Szkoła Magii i Czarodziejstwa Ilvermorny
Napisane przez J.K. Rowling
Tłumaczenie by: losiek13

Wspaniała, północnoamerykańska szkoła magii została założona w siedemnastym wieku. Znajduje się ona na najwyższym wzniesieniu Mount Greylock, gdzie ukryto ją przed spojrzeniami osób niemagicznych za pomocą wielu silnych zaklęć, które czasami ujawniają się w postaci kłębów mgły.
Irlandzkie korzenie
Isolt Sayre urodziła się około roku 1603 i spędziła swoje dziecięce lata w dolinie Coomloughra, w Hrabstwie Kerry w Irlandii. Jej rodzice pochodzili z dwóch czarodziejskich rodów czystej krwi.

Jej ojciec, William Sayre, był bezpośrednim potomkiem słynnej irlandzkiej czarownicy Morrigany, znanej animag, która przeistaczała się we wronę. William nazwał swoją córkę na cześć Morrigany, ze względu na jej pociąg do wszelkich naturalnych rzeczy, kiedy była jeszcze malutka. Jej wczesne dzieciństwo było idylliczne. Miała kochających rodziców, którzy skrycie pomagali swoim mugolskim sąsiadom, tworząc magiczne lekarstwa dla ludzi i ich zwierząt.
Niestety, kiedy Isolt miała pięć lat, miał miejsce straszliwy atak na jej rodzinny dom, podczas którego zginęli jej rodzice. Dziewczynka została "uratowana" z płomieni przez siostrę jej matki, która zawsze pozostawała w odosobnieniu - Gormlaith Gaunt. Kobieta zabrała ją do pobliskiej doliny w Coomcallee, nazywanej też "Doliną Wiedźmy", gdzie zajęła się jej wychowaniem.

W trakcie dorastania, Isolt zorientowała się, że jej wybawicielka tak naprawdę porwała ją, a wcześniej zamordowała jej rodziców. Niezrównoważona i okrutna Gormlaith była fanatyczką czystej krwi, która wierzyła, że bliskie relacje i pomoc mugolom ze strony matki Isolt doprowadzą do związku i ślubu jej córki z niemagicznym mężczyzną. Gormlaith uważała, że tylko poprzez porwanie dziecka może sprowadzić je na "właściwą drogę" - wychować ją w przekonaniu, iż jako potomkini Morrigany i Salazara Slytherina powinna zadawać się wyłącznie z czarodziejami czystej krwi.
Gormlaith uważała się za wzór do naśladowania dla Isolt, dlatego zmuszała dziewczynkę do patrzenia na rzucanie klątw i uroków na wszystkich mugoli i zwierzęta, które zanadto zbliżyły się do jej chatki. Okoliczna społeczność wkrótce nauczyła się, że należy unikać miejsca, w którym mieszkała Gormlaith. Od tamtej pory kontakty Isolt z jej znajomymi mieszkańcami z wioski ograniczyły się do obrzucania jej kamieniami przez chłopców, podczas gdy bawiła się w ogródku.
Gormlaith nie zgodziła się by Isolt zajęła należne jej miejsce w Hogwarcie, gdy dotarł do niej list. Czarownica była przekonana, że Isolt nauczy się więcej w domu niż w szkole rządzonej przez zwolenników równego traktowania i pełnej Szlam. Jakkolwiek, sama Gormlaith uczęszczała do Hogwartu i opowiedziała o nim sporo historii swojej siostrzenicy. Jednak głównie po to by oczernić to miejsce i rozpaczać, że plan oczyszczenia rasy czarodziejów Salazara Slytherina nie powiódł się. Dla Isolt, która została odizolowana i była źle traktowana przez oszalałą ciotkę, Hogwart wydawał się czymś w rodzaju raju i spędziła większość nastoletniego życia na fantazjowaniu o nim.
Przez dwanaście lat Gormlaith zmuszała Isolt do pozostania z nią i współpracy za pomocą silnej, czarnej magii. W końcu jednak młoda kobieta rozwinęła wystarczające umiejętności i nabrała odwagi by uciec. Ukradła wtedy różdżkę ciotki, jako że nigdy nie otrzymała własnej. Jedynym, innym obiektem, który Isolt wzięła ze sobą, była złota broszka w kształcie Węzła Gordyjskiego, niegdyś należąca do jej matki. Isolt zdecydowała, że opuści kraj.
W obawie przed zemstą Gormlaith i jej niesamowitymi zdolnościami namierzania Isolt uciekła najpierw do Anglii, jednak Gormlaith już była na jej tropie. Z pełną determinacją, by jej przyszywana matka nigdy jej nie odnalazła, Isolt ścięła włosy. Przebrana za mugolskiego chłopca o imieniu Elias Story ruszyła w rejs w kierunku nowego świata na statku Mayflower w roku 1620.
Isolt dotarła do Ameryki wraz z pierwszymi mugolskimi osadnikami (mugole są nazywani wśród amerykańskiej społeczności nomagami, od "No Magic"). Niedługo potem, zniknęła w pobliskich górach, zostawiając swoich towarzyszy podróży w przekonaniu, że Elias Story zginął z powodu ciężkiej zimy, tak jak wielu innych. Isolt opuściła nową kolonię, ponieważ bała się, że Gormlaith dopadnie ją nawet na innymi kontynencie, ale także dlatego że podróż na pokładzie Mayflower uświadomiła jej, że czarownica nie znajdzie zbyt wielu przyjaciół wśród Purytanów.
