Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Anastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Anastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Anastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

Pierwszy płatek...

Tytuł: Pierwszy płatek śniegu
Gatunek: Drabble
Autor: Prefix użytkownikaEwa Potter

O pomocy i determinacji.
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 7 cz.2...

Tytuł: Rozdział 7 cz.2 - Znów w domu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z przyjaciółkami przybywa do Hogwartu, gdzie odbywa się uczta rozpoczynająca nowy r...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 7 cz.1...

Tytuł: Rozdział 7 cz.1 - Znów w domu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z przyjaciółkami przybywa do Hogwartu, gdzie odbywa się uczta rozpoczynająca nowy r...
>> Czytaj Więcej

Na nieznanym gr...

Tytuł: Na nieznanym grobie
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Wiersz dla Toma Riddle'a...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 6 cz.2...

Tytuł: Rozdział 6 cz.2 - Powrót do Hogwartu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej

Urojony raj

Tytuł: Urojony raj
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Strofy spisane z myślą o Tomie R. :)
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 6 cz.1...

Tytuł: Rozdział 6 cz.1 - Powrót do Hogwartu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 39
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,160 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 308
Było: 25.06.2024 00:46:08
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,564
Zdjęć w galerii: 21,490
Tematów na forum: 3,917
Postów na forum: 319,621
Komentarzy do materiałów: 221,991
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,170
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  GRYFFINDOR!

Gryffindor
Punktów: 1329
uczniów: 4220
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3778
Ravenclaw
Punktów: 916
uczniów: 4452
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4107

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
10% [7 głosów]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
42% [30 głosów]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
14% [10 głosów]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
8% [6 głosów]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
11% [8 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
15% [11 głosów]

Ogółem głosów: 72
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
Hufflepuff[P]Louise Lainey ostatnio widziano 17.12.2024 o godzinie 15:44 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 02.07.2023 o godzinie 13:40 w Stacja kolejowa
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 27.06.2023 o godzinie 21:20 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 23.06.2023 o godzinie 16:46 w Sala transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 22.06.2023 o godzinie 19:04 w VII piętro
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 12.06.2023 o godzinie 18:15 w Dziedziniec Transmutacji
Szkoła Magii i Czarodziejstwa Ilvermorny
Artykuł jest tylko tłumaczeniem tekstu zamieszczonego na Pottermore.


Szkoła Magii i Czarodziejstwa Ilvermorny
Napisane przez J.K. Rowling
Tłumaczenie by: losiek13


http://www.harry-potter.net.pl/images/articles/ilve1.jpg


Wspaniała, północnoamerykańska szkoła magii została założona w siedemnastym wieku. Znajduje się ona na najwyższym wzniesieniu Mount Greylock, gdzie ukryto ją przed spojrzeniami osób niemagicznych za pomocą wielu silnych zaklęć, które czasami ujawniają się w postaci kłębów mgły.

Irlandzkie korzenie
Isolt Sayre urodziła się około roku 1603 i spędziła swoje dziecięce lata w dolinie Coomloughra, w Hrabstwie Kerry w Irlandii. Jej rodzice pochodzili z dwóch czarodziejskich rodów czystej krwi.

http://www.harry-potter.net.pl/images/articles/ilve2.jpg


Jej ojciec, William Sayre, był bezpośrednim potomkiem słynnej irlandzkiej czarownicy Morrigany, znanej animag, która przeistaczała się we wronę. William nazwał swoją córkę na cześć Morrigany, ze względu na jej pociąg do wszelkich naturalnych rzeczy, kiedy była jeszcze malutka. Jej wczesne dzieciństwo było idylliczne. Miała kochających rodziców, którzy skrycie pomagali swoim mugolskim sąsiadom, tworząc magiczne lekarstwa dla ludzi i ich zwierząt.

Niestety, kiedy Isolt miała pięć lat, miał miejsce straszliwy atak na jej rodzinny dom, podczas którego zginęli jej rodzice. Dziewczynka została "uratowana" z płomieni przez siostrę jej matki, która zawsze pozostawała w odosobnieniu - Gormlaith Gaunt. Kobieta zabrała ją do pobliskiej doliny w Coomcallee, nazywanej też "Doliną Wiedźmy", gdzie zajęła się jej wychowaniem.

http://www.harry-potter.net.pl/images/articles/ilve3.jpg


W trakcie dorastania, Isolt zorientowała się, że jej wybawicielka tak naprawdę porwała ją, a wcześniej zamordowała jej rodziców. Niezrównoważona i okrutna Gormlaith była fanatyczką czystej krwi, która wierzyła, że bliskie relacje i pomoc mugolom ze strony matki Isolt doprowadzą do związku i ślubu jej córki z niemagicznym mężczyzną. Gormlaith uważała, że tylko poprzez porwanie dziecka może sprowadzić je na "właściwą drogę" - wychować ją w przekonaniu, iż jako potomkini Morrigany i Salazara Slytherina powinna zadawać się wyłącznie z czarodziejami czystej krwi.

Gormlaith uważała się za wzór do naśladowania dla Isolt, dlatego zmuszała dziewczynkę do patrzenia na rzucanie klątw i uroków na wszystkich mugoli i zwierzęta, które zanadto zbliżyły się do jej chatki. Okoliczna społeczność wkrótce nauczyła się, że należy unikać miejsca, w którym mieszkała Gormlaith. Od tamtej pory kontakty Isolt z jej znajomymi mieszkańcami z wioski ograniczyły się do obrzucania jej kamieniami przez chłopców, podczas gdy bawiła się w ogródku.

Gormlaith nie zgodziła się by Isolt zajęła należne jej miejsce w Hogwarcie, gdy dotarł do niej list. Czarownica była przekonana, że Isolt nauczy się więcej w domu niż w szkole rządzonej przez zwolenników równego traktowania i pełnej Szlam. Jakkolwiek, sama Gormlaith uczęszczała do Hogwartu i opowiedziała o nim sporo historii swojej siostrzenicy. Jednak głównie po to by oczernić to miejsce i rozpaczać, że plan oczyszczenia rasy czarodziejów Salazara Slytherina nie powiódł się. Dla Isolt, która została odizolowana i była źle traktowana przez oszalałą ciotkę, Hogwart wydawał się czymś w rodzaju raju i spędziła większość nastoletniego życia na fantazjowaniu o nim.

Przez dwanaście lat Gormlaith zmuszała Isolt do pozostania z nią i współpracy za pomocą silnej, czarnej magii. W końcu jednak młoda kobieta rozwinęła wystarczające umiejętności i nabrała odwagi by uciec. Ukradła wtedy różdżkę ciotki, jako że nigdy nie otrzymała własnej. Jedynym, innym obiektem, który Isolt wzięła ze sobą, była złota broszka w kształcie Węzła Gordyjskiego, niegdyś należąca do jej matki. Isolt zdecydowała, że opuści kraj.

W obawie przed zemstą Gormlaith i jej niesamowitymi zdolnościami namierzania Isolt uciekła najpierw do Anglii, jednak Gormlaith już była na jej tropie. Z pełną determinacją, by jej przyszywana matka nigdy jej nie odnalazła, Isolt ścięła włosy. Przebrana za mugolskiego chłopca o imieniu Elias Story ruszyła w rejs w kierunku nowego świata na statku Mayflower w roku 1620.

Isolt dotarła do Ameryki wraz z pierwszymi mugolskimi osadnikami (mugole są nazywani wśród amerykańskiej społeczności nomagami, od "No Magic"). Niedługo potem, zniknęła w pobliskich górach, zostawiając swoich towarzyszy podróży w przekonaniu, że Elias Story zginął z powodu ciężkiej zimy, tak jak wielu innych. Isolt opuściła nową kolonię, ponieważ bała się, że Gormlaith dopadnie ją nawet na innymi kontynencie, ale także dlatego że podróż na pokładzie Mayflower uświadomiła jej, że czarownica nie znajdzie zbyt wielu przyjaciół wśród Purytanów.

