Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej
Strofy spisane z myślą o Tomie R. :)
>> Czytaj Więcej
Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej
Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej
Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
Sobotni ranek przywitał uczniów Hogwartu bezchmurnym niebem i pięknym słońcem. Laura podekscytowana jadła śniadanie, obok niej stała oparta o stół miotła o ciemnej rączce. Brunetka związała włosy w gruby warkocz, żeby nie przeszkadzały jej podczas sprawdzianu. Miała nadzieję, że dostanie się do drużyny. Nigdy nie miała odwagi się zgłosić, ale teraz kapitanem jest James, więc on na pewno jej nie wyśmieje, gdyby nie okazała się dostatecznie dobra.
- O której zaczyna się sprawdzian? - zagadnęła Dorcas, siedząca po drugiej tronie stołu.
Ona i Lily ubrane były w grube swetry i ciepłe spodnie, aby nie zmarznąć na trybunach.
- O dziewiątej - powiedziała Norton zerkając na swój zegarek. - Chyba pora już iść.
Trzy Gryfonki wstały i ruszyły wolnym krokiem do wyjścia. To był wielki dzień Laury, więc dziewczęta trzymały za nią kciuki.
Na stadionie zebrało się około trzydziestu chętnych. James stał w pewnym oddaleniu, obserwując potencjalnych członków drużyny.
Już wiedział, że kilka pań przyszło tutaj tylko z jego powodu. Uśmiechnął się z politowaniem pod nosem.
- Uwaga! - krzyknął donośnym głosem. Wszyscy umilkli wbijając w niego wzrok. - Na początek proszę, aby osoby, które nie są z Gryffindoru bądź nie umieją latać na miotle, opuściły boisko.
Przez chwilę nic się nie działo. Pierwsza z tłumy wyłamała się jakaś niska Puchonka, a za nią biegiem ruszyło osiem innych osób. Brunet odetchnął i klasnął w dłonie.
- To teraz wszyscy na miotły! - rozkazał z uśmiechem. - I zróbcie trzy okrążenia dookoła boiska.
Wszyscy odbili się od ziemi i wzbili się w powietrze. Kilka osób z drugiego roku miało trudności z zapanowaniem nad miotłami. Potter ściągał takich delikwentów na dół za pomocą różdżki i odsyłał na trybuny.
Laura była zestresowana, widząc tyle utalentowanych osób dookoła siebie. Już po samym lataniu widziała, kto pewnie trzyma się w powietrzu.
- W tym roku szukamy dwóch ścigających, pałkarza i obrońcy - zakomunikował chłopak podchodząc bliżej zgromadzonych. - Proszę chętnych na pozycję ścigającego, aby zostali. Reszta na bok. - James uśmiechnął się pokrzepiająco do brunetki, która kurczowo ściskała swoją miotłę. Miło zaskoczyło go to, że Laura zgłosiła się do drużyny.
- Dobra, to teraz w powietrze i zobaczymy jak radzicie sobie z podaniami! - oznajmił chłopak i sam dosiadł swojej miotły. Kandydaci chętni do grania w ataku rzucali do siebie kafla. Każdy starał się wypaść jak najlepiej, podając dalej z dużą siłą. Laura złapała kafla czubkami palców, ponieważ Tamara Anderson chytrze go podkręciła.
Lily i Dorcas siedziały jak na szpilkach, mrużąc oczy, aby widzieć popisy swojej przyjaciółki.
- Jak myślisz, dostanie się? - zapytała zmartwiona Dorcas, zaciskając mocno dłonie na ławce.
Evans wzruszyła ramionami.
- Nie mam pojęcia - odparła, przygryzając wargę. - Kompletnie się na tym nie znam.
- Mam nadzieję, że tak! - Dorcas nagle jęknęła, kiedy jedna z postaci oberwała kaflem w nos, po czym sfrunęła zygzakiem na ziemię. - Musiało boleć.
- Oj tak. - Evans skrzywiła się nieznacznie.
James zabrał kafla i gestem ręki przywołał do siebie osoby na miotłach. Wśród nich widział tylko cztery potencjalne osoby, które mogłyby znaleźć się w drużynie, ale jak na razie postanowił odrzucić dwie.
- Peterson i Smith, wam już dziękuje - powiedział głośno, wskazując kolejno głową na wysokiego bruneta i piegowatego chłopaka o rudych włosach. Kapitan spojrzał na pozostałą piątkę osób. - Teraz będziecie strzelać gole na pustą bramkę. - Okularnik rzucił kafla do wysokiej dziewczyny o brązowych włosach. - Zaczynasz, Betty!
Laura obserwowała jak rywalka zgrabnie przerzuca raz za razem piłkę przez pętle.
- Dobra! - krzyknął Potter z uśmiechem. - Teraz Laura.
Norton odetchnęła głęboko i wzięła do rąk kafel. Nie myślała nad tym, co robi, po prostu zdała się na instynkt. Trafiła celnie sześć razy, kiedy usłyszała gwizdek swojego przyjaciela.
- Świetnie, Laura! - Chłopak posłał w jej stronę radosny uśmiech i wywołał kolejną osobę.
Brunetka już nie zwracała uwagi na to, co się dzieje. Stanęła niepewnie na boisku. I wbiła wzrok w swoje stopy.
„-Na pewno nie przejdę!” - myślała zgnębiona dziewczyna, przygryzając wargę, kiedy James wylądował na boisku.
- Nie mam żadnych wątpliwości, co do tego, kto ma talent - powiedział okularnik z szerokim uśmiechem. - W drużynie witam Betty i Laurę.
Brunetka otworzyła szeroko usta i zamrugała kilka razy, po czym doskoczyła do swojego przyjaciela i uściskała go mocno.
- Dziękuję! - wyszeptała mu do ucha, a w jej oczach zalśniły łzy.
- Obie macie potencjał - powiedział kapitan, wzruszając ramionami. - Ale czeka was ciężka praca.
Dziewczyny spojrzały na siebie uradowane.
- Nie zawiedziemy Cię, kapitanie! - rzekła uroczyście Betty Gilbert.
Uniosła rękę w pożegnalnym geście do Laury i reszty drużyny, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku trybun.
- Teraz chętni na pozycję pałkarza! - krzyknął chłopak, Norton odetchnęła z ulgą czując, że całe napięcie ja opuszcza. W oddali zobaczyła, że jej dwie przyjaciółki biegną przez boisko.
- Udało Ci się! - wykrzyknęła Meadowes obejmując Laurę. - Byłaś cudowna!
- Nie znam się na tej grze - zaczęła Lily, kiedy we trzy ruszyły w stronę zamku - ale latałaś świetnie.
Nowa ścigająca drużyny Gryfonów zarumieniła się lekko.
- Uwielbiam to robić - wyznała cicho patrząc w ziemię. - Od dziecka grałam z bratem.
- Teraz będę musiała chodzić na mecze? - zapytała Evans, biorąc przyjaciółkę pod ramię.
Laura roześmiała się i położyła głowę na ramieniu rudej.
- Chyba nie masz wyjścia.
Okej. Ciekawe jak raozwinie się akcja 😃