Dalsza część opowiadania.
- Nic o tym nie sądzę. Przejdzie jej, jeśli to prawda. Oj Harry, daj spokój! Lily jest młoda, ma prawo zakochać się w byle kim. A tak poza tym, skąd wiesz, że ten Scorpius, czy jak mu tam, jak taki sam jak Malfoy? Może jest ok. I tak na dziewięćdziesiąt dziewięć procent to ściema.
- Ale ona jest dopiero na drugim roku!
- Powtarzam: na dziewięćdziesiąt dziewięć procent to nie prawda, Harry, nie prawda. Swoją drogą ciekawe, co jej strzeliło do głowy by nie przestrzegać zakazu Hermiony – rzekła Ginny i udała się do pokoju.
30 minut później Harry wciąż siedział podparty przy stole. Nie mógł przestać myśleć o Lily i o tym, co na ten temat myślała jego żona, która właśnie weszła do kuchni.
- Harry... Nie pamiętasz, co Rita pisała o TOBIE parę lat temu? - spytała zdenerwowana.
- Same kłamstwa – mruknął pod nosem jej mąż.
- No właśnie. Sądzę, że na starość jeszcze bardziej zbzikowała, więc nie licz na to, że te bzdury...
- Nie są bzdurami – dokończył za nią Harry. - Ok, spróbuję – dodał wzdychając.
- Super – rzuciła Ginny. - A jak już ci się chce, to możesz mi pomóc posprzątać. Pojutrze przyjeżdżają dzieciaki, więc dom musi być czysty zanim znów go zabałaganią. No, wstawaj. Im szybciej tym lepiej. Jutro będziemy mieli spokój. No, wstawaj!
Harry ponownie westchnął i wstał, po czym podążył za żoną do salonu.
***
- Haha, Asti, pozwól tu na chwilkę!
Astoria Malfoy podeszła do męża, który rozsiadł się wygodnie w fotelu i czytał gazetę.
- „Prorok Codzienny”? Nadal to wydają? - spytała.
- Oczywiście, że tak, tylko nie zawsze je kupuję... - Draco umilkł widząc spojrzenie żony.
- Aha, czyli już wiem, kto zabrał monety z mojej skarbonki. No dobra, mów dalej.
- Pamiętasz Ritę Skeeter?
Astoria zastanowiła się przez chwilę.
- To ta co pisała takie... hm... no, głupie artykuły pełne kłamstw?
- Tak, ona – potwierdził Draco.
- No i? - dopytywała się Astoria.
- Po kilku latach znów postanowiła zabłysnąć – powiedział Malfoy uśmiechając się i podał żonie gazetę.
Dziewczyna zaczęła czytać. Gdy skończyła spojrzała na Dracona i oboje wybuchnęli śmiechem.
- Czyli mój tata nie kłamał gdy mówił, że widział ją w Św. Mungu – powiedziała Astoria.
Pani Malfoy nadal się uśmiechając zaczęła przeżucać kartki gazety.
- Łał, a teraz będzie redaktorem przez trzy dni! - wykrzyknęła a Draco gwizdnął. - No, kochanie, musimy koniecznie przez ten czas kupować „Proroka”!
- Dokładnie, nie możemy przepuścić takiej okazji do pośmiania się – odparł.
Draco zaczął dalej przeglądać gazetę, którą przed chwilą oddała mu Astoria.
- A jak już jesteśmy w temacie tej „parki”... - dobiegł go głos z kuchni. - To Lily Potter... Czy to ta mała rudowłosa dziewczynka, którą widzieliśmy na peronie?
- Zgadza się – powiedział Malfoy.
- Aha... - powiedziała w odpowiedzi Astoria. - Nie no, ona i Scorp... - mruknęła z uśmiechem.
***
Lily Potter uciekała jak najdalej od grupki czwartoklasistów ciągnąc za rękę Scorpiusa Malfoya.
- Naprawdę nie wiem, o co im chodzi... - gadał bez przerwy chłopiec.
- Scorpius, ja też, ale musimy uciec jak najdalej od tych śmiechów...
- Och, Lily, ale po co... - jęknął Scorp.
Nagle usłyszeli, że ktoś za nimi biegnie.
- O nie... - powiedziała dziewczynka i odruchowo obejrzała się za siebie. - Rose?
Scorpius również się odwrócił i dostrzegł kuzynkę Lily – Rose Weasley.
- Gonię was już od samej Wielkiej Sali – powiedziała z trudem łapiąc oddech.
- A o co chodzi? - spytał Scorpius.
- A o te wszystkie śmiechy, które się pojawiają gdy tylko znajdziecie się w towarzystwie innych – odpowiedziała Rose.
- O, no to może nam wyjaśnisz, o co w tym wszystkim chodzi – powiedziała Lily.
- Chodzi o TO – dziewczyna wcisnęła kuzynce w ręce gazetę. - Przeczytaj artykuł na stronie osiemnastej, a potem na ostatniej.
Młoda Gryfonka otworzyła „Proroka Codziennego” i razem ze Scorpiusem, który zaglądał jej przez ramię, zaczęli czytać. Rose wciąż nieustannie komentowała sytuację.
- Nie wiem, czemu oni się śmieją. Powinni raczej szeptać między sobą. A tak swoją drogą, to po co ta Skeeter to pisała? Podobno nie dawno wyszła ze Św. Munga, ale nikt nie wie, czy to prawda. I moja mama odkryła, że...
- Bzdury! - warknęła Lily rozrywając gazetę na dwie połówki. - I niech sobie będzie tym głupim redaktorem! Skąd w ogóle wiedziała, że PRZYJAŹNIĘ się ze Scorpiusem?
- Właśnie wam próbuję powiedzieć, że moja mama...
Rose przerwał dzwonek na pierwszą lekcję tego ranka. Lily i Scorpius od razu popędzili pod salę. Dziewczyna westchnęła i chcąc nie chcąc poszła ich śladem, tyle, że nieco wolniej.
Jednocześnie przeszkadza i nie przeszkadza mi brak opisów. Co prawda są tu prawie wyłącznie same dialogi, ale nie wydają się sztuczne i wymuszone. Jednak w kolejnej części wolałabym jednak, byś napisała normalnie odpowiednie opisy z dialogami ;>
W sumie w tej części nic ciekawego się nie dzieje. Dowiadujemy się jak na artykuł Rity zareagowały wszystkie zainteresowane strony i tyle. Fajnie budujesz atmosferę, jest taka ciepła i dziecinna.