Ten artykuł jest pewnego rodzaju odpowiedzią na art "Draco Malfoy pozytywnym bohaterem?" autorstwa Ginny_xD. Początkowo pisałam to w formie komentarza, jednak gdy doszłam do długości półtora strony w Wordzie, stwierdziłam, że jedynym sensownym wyjściem jest umieszczenie tego jako artykułu. Ostatecznie rozpisałam się aż do trzech stron, więc zapraszam do lektury.
Chciałabym poruszyć, ostatnio dość kontrowersyjne tematy -
"Jak można lubić Draco Malfoya?" oraz
"Czy Draco jest zły?" Spróbuję też wyjaśnić, jak to się stało, że tak wiele osób polubiło tego niezbyt sympatycznego Ślizgona.
No właśnie, jak to się stało, że Draco ma tylu fanów? Biorąc pod uwagę dyskusje na wielu forach, mogę śmiało stwierdzić, że znaczna większość polubiła go po scenie na Wieży Północnej lub w łazience Jęczącej Marty. Dlaczego? Moim zdaniem, ponieważ okazało się, że ten "złośliwy kretyn" ma ludzkie uczucia i problemy. Zabawne, ale przed przeczytaniem szóstego tomu nie każdy był tego świadomy. Draco był uznawany za nieludzkiego robota, który został stworzony tylko po to, żeby mniej lub bardziej skutecznie niszczyć życie Harry'emu Potterowi.
Moim zdaniem, fanki Draco można podzielić na kilka grup. W żadnym wypadku nie powinno się wrzucać wszystkich do jednego worka. Fakt faktem, spora część osób lubiących tę postać wykazuje się po prostu głupotą. No, ale na temat...
1. Fanki "słodkiego Draco". Ta grupa najbardziej mnie zaskakuje. Są to w większości dziewczyny w wieku podstawówkowym. Uważają, że owszem, Draco jest zły, ale bez problemu można go zmienić w miłego i słodkiego chłopca. Wyobrażają sobie, że jeżeli znalazłyby się w świecie magii i poznały Malfoya juniora, z pewnością udałoby im się go zmienić w kopię Harry'ego. Takie osoby często piszą opowiadania na blogach. W dodatku, w opowiadaniach tych, najczęściej autorka utożsamia się z główną bohaterką i płomiennym romansem zmienia Draco we wcielenie anielskości i romantyzmu. Wypowiedzi takich fanek ograniczają się głownie do "Kocham go, bo jest fajny i przystojny".
2. Fanki "biednego Draco". Kolejny dziwny przypadek. Te z kolei uznały Draco za biednego, skrzywdzonego, niekochanego chłopca o ciężkim dzieciństwie. W gorszym przypadku uznają, że Draco wciąż jest "Uch, ach, nikt mnie nie kocha, niech mnie ktoś przytuli". Przedstawicielkom tego gatunku wydaje się, że starczyłoby pogadać, przytulić i pff... mamy dobrego chłopczyka. Całość sprowadza się do tego, co w punkcie pierwszym - trzeba by pokochać/polubić poszkodowanego przez los Dracusia i już... mamy grzecznego chłopca.
3. Fanki "Draco - Bad Boy". Yhym, lubią niegrzecznych chłopców. No a Draco ani grzeczny, ani dobry nie jest. W każdym razie, te osoby lubią złego Draco i zapewne wolałyby, żeby pozostał po złej stronie. Na pewno lepsze to, niż robienie z Malfoya słodkiego misiaczka.
4. Fanki Toma, mylące go z Draco. Takie też są. Spodobał im się Tom i zaczynają szaleć za Draco. Kwestia poruszania wielokrotnie, więc pozwolę sobie zostawić to bez komentarza.
5. Fanki "normalnego Draco". Chyba najmniej liczna grupa. Do tej z resztą zaliczam się ja i kilka innych osób z tejże strony. Są to osoby, które chyba najbardziej przemyślały sprawę swojej ulubionej postaci. Są świadome, że Draco nie jest i nie będzie dobry; nawet, jeżeli przejdzie na stronę Harryr17;ego, nigdy nie stanie się miły i sympatyczny. Potrafią wykrzesać z siebie tyle empatii, aby w pewnym stopniu wczuć się w sytuację Malfoya i zrozumieć jego zachowanie. Niektóre z tych osób cenią cechy takie jak jego osobliwe poczucie humoru, czy cynizm, jednak niekoniecznie popierają wszystko, co robił.
