Filtruj
Szukaj w:
Szukana fraza:


Opcjonalnie:
Gatunek:
Dozwolone:
Zakończone:
Parring:
Bohaterowie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Prefix użytkownikaAnastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Rozdział 6 cz.2...

Tytuł: Rozdział 6 cz.2 - Powrót do Hogwartu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej

Urojony raj

Tytuł: Urojony raj
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Strofy spisane z myślą o Tomie R. :)
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 6 cz.1...

Tytuł: Rozdział 6 cz.1 - Powrót do Hogwartu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 5 cz. ...

Tytuł: Rozdział 5 cz. 2 - Zakupy na Ulicy Pokątnej
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 5 cz. ...

Tytuł: Rozdział 5 cz. 1 - Zakupy na Ulicy Pokątnej
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 2 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 1 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 37
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,160 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,564
Zdjęć w galerii: 21,490
Tematów na forum: 3,915
Postów na forum: 319,537
Komentarzy do materiałów: 221,980
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,169
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  GRYFFINDOR!

Gryffindor
Punktów: 1193
uczniów: 4220
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3778
Ravenclaw
Punktów: 916
uczniów: 4452
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4107

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
10% [6 głosów]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
38% [23 głosy]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
16% [10 głosów]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
8% [5 głosów]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
13% [8 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
15% [9 głosów]

Ogółem głosów: 61
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 02.07.2023 o godzinie 13:40 w Stacja kolejowa
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 27.06.2023 o godzinie 21:20 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 23.06.2023 o godzinie 16:46 w Sala transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 22.06.2023 o godzinie 19:04 w VII piętro
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 12.06.2023 o godzinie 18:15 w Dziedziniec Transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 25.05.2023 o godzinie 18:56 w Sala OPCM
[NZ] W stronę magii
***
Gatunek: Inne
Ograniczenie wiekowe: b/o
Przeczytano 9835 razy.
Rozdziały: [1], [2], [3], [4], [5].
1
Nieco zmieniona praca z II Turnieju FF

Aniel była drobną, jasnowłosą dziewczynką o rozbieganych, niebieskich oczach. Zawsze uśmiechnięta, radosna, pełna energii znała swój dom jak własną kieszeń. Przez jedenaście lat zdążyła wściubić nos w każdą dziurę i do każdej szafy na obu piętrach. Pozostawała tylko jedna zagadka: tajemnicze drzwi w korytarzu naprzeciwko lustra. Aniel wiedziała, że coś tam jest. Mama często podchodziła do tego miejsca, machała różdżką, a zielona ściana zaczynała się wybrzuszać, by po chwili przybrać kształt drzwi. Większość dzieci pomyślałaby, że to tak samo fascynujące, jak dziwne, ale nie An. W końcu jej rodzicielka skończyła szkołę magii i czarodziejstwa. Nie raz znikała w kominku, czy czytała gazety z ruchomymi zdjęciami. Dziewczynka nie uważała, że jest w tym coś nadzwyczajnego, przecież widziała takie rzeczy codziennie, sama nawet podróżowała przy użyciu proszku fiuu, najczęściej do domu dziadków ze strony matki. Tam to się dopiero działo! W wielkim ogródku dzieci latały na miotłach, gonione przez wściekłe piłki, a do stołu nakrywał skrzat o wielkich uszach i wyciągniętej skórze. Nie przepadała za tymi wizytami. Kochała dziadków, kuzynów, lubiła patrzeć na wściekłego kamerdynera, kiedy nazywała go gnomem ogrodowym, ale rodzice zawsze kazali jej grać w quidditcha. Tego wręcz nienawidziła.

"Miotły są do zamiatanie, a nie latania" powtarzała. Po jakimś czasie dali jej spokój, bo za każdym razem, gdy czuła, że traci grunt pod nogami, wrzeszczała i lądowała z obrażoną miną.

