Tak zatytułuje dzisiejszą relację i nie chodzi mi wcale o żadną higienę. Zostałam po raz trzeci poproszona, by uczestniczyć w imprezie urodzinowej strony o Harrym Potterze. Zdziwiło mnie to wielce, gdyż kto by pomyślał, że HPnet przetrwa aż tyle lat, a tym bardziej, że zaprasza się mnie jedynie co dwa lata! Widocznie dobre imprezy wychodzą tym niebieskim smerfom wyłącznie w latach parzystych, niemoty.
Impreza ta jest zagadkowa, gdyż nikt, powtarzam nikt nie ma pojęcia ile ona ma trwać. Czy skończy się z dniem dzisiejszym, czy być może zabawa przeciągnie się do niedzieli, by osoby, które jakimś cudem mają inne plany zdążyły zakręcić butelką i powymyślać wiersze dziwnej treści?
Otóż to! Standardem, na który każdy HPnetowicz czeka, jest legendarna gra w Butelkę. Doszły mnie słuchy, że ostatnio raczej nabijaliście się w butelkę i podobno nawet jej sens został poddany dyskusji. Czy słusznie?
No cóż. Pierwsze zadanie wleciało już nad ranem i było, a jakże, wierszem. To już chyba standard, że zamiast zwyczajowego "Sto lat, sto lat, niech żyje nam", świętujemy urodziny poezją. Dobrze podsumowała to znana z zakłamywania swojego wieku ulka_black_potter:

Im dalej jednak w las, tym ciekawiej. I tak, przykładowo, Mikasa porównywała dziesięciu użytkowników do fantastycznych zwierząt, próbując wszystkich przekonać, że Kathernine_Pierce zmiecie wrogów ogniem z zadka. Mieliśmy już na HPnecie jednego ogniobąka, nie spodziewałam się, że one się mnożą! Scarllet dla odmiany stworzyła pięć nowych par na naszej stronie, czyżby wczorajsze walentynki były takie owocne? Zastanawiam się jednak komu HPnet kibicuje bardziej - Emiliusz czy NieorDzieje? Głosujcie w komentarzach na parę roku!
Oczywiście na czym stoi HPnet i to aż tak solidnie, że aż czternaście lat? Na marudzeniu! Czymże byłoby więc urodziny bez rozpoczynania ich od faktu, że w newsie urodzinowym jest błąd (a nawet dwa), zagadki z poszukiwania tortu są trudne, a w ogóle to pozdro Syriusz32!? Nawet miłość nie zmieni tego ogra w zadowolonego chochlika.
Po kawie z Ritą znów wracam w odmęty sieci, bo jakaś wiedźma w czerwonym fraku zaczęła krzyczeć, że nie płaci mi za picie kawy z koleżanką (inna sprawa, że nie płaci mi w ogóle). Nadrabiam "stracony czas" i zaczynam kwestionować kompetencje wspomnianej czarownicy, bo moim oczom ukazuje się to:

Tymczasem wiecznie niezadowolony Syriusz, którego miałam już wątpliwą przyjemność poznać, donosi, że zaginione puzzle odnalazł już cztery dni temu. Węszę aferę, a w mojej głowie rodzą się kolejne powiązania i teorie spiskowe. Rozpoczynam śledztwo - albo Gryfon stał się kolejnym Panem X, albo musiał te informacje skądś zdobyć. Piszę do adminów, nikt nic nie wie (klasyk, ale mogliby chociaż nie przyznawać się do tego w shoutboksie), dopytuję więc wśród użytkowników i szukam powiązań Syriusza z poszczególnymi osobami w redakcji. Wody w usta nagle nabiera Nieoryginalna, więc pytam dyskretnie kolegę po fachu, CoSieDzieje, czy wie coś o relacji tych dwóch maturzystów, ale słyszę tylko, że musi skonsultować się ze swoim prawnikiem. Prawnikiem czy trzymającą pod kloszem małżonką?! Trop się urywa, próbuję znaleźć haki na tę redakcyjną mafię, jednak wszyscy trzymają buzię na kłódkę i nie chcą powiedzieć słowa, bojąc się represji (czy raczej straty punktów, w końcu one rządzą światem, przynajmniej tutaj). Pojawiają się nawet pierwsze ataki w moją stronę.

