kimś więcej niż tylko posłuszną maszynką do zabijania. ![]() Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług. *** ![]() ![]() *** ![]() ![]() *** ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Wstąp do T.A.R.C.Z.Y, poznaj dalekie kraje, niezwykłych ludzi... i zabij ich. ![]() ![]() Ja się nie pocę. Ja błyszczę. ![]() Thor mógłby choć raz przysłać boga sprzątania po sobie. Na pewno ma jakąś magiczną miotłę. ![]() ![]() Zawsze nosisz whisky? ![]() Ten dom miał wytrzymać siłę Hulka. ![]() - Jak nas znaleźli? - Zaprosiłem ich. ![]() Nie poddam się. Odzyskam Skye i T.A.R.C.Z.Ę, ale jeep od Eddiego to za mało. ![]() Nasza kiepska opcja. Grant Ward. *** ![]() Bez ciebie nie ma T.A.R.C.Z.Y. ![]() - Służysz Coulsonowi czy T.A.R.C.Z.Y? - To to samo. ![]() Kogo jak kogo, ale Coulsona nie zlikwidujesz. ![]() Dyrektor T.A.R.C.Z.Y zawsze ma tajemnice. *** Nie wierzę w strach. Wierzę w zaufanie. ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() ![]() I was able to hack S.H.I.E.L.D. from my van. You're gonna show me something new. ![]() Nie byłam w waszym durnym "S.H.I.E.L.D. Hogwarcie". ![]() ![]() *** ![]() ![]() Nie jestem dobrym człowiekiem, Skye. ![]() Long time to see. ![]() Jestem Agent Grant Ward. ![]() *** ![]() ![]() ![]() *** ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Jeśli to jeszcze aktualne, to poproszę tego drinka. ![]() - Żołnierzyk. Postać nie z tej epoki. Ale za to z tej planety. ![]() Nigdy nie chciałem tronu. Chciałem być równym tobie. ![]() - A ty co? Błyskawic się boisz? - Nie darzę miłością tego, co zwiastują. - Chcesz zabrać mi ukochaną planetę w odwecie za rzekomą zniewagę? Nie. Sprawuję nad nią opiekę. - No rzeczywiście, wspaniale się nią opiekujesz. Ludzie wyżynają się milionami, a ty palcem nie kiwniesz. Zaprowadzę tu porządek. Kto mnie powstrzyma? ![]() - Jesteś potworem. - O nie. Potwór jest wśród was. - A, Banner. To twój plan. ![]() Że urodziłem się by zostać królem. ![]() No dobrze. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? Wydaje się, że jesteś do nich podobny. No i to jest o wiele lepsze! Mój strój jest taki sobie. Ale ile niesie ze sobą cnót! Jakiż to wielki zaszczyt! Czuję, że aż szaleję od sprawiedliwości. Chcesz usłyszeć mowę o prawdzie, honorze i patriotyźmie? Boże chroń Amer... Zaufaj mojemu gniewowi. Nie zrobiłem tego dla niego. Uuuu. A była już na wyciągnięcie ręki. Dzięki Tesseractowi mogliście mieć władzę, nieograniczoną moc. A wy co? Ciepło i światło dla wszystkich ludzi? Dopiero przekonacie się, co znaczy prawdziwa władza. ![]() Przynoszę wam dobrą nowinę. Czeka was wyzwolenie. *** ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() Nie miałem prawa cię winić. Wiem, że chciałeś mi pomóc, chronić mnie. Od tego są przyjaciele. Możemy żyć z godnością - nie możemy z nią umrzeć. Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie. Wszystko się zmienia. To nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
Podziel się z innymi: |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Przejdź do forum: |