- Może jednak spróbujesz? - pytał tata przynajmniej kilka razy przy każdej wizycie u czarodziejskiej rodziny. Gdy odmawiała, patrzył na nią ze smutkiem, a potem kazał teściom opowiadać co ciekawsze historie z Hogwartu. Sam był mugolem. Z Margaret - matką An - poznali się na wakacjach, gdy mieli po dwadzieścia lat. Na początku był przerażony, gdy dziewczyna oznajmiła mu, kim naprawdę jest. Po kilku "cichych" dniach w związku poprosił, żeby się spotkali. Kobieta bardzo się ucieszyła, chciała mu dać czas na przetrawienie tej informacji, a z każdym kolejnym dniem milczenia, ogarniał ją strach, że straciła miłość życia. Jednak w końcu się odezwał! Co najważniejsze, nie brzmiał, jakby planował spalić ją na stosie. To był dobry znak. Tamtego dnia się oświadczył. Zgodziła się i przez godzinę byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.
- To co teraz? - zapytał Ed, gdy spacerowali po Paryżu (narzeczona zafundowała im ekspresową podróż do miasta zakochanych). Trzymał ją za rękę, czując pierścionek pod palcami i ekscytował się jeszcze bardziej, niż w momencie klękania w kawiarni.
- Trzeba będzie powiedzieć twoim rodzicom. Myślę, że może pójść z nimi trochę ciężej niż z tobą - zaśmiała się.
- Ale... co ze mną? Zostanę czarodziejem, tak? Będę taki jak ty?

Nie odpowiedziała. Patrzyła na niego zdziwiona. Co mu przyszło do głowy? Chciał nauczyć się magii przez ślub? Wyraz na jej twarzy wystarczył, żeby szczęśliwy facet z błyskiem w czarnych oczach, zmienił się w swoją smutną karykaturę. Przestał się uśmiechać, przygarbił nieco, nawet ciemne włosy opadły na czoło, jakby i one straciły siły.

Uwielbiał słuchać historii o magii i obserwować jej działanie, ale to było tak samo fascynujące, jak smutne. Pokazano mu, że istnieje inny świat, że jest wspaniały, a potem zatrzaśnięto drzwi. Czuł się jak dzieciak w sklepie z zabawkami: oglądaj, ale nie dotykaj. W takich chwilach pocieszał się myślą, że może kiedyś będzie miał magiczne dziecko, kupi mu miotełkę, nauczy grać w quidditcha (a raczej Margaret tego nauczy), potem wyślą szkraba do Hogwartu...

Jednak Aniel nie była taka, jaką wyobrażał sobie ojciec. Mimo to kochał ją całym sercem. Jak można nie darzyć miłością takiego aniołka? O takich samych włosach, rozmarzonym uśmiechu i ogromnej energii, jaką tryskała jej matka? Kochał, chociaż żałował czasem, że mały urwis swojej nadpobudliwości nie zużywa na ulubiony sport ojca. Często zawozili dziewczynkę do dziadków, żeby przebywała z innymi dziećmi czarodziejów. Ona jednak wolała rodziców Edmund. Uwielbiała siedzieć obok babci i uczyć się szyć. Kaleczyła przy tym drobne rączki, ale cieszyło ją to jak nic innego. Może poza lekcjami jeździectwa, na które zabierał ją dziadek. Rodzice pokazali jej kiedyś hipogryfa, ale żadne zwierze nie zasługiwało na jej dziecięcą miłość tak bardzo jak koń. Zwykły, mugolski koń.

