Chciałabym poświęcić ten artykuł pewnej sprawie, o której przeczytałam dopiero bardzo niedawno (nie wiem, czy to moje przeoczenie, czy też nie było to zbyt rozpowszechnione), a która, zdaniem wielu czytelników HP, może mieć istotne znaczenie dla fabuły VII części.
Jak wiadomo, autorka często czyni rożne poprawki, kiedy stwierdzi, że dany fragment nie pasuje do wcześniejszego lub też dalszego rozwoju wydarzeń. Książę Półkrwi nie był w tym względzie żadnym wyjątkiem. Nie byłoby w tym pewnie nic niezwykłego (w końcu takie poprawki pojawiały się już wielokrotnie w poprzednich tomach), gdyby nie to, że rzeczona zmiana znajduje się w tak istotnym dla całej sagi miejscu, jakim jest śmierć Dumbledore'a. Chodzi konkretnie o rozmowę dyrektora z Draco Malfoyem. Pewien niewielki jej fragment znajduje się tylko w pierwszym wydaniu amerykańskim (prawdopodobnie było już za późno na jego usunięcie), nie ma go natomiast w wydaniu brytyjskim ani w żadnej innej późniejszej wersji.
Najpierw przytoczę fragment polskiego wydania:
"-Nie, nie możesz - odparł Malfoy, a różdżka w jego dłoni zadrżała. - Nikt nie może mi pomóc. Powiedział mi, że jak tego nie zrobię, to mnie zabije. Nie mam wyboru.
- Przejdź na właściwą stronę, Draco, a ukryjemy cię tak, że nikt cię nie znajdzie, uwierz mi. Co więcej, mogę jeszcze tej nocy wysłać członków Zakonu Feniksa do twojej matki, żeby i ją ukryli. Twój ojciec jest teraz bezpieczny w Azkabanie... Kiedy nadejdzie czas, możemy i jego ochronić... Przejdź na właściwą stronę, Draco... nie jesteś zabójcą..."
Teraz prawie ta sama rozmowa, tylko z owymi pominiętymi w polskim tłumaczeniu zdaniami (pochodząca z pierwszego wydania amerykańskiego):
"-Nie, nie możesz - odparł Malfoy, a różdżka w jego dłoni zadrżała. - Nikt nie może mi pomóc. Powiedział mi, że jak tego nie zrobię, to mnie zabije. Nie mam wyboru.
- Nie może cię zabić, jeśli już będziesz martwy. Przejdź na właściwą stronę, Draco, a ukryjemy cię tak, że nikt cię nie znajdzie, uwierz mi. Co więcej, mogę jeszcze tej nocy wysłać członków Zakonu Feniksa do twojej matki, żeby i ją ukryli. Nikt nie byłby zaskoczony, gdybyś zginął próbując mnie zabić. Wybacz mi, ale Voldemort prawdopodobnie tego się spodziewa. Także dla śmierciożerców nie byłoby zaskoczeniem, gdybyśmy zabili twoją matkę - po wszystkim sami by to zrobili. Twój ojciec jest teraz bezpieczny w Azkabanie... Kiedy nadejdzie czas, możemy i jego ochronić... Przejdź na właściwą stronę, Draco... nie jesteś zabójcą..."
Jak widać, w polskiej wersji ominęło nas parę zdań Dumbledore'a, które moga być interpretowane w różny sposób. Zasadniczo są dwie wersje. Pierwsza, wynikająca z dosłownej interpretacji jego słów, to taka, że Dumbledore chciał nastraszyć Malfoya, grożąc śmiercią jemu i jego matce (Voldemort go nie zabije, bo nie zdąży - Zakon zrobi to pierwszy). Ta wersja nie wydaje mi się jednak zbyt prawdopodobna - po pierwsze, trudno mi sobie wyobrazić Dumbledore'a grożącego śmiercią komukolwiek, a tym bardziej własnemu uczniowi, a poza tym to właśnie dyrektor, a nie Draco, był w gorszej sytuacji - to on był pozbawiony swojej różdżki, to w niego była wycelowana różdżka przeciwnika, więc to chyba nie był moment na takie czcze pogróżki. Istnieje jeszcze druga wersja, lubiana zwłaszcza przez zwolenników tezy, że Dumbledore nie zginął. Zwolennicy tej teorii interpretują słowa dyrektora w następujący sposób: Dumbledore miał na myśli to, że potrafi sprawić, by śmierciożercy myśleli, że Draco nie żyje, chociaż w rzeczywistości wcale tak nie będzie ("Nie może cię zabić, jeśli już będziesz martwy" - nie będą próbowali go zabić, bo będą sądzić, że już nie żyje). Idąc dalej tym tokiem rozumowania - jeśli Dumbledore potrafi sprawić, żeby wszyscy myśleli, że Daco nie żyje, dlaczego miałby nie być w stanie zrobić tego w odniesieniu do siebie?
Jest jeszcze jeden ważny, moim zdaniem, aspekt tej sprawy - mianowicie, dlaczego Jo usunęła ten fragment rozmowy? Tutaj również, moim zdaniem, możliwych jest kilka scenariuszy. Po pierwsze, mogła uznać, że ten fragment jest zwyczajnie niepotrzebny - nie wnosi nic istotnego, a wprowadza za dużo zamieszania (w tym przypadku obie powyższe teorie odpadają - fragment jest tylko nic nieznaczącą pomyłką). Po drugie, autorka mogła już po wydaniu zmienić koncepcję dotyczącą dalszych wydarzeń (np. Dumbledore miał powrócić, co mógłby sugerować ten fragment, lecz Jo zmieniła zdanie i postanowiła go definitywnie uśmiercić, więc skasowała te parę zdań, które dawały nadzieję). I wreszcie trzecia możliwość - autorka uznała, że ów fragment może zbyt wiele mówić o dalszych wydarzeniach, więc, nie chcąc uprzedzać faktów, usunęła go.
Nie wiem, czy fakt usunięcia pewnego fragmentu w tak istotnym momencie powieści będzie mieć jakiekolwiek znaczenie w perspektywie dalszego rozwoju wydarzeń, jednak myślę, że istnieje taka możliwość, dlatego postanowiłam opisać swoje przemyślenia, co, być może, skłoni Was do dyskusji na ten temat.
Nikt nie byłby zaskoczony, gdybyś zginął próbując mnie zabić. Wybacz mi, ale Voldemort prawdopodobnie tego się spodziewa. Także dla śmierciożerców nie byłoby zaskoczeniem, gdybyśmy zabili twoją matkę - po wszystkim sami by to zrobili.
Kompletnie nie rozumiem tego momentu z matką... Dlaczego 'Ci dobrzy' mieli by zabijać matkę Dracona?
Myślę, myślę i nie mogę wymyśleć powodu, dla którego ten fragment został wykasowany...
Interesujące, intrygujące, ciekawe...