Obrońcy wolności czy opłacani internetowi trolle? Odpowiedzcie sobie sami, po której stronie leży prawda.
Pytam o jakieś podsumowanie budżetowe, bo podobno redakcja jest biedna, nikogo nie opłaca (mnie na pewno), a wspomniany Krnabrny poddany został jedynie dobrowolnej indoktrynacji. Dostaję odpowiedź od monciakund, cytuję - "Przychody - 0 Wydatki - >0". Odważne wyliczenia jak na adminkę, która regularnie poprawia sprawdziany z matematyki i dalej nie wyliczyła, ile jest Takoizu (swoją drogą, nie wydaje mi się, żeby odpowiedzią było 13, Scarllet!). Inna sprawa, że chyba nikt nie umie tu liczyć, bo na shoutboksie właśnie padło pytanie, ile lat ma aniapotter.
Wracam do tematu butelkowego. Mikasa najchętniej zamknęłaby wszystkich w Azkabanie, a Sam Quest chwali się, że zdelegalizowałaby Gryffindor (popieram, zamknijcie go najlepiej razem z całą stroną). Tymczasem w shoutboksie toczy się walka o być albo nie być randkującej na boku adminki-świeżynki. Dramat antyczny, zachowana zasada trzech jedności - miejsca, czasu i akcji: Krnabrny krzyczy "Zwolnij ją", Angelina Johnson mówi "może", na co fuerte odpowiada "po moim trupie"; Krnabrny się obraża i schodzi ze sceny. Kurtyna opada, a ja z nadmiaru emocji muszę aż przejść się po korytarzu.
Godziny mijają, już po dobranoncce, wszyscy 13 letni HPnetowicze idą spać, liczę więc, że tym razem uda mi się zwęszyć jakieś gorące plotki. Widzę, że w międzyczasie objawił nam się kabareciarz:

Zatrzymajcie tę karuzelę śmiechu, bo sama nie dam rady.
Scarllet chyba zainspirowała się wcześniejszym postulatem Sam Quest, bo zaczęła wypisywać ody ku chwale Ravenclawu. Zapytana, czy również dąży do delegalizacji najszlachetniejszego podobno domu, jakim jest Gryffindor (dochodzą mnie słuchy, że również domu najbardziej skorumpowanych adminek), zaprzecza jednak, tłumacząc się byciem pod wpływem… Zaklęcia. Resztę dopowiedzcie sobie sami, skoro w akcję zamieszane były Lilyatte i Takoizu, które nagle nabyły niebywałych umiejętności przemieniania wody w wino (dźwięki harfy, wiatru szum, wodo wodo…).
Co poniektórzy chyba również zabalowali z Lilyatte i pomyliły im się walentynki z imprezą urodzinową, bo wzięło ich na wyznania miłosne:

To nie koniec cudów. EmilyWright je za nas ciastko, bo zerwała z Syriuszem, który wstępuje do zakonu (dobrze się składa, pomoże przynajmniej szukać bataliona). Nie dziwię się specjalnie dziewczynie, po tym, jak chłopak przyznał, że maturę z matematyki napisał na 8 (słownie: osiem) procent. Oprócz nieudanych matur z matematyki popełnił również zażalenie, którego przytoczę tylko końcówkę… "Prosiłbym o naprostowanie całej sprawy, gdyż jak wiadomo, gdy się podpadnie admińskiej mafii to się znika jak Ś.p. Anton, to kwestia życia i śmierci!"
Admińska mafia! W głowie zapala mi się czerwona lampka, moje teorie mają potwierdzenie w rzeczywistości. Kto kogo terroryzuje i jakie ma z tego korzyści? Postanowiłam wybadać sprawę, pytając kilku losowo wybranych przez siebie użytkowników.
Po pierwsze i najważniejsze - kogo muszę przekupić, by sama zostać administratorem?
- Myślę, że naszych SA nie da się przekupić, tak jak i monci oraz Wioli. Pauli też nie. Stawiam na Nior, ona jest buntowniczka i na pewno złamałaby kilka zasad jak jej rodzona matka.
- Pewnie A. Człowiek-widmo ale kto wie czy to nie on werbuję do administracji....
- Nie da się nikogo przekupić! Trzeba sobie zasłużyć ciężką pracą i aktywnością na stronie (kogoś chyba znowu przekupili)
- Którąś z SA (którą?!)