Powyższą wypowiedzią nie miałam zamiaru nikogo obrazić. Nie twierdzę, że każda osoba pisząca historię na blogu jest głupia. Nic z tych rzeczy. To po prostu najczęściej, moim zdaniem, spotykane przejawy sympatii wobec Draco. Także bardzo proszę nie brać tego do siebie i traktować to nieco z przymrużeniem oka.
***
Niejednokrotnie wspominałam, że jestem w stanie wyjaśnić większość zachowań Draco. I żeby uprzedzić cześć argumentów, które z pewnością pojawią się w komentarzach pod artykułem, zrobię to tutaj. Mam nadzieję, że to pomoże niektórym, chociaż w pewnym stopniu zrozumieć tę postać. Przytoczę więc, argumenty, które najczęściej są używane przeciwko Draco i przedstawię je, z nieco innego punktu widzenia.
1. Draco nie zjawił się na umówionym pojedynku z Potterem.
Tylko wszyscy zapominamy o tym, że miał wtedy jedenaście lat! Ja w tym wieku chowałam się w toalecie przed szkolną dentystką (sytuacja autentyczna), i co? Powiecie mi, że to znaczy, że teraz jestem tchórzliwa i niehonorowa? Nie jest dokładnie powiedziane, czy sprawa z pojedynkiem była podstępem, czy Ślizgonom po prostu nie odważył się przyjść. Możemy przypuszczać, że to pierwsze... tylko, jakiego honoru oczekiwać od DZIECKA? Zresztą to zachowanie było iście Ślizgońskie. Draco odkrył słaby punkt Pottera i go wykorzystał. Nie twierdzę, że to pochwalam, po prostu rozumiem.
2. Draco od zawsze miał awersję do szlam i wszystkich, którzy je szanowali.
Może mi ktoś wyjaśnić, co w tym dziwnego? Wychował się w rodzinie, przejawiającej skrajny rasizm. Jasne jest, że każdy ma przecież własny mózg i powinien mieć własną opinię, jednak równie oczywiste jest to, że nie można nagle doznać olśnienia i stwierdzić, że poglądy wyznawane i wpajane przez całe życie są 'be'. Pamiętajmy, że Draco ma dopiero szesnaście lat, czyli jakby nie patrzeć, podobnie jak sporo z nas. Przypuszczam, że większość z was wyznaje podobne poglądy (religia, polityka) jak wasi rodzice, prawda? Dla przykładu, dziecko urodzone w rodzinie chrześcijańskiej, również będzie chrześcijaninem. Bardzo możliwe, że gdy będzie starsze, przestanie wyznawać wiarę wpajaną przez rodziców, jednak niekoniecznie stanie się to już w wieku kilkunastu lat. Chociażby dlatego, że rodzice chcą, aby dziecko wyznawało daną wiarę i będą je na to nakierowywać, nawet przymusem. Myślę, że śmierciożerstwo można spokojnie porównać do religii.