***


Pewnego sierpniowego dnia, Aniel biegała po domu w nowych jeździeckich butach i kasku. Dostała je od dziadka i nie mogła doczekać się, aż w nowych rzeczach dosiędzie ulubionego rumaka. Stanęła przed lustrem w korytarzu i z zadowoleniem przyglądała się odbiciu. Wyglądała profesjonalnie, jak rasowy dżokej. Wyobraziła sobie wyścig, w którym mknie obok przeciwnika, a po zaciętej walce zwycięża. Uniosła ręce trzymając w nich niewidzialny puchar i zamarła. W lustrze zobaczyła drzwi pokryte tapetą. Pierwszy raz, od czasu kiedy się tam pojawiły, były uchylone. Nie lubiła ich, jakby czaiło się tam coś złego, chociaż jedyne co wiedziała o znajdującym się po drugiej stronie pomieszczeniu, to to, że nie wolno jej tam wchodzić i że pracuje tam mama. Od kilku lat Marg znikała za ścianą i za dnia prawie wcale nie wychodziła. Sobota, niedziela, święto - dzień w dzień brała kubek z kawą, machała różdżką i nie było po niej śladu.

To zaczęło się jakoś, kiedy An była chora. Czuła się świetnie, miała wtedy chyba sześć lat, ale mimo dobrego samopoczucia, rodzice ciągle zabierali ją do uzdrowicieli albo innych mądrych ludzi. Jeździli po całej Anglii odwiedzając gabinety pełne słoików, książek i przeróżnych instrumentów. Kilkuletnia dziewczynka nie miała pojęcia co się dzieje, ale rodziców wyraźnie to niepokoiło. Byli smutni, cisi, pocieszali ją, a ona nie wiedziała dlaczego. Mama często płakała, a tata chodził jak struty, aż w końcu pewnego dnia Margaret zaczęła znikać za tajemniczymi drzwiami, a po przyjęciu urodzinowym, kiedy Aniel skończyła jedenaście lat, na dobre zniknęła. Wychodziła ze swojej kryjówki tylko po jedzenie, a jej domowe obowiązki przejął tata. An nienawidziła tego. Przede wszystkim ojciec paskudnie gotował, ale brakowało jej również rodziny. Wspólnych wyjazdów, posiłków, zabawy. Nie lubiła tych drzwi.

Poprawiła kask, odetchnęła i wsunęła się do środka, w paszczę lwa. W ciemności poczuła stopnie pod nogami. Schodziła po omacku, czując ucisk w żołądku, chociaż powtarzała sobie, że nie może jej się stać nic złego. Tam przecież pracowała mama, czyli było to miejsce bezpieczne. Po kilkunastu schodkach zauważyła światło przed sobą. Na dole, wśród zielonkawej mgły, stała Marg. Przed nią, na stoliku walały się fiolki, słoiki, naczynia i księgi. Całe pomieszczenie zasnute było cuchnącymi oparami. Jeden z kociołków leżał przewrócony na podłodze, wyciekała z niego czarna maź. W innym rzuconym w kąt płonął ogień.

Kobieta nie zauważyła córki. Podeszła do szafki pod kamienną ścianą i zaczęła w niej szperać. Wyciągała różne probówki i pudełka, oglądała, kręciła głową, po czym odkładała je na miejsce.
- Prawie! - krzyknęła w końcu, a An, która właśnie zaglądała do leżącej na stole księgi, podskoczyła. Była pewna, że zaraz spotka ją kara za zaglądanie tam, gdzie nie powinna. Jednak matka nie zwracała na nią uwagi. Nadal była zajęta swoją pracą. Wrzucała coś do bulgoczącej zawartości kociołka, zaglądała do ksiąg i mamrotała do siebie, a dziewczynka patrzyła na nią ze zdziwieniem i lękiem.
- Trzy skrzydełka ważki... trzy razy zamieszać, a potem... nie, nie... ale jestem blisko, wiem, że jestem blisko...

An, jak to dziecko, była bardzo ciekawskim stworzeniem, ale należała do niewielkiej grupy, która zdawała sobie sprawę, że pewnych rzeczy nie powinna oglądać. Wiedziała, że matka jej nie zauważyła, dlatego powoli się wycofała, po raz ostatni rzucając okiem na panujący wokół chaos, a gdy poczuła, jak pięty dotykają schodów, pobiegła na górę.

