Hermiona wraz z przyjaciółkami przybywa do Hogwartu, gdzie odbywa się uczta rozpoczynająca nowy rok szkolny.
– Witajcie w nowym roku szkolnym w Hogwarcie! – powitała ich radosnym i mocnym głosem. – Cieszę się, że pomimo tego, czego byliśmy uczestnikami pod koniec poprzedniego semestru, szkoła może znów funkcjonować i wrócić do tego, co leży u jej podstaw. Jednak zanim przejdziemy do spraw, które wymagają omówienia, nasyćcie swoje żołądki tym, na co macie ochotę, ponieważ na pewno jesteście wszyscy głodni po całej podróży – oznajmiła, a już po chwili stoły ugięły się od dużych ilości jedzenia. Sama profesor McGonagall ponownie zajęła miejsce przy stole nauczycielskim i pogrążyła się w rozmowie z profesor Sprout.
Skrzaty jak zwykle stanęły na wysokości zadania, na stołach można było jak zawsze znaleźć przeróżne dania, przekąski, rozmaite soki i napoje. Wśród wielu z nich można było znaleźć między innymi: pieczonego kurczaka z ziemniakami, dyniowe paszteciki, pieczonego indyka, pieczenie, strudle, wszelakie zupy czy gulasz. Hermiona właśnie nałożyła sobie na talerz kilka ziemniaków, kiedy Prawie Bezgłowy Nick zwrócił się do niej.
– Cieszę się, że wróciłaś do Hogwartu, Hermiono – spojrzał na nią z zadowoleniem i o ile Hermiona mogła się na nim poznać, z nieskrywaną dumą.
– To nie była trudna decyzja – przyznała Hermiona, starając się nie mówić z pełnymi ustami. – Nie mogłabym żyć z myślą, że nie ukończyłam Hogwartu. Gorzej było przekazać tę decyzję Harry'emu, a zwłaszcza Ronowi.
– No właśnie, szkoda, że ich tutaj również nie ma – stwierdził duch z rozczarowaniem, jednocześnie przechylając na bok swoją głowę.
– Yhmm, przepraszam Nick, ale może nie przy jedzeniu? – skrzywiła się Cornelia, patrząc na niego.
– Przepraszam, nie pomyślałem – zwrócił się do niej Prawie Bezgłowy Nick. – A wracając do poprzedniego tematu, Hermiono, co tam u nich?
– Och, obaj podjęli pracę w ministerstwie, w Głównej Siedzibie Aurorów – odpowiedziała Hermiona, nabierając na talerz jeden z pasztecików.
– Na pewno dadzą sobie radę, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co przeszliście wszyscy do tej pory. No wybaczcie, ale widzę Grubego Mnicha, a mam do niego sprawę.
– Coś się stało? – spytała Ginny, włączając się do rozmowy.
– Irytek, wczoraj znów narobił wielkiego rabanu na czwartym piętrze, Filch był wściekły, musimy się zastanowić co z nim zrobić, może uda się nam wspólnie namówić Krwawego Barona do pomocy. Tylko jego Irytek się boi – dokończył Nick, po czym odleciał w stronę innego ducha, o dość okazałym brzuchu, który latał nad stołem Puchonów.
Ze stołów zniknęły dotychczasowe dania i potrawy, a na ich miejsce pojawiły się różnorakie desery, wśród których można było znaleźć między innymi: budynie, eklerki, biszkopty z kremem i owocami, wiele różnych ciast, a także wiele rodzajów lodów. Mimo że Hermiona była już dość nasycona, to nie umiała sobie odmówić choć odrobiny z powyższych słodkości.
– Gdyby Ron to widział, to chyba nie mógłby wytrzymać z zazdrości – śmiała się Hermiona do Ginny, na myśl o swoim chłopaku, dla którego jedzenie zawsze stanowiło bardzo ważny element codziennego dnia.
– Nie mam co do tego wątpliwości – zgodziła się z nią Ginny, zajadając lody truskawkowe. – Dzisiaj macie patrolować już korytarze?
