Rekord osób online:
Najwięcej userów: 308
Było: 25.06.2024 00:46:08
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
O pomocy i determinacji.
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z przyjaciółkami przybywa do Hogwartu, gdzie odbywa się uczta rozpoczynająca nowy r...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z przyjaciółkami przybywa do Hogwartu, gdzie odbywa się uczta rozpoczynająca nowy r...
>> Czytaj Więcej
Wiersz dla Toma Riddle'a...
>> Czytaj Więcej
Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej
Strofy spisane z myślą o Tomie R. :)
>> Czytaj Więcej
Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej
Wpatrywałem się w te znajome lodowato błękitne tęczówki, w których teraz błyszczała nienaturalna obojętność. Blond włosy w nieładzie, ubranie lekko poszarpane i zakrwawione. Leżał na ziemi udając, że wcale nie dał się pokonać. Że to moja zasługa.
Nie wierzyłem w to, ponieważ wiedziałem jaką ma moc. Był potężniejszy ode mnie. Mógł mnie zabić bez trudu, a jednak... pozwolił bym go pokonał.
Poczułem wściekłość, ale nie tylko na niego za to, że jego chęć zmienienia świata zawładnęła nim tak, że mnie zostawił. Byłem zły na siebie za to, że nie potrafiłem go powstrzymać przed ryzykowaniem własnego życia. Na innych, że z braku zrozumienia jego idei, robią z niego potwora.
Ogólnie czułem się winny temu wszystkiemu. Przecież byliśmy... no właśnie i tu był problem. Kim my właściwie dla siebie byliśmy...
- Dumbledore! Zabij go! – usłyszałem za plecami czyjś krzyk. Oczywiście nie ma to jak widownia przy mordowaniu kogoś. Uniosłem różdżkę, celując nią w blondyna. Na jego twarzy wciąż widniała maska obojętności. Na ten widok czułem kłucie w piersi. Pamiętam ten czas, gdy przesiadywaliśmy na wzgórzu znajdującym się za Doliną Godryka i z uśmiechami podziwialiśmy naturalne piękno tego miejsca. Jego zimne oczy traciły wtedy ten swój chłód...
- Avada... - czubek różdżki zaświecił się jaskrawą zielenią. Jednak w moim umyśle panował zbyt wielki rozgardiasz, by dokończyć zaklęcie. Nie potrafiłem. Nie mogłem zabić osoby, która była mi kiedyś tak bliska. To tak jakbym zabił wtedy też cząstkę siebie.
Nie obchodziło mnie już zdanie innych. Ostatnie lata były dla mnie katorgą. Starałem się zapomnieć o nim. Dopasować do tego, czego oczekiwali inni. Osiągać sukcesy... Lecz nie dawało mi to zbytniej satysfakcji. Radość z tego była krótkotrwała, ulotna. Potem była tylko pustka i znużenie.
Zniknęło marzenie o podróżach po świecie... poznawaniu nowych kultur. Nie miałem czegoś albo bardziej kogoś kto, by sprawiał by te sprawy miały dawny sens. To marzenie zniknęło, rozpłynęło się w nicości.
Błękitne oczy z zielonymi przebłyskami przez poświatę nierzuconego zaklęcia i widoczne zrezygnowanie w nich, przesądziły do końca o tym, co się stało. Nie mogłem tego zrobić. Wypowiedzieć tych dwóch słów, do tej konkretnej osoby, by następnie patrzeć jak on odchodzi. Straciłem już zbyt wiele by i on odszedł. Machnąłem różdżką wytwarzając wokół nas iluzję. Podszedłem do blondwłosej postaci i chwyciłem jej ramie. Pomyślałem o miejscu, w które chcę się przenieść. A po chwili staliśmy już w ciemnym salonie małego mieszkania w świecie mugoli.
- Co ty do cholery zrobiłeś? – zapytał głos przy moim uchu. Zadrżałem lekko i odsunąłem się od ciepłego ciała, które momentalnie zachwiało się. Czyżby aż tak ucierpiał podczas walki? Pomogłem mu usiąść na kanapie, przy okazji zapalając światło. I rozpalając ogień w kominku.
- A na co ci to wygląda? – zapytałem, przywołując potrzebne rzeczy, które chwilę później przylewitowały do pokoju. Ułożyły się na stole przed kanapą w czasie, gdy ja zrzuciłem ciężką pelerynę i podszedłem do Gellerta. Sięgnąłem do pierwszych guzików jego koszuli, na co blondyn odsunął się jak oparzony. – Nie zachowuj się dziecinnie. Nie opatrzę czegoś, czego nie widzę.
- Ale...
