Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
Tym rozdziałem kończę to fanfiction, przy okazji dziękuję wszystkim którzy przeczytali chociaż je...
>> Czytaj Więcej
Z sympatii do Remusa.
>> Czytaj Więcej
Remusowi Lupinowi. Na zawsze.
>> Czytaj Więcej
Dla niepowtarzalnego Remusa Lupina.
>> Czytaj Więcej
Moje konkursowe drabble z Wielkanocy 2023!
>> Czytaj Więcej
Rozglądasz się po sali. Kiedy ty powoli przesuwasz wzrok ze stolika na stolik, kapral Angie zbiera swoich ludzi i zaczęła wydawać polecenia. Zaraz, momencik! Czy tam nie siedział jeszcze przed chwilką Benjamin Williams, ten, co kochał siłkę? Gdzie on się podział? Powinieneś mieć go na oku, podejrzany typek. Król rozmawia z Knedelkiem i Fullmoon, Ulka Czarny Garncarz nerwowo obraca chochlą dyskutując z Only Marzycielką, a Razor... no nie, on też zniknął? Przecież minutę temu stał przed tobą, gorączkowo rozmyślając. Nie śpij, młody! Chodź, chodź tędy! Nie czas na stanie jak słup soli! Musimy iść szybko do wieży Lamościckiego.
Wychodzimy z „Żołądka Bartka”. Po raz kolejny jesteś pod wrażeniem korytarzy w Zamku Chocorney. Każdy obraz jest tu wyjątkowo piękny. Od razu powiem ci, że malowały je takie osobistości jak Leonardo Da Wino czy Pablo Espresso. Chciałabym ich kiedyś spotkać, ale to niestety niezbyt możliwe w tym momencie. Ach... tędy. Gdzie ja posiałam ten klucz? W tej kieszeni nie ma, w tej też nie... Na frytki z batatów! A, dobra, już znalazłam. Ładne te drzwi, prawda? Na pewno są bardzo kosztowne, wystarczy spojrzeć na te zdobienia ze złota. Proszę, wejdź. Nie krępuj się, Razor dobrze wie, że do niego idziemy.
Nawet posprzątał dla nas, niesamowite! Co to za ładny zapach? Czujesz go? Coś ala ciepła, malinowa herbata... Czas więc przekonać się, co magicznego dostanie świeżo upieczona Strażniczka. Choć z pewnością samym swym charakterkiem pokonałaby Dietosławnych. Słyszałam, jak szła i podśpiewywała sobie „Cadillaca”. Strasznie fałszuje! Gdybyśmy dali jej ogromny mikrofon, to odwrót w wykonaniu Tynki byłyby natychmiastowy.
Wnętrze wieży wygląda dość dziwacznie. Pośrodku stoi stolik, który nogi ma zrobione z waty, a zaraz obok niego znajduje się regał ze starymi księgami w kolorach tęczy. W kącie jest łóżko z siedmioma poduszkami i szafka nocna, na której pali się fioletowym ogniem świeczka. A po lewej stronie... sześć kociołków, w których pływa niespokojnie zielona maź. Nagle za nami pojawia się Razor. Półuśmiech rozjaśnia jego twarz. W ręku trzyma pączka.
- Ema, fajnie cię widzieć, Sprowadzony. Wybacz, nie pomyślałem o tym, by zabrać dla was pączki. Nevermind. Gdzie Knedel i Ba... król Barlom? Spóźniają się, a to niedobrze. Im szybciej Knedel dostanie swoją moc, tym lepiej! - Wyjmuje spod szaty różdżkę, po czym macha nią, a z jednego z kociołków maź zmienia kolor na szary, by zaraz potem znów mieć zieloną barwę. - Jeśli w tej chwili nie przyjdzie, będę musiał jeszcze raz zrobić ten eliksir, a do tych łatwych nie należy...
- Już jesteśmy! Jesteśmy! - zasapana Knedelek pojawia się w drzwiach, a za nią stoi król Barlom. - Wybacz, Llamciu, ale te schody okazały się bardzo zdradliwe.
- Nie ma czasu do stracenia! - Razor znów macha różdżką, tym razem po to, by przywołać flakonik. Wlewa do niego zieloną maź i podaje Knedelkowi. Dziewczyna przygląda się mu, próbując zgadnąć, jakie ma magiczne właściwości.
- Opowiadajże, kochany Razorku, jak to działa? - pyta się i wlepia oczy w chłopaka.