Isolt była teraz sama na nieprzyjemnym, obcym lądzie. Jedyną czarownicą, jak była przekonana, w obrębie setek, jeśli nie tysięcy mil - jej niepełna edukacja ze strony Gormlaith nie zawierała żadnych informacji o rdzennych amerykańskich czarodziejach. Jednak po kilku tygodniach spędzonych samotnie w górach, dziewczyna spotkała dwie magiczne istoty, których istnienia dotychczas nie była świadoma.
Skrywacze [Hidebehind* (Skryj-się-za)* tłum. brak oficjalnego tłumaczenia, stworzenie z amerykańskiego folkloru] to nocne, żyjące w lasach widma, które żerują na humanoidalnych stworzeniach. Jak sugeruje nazwa, mogą one wykrzywiać się dowolnie, by skryć się za prawie każdym obiektem i ukryć przed potencjalnymi łowcami lub ofiarami. Ich istnienie zostało zauważone przez nie magów, którym brakuje środków do walki z nimi. Tylko czarownica lub czarodziej może przetrwać atak Skrywacza.
Ostrodrzewce [Pukwudgie* nazwa oryginalna] również należą do rdzennych istot z ameryki - stworzenia te mają szare twarze, są niskie i długouche, to dalecy krewni europejskich goblinów. Bardzo niezależne, chytre i niezbyt przepadające za ludźmi (nie ważne czy to czarodziejami, czy mugolami) stworzenia, posiadające własną i silną magię. Ostrodrzewce polują za pomocą śmiertelnych, zatrutych strzał i lubią płatać figle ludziom.
Te dwa stworzenia spotkały się w lesie. Skrywacz o wyjątkowych rozmiarach oraz sile nie tylko zdołał pochwycić młodego i niedoświadczonego Ostrodrzewca, ale miał też go zaraz wypatroszyć. Wtem pojawiła się Isolt, która rzuciła zaklęcie i przegoniła Skrywacza. Nieświadoma, iż Ostrodrzewce są wyjątkowo niebezpieczne dla ludzi, Isolt zabrała go do swojej tymczasowej kryjówki, by zająć się nim do czasu wyzdrowienia.
Ostrodrzewiec zadeklarował swój obowiązek służenia Isolt do czasu, gdy będzie miał sposobność spłacenia swojego długu. Uważał za wielkie upokorzenie bycie przywiązanym do młodej i nieodpowiedzialnej czarownicy, który samotnie błąkała się po obcym kraju, gdzie Ostrodrzewce i Skrywacze mogły zaatakować ją w każdej chwili. Od tej pory jej dni były przepełnione gderaniem Ostrodrzewca, który błąkał się u jej stóp.
Pomimo niewdzięczności Ostrodrzewca, Isolt uważała go za pocieszne stworzenie i cieszyła się jego towarzystwem. Z czasem, nawiązała się między nimi przyjaźń, która była wyjątkowa w historii istnienie ich odrębnych gatunków. Wierny przesądom swojego rodzaju, Ostrodrzewiec nie podał dziewczynie swojego prawdziwego imienia, dlatego nazwała go po swoim ojcu Williamem.
Wąż rogaty
William zaczął nauczać Isolt o znanych mu magicznych stworzeniach. Wspólnie wybierali się na wycieczki by obserwować polujące żabiogłowe Taczkowce [Hodags* nazwa oryginalna]; walczyli z Gadzinoptakami [Snallygaster* stworzenia przypominające smoki]; oglądali nowonarodzone kocięta Wampusów [w oryginale - Wampus* tłum. stworzenia przypominające kuguary/pantery] bawiące się o świcie.
Jednak dla Isolt najbardziej fascynującym stworzeniem był olbrzymi, rogaty wąż rzeczny ze znajdującym się na jego łbie klejnotem. Wąż żył w pobliskim strumieniu. Nawet przewodnik - Ostrodrzewiec bał się tej bestii, Ku jego zdumieniu, Wąż rogaty zdawał się lubić Isolt. Jednak bardziej przeraziło Williama wyznanie dziewczyny, iż rozumie to co mówi do niej Wąż.
Isolt nauczyła się by nie mówić Williamowi o jej dziwnym uczuciu przywiązania do węża ani o tym, że próbował on z nią rozmawiać. Dziewczyna zaczęła odwiedzać strumień sama, nigdy nie mówiąc Ostrodrzewcowi o tym, gdzie była. Wiadomość od węża zawsze brzmiała tak samo: "Dopóki jestem częścią twojej rodziny, jest ona przeklęta.".
Isolt nie miała żadnej rodziny, jeśli nie liczyć Gormlaith znajdującej się w Irlandii. Nie mogła zrozumieć zaszyfrowanej wiadomości Węża rogatego ani też stwierdzić, czy nie wyobrażała sobie języka, którym do niej przemawiał.