Kilka dni później nie była do końca pewna, co do prawdziwości tego zdarzenia. Równie dobrze przejście przez ukryte drzwi i ujrzenie Marg w oparach dymu, mogło być tylko snem. Aniel była zbyt zajętym dzieckiem, żeby na dłużej trzymać takie obrazy w świadomości. Chociaż w głębi jej małej duszy miały zachować się na zawsze. Tak samo jak pewien wieczór, w którym to cała rodzina zasiadła razem do kolacji.

Kiedyś takie posiłki były normalnością, ale tamtego dnia dziewczynka czuła się jakby przyszedł do niej święty Mikołaj. Atmosfera rzeczywiście przypominała tę świąteczną. Jedzenie było smaczne, widocznie pani domu postanowiła wspomóc męża, a rodzice uśmiechnięci. Co chwilę śmiali się i żartowali, a po kolacji zaproponowali zorganizowanie wieczoru gier planszowych.

An była tamtego dnia taka szczęśliwa, że gdy nazajutrz dowiedziała się, że mama musi wyjechać na kilka dni, prawie się popłakała. Była jednak twarda, w dodatku całe mieszkanie przepełnione było pozostałą z zeszłego dnia atmosfery, a to tylko ułatwiało rozstanie. Tak samo, jak zapewnienia Marg, wypowiedziane z błyskiem w oczach.
„Teraz będzie tylko lepiej.”
Aniel jej uwierzyła.

Kobieta wróciła po tygodniu. Miała zaczerwienione oczy, jakby niedawno płakała, a ręce drżały jej tak mocno, że resztki deszczu osiadłe na marynarce, rozchlapywały się po całym mieszkaniu. Gdy się rozebrała i odwróciła, ujrzała jak na szczycie schodów pojawiła się An. Miała na sobie niebieską sukienkę idealnie pasującą do koloru jej oczu, a rozpuszczone jasne włosy upodobniały dziewczynkę do aniołka.

- Co się stało mamo? Dlaczego płaczesz? - zapytała, kiedy dotarła na ostatni schodek i ujrzała, jak łzy szczęścia spływały po policzku kobiety, mijając szeroki uśmiech, jakiego nie było na jej twarzy od lat.
- Kochanie... - Zabrakło jej słów, więc tylko przytuliła An. Zebrała się w sobie i kontynuowała, przyglądając się dziewczynce. - Nie chcieliśmy ci tego mówić, ale jesteś charłakiem. Dlatego nie dostałaś listu z Hogwartu.
- Wiem mamo, ale...
- Ciii - uciszyła ją matka. - Nie martw się. Zrobiłam coś dla ciebie. Lekarstwo. Staniesz się czarodziejem! Pójdziesz do szkoły! Dlatego nie było mnie tak długo.
- Ale mamo ja nie chcę. Podoba mi się moja szkoła!
- Ależ kochanie! Ta szkoła dla mugoli? Możesz iść do szkoły magii i czarodziejstwa! I pójdziesz! Tata się ucieszy, marzył o tym! Tak! - Wstała, sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej flakonik z różową cieczą. - Musimy powiedzieć tacie.
- Edmund! Chodź tutaj! Szybko! - krzyknęła Marg.

Z piętra dobiegły ciężkie kroki. Mężczyzna na łeb na szyję zbiegł ze schodów z nadzieją w oczach. Wiedział, że tylko jedna rzecz mogła tak uradować żonę.

- Udało mi się! Udało!

Aniel stała przed nimi nie rozumiejąc, co się dzieje. Nie podzielała tej radości. Wiedziała, że jest charłakiem. No i co z tego? Nie chciała iść do Hogwartu. Tutaj było jej dobrze, a mama tyle czasu przesiedziała w piwnicy tylko po to, żeby zrobić z niej czarodzieja? Wymachującego kijkiem i latającego na miotle czarodzieja?