- Na Merlina, ściągnij tą koszulę – przerwałem mu zirytowany. Zobaczyłem błysk niepewności w błękitnych tęczówkach nim zrobił to, co mu kazałem. Na jego bladej skórze między zadrapaniami i krwawiącymi ranami widniał czarny jak smoła znak Insygniów. Zamarłem na chwilę, a gdy się ocknąłem z własnych myśli zauważyłem, że moje palce śledzą wzór. Speszony szybko odwróciłem się, sięgając po środek odkażający. Po nasączeniu waciku, przejechałem nim delikatnie po jednej z większych ran. Chłopak syknął i odskoczył lekko w tył.
- Nie chcę – burknął, zakładając ręce na piersi.
- Ile ty masz lat niby? – zapytałem, spoglądając na niego i czując wpływający mi na policzki lekki rumieniec przez to, że mój wzrok co chwilę zjeżdżał na jego odsłonięty tors. Pomimo tego, że byłem starszy, przy nim zawsze czułem się jak zakochana nastolatka. A ten to wykorzystywał ku własnej uciesze. Ale to było kiedyś... Teraz wszystko było inne.
Nie zważając na nic, znowu wyciągnąłem dłoń w stronę jego ran lecz Gellert odsuwał się ode mnie przez parę minut. Wreszcie lekko wkurzony wstałem i usiadłem na blondynie okrakiem, tak że nie miał żadnej drogi ucieczki.
- Al... to jest nie fair – mruknął, gdy pacnąłem jego dłoń, która starała się zabrać mi wacik nasączony środkiem odkażającym. Posłałem mu lekki uśmiech i wróciłem do przerwanej wcześniej czynności. Drgnąłem zaskoczony czując dłonie na swoich biodrach. Podniosłem wzrok na twarz chłopaka, która była teraz tak blisko mojej. – Dlaczego to robisz? Przecież miałeś szanse mnie zabić, zasłużyłem po tym, co zrobiłem...
- Nie mogłem. Po prostu nie mogłem cię zabić... - wymamrotałem, zaprzestając wykonywanej czynności. Spuściłem wzrok na swoje dłonie oparte na piersi Gellerta. Moje przydługie włosy opadły mi na czoło, gdy próbowałem opanować swoje emocje. Nie byłem w tym jednak tak dobry jak on. Nie umiałem udawać obojętności względem kogoś, na kim mi zależało. – Bez względu na to, co się stało wtedy nie mogłem po prostu powiedzieć tych dwóch słów i patrzeć jak umierasz. Nie tylko na moich oczach, ale i z mojej ręki... Nie mogłem, rozumiesz?
- Spokojnie... No już, Allie – powiedział prawie łagodnym głosem obejmując mnie i przytulając. W jego ramionach poczułem się lepiej i uspokoiłem się lekko. Nie mniej poczułem ogarniającą mnie tęsknotę. Tak mi brakowało tego nie raz aroganckiego dupka. Jego uśmiechu, humoru, dotyku...
Odsunąłem się lekko od niego i spojrzałem w te hipnotyzujące, lodowate oczy. Pochyliłem się lekko w jego stronę. Zdążyłem zobaczyć błysk zaskoczenia w jego oczach nim połączyłem nasze usta w wolnym pocałunku. Blondyn nie odpowiedział na niego, a ja po chwili odsunąłem się, czując zażenowanie. Lekko spanikowany wstałem i udałem się do wyjścia.
- Al...
- Twój pokój jest na piętrze. Pierwsze drzwi na lewo – powiedziałem i prawie przebiegłem korytarz. Co ja sobie myślałem? Że wszystko będzie po staremu? Że on wciąż będzie mnie chciał? Zamknąłem za sobą drzwi i oparłem się o nie, by następnie skierować się do łazienki.
Stojąc przed dość dużym lustrem starałem się powstrzymać łzy goryczy. Lekko drżącymi palcami odpiąłem koszulę i zdjąłem ją rzucając na ziemie. Ściągałem spodnie, gdy drzwi otworzyły się gwałtownie. Podskoczyłem przerażony i spojrzałem na osobę, która stała w wejściu. Blondyn patrzył na moje prawie nagie ciało lekko rozkojarzonym wzrokiem, lecz chwilę później poszedł do mnie i pchnął na ścianę. Skrzywiłem się, ponieważ to bolało lecz gdy usta Gellerta z zachłannością zaatakowały moje, stało się to nic nieznaczącą niedogodnością.
- Przepraszam, przepraszam... tak bardzo cię przepraszam, Allie.
Wybitny! | 0% | [0 głosów] | |
Powyżej oczekiwań | 0% | [0 głosów] | |
Zadowalający | 0% | [0 głosów] | |
Nędzny | 100% | [1 głos] | |
Okropny | 0% | [0 głosów] |
Hmm ;d znowu jakiej gejparty przeczytalem pierwszych kilka akapitow (?) byly fajne i naprawde dobre, ale jak zobaczylem do czego akcja zaczela zmierzac, tak tez przerwalem czytanie po tym co przeczytalem, mysle, ze umiesz bardzo dobrze pisac, i latweo sie to czyta, chetnie bym przeczytal jakis Twojj ff, ale o innej tematyce niz czyjes gejostwo napisz cos innego