Webster i Chadwick Bootowie
Isolt ponownie spotkała się z ludźmi swojego rodzaju w tragicznych okolicznościach. Podczas jednej z leśnych wędrówek z Williamem przerażający hałas z niedaleka spowodował, że jej towarzysz kazał jej pozostać na miejscu, podczas gdy sam ruszył pomiędzy gęstwiny z zatrutą strzałą przygotowaną do wystrzału.
Oczywiście Isolt nie posłuchała jego instrukcji i gdy po chwili znalazła się na małej polance, ujrzała przerażającą scenę. Ten sam Skrywacz, który uprzednio próbował zabić Williama, miał tym razem bardziej udane łowy w postaci dwójki naiwnych ludzi, którzy leżeli martwi na ziemi. Jednak co gorsza, dwaj mali chłopcy leżeli nieopodal ciężko ranni, czekając na swoją kolej, podczas gdy Skrywacz szykował się do rozprucia ich rodziców.
Ostrodrzewiec i Isolt wspólnie pokonali Skrywacza, który tym razem został unicestwiony. Zachwycony, swoją popołudniową robotą, Ostrodrzewiec kontynuował zbieranie jeżyn, ignorując słabe jęki dzieci leżących na ziemi. Kiedy wściekła Isolt poinstruowała go by pomógł jej zanieść małych chłopców do domu, William wpadł w furię. Małym chłopcom, powiedział, będzie dobrze, kiedy już będą martwi. Pomoc ludziom była wbrew wierzeniom jego gatunku, a Isolt była nieszczęśliwym wyjątkiem od reguły, ponieważ uratowała mu życie.
Rozwścieczona bezdusznością Ostrodrzewca Isolt powiedziała mu, że zaakceptuje ratunek dla jednego z chłopców jako spłatę jego długu wobec niej. Malcy byli tak poranieni, że dziewczyna obawiała się skorzystania z Aportacji, jednak nalegała by zabrać ich do domu. Ostrodrzewiec niechętnie zgodził się ponieść starszego z chłopców, który miał na imię Chadwick, podczas gdy Isolt niosła młodszego Webstera.
Gdy dotarli do swojego schronienia, rozwścieczona Isolt powiedziała Williamowi, że już go nie będzie potrzebowała. Ostrodrzewiec spiorunował ją spojrzeniem, po czym zniknął.
Chłopcy Boot i James Steward
Isolt poświęciła jedynego przyjaciela dla dwóch małych chłopców, którzy mogli nie przetrwać. Na szczęście obaj przeżyli, a Isolt ku swojemu zdziwieniu i zachwytowi zauważyła, że obaj przejawiają magię.
Rodzice Chadwicka i Webstera, będący czarodziejami, zabrali ich do Ameryki w poszukiwaniu niesamowitych przygód. Skończyło się to tragedią, kiedy rodzina wędrująca przez las natknęła się na Skrywacza. Niezaznani z naturą stworzenia wzięli go za zwykłego lub ogrodowego bogina. Pan Boot próbował użyć na nim zaklęcia Riddiculus, co miało straszliwe konsekwencje.
Chłopcy byli tak ciężko poranieni, że przez kilka pierwszych tygodni Isolt nie ośmieliła się ich opuszczać. Jednak nie dawało jej spokoju, że w pośpiechu związanym z ratowaniem chłopców nie miała możliwości należytego pochowania ciał ich rodziców. Kiedy w końcu Chadwick i Webster byli w wystarczająco dobrym stanie, by mogła zostawić ich na kilka godzin, Isolt wróciła do lasu z zamiarem sporządzenia grobów, które chłopcy mogliby pewnego dnia odwiedzić.
Ku jej zaskoczeniu, kiedy znalazła się na polanie, spostrzegła młodego mężczyznę o imieniu James Steward. On również pochodził z osady Plymouth. Z tęsknoty za rodziną wyruszył w podróż do Ameryki, a następnie udał się do lasu na poszukiwania.
Isolt obserwowała, jak James kończy oznaczać groby, które wykopał własnymi rękami. Następnie podniósł dwie złamane różdżki, które leżały przy grobach rodziców Bootów i zaczął im się przyglądać. Marszcząc brwi obserwował błyszczące włókno smoczego serca, które wystawało z różdżki pana Boota. W końcu machnął różdżką i stało się to, co dzieje się zawsze, gdy niemag machnie różdżką - zbuntowała się. James wyleciał w powietrze nad polaną i uderzył plecami o jedno z drzew, po czym zemdlał.
Obudził się w małym schronieniu zrobionym z liści i skór zwierząt, po czym zauważył, że jest opatrywany przez Isolt. Nie mogła ukryć przed nim swojej magii w tak ograniczonej przestrzeni, kiedy przygotowywała eliksiry mające pomóc Bootom dojść do zdrowia, czy też polując na zwierzęta przy użyciu różdżki. Isolt zamierzała rzucić na Jamesa zaklęcie zapomnienia kiedy tylko wydobrzeje, po czym odesłać go do kolonii w Plymouth.
