J.K. Rowling: Wyobrażałam sobie Quirrella jako obdarzonego, ale delikatnego chłopca, który prawdopodobnie był wyśmiewany z powodu swojej nieśmiałości i nerwowości w czasach szkolnych. Uczucie niższości i chęć dowiedzenia sobie sprawiły, że rozwinął (początkowo tylko teoretyczne) zainteresowanie Czarną Magią. Podobnie jak wielu innych ludzi, którzy czują się nieważni, nawet śmieszni, Quirrell posiadał skryte pragnienie, by sprawić aby świat usiadł przed nim i podziwiał tylko jego.
Profesor Quirrell
Quirrell postawił sobie cel, by znaleźć cokolwiek powiązanego z Czarnoksiężnikami, trochę przez ciekawość, a częściowo przez pragnienie sławy. Największą jego fantazją, była myśl o wytropieniu kryjówki Lorda Voldemorta i wydaniu go, ale w najlepszym razie, liczył na to, że może nauczy się jakichś umiejętności od Czarnego Pana, które zapewnią mu, że nigdy więcej nikt go nie wyśmieje.
Kiedy Voldemort zorientował się, że młody człowiek dostał posadę nauczyciela w Hogwarcie, natychmiast opętał Quirrella, który nie był zdolny się temu oprzeć.
Quirrell nie stracił jednak swojej duszy, stał się całkowicie poddany Voldemortowi, który spowodował straszną mutację ciała profesora. Teraz Voldemort wystawał z tyłu głowy Quirrella i kierował jego poczynaniami, zmuszając nawet do próby morderstwa.
Quirrell w rzeczywistości stał się tymczasowym horkruksem Voldemorta. Był znacznie słabszy, przez wysiłek włożony w walkę z o wiele silniejszą, złą duszą, wewnątrz niego. Kiedy dzielone przez Voldemorta i Quirrella ciało zostało silnie poparzone przez Harry'ego, intruz uciekł w samą porę by ocalić siebie, wystawiając rannego i osłabionego Quirrella na nieuchronną śmierć.
Ubiór
Czarodzieje przebywając pomiędzy mugolami, mogą ujawnić się sobie nawzajem poprzez noszenie ubrań w kolorach purpurowym i zielonym, często w połączeniu. Jednakże, jest to tylko niepisany kod ubioru i nie ma żadnego obowiązku postępowania zgodnie z nim. Mnóstwo członków magicznej społeczności woli nosić swoje ulubione kolory, gdy znajdują się gdzieś w mugolskim świecie lub też wkładają na siebie ubrania w praktycznym, czarnym kolorze, który przydaje się szczególnie przy podróżach nocą.
Międzynarodowy Kodeks Tajności w jasny sposób wytycza odpowiedni strój dla czarownic i czarodziejów, przebywających w miejscach publicznych:
"Podczas przebywania pomiędzy mugolami, czarownice i czarodzieje przyjmują w całości mogolski standard ubioru, który powinien być jak najściślej zgodny, z panującą obecnie modą. Ubrania muszą być odpowiednie do klimatu, regionu geograficznego i okazji. Nic ujawniającego tożsamość, czy niestosownego, nie powinno być noszone w obecności mugoli."
Mimo tych wyraźnych wytycznych, wykroczenia związane ze złym ubiorem, są jednymi z najczęstszych naruszeń Międzynarodowego Kodeksu Tajności od momentu jego uchwalenia. Młodsze pokolenia zawsze mają tendencję do bycia lepiej poinformowanymi o kulturze mugoli; jako dzieci, czują się swobodnie w towarzystwie swoich mugolskich rówieśników; później, gdy rozpoczynają magiczną karierę, jest im trudniej utrzymać kontakt z aktualnym mugolskim ubiorem. Starsze czarownice i czarodzieje często kompletnie nie znają się na modzie, zwyczajnie nie nadążają bowiem za szybkimi zmianami zachodzącymi w mugolskim świecie; po zakupie psychodelicznych spodni w czasach młodości, są oburzeni, gdy stają przed Wizengamotem pięćdziesiąt lat później, oskarżeni o "wzbudzanie obrazy" na mugolskim pogrzebie.
Ministerstwo Magii nie zawsze jest tak bardzo rygorystyczne. Jednodniowa amnestia została ogłoszona w dniu, kiedy gruchnęła wiadomość o zniknięciu Voldemorta i tym, że Harry Potter przeżył Zaklęcie Uśmiercające. Radość czarownic i czarodziejów tego dnia była tak wielka, że wyszli na ulice w swoich zwyczajnych strojach, których zwyczajnie zapomnieli zmienić, lub uznali to za oznakę swojego świętowania.