– Nie, dziś jeszcze nie, ale od jutra na pewno tak. Mamy mieć jeszcze jakieś spotkanie z opiekunami domów, ale jeszcze nie wiem, kiedy – odpowiedziała Hermiona. Gdy tylko wszyscy już się najedli, stoły ponownie zalśniły czystością, a profesor McGonagall wstała i zajęła miejsce na środku przed stołem nauczycielskim, które swego czasu tak często zajmował Albus Dumbledore. W Wielkiej Sali ponownie zaległa cisza.
– Mam nadzieję, że wszyscy się już najedli i ugasili pragnienie. Zanim pójdziecie do swoich dormitoriów, chcę omówić jeszcze kilka spraw. Przede wszystkim jeszcze raz chciałabym wznieść toast za wszystkich, którzy polegli, broniąc murów Hogwartu przed inwazją Tego–Którego–Imienia–Nie–Wolno–Wymawiać. Jak również oczywiście wyrażając moją głęboką dumę i wdzięczność dla pozostałych uczniów, nauczycieli, aurorów, członków Zakonu Feniksa, a także pozostałych osób, które również narażając własne zdrowie i życie, starali się go powstrzymać. Dzięki wielkiej odwadze tego sporego grona ludzi, ale również innych stworzeń udało nam się zwyciężyć i położyć kres mrocznym czasom, które jeszcze nie tak dawno zagrażały nam wszystkim. Gdyby nie to zwycięstwo, dzisiaj nie spotkalibyśmy się tutaj wszyscy. Dlatego proszę o powstanie. – Wszyscy powstali ze swoich krzeseł z pucharami w rękach. – Za wszystkich poległych, jak i żyjących, którzy przeciwstawili się złu – dodała profesor McGonagall, wznosząc toast. Pozostali wzięli z niej przykład i również unieśli swoje puchary do góry i oddali cześć tym wszystkim osobom. – Bardzo wam dziękuję, usiądźcie.
– Następnie, jak już pewnie wszyscy wiecie, nastąpiły zmiany w obsadzie nauczycielskiej i dyrektorskiej. Czuję się zaszczycona i miło mi was poinformować, że w uzgodnieniu z naszym ministerstwem, zostałam oficjalnie nowym dyrektorem Hogwartu – tu rozległy się gromkie oklaski przy stołach, które zajmowali uczniowie, a także wśród pozostałych nauczycieli. – Bardzo wam dziękuję i mam nadzieję, że nie zmarnuję zaufania, jakim mnie wszyscy obdarzyli.
– W związku z tym zmuszeni zostaliśmy do wybrania nowego zastępcy dyrektora. Z wielką radością mogę was poinformować, że został nim profesor Filius Flitwick, który zgodził się dzielić ten obowiązek, będąc w dalszym ciągu nauczycielem zaklęć i uroków, a także opiekunem wieży Ravenclawu – oznajmiła profesor McGonagall, a profesor Flitwick dosyć niezauważalnie ze względu na swój niski wzrost wstał od stołu i również zebrał gromkie brawa.
– Ze względu na to, że zostałam nowym dyrektorem, nie mogę niestety pełnić dalej roli opiekunki Gryfonów, co mówię z głębokim żalem – tu spojrzała ze smutkiem na stół swoich byłych podopiecznych, gdzie można było usłyszeć u wielu uczniów pomruk niezadowolenia. – Po wielu debatach z pozostałymi nauczycielami, udało nam się namówić profesor Bathshedę Babbling, nauczycielkę starożytnych run do zastąpienia mnie w tej roli. – Profesor McGonagall wskazała na niską kobietę w średnim wieku o ciepłym spojrzeniu, która wstała od stołu.
– Hermiono, jaka ona jest? – spytała Ginny, oklaskując profesor Babbling. – W końcu miałaś z nią zajęcia.
– Jest w porządku, ja ją lubię – oznajmiła Hermiona. – Choć spodziewałam się raczej kogoś, kto uczy podstawowych przedmiotów, w końcu nie każdy bierze sobie starożytne runy.
