Mistrz Eliksirów w Hogwarcie do roku 1981, a potem ponownie od roku 1996; opiekun Slytherinu w latach 1997 - 1998.
Wiek: między 80 a 150 lat
Wygląd: niski wzrost, lśniąca, łysa głowa, wyłupiaste oczy, duży brzuch, ogromne, srebrzyste wąsy (jak u morsa). Gustował w staromodnych ubraniach: kamizelkach ze złotymi guzikami (ubranie dzienne) i w luksusowych, aksamitnych marynarkach (ubranie odświętne). Kiedy był młody, miał grube, błyszczące włosy koloru słomy. Podczas Bitwy o Hogwart toczył pojedynki ze Śmierciożercami w swojej szmaragdowo-zielonej, jedwabnej piżamie.
Hogwart: rozpoczął pracę jako nauczyciel w tym samym czasie, co Albus Dumbledore; przeszedł na emeryturę na początku roku szkolnego w '81.
Dumbledore wraz z Harrym, latem 1996 roku, zdołali go namówić, aby powrócił do szkoły i ponownie objął stanowisko nauczyciela eliksirów.
Twórca Klubu Ślimaka, do którego należeli faworyzowani przez niego uczniowie.
Dom: opiekun Slytherinu
Zagadnienie: eliksiry
Inne umiejętności: najprawdopodobniej uzdolniony również w dziedzinie transmutacji (był w stanie przemienić się w fotel). Slughorn miał duszę kolekcjonera; intuicyjnie wybierał spośród uczniów Hogwartu tych osobników, którzy mieli szansę odbić wielkie piętno w świecie czarodziejów w przyszłości. 'Wybrańców' profesor zachęcał do uczestniczenia w spotkaniach w stworzonym przez siebie Klubie Ślimaka. Spotkania Klubu sprzyjały mu w poznawaniu sławnych, odnoszących sukcesy i zamożnych ludzi.
Umiejscowienie gabinetu: pod skrzydłem szpitalnym.
Położenie domu: nieznane. Harry i Dumbledore spotkali go w 'wynajętym' mugolskim domu w małym miasteczku o nazwie Budleigh Bubberton.
Zainteresowania: cieszenie się różnymi 'udogodnieniami': wytrawnymi potrawami, kandyzowanymi ananasami, czekoladkami i dobrym winem.
Felix Felicis: Slughorn dwa razy w całym swoim życiu spożył ten cudowny eliksir: kiedy miał 24, a później 57 lat. Najwyraźniej posiadał bardzo miłe wspomnienia z tamtych dni.
Na początku szóstego roku nauki Harry'ego w Hogwarcie, wraz z Dumbledorem starali się namówić Horacego Slughorna, aby profesor zrezygnował z emerytury i wrócił do Hogwartu w roli nauczyciela eliksirów.
Odkąd Voldemort odzyskał swoją dawną moc, Slughorn żył w strachu. Obawiał się konfrontacji ze Śmierciożercami. Spodziewał się, że odnajdą go i zmuszą, żeby wstąpił w ich szeregi. Przez ponad rok nieustannie przenosił się z miejsca na miejsce, zamieszkując w domach mugoli, którzy opuścili swoje posiadłości, pozostawiając je bez żadnej opieki.
Profesor Slughorn miał czarujące maniery i był bardzo miły. Uwielbiał matkę Harry'ego, Lily Evans. Harry jednak odbierał niektóre zachowania Horacego jako lizusostwo, był ostrożny w kontaktach ze Slughornem, dość często jawnie się ich wystrzegając. Przez cały rok szkolny zachowywał dystans, co niewątpliwie frustrowało Mistrza Eliksirów. Jednak kto mógł winić Harry'ego w sytuacji, kiedy chłopak spotkał w swoim życiu tak wielu ludzi, próbujących wykorzystać jego sławę do swoich własnych celów?
Jako 'stary przyjaciel i dobry kolega' Dumbledore'a, Slughorn był jednym z pierwszych Ślizgonów, jakich spotkał Harry, którzy nie mieli żadnych uprzedzeń w stosunku do czarownic i czarodziejów półkrwi lub urodzonych w mugolskich rodzinach. Wprawdzie Lily Evans była jedną z jego ulubionych uczennic.
Miły profesor posiadał pewien dobrze skrywany, hańbiący sekret - to właśnie on opowiedział Tomowi Riddle'owi o jednej z dziedzin najczarniejszej magii: horkruksach. Tom otworzył Komnatę Tajemnic i był odpowiedzialny za śmierć przynajmniej 4. uczniów.
Uważam, że profesor Slughorn był naprawdę poczciwym i dobrym człowiekiem i nie należy go zbyt pochopnie oceniać po niektórych zachowaniach. Każdy człowiek popełnia w życiu błędy, jednak sztuką jest później je naprawić. Horacy na pewno się zrekompensował, wyjawiając w szóstej części pewne bardzo istotne wspomnienie, którego dotychczasowy brak znacznie utrudniał młodemu Potterowi i Dumbledore'owi zrealizowanie zadania pt. 'pozbycie się Lorda Voldemorta raz na zawsze'.
Źródła:
- tylko i wyłącznie The Harry Potter Lexicon (wersja angielska)
Wszystkie informacje są, stylistycznie ok, ale nie powiem żeby mnie ten artykuł porwał. W pewnych momentach się wyłączałam, może to na skutek tego, że jest jak na mój gust "porozrywany" Brakuje mu płynności, ja wolę opisy w stylu opowieści
Ale przecież nie mogę zaniżać oceny ze względu na moje zachcianki, bo o gustach się nie dyskutuje