Isolt była teraz sama na nieprzyjemnym, obcym lądzie. Jedyną czarownicą, jak była przekonana, w obrębie setek, jeśli nie tysięcy mil - jej niepełna edukacja ze strony Gormlaith nie zawierała żadnych informacji o rdzennych amerykańskich czarodziejach. Jednak po kilku tygodniach spędzonych samotnie w górach, dziewczyna spotkała dwie magiczne istoty, których istnienia dotychczas nie była świadoma.

Skrywacze [Hidebehind* (Skryj-się-za)* tłum. brak oficjalnego tłumaczenia, stworzenie z amerykańskiego folkloru] to nocne, żyjące w lasach widma, które żerują na humanoidalnych stworzeniach. Jak sugeruje nazwa, mogą one wykrzywiać się dowolnie, by skryć się za prawie każdym obiektem i ukryć przed potencjalnymi łowcami lub ofiarami. Ich istnienie zostało zauważone przez nie magów, którym brakuje środków do walki z nimi. Tylko czarownica lub czarodziej może przetrwać atak Skrywacza.

Ostrodrzewce [Pukwudgie* nazwa oryginalna] również należą do rdzennych istot z ameryki - stworzenia te mają szare twarze, są niskie i długouche, to dalecy krewni europejskich goblinów. Bardzo niezależne, chytre i niezbyt przepadające za ludźmi (nie ważne czy to czarodziejami, czy mugolami) stworzenia, posiadające własną i silną magię. Ostrodrzewce polują za pomocą śmiertelnych, zatrutych strzał i lubią płatać figle ludziom.

Te dwa stworzenia spotkały się w lesie. Skrywacz o wyjątkowych rozmiarach oraz sile nie tylko zdołał pochwycić młodego i niedoświadczonego Ostrodrzewca, ale miał też go zaraz wypatroszyć. Wtem pojawiła się Isolt, która rzuciła zaklęcie i przegoniła Skrywacza. Nieświadoma, iż Ostrodrzewce są wyjątkowo niebezpieczne dla ludzi, Isolt zabrała go do swojej tymczasowej kryjówki, by zająć się nim do czasu wyzdrowienia.

Ostrodrzewiec zadeklarował swój obowiązek służenia Isolt do czasu, gdy będzie miał sposobność spłacenia swojego długu. Uważał za wielkie upokorzenie bycie przywiązanym do młodej i nieodpowiedzialnej czarownicy, który samotnie błąkała się po obcym kraju, gdzie Ostrodrzewce i Skrywacze mogły zaatakować ją w każdej chwili. Od tej pory jej dni były przepełnione gderaniem Ostrodrzewca, który błąkał się u jej stóp.

Pomimo niewdzięczności Ostrodrzewca, Isolt uważała go za pocieszne stworzenie i cieszyła się jego towarzystwem. Z czasem, nawiązała się między nimi przyjaźń, która była wyjątkowa w historii istnienie ich odrębnych gatunków. Wierny przesądom swojego rodzaju, Ostrodrzewiec nie podał dziewczynie swojego prawdziwego imienia, dlatego nazwała go po swoim ojcu Williamem.



Wąż rogaty

William zaczął nauczać Isolt o znanych mu magicznych stworzeniach. Wspólnie wybierali się na wycieczki by obserwować polujące żabiogłowe Taczkowce [Hodags* nazwa oryginalna]; walczyli z Gadzinoptakami [Snallygaster* stworzenia przypominające smoki]; oglądali nowonarodzone kocięta Wampusów [w oryginale - Wampus* tłum. stworzenia przypominające kuguary/pantery] bawiące się o świcie.

Jednak dla Isolt najbardziej fascynującym stworzeniem był olbrzymi, rogaty wąż rzeczny ze znajdującym się na jego łbie klejnotem. Wąż żył w pobliskim strumieniu. Nawet przewodnik - Ostrodrzewiec bał się tej bestii, Ku jego zdumieniu, Wąż rogaty zdawał się lubić Isolt. Jednak bardziej przeraziło Williama wyznanie dziewczyny, iż rozumie to co mówi do niej Wąż.

Isolt nauczyła się by nie mówić Williamowi o jej dziwnym uczuciu przywiązania do węża ani o tym, że próbował on z nią rozmawiać. Dziewczyna zaczęła odwiedzać strumień sama, nigdy nie mówiąc Ostrodrzewcowi o tym, gdzie była. Wiadomość od węża zawsze brzmiała tak samo: "Dopóki jestem częścią twojej rodziny, jest ona przeklęta.".

Isolt nie miała żadnej rodziny, jeśli nie liczyć Gormlaith znajdującej się w Irlandii. Nie mogła zrozumieć zaszyfrowanej wiadomości Węża rogatego ani też stwierdzić, czy nie wyobrażała sobie języka, którym do niej przemawiał.


Webster i Chadwick Bootowie
Isolt ponownie spotkała się z ludźmi swojego rodzaju w tragicznych okolicznościach. Podczas jednej z leśnych wędrówek z Williamem przerażający hałas z niedaleka spowodował, że jej towarzysz kazał jej pozostać na miejscu, podczas gdy sam ruszył pomiędzy gęstwiny z zatrutą strzałą przygotowaną do wystrzału.

Oczywiście Isolt nie posłuchała jego instrukcji i gdy po chwili znalazła się na małej polance, ujrzała przerażającą scenę. Ten sam Skrywacz, który uprzednio próbował zabić Williama, miał tym razem bardziej udane łowy w postaci dwójki naiwnych ludzi, którzy leżeli martwi na ziemi. Jednak co gorsza, dwaj mali chłopcy leżeli nieopodal ciężko ranni, czekając na swoją kolej, podczas gdy Skrywacz szykował się do rozprucia ich rodziców.

Ostrodrzewiec i Isolt wspólnie pokonali Skrywacza, który tym razem został unicestwiony. Zachwycony, swoją popołudniową robotą, Ostrodrzewiec kontynuował zbieranie jeżyn, ignorując słabe jęki dzieci leżących na ziemi. Kiedy wściekła Isolt poinstruowała go by pomógł jej zanieść małych chłopców do domu, William wpadł w furię. Małym chłopcom, powiedział, będzie dobrze, kiedy już będą martwi. Pomoc ludziom była wbrew wierzeniom jego gatunku, a Isolt była nieszczęśliwym wyjątkiem od reguły, ponieważ uratowała mu życie.

Rozwścieczona bezdusznością Ostrodrzewca Isolt powiedziała mu, że zaakceptuje ratunek dla jednego z chłopców jako spłatę jego długu wobec niej. Malcy byli tak poranieni, że dziewczyna obawiała się skorzystania z Aportacji, jednak nalegała by zabrać ich do domu. Ostrodrzewiec niechętnie zgodził się ponieść starszego z chłopców, który miał na imię Chadwick, podczas gdy Isolt niosła młodszego Webstera.

Gdy dotarli do swojego schronienia, rozwścieczona Isolt powiedziała Williamowi, że już go nie będzie potrzebowała. Ostrodrzewiec spiorunował ją spojrzeniem, po czym zniknął.



Chłopcy Boot i James Steward

Isolt poświęciła jedynego przyjaciela dla dwóch małych chłopców, którzy mogli nie przetrwać. Na szczęście obaj przeżyli, a Isolt ku swojemu zdziwieniu i zachwytowi zauważyła, że obaj przejawiają magię.

Rodzice Chadwicka i Webstera, będący czarodziejami, zabrali ich do Ameryki w poszukiwaniu niesamowitych przygód. Skończyło się to tragedią, kiedy rodzina wędrująca przez las natknęła się na Skrywacza. Niezaznani z naturą stworzenia wzięli go za zwykłego lub ogrodowego bogina. Pan Boot próbował użyć na nim zaklęcia Riddiculus, co miało straszliwe konsekwencje.

