Rekord osób online:
Najwięcej userów: 308
Było: 25.06.2024 00:46:08
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Wiersz dla Toma Riddle'a...
>> Czytaj Więcej
Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej
Strofy spisane z myślą o Tomie R. :)
>> Czytaj Więcej
Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej
Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej
Hermiona spędza weekend w Norze, gdzie dostaje listy z Hogwartu, po czym wybiera się na zakupy na...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
Regulus nieco podłamany wracał do salonu Ślizgonów. Szedł tam tylko po to, żeby założyć na siebie swoją jesionkę, którą dostał od wuja Ignatiusa na szesnaste urodziny. Dzisiejszego wieczoru na dworze było dość zimno, a on przecież miał umówione spotkanie z Alys. Był tak strasznie przybity, zarówno przez kłótnię z Syriuszem, jak i tym szlabanem u Vismeera, że najchętniej przełożyłby to spotkanie na jutro, no ale cóż… Jeśli nie będzie mógł być na sobotnim spotkaniu, to przynajmniej w ten sposób przysłuży się Czarnemu Panu.
Ubrał się zatem cieplej i wyszedł na Błonia. Na szczęście przestało padać, jednak było dość mokro i Regulus zdecydował się iść jedynie po ścieżce wytyczonej kamieniami. Cóż to by świadczyło o przedstawicielu szlachetnego rodu czarodziejów czystej krwi, gdyby chodził w ubłoconym ubraniu… Wstyd i hańba! Przeszedł zatem kilkadziesiąt metrów wypatrując dziewczyny i w końcu ją znalazł. A właściwie to ją usłyszał, chichoczącą gdzieś w okolicy.
- Alys? - zawołał za nią, a chichot natychmiast ustał. Regulus spojrzał w kierunku muru i dostrzegł tam ją obściskującą się z jakimś wysokim blondynem. Oboje patrzyli na niego z pewnym przerażeniem i konsternacją, on zaś szedł w ich kierunku z pewną miną.
- Reg, to… to nie tak jak myślisz, my tylko… - plątała się w słowach Haven, a Black spojrzał na nią pytająco.
- Jak to nie? - zapytał nieco zbity z tropu. - To on nie jest… - zaczął, wolał jednak nie kończyć, bo jeśli ten ktoś faktycznie nie przyszedł tu po to, żeby przyłączyć się do ich grupy wsparcia dla Czarnego Pana, rozsądek nakazywałby milczeć na ten temat w jego obecności. Nie chcieli przecież zostać odkryci.
- Nie, nie, naprawdę, przyrzekam… - nerwowo odpowiedziała Alys, przysuwając się do Regulusa i obejmując jego dłoń swoimi. Chłopak stał jak wryty w ziemię. Spojrzał na Ślizgonkę, a ta mu tylko mruknęła zjeżdżaj. Ten spojrzał na nich oboje wzrokiem pełnym nienawiści, a potem odszedł przeklinając po cichu. Regulus nic z tego nie rozumiał.
- Nie przejmuj się tym – wyszeptała Haven. - Teraz jestem już cała twoja.
Przybliżyła się do jego twarzy i pocałowała jego usta. Black nie protestował, ale jednak nie odwzajemnił pocałunku.
- No to może… przejdźmy w jakieś bardziej ustronne miejsce, co?
- Racja – zgodził się Regulus. O takich sprawach warto rozmawiać tylko w dość poufnych okolicznościach. Alys zatem, trzymając go za rękę, pociągnęła go gdzieś w kierunku boiska Quidditcha.
- Zniszczę sobie buty! - oponował Black, ale dziewczyna była nieustępliwa.
- Nie martw się, wszystko ci naprawię!
Nie było sensu się spierać. Regulus pozwolił zatem poprowadzić się koleżance do niewielkiej komórki przy wejściu na boisko, w której na ogół trzymano sprzęt do Quidditcha tuż przed meczem, bezpośrednio przygotowując go do gry. Tym razem jednak nic tu nie było, nie ma się co dziwić zresztą, do rozpoczęcia rozgrywek w Quidditchu jeszcze bez mała dwa tygodnie! Była tu tylko ławka, taka sama jak wszystkie te na Błoniach.
- Przytulnie tu, co? - zagadnęła Alys rozpinając nieco swoją kurtkę, ukazując dość szeroki dekolt.
- Chyba nie każesz mi na tym siadać? - zapytał Black ignorując ją nieco i spoglądając z pewnym obrzydzeniem na ławkę. Była zgniła od deszczu i wilgoci i strasznie brudna.
- Zrób to dla mnie… - powiedziała wręcz błagalnym tonem robiąc do niego słodkie oczka i obejmując w pasie, schodząc powoli rękami w dół jego pleców, drapiąc je delikatnie.
- No dobrze, dobrze… - odpowiedział w końcu, odsuwając ją od siebie. Wyciągnął różdżkę, machnął nią i przynajmniej częściowo doprowadził ławkę do porządku. Usiadł, a Alys wyczarowała magiczne płomienie, które umieściła na podłodze. Nie niszczyły one niczego, a dawały jedynie kojące ciepło i światło. Potem sięgnęła po stojące w rogu dwie butelki, których Regulus wcześniej nie zauważył. Podała mu jedną puszczając mu oko i usiadła na jego kolanie.
- Kremowe piwo. Twoje zdrowie, Regulusie! - powiedziała słodko, unosząc nieco swoją butelkę i upijając łyk.
- Za Czarnego Pana – Black wzniósł swój toast i zbliżył butelkę do ust. Zawahał się na moment, bo poczuł jakiś niecodzienny w przypadku piwa kremowego zapach. Zazwyczaj było ono bezwonne, teraz pachniało… dość niezwykle. Rozkosznie, jak kwiaty w ogrodzie przy Grimmauld Place. Cudownie, jak świeżo wyprane przez Stworka szaty…
- Coś nie tak? - zapytała Alys,
- Nie, nie – odpowiedział cicho Regulus wyrywając się z konsternacji i upijając łyk. Smakowało cudownie. Było to kremowe piwo, bo zupełnie jak ono rozgrzewało cały jego organizm, jednak… z jakiegoś powodu było niezwykłe. Smakowało jak nektar i ambrozja, jak boski pokarm. Kosztował raz po raz tego niebiańskiego napitku, najpierw jeden łyk, potem drugi, trzeci… choćby chciał, nie był w stanie przestać.
Wybitny! | 100% | [4 głosy] | |
Powyżej oczekiwań | 0% | [0 głosów] | |
Zadowalający | 0% | [0 głosów] | |
Nędzny | 0% | [0 głosów] | |
Okropny | 0% | [0 głosów] |
Bardzo króciutki rozdział, ale za to wyładowany ciekawą akcją. Lubię takie, tym bardziej, że autor ma w zwyczaju rozwlekać się nad mało istotnymi rzeczami. Tutaj zaś tego nie czuję i jestem bardzo zadowolona!
Trochę trudno mi uwierzyć, że Regulus jest aż takim naiwniakiem. Próby Alys, by zdobyć jego serce są tak karykaturalne, że aż niemożliwym się wydaje, by Black ich nie zauważał. Ja rozumiem, że on jest przedstawiony jako rycerz zła skupiony wyłącznie na jednym, ale jednak mimo wszystko... Jednak jest to zabawny motyw, choć trochę naciągany ;>
Pomysł z kremowym piwem był za to świetny, uwielbiam! Późniejsze zachowanie Regulusa jest śmieszne, a to chyba będzie mój ulubiony rozdział tego ficka! Oby tak dalej!