- Sama chciałabym wiedzieć, kogo przekupić (fajnie, ja też)
- Można przekupić mnie, wiadomo nie od dziś, że mam wtyki u Krico (zgaduj zgadula, kto mógł to napisać)
- Seferyn twierdził onegdaj, że trafił do redakcji przez łóżko. Spał wtedy z Katherine Pierce i Angeliną Johnson, wybierz sama. (dzięki)
Chciałam również dowiedzieć się, ile jedzenia pochłania przeciętny HPnetowicz w dzień śmieciożarcia? Jak już mówiłam, matematyka nie jest mocną stroną użytkowników tej strony, bo odpowiedzi, jakie dostałam to: z 18 paczek największych Laysów/tony/dużo/w pip/ stanowczo za dużo (to opinia, nie fakt)/tyle, ile dusza zapragnie/tyle, ile Ron na przeciętną kolację.
Pomyślałam, że może przynajmniej uda mi się ustalić personalia tajemniczego Pana X. Kim on jest?
- Nastolatkiem z Arki Gdynia, który potrzebował atencji, ale jej nie dostał,
- mugolem Angeliny (co na to batalion?)
- Nie mam zielonego pojęcia. (ja też nie, dlatego się pytam)
- Emm... A.?
- Nie wiadomo
- To kochanek Krico, jednak z pewnych względów wolę zachować jego tożsamość anonimową - na razie.
- To drugie wcielenie A. znanego jako Anczej, a tak naprawdę chyba nikogo to już nie interesuje, bo zniknął jak pierd na wietrze. (dziękujemy za literackie porównanie, wieszczu)
Zrezygnowana stwierdziłam, że ktoś zdradzi mi przynajmniej, co łączy CANTARISA, RazoraBMW i Severusa Snape'a. Dowiedziałam się, że wszyscy mówią dziwnym językiem, ciężko ich zrozumieć, mają czarne włosy, są tej samej płci, żyją we własnym świecie, mówi się o nich na HPnecie. Najbardziej zainteresowała mnie jednak jedna teoria:
Łączy ich Always. Dlaczego?
Severus z wiadomych przyczyn Always
Razor jak coś pisze to Always jest ktoś kto go nie rozumie, przeważnie nikt go nie rozumie
Cantaris jest Always jest irytujący i pierdzieli kocopoły.
Kto jak odpowiedział? Nie mogę tego zdradzić z uwagi na dobro użytkowników i możliwość odwetu ze strony mafijnej. Na pewno nie Mikasa, bo ta zajęta była udzielaniem ślubu Angelinie i batalionowi, ani PaulaSmith, którą zauważono śpiewającą na shoutboksie... Grunt to podtrzymywanie tradycji, gratulujemy.
Póki co to na tyle, ale pamiętajcie, ku przestrodze:

Niedzielny poranek i widzę, że w nocy zebrało Wam się na wyznania. Super, bardzo się cieszę, a pamiętacie, że mieliście wysyłać życzenia? Najwidoczniej same urodziny są najmniej istotne, ale rozumiem, że każda okazja jest dobra, żeby pójść w tango. Niektórzy zabalowali chyba aż zanadto, bo tym razem objawił się przede mną ciężarny Severus Snape.

Losiek13 przypomina, że to strona family friendly, ale jakoś trudno mi znaleźć odzwierciedlenie tego stwierdzenia w rzeczywistości. FitnessGuru Mikasa porównuje użytkowników do rodzajów alkoholi (Anton to wino, bo jak się go wypije za dużo, to nie wiadomo, CoSieDzieje, proste), Katherine_Pierce z monciakund widzą już samą Kingę Rusin, a fuerte właśnie składa wniosek o zapisanie HPnetu w konstytucji. Pytacie, gdzie ci legendarni admini na straży porządku? Wedle jednego z donosów, o których już wspominałam, Smierciojadek, nasza SA, znaleziona została pijana Pod Świńskim Łbem. Jakaś poetka plecie coś o herbacie, ale nie ufam już ani jednemu Waszemu słowu, lekomani. Inny typ nareszcie skonsultował się z wyimaginowanym prawnikiem i wyznaje, że za ostatnie obsesje Nieoryginalnej odpowiada jedynie CKE, a w ogóle to mamy dać mu spokój, bo nikt z Syriuszem się o żadne grabki nie bije, zresztą Gryfon wstępuje do zakonu za bataliona. Cieszę się, że trzymacie kciuki zarówno za Emiliusza i NieorDzieje, bo ja nie wróżę tym związkom świetlanej przyszłości, więc Anton mógłby przestać szukać opiekunki na czas 24 urodzin strony.
