Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej
Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
- Boisz się? – Jackson O’Dyl zdjął przepoconą koszulkę.
Ponieważ nie używali czarów, aby nie zwracać na siebie szczególnej uwagi wśród mugoli, większość prac w starej ruinie wykonywał ręcznie. Starał się zapewnić swojemu chłopakowi, Alecowi Quickowi, godne warunki życia.
- To mój pierwszy raz, nie wiem czego się spodziewać. Chyba oczywiste, że się boję. – Alec podał Jacksonowi mokry ręcznik. – A jeśli zrobię coś nie tak?
- To cię zabije. – Jackson przetarł swoje ciało, w które Alec wpatrywał się bezustannie.
Dopiero słowa O’Dyla oderwały Quicka od stróżek potu, spływających po muskularnej rzeźbie jego chłopaka.
- Dzięki za pocieszenie – odezwał się po chwili oburzonym tonem.
- Przecież nie mówię poważnie. Dobrze wiesz, że nie pozwolę cię skrzywdzić. – Jackie odrzucił ręcznik i zaczął iść w stronę Aleca.
Na jego lewym przedramieniu widniał znak Śmierciożercy, którym Quick szczerze się brzydził. Odkąd Jackson wstąpił w szeregi Czarnego Pana, czarnowłosy Alec nigdy więcej nie dotknął miejsca, gdzie zagościły czarny wąż oraz czaszka. Jackson podszedł do niego i chwycił za koszulkę drobnego chłopaka, rozrywając ją jednym szybkim ruchem.
- Żartujesz sobie? W czym ja teraz będę chodził? – Alec zaśmiał się, po czym przyjął energiczny pocałunek od blondyna.
- Tak jak cię matka natura stworzyła. – Przeniósł ostrożnie rękę na zapięcie jego jeansów. Alex odsunął delikatnie usta swojego chłopaka, żeby móc mu przypomnieć o różdżce, ukrytej w tylnej kieszeni spodni.
- Mam dla ciebie coś lepszego niż różdżka. – Jack uśmiechnął się uwodzicielsko.
W jednej chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Zapraszałeś kogoś? – Alec zaśmiał się.
Ten jednak spojrzał na niego poważnie i ruszył powoli do drzwi, starając się nie robić przy tym żadnego hałasu. Wolnym ruchem wyjął różdżkę zza pazuchy. Odwrócił się w stronę Quicka, aby nakazać mu ukrycie się w starej, drewnianej szafie. Zauważył, że jego ukochany jest półnagi i natychmiast skarcił go wzrokiem. Alec pozbierał kawałki koszuli i naprawił ją za pomocą zaklęcia. O’Dyl machnął do niego ręką, aby się ukrył, po czym wyciągnął dłoń w stronę klamki. Gdy pukanie ponownie się rozległo, Jackson otworzył energicznie drzwi, kierując różdżką w zakapturzoną postać.
- Czego tu szukasz? – syknął, gdy intruz postawił nogę na progu wejścia.
Wciąż mając go na wyciągnięciu ręki, Jack ustąpił mu drogi i pozwolił wejść do środka. Sam natomiast wycofał się w głąb pokoju, przechodząc po porozrzucanych gazetach. Gość zsunął kaptur z głowy, co wywołało niemałe zdziwienie na twarzy blondyna.
- Narcyza? – Jego głos, na chwilę stracił swoją moc, a brwi powędrowały do góry.
Jak ich znalazła? Czy Dołohow kłamał, mówiąc, że są niewidzialni nawet dla samego Lorda Voldemorta?
- Czego tu szukasz? – powtórzył pytanie, tym razem nieco łagodniej, wiedząc już kto ich nawiedził.
Nie był pewien co do ufności Lucjuszowi, jednak Narcyzie mógł w pełni zaufać. Widział jak traktowała swojego męża, a także syna.
- Przychodzę cię ostrzec – zaczęła niepewnie, a widząc skinięcie głowy Jacksona kontynuowała. – Słyszałam, że zamierzasz zabrać Aleca na następne spotkanie.
Nie dała szansy O’Dylowi nawet na otworzenie ust, ponieważ mówiła dalej.
