Mam dość. Zdecydowanie. Zbyt długo siedziałam, milczałam, bez komentowania, czytając wypowiedzi innych na portalach wp i onet tudzież forum i pora na to, abym wyraziła własne zdanie.
Istnieje wiele różnych działów w dziedzinie literatury, jednym z nich są książki o tematyce fantasy. Po pierwsze, kluczową sprawą jest to, że każdy z nas ma inny gust i powinien tolerować także gusta innych. Każdy lubi co innego.
Dla niektórych magia, elfy, krasnoludy i różne tego typu sprawy to jedna wielka bzdura, bajeczka dla dzieci, surrealistyczny świat, do którego nigdy nie będą mieli wstępu (z czego doskonale zdają sobie z tego sprawę), możliwe, że dlatego niektórzy tak sceptycznie odnoszą się do fantastyki.
Może jest to kwestia bogactwa naszej wyobraźni i otwierania jej wobec coraz to nowych historii, przeżywania ich. Nie każdego na to stać. Nie ma w tym nic wstydliwego, może lubimy takie książki, bo są lepsze niż nasz świat, bo chcielibyśmy, by był inny, bardziej fascynujący i ciekawy. Każdy z fanów książek Harry'ego doskonale zna granicę pomiędzy rzeczywistością a magicznym światem, który tak ich pochłania. Podejrzewam, że wielu z nas chciałby znajdować się w takim świecie i Ci, którzy dorastali wraz z książkami o Harrym pewnie nieraz wyobrażali sobie, że dostają list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart i że zostali wyróżnieni spośród szarej rzeczywistości świata Mugoli. Taak, miło jest czasem puścić wodze wyobraźni...
I co w tym złego? Z tego co wiem, o tyle, o ile zdajemy sobie sprawę, że taki świat rzeczywiście nie istnieje, nie ma nic złego w tym, że kochamy książki o Harrym i z utęsknieniem czekamy na następne części i tłumaczenia i lubimy dyskutować na ten temat i nie cierpimy, gdy ktoś szydzi z tego wszystkiego, często nie przeczytawszy ani jednej książki, opierając się na przykład na filmach.
A w kwestii filmów, mogę powiedzieć tyle, że gorszych adaptacji w życiu nie widziałam! Można by na ten temat napisać osobny artykuł. Następne pokolenia chcąc poznać Harry'ego będą oglądać filmy zamiast czytać książki, a filmy narzucają nam obraz wszystkich postaci i wydarzeń, który trudno potem jest zmienić, czytając książkę. Filmy, w każdym bądź razie, są do bani! Jeśli dziecko nie lubi albo jeszcze nie umie za dobrze czytać książek, to polecam prędzej zainwestować w wersję audio, z przesympatycznym i dość charakterystycznym głosem Piotra Fronczewskiego. ;)
Ale błagam, proszę nie próbować oceniać książek oraz samego zainteresowania magicznym światego Harrry'ego Pottera na podstawie samych filmów, bo to nie w porządku.
Należy zdawać sobie sprawę, że gdy powstaje dobra książka, której losy bohaterów są śledzone przez miliony fanów, rozwija się wokół niej wielka komercja. I proszę wybaczyć za dosłowność, niedługo będziemy podcierać sobie tyłki papierem toaletowym udekorowanym w złote znicze i Błyskawice.
A maniactwo do magicznych przedmiotów, tj. kubeczków, zakładek, zeszytów, naklejek, mioteł, czegoś na kształt skitellsów w opakowaniu z napisem Fasolki Wszystkich Smaków Bertiego Botta (!) oraz wielu, wielu innych rzeczy pozostawiam do konfrontacji z zawartością waszych portfeli i decyzji, czy chcecie wydawać pieniądze na masę tego typu niepotrzebnych przedmiotów. Te przedmioty nie są miernikami w ocenie tego, jak wielkimi fanami Harry'ego Pottera jesteście i jakie kolekcje macie w domu.
Bo jeśli o to chodzi, to faktycznie zgadzam się, jest to przesada. Liczą się książki, bo od nich się wszystko zaczęło, i na nich się wszystko skończy. Osoby niezainteresowane/niezaangażowane/niewtajemniczone w książki JKR proszone są o odrobinę tolerancji dla nas. Cokolwiek sądzicie na temat Harry'ego P. i jego przygód, postarajcie się chociaż nie obrażać jego ani jego fanów i nie wypełniać pustych pól głupimi, "dowcipnymi" komentarzami, tylko czymś bardziej sensownym. Od dawna obserwuję albo przesadne potteromaniactwo, albo antypottero-[wręcz chamskie!]-uwagi i zaczęło mnie to po prostu najnormalniej wkurzać. Mam nadzieję, że nie mnie jedyną ;) Proszę jedynie o trochę zrozumienia.. A jeśli nie potraficie zrozumieć, co widzimy w książkach JKR, to spójrzcie, jak ogromną liczbę fanów uzyskały. Nie bez powodu. Nawet, jeśli tego nie dostrzegacie, to coś w tym musi być, prawda?
No! Nie jestem dobra, jeśli chodzi o zakończenia, ale informuję, że tymi oto słowami kończę swoją refleksję na ten temat ;) Ah, jakże to poważnie zabrzmiało ;P
Popieram cię w stu procentach, dlatego dodałam ten artykuł. Uwazam, że antypotteria to idiotyzm, niekórzy ludzie nawet się nie wysilili żeby przeczytać twórczość Rowling. Jak nie mają wyobraxni, niech czytają Dostojewskiego i ksiązki psychologiczne, ale niech nie obrażają tych, którym się podoba świat fantasy! Masz u mnie solidne W.