W międzyczasie pisania tej relacji widzę, że szykowany jest kolejny zamach stanu, a Aneta02 już ma propozycje na wymianę redakcji (to tyle, jeśli chodzi o gryfońską szlachetność). Dam znać, kiedy bardziej wybadam sprawę, tymczasem stay tuned.
Ostatkiem sił w niedzielny wieczór próbowałam z Was coś jeszcze wyciągnąć, ale cóż

Babci też tak odpowiadacie, jak pyta, co tam w szkole? Brawusia. Tylko potem nie dziwcie się, gdy zabraknie Was w testamencie.
Nie będę się więc pchała na siłę, nawet nie myślcie, że przyjdę tu za rok. O ile ta strona w ogóle jeszcze rok pociągnie... Zresztą, nawet jeśli, to pewnie komuś coś się kliknie i koniec końców zapomnicie wysłać mi zaproszenie. Klasyk.
Podsumowując - impreza trwała dwa dni (o dwa dni za długo, jeśli ktoś pyta mnie o zdanie), butelką zakręcono ponad 200 razy, mieliście też okazję zabawić się w simsowej wiosce i poszukać tortu, zgubionego przez tą niekompetentną redakcję. Jak sobie z tym poradziliście? Średnio mnie to obchodzi. Przesyłaliście do mnie także życzenia, które tu opublikuję. Pytanie o punkty nie do mnie, bo nikt mi tu nawet nie płaci. Miło było, ale się skończyło (na szczęście). Do zobaczenia za dwa lata, może...
na dole fiołki,
nie jestem furte
więc wiersza nie będzie
Naszemu 14latkowi, życzę tego by nigdy nie przestał działać! Zainteresowania ze strony Krico żeby w końcu zamienić tą taśmę klejącą, na której się wszystko trzyma, na jakąś kropelkę czy coś.
Nowych userów, powrotu tych co odeszli (żeby na nowo się w tym miejscu zakochali), śmiesznych nocy na sb (kto by się przejmował pracą czy tam szkołą?), no i oczywiście by nadal pomagał tworzyć epickie znajomości, które pozostaną do końca świata i o jeden dzień dłużej <3
na górze starożytność
na dole rewolucja przemysłowa
w roku dwa tysiące szóstym
Pitik HPneta opracował
dziś czternastą rocznicę
hucznie obchodzimy
to nie trzynastozgłoskowiec
żeby się zgadzały rymy
nie wiemy gdzie jest Pitik
ani gdzie jest Krico
może ktoś ich mijał
spacerując ulicą?
w każdym jednak razie
bo zbaczam z tematu
dziś impreza gruba
szukam alkomatu
a jak już go znajdę
to wyśpiewam szczerze
póki żyję na tym świecie
nikt nam HPneta nie zabierze
sto lat więc dla wszystkich
adminów i userów
nie dyskryminując:
aktywnych i leserów
nasz HPnet to już czternastolatek
czas na ostrzeżenie
dla wszystkich dziewczyn matek
kończąc szybko już te kocopoły
wszystkiego najlepszego HPnecie
dostań się do dobrej szkoły
Czekali w półmroku, z ekscytacją wstrzymując oddech. To już dzisiaj, nadszedł ten szczególny dzień w roku, jak always wyjątkowy. Paszteciki dyniowe zastawiały stoły, gdyż były Jego ulubioną potrawą. Nie zabrakło również przygotowywanych w pocie czoła kebabów czy burgerów drwali. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale jednak niepokój pozostał. Kropelka szampana powoli wędrowała w dół cienkiego szkła, gdy niewprawione ręce pospiesznie rozlewały alkohol do kieliszków.
Zaraz miała wybić północ, więc gdzie On był?
- Gdzie Angelina? Miała po Niego pójść - szepnęła zaniepokojona Jadek. Czyżby coś szło nie po ich myśli? Wskazówki zegara niemiłosiernie przesuwały się po ruchu koła, a ciche tykanie tylko wzmagało nerwy. Atmosfera była co najmniej napięta, pełna wyczekiwania.