W międzyczasie, możliwość rozmowy z innym dorosłym była czymś wspaniałym. Szczególnie z dorosłym, który był czuły dla dwójki małych chłopców i zapewniał im rozrywki w trakcie powrotu do zdrowia po magicznych urazach. James pomógł nawet w konstrukcji małego, kamiennego domku na najwyższym wzniesieniu Greylock, zapewniając go w użyteczną przestrzeń. Mężczyzna pracował w Anglii jako kamieniarz, co Isolt uzmysłowiła sobie w trakcie pewnego popołudnia. Dziewczyna nazwała swój nowy dom "Ilvermorny" na pamiątkę wiejskiego domku, w którym przyszła na świat i który został zniszczony przez Gormlaith.

Każdego dnia Isolt przysięgała sobie, że rzuci na Jamesa zaklęcie Obliviate. Tymczasem z każdym dniem jego strach wobec magii zmniejszał się, aż w końcu najbardziej właściwym było przyznanie się, że się w sobie zakochali. Następnie się pobrali i jakoś się z tym pogodzili.
Cztery Domy
Isolt i James uznali chłopców Boot za swoich adoptowanych synów. Isolt opowiadała im historie o Hogwarcie, które zasłyszała od ciotki Gormlaith. Obaj bardzo chcieli pójść do szkoły, dlatego często pytali, czemu nie mogą wszyscy razem powrócić do Irlandii, gdzie mogliby czekać na swoje listy. Isolt nie chciała straszyć chłopców opowieścią o ciotce Gormlaith. Zamiast tego, obiecała im, że kiedy będą mieli po jedenaście lat, w jakiś sposób znajdzie dla nich różdżki (różdżki ich rodziców nie nadawały się do naprawy) i zaczną nową szkołę w ich własnej chatce.
Ten pomysł poruszył wyobraźnię Chadwicka i Webstera. Ich koncepcje na temat wyglądu magicznej szkoły opierały się praktycznie w całości na Hogwarcie, dlatego nalegali, że szkoła powinna mieć cztery Domy. Pomysł by nazwać Domy na cześć ich samych jako założycieli został szybko porzucony, ponieważ Webster stwierdzi, że Dom o nazwie "Webster Boot" nigdy nie miałby szans na wygraną w czymkolwiek. W zamian zaproponował by każdy wybrał ulubione magiczne stworzenie. Dla Chadwicka, inteligentnego ale temperamentnego chłopca, był to Grzmotoptak [oryginał: Thunderbird*], który w trakcie lotu wytwarza burze. Dla lubiącego dyskusje, ale bardzo lojalnego Webstera był to Wampus, magiczny, podobny do pantery stwór, który był tak szybki, że prawie niemożliwym było zabicie go. Dla Isolt, był to oczywiście Wąż rogaty, którego wciąż odwiedzała i z którym wciąż czuła dziwną więź.
Kiedy zapytali Jamesa o jego ulubione magiczne stworzenie, nie wiedział co powiedzieć. Jedyny niemag w rodzinie nie był w stanie zdecydować się na jedno ze stworzeń, które pozostali znali tak dobrze. W końcu wymienił Ostrodrzewca, ponieważ opowieści jego żony o zrzędliwym Williamie zawsze go rozśmieszały.
W ten sposób powstały cztery Domy Ilvermorny i chociaż ich założyciele jeszcze o tym nie wiedzieli, sporo z ich charakterów przeniknęło do Domów, które tak lekkodusznie nazwali.
Sen
Jedenaste urodziny Chadwicka były coraz bliżej, a Isolt nadal nie miała pojęcia skąd wziąć różdżki, które obiecała chłopcom. O ile wiedziała, różdżka którą ukradła Gormlaith była jedyną w całej Ameryce. Nie ośmieliła się na zbadanie jej wnikliwiej, by dowiedzieć się z czego jest zrobiona. Z kolei obejrzenie różdżek rodziców chłopców doprowadziło ją tylko do wniosku, że zawierały włókno smoczego serca i włos z ogona jednorożca, które od czasu ich śmierci zdążyły wyschnąć i obumrzeć.
W przeddzień urodzin Chadwicka, Isolt miała sen, w którym poszła w dół strumienia do Węża rogatego, który uniósł się z wody i pochylił przed nią głowę, by mogła odłupać długi fragment z jego rogu. Nagle obudziła się w ciemnościach i ruszyła w kierunku strumienia.
Wąż rogaty czekał tam na nią. Opuścił głowę, dokładnie tak jak w jej śnie, wzięła kawałek jego rogu, podziękowała i wróciła do domu. Następnie obudziła Jamesa, którego umiejętność obróbki kamienia i drewna upiększyła ich rodzinny domek.
Kiedy Chadwick obudził się następnego dnia, znalazł piękne wyrzeźbioną różdżkę z jesionu kolczastego zawierającą rdzeń z rogu węża. W ten sposób Isolt i James stworzyli różdżkę o wyjątkowej mocy.

