Filtruj
Szukaj w:
Szukana fraza:


Opcjonalnie:
Gatunek:
Dozwolone:
Zakończone:
Parring:
Bohaterowie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Anastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Anastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Anastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 2 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 4 cz. ...

Tytuł: Rozdział 4 cz. 1 - Podróż do Australii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 3 - Se...

Tytuł: Rozdział 3 - Sekretne spotkanie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.2...

Tytuł: Rozdział 2 cz.2 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 2 cz.1...

Tytuł: Rozdział 2 cz.1 - Propozycja Ministra Magii
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 1 cz.2...

Tytuł: Rozdział 1 cz.2 - Krajobraz po wojnie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 1 cz.1...

Tytuł: Rozdział 1 cz.1 - Krajobraz po wojnie
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 45
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,154 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,561
Zdjęć w galerii: 21,490
Tematów na forum: 3,911
Postów na forum: 319,501
Komentarzy do materiałów: 221,994
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,169
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  GRYFFINDOR!

Gryffindor
Punktów: 1018
uczniów: 4216
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3783
Ravenclaw
Punktów: 866
uczniów: 4456
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4111

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
10% [5 głosów]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
39% [19 głosów]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
16% [8 głosów]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
8% [4 głosy]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
16% [8 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
10% [5 głosów]

Ogółem głosów: 49
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 02.07.2023 o godzinie 13:40 w Stacja kolejowa
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 27.06.2023 o godzinie 21:20 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 23.06.2023 o godzinie 16:46 w Sala transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 22.06.2023 o godzinie 19:04 w VII piętro
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 12.06.2023 o godzinie 18:15 w Dziedziniec Transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 25.05.2023 o godzinie 18:56 w Sala OPCM
Pustka
Podstawowe informacje:
Autor: Alette
Gatunek: Miniaturka
Ograniczenie wiekowe: +13
Parring: Harry Potter/Ginny Weasley
Przeczytano 3828 razy.
Kiedy w domu panuje absolutna cisza i nie wiadomo, co zrobić z myślami.
To moja piąta miniaturka w życiu, która pochodzi poniekąd z mojego snu. Ze wszystkich moich tekstów wydaje mi się... z resztą sami oceńcie!

Imiona bohaterów nie pojawiają się, ale chyba są jasne i oczywiste.

Dedykacja dla Penelope, bo gdyby nie ona, ten tekst wyglądałby o wiele gorzej.

Miłego czytania!

***


Spojrzała w lustro, które już od dobrych kilku lat ozdabiało jasną ścianę przedpokoju. Zawsze lubiła antyki, chociaż on jej entuzjazmu nie podzielał. Miał jakiś dziwny uraz do przedmiotów, jakby uznawał je nie tylko za bezużyteczne, ale też niebezpieczne. Nie miała pojęcia z czego ta niechęć wynikała, nigdy zresztą się w to nie zagłębiała. Zwłaszcza że nie zabronił jej się zachwycać, po prostu milczał i czasami marszczył brwi z niezadowoleniem.

Mnóstwo czasu poświęciła na szperanie w przeróżnych graciarniach, żeby znaleźć wyjątkową pozytywkę, starą komodę, czy perski dywan. Ich dom pełen był różnych rzeczy, które po prostu musiała posiadać. Nie kryła się za tym żadna wyższa idea, po prostu takie zdobycze cieszyły jej oko, tak samo jak to lustro - duże ze złotym obramowaniem i charakterystycznym wykończeniem. Często w nie spoglądała, jakby oczekiwała magicznych właściwości, których przecież nie mogła znaleźć, bo przedmiot ten poza starością nie wyróżniał się niczym wyjątkowym. Z jakiegoś powodu czuła jednak, że za każdym razem, gdy wpatrywała się we własne odbicie, właśnie przez to jedyne w swoim rodzaju szkło, stawała się o kilka chwil młodsza. Nigdy nie przywiązywała kolosalnej wagi do wyglądu, nie używała eliksirów zatrzymujących czas, który ewidentnie pozostawiał ślady na jej drobnej buzi. Jednak czasami bała się, że coś w jej życiu ucieka i ona nie zdąży tego złapać. Tak jak teraz. Dlatego właśnie wbiła spojrzenie w samą siebie i próbowała zebrać myśli, bo przecież nadszedł najbardziej przerażający moment w jej życiu.