- Poszła, może się spoźnią. W końcu to impreza niespodzianka, może zdarzyć się niespodziewane - uspokoiła ją Paula. Lecz w powietrzu można było wyczuć coraz cięższą nutę oczekiwania. Tyle się napracowali, a wszystko miałby hipogryf kopnąć?
Szepty wśród zgromadzonych użytkowników wzmagały na sile i stawały się coraz głośniejsze. Któraś adminka syknęła gniewnie, dając do zrozumienia, że mają być cicho. Żeby to było takie proste. Kremowe lody powoli roztapiały się w przygotowanych pucharkach, a gorąca czekolada będąca kwintesencją smaku stygła na oczach ludzi.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Przez pierwsze kilka sekund oszołomienie odebrało wszystkim zdolność do jakichkolwiek czynności, ale rozchwiana Ang ledwo trzymająca się na nogach aż prosiła się o pomoc samym wizerunkiem. Krnąbrny momentalnie podbiegł do niej i złapał w pół, lecz ta odepchnęła jego ręce i wysapała z przerywanym oddechem:
- Idzie, On nadchodzi! - Jej ogniste spojrzenie otrzeźwiło wszystkich zgromadzonych, którzy szybko powrócili na wyznaczone im wcześniej miejsca. - Nie, Syriuszu, ty tam! - rozkazała Gryfonowi, pokazując mu drugą stronę ustawionego rzędu. Chłopak zbolałym tonem spojrzał na Emilkę, którą musiał opuścić na chwilę wydającą mu się wiecznością, ale musiał usłuchać się głównej dowodzącej. Z miną zbitego psa stanął obok Gordiana i założył ręce za siebie.
Angelina natomiast przygładziła wystające kosmyki włosów, które musiały się wyswobodzić podczas biegu i pochwyciła w dłoń różdżkę. Trzeba było czekać na odpowiedni moment. Jeszcze chwila... Jeszcze chwila... Jeszcze chw...
Drzwi otworzyły się na całą swoją rozwartość, a stojąca pośrodku czarownica machnęła różdżką. Sala rozbłyska blaskiem tysiąca kolorów tworzących przeróżne wzory w powietrzu. W tym samym momencie rozbrzmiał anielski chór głosów.
Lecz tutaj sytuację nakreślono odwrotnie.
Im więcej lat przeminęło z doniosłym hukiem
Tym więcej lat ma nasz dom wyłożony złotym brukiem.
O, HPnecie nasz kochany i wieczny
Jesteś dla mnie fortecą, czuję się tu bezpieczny.
Mijają dni, mijają lata a my ciągle z Tobą
Choć rzucało Tobą jak zmąconą wodą.
W dniu urodzin czternastych wszystkiego dobrego
Pasztecików dyniowych, śmieciożarcia i jajka wesołego
Bo od święta i niedzieli, jak i w dni powszednie
Będziesz wszędzie, choćby było ubogo i biednie.
Dziś ów pieśń do Ciebie podniosłą wznosimy
Twojego imprezowego ducha wnet budzimy
Szczęścia, bytu zdrowego i nowych użytkowników
Newsmanów, artystów, poetów, epików.
Wszystkiego najlepszego!
- ...ooooooooo! - zakończyła Kath, przeciągając ostatni wyraz niemiłosiernie. Chwilę potem pojedyncze osoby krzyknęły: sto lat! Na twarzach wszystkich zebranych gościł błogi uśmiech. Ich wzrok skierowany był na solenizanta, który okryty niebieskim płaszczem rozświetlał spod niego swe niematerialne ciało. Odskocznia, azyl... dom.
HPnecie, HPnecie, najlepsza strono w internecie!
Dziś świętujesz urodziny, więc zebrały się całe rodziny
żeby ku Twej chwale świętować i się wspólnie radować!
Kolejnych lat razem spędzonych, godzin na twoje wzrastanie poświęconych,
oby SB już nie umierało i zawsze radę dawało.
Istniej nam lat wiele, aż robaki będą chodzić po mym ciele.
Wszystkiego najlepszego życzy
Samica!
Z okazji już 14 urodzin HPneta chciałabym (i będę) życzyć całej naszej cudownej społeczności mnóstwo radości, życzliwości, ciepła, miłości i przede wszystkim punktów, bo punkty życiem. A HPnetowi życzę dużo cierpliwości i wytrwałości, bo 14 lat to trudny wiek dla każdego nastolatka, ale mam nadzieję, że będzie z nami kolejne 14, a potem jeszcze kolejne!