Chłopcy byli tak ciężko poranieni, że przez kilka pierwszych tygodni Isolt nie ośmieliła się ich opuszczać. Jednak nie dawało jej spokoju, że w pośpiechu związanym z ratowaniem chłopców nie miała możliwości należytego pochowania ciał ich rodziców. Kiedy w końcu Chadwick i Webster byli w wystarczająco dobrym stanie, by mogła zostawić ich na kilka godzin, Isolt wróciła do lasu z zamiarem sporządzenia grobów, które chłopcy mogliby pewnego dnia odwiedzić.
Ku jej zaskoczeniu, kiedy znalazła się na polanie, spostrzegła młodego mężczyznę o imieniu James Steward. On również pochodził z osady Plymouth. Z tęsknoty za rodziną wyruszył w podróż do Ameryki, a następnie udał się do lasu na poszukiwania.

Isolt obserwowała, jak James kończy oznaczać groby, które wykopał własnymi rękami. Następnie podniósł dwie złamane różdżki, które leżały przy grobach rodziców Bootów i zaczął im się przyglądać. Marszcząc brwi obserwował błyszczące włókno smoczego serca, które wystawało z różdżki pana Boota. W końcu machnął różdżką i stało się to, co dzieje się zawsze, gdy niemag machnie różdżką - zbuntowała się. James wyleciał w powietrze nad polaną i uderzył plecami o jedno z drzew, po czym zemdlał.

Obudził się w małym schronieniu zrobionym z liści i skór zwierząt, po czym zauważył, że jest opatrywany przez Isolt. Nie mogła ukryć przed nim swojej magii w tak ograniczonej przestrzeni, kiedy przygotowywała eliksiry mające pomóc Bootom dojść do zdrowia, czy też polując na zwierzęta przy użyciu różdżki. Isolt zamierzała rzucić na Jamesa zaklęcie zapomnienia kiedy tylko wydobrzeje, po czym odesłać go do kolonii w Plymouth.

W międzyczasie, możliwość rozmowy z innym dorosłym była czymś wspaniałym. Szczególnie z dorosłym, który był czuły dla dwójki małych chłopców i zapewniał im rozrywki w trakcie powrotu do zdrowia po magicznych urazach. James pomógł nawet w konstrukcji małego, kamiennego domku na najwyższym wzniesieniu Greylock, zapewniając go w użyteczną przestrzeń. Mężczyzna pracował w Anglii jako kamieniarz, co Isolt uzmysłowiła sobie w trakcie pewnego popołudnia. Dziewczyna nazwała swój nowy dom "Ilvermorny" na pamiątkę wiejskiego domku, w którym przyszła na świat i który został zniszczony przez Gormlaith.



Każdego dnia Isolt przysięgała sobie, że rzuci na Jamesa zaklęcie Obliviate. Tymczasem z każdym dniem jego strach wobec magii zmniejszał się, aż w końcu najbardziej właściwym było przyznanie się, że się w sobie zakochali. Następnie się pobrali i jakoś się z tym pogodzili.


Cztery Domy
Isolt i James uznali chłopców Boot za swoich adoptowanych synów. Isolt opowiadała im historie o Hogwarcie, które zasłyszała od ciotki Gormlaith. Obaj bardzo chcieli pójść do szkoły, dlatego często pytali, czemu nie mogą wszyscy razem powrócić do Irlandii, gdzie mogliby czekać na swoje listy. Isolt nie chciała straszyć chłopców opowieścią o ciotce Gormlaith. Zamiast tego, obiecała im, że kiedy będą mieli po jedenaście lat, w jakiś sposób znajdzie dla nich różdżki (różdżki ich rodziców nie nadawały się do naprawy) i zaczną nową szkołę w ich własnej chatce.

Ten pomysł poruszył wyobraźnię Chadwicka i Webstera. Ich koncepcje na temat wyglądu magicznej szkoły opierały się praktycznie w całości na Hogwarcie, dlatego nalegali, że szkoła powinna mieć cztery Domy. Pomysł by nazwać Domy na cześć ich samych jako założycieli został szybko porzucony, ponieważ Webster stwierdzi, że Dom o nazwie "Webster Boot" nigdy nie miałby szans na wygraną w czymkolwiek. W zamian zaproponował by każdy wybrał ulubione magiczne stworzenie. Dla Chadwicka, inteligentnego ale temperamentnego chłopca, był to Grzmotoptak [oryginał: Thunderbird*], który w trakcie lotu wytwarza burze. Dla lubiącego dyskusje, ale bardzo lojalnego Webstera był to Wampus, magiczny, podobny do pantery stwór, który był tak szybki, że prawie niemożliwym było zabicie go. Dla Isolt, był to oczywiście Wąż rogaty, którego wciąż odwiedzała i z którym wciąż czuła dziwną więź.

Kiedy zapytali Jamesa o jego ulubione magiczne stworzenie, nie wiedział co powiedzieć. Jedyny niemag w rodzinie nie był w stanie zdecydować się na jedno ze stworzeń, które pozostali znali tak dobrze. W końcu wymienił Ostrodrzewca, ponieważ opowieści jego żony o zrzędliwym Williamie zawsze go rozśmieszały.

W ten sposób powstały cztery Domy Ilvermorny i chociaż ich założyciele jeszcze o tym nie wiedzieli, sporo z ich charakterów przeniknęło do Domów, które tak lekkodusznie nazwali.


Sen
Jedenaste urodziny Chadwicka były coraz bliżej, a Isolt nadal nie miała pojęcia skąd wziąć różdżki, które obiecała chłopcom. O ile wiedziała, różdżka którą ukradła Gormlaith była jedyną w całej Ameryce. Nie ośmieliła się na zbadanie jej wnikliwiej, by dowiedzieć się z czego jest zrobiona. Z kolei obejrzenie różdżek rodziców chłopców doprowadziło ją tylko do wniosku, że zawierały włókno smoczego serca i włos z ogona jednorożca, które od czasu ich śmierci zdążyły wyschnąć i obumrzeć.

W przeddzień urodzin Chadwicka, Isolt miała sen, w którym poszła w dół strumienia do Węża rogatego, który uniósł się z wody i pochylił przed nią głowę, by mogła odłupać długi fragment z jego rogu. Nagle obudziła się w ciemnościach i ruszyła w kierunku strumienia.

Wąż rogaty czekał tam na nią. Opuścił głowę, dokładnie tak jak w jej śnie, wzięła kawałek jego rogu, podziękowała i wróciła do domu. Następnie obudziła Jamesa, którego umiejętność obróbki kamienia i drewna upiększyła ich rodzinny domek.
Kiedy Chadwick obudził się następnego dnia, znalazł piękne wyrzeźbioną różdżkę z jesionu kolczastego zawierającą rdzeń z rogu węża. W ten sposób Isolt i James stworzyli różdżkę o wyjątkowej mocy.

http://www.harry-potter.net.pl/images/articles/ilve5.jpg


Założenie szkoły Ilvermorny
Zanim Webster skończył jedenaście lat reputacja małej, rodzinnej szkoły rozniosła się. Dwóch nowych chłopców z plemienia Wampanoag oraz matka i jej dwie córki z plemienia Narragansett wyraziło zainteresowanie nauką uprawiania magii za pomocą różdżkę w zamian za podzielenie się własnymi naukami o magii. Wszyscy dostali różdżki zrobione przez Isolt i Jamesa. Jednak jakiś instynkt bezpieczeństwa podpowiedział Isolt, że powinna oszczędzić rdzeń z rogu Węża rogatego wyłącznie dla swoich adoptowanych synów. Dlatego ona i James nauczyli się używania innego rodzaju materiałów do wytwarzania rdzeni, a w tym: włosa Wampusa, włókna z serca Gadzinoptaka i poroża Zająca rogatego [oryginał: Jackalope*].