To musiało się stać i myśl o tym była dla niej tak oczywista, że nawet nie zdążyła jej poważnie rozważyć. Po prostu pozwoliła, żeby wszystko odbyło się w standardzie, bez większych emocji. Zresztą na swój sposób przygotowywała się na taki zwrot akcji, co nie zmieniało faktu, że w tym momencie uderzyła ją pustka, którą odczuwała głęboko w sobie.

Odetchnęła ciężko i spojrzała w jego stronę... a on stał przy oknie w salonie, które prowadziło na ślicznie urządzony taras. Trzymał w dłoniach gazetę, którą przeglądał jak zwykle ze skupieniem i lekkim rozdrażnieniem. Zapewne znowu wybuchła jakaś afera w ministerstwie, która spędzała mu sen z powiek. Wybrał sobie departament, gdzie zawsze dużo się działo i za każdym razem były to sprawy tak samo ważne, jak ciężkie, z którymi ona na dłuższą metę nie chciałaby się mierzyć. Oczywiście i tak musiała z tym żyć, w końcu wybrała sobie męża przeżywającego każdą drobnostkę kilkanaście razy mocniej niż normalny człowiek. Jednak czasami mogła chociaż udawać, że nic ją to nie obchodziło, po prostu zamknąć się w swoim świecie i nie wpuszczać nikogo do środka. Taka obraza na rzeczywistość nie trwała jednak nazbyt długo, inaczej straciłaby kontrolę nad tym, co działo się dookoła niej. On był kompletnie niezorganizowany jeśli chodzi o sprawy rodzinne, a ta skłonność do chaotycznego działania przeszła na ich dzieci. To był jeden wielki dom wariatów, szalonych czarodziejów o wyjątkowych zdolnościach i z tendencją wpadania w kłopoty. Miejsce, gdzie każdy miał silną potrzebę działania, gadania, śmiania się i robienia głupot. Takie centrum każdej formy hałasu...

Aż nagle zrobiło się potwornie cicho... tak cicho, że potrafiła dosłyszeć tykanie zegara wiszącego na ścianie. Brak znajomych dźwięków doprowadzał ją do szaleństwa, nie potrafiła tego znieść. Spojrzała w jego stronę, ale wiedziała, że on jej nie zrozumie. Chciała coś do niego powiedzieć, ale właściwie nie wiedziała co.

Przez kilkanaście ostatnich lat dużo ze sobą rozmawiali, ale głównie dotyczyło to ich dzieci - jak jedno nie złamało sobie nogi, to drugie przytargało do domu jakąś niebezpieczną roślinę. Zawsze pojawiał się nowy temat do przedyskutowania, a były to sprawy bardzo ważne, które odkładały pozostałe na dalszy plan. Jednak teraz już ich pociech nie było, zabrakło więc i bieżących problemów związanych z wychowaniem. Przez pierwszy tydzień po wyjeździe mówili o tym, jak córka poradzi sobie w Hogwarcie, kiedy przyjdzie skarga od nauczycieli i czy ich syn zostanie przyjęty do drużyny Quidditcha, na czym mu przecież zależało. Jednak nie mogli wałkować w kółko tych samych spraw przez cały czas, dlatego w końcu przestali się wysilać. On rzucił się w wir pracy, a ona...cóż.

Próbowała sobie przypomnieć o czym rozmawiali, zanim urodził się ich pierwszy syn... bo przecież wtedy też do siebie mówili i świetnie spędzali czas. Niczego im nie brakowało, więc skoro wtedy nie odczuwali tak przeogromnej pustki z powodu braku dzieci, to teraz też na pewno mogli czymś tę dziurę zapełnić. Problem polegał na tym, że ona kompletnie nie miała pomysłu na to, jak zacząć. W tamtym momencie wszystko wydawało się tak żałośnie banalne, że aż niedopuszczalne. Zabawne, bo jeszcze kilka tygodni wcześniej zapytałaby o największą głupotę bez problemu, ale wtedy nawet nie oceniała swoich wypowiedzi. Po prostu je wyrzucała i tyle, a on na nie odpowiadał i tyle. Czasami się śmiał, innym razem złościł, nie zabrakło wywracania oczami i nieco bardziej ciepłych gestów. Żyli ze sobą dokładnie tak, jak powinni. Teraz byli bardziej karykaturą rodziny, jak obrazek z wyciętą jego najważniejszą częścią.