Założenie szkoły Ilvermorny
Zanim Webster skończył jedenaście lat reputacja małej, rodzinnej szkoły rozniosła się. Dwóch nowych chłopców z plemienia Wampanoag oraz matka i jej dwie córki z plemienia Narragansett wyraziło zainteresowanie nauką uprawiania magii za pomocą różdżkę w zamian za podzielenie się własnymi naukami o magii. Wszyscy dostali różdżki zrobione przez Isolt i Jamesa. Jednak jakiś instynkt bezpieczeństwa podpowiedział Isolt, że powinna oszczędzić rdzeń z rogu Węża rogatego wyłącznie dla swoich adoptowanych synów. Dlatego ona i James nauczyli się używania innego rodzaju materiałów do wytwarzania rdzeni, a w tym: włosa Wampusa, włókna z serca Gadzinoptaka i poroża Zająca rogatego [oryginał: Jackalope*].
Do roku 1634 domowa szkoła rozrosła się poza najśmielsze marzenia rodziny Isolt. Dom rozrastał się z każdym rokiem. Pojawiało się coraz więcej uczniów, podczas gdy szkoła była wciąż zbyt mała. Studentów było tak wielu, że udało się spełnić marzenie Webstera o międzydomowych rozgrywkach. Jednak sława szkoły nie wyszła dotychczas poza granice i wiedzieli o niej tylko rdzenni mieszkańcy ameryki oraz europejscy osadnicy. Jedynymi osobami, które nocowały w Ilvermorny byli nadal: Isolt, James, Chadwick, Websster oraz dwie bliźniaczki, które właśnie urodziła Isolt. Nadała im imiona Martha - po zmarłej matce Jamesa i Rionach - na cześć własnej.
Zemsta Gormlaith
Szczęśliwa i zapracowana rodzina nie miała pojęcia o śmiertelnym zagrożeniu, które nadciągało ku nim z daleka. Wiadomość o nowej szkole położonej w Massachusetts szybko dotarła do starego kraju. Plotki głosiły, że jej dyrektorkę nazywa się Morrigan, na cześć słynnej Irlandzkiej czarownicy. Jednak dopiero kiedy Gormlaith usłyszała nazwę szkoły "Ilvermorny", uwierzyła, że Isolt zdołała dotrzeć skrycie do Ameryki i poślubić nie tyle mugolaka, ale zwykłego mugola, a w dodatku otworzyła szkołę, w której uczyła magii każdego.
Gormlaith kupiła różdżkę u Ollivandera, którym gardziła, jednak musiała zastąpić czymś bezcenną różdżkę, którą przekazywano z pokolenia na pokolenie. Zdeterminowana by siostrzenica nie wiedziała o jej przybyciu zanim będzie już za późno, nieświadomie skopiowała zachowanie Isolt i przebrała się za mężczyznę, by przebyć drogę do Ameryki na pokładzie statku Bonaventure. Przewrotnie, podróżowała pod imieniem Williama Sayre, zabitego ojca Isolt. Gormlaith zeszła na ląd w Virginii i ruszyła w kierunku Massachusetts, a konkretnie Mount Greylock, gdzie dotarła pewnej zimowej nocy. Zamierzała położyć kres drugiemu Ilvermorny; zamordować rodziców, którzy udaremnili jej ambitne plany posiadania rodziny czystej krwi oraz porwać i zabrać do Doliny Wiedźmy córki jej siostrzenicy, które jako ostatnie nosiły krew znakomitego rodu.
Na widok dużego, granitowego budynku wznoszącego się w ciemności na szczycie Mount Greylock, Gormlaith posłała w kierunku domu potężną klątwę zawierającą imiona Isolt i Jamesa, która sprawiła, że zapadli w głęboki, zaklęty sen.
Następnie wypowiedziała jedno świszczące słowo w Parseltongue, mowie węży. Różdżka, która służyła Isolt wiernie przez wiele lat, zadrżała raz na szafce tuż obok jej łóżka i stała się bezużyteczna. Przez te wszystkie lata korzystania z różdżki, Isolt nigdy nie wiedziała, że trzymała w dłoni różdżkę Salazara Slytherina, jednego z założycieli Hogwartu, oraz iż zawierała ona fragment rogu magicznego węża, w tym przypadku - bazyliszka. Różdżka została nauczona przez swojego stwórcę "zasypiać", gdy jej tak rozkazał i ten sekret także przekazywano z pokolenia na pokolenie kolejnym członkom rodu Slytherina, którzy mieli ją posiąść.
Gormlaith nie wiedziała jednak, że w domu są dwie osoby, którym nie nakazała zasnąć, bowiem kobieta nigdy nie słyszała o szesnastoletnim Chadwicku ani o czternastoletnim Websterze. Kolejna rzecz, której nie była świadoma, to to z czego wykonano rdzenie ich różdżek - róg węża rzecznego. Te dwie różdżki nie tylko nie stały się nieaktywne kiedy Gormlaith wypowiedziała słowo w mowie węży, ale ich magiczne rdzenie zawibrowały na melodię starożytnego języka, wyczuwając zagrożenie dla swoich właścicieli. Zaczęły emitować niską muzyczną melodię, dokładnie imitującą dźwięk jaki wydaje Wąż rogaty w chwili zagrożenia.
Bracia Boot obudzili się i wyskoczyli z łóżek. Chadwick instynktownie wyjrzał przez okno. Zobaczył skradającą się w kierunku domu pomiędzy drzewami sylwetkę Gormlaith Gaunt.