- Zasada jest banalna jak napisanie posta na Sb. Ten flakonik to esencja twojego głosu. Tylko trochę go podrasowałem, he he. Gdy nadejdzie pora, sama zorientujesz się, jak działa. Ciekawe, rapsy po wypiciu choćby jednego łyka mogą być zaczepiste... tylko błagam, nie zbij tego naczynia. Chyba, że chcesz stracić głos na zawsze!
Widzisz, Knedel pewnie dostałaby co innego, ale ona od małego uwielbia śpiewać, marzy o tym, by występować na deskach teatrów muzycznych, kocha Accantusy i chce poderwać Jurzyka na zniewalający mezzosopran, ale boi się, że nic z tego nie wyjdzie. Wspomnę tylko, że Fullmoon dostała pędzel, a uwielbia rysować! Poczekaj chwilkę, muszę o coś zapytać na osobności Knedla, króla Barloma i Razora. Przepraszam, ale czy...
- Aż tam? Bart, przecież to bardzo daleko! - krzyczy nagle Strażniczka. - Poza tym sama jej nie przekonam, znasz ją przecież prawie tak samo dobrze jak ja!
- Proszę, chociaż spróbuj! Jesteś jej siostrą! - mówi głośno król. Jego oczy mówią, że nie chce tej wojny, a marzy o spokoju między królestwami. Jest smutny, gdy musi interweniować w taki sposób.
- Nie ma czasu do stracenia! Wpadnij do mnie gotowa za dwadzieścia minut i wyruszamy.
- Jesteście szaleni! Ale zgadzam się, lepsze to niż czekanie na katastrofę – mruczy pod nosem dziewczyna i odwraca się na pięcie, z nietęgą miną na twarzyczce. Unosi dłoń w geście pożegnania i nie odwracając się, tanecznym krokiem wychodzi z pomieszczenia.
Hej, ładnie to tak podsłuchiwać czyjąś rozmowę? Musimy iść, czeka nas długa i męcząca wędrówka. Masz swoją różdżkę, nie zgubiłeś jej? W porządku. Kierunek: mój dom, tam się prześpimy i przygotujemy do drogi.
Przechodzimy przez drzwi, potem schodzimy po schodach i przemierzamy ten sam korytarz, co chwilę wcześniej. Król i Razor zostają w wieży, by uzgodnić jeszcze kilka istotnych spraw.
Po chwili znajdujemy się na zewnątrz. Zauważ, że ilość soku pomarańczowego w fosie wzrosła. Niesamowite!
Halo? Znowuż się zamyśliłeś? Ależ masz marzycielską naturę! Wchodzimy do Lasu Słodkości. Wiele z drzew, które są dookoła nas, mają żelki bądź cukierki o różnych smakach zamiast owoców. Jeśli masz ochotę, to zerwij sobie jednego lub dwa. O smaku kiwi-pomarańcza są najlepsze! Polecam ja - narratorka Księgi Hungronów. Lepiej się pośpieszmy, zaraz zacznie zachodzić słońce, a w lesie zawsze trzeba zachować ostrożność, nieprawdaż? Słyszałam, że kiedyś ktoś się tu zgubił i do dzisiaj się nie znalazł. Jesteśmy niedaleko. Spójrz, już w oddali widać domki. Nazywamy to miejsce Miastem Babć. Mieszkają tam najtroskliwsze i najlepiej gotujące na świecie starsze panie. Oczywiście w jednym z budynków żyje babcia króla, więc bardzo często przychodzi tutaj Barlom Czekochciej.
Domy są zrobione z najwyborniejszego piernika, lecz nie próbuj ich zjeść, babcie są bardzo do nich przywiązane i mogą się obruszyć, jeśli zrobisz im dziurę w ścianie czy dachu. Ja mieszkam tam, po prawej. Nie pytaj, czemu wśród babć. Uwierz mi na słowo, że to najmilsze sąsiadki pod słońcem!
Dobra, jesteśmy, to tutaj. Wchodząc, otrzep buty, jeśli łaska. Nie martw się, wszystko mam przygotowane. Oboje musimy się porządnie wyspać, kochany Sprowadzony. Jak to mówią? Karaluchy na rano!
Nie czytałem poprzednich części, ale to wszystko jest strasznie chaotyczne. Opisy jakichś miejsc, ale te opisy mało dają dla wyobraźni, w ogóle sobie tego nie wyobraźiłem. Dialogi też takie jakby nic nie wnoszące, strasznie zwariowane. Podoba mi się, że użyłaś nicków osób ze strony. Musiałbym się chyba przyjrzeć popprzednim częściom, żeby wyrobić sobie opinię na temat Twojego ff.