W młodości dużo mówili o sporcie, który zawsze ich interesował. Jednak ten temat w obecnym czasie kompletnie nie przystawał do ich życia, był czymś odrealnionym, bo ani ona ani on nie czuli potrzeby rozmawiania o tym. Z resztą sam Quidditch wydawał się sposobem na zabicie milczenia pomiędzy obcymi osobami, które nie do końca rozumieją swoje zainteresowania i potrzeby. Zawsze tak było - jak się nie wiedziało, o czym gadać, to tematy dotyczące tłuczków, szukających i mioteł nadawały się idealnie. Większość osób uwielbiała o tym rozprawiać, a nawet jeśli nie pasjonował ich sport tego rodzaju, to z pewnością orientowali się w nim chociaż minimalnie. Oni, jako dzieciaki, nie mieli za sobą kilkunastu lat wspólnego mieszkania i w ogóle nie przejmowali się tym, że Quidditch to wybór najprostszy z możliwych. Po prostu podniecała ich adrenalina z tym związana. Teraz wszystko wydawało się takie trudne.

Usiadła na fotelu i spojrzała na niego z wyrzutem, bo przecież kogoś musiała obarczyć winą za tę sytuację.
- Co jest? - zapytał, najwyraźniej czując na sobie jej niezbyt przyjemny wzrok. Nie odpowiedziała. Po prostu sięgnęła po jabłko leżące w misie na stole i odgryzła kawałek. Dlatego wywrócił oczami i zajął się swoimi sprawami.

Swoimi, bo przecież nie mieli wspólnych spraw.

Miała ochotę mu przyłożyć i to całkiem porządnie, żeby go rozsądnie zabolało. Musiał przecież pokutować za grzechy, nawet jeśli nie zdawał sobie z nich sprawy.

Przeczesał swoje czarne włosy i skierował się w stronę gabinetu, gdzie trzymał wszystkie pracownicze skarby... o ile tak można było nazwać fiolki z dziwnymi eliksirami, zniszczone mapy i kamienie o niejasnych właściwościach. Odprowadziła go wzrokiem, wciąż nie rozumiejąc, jakim cudem on nie czuł się tak fatalnie jak ona. Zachowywał się naturalnie, jakby ich dzieci wcale nie opuściły ich aż do grudnia. Przecież to nie do pomyślenia...

Chwyciła zwitek pergaminu, który jej mąż zostawił na stole. Miała wiele zalet, ale z pewnością nie należał do nich szacunek dla prywatności. Nie czerpała wielkiej przyjemności z grzebania w cudzych rzeczach, ale też nie traktowała ich jak nienaruszalnej świętości. Dlatego właśnie przeczytała to, co znalazło się na tym małym kawałku pergaminu, a treść wiadomości na tyle jej się nie spodobała, że przez dłuższą chwilę pozostała w bezruchu. Kiedy tylko otrząsnęła się z szoku, poczuła jak cały świat wali się wokół niej... a ona pozostawała pośrodku tego gruzu całkiem bezsilna.

Tylko że przecież wcale tak nie było. Miała w sobie mnóstwo energii, którą mogła wykorzystać na miliard różnych sposobów, jeśli tylko chciała.

Wstała szybko, przeskoczyła przez kanapę i stół, bo przecież trasa dla normalnego człowieka w danym momencie kompletnie nie oddawała stanu jej ducha. Po drodze zabrała swoją leżącą na komodzie różdżkę, gotowa do prawdziwego pojedynku na śmierć i życie… albo na życie i życie, bo nawet przy największym ataku złości nie byłaby w stanie go skrzywdzić.
- Kim jest Kat? - zapytała, wpadając do jego gabinetu. Wyrzuciła to z siebie na tyle agresywnie, że pudełko, które jej mąż trzymał w ręku, spadło z głośnym trzaskiem na podłogę. Zaklął pod nosem i zaczął ręcznie zbierać jego zawartość. Nie odpowiedział... albo po prostu nie zdążył odpowiedzieć, bo nie dała mu ani chwili na zebranie myśli. - Spuścić cię na chwilę z oczu i już latasz z jakimiś lafiryndami. Na kryzys wieku jest chyba trochę za wcześnie...

Odłożył pudełko na stół ze stoickim spokojem, który wypracował przez lata życia w miejscu stanowiącym kolebkę szaleństwa. Przeniósł na nią swoje spojrzenie, które przeszyło ją aż do kości.
- Co jest? - powtórzył pytanie, które zadał jej dosłownie kilka minut wcześniej, ale tym razem ton jego głosu był bardziej dobitny.
- Jestem zazdrosna - rzuciła bezceremonialnie, jakby stwierdzała oczywisty fakt dotyczący praw transmutacji. Zabrzmiało to strasznie niepoważnie, co teoretycznie nie powinno pasować do dojrzałej już kobiety, a jednak w nią wkomponowało się idealnie...
- Nie jesteś - odparł. - Nie masz powodu. Oczywiście czasami go nie potrzebujesz, ale akurat nie dzisiaj.