- Nie możesz tego zrobić. Czarny Pan nie zaprosił go tylko po to, aby przekonać się, czy rzeczywiście jest synem Morfina. Chodzi o coś więcej. ON chce z nim walczyć, gdy tylko zyska pewność. – Skończyła, patrząc na mężczyznę nieodgadniętym wzrokiem.
- A skąd wiesz... – Jack popatrzył na nią podejrzliwie – A skąd wiesz, że Alec nie podoła takiemu wyzwaniu?
W szafie było słychać poruszenie, a śmiech Narcyzy rozprzestrzenił się po całym pomieszczeniu.
- Nie znasz jego mocy. On nie jest zwykłym czarodziejem. – Mina Jacksona była poważna, a wzrok mówił, że jego negatywne nastawienie do pani Malfoy przybrało na sile.
- Udowodnij to, chłopcze – Narcyza przekrzywiła głowę.
W tym czasie Alec wyszedł z ukrycia i ruszył ostrożnie w stronę swojego ukochanego. Na twarzy blondyna zagościł brzydki grymas niezadowolenia, jednak nie miał już siły sprzeczać się z Quickiem. Czarna mgła wparowała do pokoju i zasłoniła wszelkie źródła światła. Jackson obserwował przerażoną minę Narcyzy, która szybko złapała za różdżkę.
- Nie - mruknął O'Dyl rzucając w jej stronę zaklęcie rozbrajające. - Chciałaś, to zobaczysz.
Zawsze zielone oczy Aleca przybrały mroczny kolor. W jednej chwili czarna mgła zmieniła się w jeden z najgroźniejszych żywiołów. Z perspektywy Narcyzy był to żywy, wypalający skórę ogień. Malfoy podbiegła po różdżkę, ale kiedy ją podniosła, płomienie ucichły, a w całym pomieszczeniu panował ten sam bałagan i te same sterty kurzu. Jackson spojrzał na swojego chłopaka, a uśmiech Aleca sprowadził do jego serca niesamowite gorąco. Jakby te płomienie, które otulały przed chwilą Narcyzę, przeniosły się na niego.
- To tylko iluzja - wyjaśnił Jackie szeptem.
Przez twarz pani Malfoy przeleciały setki emocji.
- Nic mu po tej iluzji, skoro Czarny Pan go pokona, gdy tylko zorientuje się, że jest wężousty - burknęła i nasunęła kaptur na swoje, niemalże białe, włosy.
- Nie masz pewności - odparł spokojnym głosem Alec.
Narcyza spojrzała na nich ostatni raz i opuściła starą ruinę.
Quick podszedł do Jacksona, wtulając się w jego umięśnione ramiona. To właśnie tam czuł się najbezpieczniej, to tam zawsze kończył i zaczynał dzień.
- Dlaczego wyszedłeś? - zapytał nagle O'Dyl.
- Jestem niebezpiecznym człowiekiem - zaśmiał się.
- Gdybyś był taki niebezpieczny w łóżku - mruknął O'Dyl mocniej przyciskając swojego ukochanego.
Alec tylko prychnął, po czym utonął w pocałunkach blondyna.
Przyczepię się do tego, co w poprzednim rozdziale - akcja. Znowu mamy tutaj pokazany tylko jeden krótki moment z ich życia. Mam wrażenie jakbym czytała powyrywane fragmenty jakiegoś dziennika, który opisuje ich losy. Brakuje mi tutaj wątków pobocznych, opisów jakiś naturalnych czynności, po prostu chcę czegoś więcej. Tutaj tak naprawdę znów jest to samo, co poprzednio - opis jacy przystojni są nasi bohaterowie, jak siebie pragną i jakie niebezpieczeństwo na nich czyha. Jedyne, co dowiedziałam się więcej z tej części jest fakt, że Alec jest jakimś mocnym czarodziejem, który ma szansę pokonać Voldemorta. Czyżby był tak silny jak Dumbledore, który bije go jako postać na głowię doświadczeniem? Mam nadzieję, że jakoś nam to wyjaśnisz i nie będzie to wyjaśnienie na zasadzie "on się taki urodził", "on to odziedziczył", "on po prostu taki jest, łał", bo się zawiodę ;>