- Wypij to kochanie. - Podsunęła jej pod nos fiolkę z różową cieczą. - To jak spełnienie marzeń w płynie!
- Ale mamo...
- Co Aniel? - wtrącił się ojciec. On też był bliski płaczu. - Nie chcesz być czarodziejem? - W jego oczach było tyle nadziei, tyle oczekiwania... Dziewczynka nie do końca zdawała sobie sprawę z uczuć, jakie ją otaczały, jednak gdy tata chwycił jej dłoń, poczuła dreszcz, któremu nie umiała odmówić. Wzięła fiolkę i zawahała się. Spojrzała na rodziców. Przyglądali się jej z uśmiechami na twarzach. Kiedy ostatni raz byli tak szczęśliwi? Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zamiast tego wypiła miksturę...

***


An wbiegła na peron dziewięć i trzy czwarte, a ojciec dołączył do niej po chwili. Niestety Marg nie mogła im towarzyszyć, była na konferencji poświęconej jej przełomowemu odkryciu.

Dziewczynka spojrzała przez ramię na barierkę. Tam, gdzieś za magicznym przejściem, został jej dom, zostały konie i nowe przybory jeździeckie. Zostawiła tam wszystko co kochała... poza ojcem, ale jego również będzie musiała za chwilę pożegnać.

- Tato...
- Tak kochanie, wiem, że to ekscytujące, ale poczekaj jeszcze chwilkę. Pociąg odjeżdża dopiero za piętnaście minut. Myślisz, że do jakiego domu trafisz? Mama była w Ravenclawie, ale tobie by chyba bardziej pasowały żółte barwy.
- Myślę, że każdy kolor jest tak samo dobry.
- Racja, racja. Jesteś taka bystra, że może jednak pójdziesz w ślady Margaret...

Mówił dalej, a dziewczynka przestała go słuchać i spojrzała na czekający pociąg. Przerażał ją, ale ciężka stalowa lokomotywa miała w sobie trochę uroku. Tak samo jak różdżka, latające miotły, czy niecodzienne stworzenia. Jednak nadal było w tym coś dziwnego... coś magicznego.

Miała jeszcze trochę czasu na zmianę decyzji. Mogła po prostu zostać na stacji, postawić się i wrócić do domu, ale co powiedzą na to jej bliscy? Tyle od niej oczekiwali, takie wiązali z nią nadzieje, mama tyle czasu spędziła w piwnicy, żeby jej pomóc...
Nie.
Nie mogła ich teraz zawieść.
Wskoczyła do pociągu, ale oderwała się od okna dopiero wtedy, gdy ojciec zniknął jej z pola widzenia. Potem zamknęła się w jednym z przedziałów, a Hogwart Express rozpędził się na dobre, zabierając Aniel w stronę magii.

Komentarze
avatar
Prefix użytkownikaMarika_Chase  dnia 30.12.2016 17:16
Jejciu! Kawał dobrego tekstu! pierwszy raz chyba czytam opowiadanie, gdzi egłówny bohater nie chce być czarodziejem. To dosyć zaskakujące, ale przez to genialne! Zaintrygowała mnie cała sytuacja i już nie mogę się doczekać, aż pokażesz, jak Aniel odnajdzie się w Hogwarcie. Dwa razy Wybitny!
avatar
Prefix użytkownikaMarcus Clinton  dnia 30.12.2016 17:50
Bardzo przyjemnie mi się czytało to FF. Bez zacinek i z lekką nutką fascynacji. Szkoda, że wcześniej nie trafiłem na Twoje pisaniny (Serio!), bo widzę, że wiele straciłem. Chyba czas to nadrobić. I oczywiście czekam na kolejne rodziały, bo widzę że warto ;) bez zaprzeczeń daję W!
avatar
Angelina Johnson  dnia 02.01.2017 23:41
Podczas organizowania i zaczytywania się w pracach Turnieju FanFiction niekiedy aż mi smutno, że patrzę wyłącznie na miniaturki. Mam wtedy nadzieję, że autorzy tych konkursowych prac, które aż tak zaciekawiają, że chce się dowiedzieć więcej i więcej, rozbudują swoje historie, tworząc z miniaturki jedynie rozdział czegoś większego.