Zwęziła wargi, ale nic nie powiedziała. Miał rację i musiała mu to przyznać. Jedyną lafiryndą w życiu jej męża była jego praca... najbardziej upierdliwa ze wszystkich możliwych kochanek. Z pewnością nie miał czasu na szukanie dodatkowych przygód z Kat, Iris czy inną Matyldą, po prostu by się wykończył.

Zawsze ją to denerwowało - miliard godzin poświęconych na walkę z czarną magią, podczas gdy szczególnie dorastający chłopcy potrzebowali jego czasu i uwagi. Na dłuższą metę jednak nie mogłaby żyć z człowiekiem, który nie traktował swojego zawodu jak misji zbawienia świata. Paradoksalnie właśnie ta najbardziej irytująca cecha ją przyciągnęła jak magnes, a jej dzieci skłoniła do wpatrywania się w ojca jak w obrazek. Doprawdy, czasami czuła się jak taka głupia ćma fruwająca dookoła świecącej żarówki, ale kiedy dostrzegała jego uśmiech, zaraz o tym zapominała. Zwłaszcza że z trójką dorastających dzieciaków nie miała nazbyt wiele czasu, aby kontemplować nad głębszym sensem własnego życia. Tylko że właśnie teraz jej najmłodsza córka pojechała do szkoły, a ona miała aż nazbyt wiele czasu na refleksje.

Mówi się, że każdy człowiek powinien mieć minimalnie dwadzieścia minut dziennie, aby poukładać sobie wszystko w głowie i móc stawić czoła wyzwaniom, które szykowało dla niego życie. Może to i racja, ale z pewnością taka refleksja nie powinna trwać więcej niż pół godziny. Kiedy człowiek za dużo myśli, zaczyna wariować... tak jak ona. Była rozchwiana emocjonalnie i szukała podparcia, żeby nie wpaść w jakąś czarną otchłań szaleństwa. Chyba to dostrzegł, bo kiedy odwróciła się na pięcie, żeby wyjść, zablokował jej drogę ramieniem. Bezsilna oparła głowę na jego piersi i wymamlała pod nosem coś, czego pewnie nie zrozumiał, ale i tak objął ją mocno.
- Tęsknię za nimi - powiedziała w końcu nieco wyraźniej, nie zmieniając jednak swojej bezpiecznej pozycji.
- Ja też.
- Zapomnieli o nas.

Tak jak kiedyś ona... Kochała swoich rodziców, ale odkąd skończyła jedenaście lat, ich relacja znacznie się ochłodziła. Rozmawiali zazwyczaj o rzeczach nieistotnych, błahych. Zawsze słuchała ich poleceń, ale nigdy się nie zwierzała, jakby ona i jej przyjaciele żyli na zupełnie innej planecie, do której dorośli nie mieli dostępu. Oni też nigdy nie pytali o jej chłopaków, znajomych, wrogów... wtedy myślała, że to po prostu ich nie obchodzi. Dlatego, kiedy urodziła Jamesa, obiecała sobie, że zawsze będzie trzymać dzieci blisko siebie. Teraz okazywało się, że chcieć to za mało... bo niby jak zachować bliskie relacje z osobą, którą widuje się jedynie przez dwa miesiące w ciągu roku? Spoglądała podczas wakacji na swoich starszych synów, którzy stawali się zupełnie innymi ludźmi i w kółko zadawała sobie to samo pytanie - kiedy przestanie ich rozumieć? Kiedyś musiało się to stać... tak przecież było zawsze, odkąd tylko powstał Hogwart.

Niektórym może wydać się to banalne, ale kiedy nadszedł moment, w którym kiedyś uznawany za obdarzony samymi zaletami Hogwart wyrwał z jej ramion najbliższe osoby, świat jakby się zatrzymał... pojawiła się jedynie świadomość, że przez najbliższe siedem lat Jamesa, Albusa i Lily wychowywać będą obce jej osoby, a rodziną staną się rówieśnicy. Z każdym miesiącem radość wywołana listem skierowanym do dzieci blakła, a zamiast niej rozrastało się pytanie: czy jeśli coś pójdzie w złym kierunku, będzie w stanie to zatrzymać?