Do roku 1634 domowa szkoła rozrosła się poza najśmielsze marzenia rodziny Isolt. Dom rozrastał się z każdym rokiem. Pojawiało się coraz więcej uczniów, podczas gdy szkoła była wciąż zbyt mała. Studentów było tak wielu, że udało się spełnić marzenie Webstera o międzydomowych rozgrywkach. Jednak sława szkoły nie wyszła dotychczas poza granice i wiedzieli o niej tylko rdzenni mieszkańcy ameryki oraz europejscy osadnicy. Jedynymi osobami, które nocowały w Ilvermorny byli nadal: Isolt, James, Chadwick, Websster oraz dwie bliźniaczki, które właśnie urodziła Isolt. Nadała im imiona Martha - po zmarłej matce Jamesa i Rionach - na cześć własnej.


Zemsta Gormlaith
Szczęśliwa i zapracowana rodzina nie miała pojęcia o śmiertelnym zagrożeniu, które nadciągało ku nim z daleka. Wiadomość o nowej szkole położonej w Massachusetts szybko dotarła do starego kraju. Plotki głosiły, że jej dyrektorkę nazywa się Morrigan, na cześć słynnej Irlandzkiej czarownicy. Jednak dopiero kiedy Gormlaith usłyszała nazwę szkoły "Ilvermorny", uwierzyła, że Isolt zdołała dotrzeć skrycie do Ameryki i poślubić nie tyle mugolaka, ale zwykłego mugola, a w dodatku otworzyła szkołę, w której uczyła magii każdego.

Gormlaith kupiła różdżkę u Ollivandera, którym gardziła, jednak musiała zastąpić czymś bezcenną różdżkę, którą przekazywano z pokolenia na pokolenie. Zdeterminowana by siostrzenica nie wiedziała o jej przybyciu zanim będzie już za późno, nieświadomie skopiowała zachowanie Isolt i przebrała się za mężczyznę, by przebyć drogę do Ameryki na pokładzie statku Bonaventure. Przewrotnie, podróżowała pod imieniem Williama Sayre, zabitego ojca Isolt. Gormlaith zeszła na ląd w Virginii i ruszyła w kierunku Massachusetts, a konkretnie Mount Greylock, gdzie dotarła pewnej zimowej nocy. Zamierzała położyć kres drugiemu Ilvermorny; zamordować rodziców, którzy udaremnili jej ambitne plany posiadania rodziny czystej krwi oraz porwać i zabrać do Doliny Wiedźmy córki jej siostrzenicy, które jako ostatnie nosiły krew znakomitego rodu.

Na widok dużego, granitowego budynku wznoszącego się w ciemności na szczycie Mount Greylock, Gormlaith posłała w kierunku domu potężną klątwę zawierającą imiona Isolt i Jamesa, która sprawiła, że zapadli w głęboki, zaklęty sen.

Następnie wypowiedziała jedno świszczące słowo w Parseltongue, mowie węży. Różdżka, która służyła Isolt wiernie przez wiele lat, zadrżała raz na szafce tuż obok jej łóżka i stała się bezużyteczna. Przez te wszystkie lata korzystania z różdżki, Isolt nigdy nie wiedziała, że trzymała w dłoni różdżkę Salazara Slytherina, jednego z założycieli Hogwartu, oraz iż zawierała ona fragment rogu magicznego węża, w tym przypadku - bazyliszka. Różdżka została nauczona przez swojego stwórcę "zasypiać", gdy jej tak rozkazał i ten sekret także przekazywano z pokolenia na pokolenie kolejnym członkom rodu Slytherina, którzy mieli ją posiąść.

Gormlaith nie wiedziała jednak, że w domu są dwie osoby, którym nie nakazała zasnąć, bowiem kobieta nigdy nie słyszała o szesnastoletnim Chadwicku ani o czternastoletnim Websterze. Kolejna rzecz, której nie była świadoma, to to z czego wykonano rdzenie ich różdżek - róg węża rzecznego. Te dwie różdżki nie tylko nie stały się nieaktywne kiedy Gormlaith wypowiedziała słowo w mowie węży, ale ich magiczne rdzenie zawibrowały na melodię starożytnego języka, wyczuwając zagrożenie dla swoich właścicieli. Zaczęły emitować niską muzyczną melodię, dokładnie imitującą dźwięk jaki wydaje Wąż rogaty w chwili zagrożenia.

Bracia Boot obudzili się i wyskoczyli z łóżek. Chadwick instynktownie wyjrzał przez okno. Zobaczył skradającą się w kierunku domu pomiędzy drzewami sylwetkę Gormlaith Gaunt.

Jak wszystkie dzieci, Chadwick słyszał i rozumiał więcej, niż wydawało się jego adopcyjnym rodzicom. Mogli myśleć, że uchronili go od wiedzy o morderczyni Gormlaith, ale byli w błędzie. Jeszcze jako mały chłopiec, Chadwick podsłuchał, jak Isolt opowiadała o powodach ucieczki z Irlandii. Chociaż Isolt i James nie zdawali sobie z tego sprawy, Chadwicka często prześladowały sny o starej wiedźmie, która skrada się wśród drzew w kierunku Ilvermorny. Teraz jego koszmar stał się rzeczywistością.

Chadwick polecił Websterowi ostrzec rodziców, a sam popędził schodami na dół i zrobił jedyną rzecz, która wydawała mu się sensowna w tej sytuacji. Wybiegł z domu by stawić czoła Gormlaith i powstrzymać ją od wejścia do domu, w którym spała jego rodzina.

Gormlaith nie spodziewała się spotkania z nastoletnim czarodziejem i w pierwszej chwili go nie doceniła. Chadwick sparował jej klątwę po mistrzowsku i zaczęli się pojedynkować. W ciągu kilku minut, pomimo że Gormlaith była o wiele potężniejsza niż Chadwick, była zmuszona przyznać, że utalentowany chłopak został świetnie wyszkolony. Mimo, że posyłała klątwy celując w jego głowę, by go sobie podporządkować i odesłać z powrotem do domu, zaproponowała mu, że go przygarnie, gdyż nie chce zabić kogoś czystej krwi z takim talentem.

http://www.harry-potter.net.pl/images/articles/ilve6.jpg


W tym samym czasie Webster próbował obudzić rodziców, jednak zaklęcie było tak mocne, że nawet krzyki Gormlaith i odgłos klątw uderzających w dom nie był w stanie ich rozbudzić. W końcu Webster postanowił zbiec na dół i dołączyć do pojedynku, który w tej chwili rozgrywał się tuż pod domem.

Dwóch przeciwko jednej, utrudniło jej zadanie. Co więcej bliźniacze rdzenie różdżek Bootów użyte razem przeciwko wspólnemu wrogowi zwiększyły swoją moc dziesięciokrotnie. Pomimo tego, potężna czarna magia, której używała Gormlaith wystarczyła by móc im dorównać. W tej chwili pojedynek osiągnął niesamowity poziom, Gormlaith wciąż śmiała się i obiecywała chłopcom łaskę, jeśli będą w stanie udowodnić czystość swojej krwi. Jednak Chadwick i Webster byli zdeterminowani by powstrzymać ją przed atakiem na ich rodzinę. Bracia byli zmuszeni cofnąć się do środka Ilvermorny. Ściany zaczęły pękać, okna się roztrzaskały, ale Isolt i James nadal nie mogli się obudzić. Do czasu aż dziewczynki śpiące na górnym piętrze nie obudziły się i nie zaczęły krzyczeć ze strachu.

To właśnie ten dźwięk był w stanie przełamać klątwę, która działała na Isolt i Jamesa. Gniew i magia nie mogły ich obudzić, ale krzyki przerażonych córek złamały zaklęcie Gormlait, które podobnie jak ona sama, nie zdawało sobie sprawy z potęgi miłości. Isolt krzyknęła do Jamesa by szedł do dziewczynek, podczas gdy sama pobiegła pomóc swoim adoptowanym synom, z różdżką Slytherina w dłoni.