+ najbardziej zwałowe akcje
Co do historii, to wydarzyło się na tej stronie tyle, że nie wiem co opisać.
Odpuszczę sobie to co najbardziej pobudzało stronę - czyli aferki xD - i wybiorę raczej coś pozytywnego.
Niesamowicie utknęła mi w głowie moja pierwsza wizyta na stronie. Mój pierwszy dzień. Pamiętam jakim szokiem było dla mnie zobaczenie, "żywego sb" na stronie o książkach, które w teorii swoje bum miały parę lat temu. Kolejnym zaskoczeniem było zobaczenie adminów na nim, piszącymi z userami, przecież na większości stron tego typu admini oddzielali się linią "hierarchii" i nie zniżali się do poziomu ludu xD
Uwielbiam też wszystkie swoje HPnetowe "pierwsze razy". Pierwsze dla mnie urodziny strony (9!), te kolory, zabawa, byłam mega pozytywnie zaskoczona, że gdzieś na świecie istnieje strona, której urodziny ludzie tak świętują. Pierwsze awardsy - zaskoczenie samym faktem, jak i potem wygraniem pierwszych statuetek, mimo iż byłam tu od niedawna. Pierwsze wydanie Proroka czy też pierwsze dni w Karczmie. To wszystko sprawiło, że zakochiwałam się w tej stronie i uzależniałam się z dnia na dzień coraz bardziej <3
PS. Nie mogę nie wspomnieć o spotkaniach na żywo z HPneteowiczami. To mega fajne, gdy ludzie okazują się być dokładnie tacy sami na żywo jak w internetach!
Cześć!
To znowu ja. Chciałabym Ci opowiedzieć historię godną zapamiętania. Dla mnie jest ona bardzo ważna, a dlaczego dowiesz się za chwilę.
Akcja działa się 11.11.2015. Był to mój początek na stronie, jeżeli chodzi o bycie aktywnym userem i jeszcze nie bardzo rozumiałam wiele kwestii. Pamiętam, że siedziałam przy moim zdezelowanym komputerze (który podłączałam do internetu tylko wtedy, gdy chciałam wysłać newsa/artykuł/ff na stronę, wszystko inne robiłam z telefonu) i tłumaczyłam wywiad z Danem. A. zakończył Puchar Domów. Jednocześnie dodał informację, że kończy się epoka Prefektów na stronie.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że magicznie, bez słowa wyjaśnienia zniknął ze strony głównej aktualny ranking Pucharu Domów. Była nadal zakładka, ale samego pucharu nie było. Wtedy rozegrała się drama. Okazało się, że Anczej zrobił to bez konsultacji z resztą redakcji i, że dla niego to normalne działanie. Pamiętam, że sama bardzo się tym przejęłam i było mi serio smutno z tego powodu. Powiedziałabym nawet, że mną to wstrząsnęło.
Na sb był straszny lament i wkurzenie z tego powodu, wtedy też zrozumiałam, że HPnet stał się w krótkim czasie ważny w moim życiu, bo powzięłam wtedy decyzję zbierania punktów dla domu, żebyśmy wygrali i to, że miałoby nie być widać triumfu Rava na głównej stronie było dla mnie wstrząsające.
Anczej tłumaczył ten pomysł tym, że teraz będzie większa chęć do rywalizacji, bo nie będzie widać wyniku, ale zakładka "Puchar Domu" nadal działała i tam wynik był (xD).
Tak szybko jak Puchar zniknął, tak szybko wrócił bo bodajże tego samego dnia.
Wybrałam to wspomnienie bo wtedy uświadomiłam sobie, że "zwykła" strona internetowa może wywoływać takie emocje, a do tego dobrze obrazuje to, że mimo wszystko ręce precz od Pucharu. No i to pierwsza drama na HPnecie w jakiej brałam udział i nigdy jej nie zapomnę.
Buźka!
Sam
Cholibka fajny ten artykuł jest sobie. Pani redaktor daje czadu, niektórych obraża, ale dopóki nie pisze nic złego o psorach z Hogwartu to się nie burzę co nie.
Cholibka wiem, że muszą być trzy linijki więc potem coś jeszcze skrobnę.