Stała tak przy nim, czując jedynie bicie jego serca. Starała się zapanować nad własnymi emocjami, gdzie zwykłe zdenerwowanie powoli ustępowało miejsca histerii.
- Chyba nie jest tak źle, co? - zapytał jej w końcu, odsuwając ją od siebie i odgarniając niesforne włosy z czoła. Na jego twarzy pojawił się specyficzny uśmiech... taka mieszanka upośledzonej radości neurotyka ze złośliwym zadowoleniem wrażliwego chłopca. W każdym razie był to wyraz typowy tylko dla niego i w zależności od sytuacji mógł znaczyć wszystko i nic. Z jakiegoś powodu poczuła się lepiej, a kiedy wskazał dłonią na okno, zerknęła niepewnie w tamtym kierunku.

Zza szyby wpatrywała się w nich sowa o wielkich, bursztynowych oczach.

Może miał rację...?

Komentarze
avatar
Prefix użytkownikafuerte  dnia 27.10.2014 16:01
Ok, bez żadnych wstępów.

Podoba mi się, jak przedstawiłaś Harry'ego, bo zawsze sobie go wyobrażałam jako beznadziejnego męża. Niekoniecznie w złym tego słowa znaczeniu, ale w takim, że po prostu nie do końca zajmowały go takie sprawy. Liczyła się głównie praca i walka ze złem.

Z kolei Ginny zupełnie nie jest taka, jaką sobie wyobrażałam, moim zdaniem trochę za bardzo histeryzuje. Z drugiej strony widzę tę jej zadziorność w tym, że za wszelką cenę chce zwrócić uwagę Harry'ego. Żeby w końcu ją dostrzegł.

Ogólnie, dobry tekst, ale uważam, że chyba najbardziej dotrze do starszych użytkowników, którzy być może mają już dzieci. Ja rozumiem tęsknotę, rozterki związane z dziećmi, małżeństwem, ale też na pewno nie do końca. W każdym razie, przyjemnie się czytało i cieszę się, że ten tekst powstał.
avatar
Prefix użytkownikaalekskot  dnia 27.10.2014 17:20
Fantastyczna miniaturka.Rozważania Ginny były może trochę zbyt, jak to ujeła poprzedniczka, histeryczne, ale to właśnie tworzy klimat tego utworu.Trochę to smutne, że gdy dzieci jadą do Hogwartu przestają się zwierzać rodzicom.Daję W
avatar
Prefix użytkownikaFinnigan  dnia 27.10.2014 17:26
Co by tu na początek powiedzieć, jakimś Leciakowym sposobem już kilka razy zauważyłem drobna literówkę - "zresztą" - to jest jedno łączne słowo. Co do reszty tekstu, powiem krótko, perfekcja wykonania, jestem przekonany na 100 % że ty jesteś o wiele lepsza w miniaturkach i tego powinnaś się trzymać. To tak samo jak Barlom, którego minimalistyczne twory, biją resztę jego tekstów na głowę.
Może dziwnym wydać się to dla ciebie, ale na twoim miejscu zakończyłbym historię " W poszukiwaniu zakończenia" na rzecz miniatur. Moja szczęka na ziemi to mało powiedziane. Pisz miniatury, a zmontuję ci złote krzesło do siedzenia na nim King
avatar
Prefix użytkownikaChristina  dnia 27.10.2014 18:13
W tej jednej miniaturce widzę związek swój, i swoich rodziców. Z racji tego, że jestem jedynaczką, moja mama miała "syndrom opuszczonego gniazda". W sumie już jej przeszło, jakoś sobie radzi, ale na początku nie mogła sobie znaleźć miejsca.
Za to ja mam tak, że spędzając całe dnie z chłopakiem, już nie mam o czym do niego mówić. Tylko on się zazwyczaj wtedy denerwuje, ja strzelam focha i o.

Podoba mi się klimat tego tekstu. Smutny, ale ma w sobie życie. Cieszę się, że Potterowie mają problemy. Niestety, film tak spaskudził mi Ginny, że nie jestem w stanie cieszyć się jej osobą. Harry za to... pracoholik, w sumie takiego go widziałam, za te kilkanaście lat.

Jakież było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się że słówko "wymamlała" istnieje. Człowiek uczy się przez całe życie ;)
avatar
Alette  dnia 27.10.2014 18:29
Może dodam coś od siebie.