– Pewnie nie za bardzo było kogo wybrać, a nie chciano takiej roli od razu dawać nowym nauczycielom – zauważyła Ginny, a Hermiona musiała przyznać jej rację.
– Poza tym miło mi powitać wśród nas trójkę nowych nauczycieli na stanowiskach, na których mieliśmy wakaty – oznajmiła dyrektor, wskazując na nowe twarze przy stole nauczycielskim. – Pierwszym z nich jest profesor Katherine White'a, która obejmie stanowisko nauczycielki mugoloznawstwa – Profesor Mcgonagall wskazała na szczupłą i dosyć młodą blondynkę, która wstała od stołu. Hermiona nie mogła wyjść z podziwu, że tak stosunkowo młodej osobie udało się już zatrudnić na stanowisku nauczyciela w Hogwarcie. Na oko mogła mieć około dwudziestu pięciu lat. Profesor White zebrała gromkie oklaski, zwłaszcza wśród chłopców i zajęła z powrotem miejsce przy stole nauczycielskim.
Poza tym równie serdecznie powitajmy profesora Raphaela Clarke'a, który w związku z moim awansem na stanowisko dyrektora szkoły, był uprzejmy zastąpić mnie na stanowisku nauczyciela transmutacji. Profesor Clarke jest moim dawnym znajomym i mam nadzieję, że zyska również waszą sympatię. – Tym razem zaprezentował im się mężczyzna w średnim wieku o jasnych, kędzierzawych włosach i uprzejmym, ujmującym uśmiechu. Jeśli Hermiona miałaby porównać wygląd profesora Clarke'a do innych znanych jej ludzi, to nikt inny w pierwszej kolejności nie przychodził na myśl niż profesor Gilderoy Lockhart, ich były nauczyciel obrony przed czarną magią, który skończył w Szpitalu Świętego Munga po utracie pamięci. Jednocześnie Hermiona była pewna, że podobieństwo do Lockharta ogranicza się tylko do wyglądu, gdyż sam Clarke sprawiał wrażenie osoby, która zna swoją wartość i wiedzę, i jest gotowy przekazać ją licznie zgromadzonemu tłumowi uczniów. Na pewno nie jest to mężczyzna, który podszywałby się pod czyjeś inne dokonania. Po zebraniu sporej porcji oklasków, profesor Raphael Clarke również zasiadł ponownie do stołu. Pozostał już ostatni z nowych nauczycieli.
– Na koniec, chciałabym powitać naszego nowego profesora obrony przed czarną magią, profesora Erica Hughesa, który mimo wielu innych obowiązków, postanowił przybyć do Hogwartu, aby podzielić się z wami swoją wiedzą. – Ostatni z nowych nauczycieli sprawiał chyba najmniej przyjemne pierwsze wrażenie. Hermiona przypomniała sobie rozmowę z Nory z Harrym, Ronem i panem Weasleyem, kiedy żartowali sobie po przeczytaniu artykułu w gazecie, że profesor Hughes będzie nową wersją Severusa Snape'a. Kiedy się na niego popatrzyło, to o ile z samego wyglądu nie przypominał twarzy byłego nauczyciela eliksirów, to charakter, chłodne spojrzenie, duma i nieodparte wrażenie, że profesor Hughes nie da sobie wejść na głowę, już tak. Po otrzymaniu dużo mniejszej ilości śmiałych oklasków od pozostałej dwójki również i on zasiadł z powrotem do stołu, jednocześnie okazując zupełny brak zainteresowania na to dość niepewne powitanie ze strony innych uczniów.