Jak wszystkie dzieci, Chadwick słyszał i rozumiał więcej, niż wydawało się jego adopcyjnym rodzicom. Mogli myśleć, że uchronili go od wiedzy o morderczyni Gormlaith, ale byli w błędzie. Jeszcze jako mały chłopiec, Chadwick podsłuchał, jak Isolt opowiadała o powodach ucieczki z Irlandii. Chociaż Isolt i James nie zdawali sobie z tego sprawy, Chadwicka często prześladowały sny o starej wiedźmie, która skrada się wśród drzew w kierunku Ilvermorny. Teraz jego koszmar stał się rzeczywistością.
Chadwick polecił Websterowi ostrzec rodziców, a sam popędził schodami na dół i zrobił jedyną rzecz, która wydawała mu się sensowna w tej sytuacji. Wybiegł z domu by stawić czoła Gormlaith i powstrzymać ją od wejścia do domu, w którym spała jego rodzina.
Gormlaith nie spodziewała się spotkania z nastoletnim czarodziejem i w pierwszej chwili go nie doceniła. Chadwick sparował jej klątwę po mistrzowsku i zaczęli się pojedynkować. W ciągu kilku minut, pomimo że Gormlaith była o wiele potężniejsza niż Chadwick, była zmuszona przyznać, że utalentowany chłopak został świetnie wyszkolony. Mimo, że posyłała klątwy celując w jego głowę, by go sobie podporządkować i odesłać z powrotem do domu, zaproponowała mu, że go przygarnie, gdyż nie chce zabić kogoś czystej krwi z takim talentem.

W tym samym czasie Webster próbował obudzić rodziców, jednak zaklęcie było tak mocne, że nawet krzyki Gormlaith i odgłos klątw uderzających w dom nie był w stanie ich rozbudzić. W końcu Webster postanowił zbiec na dół i dołączyć do pojedynku, który w tej chwili rozgrywał się tuż pod domem.
Dwóch przeciwko jednej, utrudniło jej zadanie. Co więcej bliźniacze rdzenie różdżek Bootów użyte razem przeciwko wspólnemu wrogowi zwiększyły swoją moc dziesięciokrotnie. Pomimo tego, potężna czarna magia, której używała Gormlaith wystarczyła by móc im dorównać. W tej chwili pojedynek osiągnął niesamowity poziom, Gormlaith wciąż śmiała się i obiecywała chłopcom łaskę, jeśli będą w stanie udowodnić czystość swojej krwi. Jednak Chadwick i Webster byli zdeterminowani by powstrzymać ją przed atakiem na ich rodzinę. Bracia byli zmuszeni cofnąć się do środka Ilvermorny. Ściany zaczęły pękać, okna się roztrzaskały, ale Isolt i James nadal nie mogli się obudzić. Do czasu aż dziewczynki śpiące na górnym piętrze nie obudziły się i nie zaczęły krzyczeć ze strachu.
To właśnie ten dźwięk był w stanie przełamać klątwę, która działała na Isolt i Jamesa. Gniew i magia nie mogły ich obudzić, ale krzyki przerażonych córek złamały zaklęcie Gormlait, które podobnie jak ona sama, nie zdawało sobie sprawy z potęgi miłości. Isolt krzyknęła do Jamesa by szedł do dziewczynek, podczas gdy sama pobiegła pomóc swoim adoptowanym synom, z różdżką Slytherina w dłoni.
Dopiero gdy podniosła ją do ataku na znienawidzoną ciotkę, zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie nic z nią zrobić. Równie dobrze mogłaby trzymać w ręku zamiast uśpionej różdżki patyk, który znalazła na ziemi. Triumfująca Gromlaith zepchnęła Issolt, Chadwicka i Webstera w kierunku schodów, zmuszając ich do wchodzenia na górę, do miejsca, z którego dochodziły krzyki przerażonych i płaczących córek Isolt. W końcu udało jej się wysadzić drzwi wiodące do ich sypialni, gdzie James stał przed łóżeczkami córek, gotów oddać za nie życie. To był koniec. Isolt wrzasnęła, ledwie zdając sobie sprawę z tego co mówi, wypowiedziała imię zamordowanego ojca.
Rozległ się głośny trzask i światło księżyca nagle przestało wpadać do pokoju, bowiem w jednym z okien pojawił się William Ostrodrzewiec. Zanim Gormlaith zorientowała się co się stało, bełt zatrutej strzały przebił jej serce. Wydała z siebie nieludzki okrzyk, który słychać było w obrębie kilku mil. Stara wiedźma próbowała na wszystkie znane jej sposoby wzmocnić się czarną magią, by stać się niepokonaną i teraz wszystkie te klątwy w połączeniu z trucizną Ostrodrzewca sprawiły, że stała się krucha i twarda jak węgiel, zanim rozpadła się na tysiąc maleńkich kawałeczków. Różdżka od Ollivandera spadła na ziemię i pękła. Wszystko co zostało z Gormlaith Gaunt to kupka dymiącego kurzu, złamany patyk i zwęglone włókno ze smoczego serca.