Na początku - dziękuję wam wszystkim za komentarze. Jest mi niezmiernie miło, że ktoś przeczytał moje wypociny ; )

Ginny z pewnością zachowuje się jak histeryczka, ale właśnie taki efekt chciałam osiągnąć. Na ile to do was trafia, to już nie mnie oceniać. Nie chcę narzucać nikomu odbioru ; )

Ale chociaż Harry jest spoko, to najważniejsze haha


jestem przekonany na 100 % że ty jesteś o wiele lepsza w miniaturkach i tego powinnaś się trzymać.
Może dziwnym wydać się to dla ciebie, ale na twoim miejscu zakończyłbym historię " W poszukiwaniu zakończenia" na rzecz miniatur.


tego na pewno nie zrobię, bo bardzo lubię swoje "poszukiwanie zakończenia". Myślę też, że twoja ocena wynika tego, że zupełnie inaczej czyta się długi tekst a inaczej krótki. Opowiadanie na kilka stron zawsze będzie ciekawsze niż wycięty fragment jakiejś książki. Z resztą miniaturka na 5 stron, a opowiadanie na 90 (aktualnie, bo jestem w trakcie pisania) to zupełnie inna bajka, zupełnie inny sposób wyrażania myśli i tworzenia fabuły. Tobie mogą podobać się teksty krótsze, bo akcja jest bardziej...zwarta (?), ale inni wolą się przywiązać do bohatera. Dłuższe ficki to też sporo wątków pobocznych, gdzie jedno zdanie może wiązać się z tym, co ktoś powiedział trzydzieści stron wcześniej. Myślę też, że ciężko jest do końca ocenić "poszukiwanie zakończenia", skoro tak naprawdę na stronie pojawiła się połowa historii.

Zresztą życie to nie pójście na łatwiznę, ale właśnie stawianie sobie wyzwań. Moim zdaniem napisanie takiej dłuższej historii jest o wiele trudniejsze niż stworzenie miniaturki (chociaż również uwielbiam tę formę). Dlatego może i jestem lepsza w miniaturkach, ale... każdy jest.

Takie zachowanie zresztą byłoby mega nie w porządku wobec tej garstki osób, która jednak chociaż w minimalnym stopniu polubiła "poszukiwanie zakończenia".

kilka razy zauważyłem drobna literówkę - "zresztą" - to jest jedno łączne słowo.


To nie jest literówka, tylko zwykły błąd. Ale już dostałam pracę domową i, mam nadzieję, nie będę go popełniać.
avatar
Prefix użytkownikaPenelope  dnia 27.10.2014 21:12
Może dziwnym wydać się to dla ciebie, ale na twoim miejscu zakończyłbym historię " W poszukiwaniu zakończenia" na rzecz miniatur. Moja szczęka na ziemi to mało powiedziane.


Po pierwsze muszę się odnieść do komentarza Finna. Al nie rób mi tego i skończ proszę swój długi ff, ja go kocham! Love

Dobra a teraz mogę napisać coś o Twojej jakże wspaniałej miniaturce :D
Po pierwsze bardzo dziękuję za dedykację, jest wspaniała :*
Tak jak już pisałam Ci wcześniej, to ff jest inne niż pozostałe Twoje prace. Inne nie znaczy gorsze, choć najlepszą pracą bym tego nie nazwała jezyk (o matko jaka ja jestem chaotyczna jezyk)

Bardzo podoba mi się to, że jesteśmy "w głowie" Ginny. Jak dla mnie było to dość ciekawe. Nie zgodzę się tez z pozostałymi, jak dla mnie takie zachowanie bardzo pasuje do Ginny, ja właśnie tak ją sobie wyobrażam.
Harry - zapracowany pan w średnim wieku, nie widzi nic poza swoją wielką misją, czyli zbawieniem świata, a przynajmniej próbowaniem. Oto moje wyobrażenie Harry'ego z przyszłości, czyli nie do końca takie jak Twoje, ale można powiedzieć, że podobne jezyk
Ogólnie ff jest dobre, zresztą jak zawsze, Ty nie mogłabyś napisać czegoś kiepskiego jezyk
avatar
Prefix użytkownikaulka_black_potter  dnia 27.10.2014 23:43
W sumie chyba jedna z lepszych Twoich miniaturek, nie? Podoba mi się, że nie ma tu zbyt wiele ukrytych przesłań, i że od początku stawiasz sprawę jasno - przynajmniej w moim odczuciu tak jest.

