
logo Polskiej Ligi Quidditcha



Zarówno "Smoki" jak i "Syrenki" wezmą udział w walce o Puchar Europy, która odbędzie się w dniach 16-17 kwietnia w Gallipoli we Włoszech. Będzie to czwarta taka impreza organizowana na starym kontynencie. Mugolski quidditch jest dyscypliną szybko rozwijającą się. Przykładem może być fakt, że w pierwszych Mistrzostwach Europy w roku 2012 wzięło udział tylko sześć ekip, podczas gdy w tym roku walczyć będzie ze sobą aż 40 drużyn, w tym dwie z Polski. Mecze rozgrywają się na zasadach przyjętych przez IQA (Międzynarodowa Liga Quidditcha). Sam sport w wersji mugolskiej narodził się w Middlebury College, Vermont w 2005 roku. Obecnie w Stanach Zjednoczonych istnieje ponad 170 drużyn. W Europie najwięcej drużyn jest w Wielkiej Brytanii, bo aż 32 (mają osiem drużyn rozstawionych w tegorocznych mistrzostwach). Polska po raz drugi pojawi się na tej imprezie. Rok temu zajęliśmy przedostatnie miejsce, ale od tego czasu wiele się zmieniło i jest nadzieja na o wiele lepsze wyniki osiągnięte przez nasze drużyny.

Zapewne zastanawiacie się czym różni się ta wersja sportu czarodziejów. Mimo wielu utrudnień spowodowanych brakiem magii, mugolska wersja jest bardzo podobna do tej znanej z książek. Każda drużyna składa się z siedmiu zawodników, a punkty zdobywa się poprzez przerzucenie kafla przez jedną z trzech obręczy. Nawet jeżeli chodzi o zasady regulujące faule, okazuje się że są one bardzo rozbudowane, choć pewnie nie do tego stopnia co w wersji magicznej (Departament Magicznych Gier i Sportów prowadzi kronikę, w której znajduje się siedemset rodzajów fauli, wszystkie popełnione na finale Mistrzostw Świata 1473 roku). Jest to sport bardzo kontaktowy.
Boisko do mugolskiego quidditcha mierzy 33 metry między obręczami i po 15 metrów za nimi, czyli ma 63 metry długości. Tradycyjnie ma ono kształt owalny, tak jak zostało to przedstawione w książkach.
Różnice dotyczą głównie tłuczków i znicza. Te pierwsze są tutaj piłkami do gry w zbijanego, a pałkarze mają za zadanie za ich pomocą utrudniać życie drużyny przeciwnej. Osoba "zbita" przez tłuczek zmuszona jest upuścić piłkę, wrócić do swoich obręczy i dotknąć ich. Dopiero wtedy może wrócić do gry. Podobne czynności trzeba wykonać w przypadku upuszczenia przez zawodnika miotły.

tłuczki używane w mugolskim quidditchu
Znicz natomiast to temat rzeka. Jest nim tutaj piłeczka tenisowa ukryta w skarpecie, która to przytwierdzona jest do paska specjalnie wybranej osoby. Złoty człowiek pojawia się na boisku dopiero w osiemnastej minucie, a wraz z nim do gry wchodzą szukający. Podobnie jak w książkach, złapanie znicza kończy mecz, lecz tutaj ten wyczyn daje jedynie 30 punktów, a nie 150. Wszystko to spowodowane jest faktem, że podczas około dwudziestu minut meczu, drużyny nie są w stanie zdobyć tak sporej ilości punktów za pomocą kafla (każde przerzucenie kafla przez obręcz to 10 punktów). Wracając do znicza, jest to "człowiek troll", który na boisku może zrobić dosłownie wszystko by nie dopuścić do odebrania mu złotej piłeczki. Może przerzucić prze siebie szukającego, wyrywać miotły, obalać zawodników itd. Jednak jego wolność nigdy nie trwa wiecznie, a to za sprawą tzw. handicapów. Po upływie odpowiedniej ilości czasu znicz może kolejno; używać tylko jednej ręki, nie może używać rąk, aż do momentu, gdzie może biegać tylko po jednej linii lub nawet stać w miejscu. Tak więc najdłuższe mecze mugolskiego quidditcha trwają około pół godziny.
Jest więc to połączenie piłki ręcznej i zbijaka, oraz rugby z bonusem w formie znicza. Jest to sport bardzo intensywny. Często na boisku dzieje się naprawdę sporo, więc by rozróżnić od siebie zawodników, noszą oni na czołach opaski, zdradzające pozycję na jakiej grają. Ścigający mają je białe, obrońca zieloną, pałkarze czarne, a szukający żółtą.

maskotka krakowskiej drużyny

drużyna "Kraków Dragons" podczas tegorocznych Mistrzostw Polski
Historia krakowskiej drużyny zaczęła się podczas erazmusa w Norwegii, gdzie dwójka studentów została zaproszona do wspólnej gry w ten niecodzienny sport. Zagrali wraz z reprezentacją tego kraju w zeszłorocznych mistrzostwach europy zajmując piąte miejsce. Podczas tej imprezy mieli okazję spotkać polską reprezentację z Warszawy. Wtedy padł pomysł, by zorganizować drużynę quidditcha w grodzie Kraka i tak narodziły się "Krakowskie Smoki". Drużyna bez większych przeszkód znalazła ludzi chętnych do dołączenia w ich szeregi. Jak mówi pani kapitan, "sami się zebrali" jedna osoba przyprowadziła kilku znajomych, oni kolejnych i tak się to potoczyło. Drużyna od 30 listopada 2015 roku jest oficjalnie zarejestrowana w Polskiej Lidze Quidditcha. Smoki liczą sobie 21 graczy.




krakowskie "Smoki" podczas ich ostatniego treningu przed wyjazdem na Mistrzostwa Europy
Będziecie dopingować nasze drużyny na zbliżających się Mistrzostwach? Bo ja na pewno :D
Z drużyną "Smoków" spotkał się i rozmawiał wasz krakowski wysłannik,
Barlom Czekochciej.
Link do strony drużyny Kraków Dragons na facebooku znajdziecie tutaj.
Link do oficjalnej strony tegorocznego Europejskiego Pucharu Quidditcha tutaj.
Zainteresowanych dodatkowymi informacjami na temat mugolskiego quidditcha zapraszam też na stronę Międzynarodowego Stowarzyszenia Quidditcha (niestety wymagana znajomość języków obcych) -> TU.
Artykuł ciekawy
Coś mi się tam kiedyś obiło o uszy o mugolskim quidditchu, ale nie myślałam nawet,że organizowane są zawody w tej dyscyplinie. Sport ten przedstawia się nawet ciekawie