Niektórzy członkowie magicznej społeczności wychodzą z siebie, starając się znieść klauzulę dotyczącą ubioru ze Statutu Tajności. Ruch działający w tym celu nazywa się "Fresh Air Refreshes Totallly" (F.A.R.T.)* [tłum. Świeże Powietrze Odświeża Całkowicie [P.I.A.R.D.]] i twierdzi, że mugolskie spodnie "tamują przewiew magicznego powietrza". W związku z tym domagają się możliwości noszenia szat w miejscach publicznych, nawet pomimo wielokrotnych ostrzeżeń i mandatów.** Co bardziej nietypowe, czarodzieje świadomie wybierają śmieszne, mugolskie części garderoby i łączą je razem. Przykładowo noszą krynolinę w połączeniu z sombrero i butami do gry w piłkę nożną.
W zasadzie, czarodziejska odzież pozostaje poza modą, chociaż niewielkie zmiany są widoczne w takich ubiorach jak szaty wyjściowe. Standardowy ubiór czarodzieja to prosta szata, noszona z tradycyjnym spiczastym kapeluszem, bądź bez niego - jest to zwyczajowy strój na takie okazje jak chrzciny, śluby i pogrzeby. Sukienki kobiet są najczęściej dosyć długie. Mówi się, że moda czarodziejów utknęła w miejscu w XVII wieku, kiedy magiczna społeczność musiała zejść do ukrycia. Ich nostalgiczne przystawanie na staroświecką formę ubioru, można postrzegać jako przywiązanie do starych zwyczajów i czasów; to kwestia dumy kulturowej.
Z dnia na dzień, nawet ci którzy nie znoszą mugolskiego stroju, ubierają się w mugolski rodzaj odzieży, który jest niewątpliwie bardziej praktyczny w porównaniu z szatami czarodziejów. Przeciwni mugolom, często starają się pokazać swoją wyższość, przyjmując ekstrawagancki, niemodny, dandysowski styl ubioru.
* Przewodniczący Archie Aymslowe [przyp. tłum. pan z pola namiotowego w damskiej koszuli nocnej "Czara Ognia"]
** Do tej pory są traktowani przez mugoli jako członkowie sekty.
*** Przez mugoli są najczęściej traktowani jako studenci spełniający jakiś zakład.
Wątki Duchów
"To moje osobiste określenie, które nie ma nic wspólnego z opowieściami o zmarłych."
W ciągu siedemnastu lat kiedy planowałam i pisałam siedem książek o Harrym Potterze (nie wspominając o "Quidditchu przez wieki", "Fantastycznych zwierzętach i jak je znaleźć" oraz "Baśniach Barda Beedle'a") wygenerowałam masę informacji o magicznym świecie, które nigdy nie pojawiły się w serii. Podobała mi się ta wiedza (na szczęście nie mogłam powstrzymać mojej wyobraźni od wyrzucania z siebie tego wszystkiego), często gdy potrzebowałam jakiegoś szczegółu miałam go na wyciągnięcie ręki, dzięki temu, jak dobrze rozwinęłam całe tło.
Rozwijałam historie dla drugoplanowych lub nawet mniej znaczących postaci, które tak naprawdę tego nie wymagały. Kluczowe były wątki, które stworzyłam dla ważniejszych charakterów, którzy mieli większy wkład w historię. Wszystkie te zapiski nazwałam "wątkami duchów", moje prywatne określenie dla wszystkich niezliczonych opowieści, które czasami wydawały mi się tak prawdziwymi jak "ostateczne wydanie". Czasami w rozmowach z czytelnikami zdradzałam niektóre z informacji z "wątku dusz"; konsternacja malowała się na ich twarzach na ułamek sekundy, kiedy zadawali sobie pytanie, czy przypadkiem nie pominęli gdzieś dwudziestu stron. Przepraszam każdego, kogo mogłam w ten sposób wyprowadzić w pole; problemem jest dosłownie to wszystko, co siedzi w mojej głowie.
Miary
Czarodzieje i czarownice w Wielkiej Brytanii nie używają energii elektrycznej i komputerów, podobnie jest z systemem metrycznym, którego nie przyjęli. Decyzje rządu mugolskiego nie mają na nich wpływu, więc gdy rozpoczął się proces przejścia do systemu metrycznego w 1965 roku, magiczna społeczność po prostu to zignorowała.