– Mam nadzieję, że nasi nowi nauczyciele poczują się tutaj szybko jak w domu i liczę również na to, że zaskarbią sobie wasz szacunek – zakończyła prezentację nowych profesorów, dyrektor McGonagall. – Oprócz tego pragnę zwrócić waszą uwagę na naszych nowych prefektów. Pozwólcie, że ich przedstawię. Jeśli chodzi o dwójkę prefektów naczelnych, to obowiązki te będą w tym roku pełnić Hermiona Granger z Gryffindoru i Lucas Jones z Ravenclawu. – Wszystkie oczy, przynajmniej wśród większości osób, które ich znały zwróciły się w ich kierunku. Nim jednak tłum uczniów dłużej przyjrzał się Hermionie i Lucasowi, profesor McGonagall przeszła do prezentacji kolejnych uczniów. Oprócz tego mamy komplet nowych prefektów poszczególnych domów. I tak, jeśli chodzi o Gryffindor, są nimi: Monica MacDonald i Shane Morgan, wśród Krukonów: Anastasia Roberts i Christian Tremblay, a u Puchonów: Julie Anderson i Kevin Davies, natomiast u Ślizgonów: Elizabeth Young i Howard Moore. Mam głęboką nadzieję, że nasi nowi prefekci spiszą się znakomicie w swojej roli i nie zawiodą mojego zaufania. Natomiast co do was liczę na to, że nie będziecie ich zbyt często zmuszać do karania was punktami lub szlabanami za różne przewinienia.
Na koniec chciałabym jak zwykle przypomnieć o kilku istotnych sprawach. W dużej mierze zwracam się tutaj do pierwszoroczniaków, ale również do niektórych starszych uczniów – profesor McGonagall rozejrzała się po uczniach siedzących za stołami poszczególnych domów. – Po pierwsze wstęp do Zakazanego Lasu znajdującego się na skraju błoń Hogwartu jest zabroniony. W gabinecie naszego woźnego, pana Filcha znajduje się cała lista zakazanych przedmiotów dostępnych w szczególności w różnych sklepach z podobnymi gadżetami jak sklep Zonka w Hogsmeade lub z Magicznych Dowcipów Weasleyów na Ulicy Pokątnej. Sprawdziany do drużyn quidditcha rozpoczną się na początku października. Na wycieczki weekendowe do Hogsmeade wybierać się mogą tylko uczniowie od trzeciego roku wzwyż. – Kiedy profesor McGonagall skończyła swoją przemowę i dostrzegła wiele sennych twarzy, zakończyła ucztę rozpoczynającą nowy rok szkolny w Hogwarcie. – To wszystko, miło mi was powitać tutaj ponownie, a w szczególności naszych nowych uczniów. A teraz życzę wam dobrej nocy, udajcie się do swoich dormitoriów i wypocznijcie przed waszymi jutrzejszymi pierwszymi zajęciami. Pierwszoroczniacy! Proszę trzymać się prefektów swojego domu, zaprowadzą oni was do waszych pokoi wspólnych. Dobranoc.
Uczniowie zaczęli opuszczać swoje miejsca przy stołach. Powoli słychać było odgłosy odsuwanych krzeseł, odkładanych sztućców na stół oraz pucharów. Do stołu Gryfonów szybko podeszła profesor Bathsheda Babbling, ich nowa opiekunka domu. Dostrzegła Hermionę i podeszła w jej stronę.
– Dzień dobry, panno Granger – przywitała się z nią szybko, zerkając na resztę uczniów.
– Dzień dobry, pani profesor. Cieszę się, że to pani jest naszą nową opiekunką – odpowiedziała szczerze Hermiona, która nie mogła powiedzieć o profesor starożytnych run złego słowa.
– Ja również, jednak teraz zajmijmy się tym, co najpilniejsze. – Profesor Babbling szybko przeszła do rzeczy, patrząc znacząco na Hermionę. – Hasło do pokoju wspólnego, to „chwalebny triumf". Proszę, przekaż to pozostałym prefektom, widzę, że Monica i Shane już gromadzą pierwszorocznych. Dopilnuj wszystkiego razem z drugim prefektem naczelnym… Lucasem, tak?
– Tak – odpowiedziała szybko Hermiona.