Ta praca była właśnie jedną z takich. I jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że Wilena postanowiła spełnić moje ciche nadzieje! Już jako miniaturka, ta historia miała olbrzymi potencjał. Pamiętam zaskoczenie, gdy dopiero niedaleko końca domyślałam się co takiego tworzy mama bohaterki. I miałam pełno myśli - jak ona sobie z tym poradzi? Czy spotka w Hogwarcie więcej tak cudownie wyleczonych osób? Jak się zaaklimatyzuje? W końcu poznam odpowiedzi na te pytania!

Dziękuję ;)
avatar
Prefix użytkownikaKrnabrny  dnia 03.01.2017 21:17
Ech, podobało mi się to fanfiction - czytało się naprawdę, bardzo dobrze, tylko...było wyjątkowo smutne. Na serio czułem smutek po skończeniu. Przelałaś do świata magii problem naszego świata, świetnie obrazując nieszczęście dziecka otoczonego przez ambicję rodziców. Myślę, że najbardziej są to ambicje ojca. Już na początku - po poznaniu prawdy zdecydował Ed się z Margaret być, ale w zamian oczekiwał (może nie wyraził tego wprost, ale jednak), że będzie czarodziejem. Myślę, że Margaret mogła chcieć dać mu choć magiczną córkę, może czuła się w jakiś sposób "winna" - on jej wybaczył,a ona nie mogła mu dać wspaniałych magicznych zdolności, które same miała. Zatem już na początku związku jest coś w rodzaju patologii, co mogło mieć wpływ na dalszą relację. Nie twierdzę, że nie związali się z miłości, ale on oprócz tego chciał być pełną częścią świata Margaret - czarodziejem. A jak śpiewał pewien mugolski zespół "Miłość jest prawdziwa wtedy, gdy dajesz wszystko - w zamian nie chcesz nic." Edmund nie mógł się stać czarodziejem, częścią świata Margaret nawet gdyby ona tego chciała. Może dlatego Margaret tak pragnęła "magicznej" córki - jakiś sposób rekompensaty dla Edmunda?

Rodzi im się córka - charłaczka. Mimo, że jest inna niż być może reszta dzieci (chyba większość dzieci, zwł małych chciałaby się dostać do zaczarowanej krainy) - kocha mugolski świat, ten magiczny jej nie pociąga. Mimo to kosztem jej kontaktów z matką, szczęśliwego dzieciństwa, pasji chcą "na siłę" wepchnąć ją do świata magii.Uszczęśliwianie kogoś na siłę nigdy nie jest dobre i pewnie kiedyś zburzy resztki tej rodziny. Chociaż z drugiej strony - Petunia po tym jak jej siostra dostała list pisała do Dumbledre'a z prośbą, by ją przyjął? Może trochę odwrócisz sytuację? Może Aniel choć trochę dobrze poczuje się w świecie, którego częścią jest jej mama?

Naprawdę czekam na kontynuację.
avatar
Prefix użytkownikaKatherine_Pierce  dnia 15.01.2017 10:09
Cieszę się, że zdecydowałaś się na kontynuację i rozszerzenie swojego dzieła kibic Ciekawią mnie dalsze losy zarówno tego eliksiru jak i dziewczynki, która poniekąd oszukała przeznaczenie, którym było bycie Charłakiem. Lecę czytać dalej Love
avatar
Prefix użytkownikaPenelope  dnia 09.02.2017 14:47
Pamiętam te prace z turnieju i jestem zachwycona, że zechcialas ja kontynuować! ;) już nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych części.

Pewnie się powtórzę, ale nie dziwię się, że ktoś może wolec konie niż magię xD cudowne opowiadanie i jakie oryginalne. Jak już ktoś wspomniał nie spotyka się bohaterów, którzy nie chcą iść do Hogwartu.