William ocalił rodzinę Isolt. W zamian za ich wyrazy wdzięczności ledwie mruknął, że Isolt nie kłopotała się z wymienianiem jego imienia przez dekadę i iż czuje się obrażony, bo wezwała go dopiero w chwili, gdy była pewna swojej śmierci. Isolt była zbyt taktowna, by wyjaśnić my, że wzywała wtedy innego Williama. James był zachwycony spotkaniem z Ostrodrzewcem, o którym tak wiele słyszał. Do tego stopnia, że zapomniał, iż nienawidzą one większości ludzi i uścisnął sztywną dłoń Ostrodrzewca. Po czym powiedział, że cieszy się, iż nazwał jeden z Domów Ilvermorny na jego cześć.
Powszechnie wierzy się, że to ten komplement zmiękczył serce Williama, ponieważ następnego dnia przeprowadził się do Ilvermorny ze swoją rodziną Ostrodrzewców. Przy czym narzekał jak zawsze, podczas pomocy w naprawie szkód, które wyrządziła Gormlaith. Później stwierdził, że czarodzieje są zbyt ograniczeni by móc się bronić i wynegocjował solidną zapłatę w złocie w zamian za posadę szkolnego ochroniarza/konserwatora.
Dziedzictwo Slytherina
Różdżka Slytherina pozostała w uśpieniu po komendzie wydanej jej przez Gormlaith w mowie węży. Isolt nie potrafiła mówić w tym języku, ale i tak nie zamierzała dotykać różdżki, która była ostatnim reliktem przypominającym jej o nieszczęśliwym dzieciństwie. Wspólnie z Jamesem zakopali ją na terenach szkoły.
Rok później z miejsca, w którym zakopali różdżkę wyrósł nieznany gatunek wężowego drzewa. Opierało się ono wszelkim próbom wyplenienia, czy zniszczenia. Po kilku latach okazało się jednak, że jego liście mają silne właściwości lecznicze. To drzewo stanowiło testament tego, że różdżka Slytherina, podobnie jak jej posiadacze na przestrzeni wieków, służyła zarówno temu co szlachetne, jak i temu co niecne. To co było w nim najlepsze emigrowało do Ameryki.
Rozwój Szkoły
Reputacja Ilvermorny wzrastała w kolejnych latach. Granitowy dom rozrósł się rozmiarami na kształt zamku. Zatrudniono większą liczbę nauczycieli, by sprostać zwiększającym się wymaganiom. Od tamtego czasu każde magiczne dziecko z Ameryki Północnej było wysyłane do Ilvermorny by pobierać nauki, dlatego uczniowie zaczęli tam mieszkać. Do dziewiętnastego wieku Ilvermorny zdobyło międzynarodową sławę, którą cieszy się do dziś.
Przez wiele lat Isolt i James byli jednocześnie Dyrektorką i Dyrektorem szkoły, przywiązani do kolejnych generacji uczniów, jak do członków własnej rodziny.
Chadwick został świetnie wyszkolonym czarodziejem, który odbył mnóstwo podróży. Napisał podręcznik Zaklęcia Chadwicka tomy I-VII, które służą jako podstawa do nauczania w Ilvermorny. Poślubił Meksykańską Uzdrowicielkę - Josefinę Calderon i tak ród Calderon-Boot stał się jedną z najbardziej znamienitych czarodziejskich rodzin w Ameryce.
Przed utworzeniem MACUSA (Magiczny Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki) Nowy Świat nie posiadał żadnych praw dotyczących czarodziejstwa. Webster Boot został kimś, kogo w dzisiejszych czasach nazywa się Aurorem do wynajęcia. W trakcie transportu wyjątkowo zawziętego Czarnoksiężnika do Londynu Webster spotkał i zakochał się w młodej szkockiej czarownicy, która pracowała w Ministerstwie Magii. W ten sposób rodzina Bootów wróciła do rodzinnego kraju, a potomkowie Webstera pobierali nauki w Hogwarcie.
Martha, starsza z bliźniaczych córek Jamesa i Isolt była charłaczką. Pomimo, że była mocno kochana przez rodziców, jak i adopcyjnych braci, Martha bardzo przeżywała swój brak magii w trakcie dorastania w Ilvermorny. W końcu poślubiła niemagicznego brata przyjaciela z plemienia Pocomtuc i żyła od tej pory jako niemag.
Rionach, najmłodsza z córek Jamesa i Isolt uczyła w Ilvermorny przez wiele lat Obrony Przed Czarną Magią. Nigdy nie wyszła za mąż. Swego czasu krążyły pogłoski, niepotwierdzone przez jej rodzinę, że Rionach w przeciwieństwie do siostry urodziła się ze zdolnością mowy węży i nie chciała przekazywać dalszemu pokoleniu dziedzictwa Slytherina (amerykańska gałąź rodziny była nieświadoma, że Gormlaith nie była ostatnią z Gauntów i że linia ma kontynuację w Anglii).
Isolt i James dożyli ponad stu lat. Widzieli jak domek Ilvermorny przeobraża się w granitowy zamek i umierali wiedząc, że ich szkoła jest tak sławna, iż rodziny z całej Ameryki Północnej chciały w niej kształcić swoje dzieci. To oni zatrudnili nową kadrę, dobudowali dormitoria i ukryli szkołę przed nomagami za pomocą sprytnych zaklęć. W skrócie - dziewczyna, która marzyła o uczęszczaniu do Hogwartu pomogła założyć jego północnoamerykański odpowiednik.