Dopiero gdy podniosła ją do ataku na znienawidzoną ciotkę, zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie nic z nią zrobić. Równie dobrze mogłaby trzymać w ręku zamiast uśpionej różdżki patyk, który znalazła na ziemi. Triumfująca Gromlaith zepchnęła Issolt, Chadwicka i Webstera w kierunku schodów, zmuszając ich do wchodzenia na górę, do miejsca, z którego dochodziły krzyki przerażonych i płaczących córek Isolt. W końcu udało jej się wysadzić drzwi wiodące do ich sypialni, gdzie James stał przed łóżeczkami córek, gotów oddać za nie życie. To był koniec. Isolt wrzasnęła, ledwie zdając sobie sprawę z tego co mówi, wypowiedziała imię zamordowanego ojca.

Rozległ się głośny trzask i światło księżyca nagle przestało wpadać do pokoju, bowiem w jednym z okien pojawił się William Ostrodrzewiec. Zanim Gormlaith zorientowała się co się stało, bełt zatrutej strzały przebił jej serce. Wydała z siebie nieludzki okrzyk, który słychać było w obrębie kilku mil. Stara wiedźma próbowała na wszystkie znane jej sposoby wzmocnić się czarną magią, by stać się niepokonaną i teraz wszystkie te klątwy w połączeniu z trucizną Ostrodrzewca sprawiły, że stała się krucha i twarda jak węgiel, zanim rozpadła się na tysiąc maleńkich kawałeczków. Różdżka od Ollivandera spadła na ziemię i pękła. Wszystko co zostało z Gormlaith Gaunt to kupka dymiącego kurzu, złamany patyk i zwęglone włókno ze smoczego serca.

William ocalił rodzinę Isolt. W zamian za ich wyrazy wdzięczności ledwie mruknął, że Isolt nie kłopotała się z wymienianiem jego imienia przez dekadę i iż czuje się obrażony, bo wezwała go dopiero w chwili, gdy była pewna swojej śmierci. Isolt była zbyt taktowna, by wyjaśnić my, że wzywała wtedy innego Williama. James był zachwycony spotkaniem z Ostrodrzewcem, o którym tak wiele słyszał. Do tego stopnia, że zapomniał, iż nienawidzą one większości ludzi i uścisnął sztywną dłoń Ostrodrzewca. Po czym powiedział, że cieszy się, iż nazwał jeden z Domów Ilvermorny na jego cześć.

Powszechnie wierzy się, że to ten komplement zmiękczył serce Williama, ponieważ następnego dnia przeprowadził się do Ilvermorny ze swoją rodziną Ostrodrzewców. Przy czym narzekał jak zawsze, podczas pomocy w naprawie szkód, które wyrządziła Gormlaith. Później stwierdził, że czarodzieje są zbyt ograniczeni by móc się bronić i wynegocjował solidną zapłatę w złocie w zamian za posadę szkolnego ochroniarza/konserwatora.


Dziedzictwo Slytherina
Różdżka Slytherina pozostała w uśpieniu po komendzie wydanej jej przez Gormlaith w mowie węży. Isolt nie potrafiła mówić w tym języku, ale i tak nie zamierzała dotykać różdżki, która była ostatnim reliktem przypominającym jej o nieszczęśliwym dzieciństwie. Wspólnie z Jamesem zakopali ją na terenach szkoły.
Rok później z miejsca, w którym zakopali różdżkę wyrósł nieznany gatunek wężowego drzewa. Opierało się ono wszelkim próbom wyplenienia, czy zniszczenia. Po kilku latach okazało się jednak, że jego liście mają silne właściwości lecznicze. To drzewo stanowiło testament tego, że różdżka Slytherina, podobnie jak jej posiadacze na przestrzeni wieków, służyła zarówno temu co szlachetne, jak i temu co niecne. To co było w nim najlepsze emigrowało do Ameryki.


Rozwój Szkoły
Reputacja Ilvermorny wzrastała w kolejnych latach. Granitowy dom rozrósł się rozmiarami na kształt zamku. Zatrudniono większą liczbę nauczycieli, by sprostać zwiększającym się wymaganiom. Od tamtego czasu każde magiczne dziecko z Ameryki Północnej było wysyłane do Ilvermorny by pobierać nauki, dlatego uczniowie zaczęli tam mieszkać. Do dziewiętnastego wieku Ilvermorny zdobyło międzynarodową sławę, którą cieszy się do dziś.

Przez wiele lat Isolt i James byli jednocześnie Dyrektorką i Dyrektorem szkoły, przywiązani do kolejnych generacji uczniów, jak do członków własnej rodziny.
Chadwick został świetnie wyszkolonym czarodziejem, który odbył mnóstwo podróży. Napisał podręcznik Zaklęcia Chadwicka tomy I-VII, które służą jako podstawa do nauczania w Ilvermorny. Poślubił Meksykańską Uzdrowicielkę - Josefinę Calderon i tak ród Calderon-Boot stał się jedną z najbardziej znamienitych czarodziejskich rodzin w Ameryce.

Przed utworzeniem MACUSA (Magiczny Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki) Nowy Świat nie posiadał żadnych praw dotyczących czarodziejstwa. Webster Boot został kimś, kogo w dzisiejszych czasach nazywa się Aurorem do wynajęcia. W trakcie transportu wyjątkowo zawziętego Czarnoksiężnika do Londynu Webster spotkał i zakochał się w młodej szkockiej czarownicy, która pracowała w Ministerstwie Magii. W ten sposób rodzina Bootów wróciła do rodzinnego kraju, a potomkowie Webstera pobierali nauki w Hogwarcie.

Martha, starsza z bliźniaczych córek Jamesa i Isolt była charłaczką. Pomimo, że była mocno kochana przez rodziców, jak i adopcyjnych braci, Martha bardzo przeżywała swój brak magii w trakcie dorastania w Ilvermorny. W końcu poślubiła niemagicznego brata przyjaciela z plemienia Pocomtuc i żyła od tej pory jako niemag.

Rionach, najmłodsza z córek Jamesa i Isolt uczyła w Ilvermorny przez wiele lat Obrony Przed Czarną Magią. Nigdy nie wyszła za mąż. Swego czasu krążyły pogłoski, niepotwierdzone przez jej rodzinę, że Rionach w przeciwieństwie do siostry urodziła się ze zdolnością mowy węży i nie chciała przekazywać dalszemu pokoleniu dziedzictwa Slytherina (amerykańska gałąź rodziny była nieświadoma, że Gormlaith nie była ostatnią z Gauntów i że linia ma kontynuację w Anglii).
Isolt i James dożyli ponad stu lat. Widzieli jak domek Ilvermorny przeobraża się w granitowy zamek i umierali wiedząc, że ich szkoła jest tak sławna, iż rodziny z całej Ameryki Północnej chciały w niej kształcić swoje dzieci. To oni zatrudnili nową kadrę, dobudowali dormitoria i ukryli szkołę przed nomagami za pomocą sprytnych zaklęć. W skrócie - dziewczyna, która marzyła o uczęszczaniu do Hogwartu pomogła założyć jego północnoamerykański odpowiednik.


Dzisiejsze Ilvermorny
Jak można się spodziewać po szkole założonej w części przez niemaga, Ilvermorny uchodzi za jedną z najbardziej demokratycznych, najmniej elitarystycznych wielkich szkół magii.

Marmurowe statuy Isolt i Jamesa zdobią główne wejście do zamku Ilvermorny. Drzwi otwierają się do wnętrza kolistego pomieszczenia zwieńczonego szklaną kopułą. Drewniany balkon otacza pokój jedno piętro wyżej. Reszta przestrzeni jest pusta, z wyjątkiem czterech drewnianych rzeźb reprezentujących Domy: Wąż rogaty, Pantera Wampus, Grzmotoptak i Ostrodrzewiec.