– Sprawdźcie, jak radzą sobie również pozostali z innych domów, czy pomagają pierwszorocznych, wywiązują się ze swoich obowiązków. Mam nadzieję, że starszych uczniów przynajmniej dzisiaj nie trzeba będzie pilnować. Profesor McGonagall poinformowała mnie, że jutro wieczorem zrobimy spotkanie wszystkich prefektów, na którym omówimy szczegóły. Poinformuję was jeszcze jutro konkretnie, gdzie i kiedy się odbędzie. A tymczasem życzę ci dobrej nocy, panno Granger. – Momentalnie już jej nie było.
Hermiona nie traciła czasu, tylko jak najszybciej udała się do Monici i Shane'a, którzy już byli gotowi do wyjścia z Wielkiej Sali wraz z pierwszoroczniakami. Wcześniej przeprosiła Ginny, Cornelię oraz Natalie i zapowiedziała im, że spotkają się już w pokoju wspólnym Gryfonów. Monica i Shane przyjęli do wiadomości, jakie jest nowe hasło na początek roku szkolnego do pokoju wspólnego Gryfonów i zbierając wszystkich pierwszoroczniaków, udali się do wyjścia z Wielkiej Sali, a następnie zapewne w kierunku ruchomych schodów i wieży Gryffindoru.
Rozglądając się po Wielkiej Sali, Hermiona dostrzegła oddalających się również Puchonów i Krukonów. Większość nauczycieli również już udała się do swoich gabinetów. Obok Hermiony przeszedł właśnie Eric Hughes. Spojrzał tylko krótko w jej kierunku, dość obojętnie, jakby dając do zrozumienia, że obowiązki prefektów i cały ten harmider związany z uczniami niewiele go interesują i odszedł w sobie tylko wiadomych sprawach. Uwagę Hermiony przykuła grupka młodszych Ślizgonów w towarzystwie swoich prefektów i Lucasa. Chłopak był wyraźnie zły na parę Ślizgonów pełniących obowiązki prefektów. Hermiona podeszła w ich kierunku, ale najwyraźniej krótka sprzeczka dążyła ku końcowi, bo zniesmaczeni Ślizgoni obrzucili Krukona nienawistnymi spojrzeniami i udali się wraz z pierwszoroczniakami w kierunku lochu.
– Jakiś problem z nimi? – spytała Hermiona, podchodząc do Lucasa. Chłopak dalej miał wypisaną na twarzy dość sporą złość.
– Już dałem sobie z nimi radę. Wyobraź sobie, że oboje chcieli, by pierwszoroczniacy sami znaleźli wejście do ich pokoju wspólnego, a oni mieli tylko obserwować, jak im to wychodzi, przy okazji mając samemu niezłą uciechę – odpowiedział chłopak z nerwami.
– Dobry początek, widzę, że będziemy mieli z nimi sporo problemu – stwierdziła z niesmakiem Hermiona, odprowadzając wzrokiem Ślizgonów, znikających za drzwiami Wielkiej Sali.
– Nie rozumiem, naprawdę nie było lepszych kandydatów z ich domu?
– W końcu to Ślizgoni, choć masz rację, przecież i tam trafiają się osoby, które jednak umieją chociaż w jakiejś części wypełniać swoje obowiązki – stwierdziła słusznie Hermiona. W końcu nie każdy Ślizgon z zasady jest zły. – Może rzeczywiście tym razem nie było wielkiego wyboru. Będziemy musieli trochę ich utemperować. Nie przejmuj się tym na zaś.
– Może i masz rację, chyba i my możemy powoli udać się do swoich dormitoriów? – spytał, rozglądając się po sali, z której wychodzili ostatni ze starszych uczniów.
– Myślę, że tak. Słyszałeś o tym, że jutro ma być to spotkanie prefektów z opiekunami domów i dyrekcją? – Hermiona zadała to pytanie, kiedy znaleźli się na ruchomych schodach. Najwyraźniej go zaskoczyła, bo chłopak spojrzał na nią, jakby to była dla niego zupełnie nowa wiadomość.
– Nie, wiem tyle, co od ciebie teraz, dzięki – uśmiechnął się do niej szczerze.
