Matthew Lewis
Q: Możesz opisać postać Jamiego?
A: Jamie wydaje się być idiotą, trochę takim łotrem, gdyż potrafi być bardzo egoistyczny, staje się rozrzutny i arogancki, kiedy otrzymuje pieniądze (...) Z czasem jednak zaczynamy rozumieć tego bohatera, jego przeszłość (...). Jest bardzo samotny i zagubiony, ale rzadko kogoś rozczarowuje, wiec nikt go właściwie nie rozumie. My będziemy widzieć coraz więcej i więcej, aż w końcu go zrozumiemy. On przeżywa niejako podróż.
Q: Świat Jamiego jest oddalony o miliony mil od Hogwartu. Podobało ci się wcielanie się w tak inną, można by rzec, mniej sympatyczną postać?
A: Tęsknię za Jamiem, odkąd tylko skończyliśmy zdjęcia. Bywał bardzo złośliwy, ale przecież nie można nazwać go złym. Zawiódł się prawie na każdej osobie, która coś dla niego znaczyła, dlatego podjął kilka kiepskich decyzji. Tak się złożyło, że właśnie te decyzje pociągnęły za sobą daleko idące konsekwencje, musiał wziąć za to odpowiedzialność. Nie sądzę jednak, by był zły, dlatego mam nadzieję, że większość publiczności doceni go. Właśnie ta głębia bohatera sprawia, że ujęcia stają się strasznie zabawne, a nie przykre, jak wcześniej myślałem.
Q: Jamie ma problemy ze swoją rodziną, zwłaszcza z bratem Stuartem. Jak myślisz, jakie były przyczyny tych problemów?
A: Jamie tak naprawdę w życiu potrzebował pomocy, kogoś kto będzie dla niego autorytetem, kto będzie na niego uważał i dawał mu wskazówki, co robić. Myślał, że to będzie jego ojciec, ale ta wizja spełzła na niczym. Jego matka zawsze traktowała lepiej Stuarta. Dlatego dla Jamiego Stuart był ostatnią nadzieją na znalezienie kogoś, kogo chciałby naśladować, kto mógłby na niego uważać. Niestety Staurt miał swoje własne problemy, na których się koncentrował. W oczach Jamiego była to straszliwa zdrada. Jamie nie mógł wybaczyć tego bratu, dlatego od początku do końca istnieje między nimi napięcie, którego nie możemy do końca zrozumieć, dopóki cała historia się nie rozwinie.
Q: I oczywiście, czy bierzesz udział w loteriach i co byś zrobił gdybyś w takowej wygrał?
A: Właściwie już brałem podczas zdjęć. Wszystko było fascynujące. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale myśl o kompletnym odwróceniu fortuny jest ekscytująca. Pomyślałem - powinienem grać tylko po to, by wciąż poznawać to niesamowite uczucie, gdy numerki zbliżają się do twojej wygranej.
Oczywiście spotykałem się z rozczarowaniem każdego tygodnia. Nie kupiłem losu od zakończenia zdjęć, ale jeśli nastrój mi pozwoli, zaopatrzę się w jeden, zapewne pod wpływem impulsu. W zależności od tego, ile bym wygrał, pewnie bym w coś zainwestował, najprawdopodobniej w firmę mojego brata. Bez wątpienia kupiłbym sobie samochód - może Aston Martin?
Timothy Spall
Q: Co nam powiesz o swoim bohaterze Bobie?
A: Jest kierownikiem w supermarkecie, jest właściwie jakby ojcem dla całego personelu, zwłaszcza dla Stuarta. Kiedy wygrywa pieniądze, widzi duży problem w tym, jak je wydać. Jego synowie mają własne potrzeby - jeden jest zadłużony, to pełen sukcesów radca prawny, ale jednak z długami. Drugi to marzyciel, nie bardzo związany z pieniędzmi. Bob mówi:
'Nie wiem, jak wiele dać'. Kay jest świetna w tworzeniu rodzinny relacji.
Q: Co ciebie przyciągnęło do tej roli?
A: Scenariusz Kay. Jest zwięzły, ale bardzo dobry. Rozwiązuje zagadkę dotyczącą tych delikatnych, rodzinnych konfliktów. Wygrana w loterii wiele z nich rozwiązuje, ale jednocześnie tworzy nowe. Kay przekazuje nam, że kiedy przyjdzie co do czego, loteria może być ostatnią deską ratunku. Poza tym nie ma tak wiele dramatów, gdzie masz szanse zagrać postać, która miażdży sobie głowę, wygrywa w loterii a potem budzi się z ogromnym strachem. Dodatkowo podoba mi się zazębianie tych pięciu historii, to piękna opowieść na temat godności w zawodzie - o ludziach którzy nigdy nie byli w korzystnej pozycji w życiu, a nawet w snach. Brałem udział w wielu rodzajach projektów, ale uwielbiam bohaterów tworzonych w sposób, w jaki robi to Kay, Jimmy McGovern czy Mike Leigh. Oni przyciągają rzeczywistością, poezją życia prostych ludzi.
Q: Co byś zrobił, gdybyś wygrał w loterii?
A: Nie gram na loterii, czuję, że miałem wielkie szczęście zrobić w życiu to, co chciałem, ale gdybym wygrał, pewnie robiłbym to, co zwykle - pomagał ludziom, których kocham. Pewnie część bym roztrwonił na niepotrzebne, tandetne rzeczy!
Źródło: SS
Jak to jest, że jak już jest tłumaczenie, to wcale nie interesuje mnie oryginał? Co ze mnie za lingwistka!
A tak serio, to chyba nie zainteresowałby mnie ten serial. Jakoś nie moje klimaty...