Podczas gdy reszta szkoły przygląda się z balkonu na pierwszym piętrze, nowi studenci wypełniają przestrzeń okrągłego pomieszczenia. Stoją przy ścianie, a następnie każdy jest kolejno wywoływany na środek Sali, by stanąć na symbolu Węzła Gordyjskiego, który wkomponowano w środek kamiennej podłogi. Cała szkoła w ciszy oczekuje na reakcję zaczarowanych rzeźb. Jeśli Wąż rogaty chce ucznia w swoim domu, kryształ na jego głowie zaczyna świecić. Jeśli to Wampus chce ucznia, jego figura ryczy. Grzmotoptak wyraża swoje zainteresowanie studentem biciem skrzydłami, a Ostrodrzewiec unosi swoją strzałę w powietrze.
Jeśli więcej niż jedna figura wyrazi zainteresowanie uczniem, wybór należy do niego. Bardzo rzadko, być może raz na dekadę uczeń dostaję propozycję wyboru czterech Domów. Seraphina Picquery, prezydent MACUSA w latach 1920-1928, była jedyną czarownicą w jej pokoleniu, która dostąpiła takiego honoru i wybrała dom Węża rogatego.

Jedni mówią, że domy Ilvermorny reprezentują całość czarodzieja bądź czarownicy: Wąż rogaty reprezentuje umsył; ciało - Wampus; serce - Ostrodrzewiec; duszę - Grzmotoptak. Inni twierdzą, że Dom Węża rogatego ceni uczonych, Wampusa wojowników, Ostrodrzewca uzdrowicieli, a Grzmotoptaka podróżników.

Ceremonia przydziału to nie jedyne co różni Hogwart od Ilvermorny (chociaż te szkoły są do siebie podobne na wiele sposobów). Kiedy uczniowie zostają przydzieleni do Domów, następnie są zabierani do dużej sali, w której wybierają (lub są wybierani przez) różdżki. Do roku 1965 kiedy uchylono Prawo Rappaporta, które nakładało bardzo rygorystyczne zasady Statutu Tajności, żadne dziecko nie mogło posiadać różdżki przed przyjazdem do Ilvermorny. Co więcej, uczniowie musieli zostawiać różdżki w szkole w trakcie wakacji, gdyż dopiero w wieku siedemnastu lat studenci zyskiwali prawo legalnego posiadania różdżki poza Ilvermorny.

Szaty w Ilvermorny są koloru niebieskiego i żurawinowego. Barwy te honorują Isolt i Jamesa. Niebieski był ulubionym kolorem Isolt, gdyż jako dziecko chciała należeć do Ravenclawu; żurawinowy ponieważ James uwielbiał żurawinowe ciasto. Wszystkie szaty uczniów Ilvermorny są przepasane złotym sznurem z węzłem gordyjskim, który upamiętnia broszkę znalezioną przez Isolt w ruinach jej pierwszego domku Ilvermorny.

Pewna liczba Ostrodrzewców nadal pracuje w szkole. Wszystkie równie donośnie narzekają i wyrażają niechęć pozostawania w zamku, a jednak co roku są tam nadal obecne. Wśród nich znajduje się jeden, wyjątkowo stary stwór, który reaguje na imię "William". Śmieje się, gdy ktoś mówi, że jest tym Williamem, który uratował Isolt o James, słusznie wskazując, że musiałby mieć 300 lat, by nim być. Jakkolwiek, nikt nigdy nie dowiódł jak długo żyją Ostrodrzewce. William zabrania komukolwiek innemu niż on sam, polerowania marmurowej figury Isolt u wejścia do szkoły. Ponadto, w każdą rocznicę jej śmierci można zobaczyć jak składa kwiecie majowe na jej grobie. Jest to coś, co wprawia go w szczególnie zły nastrój, jeśli komuś na tyle brak taktu, by o tym wspomnieć.

Źródło: Pottermore

Podziel się z innymi: Delicious Facebook Google Live Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
avatar
Prefix użytkownikaSam Quest  dnia 29.06.2016 09:09
Bardzo mi sie podoba ten tekst, jestem mile zaskoczona tym tekstem, nei wiem czy to bardziej zasługa loska czy Jo, ale czytałam z zapartym tchem i bardzo mnie zaciekawiła ta historia, zrobiłam sobie przydział, najpierw trafiłam do SLytherinu (pierwszy raz :D) a potem zrobiłam przydział z Ilvermorny i trafiłam do Grzmotoptak/Thunderbird. Taki chyba trochę odpowiednik Ravu, więc mi pasuje :D
Jestem mile zaskoczona i chętnie poczytałabym jeszcze więcej o tej szkole. :D Postać Wiliama byłaby świetna w ff, może ktoś to napisze? xD
Bardzo dobrze mi się czytało i daje W :D
avatar
Prefix użytkownikaBarlom  dnia 29.06.2016 09:37
Bardzo przyjemny tekst, który pochłonąłem w mgnieniu oka. Trochę szkoda, że znów cztery domy, ale chociaż porządnie przez Rowling wyjaśnione. Cieszę się że w końcu kolejna szkoła magii wzbogaciła się o całkiem wyczerpującą historię powstania. Mam nadzieję, że pozostałe szkoły, które kiedyś zostały wymienione, także doczekają . Tymczasem chyba aż zobaczę jaki dom w Ilvermorny mnie wybierze.
No i brawa dla Łośka za tłumaczenie. Fajnie, że podałeś nazwy tych stworzeń także w oryginale. ;)
avatar
Prefix użytkownikaKatherine_Pierce  dnia 29.06.2016 13:11
Merlinie, ten tekst jest fenomenalny. Brawa dla Łośka za tak szybkie, sprawne i świetne tłumaczenie Love
Historia jest mega ciekawa, nawet fajniejsza niż historia Hogwartu :D Szkoda, że powstał już ten tekst w takiej formie, bo już wiemy, jak się skończy, a to by był super materiał na książkę. P. Rowling powinna się skupiać na czymś takim a nie na Przeklętych Dzieciakach.

Daję W
avatar
Prefix użytkownikagne  dnia 29.06.2016 14:28
Podziwiam za chęci tak szybkiego przetłumaczenia tego tekstu, szczególnie że do krótkich to on nie należał.

Historia ciekawa, chociaż był tam taki moment, z którego cisnęłam. Tylko nie mogę go teraz znaleźć Przepraszam Za to ten motyw z drzewem, które wyrosło z różdżki super. Zabrakło mi w tej historii opisu tego jak szkoła się rozbudowywali szkołę dla nowych uczniów, bo lubię takie pierdoły czytać.

Co do tłumaczenia, to jest bardzo dobre, świetnie się czyta (no pomijając że to takie długie, a historia mnie miejscami nudziła, ale akurat na moją niecierpliwość tłumacz wpływu nie miał). Jeszcze raz gratsy za tak szybkie i dobre tłumaczenie.
Podoba mi się nazwa Ostrodrzewiec, ładnie brzmi w naszym języku. Za to Grzmotoptak już mi wadzi, ale nie mam na to lepszego zamiennika. Jakiś ptaszogrzmot byłby fajniejszy xD


Hah, no i w końcu się Rowling postarała.
No i ta animacja od pottermore jest cudowna. Chcę rozszerzoną wersję.
avatar
Prefix użytkownikaUsagiTsukino  dnia 29.06.2016 14:38
Ahh, uwielbiam Pottermore. Dzięki temu, że dodaje nowe teksty, artykuły i ciekawostki, ma się wrażenie, że przygoda z Harrym Potterem dalej trwa. Historia innej szkoły była niezwykle ciekawa i czytałam z zapartym tchem. Wielkie podziękowania należą się Łośkowi za tak dokładne i szybkie przetłumaczenie! Na pottermore jestem w Slytherinie, z czym się troszeczkę zgadzam, ale czas zrobić test szkoły Ilvermorny :D