3. Draco chciał wstąpić do Śmierciożerców i cieszył się z powierzonego mu zadania.
A jakże, prawda. Ale znowu posłużę się tym samym argumentem. Możemy podejrzewać, że całe życie wpajano mu, że służba u Czarnego Pana to najlepsze, co może go w życiu spotkać. Łatwo wywnioskować, że gdy Voldemort informował go o tym zadaniu nie powiedział, że mści się za porażkę Lucjusza, ale że obdarza go zaszczytną misją. Myślę, że Draco poczuł się wtedy doceniony... Nie żebym się nad nim użalała, ale może tego doceniania brakowało mu w dzieciństwie. Nie ważne, w każdym razie, Draco czuł się zaszczycony i szczęśliwy, że będzie mógł wykonać tak ważne zadanie. Z czasem, zaczął uświadamiać sobie, że jest ono niemalże niewykonalne. Pojął, że ciężko będzie mu zabić kogokolwiek twarzą w twarz. Desperacko uciekał się do różnych niebezpośrednich sposobów. Był pod groźbą śmierci, własnej i własnych rodziców. Zapewne najchętniej zrzekłby się zadania, a nie mógł tego zrobić. Przypuszczalnie miał silne dylematy moralne, bał się o siebie i rodziców, (ale chyba zgodzicie się, że taki strach to nie tchórzostwo). W końcu udało mu się doprowadzić do starcia z Dumbledore'm. Jasne stało się, że nie potrafi nikogo zabić. Wątpiącym w to przedstawiam fragment wywiadu z J.K. Rowling:
Więc, jeśli miałabym mówić o moich bohaterach, to na ogół, dla wszystkich jest możliwość odkupienia win. Jeśli chodzi o Draco, to myślę, że byłam troszkę sadystyczna. W opinii Harry'ego, nawet Draco, gdyby miał nieograniczony czas, nigdy nie zabiłby człowieka. (...)Po prostu powiedzmy, nawet hipotetycznie, że Harry sobie wierzy, i że ja myślę, że Draco nie zabiłby nikogo. Co to oznacza dla jego przyszłości? Musimy cierpliwie poczekać.
Możemy wnioskować z tej wypowiedzi, że Draco nie potrafiłby zabić. A co do za śmierciożerca, który nie jest w stanie popełnić morderstwa? Moim zdaniem, bardzo prawdopodobne jest, że Malfoya jr. przejdzie na dobrą stronę. Oczywiście, jak już mówiłam, nie stanie się przez to całkowicie dobry.
4. Powołujecie się na jego rodzinę, a przecież Syriusz będący w podobnej sytuacji był dobry!
Takie porównania są bezsensowne. Każdy ma indywidualną osobowość i charakter, przez co inaczej reaguje na różne bodźce. Z resztą, patrząc na dzieciństwo... weźmy takiego Jamesa Pottera. Jako chłopak zachowywał się karygodnie, znęcał się nad Snaper17;m paskudniej niż Draco nad Harryr17;m. I co? Wyrósł na świetnego faceta, honorowego i jak najbardziej dobrego. A co powiedzieliby niektórzy, widząc go w młodości? Przypuszczam, że po części to samo, co o Draco.
5. Draco źle traktował również innych uczniów. Np. scena przy wsiadaniu do powozów w ZF.
Nie pochwalam takiego zachowania i chcę, żeby to było jasne. W każdym razie, tutaj kolejny raz muszę powołać się na to, jak Draco został wychowany. Jak wiadomo, pochodził z arystokratycznej rodziny i to, że uważa siebie za lepszego od innych nie powinno dziwić. Dodając do tego fakt, że należał do Slytherinu i przebywał z ludźmi podobnymi do siebie... Z resztą, nikt nie mówił, że Draco jest dobry, a samo chamskie zachowanie względem innych, nie czyni postaci złą.
***
Nie będę się upierać, że Draco nie jest czarnym charakterem, ponieważ jest to pojęcie zbyt różnie interpretowane. Pozostanę jednak przy stwierdzeniu, że Draco NIE JEST zły do szpiku kości. Oczywiście, nie jest też dobry... Stąd właśnie tak kontrowersyjne stwierdzenie, że jest 'szary', że znajduje się na granicy dobra i zła. Naprawdę nie rozumiem, jak można twierdzić, że to postać skrajnie zła. Skoro Malfoy to zło wcielone, to jak nazwiemy Voldemorta? Nie oszukujmy się, cynizm, chamstwo i nieuszanowanie uznanych autorytetów nie czynią człowieka złym. Nie oczekuję, że ktokolwiek dzięki mojej wypowiedzi przekona się do Draco, jednak chyba zgodzicie się, że warto znać punkt widzenia innych. Proszę o obiektywne oceny. Wiem, że to kontrowersyjny artykuł i może rozpętać mniejszą lub większą burzę, ale cóż... bez ryzyka nie ma zabawy ;D.
art fajny, ale ja tam zbytnio Dracona nie lubię... wkurza mnie ta jego arystokratyczna duma, ta jego wyższość nad innymi tylko dla tego, że ma odpowiednie pochodzenie i dużo pieniędzy... nigdy nie lubiłem takich ludzi i nie zamierzam ich polubić!