Ide czytać dalej!
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 22.02.2017 17:27
Może to tylko moje wrażenie, ale czy ta końcówka pojawiła się w turnieju? Bo jeśli tak, to moje wrażenie o tej historii było jakieś dziwne, bo ja pamiętam, że okropnie się bałam, że rodzice ją zabiją tym eliksirem.
Tutaj wszystko idzie w nieco innym kierunku, ale nie mam pojęcia jakim. Jest tu coś bardzo typowego dla ciebie, taki pesymizm i w ogóle. Ciążą na mnie na pewno wymagania rodziców, taki nacisk z ich strony i nie wiem, jakie skutki przyniesie ta mikstura. Ale to dopiero pierwsza strona, więc powstrzymam się z przewidywaniem.
avatar
Prefix użytkownikaPaulaSmith  dnia 11.03.2017 16:09
Kurczę! Dobre to jest. Bardzo dobre. Bardzo ładnie nakreślone postacie, przede wszystkim główna bohaterka, świetnie pokazane jej uczucia, charakter. Rodzice też ciekawie się zapowiadają- są z tego gatunku, który spełnia swoje marzenia kosztem dzieci. Bardzo dobry pomysł na ich relacje, dziewczynka ich kocha, choć nie do końca rozumie. Widać, że czeka na pochwałę z ich strony, i wypiła ten eliksir, by spełnić ich oczekiwania. Na miejscu Marg pogodziłabym się z przypadłością córki, nie próbowała jej zmieniać na siłę, zwłaszcza, że Ann nie miała problemu ze swoją przypadłością. Smutne są takie rodziny, w których nie patrzy się na uczucia innych.
Co do samego motywu cherłactwa, to gdybym żyła w czarodziejskiej rodzinie, to nie chciałabym być cherłakiem i taki eliksir, jaki zrobiła Marg, byłby dla mnie drogą do spełnienia marzeń.
avatar
Prefix użytkownikaNedelle  dnia 08.05.2017 10:33
Przeczytałam wczoraj wszystkie rozdziały, ale to właśnie ten jest moim ulubionym. Czytając ten tekst miałam ochotę przytulić małą Aniel - a zaraz potem zabrać ją na konie. Innym było smutno jak czytali ten tekst, a ja jak przeczytałam końcówkę, kipiałam od złości. Jej rodzice są strasznie samolubni! Wiesz co? Nie ładnie bawić się w ten sposób emocjami innych! Nie no dobra, żartuję, bez tego teksty nie były by aż tak genialne!
avatar
Prefix użytkownikaEwa Potter  dnia 26.06.2017 22:51
Dobrze, dobrze, bardzo sympatycznie się czyta ten początek o wspomnieniach z dzieciństwa *.* takie szczęśliwe chwile, ale jak można nie lubić quidditcha? xD Nie no dobrze, niektórzy wolą siatkę od nożnej to pewnie istnieją też tacy, co nie lubią quidditcha. A właściwie, jeśli ktoś jest do czegoś zmuszany to nie dziwię się, na coś takiego nawet patrzeć ciężko ech...
Bardzo lubię imię Edmund <3 plus za użycie go w ff.
I szczerze mówiąc to tak mi się zrobilo strasznie szkoda Edmunda, wiem, że tu chodzi głównie o jego córkę i o to, że ją zmuszano do robienia rzeczy, których nie lubiła robić, ale jednak, wyobraziłam sobie tekiego sympatycznego chłopaka, z tymi gwiazdkami w oczach i moment, kiedy gasną :(
I jest jedna sprawa, która mnie denerwuje podczas czytania, nie wiem dlaczego, ale czytam Ariel, zamiast Aniel i co chwila karcę się w głowie, za to, że zle czytam... irytujące xD
No dobrze, teraz dokończyłam czytanie, bardzo wzruszające ;( Ale mam jedno pytanko... czy charłak mogł sprawić, że miotla oderwala się od ziemi?
A wracając do wzruszeń, szkoda mi tej dziewczynki i jej rodziców. Klasyczny przyklad tego, jak dziecko cierpi, po tym jak cierpieli rodzice. Cierpieli z powodu niespełnionych marzeń i przeleli to na dziecko, żeby ono spełniło ich marzenia, smutne.
Piękne ff. daję W :)
avatar