– Usłyszałam to przed chwilą od profesor Babbling. Jutro mamy otrzymać więcej szczegółów spotkania – dopowiedziała Hermiona, kiedy mijali portret dość sędziwego czarodzieja, który ewidentnie szykował się do snu, ponieważ stale opierał się sennie o ramy swojego obrazu. Pozostałą drogę Hermiona i Lucas spędzili na dyskusji na temat tego, czy profesor Babbling uda się godnie zastąpić profesor McGonagall na stanowisku opiekunki Gryfonów.
– Dobrej nocy, Hermiono – pożegnał się z nią Lucas, kiedy skręcił w kierunku wieży Ravenclawu.
– Dobranoc – odpowiedziała Hermiona, uśmiechając się do niego i już samotnie udała się do portretu Grubej Damy.
– Hasło? – usłyszała, gdy tylko podeszła do portretu, który tak dobrze znała, pilnującego wejścia do jej pokoju wspólnego.
– Chwalebny triumf – odpowiedziała, a Gruba Dama ukłoniła się jej i portret wysunął się do przodu, po czym odchylił na bok, ukazując przejście do pokoju wspólnego.
Pokój wspólny wypełniały ostatnie rozmowy uczniów, którzy jeszcze nie udali się do swoich dormitoriów. Hermiona szukała wzrokiem Ginny, Natalie i Cornelii, ale nigdzie nie mogła ich dostrzec. Doszła więc do wniosku, że zapewne udały się już wszystkie do łóżek. Hermiona spojrzała z sentymentem i ze wzruszeniem na tak dobrze jej znane pomieszczenie. W kominku płonął przyjemny ogień, a tuż przed nim znajdowała się kanapa, w której nie raz siedziała wspólnie z Harrym i Ronem, pisząc eseje na zajęcia lub omawiając różne wydarzenia. Hermiona poprosiła, by wszyscy udali się do swoich dormitoriów i sama skierowała się do drzwi prowadzących do tych dla dziewcząt. Idąc schodami, skierowała się na samą górę, gdzie na drzwiach widniała wypisana siódemka, świadcząca, że jest to dormitorium dla dziewcząt znajdujących się na ostatnim roku.
Gdy tylko weszła do środka, dostrzegła cztery łóżka z czerwonymi baldachimami. Owszem, Ginny, Natalie i Cornelia były już w łóżkach, ale zdecydowanie daleko im było do snu. Spędzały czas na ożywionych rozmowach, choć każda z nich była już przebrana w piżamę.
– No, wreszcie jesteś, Hermiono – rzuciła w jej stronę Ginny, gdy tylko pojawiła się w drzwiach. – Czemu tak długo? Stwierdziłyśmy, że poczekamy na ciebie tutaj.
– Nic się nie stało, małe kłopoty ze Ślizgonami – odpowiedziała Hermiona i zaczęła również przebierać się do snu. Jej rzeczy znajdowały się w kufrze, leżącym przed jej łóżkiem, które znajdowało się między łóżkami Ginny
i Natalie. Cornelia właśnie zaśmiewała się do rozpuku z jakiegoś żartu.
– Myślałam, że już pewnie śpicie w najlepsze – stwierdziła zaskoczona Hermiona, wskakując na swoje łóżko.
– Żartujesz? Pierwszy dzień szkoły i mamy już iść spać? – parsknęła śmiechem Cornelia. – Nic z tych rzeczy.
I tak oto Hermiona spędziła jeszcze dość sporo czasu, na rozmowach, żartach, a nawet na kilku partiach Eksplodującego Durnia ze swoimi współlokatorkami, nim w końcu położyły się do łóżka na dobre. Hermiona usnęła momentalnie, ale nim to uczyniła, uśmiechnęła się pod nosem. Miała obawy jak to będzie, bez jej przyjaciół. Co prawda była Ginny, ale tylko ona, a tymczasem jej przyjaciółki przyjęły ją tutaj, jakby znały się już od dość długiego czasu. Drugi prefekt naczelny również był sympatycznym i miłym chłopakiem. I nawet drobne problemy ze Ślizgonami nie mogły zepsuć jej humoru. Lepszego początku po powrocie nie mogła sobie wymarzyć.