Okropnie cieszę się, że zrobiłaś takie Harry'ego. Ogólnie to zawsze się jaram jak ludzie pakują go do ficków. Jednak zauważyłam jedno - on zawsze jest z boku i zawsze jest taki sam. Pochłonięty pracą, nie zwracający uwagi na to co dzieje się wokół niego :)

Bardzo ładnie Ci to wszystko wyszło. Zajeżdża mi to Anią ze Złotego Brzegu, którą uwilbiam, więc ten ff musi mi się podobać :D
avatar
Prefix użytkownikaAna_Black  dnia 28.10.2014 13:24
Miniaturka bardzo dobra. Od początku wiadomo o co chodzi, bez zbędnych gmatwań. Harry'ego dobrze przestawiłaś. On zawsze na pierwszym miejscu stawiał bezpieczeństwo najbliższych, więc takie, może wręcz nadmierne, skupienie się na pracy polegającej przecież na zapewnieniu bezpieczeństwa innym, jest do niego podobne. Nie podoba mi się jednak Ginny. Zrobiłaś z niej przesadną histeryczkę, a ona przecież była zadziorna i raczej nie histeryzowała. U twojej Ginny tej zadziorności nie widać. Powiedziałabym, że to ją za wcześnie dopadł kryzys wieku średniego, nie Harry'ego, jak ona stwierdziła. xD
avatar
Prefix użytkownikaBarlom  dnia 29.10.2014 09:21
Sporo już komentarzy nazbierało się już i w sumie dobrze, bo tej miniaturce należy się i sto komentarzy.
Sam nie wiem od czego zacząć... relacja Harry'ego i Ginny, ich sytuacja, uczucia, zachowanie, jednym słowem wszystko pasuje idealnie, uzupełnia się i tworzy spójną całość.
Chyba po raz pierwszy czytam fick, który zaklasyfikowałbym do działu, obyczajowe.
Przyjemnie się to wszystko czytało, wszystko było na swoim miejscu, takie trochę sielankowe.
Uwielbiam twoje określenia, choćby uśmiechu Harry'ego, czy też porównanie jego pracy do kochanki. Pokochałem te dwa porównania. :)

Cóż więcej powiedzieć... świetny fick i czekam oczywiście na kolejne. ;)
avatar
Prefix użytkownikaPotterhead123  dnia 29.10.2014 16:51
Nie uważam tej miniaturki za twoją najlepszą, ale jest ona naprawdę dobra.

Przede wszystkim pięknie budujesz zdania. Wiem, że wiele osób ci to mówiło, ale powtórzę to jeszcze raz.
Moim zdaniem każde zdanie ma jakieś znaczenie dla tekstu, nawet to najkrótsze i najmniej potrzebne. Ja takie odniosłam wrażenie.

Co do fabuły: ciekawe, ciekawe. Tak samo jak u Any podoba mi się Harry, ale Ginny już nie. Zawsze wyobrażałam go sobie w późniejszym wieku trochę inaczej, a ty przedstawiłaś go inaczej.

FF jest super, pisz dalej, uwielbiam twoje prace.
avatar
Prefix użytkownikaNieoryginalna  dnia 01.11.2014 07:58
Na wstępie powiem, że ten tekst jest na pewno prostszy niż inne Twoje prace, łatwiejszy do zrozumienia, nie ma jakichś trudnych, ukrytych przesłań.
Podoba mi się, jak przedstawiłaś relacje Harry'ego z Ginny - coś, co zaczęło się między nimi psuć po wyjeździe dzieci w mury Hogwartu, ta histeria kobiety zdającej sobie sprawę, że razem z wyjazdem podopiecznych traci także męża... Wszytko pasuje do siebie, pokazuje wydarzenia, które faktycznie mogłyby mięć miejsce, taki mały kryzys w małżeństwie Potterów. Szczerze powiedziawszy, zdziwiło mnie zakończenie - spodziewałam się czegoś bardzo ciekawego i dziwnego, tymczasem do okna gabinetu zapukała sowa. Choć może to i lepiej, właśnie to zaskoczyło mnie najbardziej, że jednak nie wszystko jest tak źle, jak mogłoby się wydawać Ginny.