Prefix użytkownikaania919  dnia 29.06.2017 23:08
Jejku, naprawdę znakomity utwór Love Tak pięknie napisany, naprawdę masz talent. Znakomicie się go czyta, nie mam się do czego przyczepić. Trochę nietypowe, że ktoś woli być mugolem niż czarodziejem, ale podoba mi się ta perspektywa. Jestem ciekawa co będzie dalej i chyba zaraz przeczytam kolejne rozdziały. Słyszałam, że piszesz znakomite miniaturki, ale nie wiedziałam, że aż tak, z czystym sercem daję W. Pisz dalej, nie marnuj talentu :)
avatar
Prefix użytkownikaViolet-Horde  dnia 29.06.2017 23:16
Pamiętam, że kiedyś gdy zawitałam na tę stronę to to czytałam, ale nie będąc zbyt ogar ięta nie zostawiłam komentarza. Jak widać jestem tu znów i znów cdytam to wspaniałe opowiadanie. Bardzo ciekawy temat na serie. Podoba mi się. Lubie takie nietuzinkowe postacie. Ogólnie lubię wszystko co jest inne i wyjątkowe. To opowiadanie się jak najbardziej zalicza do tej grupy. Super się czyta, ciekawe i ściągające. Gratuluje autorce ;)
avatar
Prefix użytkownikaulka_black_potter  dnia 30.06.2017 12:10
Kurczę, teraz muszę przeczytać resztę? Zaciekawił mnie ten fick, ale co urzekło mnie najbardziej to jego poprawność stylistyczna. Nawet nie wiedziałam jakie to ma znaczenie na odbiór całości. Są na stronie ficki ciekawsze, ale ten przyciąga tym, że jest ślicznie napisany, serio. Podoba mi się ten upór rodziców, tak dobrze znzny nam z naszego świata. Zrobią wszystko dla dziecka, nie pytając go nawet o zdanie. A co tam, przeciez to ich własność. Jeśli ten fikc ma zakończenie to pewnie go przeczytam.
avatar
Prefix użytkownikaRue Riddle  dnia 07.10.2017 21:11
Świetne. Naprawdę świetne. Przyznam, że jego długość początkowo mnie odrzuciła, ale ostatecznie przeczytałam i nie żałuję. Było warto.
Pomysł ciekawy. W sumie to nie rozumiem tej dziewczyny (kto by nie chciał być czarodziejem?!), ale seria zapowiada się ciekawie. Nie wiem czy następne rozdziały przeczytam, ale ten i tak mi się podoba. W sumie to spodziewałam się, że za tymi drzwiami jest jakaś pracownia, czy coś w tym stylu.
Całość oceniam na W.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny! Wybitny! 100% [6 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 0% [0 głosów]
Zadowalający Zadowalający 0% [0 głosów]
Nędzny Nędzny 0% [0 głosów]
Okropny Okropny 0% [0 głosów]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Harrych świąt!
14.05.2024 11:51
Shuffelin

Niezwyciężony mag
11.05.2024 23:08
Uwielbiam te emotki tutaj Kapelusz Atak pszczół Wiedzma przypominają mi stare dobre GG Czarodziej

Niezwyciężony mag
11.05.2024 23:06
Smierciojadek, było zgaduj zgadula Głupek

Harrych świąt!
11.05.2024 22:52
Hermiona Justysia, widzisz, jak trzeba było, to się przypomniało. :D

Niezwyciężony mag
11.05.2024 01:48
Nie wiem z kim maila pisałam. Ale udało mi się "przypomnieć" hasło xD

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Prefix użytkownikaAlette

Avatar

Posiada 59641 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 57436 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45329 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 44242 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 38928 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36761 punktów.

10) Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Avatar

Posiada 34220 punktów.

Losowe zdjęcie
Neville
Dodał: Prefix użytkownikaSixth Gun
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.33