Witam. Jestem Słonko i pisuję do Chmurki aby poznać jego punkt widzenia.
TEMAT 1: Czy Albus stworzył Horkruksa?
Kontra.
No cóż, Chmurko, możesz mieć po części rację. Albus lubił eksperymentować i poznawać, był taki...inny niż wszyscy. Ale spróbuję skontrargumentować twoje punkty, dobrze? :)
Tak, wiem. Ten nieszczęsny Grindelwald nasuwa domysły, jakoby dyrektor go zadźgał. Ja jednak uważam, że Dumbledore był szlachetny-zbyt szlachetny, by pozbawić kogokolwiek życia, nawet takiego wynaturzeńca jak ten Grindelwald. Tak, wiem, że to brzmi jak jakaś telenowela, ale nie sądzę, żeby Dumbledore go zabił.
Chociaż z drugiej strony... pamiętam to jedno zdanie, które skłania mnie do uwierzenia w twój esej "Tom, są rzeczy gorsze od śmierci". Gorsze od śmierci może być tylko rozerwanie swojej duszy na cząstki elementarne, okaleczenie siebie, utrata jakiejś części człowieczeństwa. I tu Albus mógłby mówić to NA WŁASNYM przykładzie. Sam rozerwał się na dwie części, jego dusza została rozdarta przy pomocy magii horkruksów.
Jednak mam tu jeden zasadniczo mocny argument. Gdyby tak było, Dumbledore nie byłby taki... dobry. Nie mógłby. Lord po rozerwaniu się na siedem części, siedem potężnych magicznych części stał się potworem. Bezlitosnym potworem, zabijającym dla zabawy. A Albus? Nie sądzę. Uważam, że nawet jako młodzieniec Dumbledore nie zbłądził na drogę czarnej magii. Może i próbował z nią eksperymentować, ale nie aż tak drastycznie.
Smocza krew. Dwanaście sposobów jej wykorzystania o niczym nie świadczy, moja Chmurko. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale smocza krew niczemu nie służy, a bynajmniej nie daje życia tak jak krew jednorożca.
Eksperymentować lubi każdy, a Albus miał dobrze serce i chciał zawsze pomagać innym. Dlatego odkrył te sposoby. Te dzieła alchemiczne... raczej nie uważam by Albus zazdrościł czegokolwiek Nicholasowi. Sam mówił, że przecież człowiek nieświadomie wybiera to, co dla niego najgorsze, a nieśmiertelność nie jest rozwiązaniem. Wiem, teraz mi powiesz, że mówi to z doświadczenia. Ale nie wiem czy zauważyłeś, że Kamień został zniszczony... gdyby zależało mu na długowieczności, nie dałby go zniszczyć.
Założyłam jednak pewną szokującą tezę. Kamień mógł nie zostać zniszczony, a schowany gdzieś,
gdzie L.V by go nie znalazł, a Harry`emu wcisnął kit, żeby ten go nie szukał, narażając się na niebezpieczeństwo.
Czyli jestem rozdarta między twoim stwierdzeniem, co do horkruksów i swoim twierdzeniem.
Dlaczego Albus gardził horkruksami? Wcale nie musiał ich "stosować" na własnym ciele. Wystarczyło mu, że widział, co one zrobiły z Voldemorta. Tak więc tu obstaję przy swoim zdaniu.
Fawkes horkruksem? Gdzieś już czytałam podobną herezję... co ciekawe ona mogłaby być prawdą, ale... ale nie uważam żeby tak było. Chociaż... jakby się zastanowić... po śmierci Dumbledore spłonął, jago ciało zamieniło się w ogień, a z tego co pamiętam, kiedy Fawkes "umierał", również dokonywał samospalenia, by chwilę później odrodzić się z popiołów w postaci pisklaka. To by było nawet logiczne. z jednej strony Dumbledore z Fawkesem na ramieniu, z drugiej Voldemort z Nagini przy nogach.
I to by był twój triumf. Jednakże... co by mógł znaczyć spóźniony lament Feniksa po śmierci Albusa?
Uważam, że Fawkes nie mógł być kawałkiem duszy dyrektora, ponieważ od razu by zareagował na śmierć swojej połowy. Wprawdzie Albus mówił, że Voldemort prawdopodobnie nie czuje, kiedy jeden z jego horkruksów zostaje unicestwiony, ale tłumaczył to tym, że w jego cielesności doszło do potężnych zmian. Sam Dumbledore, nawet jeśli już odważyłby się na zniszczenie części siebie i rozdarcie duszy na dwoje, byłby jeszcze w stanie zareagować na zdegradowanie własnej połowy duszy. Zwłaszcza, że Fawkes stale przy nim był.
Nie wierzę w ideę horkruksa Dumbledore`a też dlatego, że na Wieży Astronomicznej pewne wydarzenia temu zaprzeczają. Snape strzelił w dyrektora Avadą, ale Avada nie powoduje odepchnięcia ofiary, a jej natychmiastową śmierć. Dumbledore leżałby na ziem na wieży, a nie wypadłby za blankę. Ja miałam wizję, jakoby Dumbledore kazał Snape`owi UDAĆ, że rzuca na niego Avadę a tak naprawdę rzucić na siebie tylko zaklęcia odpychającego, które by go wypchnęło za blankę. Gdyby dyrektor miał horkruksa bez paniki dałby się po prostu zabić. A więc tu spalenie ciała po śmierci nie miałoby sensu. Zauważyłeś, że różdżka Dumbledore`a nie leżała na błoniach? Co się stało z tym artefaktem? Nie sądzę, by w kilkanaście minut po śmierci dyrektora cząstka jego duszy w Fawkesie zdążyła przemienić go w człowieka i by zdążył zabrać swoją własność. Zwłaszcza, że mamy przykład odradzającego się horkruksa Riddle`a w KT. Zanim wyszedł z dziennika, musiał wyssać większość życiowej energii Ginny. Potrzebny mu był do tego człowiek. Tak więc... nadal obstaję przy swoim.
Podsumowywując:
Albus nie zbłądził i nie miał horkruksa, chociaż moje rozmyślania doprowadziły do tego, że zaczęłam się wahać.
Mógłbys mieć rację, ale niektóre stwierdzenia zaprzeczają samym sobie :)
Słonko
ciąg dalszy nastąpi...
-----------------------------------------------------
Czyli już się domyślacie kim jest Słonko i Chmurka :)
Właściwie to juz nie wiem kim jest Słonko i Chmurka.Bardzo fajny artykuł.Czekam na dalsze części.Pozdrawiam.