Cóż, wielbię Twoje miniaturki, ta też niesamowicie mi się podoba i nie mogę doczekać się, czym zaskoczysz nas następnym razem.
avatar
Prefix użytkownikamonciakund  dnia 03.11.2014 10:17
Podoba mi się ta miniaturka. Jest spokojna, wręcz wyciszająca.
Na początku tego ff, myślałam, że będzie o Arturze Weasley'u. Jednak nie zgadzał mi się osoba, więc z zaciekawieniem czytałam dalej. Jak doszłaś do opisu postaci oraz imion dzieci, domyśliłam się, o kogo chodzi.
Podoba mi się twoje przedstawienie związku Harry'ego i Ginny. Harry - żywiciel i wiecznie zapracowany, Ginny - maruda, ale chciałaby mieć za co kupować rupiecie.
avatar
Prefix użytkownikaLumos123  dnia 03.11.2014 16:25
Świetna miniaturka. Na początku zastanawiałam się o kim mowa. Fajnie że to nie od początku wiadomo, tylko trzeba się trochę domyślić :) Dobrze, szybko się czytało.
avatar
Prefix użytkownikaSam Quest  dnia 29.11.2015 09:24
Wiesz Al, masz w sobie, w tych Twoich miniaturkach coś takiego, że ja czytajac je myśle sobie, kurcze nigdy tak ns to nie patrzyłam, ona ma racje xD
Jakoś nigdy nie wnikałam co czują rodzice, których dzieci na 9,5 miesięcy w roku sa w szkole i jedynym znakiem od nich są sowy. To musi być bardzo trudne. Fajnie oddałaś tu uczucia Ginny, której fanką nigdy nie byłam, Twój Harry (znowu!) jest wiarygodny. Taki wiecznie zapracowany.
Naprawdę mi się podoba. Jest taki fajny klimat stworzony, a bohaterowi tacy... żywi xD
Pięknie po prostu xD
avatar
Prefix użytkownikaIva Coren  dnia 17.02.2016 23:23
Ojej , od tej strony jeszcze Cię nie znałam. I te złożone zdania, pełne zawiłości, labirynty delikatnych niuansów i subtelnych porównań. Uwielbiam tak. Piękne opisy. Lustro. Podobno lustra pochłaniają wszystkie emocje domowników, energię dobrą i złą. a potem....potem ją oddają. Brrrr....fragment z lustrem, chociaż przecież wcale nie jest nacechowany negatywnie, przeraża. Ujrzałam kobietę, w jakimś krzywym zwierciadle, jak z horrorów. Raz była gruba, po chwili jej ciało nienaturalnie wydłużyło się. Ta miniaturka pobudza wyobraźnię. Oceniam jako wybitny, bo niestety nie ma już wyższej oceny :)
avatar
Alette  dnia 14.09.2017 15:36
Kolejny komentarz musi być, więc dziękuję oczywiście wszystkim, którzy te 2 lata temu skomentowali tę miniaturkę haha. Naprawdę : D

Zabawnie, już prawie zapomniałam, że Finn kazał mi pisać tylko miniaturki haha

No dodam jeszcze kilka słów, bo mogę

Jednak zauważyłam jedno - on zawsze jest z boku i zawsze jest taki sam. Pochłonięty pracą, nie zwracający uwagi na to co dzieje się wokół niego :)


On chyba nie tyle nie zwraca uwagi, co bardziej nie ogarnia. Nie dostrzegałam w jego zachowaniu (ale mówię ogólnie, nie w ff, bo w sumie nie mi to oceniać) takiej umyślności olewania problemów, które nie były jego własnymi haha.

Co do tego, że tekst nie jest zagmatwany, to ja po takim czasie chyba już nie wiem, jak to jest pisać inaczej niż prosto z mostu ;p Więc ta miniaturka to chyba był krok w stronę tego, jak działam teraz ;p
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny! Wybitny! 100% [5 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 0% [0 głosów]
Zadowalający Zadowalający 0% [0 głosów]
Nędzny Nędzny 0% [0 głosów]
Okropny Okropny 0% [0 głosów]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Pan Śmierci
28.09.2023 20:01
przyszłam wyrazić smutek w związku ze śmiercią Gambona..

cierń krzyża
28.09.2023 18:59
chyba za 5 razem udało mi sie wbic hasło

Pracownik departamentu
28.09.2023 15:02
Aż na głos prychnęłam jak to przeczytałam xD

Mnie się z niczym nie kojarzy, ale ciągle nie rozumiem po co i czemu znani ludzie nadają imiona typu Ocean, czy jak Sheeran - Lyra Antarctica i Jupiter xD

Potęga Krwistego Steka!
28.09.2023 14:58
Odnośnie dziecka Ginny, Elio Ocean Wright Lococo totalnie kojarzy mi się z Piertotum locomotor

Pracownik departamentu
28.09.2023 14:45
Dopiero co napisałam wesołego newsa o Bonnie Wright, a tu taka informacja... :(

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Alette

Avatar

Posiada 59641 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 57119 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45321 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 43981 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 38926 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36755 punktów.

10) Prefix użytkownikalosiek13

Avatar

Posiada 34144 punktów.

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2023 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.59