Również daję W
avatar
Prefix użytkownikaSafia  dnia 29.06.2016 17:16
Tekst bardzo spójny i czytelny. Brawo za kapitalne tłumaczenie ;) Wydaje mi się, ze póki co, ciężko zestawiać domy z Ilvermorny z tymi hogwarckimi. Na Pottermore przydzielono mnie do Slytherinu i do Horned Serpent. To drugie, wbrew pozorom wcale nie jest odpowiednikiem S. , jakie by się wydawało na pierwszy rzut oka. Mniemam, że jest to odpowiednik Ravenclavu z domieszką Slytherinu, sądząc po wartościach jakie sobie ten dom ceni (czyli wiedza i intelekt).
avatar
Prefix użytkownikaaskaeddie  dnia 29.06.2016 19:00
Super! Świetny artykuł, uwielbiam czytać o innych szkołach, nawet jeśli czasami coś wydaje mi się absurdalne. W tym przypadku ta cała walka tzw. dobra ze złem zakrawa na ironię. Jakby "miłość" miała wszystko załatwić, co nie znaczy, że całość się składa - poza tym "dziwnym" pojedynkiem. ;)
avatar
Prefix użytkownikablad logiczny  dnia 29.06.2016 20:13
To jeden z największych artykułów od lat. Bardzo ciekawy, choć mam trochę mieszanych uczuć. Tak przypuszczałem, że szkołę założyła uciekinierka z Europy, bo....... ach to kopiowanie Hogwartu. Oczywiście nawet do głowy mi nie przyszło, że może być tak blisko spokrewniona z S. Slytherinem, a tym bardziej iż nie była nigdy, w Hogwarcie. Pomysły z tą jego różdżką i drzewem które z niej wyrosło, uważam za całkiem dobre. Dziwi mnie tylko, że nie była wężoustna, a tylko rozumiała ten język. Jest jeszcze dużo innych ciekawostek, ale jeszcze muszę sobie poukładać.

Artykuł jest ogromny, więc tak szybkie tłumaczenie budzi najwyższy podziw. Przekład bardzo mi się podoba, "chropowatości" praktycznie nie ma, no może coś tam o tej "strzale przygotowanej do wystrzału", oraz zbędna jedna litera na końcu wyrazu.
Nie wadzi mi natomiast "Grzmotoptak", równie dobrze mógłby być "Gromoptak". Zawsze to prościej i zgrabniej niż popularne, w polskich tłumaczeniach "Ptak Gromu". Gratulacje, podziękowania i Wybitny.
avatar
Prefix użytkownikafuerte  dnia 29.06.2016 21:09
Wczoraj zmarnowałam trochę czasu przeznaczonego na naukę, żeby ten tekst przeczytać i muszę przyznać, że nie żałowałam. Zastanawiałam się tylko, czy ktoś się weźmie za tłumaczenie, bo wiedziałam, że warto. To pierwszy tekst od bardzo dawna, który coś ciekawego wnosi do samego świata magii, a historia naprawdę wciąga. Dlatego wielkie brawa dla łososia i dzięki, że tak szybko się uwinąłeś.

Historia momentami podobna do tego, co spotkało Harry'ego; morderstwo rodziców, zła postać czyhająca na życie dziecka. No i kurna, Rowling mogła chociaż temu mężowi Isolt wymyślić jakieś inne imię xD.

Poza tymi oczywistościami jednak całość jest super. Podobały mi się tez wstawki o postaciach, które pojawią się w FZ, podobnie jak wspominki o Hogwarcie. Nazwy domów trochę głupie, no ale pewnie kwestia przyzwyczajenia. Fajnie też czytało się o powstawaniu szkoły, czy o tym, że Isolt i James sami tworzyli różdżki. Chadwick i Webster to były chyba spoko chłopaki i o ich późniejszym życiu też całkiem nieźle mi się czytało.

Ogólnie, myślę, że duży plus za inwencję przy nowych stworzeniach, bo one głównie robiły klimat historii. William maruda to dla mnie spirit animal i ogólnie na Pottermore, trafiłam właśnie do jego domu, haha.
avatar
Prefix użytkownikalosiek13  dnia 29.06.2016 22:39
Dzięki zza wszystkie komentarze ;> Dla mnie tekst jest fenomenalny. Jeden z lepszych jakie kiedykolwiek pojawiły się na Pottermore. Zgadzam się, że to materiał na książkę i wielka szkoda, że Jo nie bierze się za takie projekty. Przecież jej świat jest tak ogromny, że takich historii można wymyślić miliard. Ja bym chętnie czytał...

Jeśli chodzi o jakość tłumaczenia, to dla mnie jest słabe ;D Tak, robiłem je w pośpiechu, żeby jak najszybciej skończyć, a mam teraz na głowie milion innych spraw, więc nie miałem czasu na "dopieszczenie" tekstu. Dzięki za miłe komentarze, ale postaram się jeszcze dopieścić składniowo tę historię, bo w moich oczach jest ona daleka od ideału ;>
avatar
Prefix użytkownikaKHZP  dnia 30.06.2016 02:04
Tłumaczem nie jestem, więc tu nic nie powiem, ale patrząc na powyższe komentarze, składam ci losiek gratulacje za tak szybkie i dobre tłumaczenie. Jednak co do samej szkoły, to uważam, że dobrze Jo rozwija Potter'owskie uniwersum. Takie coś na pewno zainteresuje (o ile już tego nie zrobiło) wielu ludzi, którzy chcą brać udział w życiu HP, jak FF czy sam Hogwart. Myślę, że w niedługim czasie posypią się liczne i ciekawe prace nawiązujące do tej szkoły. Ciekawe co jeszcze nasz Rowling wymyśli.
Choć mimo wszystko ja zostanę w przytulnym pokoju wspólnym Klusek w moim ukochanym Hogwarcie.

Pozdro, Puchon KHZP
avatar
Prefix użytkownikaDragonfly  dnia 06.07.2016 10:50
Już na początku powiem: brawo dla lośka za świetne tłumaczenie. Z racji, że tekst jest długi, bardzo łatwo było o błąd, a ja nie znalazłam ani jednego. Ta praca zdecydowanie zasługuje na wybitny.