Czarodzieje i czarownice nie żywią wstrętu do żmudnych obliczeń, które mogą zrobić przy użyciu magii, więc nie uważają, że to niewygodne ważyć uncje, funty i kamienie; mierzyć w calach, stopach i milach; płacić w Knutach, Syklach i Galeonach.
Przemyślenia J.K. Rowling:
Kiedy rękopis "Harry'ego Pottera i Kamienia Filozoficznego" został przyjęty do publikacji w Wielkiej Brytanii, edytor poradził mi, by zmienić wszystkie miary i wagi na system metryczny, co było powszechną praktyką wydawcy. Nie zgodziłam się na zmianę, z powodu przedstawionego wyżej - logika nie ma tu nic do rzeczy. Jednak to stwierdzenie nie powinno być traktowane, jako polityczne oświadczenie ze strony autora. Nie jestem anty-europejką, wręcz przeciwnie, popieram fakt, że Wielka Brytania jest częścią Europy, a nawet ja sama jestem po części Francuzką. Nie mam nic przeciwko systemowi metrycznemu, który jest o wiele bardziej wygodny niż imperialny i z pewnością ułatwia pieczenie. Jakkolwiek, stary system wydaje mi się bardziej malowniczy, ekscentryczny, a za tym bardziej adekwatny dla społeczności, którą opisywałam.
Decyzja o użyciu systemu imperialnego w książce miała nieoczekiwany efekt, którym było zaproszenie do Stowarzyszenia Miar Brytyjskich. Ponieważ nie zgadzam się z tym, że Wielka Brytania powinna odmówić korzystania z systemu metrycznego (czego wielu członków społeczeństwa oczekuje), miałam wyrzucić to zaproszenie do kosza, kiedy uderzyła mnie pewna nagła myśl i zmieniłam zdanie. Wiem, że to co mam do powiedzenia, nie ujawnia zbyt dobrych cech mojego charakteru, ale w jednej chwili zdałam sobie sprawę z tego, że zapisanie się do stowarzyszenia, bez wątpienia rozwścieczy moją siostrę Di. Di nigdy nie jest zabawniejsza niż w chwili, kiedy jest wściekła, a wśród wielu z rzeczy, których nie cierpi, wymienić można postrzeganie starych rozwiązań jako lepszych, tylko ze względu na ich starość lub z powodu "na litość Boga to Brytyjskie i żaden Johnny Foreigner nie będzie mi mówił jak mam mierzyć ilość łoju", takie właśnie podejście reprezentuje ta organizacja.
Kiedy wiadomość o moim członkostwie ukazała się w prasie, [Di] wylała z siebie satysfakcjonują falę gniewu. Nie mogłam przestać się śmiać, by powiedzieć jej, że zrobiłam to tylko po to by ją rozdrażnić. Było to tak niespójne z jej oburzeniem sytuacją, że było to jeszcze zabawniejsze. Szczerze mówiąc wątpię, by ktokolwiek miał taki ubaw za cenę jednego znaczka pocztowego.
Źródło: Pottermore
Tłumaczenie by losiek13
Oj, losiu, losiu, to Ci nie wyszło Podejrzewam, że było tam słowo "gifted"? Było dać "utalentowanego" albo coś, ale "obdarzony" NIE BRZMI dobrze
Jakieś to naciągane trochę, no ale, przypadkowe spotkanie jest chyba jeszcze mniej prawdopodobne...
Chyba "na co dzień"? ;p
Ogólnie, losku, to tłumaczenie trochę słabsze, zwłaszcza dwa ostatnie akapity, takie lekko koślawe. Ale wiem też, jaki styl pisania reprezentuje Rowling (zwłaszcza na Pottermore) i wiem, że wybrnięcie z jej bardzo swobodnej składni może być czasem trudne, także nie mam Ci tego za złe ;p
Jeśli chodzi o treść, to zaciekawił mnie fragment o ubiorze, wątek Kodeksu Tajności. Już mialam nadzieję, że dowiemy się czegoś o duchach (jak się rodzą), no ale, niestety, muszę jeszcze poczekać.
Quirrel... No czegoś tam się dowiedzieliśmy, ale w sumie nie za wiele, jego przynależność do Voldemorta to chyba jedyny ciekawy wątek w jego życiu ;p
I przy całej mojej niechęci do systemu cali i funtów, zgadzam się, że jego obecność w Harrym Potterze tworzy odpowiedni klimat. Cieszę się, że nasz tłumacz go zachował.