Dzisiejsze Ilvermorny
Jak można się spodziewać po szkole założonej w części przez niemaga, Ilvermorny uchodzi za jedną z najbardziej demokratycznych, najmniej elitarystycznych wielkich szkół magii.
Marmurowe statuy Isolt i Jamesa zdobią główne wejście do zamku Ilvermorny. Drzwi otwierają się do wnętrza kolistego pomieszczenia zwieńczonego szklaną kopułą. Drewniany balkon otacza pokój jedno piętro wyżej. Reszta przestrzeni jest pusta, z wyjątkiem czterech drewnianych rzeźb reprezentujących Domy: Wąż rogaty, Pantera Wampus, Grzmotoptak i Ostrodrzewiec.
Podczas gdy reszta szkoły przygląda się z balkonu na pierwszym piętrze, nowi studenci wypełniają przestrzeń okrągłego pomieszczenia. Stoją przy ścianie, a następnie każdy jest kolejno wywoływany na środek Sali, by stanąć na symbolu Węzła Gordyjskiego, który wkomponowano w środek kamiennej podłogi. Cała szkoła w ciszy oczekuje na reakcję zaczarowanych rzeźb. Jeśli Wąż rogaty chce ucznia w swoim domu, kryształ na jego głowie zaczyna świecić. Jeśli to Wampus chce ucznia, jego figura ryczy. Grzmotoptak wyraża swoje zainteresowanie studentem biciem skrzydłami, a Ostrodrzewiec unosi swoją strzałę w powietrze.
Jeśli więcej niż jedna figura wyrazi zainteresowanie uczniem, wybór należy do niego. Bardzo rzadko, być może raz na dekadę uczeń dostaję propozycję wyboru czterech Domów. Seraphina Picquery, prezydent MACUSA w latach 1920-1928, była jedyną czarownicą w jej pokoleniu, która dostąpiła takiego honoru i wybrała dom Węża rogatego.
Jedni mówią, że domy Ilvermorny reprezentują całość czarodzieja bądź czarownicy: Wąż rogaty reprezentuje umsył; ciało - Wampus; serce - Ostrodrzewiec; duszę - Grzmotoptak. Inni twierdzą, że Dom Węża rogatego ceni uczonych, Wampusa wojowników, Ostrodrzewca uzdrowicieli, a Grzmotoptaka podróżników.
Ceremonia przydziału to nie jedyne co różni Hogwart od Ilvermorny (chociaż te szkoły są do siebie podobne na wiele sposobów). Kiedy uczniowie zostają przydzieleni do Domów, następnie są zabierani do dużej sali, w której wybierają (lub są wybierani przez) różdżki. Do roku 1965 kiedy uchylono Prawo Rappaporta, które nakładało bardzo rygorystyczne zasady Statutu Tajności, żadne dziecko nie mogło posiadać różdżki przed przyjazdem do Ilvermorny. Co więcej, uczniowie musieli zostawiać różdżki w szkole w trakcie wakacji, gdyż dopiero w wieku siedemnastu lat studenci zyskiwali prawo legalnego posiadania różdżki poza Ilvermorny.
Szaty w Ilvermorny są koloru niebieskiego i żurawinowego. Barwy te honorują Isolt i Jamesa. Niebieski był ulubionym kolorem Isolt, gdyż jako dziecko chciała należeć do Ravenclawu; żurawinowy ponieważ James uwielbiał żurawinowe ciasto. Wszystkie szaty uczniów Ilvermorny są przepasane złotym sznurem z węzłem gordyjskim, który upamiętnia broszkę znalezioną przez Isolt w ruinach jej pierwszego domku Ilvermorny.
Pewna liczba Ostrodrzewców nadal pracuje w szkole. Wszystkie równie donośnie narzekają i wyrażają niechęć pozostawania w zamku, a jednak co roku są tam nadal obecne. Wśród nich znajduje się jeden, wyjątkowo stary stwór, który reaguje na imię "William". Śmieje się, gdy ktoś mówi, że jest tym Williamem, który uratował Isolt o James, słusznie wskazując, że musiałby mieć 300 lat, by nim być. Jakkolwiek, nikt nigdy nie dowiódł jak długo żyją Ostrodrzewce. William zabrania komukolwiek innemu niż on sam, polerowania marmurowej figury Isolt u wejścia do szkoły. Ponadto, w każdą rocznicę jej śmierci można zobaczyć jak składa kwiecie majowe na jej grobie. Jest to coś, co wprawia go w szczególnie zły nastrój, jeśli komuś na tyle brak taktu, by o tym wspomnieć.
Źródło: Pottermore
Bardzo mi sie podoba ten tekst, jestem mile zaskoczona tym tekstem, nei wiem czy to bardziej zasługa loska czy Jo, ale czytałam z zapartym tchem i bardzo mnie zaciekawiła ta historia, zrobiłam sobie przydział, najpierw trafiłam do SLytherinu (pierwszy raz
Jestem mile zaskoczona i chętnie poczytałabym jeszcze więcej o tej szkole.
Bardzo dobrze mi się czytało i daje W