Co do samej treści, to podoba mi się to, jak Jo rozwija uniwersum świata Pottera. Poszerzyła horyzonty o kolejny kontynent, a to już coś :D
Opis historii Ilvermorny jest bardzo dopracowany, co zdecydowanie jest na plus. Stworzenia, które zostały tu wprowadzone, również przyciągają uwagę. Jeśli chodzi o samą szkołę, to oczywiście są pewne podobieństwa do Hogwartu, jak na przykład cztery domy, jednak one akurat niezbyt mi zawadzają. Żałuję tylko, że cechy tych czterech domów nie zostały opisane bardziej szczegółowo. Ostatnio zrobiłam na Pottermore przydział i wyszedł mi dom Thunderbird, a właściwie nic o nim nie wiem prócz tego, że ma związek z duszą i podróżnikami (chyba, że coś mi umknęło jezyk). Mimo tego, uważam, że Rowling wykonała bardzo dobrą robotę i skrycie głosuję na rozwinięcie tej opowieści w postaci książek :D
avatar
Prefix użytkownikaodpzm213  dnia 11.07.2016 11:37
Interesująca historia :) No tak mnie to zastanowiło czy są tylko 3 szkoły magii , oraz czy czarodzieje z całego świata mają wybór tylko nich bo dla nie których szkoły są położone dość daleko. Historia jest dość długa i fajnie rozwinięta. Po za tym co dla mnie jest ciekawe wiemy co się stało z różdżką Silytherina i z czego była wykonana. Podobał mi się również przebieg ceremonii przydziału. Zgadzam się również z komentarzami po wyżej że to materiał na świetną książkę :D
avatar
Prefix użytkownikaAndi Miller  dnia 15.07.2016 12:48
O matko! Nie miałam pojęcia, że taka szkoła istnieje. Ogólnie to kiedyś myślałam, że istnieją tylko trzy szkoły, ale podobno jest ich 11. Brawo, odkryłam czwartą xD ;)
Co do tekstu:
Jak na coś, czego nie było w książce, znajduje się tu bardzo dużo informacji. Wszystko jest interesujące.
Tłumaczenie jest genialne! Daję Wybitny, bez zastanowienia.
avatar
Prefix użytkownikaNatka Potter  dnia 15.07.2016 12:56
Nareszcie pani Rowling się postarała i napisała jakiś solidny tekst. Momentami bardziej przypominało to opowiadanie niż notatkę. Wiedziałam, że taka szkoła istnieje, lecz artykuł naprawdę obszernie opisuje ten temat. Zdjęcia świetnie dobrane, a historia powstania szkoły jest naprawdę ciekawa.
Tłumaczenie bardzo dobre. Daję W!
avatar
Prefix użytkownikaania919  dnia 15.07.2016 18:58
Bardzo ciekawy tekst i znakomite tłumaczenie. Dobrze się to czyta. Dzieje tej szkoły są naprawdę interesujące. Fajnie, że taki artykuł powstał. Historia tej szkoły jest naprawdę dopracowana przez Rowling i ciekawa. A i zdjęcia są dobrze dobrane przez co ten artykuł jest jeszcze lepszy. Daję bez wahania W.
avatar
Prefix użytkownikaNeterin  dnia 16.07.2016 14:22
Bardzo wciągający artykuł. Samo tłumaczenie jak zwykle świetne ;p
Historia jest ciekawa. Trochę drażniły mnie podobieństwa do Hogwartu, ale można to wybaczyć. Całość wypada na plus.
Myślałem, że po przyjeździe Isolt do Ameryki i uratowaniu chłopców historia zrobi się zbyt cukierkowa, ale na szczęście Gormlaith nie zawiodła. Śmieszył mnie jej pojedynek z chłopcami xD i przegrała (co było oczywiste), ale co napsuła im krwi to jej ;D
avatar
Prefix użytkownikaEwa Potter  dnia 16.07.2016 19:19
Wow jestem pod wielkim wrażeniem . Bardzo wciągający artykuł, trzeba było włożyć wiele pracy żeby to przetłumaczyć. Wielki szacunek. Cieszę się, że są takie osoby, którym chce się coś takiego zrobić dla innych. Można się dużo dowiedzieć.Nie wiedziałam nawet o istnieniu tej szkoły... niestety.
avatar
Prefix użytkownikaMarcus Clinton  dnia 17.07.2016 18:09
Uwielbiam czytać artykuły z informacjami o innych szkołach, oraz ich legendach. Tekst jest fantastyczny, dobrze że istnieje coś takiego jak Pottermore. Podziwiam tłumacza artykułu, bo osobiście sam jestem słaby z języków i każdego kto sobie z nimi radzi podziwiam. Jestem molem książkowym ciekawym świata, a tym bardziej świata HP i mogę ten artykuł ocenić jako wybitny.
avatar
Prefix użytkownikablad logiczny  dnia 17.07.2016 23:30
Zgonie z obietnicą przeczytałem ten artykuł ponownie i ponownie przemyślałem sobie wiele z zawartych tu rewelacji.
Pierwszy wniosek to ten, że Rowling napisała tak rozbudowaną historię jako swoista reklamówkę nadchodzącej serii filmów. To dobrze wróży filmom, ale jest niezbyt optymistyczne odnośnie koniecznych uzupełnień dotyczących bohaterów serii HP. Słowem główna akcja "emigruje" do Ameryki, a w Europie pozostają ochłapy w postaci "Przeklętego dziecka".
Chyba pora porzucić Hogwart i przenieść się do Ilvermorny :D.

Może piszę złośliwie, ale to tam Jo szykuje nam przyszłość magicznego świata. Szkoła ma piękną historię, ale znów brak bliższych konkretów o bardziej współczesnych uczniach. Sposób wyboru uczniów, w porównaniu z "Magiczna Czapką" to już zupełnie jakiś nijaki. Trochę to okropne, bo jak na razie to owe tamtejsze "Domy" nie budzą mojego zachwytu, bo niby cóż z tego przydziału wynika. Należeć do domu "duchowych podróżników",( aż tyle wywnioskowałem) to może i zaszczyt, ale na razie nic konkretnego.
avatar
Prefix użytkownikaFelice  dnia 20.07.2016 10:40
Po pierwsze, podziwiam Cię za przetłumaczenie tak dużego tekstu i to w tak dobrym stylu. :) Informacje o innych szkołach niezwykle mnie interesują. Szkoła Ilvermorny bardzo przypadła mi do gustu. Ta historia to dobry materiał na książkę! Najbardziej podoba mi się postać Wiliama - marudy, który mimo wszystko jest sympatyczny. :)
Daję W! :)
avatar
Prefix użytkownikaSky Draconis  dnia 02.08.2016 22:55
Kocham ten artykuł! Mogłabym go czytać na okrągło. Bardzo podoba mi się wizja takiej szkoły. Mam nadzieję, że Rowling napisze o niej jeszcze więcej, a my będziemy mieli możliwość poznania większej ilości ciekawych szczegółów. d84;
avatar
Prefix użytkownikaWioletta  dnia 04.10.2016 18:30
powiem szczerze, że już dawno o niej słyszałam, ale dopiero dziś mnie natchnęło aby przeczytać ten artykuł. wstyd mi, że dopiero teraz, bo tyle czasu jest dostępny, ale co się dziwić jak dopiero chyba tydzień temu robiłam sobie przydział do tej szkoły na Pottermore. przepięknie przetłumaczone. widać, że znasz się na tym. wszystko takie płynne co jest nie oszukujmy się zasługą tłumacza. co do samego artykułu to również bardzo ciekawy! jestem pod wrażeniem.
avatar
Prefix użytkownikaMajka11  dnia 19.10.2016 16:31
Super artykuł, wciągający, a do tego szybko się go czyta. Świetnie przetłumaczony, nie zauważyłam ani jednego błędu. Sama treść jest bardzo ciekawa, czekam na więcej informacji związanych s tym tematem. Daję W.
avatar
Prefix użytkownikaBumSzakalaka  dnia 18.10.2018 18:08
Fantastyczna i wciągająca historia. Przewijały mi się gdzieniegdzie małe zgrzyty, ale przypuszczam, że to wina mojego braku dostatecznego skupienia. Ogólem cały artykuł naprawdę fajnie się czytało. Przyznam szczerze, że nie byłam świadoma o istnieniu takiej szkoły.
Tłumaczenie bardzo dobre i rzetelne.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny - Błąd
Nie możesz oceniać artykułu póki go nie skomentujesz.
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz!
21.04.2025 20:31
A u mnie było dużo roboty. Pierwszy raz święta bez pomocy mamy i pierwszy raz dziewczyna u mnie na święta, ale ostatecznie wszystko się udało ogarnąć ;)

Pracownik departamentu
19.04.2025 16:00
Dziękuję i również życzę wesołej Wielkanocy i mokrego dyngusa!

Jak spędzacie Święta w tym roku? Do nas po raz pierwszy przyjeżdżają rodzice, a nie my do nich, także będę dziś gotować barszcz jezyk

Harrych świąt!
19.04.2025 13:57
Zdrowych, spokojnych, pogodnych i wesołych Świąt Wielkanocnych dla wszystkich użytkowników Easter

Wzór do naśladowania
16.04.2025 13:44
_raven_, najlepszego, niech Twoje konto nadal wbija lata razem z trwaniem tej strony :D

Wzór do naśladowania
16.04.2025 13:39
Jeszcze dycham Easter ciepło bardzo na zewnątrz, swetry się smucą

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Prefix użytkownikaAlette

Avatar

Posiada 59643 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 58190 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45363 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 44242 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 39458 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36773 punktów.

10) Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Avatar

Posiada 34220 punktów.

Losowe zdjęcie
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2025 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.37